Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

tuptuś; dlaczego ja mam takie wrażenie, że mężulo-wężulo cię umiękczyć chce:(? i dzieciaki również:( on jest sprytny, doskonały w manipulacjach; a jesli sama nie bedziesz wiedziała kiedy, stanie się tak,że dzieci nagle poczują, ze to twoja wina, że nie jesteście razem, bo tatuś dla nich cudny i wspaniały:(? obym się myliła; obym nie miała racji;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cztery umowy ❤️ pytasz czemu nie może byc normalnie. MOŻE być!!!! Jestem pewna, że może być. Tyle, że z normalnym facetem. I z normalną kobietą :) Będąc z toksycznym m. nie dajemy sobie szansy na zbudowanie normalnej, szczęśliwej relacji. Im wcześniej się uwolnimy i zaczniemy nowe życie tym łatwiej. Im dłużej w tym tkwimy tym trudniej, boleśniej i dłużej trwa powrót do normalności. Normalne kobiety jak uznają, że z nim nie będzie normalnie (a sms-owanie podczas spaceru/WIDZENIA(!!!!) z dziećmi kwalifikuje się do 'nienormalności' to się odcinają i zwracają w inną stronę, szukają normalności i ją zazwyczaj znajdują! To chyba kestia wewnętrznej wiary i przekonania, że mam to co mi się należy. Jeżeli jest to dla mnie oczywiste, że należy mi się szacunek, szczęście, miłość to na pewno mnie to spotka. Dlaczego? Prawo przyciągania? Moc Podświadomości? Bo wszelkie objawy związane z brakiem ww.będę eliminować , a ludzi, którzy nie pasują unikać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poa ❤️ Optym15 ❤️ 🖐️ Nawzajem Kochana, NAWZAJEM :D... też jestem tego samego zdania myśląc o Was wszystkich... Zaradne, ładne, mądre, inteligentne... dlaczego więc? Ehhhh... nocy by nie wystarczyło, żeby wszytsko przegadać. Do nastepnego razu :D Dziękuję, że byłyście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie Wam, że się widziałyście - mam nadzieję, że ram był obecny i kieliszeczek za nieobecne wychyliłyście. pzodróki serdeczne na wiernych czytelniczek i cichutkich nie ujawniających się również ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja1972 🌻 tak, to było rzeczywiście mocne przeżycie. A do domku: - 'Las,cisza, wieczny urlop. Brak mi tylko kogoś z kim mogę się tym cieszyć.' - :) :) :) to zapraszam na letni zlot!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Optym 🌻 Uważaj co piszesz ;-) bo masz na taki zlot duże szanse :-) Szczególnie, że miejsce takie... ! ;-) Cztery Umowy, Ty juZ kochana zaczynaj myśleć z kim dzieciaki zostawić jak będzie następne spotkanie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jizabella
pewnie już to czytałyście ale przytoczę A więc, kto to jest człowiek dla nas toksyczny? Lillian Glass, znana w USA specjalistka w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej, tak charakteryzuje osobę toksyczną: „Toksyczny jest dla ciebie taki ktoś, kto ograbia cię z poczucia własnej wartości, pozbawia godności i zatruwa samą esencję twojego istnienia. Toksyczna osoba wyzwala w nas wszystko, co najgorsze – agresję, frustrację, odbiera nam chęć do życia”. Czy masz w swoim otoczeniu takie osoby? Po zastanowieniu każdy z nas odnajdzie w swoim środowisku toksyczną osobę. Należy jednak zwrócić uwagę na fakt, że osoby toksyczne dla innych niekoniecznie muszą być takie same w naszym odbiorze. Jak w takim razie rozpoznać osobę dla nas toksyczną? Jakie cechy są właśnie dla nas nie do zniesienia, z kim – jeśli chcemy być zdrowi i zadowoleni z życia – nie powinniśmy przebywać? Najprostszy test na wykrycie osób o cechach dla nas niekorzystnych polega na zrobieniu listy pięciu osób, które na przestrzeni naszego życia w jakiś sposób je nam zatruwały. Przy każdej z tych osób należy wypisać najbardziej charakterystyczne cechy ich osobowości. Jeśli niektóre z nich powtarzają się, to właśnie one składają się na obraz osoby toksycznej dla nas. Dla dobra swego zdrowia psychicznego i fizycznego powinniśmy takich osób unikać albo – jeśli to jest niemożliwe – wypracować sobie własną strategię postępowania z nimi. A oto charakterystyki opracowane przez Lillian Glass najczęściej występujących toksycznych typów, jakie możemy spotkać wśród osób będących na kierowniczych stanowiskach. „Żyleta” Najbardziej