Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bo to

KOCHANKI II

Polecane posty

Gość naiwniara32__
ja juz sama nie wiem co czuje.. zal napewno... smutek tez...stracilam kogos na kim mi bardzo zalezalo.. ale z drugiej strony nie chhce dalej dawac sie tak wodzic za nos.... byc dla niego alernatywa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczęca naiwność
Naiwniara--- wydaje mi się że bardziej niż ty to twój K nie wie co zrobić z waszym związkiem. Miota się pomiędzy tobą a żoną. I sam nie wie którą chce. Ale skoro zdecydował się na powrót do żony to musiał mieć jakiś powód nawet trzeba się liczyć z tym że on ją nadal kocha. Mam wrażenie że jesli ty nie podejmiesz jednoznacznej decyzji to on teog nie zrobi i bedzie chciał piec 2 pieczenie na 1 ogniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara32
masz racje.... w tym co powiedzialas... wiem,ze on sie miota... ale jeszcze nie tak dawno stwierdzil,że mieszka z nia , ale i tak kocha mnie... bez sensu... wiem,ze dla niego to nawet moglo byc wygodne.. dlatego zakonczylam te znajomosc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczęca naiwność
Wiem że to nic nie da ale trzymam kciuki za to żebyś wytrwała. Wiem też jak ci traz smutno i źle... będziesz teskniła przz wiele dni tyg i miesiecy bo nie łatwo jest wyrzucić z serca kogoś kogo się kocha. W razie czego masz forum i tu możesz sie anonimowo wypłakać. Uwierz ze to pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie naiwna.......
Moja historia jest tak skomplikowana, że mogłabym napisać książkę:-) Schemat był następujący: przypadkowe spotkanie, on żonaty plus dzieci a ja mężatka i również dzieci. Od początku ustaliliśmy, że nasz zwiazek nie może naruszuszyć poczucia bezpieczeństwa naszych dzieci więc nie ma szans na trwały związek i zostawienie rodzin. Oczywiście było to złudne bo bardzo się zaangażowaliśmy (przynajmniej ja- zupełnie oszalałam na jego punkcie) Dawał mi poczucie radości i przywócił wiarę w siebie. Były wzloty i upadki ale zwiazek trwał wiele lat. Zaczęliśmy snuc plany wspólnego życia i wszystko wydawało się realne. Odszedł od żony lecz nie zaproponował mi wspólnego życia. Po pewnym czasie stwierdził , że jestem dla niego ciężarem. Zostawił mnie w chwili gdy borykałam się z problemami i potrzebowałam jego wsparcia. Myślę, że zachłysnął się wolnością i nie chciał podejmować zobowiązań. Przez cały okres naszego związku wiele mi obiecywał i praktycznie żadnej z obietnic nie spełnił: począwszy od drobnych a skończywszy na tych ważnych. Teraz czuję się oszukana i zdradzona. Próbuję odbudować swoje życie ale nie jest mi łatwo. Z perspektywy czasu widzę, że był typem Piotrusia Pana z głową pełną marzeń lecz zupełnie nie nadającym się do codziennego życia. Miał w sobie niesamowity urok i ciepło. Wiecznie coś mi obiecywał ( myślę nawet, że chciał lub wierzyl w to, że uda mu się spełnić te obietnice) i nigdy nie spełniał tych obietnic. Traktowałam to z przymrużeniem oka jednak teraz wiem, że był człowiekiem na którego nie mogłam liczyć w sytuacji kryzysowej. Pomimo to nadal go kocham.... czy to nie głupie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla mnie to
A ja się cieszę, że z tą szują i męsko dupodajką nie mam już nic wspólnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla mnie to
