Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość poprostu kaska

Przeżyć za 1000zł miesięcznie

Polecane posty

Gość najważniejsze to mieć na chleb
Był czas, że musiałam żyć z dzieckiem sama, za 580 zł, gdzie 300 zł to były opłaty za mieszkanie - wynajem+czynsz. Zostawało mi 280 zł na miesiąc, żeby wykarmić siebie i dziecko, kupić mydło i najtańszy szampon. To były najgorsze chwile mojego życia, schudłam ze szczupłej na niemal anorektyczkę, ale moje dziecko miało owoce, warzywa, mięsko, ryby. Ale kupowałam to tylko dla niego. Sama jadlam tylko chleb z pasztetem i pomidorem - dzień w dzień.Trwało to 5 miesięcy.W tym czasie szukałam rozpaczliwie pracy, nawet ukradłam.. gdy mnie złapano na drugiej kradzieży (dałam rade się wytłumaczyć całkiem logicznie), poszłam do baru dla zamożnych facetów i zwyczajnie myślałam o tym, by się sprzedać. By w ten sposób zarobić na chleb. Chodziłam tam niemal dzien w dzien, nie wiedząc jak się zabrać do tego zawodu, jak kogoś zaczepić... Któregoś dnia usłyszałam rozmowę dwóch facetów, którzy rozmawiali o nieuczciwej sekretarce(właściwie dziewczynie od korespondencji), którą chcą zwolnić w trybie dyscyplinarnym, że przestała chodzić do pracy i wyjechała do włoch bez uprzedzenia. Facet powiedział " i gdzie ja teraz znajdę dziewczynę na zastępstwo w takim czasie? przecież rekrutacja potrwa z miesiąc zanim znajdziemy odpowiednią dziewczyne z angielskim, obsługą programu itp.." . Zastanawiałam się co zrobić, chciałam biec i błagać na kolanach, żeby mnie przyjął. Podeszłam, przeprosiłam grzecznie i powiedziałam, że słyszałam przypadkiem ich rozmowę i tak się składa że znam biegle język i obsługę większosci programów, przeprosiłam że w takich okolicznosciach, ale też usilnie poszukuję pracy, więc zostawiłam swój nr. Facet oddzwonił już następnego dnia. Powiedział, że spodobała mu się moja determinacja i umiejętność osiągania celu, żebym przyszła na rozmowę. Sprawdził moje umiejętności i dostałam tą pracę. Właśnie za 1200 zł. Myślałam że po nogach bedę go całować. Dla mnie to były niesamowite pieniądze, gdy tylko odbiłam się trochę od dna to zapisałam się na różne kursy, bo byłam po studium tylko. dalej pracuję za 1200 zł i jestem chyba najbardziej oddanym pracownikiem w firmie :D do tego mam alimenty na dziecko 400 zł i żyję normalnie :) mam dach nad głową i co jeść, to jest najważniejsze!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasie sadie
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grugru
Ciemno wszedzie, glucho wszedzie, co to bedzie? Co to bedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żeby Polska rosła w siłę
a ludzie żyli dostatniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za niesprawiedli
przeżyć za 525zł renty socjalnej rząd skazuje osoby niepełnosprawne na głód i bezdomność wstyd mi za taki kraj :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za niesprawie
chciałabym widziec te osoby co dają nam biedakom takie śmieszne grosze na życie :( ciekawe czy oni by przeżyli za te śmieszne pieniądze a na leki jedzenie opłaty dojazdy do lekarzy nawet dorobic nie dają bo jest limit a jak przekroczysz zabierają rente :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za niesprawie
podobno eutanazja jest karalna w Polsce :( a co oni z nami robią biedakami, czy to nie jest dokładnie to samo ale przecież oni nie żyją w nędzy tylko w luksusie :( płakać sie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
