Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość casta26
Renta, szkoda, ze nie doczytalas w moim wpisie tego, ze kazdy wybiera taka forme pomocy, jaka mu odpowiada, i ze to sa tylko moje spostrzezenia! Zacytowalas moj fragment o depresji! Swietnie, bo napisalam wyraznie i czytelnie, ze to JA BYM dostala... Twoim zdaniem, ile powinnam przeczytac poradnikow psychologicznych, zeby stwierdzic, ze rozmowa z zywym psychologiem jest bardziej skuteczna? Uwazam sie za osobe kulturalna i reaguje alergicznie na wszelkie przejawy kpiny i wywyzszania sie. Nie znosze takiego tonu i nie bede go tolerowac. Nigdzie! Ani w pracy, ani w domu, ani na forum internetowym!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Ps. To, ze "przerobilas" jakis temat wcale nie jest rownoznaczne z tym, ze masz w nim "racje"! Przyklad? Mozna byc 20 lat mezatka i w konsekwencji nie wiedziec jak stworzyc udany zwiazek. I pamietaj, ze kazda z nas, to osobna historia i nie do kazdego beda sie odnosic twoje "racje". Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta 😍 Jeśli reagujesz alergicznie to doprawdy tylko Twój problem. Na pewno ni e mój \"D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta 😍 Ja stworzyłam udany związek i bardzo się z tego cieszę.:D I także takimi doświadczeniami się dzielę. Bo wydaje mi się, że jest tutaj bardzo mało osób, którym udało się stworzyć szczęśliwy związek. A chciałabym, żeby było ich wiele, a nawet bardzo wiele :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casta26
Malzenstwo z 20-letnim stazem to byl przyklad. Mimo wszystko gratuluje udanego zycia rodzinnego i szczerze sie ciesze. Czy to oznacza, ze majac udane zycie malzenskie udzielasz sie w topiku z tematem o molestowaniu przez partnera? Rozumiem, ze chcesz nam doradzac , tak? Czyli nie "przerabialas" tego tematu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo ... goniąca kormorany ;-) Naprawdę trafiłaś tutaj ujmując rzecz bardzo prosto: okazywanie miłości w sposób bez hamulców... nie wymagałby od Ciebie takich zabiegów. Byście spokojnie i łagodnie otwierali swoje serca i dusze na siebie... a i umysł pracowałby bez zarzutów nie powodując niemalże fizycznego bólu pt. co robię nie tak. To moje. To zastanawianie się co robię nie tak, i to włączanie hamulców w kwestii okazywania uczuć, wręcz odmawianie sobie prawa do tych uczuć, a potem płacz w poduszkę, że ja chcę inaczej ... Kiedyś chciałam swoje uczucia mieć na dłoni, zalewałam partnera swoją uczuciowością i dostałam za to po głowie ... W przenośni mogę powiedzieć, że nawet wlazł mi na głowę, nie szanował moich uczuć, moich starań, moich decyzji ... Dopiero teraz wyłażę powoli z tej skorupy, w której siedziałam ... ale i tak zdarzaja się dni pełne obaw i zwątpienia. Wtedy uświadamiam sobie, że: Nie potrafię wymagać od Niego Boję się prosić Boję się popełniać błędy Boję się odrzucenia Boję się podejmować decyzje Strach jest paraliżujący, nie widzę wyjścia z sytuacji i moje myśli zaczynają krążyć wokół smutnych wspomnień z dzieciństwa I jeszcze jeden wniosek: zawsze chce postępować dobrze, chcę być chwalona, doceniana, zauważana. Wiele rzeczy robię więc dla innych, nie dla swojego zadowolenia, ale zdaję sobie sprawę, że takie jest życie, bo tak mnie uczono ... Czy jakaś prosta analiza tutaj pasuje, bo mi psycholog mówi różne rzeczy, ale do tej pory rozbieramy wszystko na części, a nie mam prostej recepty jak dotrzeć do wnętrza siebie samej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytajaca z boczku