charakterystyczną cechą „Żylety” jest nadmierny krytycyzm i złośliwość. Ma tak małe mniemanie o sobie, że niemalże bezwiednie musi je podnosić przez umniejszanie innych. Musi wdeptywać innych w ziemię, żeby samemu poczuć się nieco wyższym. Niepewny swojej wartości, pełen często nie uświadomionej niechęci do samego siebie, przelewa ją na innych. Specjalnością „Żylet” są dwuznaczne komplementy, które w swojej strukturze zawierają słowo „ale”. Taki szef, jeśli już nawet pochwali w pierwszej części zdania, to na pewno skrytykuje w drugiej. Kiedy np. oczekujemy pochwały za ewidentne poprawienie wyników pracy naszego zespołu, szef mówi do nas: No tak, wyniki pracy w twoim zespole są lepsze niż w zeszłym miesiącu, ale tak naprawdę to nie jest twoja zasługa, tylko agenta Kowalskiego, któremu udało się załatwić tę grupówkę. Czujemy się, jakby najechał na nas walec drogowy. Koniec, kropka, już po naszej radości, wzbiera w nas żal lub wściekłość. Bezwzględny tyran Nieco podobnym do „Żylety” jest inny typ szefa – bezwzględny tyran. Jeżeli „Żyleta” posługuje się głównie zakamuflowaną złośliwością, to bezwzględny tyran nie bawi się w takie niuanse. Ilekroć otwiera usta, lepiej przygotuj się na pożarcie. Jest on bowiem bezwzględnym despotą, którego naczelna dewiza w kierowaniu ludźmi brzmi: Ma być tak, jak ja chcę. A jeśli zapada jego negatywna decyzja w jakiejś sprawie i odważymy się zapytać, dlaczego nie zostało coś załatwione tak jak prosiliśmy, pada krótka odpowiedź: Nie, bo nie. Bezwzględni tyrani zwykle przejawiają tendencje sadystyczne. Przyglądanie się, jak inni wiją się przed nimi w mękach, sprawia im widoczną przyjemność. To dzięki nim jedna część podwładnych zaczyna cierpieć na wrzody żołądka, a druga na nadciśnienie i zawały. Jest to jeden z najbardziej niebezpiecznych okazów menedżera, jedynymi bowiem uczuciami, jakie wzbudza, jest lęk i nienawiść, a te uczucia powodują destrukcję psychiki podwładnych. Napastliwy krytyk Najbardziej charakterystyczną dla niego cechą jest nieustająca krytyka wszystkiego i wszystkich. Zawsze będzie przekonywać, że racja jest po jego stronie. Nic, kompletnie nic nie jest go w stanie zadowolić; cokolwiek byś zrobił, nigdy nie będzie dość dobre. W jego obecności ludzie czują się skrępowani, boją się odzywać, ponieważ każda ich wypowiedź będzie na pewno skrytykowana lub wyśmiana. Zamiast poszukiwać rozwiązań, rzuca oskarżenia. Przez ciągłą krytykę innych podbudowuje obraz samego siebie. Za swój obowiązek uważa wyszukiwanie wad u innych i rzucanie na nich oskarżeń o niepowodzenia. Krytykuje cię głośno i bezwzględnie, bo dopiero wtedy czuje się dowartościowany. Zbyt długie przebywanie w otoczeniu takiego człowieka grozi zaburzeniami psychicznymi. Prowokator Prowokator jest typem dlatego groźnym, bo dość trudno rozpoznawalnym. Pozornie żyje ze wszystkimi w zgodzie, sprawia wrażenie, że chętnie udzieli pomocy. Ale tak naprawdę oczekuje tylko momentu, kiedy ktoś uwierzy w jego dobre intencje i zwierzy mu się ze swych problemów. Wtedy zwykle z radością zaczyna opowiadać wszystkim o naszych sprawach, wyolbrzymiając nasze kłopoty. Jeśli nieświadomi naszego błędu przyjdziemy do niego po radę, doradzi nam dokładnie odwrotnie, niż powinien. Potem, gdy za jego radą popełnimy błąd, cieszy się z niego i znów wszystkim o tym opowiada. Dla tego typu ludzi prowokacja jest sposobem zdobywania władzy nad innymi, ponieważ podświadomie czują, że nie potrafią jej zdobyć w uczciwy sposób. Można odnieść wrażenie, że plotka i szkodzenie innym stanowią sedno ich życia. Prowokatorzy nie liczą się z nikim i z niczym poza sobą i własną rozrywką, polegającą na obserwacji cudzych kłopotów. Manipulacja to ich żywioł – są niebezpieczni, ponieważ są stosunkowo dość rzadkim przypadkiem, a przez to mogą długo szkodzić będąc nierozpoznawalni. Bezbarwny mięczak Bezbarwny mięczak jest typem o cechach pozornie zupełnie odmiennych od wyżej opisanych. Jest to indywiduum bez własnego zdania, skłaniające się zawsze w tę stronę, w którą wiatr (władzy) zawieje. Bezbarwny mięczak nigdy nie opowiada się po żadnej stronie, nawet po swojej własnej. Jeżeli dzisiaj mówi