naiwniarko 32__ Ja ze swoim też skończyłam w sylwestra, bo w ten ważny dzień olał mnie i nawet nie złożył życzeń. Miałam już tego dość. Poczułam się wykorzystywana więc kazałam mu o sobie zapomnieć. MImo to, że wciąż prawie codziennie próbuje się ze mną skontaktować ja go ignoruje i wiem, że to jest najlepsze z tego wyjście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Mielismy sie spotkac dzis po pracy...telefon milczy...znow mnie olal...i co ja mam zrobic?jak mu powiedziec ze to koniec????Ja juz nie daje rady sobie z tym wszystkim...;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Zadzwonil...nie ma czasu...wpadnie tylko na chwilke bo musi cos ode mnie zabrac...spoko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki po co Wam te romanse? Skoro się angażujecie? Coś takiego jest dla suk o stalowych nerwach i sercach z kamienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara32
dla mnie to... wiesz ja mu powiedzialam, tylko tyle,z emam dośc i zeby o mnie zapomnial.... cos mi pisal ale sms nie doszedl.. tylko info,że z jego nr byla proba wyslania mi sms... nie wiem co mi chcial powiedziec.. ale chyba jest mu to bardzo na reke , ż eja to zakonczylam,bo nie pisze nic.... a ja wariatka wczoraj wieczorem kiedy jakos tak zle mi sie bardzo zrobilo i cholernie smutno napisalam mu maila... bardzo spokojnego maila i krotkiego... ale nie odpowiedzial... wiecej juz nic nie napisze nie ma mowy!!! stra baba ze mnie a taka glupia!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ladygaga30
jeśli K nie zaspakaja naszych potrzeb-nie czujemy się przy nim bezpieczne,szczęśliwe,pożądane,radosne i kochane-to won z takim.... no właśnie, ja tak się czuje tylko wtedy kiedy z nim jestem, poza tym, nie potrafi mi udzielić najprostszej rady, niby,że nie chce źle doradzić, o swoich problemach gadał by godzinami i prosił o radę, a co ja K***wa spowiednik jestem czy telefon zaufania, nie moge na niegio liczyć, niech spier*****a z mojego życia napisałam mu maila, bo teraz szybko się nie zobaczymy i zobaczę co odpisze, wiecie jak mnie potraktował.... napisałam mu smsa,żeby wszedł na poczte, bo zostawiłam mu wiadomość, a on na to, że teraz nie ma czasu... To sie zdziwi.... nie chciałam z tym czekać do spotkania, nie ma sensu przedłużać tego, aż sama nie wierzę co zrobiłam, ale jestem z siebie dumna, :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Pisalam wam ze mam zamiar to skonczyc dzisiaj...niestety moj K. owszem spotkal sie ze mna ale mial dla mnie jakas minutke poza tym nie byl sam...ale wiecie co jak go zobaczylam to nie zabilo mi serce,jakos mi zobojetnial...chyba przez to ze tak mnie ostanio traktuje i przez to ze podjelam decyzje ze to koniec...jak sie ze mna nie spotka w weekend to napisze mu smsa ze to koniec i tyle...dosc...niech spada na drzewo...ja mam juz dosc...tej szarpaniny,ciaglej niepewnosci,tesknoty...mam nadzieje ze wytrwam...koniec z smsami do niego,telefonami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Musze byc twarda,musze,musze.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ps. zielona
do marysia29 ty babo przypomnij sobie najgorsze rzeczy jakie ci zrobił i myśl tak cały czas, wtedy nie bedziesz miała wielkiego sentymentu by kazać misiaczkowi sp******** z twojego życia. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Do ps.zielona-dzieki za rade chociaz tak duzo zlych rzeczy mi nie zrobil no ale zawsze cos sie znjadzie chociazby te olewanie mnie ostatnio. Musze kazac mu spadac...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do marysia
dziewczyno im bardziej okazujesz mu uczucia ttym bardziej on się od ciebie odsuwa, ciążysz mu i przeszkadzasz, ma cię dość, czasami do ciebie zajrzy, ale mam wrażenie, że tylko dlatego, że boi się, że coś sobie zrobisz, chce się od ciebie uwolnić i robi to powoli, nie dziwię się, przy takim zaangażowaniu z twojej strony sama bym się bała, żebyś głupot nie narobiła. Wyzwól się z tego, potrafisz, to cholernie trudne, ale jaką będziesz miała satysfakcję, jak się uwolnisz :) trzymam za ciebie kciuki! Nie daj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Dzieki za tak ostre slowa:)ale wiem ze masz racje...jesli chodzi o moje zaangazowanie to do konca nie jest tak...to on mi mowil ze sie we mnie zakochal...ja dlugo sie bronilam przed tym uczuciem...on ciagle mowil ze mnie kocha,ze chce mnie na zawsze i takie tam bajery...ale masz racje wiem ze sie za mocno wkrecilam w ten zwiazek ale teraz to koniec...juz naprawde...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo czasami warto
