Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bezsennaa

Emocjonalny letarg...

Polecane posty

Gość Bezsennaa

Tak mi strasznie źle, że nie jestem nawet w stanie tego pisać. Doprowadziłam się do takiego stanu, że patrzę w monitor i przez mokre oczy nie widzę tego co piszę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
czuje podobnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
powiem tylko ze po 5 latach zwiodl ktos na kogo tak bardzo liczylam...zawodzil nie raz... wybaczalam i nie wiem jak mozna potraktowac tak ukochana osobe...jesli sie kocha naprawde to nie mozna....dramat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Cieszę się, że ktoś się jednak odezwal. Dzięki. To taki krzyk rozpaczy, krzyk przez łzy. Obawiałam się tutaj pisać, mimo że niby wszystko jest anonimowe. Obawiałam się, obawiam się nadal... że wyjdę na kogoś żałosnego, kto chce wzbudzić litość... a przecież nie o to chodzi. Nie o to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
ja jestem w takim letargu od lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Właśnie tego się obawiam. Że wpadłam w ten stan i nie będę się z tego wygrzebać. Od kilku miesięcy próbuje. I im więcej próbuje tym bardziej się w tym stanie zagrzebuje. To jakieś błędne koło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
bezsenna nie obawiaj sie niczego,napewno nikt nie pomysli ze uzalasz sie nad soba...bo my tu obecne czujemy tak samo tkwimi w takiej samej badz podobnej beznadzieji az sie zyc odechciewa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Ponoć trzeba dotrzeć do samego dna by móc się od niego odbić. Zastanawiam się czy bedę w stanie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
ja kilka miesiecy lezalam w lozku patrzac w sciane i ryczac...to bylo wtedy kiedy mnie zostawil i zabawial sie gdzies z inna...wybaczylam...ale to byl blad bo znowu dzieje sie tak samo tacy ludzie sie nie zmieniaja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
tak wlasnie trzeba upasc tak nisko by sie podniesc i nie ogladac sie juz za siebie....u mnie juz chyba gorzej byc nie moze. probuje ciagle probuje tak jak ryba lapie tlen tak ja probuje zrobic cos ze swoim zyciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
ja byłam i jestem na totalnym dnie i jakoś brak perspektyw, by się odbić... wprost przeciwnie... to jest jak odrętwienie, niemoc i zrośnięcie się z tym stanem w 100%, zero nadziei, siły i i wiary...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Dokładnie onaaaa, "aż sie żyć odechciewa". Coraz częściej chodzi mi po głowie ta myśl. Znaczy nie w sensie, że chciałabym to swoje życie skończyć, nic z tych żeczy tylko.... uświadamiam sobie, że zatraciłam sens, nie mam celu do którego dąże, życie stało się jałowe, szare, na niczym mi wlaściwie nie zależy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem was dziekwczyny... Pisanie tutaj to chec \"wykrzyczenia\" tego co nas trapi i martwi... Taka emocjonalna spowiedz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
ja tez nigdy nie myslalam o niczym glupim bo wiem jak cenne jest zycie wiem ze inni o nie walcza...i czasem te walke przegrywaja ale czasem sa takie chwile kiedy sie wszytskiego odechciewa...tkwi sie w takiej beznadzieji wegetuje sie doslownie...nie jest sie w stanie zrobic nic by bylo lepeij...chociaz sie chce aby bylo lepeij...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Wiecie co dziewczyny, najbardziej dobija mnie myśl, że jestem w takim wieku, że powinnam sie cieszyć życiem.... a czuję tak jakby się wszystko już dla mnie skończyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
czasami nie ma sie komu o tym wszytskim powiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
ile masz lat jesli wolno zapytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
ja przez to już straciłam najlepsze lata życia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Powiedzmy, że już zdecydowanie bliżej mi do 30stki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
oo, to tak jak ja... 30 bliziutko już u mnie :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
ja 22...i jestem rozdarta emocjonalnie jestem jednym wielkim klebkiem nerwow...z usmiechnietej szczesliwe dziewczyny stalam sie wlasnie taka...beznadziejna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
jak ja miałam ok 20 to jeszcze się łudziłam, że z tego wyjdę i nadrobię stracony czas, ale nie ma się na to :( z roku na rok jest coraz gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Może to jakiś kryzys wieku średniego. Przedwczesny kryzys ;) W tej chwili to jużpróbuje śmiać się przez łzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Ja też jeszcze kilka lat temu łudziłam się, że wszystko sie jakoś ułoży. Że stanie się jakiś cud, że jak za dotknięciem czarodziejskiej różdzki moje życie się odmieni. I dlatego tym bardziej teraz cierpie. Teraz kiedy uświadomiłam sobie, że cokolwiek nie zrobie finał będzie taki sam, czyli żaden. Właśnie ta świadomośc zaczęła mnie dobijać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pazdziochowa
rzuccie w cholere przeszlosc odczepcie caly ten bagaz, przestancie leczyc rany podniescie do gory glowy i zacznijcie od nowa budowac przyszlosc a zycie bedzie jeszcze piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezsennaa
Pazdziochowa masz racje z tym co mowisz ale... takie podejscie sprawdzi sie tylko w sytuacje gdzie mozesz sie od pewnych wydarzen/osób odciąć. Jeśli nie mozna tego zrobić sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pazdziochowa... czasem takie dzialanie jak mowisz to jedyne wyjscie ale powiedz sama jak one maja znalezc sily by dalej walczyc. jedyne co moze pomoc to przekonanie siebie samych, ze maja tylko 30 lat a wiec jeszcze wszystko przed nimi... Ja wlasnie zmienilam swoje zycie 3 miesiace po skonczeniu 30 latek, wiec zawsze wsio jest mozliwe... choc teraz z perspektywy kilku lat zastanawiam sie czy to byl dobry kierunek, dlatego teraz tez jestem na rozdrozu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o n a a a a a a a a
gdyby to bylo jeszcze takie proste jak mowia...podnies sie wez sie w garsc zapomnij o tym co bylo patrz przed siebie...gdyby tak sie tylko dalo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość unconfortably numb
a ja właśnie nie mam przeszłości, od której trzeba by się odciąć, nie mam też przyszłości, czy raczej perspektyw na przyszłość :( chyba skończę w psychiatryku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W moim przypadku odcięcie od przeszłości nie eliminuje problemu i na pewno nie sprawi, że moje zycie nabierze rozpędu i barw, bo niestety mój problem nie lezy tylko w przeszłości. Moj dramat dzieje się tu i teraz i bedzie trwał do końca życia. I wcale nie mam tu na myśli problemów sercowy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×