źle się dzieje w naszym kraju...Sama jestem młodą mężatką i mimo, że mamy swój dom, oboje pracujemy i nie mamy dzieci nie jest nam tak znowu lekko, Pewnie sa od nas biedniejsze osoby, ale mimo wszystko chyba wyjedziemy za granice, szkoda zycia na czekanie, kiedy sie w polsce cos poprawi.A poza tym ten cały polski burdel nas denerwuje, brak pieniedzy na służbe zdrowia, utrzymywanie klechów za nasze ciężko zarobione pieniądze, nierówne traktowanie obywateli, no i jeszcze to co sie dzieje, a raczej dopiero bedzie działo z naszymi emeryturami...:-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to samo. Mama właśnie traci pracę(likwidacja zakładu), szybko nowej nie znajdzie.. Ja niedawno się zwolniłam, szukam nowej, pewnie znajdę.. Gorzej z mamą.. Ojciec alkoholik, mama spłaca ich wspólne długi z czasów gdy nie pracowała jeszcze(gospodarstwo rolne), do tego musi płacić jego ubezpieczenie (krus) i robić inne opłaty związane z gospodarstwem, które niestety jest również jego;/ Koszmarne państwo.. jeszcze my to my.. mamy ziemię, zasadzimy jakieś warzywka.. Zawsze to lżej.. Jakieś oszczędności mamy, mieszkamy w okolicy bliskiej stolicy, jak trzeba będzie to tam pojedziemy nawet do pracy.. Ogólnie praca tu zawsze była..chociaż za 1000zł.. Chociaż wszędzie wyzysk totalny;/ Prywaciarze.. Współczuję koleżance wyżej sytuacji w jakiej się znajdowała, podziwiam determinację i gratuluję podjęcia pracy :) Miałaś wielkie szczęście :) Bóg nad Tobą czuwa:) Docenił Twoje poświęcenie względem dziecka:) Teraz będzie już tylko lepiej Kochana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sjknbehw
Nie napisze pod czarnym nickiem...Dziewczyn podziwiam, Polki to najzaradniejsze kobiety jakie znam, czytając topici o tanich potrawach i wykorzystywaniu nawet resztki zupy pomidorowej do sosu chylę Polkom czoła. Ja z partnerem mieszkamy tylko we dwojkę, ale sama wiem ze jak jade na zakupy do hipermarketu to ok 100 zł zawsze w nim zostawie, i bynajmniej nie są to towary luksusowe, nie pijamy soków w kartonah, jemy mało ryb, zawsze jednak kupuję masło takie porządni - niecierpię margaryny, kupując tylko rzeczy strickte do jedzenia co drugi dzień płace za zakupy 40-50 zł - wczoraj np zakupiła kg jabłek który kosztował 3zł, pomarańcze były tańsze..bułka - 89 gr. nom masakra. wracam z 2 małymi reklamowkami w których jest niewiele a 50 zł wydane. Za tysiąc złoty to można w Polsce przezyc z kartką i ołówkiem wyliczajac ile na który dzień potrzebne jest kasy. A przeciez pojawiaja sie niespodziewane wydatki, dentysta naprawa samochodu, choroba itp. Strach sie bac c będzie dalej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie;/ Strach się bać co będzie dalej.. Ja dziękuję Bogu, że mam na razie z czego żyć, moja mama jeszcze dostaje wypłatę, może dojdzie odprawa(niepewna sprawa), mamy swój dom, ba nawet dwa. Fakt ojca do niczego;/ Odpukać na razie siedzi za kratami.. My oddychamy:) Jednak są ludzie, którzy nie mają nawet gdzie mieszkać, cukier po 6 zł.. Pamiętam jak chleb kosztował złotówkę! a teraz;/ My kupujemy za 5zł ponad dwie ogromne siatki chlebów ''wczorajszych'' co gorsze dla psów, mamy szczęście że bardzo często odkładają na po znajomości świeżutki chlebek z dnia ubiegłego:) 5-6 chlebów takich. Nie chodzi o to, że nie stać