Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Conskfencjo...❤️ jesteś jak mój głos wewnętrzny. Dokładnie takie miałam przemyślenia... Trochę się boję, ale rozum u mnie silniejszy niż serce teraz. Wiem, że postąpił podle z moim szpitalem, ale ja jestem Niebo, a nie M.... Mam go gdzieś jako mojego faceta, patrzę na niego jak na potrzebującego, chorego człowieka. Dziękuję consekfencjo, wiem, że masz 100% racji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, smutek, żal ,tęsknota są normalne. Popatrzcie na siebie jak na alkoholika wychodzącego z uzależnienia . Jest twardy. Ok. Nie chce mieć kontaktu ze swoją używką, ale mocno go do niej ciągnie. Tak po prawdzie 90 % czasu spędza na początku na myśleniu, jakby to było jakby jeszcze raz mógł umoczyć wargi w swoim ukochanym i znienawidzonym trunku. Tęskni, boli go to, że nie może, bo jak jeszcze jeden, ten ostatni raz (niby ostatni) to zrobi, to wie, że pójdzie w tango. Zapije się na śmierć. Dokładnie to samo dotyczy uwalniania sie z uzależnienia od innej osoby. Jedyne , co można w takim wypadku zrobić, to skupić się na sobie, na miłości do siebie, wybaczyć sobie, że się wraca myślami, że się tęskni, że boli , że zbiera się na płacz. Kochane, to jest normalne, każda z nas to przechodzi. Ale to minie. Po miesiącu, będziecie myśleć 50%. Po dwóch 45%. A po roku, będzie ulotne spojrzenie w tył, że ktoś był. No tak, i radość kolejnego dnia bez tego kogoś. To wszystko trzeba przejść. Jak alkoholik, który pamięta po iluś latach, że pił, że gorzała była super, rozluźniała, ale pamięta również, że budził się z kacem, zmoczony,sponiewierany, że nie pamięta co robił.... To wszystko jest jak życie anorektyczki, która musi nauczyć się jeść. My też musimy nauczyć się jeść. Nauczyć się żyć z pożywieniem pt. \"miłość i akceptacja siebie\". A to boli, bardzo boli. Ja to wiem, bo od fafnastu lat jestem anorektyczką. Wiem jak boli uczenie się jedzenia. Wiem też jak boli spojrzenie na siebie z miłością.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
tylko ze Niebo jest tzw. dobrym czlowiekiem. I jej wlasne poczucie przyzwoitosci nie pozwala sie zachowac inaczej. Nawet potworowi podaje sie reke. Nie dziwie sie, ale bardzo trzymam kciuki, by nie odnowily sie sentymenty bo to realna "grozba". Mysle tez w tym swoim oduczaniu sie toksycznych przystawek czlowiek jednak postepuje tez tak, by sobie w twarz nie pluc, ze sie postapilo podle. Pewnie, ze m.in to wlasnie wykorzystuja przystawki, by nas wciagnac w swoj chocholi taniec, ale tez z dnia na dzien nie spojrzymy na przystawke jak na bezdomnego pijaka na ulicy. Bo zaloze sie ze zdecydowana wiekszosc z nas nad pijakiem sie pochyli i zadzwoni na 112. I tak zle i tak niedobrze, stad ta cholipa w tytule. Nie daj sie Niebo, jestes fantastyczna kobieta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie:) ostatnimi czasy mam ciut więcej czasu wolnego - więc póki co, będę się tu \"wtrącać\" :) sylwio - dojrzewasz :) a raczej dojrzewa w tobie ktoś nowy:) nie irytuj się, że brak ci zdecydowania czy impetu, by wystartować :) najważniejsze, ze posiane ziarnko zaczęło w tobie kiełkować:) wszystko przyjdzie w swoim czasie - czasie dla ciebie najlepszym:) ewo - nie oburzaj się na swojego Exa :) za jego pytanie, kim ty byś bez niego była:) spójrz na to inaczej; związałabyś się z dobrym, spokojnym czlowiekiem; prowadziłabyś stabilne emocjonalnie zycie; czy miałabyś wtedy ochotę, pomysł, szansę - na taki samorozwój, jakiego dokonujesz już od tak długiego czasu? czy czułabyś się równie dumnie jak teraz, kiedy krok po kroku pokonujesz bariery swoje i innych ludzi? czy byłabyś wtedy szczęsliwa? naprawdę szczęśliwa? więc