Tortilla- co psycholog mowi ci konkretnie na co kladzie nacisk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Casta 😍 Przerabiałam ten temat ponad 20 lat. Mam tez doświadczenie takie, jakie Ty masz teraz. Odeszłam od 1-szego męża z 9-miesięcznym dzieckiem. Wróciłam do rodziców po 3 latach od wyprowadzki w wieku 26 lat. I nie było to fajne. Dopiero po następnych ponad 2 latach udało mi się kupić kawalerkę dla siebie i dziecka. Byłam współuzależniona ponad 20 lat. Zdrowieję gdzieś od 7 lat. Zaczęłam od pobytu na Al-Anon. Potem wiele książek i dużo terapii. Na tym forum od 3 lat. Z drugim mężem po prawie 15 latach prawie się rozwiodłam.Ale to tez właśnie z nim stworzyłam udany związek. Od ponad 2 lat już razem zdrowiejemy. Mam też dużo innych traumatycznych doświadczeń, których wrogowi nie życzę. Ale dzisiaj jestem szczęśliwa i traktuję to jako stan normalny, co mnie samą stale zadziwia. :D A na tym forum akurat, bo na innych nie, poruszane są tematy, o których wiele wiem. Z własnego doświadczenia, z doświadczenia innych i z książek, i pracy z fachowcami. Więc może to i tak wygląda, że się wymądrzam głupio. Ale tak nie jest.Ale rozumiem to, że tak to możesz odbierać. Bo raczej inni sobie nie wyobrażają, że można mieć tyle złych przeżyć, co ja i posądzają mnie o różne rzeczy. Dla mnie to nie jest problem :D No, ale dobrze. Jeśli Cię uraziłam to przepraszam. :D Ale ja rzeczywiście nie lubię nie tyle niewiedzy, co braku dążenia do wiedzy. Więc zawsze będę Ciebie namawiać i do pracy z terapeutą, i do czytania książek (choc nie od rana do nocy) i do przebywania na tym forum. Bo jest też bardzo ksztalcące. Im więcej wiedzy, tym lepiej dla nas. Ja nie wierzę w to, by wiedza szkodziła. Po to mamy rozum, by wybierać. I dobrych wyborów Ci własnie życzę 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"szukaj sily i wytrwalosci\" :) dziękuję, yeez! Nie wiem w sumie do której z rozmówczyń ten post był skierowany, ale \"to je to\" dla mnie w tej chwili. Dziewczyny, każda ma prawo do wypisania się tu , mniej lub bardziej na temat, jak i do nieczytania niektórych postów. A jeśli ktoś reaguje agresją, to znaczy tylko jedno: ma problem. Ze sobą. W miarę zdrowa osoba prześlizguje się ponad postami, które uważa dla siebie z nieistotne (bez urazy!). Ten topik przeżył już wiele zawirowań, być może nie trzeba ich powielać. Tu piszą osoby, które przeżyły molestowanie na własnej skórze, które towarzyszyły takim osobom w ich procesie zdrowienia, piszą też takie, które mają nierozliczone sprawy z dzieciństwa, przeszłościowe. Nie sądzę, że ktoś tu musi udowadniać swoje prawa do pisania :) Staram się nadążać z czytaniem, ale na pisanie jakoś tak brak u mnie czasu. Wracam tu raczej z sentymentu do osób piszących i - jak się okazuje! - z nie do końca rozliczonego dzieciństwa. Uważałam, że mam to już za sobą, wszystko posegregowane, rozłożone po półeczkach, było jak było i nie mogło być inaczej... Niby pogodzona ze wszystkim, a tu - zonk! Boli jak cholera świadomość tego, że matce do pełni szczęścia nie jest potrzebny NIKT. Myślałam, że