tak, to natychmiast po przejściu progu swojego szefa zmienia zdanie. Nigdy nie wiadomo, czego chce, ponieważ on sam tego nie wie. Niebezpieczny bywa dlatego, że swoją ugodowość podkreśla zawsze we współpracy z zespołem, co w pierwszym stadium jego zarządzania powoduje, że ludzie zaczynają mu ufać. Niestety, szybko pokazuje swoje prawdziwe oblicze, frustrując ludzi i burząc w nich potrzebę bezpieczeństwa. Przypadek psychiczny Wszystkie opisane wyżej typy toksycznych menedżerów mają wiele różnych wad, ale charakteryzuje je jednak pewna wspólna dla wszystkich cecha – jest nią możliwość przewidywania choćby najgorszych zachowań. Możliwość przewidzenia tych zachowań powoduje, że po jakimś okresie współpracy wiemy już, jak się zachować, żeby toksyczny szef całkowicie nas nie zniszczył, mamy też swoje z góry upatrzone pozycje, gdy musimy się wycofać. Zupełnie inaczej jest, gdy stanowisko kierownicze zajmuje osoba z zaburzeniami psychicznymi. Niestety, nie są to odosobnione przypadki, ponieważ tego typu ludzie są często dobrymi fachowcami, ze względu na to, że ich zaburzenia obejmują zwykle sferę emocjonalną, niedostępną dla pobieżnej obserwacji. Dopiero w pracy z ludźmi wychodzi na jaw ich choroba. Ich najbardziej charakterystyczną cechą jest właśnie nieprzewidywalność i częsty brak logicznego uzasadnienia dziwacznych decyzji. Współpraca z przypadkiem psychicznym jest po prostu przerażająca, ponieważ nigdy nie wiemy, jaka będzie reakcja na określoną sytuację. Rozrzut zachowań bywa ogromny i niewytłumaczalny w żaden logiczny sposób. Od euforii wyrażającej się słowotokiem, często nieprzyzwoitymi żartami, których sens jest zrozumiały tylko dla ich autora, przez ponure milczenie, aż do ataków niczym nie uzasadnionej wściekłości – oto najczęstszy obraz przypadku psychicznego. Jeśli w przypływie rozpaczy lub wściekłości powiemy mu, że jest chory, wyśmieje nas i powie, zgodnie zresztą ze swym przekonaniem, że to z naszym mózgiem jest coś nie tak, bo nasze zachowania są w jego odczuciu nienormalne. Jest to też jedyny przypadek absolutnie nie do zmienienia, ponieważ jedynym sposobem zmiany w jego zachowaniu jest leczenie farmakologiczne. Pytania: „dlaczego”, „co takiego zrobiłem”, nie mają tu w ogóle racji bytu. Stąd należy wyłącznie uciekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez - dzieki. Stokrotne. O te slowa wlasnie mi chodzilo: \"jesli swoim \"chcę\" naruszysz czująś granice to ta osoba ci to powie;nie chce, nie lubie, nie podoba mi sie ten pomysl, wole co innego itd. ale zacznij sie komunikowac a nie \"zyc i tworzyc\" obrazy w wyobrazni. tylko wtedy otworzysz sie na ludzi, i oni na ciebie. dasz sie poznac i poznasz prawdziwe zamiary ludzi wiem ze masz obawe przed jawna komunikacja ale zaufaj mi - nauczysz sie poczujesz swoja sile\" Jestes pierwsza osoba ktora mi o tym mowi - nie wiem czy rowniez pierwsza ktora to zauwazyla. Skoro ja sama mialam z tym problemy (z dostrzezeniem problemow z komunikacja). Byc moze owa nieprzerobiona lekcja to jeszcze z dziecinstwa, kiedy nie mialam mozliwosci przebywania z rowiesnikami (wrecz bylam od nich izolowana) a co za tym idzie - konfrontacji, wymiany informacji - KOMUNIKACJI. Moje dzieci tych problemow nie maja. Nigdy nie nauczylam sie na podstawie wlasnych doswiadczen ze - jak piszesz - ktos moze spokojnie zareagowac na naruszanie granic przeze mnie, przez moje \"chce\". Ze nie wyskoczy na mnie z agresja, nie skrzywdzi za to ze smialam naruszyc cos co do mnie nie nalezy - ale stwierdzi fakt i wtedy dojdziemy do consensusu - albo rozejdziemy sie w pokoju. Asertywnosc. Znam to slowo \"na intelekt\" ale trzeba je przetlumaczyc \"na emocje\". Niestety, teraz sobie uswiadamiam jak potworne braki musze nadrobic, wrecz podstawy. Nie mialam poligonu doswiadczalnego dla swoich prob - a to co wynioslam z domu bylo mocno pokrzywione i dysfunkcyjne. Nawet jesli chcialam dzialac przeciwnie jak moi rodzice - to i tak pozostawalo dysfunkcja niewiele majaca wspolnego z rzeczywistoscia. Ale teraz skoro WIEM - pora zabrac sie za robote. Dzieki za dostrzezenie i pomoc w uswiadomieniu mi owego problemu. To czego cale zycie sie