teraz sama siebie zapytaj - kim ty byś była bez niego:)? czy aby na pewno warto się oburzać na jego sugerowaną odpowiedź pewnie \"nikim\" :)? oczywiście on pewnie inne \"nicestwo\" twoje miał na myśli :) mnie zycie z EXcentycznym i on sam :D ubogacili bardzo; dali mi tyle doświadczeń, wiedzy, wniosków:) do końca zycia mam piękną bazę :) bez niego mogłabym być krótkowzroczną, \"zaklapkowaną\", zyjącą na pół gwizdka kobietą; i takiego pokroju dziecko bym zapewne wychowała; rozwijam się wewnętrznie; ubogacam; mam szansę żyć pełnią zycia; swojego zycia; kurcze:) prawdziwe zycie to nie tylko słoneczka, chmurki i całuski :) to czasami smak krwi z udziabanego kuchennym nożem palucha czy z kącika ust, czy ból w kolanie zdartym na asfalcie lub ból wykręcanej reki; czasami sól łez wylewanych po cichu w kąciku, ale też i łez szczęscia :) to wszystko smakuje teraz inaczej, lepiej, mocniej i piękniej - niż kiedyś :) bez mojego EXcentrycznego byłabym nikim; szarą jednostką w milionach podobnych; i tak bym się czuła - częścią wielkego ula pszczół robotnic:) ja mu tam błogosławię szczerze i od serca:) niech dostanie w życiu wszelkiego dobra jak najwięcej - tyle ile dał innym:) a jakim on okazuje się czlowiekiem tyle czasu po naszym rozstaniu to już inna bajka:) taka troszkę dla potłuczonych :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo.. 😘 W okolicach Wawy jest kilka tysiecy ludzi potrzebujacych pomocy, ludzi ktorzy sa sami i chorzy, ludzie ci nigdy nie zrobili nic zlego... Wiec dlaczego nie pomagasz im... skoro masz tak ogromne potrzeby altruistyczne.... Nie chce cie urazic moje droga, ale to mi wyglada na samooklamywanie sie... Pamietam cie gdy tu zaczelas pisac i wiem jakim bylas wrakiem kobiety... teraz troche ozylas, ale sama mowisz , ze jeszcze sie leczysz ...wiec po co zblizac sie do toksyka... dlaczego nie koncentrowac sie tylko na sobie, na leczeniu... Ludzie z tendencjami do uzaleznien szukaja kazdego mozliwego usprawiedliwienia, aby choc powachac swojej \"substancji\" zalezniajacej. W twoim wypadku ta substancja uzalezniajaca jest on.. Powiem ci Niebo, jak bardzo Cie lubie, trzymaj Ty sie od trucizny pt. M z daleka... Po co ci to ... wyswiecic sie chcesz ?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholipa 🌻.. Na temat dobrego czlowieka i miekkiego serca. Pewna stara goralka patrzac mi prosto w oczy odpowiedzila mi na podobna rozterke tak : Baba co mo mientkie serce musi miec twarda doope ... Sprawdzilam... goralka miala racje.. Mowisz, ze i tak zle i tak niedobrze... no to wybierz tak, zeby bylo dobrze dla ciebie.. Przeciez zdrowy egoizm juz przerabialismy.. kilkakrotnie.. Wydawalo mi sie, ze zatwierdzilismy go jednoglosnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Modlitwa.. Panie Boze tak Cie prosze : nie wzbogacaj mego zycia poprzez wykrecanie rak, ani poprzez smak krwi w kaciku mych ust, nie daj aby ktokolwiek mnie kaleczyl, oszczedz mi toksycznych ludzi w moim otoczeniu, nie chce miec zdartego naskorka na zadnej czesci mojego ciala i ne chce czuc lez bezsilnosci... Wole byc pszczola robotnica niz byc ponizana, torturowana psychicznie i fizycznie kobieta... Jesli w laskawosci swej chcialbys wzbogacic moje zycie, to prosze Cie zrob to poprzez otoczenie mnie dobrymi i rozumnymi ludzmi.. Daj wokolo mnie ludzi madrzejszych ode mnie, abym sie mogla od nich uczyc, ludzi cieplych emocjonalnie, abym czula milosc.. Spraw abym i ja umiala docenic ludzi dobrych...miala moc rozpoznania ludzi toksycznych i sila na ucieszke przed nimi.. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihih, będzie mała prywata. Iduś, dobrze Cię czytać:D Zwłaszcza, to zdanie:\"to jakim okazał się czlowiekiem po latach...