nas na normalny.. stać.. jednak bardzo podoba się nam ten chlebek, szkoda wyrzucać, czy nawet psiakom dawać.. :) I oszczędności rosną:) Wcześniej za 2-3 chlebki dwa razy w tygodniu płaciliśmy 12 zł. teraz 10 za dwa razy tyle dobrych chlebków plus jeszcze multum czerstwych bułek dla psiaków.. Jedzenie z Biedronki bo jest dobre i tanie, wszystko kupujemy z jak najmniejsza zawartością chemii.. Z głupot rezygnujemy.. Na zdrowie nam to wyjdzie na pewno:) mama dużo gotuje... zdrowo.. a i tanio.. W tym kraju trzeba kombinować, być rozsądnym.. aby nie kraść i nie umierać z głodu.. Mam nadzieję, że będzie lepiej.. choć teraz nie jest źle.. Oszczędność jest jak najbardziej dobrą cechą:) Nie wiem ile wydajemy na jedzenie, nie mało pewnie.. Najważniejsze to rozważne zakupy, i chęci do gotowania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość margolka66
A myślałam, że jestem taka nieszczęśliwa - mamy w 3 1200 zł.po opłatach zostaje 700.W dupie mam łaskę opieki społecznej, co tylko upokarzać potrafi , radzę sobie jak mogę.Ale mnie jest łatwiej , mieszkam na wsi, mam duży sad, ogród warzywny, hoduję drób ekologiczny na mięso i jaja.Opał mnie kosztuje nie wiele , bo biorę siekierkę i heja do lasu.Naharuję się jak dziki osioł ale żyć się da - trzeba być optymistą i nie załamywać się , bo w naszym kraju to biednemu już zawsze wiatr w oczy będzie. Opiekuję się też chorymi starszymi ludźmi - prywatnie i tak jakoś leci.Moim marzeniem jest wyłapać kilku tych rządzących cwaniaczków ,dać im te grosiwa, za które my musimy żyć - niech porobią opłaty i spróbują przeżyć - chciałabym to widzieć - niech może telewizja zrobi z nimi takie reality show . Byłby niezły ubaw!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak zwykle milutka
No to widzę ze jakoś da się żyć za 1000zł tyle że u mnie 1000to jest pensja męża po tym jak zlikwidowali jego stanowisko pracy i przenieśli go na inne gdzie 1000zł to teraz będzie norma. Opłat miesięcznie mamy jakieś 900zł 100zostaje na życie na 3 osoby no i tu zaczyna sie problem jak za 100zł wyżyć, aj bardzo chcę iść do pracy jakiejkolwiek no ale mam 3 letnie dziecko z którym nie mam co zrobić mieszkam na wsi wiec do miasta do przedszkola nie może iść tu jest 1 w wiosce następnej ale 5 godzinne od 8-15 a ja żeby na 8 dojechać do pracy musiałbym o 6.05 busem jechać wiec co mam z dzieckiem zrobić?! Masakra jakaś, mąż pracy nie może zmienić bo ma pożyczkę z pracy do spłacenia remontową. Ja dotacji na własna działalność nie dostałam bo nie mam kwalifikacji bynajmniej papierka bo prof\dukty gotowe już dawno mam nawet na targach byłam w zeszłym roku ale co z tego skoro nie mam papierka a ze 3/4 ówczesnej pensji męża poszło na targi mało tego nawet sponsorem nagród byliśmy no ale co z tego skoro nie mam papierka i dotacji nie chcą mi dać na maszyny żebym mogła naprawdę robić i zarabiać. Chory jest ten kraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arogh