balam - bylo wyobrazeniem, powiekszonym cieniem na scianie przypominajacym straszydlo - a w rzeczywistosci bedacym tylko wieszakiem na plaszcze... Spotkalam sie dzisiaj z bardzo pozytywna osoba - narzeczona kolegi, pojechalam do nich z filmami do skopiowania a przy okazji sobie pogadac... Wrocilam nastawiona bardzo \"na plus\" do wszystkiego. A przeciez nic sie nie stalo - tylko mialam okazje przebywac z czlowiekiem zyczliwym swiatu, bardzo szczerym i naturalnym. Taki kontakt doladowuje akumulatory. I zauwazam coraz wiecej takich ludzi w otoczeniu; a moje nowe kontakty sa tylko takie - albo zadne. To chyba efekt pracy nad soba i intuicji ktora pozwala wyczuc toksykow i trzymac sie od nich z daleka. Toksyk jak widzi ze sie nie pozywi - tez sie nie zbliza. Masz racje yeez rowniez z tym ze ustepujac wrzaskom na rzecz \"swietego spokoju\" (jak to teraz brzmi paradoksalnie) - nie dalam mu wyboru. Fakt. Nauczyl sie ze brak reakcji albo minimalna, wylacznie werbalna (jakies tam pomrukiwanie czy gadanie - bo nie podnosilam glosu) - dwa, trzy dni bedzie mial spokoj bo mu schodzilam z drogi na pol dnia - i potem wszystko wraca do normy. NIGDY nie poniosl konsekwencji swojego postepowania. Z jego zachowan wynika ze ma powazne zaburzenia psychiczne i sa nieleczone - bo nikt o nich nie wie, on pewnie tez nie zdaje sobie sprawy - bo niby skad? I takim to sposobem zrobilam mu niedzwiedzia przysluge - a sobie wiadomo... Coz, nareszcie przyszlo sie z tym zmierzyc i wyprostowac, jakkolwiek i cokolwiek sie stanie - bedzie zdecydowanie lepsze od tego co bylo (i jest).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tutaj tez: "nieadekwatnosc wywołuje agresję - co mam na mysli? brak charakteru wzbudza agresje - ile razy mam ci dokopac bys w koncu zaczął reagowac jak nalezy? nieadekwatnośc zachowania oponenta powoduje narastanie agresji - przeciez jesli ktoś cie atakuje powinieneś się bronic chocby do krwi ostatniej! słownie, fizycznie! a ty jak ciele dajesz sie bic, lzyc, kopac...ponizać - takie zachowanie poteguje brak szacunku do oponenta i staje w konflikcie do moralności sprawcy który uważa się za dobrego człowieka wiec ma wyrzuty sumienia które powoduja frustracje. a kto jest winien tej frustracji? ofiara która spowodowała że zachowałes sie tak że sie tego wstydzisz i wkurza cie to że sie wstydzisz i ofiara dostaje znowu - taka spirala która może doprowadzic nawet do śmierci tej ostatniej - dlaczego łagodne osoby i dzieci sa usmiercane w tej spirali? bo one nigdy nie podejmuja walki w nadziei ze sprawca przestanie - ale on nie przestanie bo zbyt wkurza go to że sam przed soba sie wstydzi ze jest tak okrutny( słynne sprowokowanie przez ofiare) - zadna kobieta która odda adekwatnie do ciosu i nie odpusci nie będzie potraktowana gorzej niz ta która pokornie ciosy znosi - może nawet wywalczyć sobie to że sprawca sie bedzie bał że dostanie patelnią ( ale to trzeba naprawdę konkretnie takiego walnac a nie tylko straszyć) - policja? dajcie sobie spokój! jak sama sobie nie wywalczysz szacunku to nikt ci go nie da - kontrowersyjne? to dlaczego w szkole, w układach uczen - nauczyciel, szef- pracownik pokora znoszenia krzywdy tylko poteguje i przeciaga w czasie znęcanie? i nigdy sie nie kończy dopóki moze trwać ( do końca szkoły, do odejścia ofiary z pracy, do ujawnienia w tv czy prasie?)"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane! :) Dawno nie pisałam, bo nie mam wenty, żeby coś napisać, chyba nic mądrego nie wymyślę... Ale mam problem. Nie włączałam od dawna komunikatora, a dziś włączyłam. nie wiem po co, chyba gdzieś podświadomie jeszcze się od tego nie odcięłam. :( Ni i jest wiadomość, że tęskni, nie może przestać kochać itd. I wiecie co , siedzę i ryczę... Po raz pierwszy od dwóch m-cy, po raz pierwszy od rozstania... Chciałabym mu coś odpisać, ale chyba nie powinnam, więc pisze tutaj... :( Wiem, że to głupie, ale żal mi go...