zbliżymy się przynajmniej na tym ostatnim odcinku drogi, miałam nadzieję, że być może, pozbędzie się tego \"generalskiego\" zachowania, stanie się bardziej bliska, otwarta.... Nic z tych rzeczy. Najlepiej by było, gdyby wszyscy dali jej święty spokój. Włącznie ze mną... Odezwę się :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie całkiem blondynka 😍 Każdy z nas ma jakieś wyobrażenie na temat tego, jak zachowywałby się w chwili śmierci. Ja tez tak miałam. I nie mogłam zrozumieć, jak osoba mi kiedyś najbliższa nie miała potrzeby pożegnać się ze mną przed śmiercią, rozliczyć się z tego, co między nami, wybaczyć sobie itd. I gnębiło mnie to przez wiele lat. Dopiero po 12 latach odbyłam prawdziwą żałobę i uwolniłam się z tych emocji. Pewnie najbardziej z poczucia winy. Więc jak powinno to być? Zachowywać się wobec tej osoby tak, jak chcielibyśmy, by zachowano się w stosunku do nas? Czy tak, jak wyobrażamy sobie jak chciałaby ta osoba? Czyli jak? I jak byłoby lepiej? I dla kogo? Przytulam Cię bardzo mocno 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yezz ❤️ bardzo dziękuję, właśnie próbuję zwalczać swoje słabości i przekraczać swoje ograniczenia. Zaczynam od rzeczy banalnej, ale podbudowującej poczucie mojej wartości: kurs prawa jazdy na nowo, bo kilka lat nie jeździłam samochodem przez co straciłam umiejętności, zresztą zawsze byłam niedzielnym kierowcą, zawsze tylko do domu, do pracy, poza tym facet mnie woził, teraz powiedziałam basta, koniec tego kalectwa!!! Bo ja mam wewnętrzny lęk, żeby jeździć, to wiąże się z moim perfekcjonizmem, wolalam nie jeździć wcale, bo nie czułam się DOBRYM kierowcą ... Czujecie jakie to głupie ...??? Bałam się, że inni będą na mnie trąbić, że popełnię wykroczenie, dostanę mandat etc. Inni myślą: i co z tego, jeśli nawet, trzeba próbować ...A ja nie. :-( Ja myślę: jestem do doopy, jestem beznadziejna, inni są lepsi ode mnie, po co się ośmieszać ... I tu przypomina mi się histeria mojej mamy, zawsze mnie uczyła, że mam patrzeć jak inni lepiej ode mnie coś robią i ja mam być taka jak oni! Nie da się przejść przez życie spokojnie i na luzie bez tego bagażu emocjonalnego. Tylko jak to jarzmo zgubić? Jak wyzbyć się całkowicie myślenia o przeszłości? yezz, jeszcze raz przeczytam co napisałaś, tam chyba kryje się już odpowiedź ... ??? I z psychologiem pracuję nad tym głównie jak uczyć się prosić i tego, że nie muszę być perfekcyjna, w pewnym sensie uczę się też asertywności od podstaw. To na razie tyle, na wiecej nie starczyło do tej pory czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, Rento, to istotne pytanie: jak?.. Uważam, że tak, jak byloby najlepiej dla NIEJ. I jeśli chce, by dano jej spokój, dam go - będę asystować, w cieniu, nie podejmując żadnego ważnego tematu. Nie czas na to. Już nie czas. Jeśli nie chciała o tym rozmawiać przedtem, niech i dalej tak będzie. Ja się teraz nie liczę, poradzę sobie, później, kiedy wypłaczę wszystkie żale. Już PO. Tak, Ewo. Myślałam, że wszystko zostało przeanalizowane, wybaczone i zażegnane, a jednak... Dziękuję. Nie łudzę się. Co ma być to będzie. Trzymajcie się. Wszystkie! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goniąc Kormorany Jak to robisz ,ze umiesz kazdej dać celną odpowiedż,podpowiedz.... Masz jakieś potajemne uklady z Najwyższa Siłą:)????Pełen szacunek Tortilla 29 Ja jak po przerwie zaczełam znów jezdzic to najgorszą była myśl ,że co zrobię jak zgasnie mi samochód na skrzyzowaniu ,jaki wstyd..dopiero instruktor z kórym miałam 2 lekcje powiedział mi ,w czym ja mam problem ,to odpale samochód i pojade dalej..i wiesz jak juz ten samochod mi zgasl na tym skrzyzowaniu i rzeczywiscie nic sie nie stalo ,wtedy pomysllaałm , że nie zawsze mozna być perfekcyjnym:) a pomyśl ,ze Hołowczyc tez moze miec taki przypadek w mieście na skrzyżowaniu:) Ja tak jak Ty do tej pory mam problem z proszneniem o pomoc,bo przeciez musze byyć perfekcyjna ,ale wiem ,ze to \"efekt\"porównywania mnie do innych,bo inna dziweczynka jest lepsza ,ładniejsza,jej sie udało a tobie nie ,,,te słowa na długo wyrobiły we mnie poczucie niskiej wartości,myślenie ,ze jestem beznadziejna ,nic nie warta..itp,jak poczytasz wczesniejsze moje wpisy to zobaczysz ,że obwiniałam sie nawet i to ,ze byłam dnem ,na który ktos mnie zprowadził ,bo ktos mnie oszukal i to ja czułam sie winna ,bo jestem beznadziejna bo ktos mnie perfidnie oszukał.... ale to tutaj ,czytając topik ,czytając ksiazki .polecane innym dziewczynom,zawsze cos dla siebie \"zabrałam\"wystarczyło czasami jedno zdanie ,ktore pozwoliło mi stwierdzic ,ze przecież jestem fajna ,wartościową kobietą,tylko zycie mnie trochę kopie ,może zbyt często.,może sama na to pozwalam ,bo jestem taka dobra ,ze mozna mnie wykorzystać...coż ....Więc nie bój sie prosić zwlaszcza nie wstydz,myslę ,ze \"perfekcjoniści\" tez maja to tego prawo:) A bagaż emocjonalny z przeszości ,kiedys gdzieś zostawię ,nie bede wiedziała gdzie i Tobie tez tego zyczę i Wszystkim Kobietom ,które tego potrzebują ,zostawic przeszłośc najlepiej na dnie oceanu .. Bardzo Wszystkim dziekuję za słowa i zainteresowanie mojim \"problemem\",który tak naprawdę nic nie zbnaczył z waszymi poważnymi ,gdzie trzeba chronić dzieci,siebie ,zaczynac od nowa ...Zyczę Wam i sobie również wytrwałosci w dązeniu do bycia zdrowym ,i zycia w \"zdrowym \"związku ,jezeli ktoraś tego oczekuje bo ja chciałbym ,...M. Buziaki dla Wszystkich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie całkiem blondynka...❤️ Mocno Cię przytulam i jestem z Tobą... Dziewczyny już wszystko napisały, nie będę się wymądrzała, bo... powiem uczciwie jeszcze nikt bliski mi nie chorował ani nie odszedł, nie wiem jak to będzie... Kiedyś pewnie będzie, a ja już się boję tego co będzie. Bądź dzielna.... ❤️ Medalion... ja tez tak myślę...Ewcia ma układy z Siłą Wyższą, ona jakby widzi nas poprzez te nasze wystukane na klawiaturze literki ... i jest taka pełna miłości.... a ja kocham ludzi kochać, dlatego czuję się z Ewcią bliska. Mogę Ewciu ? 🌻 inna-ja ❤️...świetne to było, cała prawda o nas z Wenus, hehe Przemyśliwanie, roztrząsanie, rozdzielanie włosa na czworo, a Panowie no cóż.... coś tam kiedyś słyszałam o jakimś cepie i jego budowie ;) nie obrażając nikogo. My Kobiety strasznie jesteśmy z natury wrażliwe i... może trochę zbyt skomplikowane przez to. Nie wiem. ja w każdym razie 100% kobiety w każdym calu... i zachowanie Jolki nie jest mi obce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy z nas ma prawo do własnego zdania , do własnej opinii , oby wyrażane były z SZACUNKIEM i nieumniejszaniem...no ale to też \"sztuka\" :-D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anna66 dzięki wielkie. Mnie tego cichego kibicowania potrzeba teraz jak nigdy. Alarm w środku wyje, a ja go próbuję zagłuszyć. Ex walczy sobie znanymi doskonale metodami. Niedzielny obiad na mieście był fajny, fajna była niespodzianka, kiedy pojawil sie nagle, niezapowiedziany pod pracą i zawiózł do domu. A alarm wyje i wyje. To się nazywa, facet dostał pozew. Czuję się jakbym tonęła. I z uporem maniaka tonę. Bo lubię tonąć? Ostatnio nie lubiłam, długo nie lubiłam i odpierałam jakiekolwiek próby zmiany relacji między nami. I tak sobie obserwuję i widzę - córka coraz bardziej na nie wobec ojca. Już nawet nie potrafi spokojnie o nim mówić, kolejne dni pokazują , że mała doskonale wyczuwa, co ojciec robi. Ona chyba boi się, że ja pozwolę na powrót. Ja nie robię sobie wyrzutów, że kolejny raz daję się w coś wciągać. Odbieram to jako bolesną naukę. Może nie dość dostałam po dupie. Może to jeszcze nie moje dno. Ja doskonale wiem, że będzie boleć... I dokładnie czuję, tak jak napisałaś - nici, które mnie trzymają. One są niezwykle żywe. To jest to , co napisała też Renta - nie uwolniłam się. Ja zmieniłam rzeczywistość, no bo zobaczyłam po raz kolejny, że facet poszedł w tango. Złożyłam pozew. A co miałam zrobić. Kwestia honoru, ale ja nie byłam przygotowana na odejście, po prostu dostosowałam się do okoliczności. Pozwu nie wycofam. Nie ma takiej opcji. Pytanie tylko ile jeszcze pocierpię.. Swoją drogą. Kochana Anno jestem Twoją imienniczką. Kiedyś dawno temu, moja matka powiedziała, że dała mi na imię Anna i żałuje tego, bo nie zna kobiety o tym imieniu, która byłaby szczęśliwa. Czasem myślę, że rzuciła na mnie klątwę. Ja też nie znam szczęśliwej Anny. Ot która to umowa? Słowem można rzucić klątwę.... Uważajcie na słowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kubciamala
dzis nie mam sily i weny pisac. czytalam pytanie odnoscie zapalenia gornych drog oddechowych wiec odpiwiem tak. jest to zdrowienie po tym jak dziecko zostalo bardzo przestraszone. czegos sie wciaz boi jezeli to sie powtarza. opcja druga ma grzybice lub inne zaburzenia flory bakteryjnej. odnosnie nieszczesliwych ann. ja znam 3. wszystkie sa 100% szczesliwe wiec nie martwcie sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewy układ z siłą wyższą objawia się nie tylko w jej intuicji, ale też w jej cierpliwości i otwartości na inych ... Słowa płynące prosto z serca do serc trafiają ❤️ Dziękuję za podsunięcie tematu do lektury, nie czytałam ... A tu Ewa o miłości: \"A gdy spotkałam mężczyznę, który był z mojej rzeczywistości... to wszystko przebiegało normalnie... Nastąpiła zbilansowana wymiana uczuć. Nie czuło się ani nadmiaru, ani niedomiaru. A związek można stworzyć prawie z każdym... troszkę nadrabiać miną, troszkę lękiem, troszkę dystansem, troszke tłumaczyć siebie, troszkę partnera... I jakoś razem współistnieć.\" Czyli ja tkwię po prostu w związku. Dzięki Ewo za tą świadomość, zgadzam się. Medalion 🌼 też się czułam zawsze winna, że ktoś mnie oszukał ... i tu chciałabym zaraz przytoczyć przykład durnego postępowania mojej mamy, która mnie dołowała, gdy ktoś mnie wykorzystał, zwalała winę na mnie i zmuszała do nienawiści i odrazy do samej siebie ... I ja chcę naprawdę też o tym zapomnieć co kiedyś mówiła mi moja mama, chcę się od tego odciąć i to jest straszne, że to przy okazji grzebania w sobie ZAWSZE wraca. Nawet metoda radykalnego wybaczania nie działa, bo chyba nie radzę sobie z wdrażaniem jej w życie, może to jeszcze nie ten czas ... ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziarkatralala
inna_ja no normalnie uśmiałam się niesamowicie tym tekstem. Kurcze jakie to prawdziwe, może śmieszne trochę, ale dla mnie smutne też chyba... fajny topik. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
o matko boska, cztery umowy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
to faktyzcie nie jest jeszcze twoje dno, oczywiscie trywialym by bylo stwierdzenie ze za niedzielny obiad cie kupil, ale wazniejszym jest to ze nadbudowalas sobie przy tym wlasne nadzieje i znowu zaczelas je projektowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
Resume, najłatwiej i najfajniej jest wówczas, gdy nasz toksyk znajdzie sobie inny obiekt, i se pojdzie pocierpimy, ponagabujemy onego, ale wyjscia nie ma ;) gorzej, gdy ma inny obiekt/obiekty, a nas wcale opuścić nie chce i nie dlatego, ze tak nas strasznie kocha, albo wspólne dzieci, tylko ze strachu przed definitywnym rozwiązaniem, przed takim finito amore i w nas, kobietach, dokładnie jest to samo strach przed finito amore bo możne jednak będzie lepiej, bo możne jednak zrozumie, bo ta taki fantastyczny facet, z reguły dający to, czego poprzedni nie zapewniał, dlatego sie tak zaczepiamy w nim, i w swoim myśleniu o nim dotyczy wszystkich ( mężatek, wdów, pierworódek, pierwiastek, jak zwal tak zwal) jeżeli po jednym kłamstwie, zdradzie, zadośćuczynieniu, jest chęć naprawy, jest owa naprawa, to także jest szansa, jeżeli jest recydywa, szans nie ma, sa tylko nasze pobożne życzenia jednostki ze szczęśliwym zakończeniem, nie czynią reguły, bo wyjątki sa, ale, w tych tematach, to extremum a te extrema to bajka nie z tego topicu, wiec moze juz czas wyciągać wnioski?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tiaa, jak nas toksyk opuścić nie chce i nie możemy się jego pozbyć... koszmar... na szczęście mam to za sobą. podpisałam listę, poczytałam, ale nie mam sił pisać... wyszłyby z tego kolejne bzdury... dobranoc wszystkim obecnym... pozdrowionka dla aktualnie nieobecnych... 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anna 🖐️ 🌻 Brawo Ania ...piekne posty. A to o samooklamywaniu to trafilas w dziesiatke. Ja juz sie od jakiegos czasu zbieram do napisania szerzej o moich przemysleniach na temat samooklamywania sie w ogole, a na tym topiku w szczegolnosci... jak nie mozna sie uwolnic i uzdrowic gdy nie zaprzestaniemy klamac same siebie... nawet gdy fizycznie rozstaniemy sie z unieszczesliwiajacym nas partnerem... Jak slodkimi slowami mozna zrobic wiecej szkody niz pozytku ...podtrzymujac kogos w w/w samooklamywaniu sie ... Ale az sie boje zaczac, bo juz widze te burze (kolejna) na topiku. Oprocz tego chcialabym przed moim zniknieciem stad pogadac o roli seksu i pieniedzy w zwiazku, w ktorym partner molestuje cie psychicznie... W koncu seks, pieniadze i manipulacja masami sa najpotezniejszymi silami napedzajacymi ten swiat nasz ziemski ( to nie dotyczy Ewy oczywiscie)... a o zadnej z tych rzeczy nie mowi sie otwarcie i szczerze.. Rola seksu i