\", no cytacik wyjęty z mojego zyciorysu. Czarownice kochane do dzieła. Czas zasiąść na miotły, wysunąć nocy do przodu i mieć głęboko w doopie, co kto pomyśli, ważne co ja myślę:D:D:D:D Czas wziąć się w garść. Stanąć na nogi i użyć - Niebo- czegoś co się nazywa sztuką odmawiania. Gdyby to był taki se kolega....Czy podałabyś rękę wiedząc, co zrobił swojej kobiecie? I mając wiedzę, że ta kobieta jego to najlepsza Twoja przyjaciółka? Nie? Ale przecież, to Ty jesteś nią. Ty i ona to jedno. Twoja najlepsza przyjaciółka to Ty. On nie był w stosunku do niej lojalny, jak więc możesz szerzyć altruzim w kierunku czlowieka, który nigdy tego nie doceni? Telo ode mnie. Ja tam latam na miotle od kilku dni i dobrze mi z tym:D Panoszę się okrutnie:D Z uśmiechem na twarzy odmawiam, kiedy to jest usprawiedliwione i nie odmawiam, kiedy wiem, ze niekoniecznie jest to wskazane. Koniec i kropka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy 🌻 To chyba mieszkanie masz wysprzatane na wysoki polysk, skoro tak z ta miotla latasz... :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, dziekuje; odpisze najszybciej jak sie da; dzisiaj jestem zmasakrowana psychicznie, a poza tym jakas grypa mnie bierze; biore leki i ide lulu; dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Niebo
Warto żyć sięgnąć nieba Kochać ludzi bo tak trzeba Warto cieszyć się z niczego skakać śmiać się z byle czego Nie warto się przejmować Płakać smucić się żałować Trzeba życie wziąć w swe dłonie Z uśmiechem je dalej ponieść Życie nie jest proste Często przykre i żałosne Jednak piękne i kochane Jedno nam przecież dane Uśmiechnij się i żyj Do przodu idź Baw się i śmiej i wielu przyjaciół miej .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wiem, że postąpił podle z moim szpitalem, ale ja jestem Niebo, a nie M.... Mam go gdzieś jako mojego faceta, patrzę na niego jak na potrzebującego, chorego człowieka.\" Niebo, a mnie sie to nie podoba i juz! Mam podobne jak consekfencja odczucia. Z tym ze u mnie dochodzi rowniez niechec do takiego rozmemlanego faceta co to \"biedny, chory i samotny\". K*rwa jakos nie umiem tego inaczej interpretowac jak probe zwrocenia na siebie uwagi i wspolczucia co jest juz w dwojnasob zenujace! Jakby gosc naprawde sie zmienil to by jekow nie pokazywal tylko sile. Nawet gdyby byl powaznie chory. Pozwolilby stac przy sobie ale nie obciazalby swoimi problemami. Na co mi partner mazgaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo... czy Twoj maz jest malym chlopczykiem, ktory nie umie sam isc do psychologa? Jest chory, no coz, choroba nie wybiera, ale sa szpitale, tam moze znalezc fachowa pomoc. Takie opiekowanie sie nim na 100% na dobre Ci nie wyjdzie. To nie jest male dziecko, ktore trzeba przewinac, nakarmic, pielegnowac. To jest dorosly facet ! Ma stan przedzawalowy, wiec musi oszczedzac, sie, prowadzic spokojny tryb zycia itp. Ciebie w tym zyciu nie musi byc. Decyzja nalezy do Ciebie, ja tez bym wkrecana w złamanie reki, umieranie itp. To jest paskudna gra na naszych uczuciach. Zapamietaj jedno, ze to jest dorosły chłop! I w normalnych relacjach to on powinien byc podpora dla Ciebie a nie ciezarem. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa :) \"Być tak blisko prawdy i tak długo jej szukać\" - bo najciemniej bywa pod latarnią :D tupcia - kobieto :D obiecaj, że już z tej miotły nie zejdziesz, to myślę że wszystkie tutaj zrzucimy się na jakiś mechanizm do niej z serii \"perpetum mobile\" :D co nas nie zabije, to nas wzmocni; cierpienie uszlachetnia, a szczęście dodaje uroczego błysku w oku:) jesteśmy więc i silne i szlachetne i piękne - chodzące ideały :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo, aż mi się goraco zrobiło jak czytam o Twoim altruizmiewobec M. Jakoś mam wrażenie, że tu znów powinien zwyciężyć rozum i szkiełko, a nie serce, które Ci cały czas drży. Tak jakbyś pod maską jego choroby poczuła ulgę przyzwalająca na odnowienie kontaktu. Dbając o niego masz wielką sznase na wpieprzenie się po raz kolejny. To se ne da....Najpier w beze uścisk dłoni, potem dłuższe przytrzymanie dłoni, potem pocałunek itd....i korowód tańczy drodzy Państwo....NIebo, a raczej znów Krzyk, potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk, potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk potem Jej M, potem znów Niebo, a raczej znów Krzyk ......i nie ma miejsca na Radośc, nie mam miejsca na Niebo, nie ma miejsca na wyjazdy radosne w góry, nie mam miejsca na plotki z przyjaciółką...jest tylko Krzyk i Jej M.... NIE RÓB TEGO...Obcokrajowecem jest i co z tego, skoro tak sobie dobrze radził do tej pory w naszym kraju, to znaczy, że potrafi. Inni moga mu pomóc, nie TY!!!!! A że nei ma przyjaciół..cóż...dlaczego...nie Twój to problem..na peirwszy rzut oka brutalne...trudno...TY RATUJ SIEBIE, NIE COFAJ SIE, BO ZNÓW BĘDZIESZ KRZYKIEM....❤️❤️❤️ POzdrawiam Ewa, consekfencja, oneill, cztery umowy, duszek, sylwia, winna, kasia, idalka, yeez, o matko za dużo nas tu, stanowczo za dużo.....🌻 a swoją droga ciekawe jak paolka sięmiewa. Ma nadizeje, ze wytrwała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
jestem ...wyspana...i znow bezradna..szukam pracy w necie..gdzie sie da..ogarnelam nieco chalupe..dziewczyny w szkole...przeczytalam WAsze posty...duzo w nich ze mnie...przeczytalam o sloniach szczurach ..czuje sie jak one.. serdecznie dziekuje za pozdrowka...dzieki Wam chyba sie juz tu zaaklimatyzowalam ...to chyba jednyny promyczek ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny jestem w szoku. Totalnym szoku :O To co daje to miejsce jest tak niesamowite i bezcenne, że zaczęłam się zastanawiać czy nie napisać jakiejśc dyplomówki na ten temat. Czegoś co byłoby drogowskazem... jak wyjśc z tego uzalenienia, jak się ocalić, jak postępować... Tyle lat się męczyłam, kolejne chore związki i ciagle zadawłam sobie pytanie.. Co jest ze mną nie tak, że taka osoba jak ja oddana, ciepła serdeczna, kochająca, wrażliwa i mądra nie umiem ułozyć sobie z kimś miłym życia? Gdyby nie ten topik w ogóle nie ruszyłabym miejksca i same wizyty u psychologa może i by coś dały, ale... w kilka razy dłuższym czasie. Dziękuję Wam kochane za troskę, za uważne pochyalnie się nade mną i kontrolę i wsparcie i ogromne, ogromniaste serducha Wasze... ❤️ consekfencja, Ewa, oneill, corobić, Idaalia, cztery umowy, mia777, cholipa, Vacancy, Aagaaa, Kasia3000 i wszytskie których nie wumieniłam za co przepraszam ❤️🌻🖐️ Powiedziałam, że się spotkam i zrobię to...nie tylko dla niego, ale i dla siebie. Chcę tej próby, chcę zobaczyć...czy jest ze mną dobrze. Czy jest jak myślę, że jest, że już teraz mój rozum, umysł mną kiedruje, a nie emocja? Jak ten alkoholik co już zaleczony a idzie na imprezę, gdzie ma być alkohol. Funkcjonować jakoś trzeba na rynku życia. Napiszę wam Dziewczyny uczciwie co i jak. Corobić ❤️ obiecuję Ci, że robię i zrobię w swoim życiu wszytsko co tylko mozliwe, żebym już nigdy nie stała się Krzykiem... sylwia em...🌻 promyczków z każdym dniem będzie coraz więcej. Zobaczysz Kochanie...będziesz jak ta roslinka, którą ktoś się zaopiekował i po kolejnych kroplach wody i promieniach słońca odzywa. Ty sama będziesz tą osobą, która się tobą zaopiekowała. Kochaj i sznauj siebie. Ściskam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em ...