Pierwsze co trzeba zrobić w takiej sytuacji (nagłe i znaczne zmniejszenie się zasobów finansowych) to natychmiast postarać się obniżyć rachunki. Czyli - po pierwsze iść do gazowni, energetyki, administracji, i ustalić by wodę, prąd i gaz rozliczać nie systemem zaliczkowym (określona kwota co miesiąc lub dwa), tylko za zużycie wg licznika. Zużycie znacząco zredukować - ograniczyć pranie, jedne ciuchy robocze (gdy pracuje się w brudzie) i jedne zwykłe. Starać się mniej brudzić. Spocone koszulki wieszam na sznur by przewiały i później są jak nowe. Dzięki temu nie mam codziennie kilku sztuk do prania. Do niezbyt brudnych ubrań uzywać mniej proszku niż do bardziej zabrudzonych. Zamiast kąpieli w wannie prysznic lub mycie się w misce. Myć talerze i garnki nie pod bieżącą wodą tylko także w misce. Małą ilość wody taniej zagrzać na kuchence gazowej niż za pomocą pieca łazienkowego - np mycie zębów. Osobiście zrezygnowałem z tv, zamiast tego inne rozrywki mam - spacer, wyjście nad wodę, na rower itp. Taniej i zdrowiej. Pamiętać o gaszeniu światła w pomieszczeniach. Nie wkładać do lodówki ciepłych rzeczy, nie trzymać jej długo otwartej - zamiast tego zastanowić się co się chce przed otwarciem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wariaa
wietrzenie przepoconych koszulek hmmm ciekawe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzlandia
mój sposób na oszczędzanie, sprawdza się całkiem nieźle od wielu miesięcy co tydzień robię listę niezbędnych zakupów, planując menu mniej więcej na kolejny tydzień z listą w ręku jadę do ulubionego supermarketu i kupuję wyłącznie to, co mam na liście jeżeli nie mieszczę się w 1/4 miesięcznego budżetu na jedzenie - odkładam rzeczy, bez których można się obejść na półkę zostawiam około 20-30 złotych na tydzień na bieżące zakupy - zwykle coś, czego zapomniałam kupić albo coś, czego brakuje mi do jakiejś potrawy, bo na co dzień nie robimy zakupów chleb, wielki bochenek kilka kilo, kupuję w sprawdzonym miejscu - robiony tradycyjną metodą, jest świeży przez wiele dni, a gdy nie jest, to robimy sobie z niego grzanki raz na 2 miesiące kupuję worek 10 kg mąki razowej i często robię naleśniki z różnymi nadzieniami, pizzę, również taką bez sera, z cebulą, ziołami i oliwą, czasem oliwkami, gdy dorwę tani słój w markecie (starcza na wiele pizzowań) jedna z niewielu ekstrawagancji - dobra oliwa z oliwek, kupuję raz na 3 miesiące wielką puszkę i przelewam do bieżącego korzystania do mniejszej butelki jajka kupuję u koleżanki z pracy, która przywozi je ze wsi - nie dość, że są tańsze, to jeszcze są pyszne i świeże czasami udaje mi się kupić na spółkę worek ziemniaków albo skrzynkę jabłek, gruszek, marchwi itp. - wcześniej się tym nie interesowałam, a teraz widzę, że ludzie dużo kupują na spółkę, zwłaszcza ci, którzy pracują razem w dużych firmach w skład cotygodniowych zakupów zawsze wchodzi mleko (duże ilości, bo schodzi sporo do naleśników), tanie, sezonowe warzywa i owoce w dużych ilościach, 2 porcje mięsa, np. cały schab i udziec z indyka, makarony/kasze/ryż, koncentraty pomidorowe, herbata, przyprawy, sery białe i tanie pleśniowe, wędlin w sklepach nie kupuję, masło, Kasia do pieczenia ciast, cukier, jogurty, maślanki, fasola/groch/soczewica, gorzka czekolada - do ciast i do podjadania nie jemy słodyczy, czipsów, paluszków i innych przekąsek - 1-2 razy w tygodniu piekę ciasto, a w pozostałe dni jeżeli ktoś ma ochotę, to je naleśnika z dżemem albo podgryza suszone jabłka (polecam championy - w sezonie kupuję duże ilości za grosze i suszę w suszarce do owoców) staram się polować na sezonowe warzywa i owoce i robię z nich przetwory na działce pod miastem mamy grzyby i truskawki - tyle, że robimy z nich też przetwory kawę dostaję w pracy i przynoszę do domu, bo sama nie piję, tak samo