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja1972 ❤️ przytulam Cię Kochanie, tak to jest z nami kobietkami potrzebujemy ciepła i czułości i stąd te cofki, wpadki i inne kroki w tył...:O ja dzisiaj jestem naładowana dobrą energią bardzo. Spotkanie z Panią psycholożką bardzo udane. Ona mówi i ja to czuję, że jestem coraz bardziej u celu, że umiem zadbać o siebie, że już rozumiem mechanizmy działania i będę potrafiła się obronić. M idzie na terapię do poleconego przez nią innego psychologa. Nie wykluczam niczego, ale TYLKO wtedy jak będę widziała efekty... Na razie żyję swoim życiem i jest mi dobrze jak jest :D Moja Pani zaproponowała ustawienia Hillingera, ale zaproponowała zacząć od moich relacji z moją mamą. Ma być grupa skompletowana na początku kwietnia... Zapisałam się. A tak poza wszytskim kupiłam sobie nowy abażur i kwiaty do mojej sypialenki... to takie małe dopieszczenie siebie :P Oneill 👄 świetny ten fragment co wkleiłaś, az sobie skopiowałam i wrzuciłam do moich notatek :) Dobrze, że jesteście...Wszyscy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za wszystkie Wasze uwagi i spostrzezenia. ❤️ 🌻 Oneill, ❤️ podobnie jak ja, porzadkujesz przeszlosc, poznajesz swoja historie, odkrywasz mechanizmy obronne, ktore tkwia w Tobie i ktore rzadza Toba w terazniejszosci. Nie sa juz potrzebne, wiec je odrzucasz. We mnie tez bylo tego smiecia od cholery i troche. I jeszcze gdzies cos znajduje co uwiera. Nie bez kozery wpadam jeszcze w panike raz po raz. Kiedys taki stan byl staly, zylam w ciaglym leku. Czuje sie odrobinke podtruta. Detox objawia sie spadkiem energii, obnizeniem nastroju. Teraz to jest poezja w odniesieniu do przeszlosci :) Obrona swoich granic - to jest w tej chwili dla mnie najwazniejsze. Spokoj, tak wewnetrzny jak i zewnetrzny. Po cholere mi toksyk i cala ta karuzela. Hustawki od euforii po placz i agresje. On byl zawsze opanowany, tylko mnie obserwowal. Malo mowil ale tak skutecznie, ze powoli zaczynalam sie czuc znow na wyzynach. Taki sobie haj, jak u narkomana. Teraz jestem niezalezna i moze mi naskoczyc, nawet jak bedzie przez pewien czas niepokoil. Ale gdybym miala takiego kogos obok siebie na codzien? Brrr, az \"czepie\" :) na taka mysl. Obserwuje siebie i czuje, ze mam podniesione i spiete ramiona. Pozycja czuwania i gotowosci do obrony. Wewnatrz lekki ucisk zoladka. Niepokoj tam sie usadowil. Ciagla uwaznosc, swiadome rozluznianie miesni, uspakajanie siebie w myslach, nawet slowami na glos - to pomaga. Kolejny nauczyciel w moim zyciu. Kolejne lustro. Gdyby to co wypracowalam bylo silne a tym samym trwale, wampir odpadlby w przedbiegach. Trzeba dac sobie czas. Co jeszcze pomaga? Rezygnacja ze wspomnien tzw. pieknych chwil poniewaz jest to piekny fundament do budowania zludzen a tym samym oddalania sie od rzeczywistosci. Im wiekszy rozziew tym bardziej boli. Trzymam sie prawdy, facet jest toksyczny i bardzo mi szkodzi. Kto tu jest do cholery wazniejszy? Ja czy on? Juz dawno wybralam siebie. Co innego kompromis na zdrowych zasadach a co innego placenie soba. Serdecznosci 🌻 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimozo
spieprzaj stąd w szybkich abcugach, bo zgłosze u modów i będziesz mieć bana. Jeszcze raz tu wejdziesz, to nie wejdziesz już nigdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dajcie sobie spokoj z litowaniem sie nad popaprancami. Moj nieszczesny :), do wywolania we mnie pozadanych dla niego uczuc i odpowiednich dla niego moich reakcji, uzywal slow, ze paru znamienitych poetow otwarloby paszczeki ze zdziwienia. Jego zachowanie niejednego pijarowca wiele by moglo nauczyc jak byc skutecznym. Moglby tez wykladac w szkole aktorskiej i mialby pelne audytorium. Slowa, zwroty, zapewnienia, teskonoty, placz rzesisty na kolanach, calowanie po lapkach, przytulanie drżącymi rekami, kwiaty, zaproszenia, beze mnie zycie traci dla niego sens, jestem jego szczesciem, ba, jestem jego zyciem. No tutaj to mi czerwona lampka rozswietlila sie jak luna. "ja mam byc twoim zyciem, szczesciem? a gdzie jest koorwa twoje zycie, szczescie, co?" Kiedy doszlo do tego, ze jestem jego calym swiatem, syrena we mnie zawyla. Tym bardziej, ze jego robilo sie coraz wiecej a mnie coraz mniej. Dziewczyny, Waszym celem jestescie Wy same, szczesliwe, zadbane i usmiechniete a nie oni - Waszym kosztem. Serdecznosci 🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