jak przeczytalam slowa do mnie to sie rozbeczalam ...przejrzalam oferty pracy...jest dla pokojowki...moze .....jestem technikiem ekonomista ale to wcale nie znaczy ze nie umiem zmieniac poscieli ,sprzatac...musze sie skupic na cv..oby cos robic...i byc do przodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Powiedziałam, że się spotkam i zrobię to...nie tylko dla niego, ale i dla siebie. Chcę tej próby, chcę zobaczyć...czy jest ze mną dobrze. Czy jest jak myślę, że jest, że już teraz mój rozum, umysł mną kiedruje, a nie emocja?\" Niebo... swoim zachowaniem, mimo, ze pewnie masz swoj plan w glowie dajesz jednoznaczny komunikat swojemu mezowi: \"DAJĘ CI SZANSĘ\" nie wazne, ze Ty myslisz inaczej, ze to tylko pomoc, bo jest chory itp. Od kata niestety trzeba radykalnie sie odciac i nie wystawiac siebie na zadne proby. To juz nie chodzi czy jestes zdrowa czy nie, czy twoje emocje pozwalaja trzezwo oceniac sytuacje. Zeby uwolnic sie od takich toksycznych ludzi, potrzebne jest definitywne odciecie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
mnie też się marzy facet szurnięty jak ja... mam go prawie w zasięgu reki... lecz niestety chyba muszę nauczyć cierpliwości. Nie chcę napierać, ale też nie stracić go z oczu... No i ten piekielny brak odwagi... chyba z obu stron... a może nie? Ale wiem, że lubimy to samo, myślimy podobnie, byłby dobry przyjaciel na resztę życia. Rozumiem jego wahania. Oczywiście nie mam pojęcia coby się potem z tego wykluło... Tego nikt nigdy nie wie, ale wiem że chętnie dzieliłabym z nim jego radości i smutki... Mam ochotę go uszczęśliwić Kurka o czym ja piszę... Muszę dojść do siebie najpierw... choć z drugą osobą zawsze jest lżej.. Może to mój alkohol, jak dla byłego alkoholika, patrz ale trzymaj się z daleka... Ale czy to znaczy, że już nigdy nie zaznamy szczęścia bo musimy się trzymać z dala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo ... Dziewczyny już Ci prawie wszystko napisały ... nie ma żadnego racjonalnego powodu, żebyś to Ty miała pomóc M. ... i cofnę się jeszcze wstecz, bo wtedy to przemilczałam - kontakt z jego synkiem, jakiekolwiek masz do niego uczucia, również nie powinien mieć miejsca. To młody chłopak, ma rodziców, przyjaciół, bliskich - poradzi sobie bez Ciebie Niebo. Natomiast Ty możesz sobie nie poradzić wciąż wracając do tego, co wiąże się z M. ... powtórzę, to jak grzebanie w ranie, za cholerę się nie zagoi. Niebo, jakkolwiek świetnie sobie radzisz, nie jesteś gotowa by stanąć na przeciw M ... powiem więcej, być może nigdy nie będziesz gotowa. To jak alkoholik, który chce w sposób kontrolowany napić się wódki ... jeden kieliszek bo czuje się silny ... odpowiedź znasz Niebo. Ja ze swoim toksykiem nie miałam kontaktu prawie 8 miesięcy ... nic, ani sms-a ... zmieniłam miasto, otworzyłam firmę, zaczełam sie z kimś spotykać, zaczęłam się uśmiechać, po prostu żyć ... jeden sms, jedno spotkanie ... moi bliscy załamywali ręce, co ze mną się stało w ciągu dwóch tygodni ... cień człowieka ... i z każdym dniem było gorzej, wpadałam w to bagno a kazdy \"cios\" tym razem bolał bardziej, niż kiedyś ... teraz już miałam świadomość, ile cierpienia