pomyśleć przed ... zakochaniem się w żonatym gnojku, że skoro statystyki mówią, że tylu facetów oszukuje i zdradza swoje żony, ale "dyskretnie", to dlaczego niby nam miał się przytrafić taki cudonwny i wspaniały - szukający nas i czekający na nas książe szlachetny, to tylko tak w bajkach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do marysia
marysia, to że mówił, to nie zmaczy, że tak czuł. Wydaje mi się, że wyczuł, że w to uwierzysz i tak cię pozyskał, nie było to trudne widać i dlatego teraz jest jak jest. Mocne słowa wiem, ale nie mówię tego aby cię urazić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Wiem ze nie chcialas mnie uraziac i wcale nie mam zalu do Ciebie:)wiem ze masz racje...ale ja wierze ze on mnie kochal...ale i tak to skoncze...wiem ze przez smsa nie wypada ale nie mam innego wyjscia...chce jak najszybciej wyplatac sie z tego i zyc jak kiedys...a pomyslec ze zanim sie nie pojawil byalam taka szczesliwa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do marysia
wydaje mi się, że samą siebie przekonujesz że on Cię kocha. Uwierz mi, że mężczyźni nie lubią jak kobieta ich osacza i krótko mówiąc lata za nimi. Wyzwól się z tego i uzyskaj spokój jaki miałaś w sobie przed kochankowaniem! Życzę ci tego z całego serca, bo jesteś tego warta tylko na Boga odpuść!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwniara32
wiecie co jest najgorsze... ze ja wierzyla mu w to co mowi, zreszta nie o slowa tu idzie .. to co robil dla mnie , jak staral sie mi pomagac, jak sie wobec mnie zachowywal utwierdzalo mnie w przekonaniu ze mnie kocha strasznie.. i co.... skoro okazalo sie ze jest tak chwiejny emocjonalnie... niech sobie zyje ze swoja zona i placze ... bo z tego co mi mowil to strasznie zimna z niej kobieta... twierdzil,ż e z nia nie sypia.. zreszta jakie to ma znaczenie skoro zyja ze soba, spedzja razem czas... ect.... siooo z mojego zycia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla mnie to
Ja już miałam dość wysłuchiwania jego małżeńskich problemów, łóżkowych problemów. Przestało mnie bawić bycie matką Teresą która zawsze każdemu pomoże. On chyba myślał, że ja będzie mi mówił, że jego żona wciąż w łóżku narzeka i jest niezadowolona z niego to ja od razu go przygarnę jak biednego psa i rozłożę przed nim swoje nogi. Głupek!!! Za kogo on mnie miał? Pojebus.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilia0999
dziewczyny gdzie poznałyscie swoich K???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie
lila a po co Ci to widziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilia0999
a tak z ciekawosci. wy macie męzów i kochanków a ja nawet nie moge sobie znalezc jednego malego chłopka ,niewiem gdzie szukac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zola 12
A dobrze wam kochanice, cierpcie tak jak żony cierpią właśnie przez was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie pytanie
lilko przestań. Poznasz swojego ukochanego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marysia29
Wczoraj wieczorem napisalam do mego K. ze to koniec, ze nie mozemy sie wiecej spotykac,ze to nie ma sensu...on oczywiscie milczy:(wiedzialam ze tak sie zachowa...obrazi sie i juz nigdy sie do mnie nie odezwie...trudno...ale powiem wam ze nie jest mi tak strasznie smutno jak myslalam ze bedzie...moze dlatego ze minelo kilkanascie godzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×