różne napoje i soki na oknach mam skrzynki ze świeżymi ziołami co jakiś czas, zwłaszcza przed świętami, jeżdżę na wieś i kupuję tanie wędliny robione tradycyjnymi metodami, zwykle za 70 złotych dostaję około 5 kilo różnych przysmaków - szynka, kiełbasa, polędwica, boczek wędzony, słonina wędzona w ziołach itp, i zwykle jeszcze gratis jakieś dodatki, jak kości wędzone na zupy, wiejski smalec - polecam, trzeba tylko poszukać takiego miejsca nie uważam, żebym szczególnie wiele czasu poświęcała na temat odżywiania rodziny, ale mając ograniczony budżet trzeba to robić z głową, poza tym po pewnym czasie organizacyjnie staje się to prostsze, gdy ma się już pewną wprawę, w planowaniu zakupów na przykład, no i w gotowaniu oczywiście mam około 1300 złotych na 4 osobową rodzinę, staram się co miesiąc zachować minimum 100 na nieprzewidziane wydatki z pensji odkładamy też za każdym razem paręset złotych na wyjazd urlopowy i na domowy fundusz remontowo/meblowy o dzieciaki jestem w miarę spokojna, bo mamy trochę ziemi w dobrym miejscu i kiedy będziemy potrzebowali kasy na ich edukację czy mieszkania, to zawsze będziemy mogli ją sprzedać. Polecam taką inwestycję - spięliśmy się wiele lat temu i kupiliśmy kawał ziemi, która z roku na rok zyskuje na wartości - trzeba tylko przemyśleć, gdzie - są takie rejony, które będą się rozwijać, czyli ziemia będzie coraz droższa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po tych spoconych
koszulkach odechcialo mi sie tematu.You gotta be kidding!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zuzlandii- masz 1300 zł na 4 osobową rodzinę i jeszcze co miesiąc odkładasz pareset złotych na urlop i fudnusz remontowy? Chyba miałąś na myśli 13000 zł :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joluśka
cholera co za czasy,żeby tak biednie sie zyło Ja kiedyś-kilka lat wstecz miałam dochody rzędu 4000 tysięcy,a nawet więcej.Niestety byłam bardzo niegospodarna,rozrzutna wręcz. Każdorazowe wyjście do supermakietu,a chodziło sie prawie codzienie to byl wydatek minimum 50 zł,a często ponad stówę. A przyznam sie szczerze,że 70 % tego co kupowalismy nie musielismy mieć,no i bardzo duzo towaru mi się po prostu psuło i efekt był taki,że mnóstwo jedzenia wyrzucałam. Poza tym kupowałm kilogramami owoce-szczególnie sezonowe takie jak arbuzy,truskawki nigdy nie oddzielałam dzieciom-domownikom porcji-mogli jeść ile kto chciał. Tak żyłam kilkanascie lat,gdy nie musiałm się martwić budżetem,a tak wogóle nie nie umiałam oszczęzać pieniedzy,gdy widziłam że na koncie są to się kupowało.Niestety nie myslałam o tym,żeby odkładać. No i niestety teraz ogromnie sie zmieniła moja sytuacja materialna.....Co prawda zostało nas w domu tylko dwoje,bo mąz i ja(dzieci sie pozeniły i wyprowadziły) jednak teraz ja nie pracuję już od dwóch lat i szansy na pracę na razie nie mam,bo opiekuje się wnuczkiem, Pozatym zmarł mój ukochany tatuś,który nas BARDZO !!!!! wspomagał finasowo,a właściwie to wszystko nam sponsorował,łącznie z wczasami itp. No i teraz dopiero zaczynam dostrzegać realia życia,jakie jest cięzkie. Teraz staram sie nie wychodzic do sklepu jak nie ma takiej potrzeby,omijam markiety,wolę pójśc do osiedlowego sklepiku po stricte potrzebną rzecz,żeby nie kusiło mnie kupienie innej rzeczy. No i teraz dopiero uczę się oszczędnie gotować,dlatego min. siedzę na necie i szukam fajnych,tanich