O asertywnosci i komunikacji slow kilka Często tak jest, ze gdy odkryjemy cos co, co może nam pomoc, cos czego się dopiero uczymy popadamy w skrajności w skrajność Czyli od uległości … do tego, ze JA tylko się licze, JA i moje potrzeby, mój rozwoj …mój mój mój Od zgadzania się w imie przyjazni, czy rodzinnych konotacji, bo uwazamy ze tak trzeba (albo wypada, albo my tak chcemy).. do bezwzględnego wyrazania swojego zdania i swojej ochoty lub jej braku, Nikt tego nie potepia docelowo , bo to jest uzasadnione w koncu ale po chwili zastanowienia można dojsc do jakis tam wnioskow, na ten przykład: - ze asertywności można się nauczyc, ale nie takiej , już nazwanej „polskiej”, która raczej wyraza się egoizmem, lenistwem, asekurancwem etc., a nie np. tym przekroczylo się nasze granice, czy wymaganiem od nas tego, czego ktos tam nie ma ochoty np. zrobic sam - asertwynosc tak pojeta jest przyjazna dla lekko powiedzmy dysfunkcyjnych jednostek, a nie dla ludzi, których inteligencja emocjonalna czy empatia sa rozwinięte, tym bardziej nadmiernie rozwinięte Tu się wlasnie klania KOMUNIKACJA. Nie stereotypowa, jaka praktycznie każdy z nas zna z miliona szkolen…. bla bla bla Ale taka, by wyrazic co się czuje , albo na co ma się ochote informując, ale informując w taki sposób by adresata mieć wpisanego w komunikat. I pamiętając ze komunikat nie może być krytyka, bo jakakolwiek krytyka stawia blokade Krytykowac tez trzeba umiec jak slysze tekst: „bo ty zle reagujesz na krytyke” , to mam ochote fikac koziolki – na krytyke inaczej nie można zareagowac - blokada jest automatyczna I to powinno być automatyczne, chyba ze jest DDD DDA i jeszcze innych pare Dede (albo w toksycznych związkach, wtedy mamy dodatkowe spektrum zachowan, na czele z lamentami, albo agresja, albo czającym się podstawowym, no tak - ja na to zasłużyłam ;) Bo nie chodzi o to ze nas nie można skrytykowac, czy ze my nie możemy być skrytykowane/ni. Pewnie, ze możemy i w jedna i w druga strone. Chodzi o banalna prosta rzecz – komentuje się czyn, postępek, zachowanie a nie osobe. W odbiorze zupełnie inne, i przede wszystkim konstruktywne. I tego, moim zdaniem się uczymy na nowo, takiej komunikacji by nie zranic, a powiedziec. I z tak zwana asertywnością wiele wspolnego nie ma i takiej komunikacji i takich komunikatow nie chcemy, i najważniejsze nie musimy słuchać i się nimi przejmowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
To odnosi się także do chwalenia i komplementowania naszych wspaniałych panow – taki poglad funkcjonuje i mysle ze na dodatek niezle się ma. Szczegolnie u plci pieknej, która uwaza ze w ten sposób postępując jest taka fajna, życiowa, wyrozumiala(abstrahując od schematow wyniesionych z domu rodzinnego). Bo mężczyźni to dzieci , trzeba wychowac albo potresowac , cos w tym stylu....i chwalic chwalic chwa;ic:) Pewnie ze chwalic, ale takze komunikowac:) Od p oczątku związku, gdy nam cos ewidentnie nie odpowiada i się meczymy - nie przymykamy oczu na rzeczy dla nas wazne, na błahostki i owszem. Ale komunikat wyrazamy mówiąc o problemie, a nie o człowieku i jego zachowaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
niezwykle chaotyczne te moje dywagacje, przepraszam:( w razie niejasnosci przyjmuje reklamacje:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
holipa ❤️🌻 acha, acha :) zdrowo asertywna i komunikatywna to ja jestem wobec osob zachowujacych sie takoz samo. Natomiast kiedy moja asertywnosc i komunikatywnosc idzie w przestrzen to dziekuje, postoje. W toksycznych zwiazkach to o czym piszesz to jest koronka, o ktorej nikt specjalnie juz nie mysli bo albo nie chce, albo pojecia o tym nie ma, albo nie ma juz na to sil. To ginie. Wiem, ze nie pisalas tego do mnie a do wszystkich. Ja wyrazam zdanie za siebie. Serdecznosci 🌻❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tortilla29
