Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kawa z rana

gdzie ta milosc?

Polecane posty

tak bardzo jest mi zle czuje pustke ...nie ma milosci nie wierze juz w to ze kiedys kogos pokocham ze bede szczesliwa.Jestem w zwiazku od 6 lat ,ale co to za zwiazek dusze sie jak on wraca do domu a jestem szczesliwa jak wychodzi...tak bardzo sie odsunelismy od siebie czuje ze to wszystko na nic ze to juz dlugo nie potrwa..boje sie ze mnie nikt juz nie pokocha ze teraz bede zyla tylko dla dzieci ...a ja a moje szczescie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weź zimny prysznic kobieto
blablabla przy porannej kawie w piątek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłość sex pżądanie
dlaczego tak jest??? po ile macie lat??? zostaw go, jak tak jest :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciastko z zoltym w srodku
'zostaw go, jak tak jest ' uwielbiam czytac takie rady :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci to Twoje szczęście!!! Są tacy którzy tego nie mają. Nie maja dzieci , nie maja miłości itd. Tylko nie pisz że dla Dzieci nie warto żyć!! Może trzeba sie trochę postarać i odbudować to co było kiedyś. Narzekanie nic nie da trzeba działać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam 29 a on 35...zaden prysznic nie pomoze bo naprawde wierzylam ze to przejsciowe,ale naprawde mam tego dosyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie ma milosci nie wierze juz w to ze kiedys kogos pokocham ze bede szczesliwa. kawa - milosc i sraczka przychodzi z nienacka ;) Nie mozesz tak mowic i zyc w takim przekonaniu, bo sama sie dolujesz.... Przemysl-podejmij odpowiednie kroki-wprowadz w zycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz nie raz odchodzilam,kiedy to naprawde powiedzialam dosyc spakowalam siebie i corke i poszlam do mamy ,a po tygodniu dowiaduje sie ze jestem w ciazy,myslalam ze umre(odwazylam sie odejsc a tu ciaza)wrocilam do niego bo nie mialam innego wyjscia urodzilam corke i on przelal cala milosc na nia nawet dla jej dobra wymyslil ze my spac razem nie bedziemy i jego miejsce zajela moja corka a on spi w innym pokoju ...czy to jest normalne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham moje dziewczyny najbabardziej na swiecie ,dla nich jakos sie trzymam..ale czy wiecznie smutna mama to fajny widok?a ja tez chce czulosci milosci raz na tydzien buziaka czy to tak wiele??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze mnie zastanawialo, dlaczego tak łatwo przychodzi niektórym dawanie "dobrych rad"? Można zaproponować rozwiązanie, ale nie można mówić komuś: odejdź, zostaw go.... Autorka sama musi podjąć decyzję... To jej życie. My możemy jedynie pomóc jej zastanowić się nad tym co jest i jak to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobieta nie pyta nas o rady jako takie, tylko o jakio takie nasze poglądy :o ja nie chciałabym sie meczyc w zwiazku z mężczyzna ktorego nie kocham... tyle, ze tu: slub, dzieci, rodzina :o qrcze masz ciezko sytuacje :( wspolczuje ci Kochana, ale musisz sie jakos trzymac :( jestem całym serdeuszkiem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciastko z zoltym w srodku
dla pocieszenia....wiele kobiet ma tak jak ty :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek...
Dlaczego tak ma ? dlaczego tego nie zmieniaja ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie moge zrozumiec jak to jest ludzie na poczatku sie kochaja walcza o siebie a pozniej nie moga na siebie patrzec...dlaczego tak trudno razem byc ze soba , zycie jest takie krotkie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciastko z zoltym w srodku
karoolek...bo dzieci, bo dom, bo rodzina, bo zwierzaki...bo im sie nie chce po prostu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek...
bo to tylko zauroczenie i fascynacja , zadko kiedy - miłosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karoolek...
nie chce sie - to rozumiem i to jedyne wytłumaczenie które ma sens , reszta to wciskanie samej sobie kitu .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tkwiłam w takim małżeństwie cztery lata. Cztery długie, zimne, samotne lata. Mój eks małżonek ponad wszystko kochał komputery, im poświęcał swój czas, dla nich (i gier) zarywał noce, na nie wydawał pieniądze... Dwa razy próbowałam odejść, za drugim razem ostatecznie. Wiem, mojej winy też było w tym sporo - nie umiałam z nim rozmawiać, nie potrafiłam powiedzieć o swoich obawach, smutkach, niepewności i samotności w związku. Przytłaczał mnie swoją inteligencją i pewnością siebie. Najgorsze, że sama mu na to pozwoliłam. Teraz jest lepiej, o niebo lepiej. Przypomniałam sobie, jak wygląda szczęście, jak brzmi pełen radości śmiech :) Nie twierdzę, że rozwód czy separacja są najlepszymi rozwiązaniami. Ale w niektórych wypadkach pomagają odzyskać własną tożsamość. I siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciastko z zoltym w srodku
oczywiscie, ze wcisaknie samej sobie kitu...ale czemu...bo sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudno być ze sobą, bo w ciągłej gonitwie zapominamy o codziennych rozmowach, o małych szczęściach. Zajmujemy się dziećmi, wychowujemy je, poświęcamy czas na wszystko oprócz drugiej kochanej osoby. A potem te nawarstwione stosy rozmów, które się nie odbyły,a powinny, zaczynają uwierać. Już w ogóle nie mamy o czym rozmawiać, bo wszystko co chcielismy usłyszeć, dopowiadamy sobie sami. A najczęściej dopowiadamy sobie zupełnie niestworzone rzeczy. I budujemy w głowach inny zły obraz kochanej osoby.... Rozmowa, rozmowa, rozmowa. A jak nie pomoże to rozmowa.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i to nie raz probowalam z nim rozmawiac ale on twierdzi ze to moja wina ze nie ma dyskusji....podam przyklad,wczoraj moja corka miala wywiadowke( zaznacze ze on jest szefem we wlasnej firmie ktora znajduje sie niedaleko naszego domu)dzwonie i mowie aby przyjechal bo ide na zebrania a ktos musi zostac z dziecmi ..no to oczywiscie stwierdzil ze to jest moj problem ze jestem nieporadna ...kurcze ale to sa tez jego dzieci i czasam przeciez moze je przypilnowac i wlasnie od tego zaczela sie kolejna awantura...albo taka sytuacja...dzieci chore a on ma pretensje ze ja nie pojechalam do centrum i nie kupilam mu prezentu na imieniny ..rece mi opadaja on mnie wykancza psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4lata
kawa z rana...nie wiedziałam że tak mnóstwo ludzi ma ten sam problem co ja.Czuję dokładnie to co ty...też mam dwie córcie...pozdrawiam trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×