przepisów na dobre i oszczędne finasowo dania. No i muszę jeszcze nauczyć do oszczędzania męża,dla którego obecnie jedno piwko wieczorem to mało,poza tym musimy mniej jeżdzić samochodem,a na chwile obecną na samo paliwo w ubiegłym miesiącu wydalismy 600 zł,co prawda mamy silnik 2000 i duzo nam pali.To paliwo to wogóle nasz najpowazniejszy wydatek. Ech szczęśliwe beztroskie życie skończyło mi się niestety ,teraz widzę że nadchodzą dla mnie chude lata,oby tylko zdrowie bylo. Pozdrawiam wszystkim zmuszonych do skromnego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joluśka
dodam jeszcze,że zaczełam oszczędzać na prądzie,gazie i wodzie. Jak nie mam konkretnego programu do oglądania to nie załanczam telewizora,czego niestety nie mogę powiedzieć o mężu,który załancza telawizor jak tylko wejdzie do domu,a gasi gdy idzie spać. Gdy zmywam to nalewam wody do komory,nie myje pod bieżącą oraz gdy nastawiam czajnik to nie nalewam wody do pełna tylko tyle ile w danej chwili potrzebuję.Z praniem też uczę się ładować pralkę ekonomicznie,a nie jak tylko kilka ciuchów jest brudnych No i zaczełam oszczędzać na kosmetykach,nie kupuję już drogich szamponów,proszków itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzlandia
napisałam, że mam 1300 złotych na samo jedzenie w ciągu miesiąca na 4 osoby jeżdżę na zakupy co tydzień i za każdym razem wydaję około 250 złotych do tego chleb w eko sklepiku, jajka ze wsi, mąka razowa i oliwa raz na parę miesięcy, czasem wędliny tradycyjne w sumie wychodzi koło 1200 złotych plus stówa na jakieś ekstra wydatki kiedyś wydawaliśmy na jedzenie ponad 3 razy tyle, ale teraz wspomagamy siostrę męża, która ma trudną sytuację i od paru lat mamy mocno ograniczony budżet, ale nie jest źle, wcale nie biedujemy, nie uważam, żeby było wyjątkowo ciężko :-) pozdrawiam dzisiaj na obiado-kolację zrobię placki z kartofli i cukinii, a do tego sos gulaszowy z warzywami (pół kilo mięsa plus dużo warzyw - wychodzi spora ilość sosu na 2 dni) na śniadanie jedliśmy naleśniki z truskawkami z działki i gorącą czekoladę a na lunch każdy zabrał kanapki z pastą soczewicową i pomidorem nie wydaje mi się, żeby to było jakieś szczególnie ubogie menu, jemy podobnie od paru lat, wszyscy są zdrowi i zadowoleni szkoda tylko, że ryby są drogie i możemy sobie na nie pozwolić tylko latem - kupujemy na plaży od zaprzyjaźnionych rybaków wprost z kutra po 5 złotych za kilogram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1300 na 4 osoby
to sporo, znam rodziny, ktore zyja za 600-800 zl i to calkiem dobrze, choc wymaga to zachodu i sprytu.. jezdza na grzyby, uprawiaja dzialke itd. do tego przetwory, kupowanie polowy swini itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzlandia
Dla jednych sporo, dla drugich nie. Zapomniałam dopisać, że chemia i kosmetyki też się w tym mieszczą. Na uprawianie działki, dzielenie świni itp. nie mamy czasu, bo oboje pracujemy w ciągu tygodnia, a w weekendy poświęcamy się całkowicie naszym wspólnym rodzinnym "pasjom". Mamy tylko truskawki na działce pod miastem, którymi opiekuje się sąsiadka. W lecie dostajemy też od niej ogromne ilości sałaty i jabłek. Poza tym w Warszawie wszystko jest strasznie drogie :-( Gdyby było trzeba, to moglibyśmy wydawać jeszcze mniej, ale nie chcę, żeby dzieciaki czuły że jest marnie z kasą. Poza tym wydawanie o kilka stów mniej oznaczałoby zrezygnowanie z niektórych bardzo zdrowych produktów, które niestety są drogie - zwłaszcza świeże warzywa, owoce, nasiona strączkowe, oliwa z oliwek. Z wielu rzeczy zrezygnowaliśmy - serów żółtych i pleśniowych, alkoholu, słodyczy, czipsów, lodów, dań gotowych do odgrzewania, jedzenia na mieście itd. W sumie nawet na zdrowie nam to wyszło ;-) Dobrze powiedziane, oszczędzanie wymaga sprytu i trochę zachodu :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ty masz 1000zł na przeżycie