cholipa "Bo nie chodzi o to ze nas nie można skrytykowac, czy ze my nie możemy być skrytykowane/ni. Pewnie, ze możemy i w jedna i w druga strone. Chodzi o banalna prosta rzecz – komentuje się czyn, postępek, zachowanie a nie osobe. W odbiorze zupełnie inne, i przede wszystkim konstruktywne. I tego, moim zdaniem się uczymy na nowo, takiej komunikacji by nie zranic, a powiedziec. I z tak zwana asertywnością wiele wspolnego nie ma i takiej komunikacji i takich komunikatow nie chcemy, i najważniejsze nie musimy słuchać i się nimi przejmowac". W pełni się zgadzam. Jeśli krytyka, to tylko konstruktywna. Wiele razy usłyszałam, że nie umiem przyjmować słów krytyki ... Pewnie wiąże się to z moim funkcjonowaniem jako -dys DDA, DDD, co za tym idzie z szeroko pojętym brakiem asertywności. Muszę nadrabiać wiele w tym temacie. Apropos, Ewa w Raju, podrzucasz tu te przydatne linki ... jako początkująca zrobiłam teścik ... próbna matura - wynik słaby ... Nie ma powodów do radości, jedynie natłok myśli, gonitwa myśli... Dużo wszystkiego wychodzi na raz, codziennie mam inne wnioski i przemyślenia. Mam wrażenie, że nie znam siebie, ale zbieram się do kupy i jestem nawet spokojna. Zaczynam od Adama i Ewy, analizuję swoja przeszłość, udzielam sobie pozwolenie na żal do rodziców, reflektuję nad swoim zachowaniem i czytam. I mój najważniejsze wnioski do tej pory: a)idealny rodzic pozwala rozwijać się dziecku BEZ POCZUCIA WINY b)metoda: pomyśl o dziecku jak o relacji z drugim człowiekiem, nie jako MATKA, odrzuć ROLĘ! c) przejmowanie się rolą matki, żony = nienawiść do siebie = agresja d) oddaj dziecku to, czego nie dostałaś od rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa 🌻❤️ ano :)))))) niepokoj puscilam, niech sobie leci; czuje teraz zablokowane do bolu szczeki, zlosc siedzie we mnie; wybiegam ja jutro w lesie, wykrzycze co mam do wykrzyczenia, potem pozre polowe kurczaka z rozna, razem a kosciami. Mam swoje sposoby :) A owszem, pisalam, pisalam... i pisalam. Zapisywalam grube zeszyty, ktore potem palilam. Teraz jak juz bede pisac to tylko ksiazke. Łazi to za mna od dziecinstwa. Mam lekkie pioro i pisalam niezle juz w podstawowce ale moja kochana mamunia obrzydzila mi to wysmiewajac na forum mnie i moja tworczosc. Przyblokowalam sie skutecznie na dlugie lata. Do diabla z blokadami :) Serdecznosci 🌻❤️ PS. No, jestem wkoorwiona jak hiszpanski byk na arenie :) Dziewczyny, nie wazne co nam zrobiono. Wazne co my zrobimy z tym co nam zrobiono. I jeszcze jedno zdanie, ktore tutaj co jakis czas powtarzam: Kobieta odchodzi od toksycznego partnera wtedy gdy on traktuje ja gorzej niz ona sama siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość free-wolna
Spróbuję...;-) Dopiero dziś mam możliwość serdecznie podziękować Niebu błękitnemu za zaufanie i najwspanialsze na świecie przyjęcie:-) Nie znała mnie, nigdy nie czytała, a mimo to, jako zupełnie anonimową "jedną z was", zechciała ugościć pod swoich dachem;-)Było cudownie,serdecznie i pysznie!:-) Dziękuję wszystkim wspaniałym dziewczynom obecnym na sobotnim zlocie za otwartość, szczerość, zaufanie,świetną zabawę i nieoceniona dawkę siły i dobrej energii:-) Tak się cieszę, że Was poznałam...Mam nadzieje,że kiedyś to powtórzymy;-)Jestem do dziś pod ogromnym wrażeniem, i czerpiąc siłę z Waszej siły,juz teraz na pewno wiem,że dam radę;-) Czego życzę wszystkim wątpiącym i wahającym się... Słowa nieocenionej wdzięczności kieruję też pod adresem wszystkich piszących tu dziewczyn...Nawet nie wiecie, jak wiele dobrego robicie...Czytałam Was codziennie od wielu miesięcy...Dojrzewałam, uświadamiałam sobie jak bardzo chora jestem(byłam), czerpałam z Waszego doświadczenia,układałam w głowie wszystkie mądre rady, którymi się dzielicie i....po wielu wielu latach podjęłam najlepszą decyzję pod słońcem i wyrwałam się z bardzo toksycznego związku... P.S. Uffff....jak na pierwszy raz pisania to chyba wystarczy;-)I...nie było tak strasznie;-) Dziękuję jeszcze raz,że jesteście... Pozdrawiam cieplutko i wiosennie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