przede mną, by się z tego wygrzebać ... nie muszę dodawać, że miodowe dni minęły bardzo szybko i nie stał się cud, toksyk pozostał toksykiem a ja leczę się do dziś. Niebo ... co Ty chcesz sobie udowodnić???? Że jesteś zdrowa? Nie jesteś. Czujesz się silniejsza, znasz teorię, masz kontrolę nad życiem M. bo on cały czas się odzywa ... Nie udźwigniesz tego. Oczywiście nikt Cię tu nie potępi za to, co zrobisz ... każda z nas upadała nie raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylwia em
wlasnie dzwonil ....ze chce wziac pare rzeczy...powiedzialam ze dom nie hotel ..albo zabiera wszystkie albo nie rusza zadnej bo przyszedl w jednych portkach i koszuli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
mało tego... dzięki niemu zaczynam rozumieć co czuł do mnie facet, który chciał tego samego w stosunku do mnie gdy ja walczyłam o mój upadający już związek. Związek, który jak się okazało nie miał już szans... Ja wtedy podskórnie czułam że jest coś na rzeczy, aczkolwiek nie dawałam temu szans się rozwinąć obracając wszystko w żart. Po za tym sytuacja w jakiej się znalazłam (kryzys małżeński) powodował, że miałam zaburzoną percepcję i bałam się zwyczajnie zaufać temu. A z drugiej strony miłość do małżonka, chęć utrzymania rodziny. Miłość to coś więcej niż stan zadurzenia czy fascynacji. Aczkolwiek od tego się zaczyna... widziałam, że coś jest i nie pozwoliłam się temu zacząć.. kosztem tamtego... i siebie. I jak się okazuje całej reszty też. To wszystko nie było warte tego poświęcenia. Zakręcona która tu kiedyś się pojawiła wie o czym mówię... Pisałam kiedyś na tamtym topiku... W życiu ludzie czasem muszą podejmować trudne wybory... Ja wybrałam małżeństwo... I dostałam po łbie... niestety zdrady nie było, małżeństwa też nie ma, tak jakby do zdrady doszło... ten mój mąż nie był tego wart. nie był na tyle dojrzały by to zrozumieć. Zebym ja wtedy trzeźwo widziała mojego męża, tak jak widzę teraz... wybrałabym choćby nawet chwilową radość... Z tym, że wtedy nie byłam na tyle dojrzała by odpowiednio przyjąć to co mi oferowano - nie byłam tego warta (była ta lekka niewidzialna nić porozumienia)... Teraz jestem. A może mi się tylko wydaje... I jak wtedy miałam przebłyski rozsądku - tak mi się wtedy wydawało (lub inaczej- słowa mojej matki) że być może chce się zabawić moim kosztem... Nie były one prawdą. Mówił mi wtedy takie słowa, które teraz przychodzą mi na myśl w związku z kimś innym. Ja muszę naprawdę dobrze wsłuchać się w siebie i oddzielić ziarno od plew.. Najgorsze, że ja podobnie czasem karmię swoją córkę obawami, jak kiedyś matka mnie... Odzywa się czasem we mnie panikarstwo... Muszę zaufać.. Zaufać że wszystko się ułoży... zaufać Sile Wyższej I dla tych którzy być może mnie znają w realu. To ja wybieram.Nawet jeśli chodzi o chwilową radość. Bo już jeden próbował. Ale wie, że nie ma szans. To musi być ktoś z kim się rozumiem. tiaaa ten mój nowy znajomy to dla mnie lekcja zrozumienia tamtego... i lekcja, że powinnam zaufać losowi... Wtedy nie zaufałam... postąpiłam wbrew sobie... sądząc, że powinnam kierować swoim życiem na przekór wszystkiemu... siłaczka... sama się wykańczałam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