a ja dziś dostałam 1122, 51zł wypłaty, zapieprzam na 3 zmiany i tylko tyle, po opłaceniu rachunków zostanie mi jakieś 200zł i co ja mam powiedzieć w tej sytuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzlandia
Pie*()(^$#y kraj :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jak mam duzo czasu to robie krokiety pierogi przerózne i wszystko mroze, Są takie sklepy jak LIDL, TESCO, czy BIEDRONKA :) To naprawde nie wstyd kupować, bo ostatnio był taki topic ze dziewczyna sie wstydzila do biedronki chodzić. Ja osobiscie robie zakupy w lidlu i nie narzekam:) 1000zł miesiecznie to naprawde nie taka zgroza, moja znajoma ma rente 500zł jej matka zarabia 800, jest ich w domu 4 osoby mieszkaja na wynajetym i za to zyja caly miesiac z rachunkami i jakos glodne nie chodzą. Nie musicie codziennie jesc kotleta, mozna zjesc pierogi makarony ryz z warzywami:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość loolina
ja pochodze z bardzo bogatej rodziny. w domu niczego nam nie brakowalo, zawsze bylo najwyzszej jakosci jedzenie, kosmetyki. gdy bylam w ostatniej klasie liceum poznalam mojego meza, ktory pochodzi z biednej rodziny i nie ma wyksztalcenia za to ma najlepsze serce pod sloncem. wbrew woli rodzicow pobralismy sie i od tamtej pory moje zycie sie zmienilo. ja jestem wciaz na studiach wiec dorabiam tylko w weekendy. moj maz powoli stara sie rozkrecic swoj wlasny biznes ale poki co jeszcze kiepsko mu to idzie. od rodzicow grosza nie wezme po wszystkim co nam zrobili choc caly czas oferuja nam pieniadze. po oplaceniu wszystkiego zostaje nam 300 zl na miesiac na nas dwoje. na poczatku to byl dla mnie szok bo czasem tyle kosztowal moj obiad w restauracji gdy wychodzilam z rodzicami a tu nagle trzeba za tyle przezyc miesiecznie. ale internet jest niezawodnym zrodlem informacji i dzieki radom wspanialych kobiet ktore poznalam na roznych forach zyjemy fajnie. wiadomo, ze bez przepychu ale fajnie. a za dwa lata skoncze studia i bede mogla poszukac pelnowymiarowej pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok dobrze xxx
ja staram się tez umiejętnie gospodarzyć pieniędzmi, ale co miesiąc zdarzają się nieprzewidziane wydatki np popsuty akumulator w samochodzie ok 300 zł moja choroba zwykłe przeziębienie ale specyfiki z apteki pochłoneły ponad 200 zł dopłata do energi ponad 300 zł żle nam naliczyli prognozę i tak co miesiąc mam tego dość, po przecież nie trzeba jeżdzić samochodem, można żyć przy rozpalonym ognisku i samemu czekać że choroba przejżdzie, nieprzewidziane wydatki 800 zł i co wtedy jestem na minusie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawsze trzeba cos odlozyc
na czarna godzine !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamuśka Marcinka
Nam po opłaceniu rachunków zostaje jakieś 500-600zł i jakoś żyjemy. Dziecko 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×