free-wolna :) :) :) fajnie ze sie odezwalas :) Trzymaj sie cieplutko i niech sie Tobie uklada tak jak sobie wymarzylas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Free-wolna.... :D🖐️ WITAJ Kochana... bardzo się cieszę, że byłaś i...teraz jesteś. Super początek, super wejście. Tak trzymaj :) będzie dobrze, a nawet lepiej... 🌻 Ewuniu 🌻 super ten ostatni post, ale...dałas nim do pieca. Poczułam się taka malutka i taka goopiutka, hehe Za cięzki materiał jak na 8 rano ;) i mega odlotowy, a dla mnie, fizyka, matematyka i chemia to czarna dziura. Ale nie bede się poddawła, jeszcze raz przeczytam... może się rozruszam intelektualnie :D Ale się czuję mocna i dzielna...hehe jakoś tak jakbym z jakiejśc skoruoy wylazła co to mnie blokowała i było w niej ciasno i ciemno... Czuję się taka wolna i...spokojna. To bardzo miłe uczucie. Wiem, czuję, że to dzięki Wam i mojej Pani, skopię tyłek każdemu kto będzie chciał mnie osaczyć, stłamsić, kontrolować, zmuszać itd A może nawet nie pozwolę się nikomu takiemu zblizyć do siebie... oby. Oktawio naprawdę jestem pełna uznania dla Ciebie 🌻 Juz sobie wyobraziłam ten las i kurczaka, hehe Każdy ma swój sposób :) Miłego dnia Wszystkim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłego dnia Wszystkim i sobie ❤️ - ja dziś czuję się jakoś tak blue....ale przejdzie...niepokój... Nie moge ostatnio rozmawiać z moją matką. Nie moge stolerować jej " bo ja wiem lepiej " Wkoorwia mnie to. " bo gdybyś przyszła i poweidziała, ze on jest zónaty i że mają dziecko" To co koorwa przeżyłabyś życie za mnie, to co zamknęłabyś mnie w piwnicy i spłątał ręce łańcuchami. " nieee nie tak robisz..." koorwa ja tylko piekę ciasto i będzie tak samo dobre, a że nie kręcę pałką w prawo tylko w lewo.... "Mamo dostałam pięć minus" - "A dlaczego minus?" "chcę iść na studia do Krakowa" "A dlaczego nie do Łodzi?" "chcę cośtam?" - " No nie wiem, czy dasz radę" " Bo jak twojemu bratu poweidzałam jak coś zrobić,, to on zawsze mnei rozumiał i świetnie mi się z nim to robiło, a ty w ogole nei myslisz"...koorwa ja jestem umyslem bardziej humanistycznym, a moj brat ścisłym...zreszta jakie to ma znaczenie!!!! Długo zaprzeczałam, długo twierdizałm, ze moja rodzina była ok, a teraz widzę takie "drobiazgi" Dlaczego nie umiem ich zapomnieć? Wracają do czasu do czasu do meni jak bumerang i nie umiem się ich pozbyć. Boże uchroń mnie przed takimi zachowaniami w stosunku do syna. Niech nigdy nie boi się mi niczego poweidzieć i niech nie mówi mi dlatego, że się boi. Pozwól mi pozwolić jemu mieć swój świat. POzwól dać mu wolność...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"w zdrowych relacjach... to po prostu komunikacja jest naturalnym stanem rzeczy i tego nie trzeba się uczyć,...\" Tak. Podpisuje sie pod tym Zauwaz tez ze najczesciej Dorosle Dzieci maja z tym problem. Ich nie nauczono ze komunikacja to jw. Ich nauczono ze komunikacja moze prowadzic do zranienia, osadzenia, osmieszenia albo manipulacji. Dysfunkcja wlasnie taka role komunikacji przyznaje. Yeez zwrocila uwage na moj problem z komunikacja - i miala racje. To co napisalam powyzej dokladnie mnie opisuje - i moje dziecinstwo, relacje z rodzicami, z autorytetami - gdzie w wyniku doswiadczen nastapila submisja komunikacji. Uznalam ze komunikujac sie narazam sie na skrzywdzenie, zranienie. Pozniejsze proby tylko to potwierdzily. Wobec powyzszego - zaczelam komunikacje traktowac wybiorczo. Co moge zakomunikowac by nie zaszkodzic sobie itp. Co wiazalo sie w prostej linii z zaufaniem. Jesli ufam - moge sie komunikowac otwarciej. Tylko raz zdarzylo mi sie takie - naprawde spore - zaufanie do kogos - a co za tym idzie, ogromna wolnosc komunikacji, nieskrepowane wyrazanie siebie - ciezko mi opisac, tak czuje sie od jakiegos czasu sama ze soba i choc moje mozliwosci komunikacji ulegly zwiekszeniu - to wciaz jest blokada (nie zmieni sie przez tydzien czy dwa cos co powstawalo prawie pol wieku), ale z wolna ja zmniejszam swiadomie. Na razie tyle, ide dalej czytac topik. U nas dzisiaj swieto, wolne, pogoda ladna, ide na parade po poludniu. A jutro ta slawetna rozmowa, wroce jeszcze do tego tematu. 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurde, poplakalam sie ze smiechu: - Mały, czemu płaczesz? - Bo widziałem, jak staremu, ślepemu kataryniarzowi banda chuliganów podmieniła katarynkę na maszynkę do mięsa! - No faktycznie niemiłe, ale żeby aż płakać? - A on na wierzchu posadził małpkę i zaczął grać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×