Ewciu ❤️ ❤️ ❤️ tak ściągnęłaś mnie myślami i tematem... Akurat na czasie.. jak tu zaglądam, choć ostatnio rzadziej (i niestety nie czytam wszystkich postów bo nie nadążam) zawsze coś napiszesz dla mnie choć o to nie pytam :) Tak jakbyś była moim przewodnikiem duchowym ;) Dziękuję że tu jesteś... Myślisz, że tak z nami będzie? Fajnie gdybyś miała rację... Tymczasem chyba zajmę się swoimi obowiązkami by za dużo nie myśleć. Muszę myślenie zastąpić zaufaniem. Obsesyjne myślenie to oznaka nałogowca :) Pa Całuski dla wszystkich... Wiernych czytelniczek/ów też

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa, bardzo Cie lubię, może właśnie dlatego, ze nie tylko Twoje dzieci, ale i Ty wydajesz się być z kosmosu, a ja lubię takich ludzi. Zarażasz optymizmem. Może dlatego, że zawsze masz dla każdego coś miłego, a ja niestety jestem słaba i lubię jak się mną ktoś interesuje :P My z synkiem mamy sie baaaardzo dobrze, coraz czesciej panuję nad swoimi emocjami, swoimi głupawymi matczynymi zachowaniami, choć przed okresem to nad wyraz trudne, ale ostatnio z tygodnia skróciłam ten czas do 3 dni. Kupuję sobie tez chińską jakąś mieszankę na PMS...kto wie...co się wydarzy..ja tam w medycynę niekonwecjonalna jako wspomagacz wierzę..nawet jeśli to tylko wit. C:):):) Muszę pogodzić się jeszcze z tym, ze nie jestem ideałem. W sumie to już się z tym pogodziłam, ale chcę pogodzić się jeszcze bardziej. Dziś dyskutuję w pracy nad moim letnim urlopem, a poniewaz jeszcze ktoś bedize miał w wakacje długi urlop, to atmosfera jest podniesiona. I jakoś dziwnie chce mi się tylko śmiac z tego jakie problemy można sobie wymyślać...ale cóż...ja konsekwentnie zamierzam robić swoje...w życiu, pracy i wszędzie..i dopomóżcie mi wszelkei siły, abym miała na to siłę, a nawet jak się potknę obym nie poleciała na pysk:) I jakoś w domu też nienajgorzej...moje nowe nastawienie, ze nic na siłę ( ciągle się jeszcze tego uczę ) działa....dla mnie pozytywnie... Pozdrówki 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawie 40, a może wtedy gdybyś pozwoliła na tę chwilową radość, nie byłabys tu gdzie jesteś, tylko obwiniałąbyś się teraz za rozpad małżeństwa, albo pozwalała tłuc się wyrzutom męża, za to że zdradziłaś. Nie zrobiłaś tego, teraz jesteś wolna, uczysz się byc szczesliwa i tak miało być. Ściskam serdecznie 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 40
co robić... na pewno masz rację obwiniałabym się o rozpad, a tak zrobiłam wszystko co w mojej mocy... i nawet za wiele... kosztem siebie... Może tak miało być... może musiałam się czegoś nauczyć.. Ewuniu jeszcze raz dzięki... Niesiesz swoją osobą nadzieję wszystkim... Skąd ty ją czerpiesz by potem przekazywać ją nam... Mam nadzieję, że ja kiedyś też będę umiała czerpać z tego samego źródła i rozdawać ją innym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawie, to było, a teraz - już to kiedyś pisałam pewnein znajomy mi powtarzał kiedy zastanawiałam się co robić \" Whatever makes you happy\" i niech to będzię dobrą wskazówką:) Ja wtedy tego nie umiałam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×