pieniadza w chorym zwiazku... Moze ktos podejmie temat? Zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kormoranie... Piszesz " i nagle przeszla mnie absurdalna mysl... ze moglabym kochac paru facetow na raz :D " W sensie fizycznym, czy psychicznym ? ... tak tylko pytam w celach klaryfikacji ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tortilla 🖐️ A teraz twoj cytat " Slowa plynace prosto z serca do serca trafiaja" Czy aby na pewno? Wiekszosc z nas znalazla sie w strasznej sytuacji zyciowej nie raz bo zaufala slodkim slowom jakiegos faceta czy kobiety, ktore odbieralysmy jako te slowa prosto z serca plynace... Rzeczywistosc moze byc taka, ze nasz deficyt polega na ogromnej potrzebie cieplych, czulych slow... bo nigdy nie dostalismy ich od mamy, ani od taty, ani praktycznie od nikogo gdy dorastalismy... Stad ta nasza patologiczna potrzeba slow slodzonych, bez wzgledu na to kto je wypowiada, byle mowil... madrze czy nie... Lapiemy sie na te slowa jak muchy na lep... a niektorzy sprytnie rozpoznaja nasze potrzeby i uzywaja slow slodzonych do wlasnych potrzeb... badz zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych, lub uzyskania korzysci materialnej, badz zaspokojenia poczucia bycia potrzebna i przez to moze wazna ... Slodkie slowa sa mile i potrzebne w zyciu, ale tylko wtedy gdy sa prawdziwe i nie zaspakajaja niczyich chorych potrzeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna-ja 🖐️ 🌻 I to tez jest bardzo ladny i madry post. Kiedys pisalas, ze ktos ci zarzucal, ze sie wymadrzasz ... a ja uwazam, ze masz powod zeby sie wymadrzac... bo po prostu jestes madra i masz bardzo ciekawe przemyslenia... Oczywiscie nie musze ci mowic, ze ja ten zarzut o wymadrzaniu slysze czesto pod moim adresem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna-ja... Wydawalo mi sie, ze to Ty pisalas post o tym, ze czujesz, iz \"wymadrzasz sie\" czy tez zawsze masz racje i ze twoj partner czuje sie troche osaczony... i ze postarasz sie to kontrolowac... A ja jak to czytalam to pomyslalam, ze lepiej jak wymadrza sie osoba madra ... i co jesli faktycznie masz na ogol racje ... Ja tak jak i Ty od najmlodszych lat musialam \"matkowac\" mojej rodzinie. Moj ojciec mial problem z alkoholem, matka byla uzaleznilna cierpietnica chowajaca sie za moimi plecami czesto. Juz jako dziecko musialam byc madrzejsza niz dorosli ... i bylam. No i to nie pozostalo bez sladu na mojej psychice. Staram sie uzywac tych moich doswiadczen z dziecinstwa na moja korzysc a nie przeciwko mnie ... staram sie byc silna gdy zajdzie taka potrzeba ... a czasem bez wstydu sie wymadrzam gdy widze taka potrzebe... To tak jakbym nadal ochrzaniala ojca i tlumaczyla cos po raz setny mamie, czy czula sie odpowiedzialna za moje rodzenstwo. Moja mama oczywiscie zawsze uwazala,ze sie wymadrzam, i ze jestem wielki filozof ... i ze z cala pewnoscia zostane stara panna :D A gdy juz doroslam to nadziwic sie kobieta nie mogla skad kolo mnie tylu absztyfikantow sie wzielo nagle :D Oczywiscie ja zgodnie z prawem DDAwcow wybralam partnera z rodziny dysfunkcyjnej i malzenstwo nie trwalo dlugo. Dzieki Bogu, ze odkrylam Johna Bradshaw a przez to moja wewnetrzna skaleczona dziewczynke... ze umialam tak szybko zaprzyjaznic sie z moja mala i zaleczyc na ile umialam bole dziecinstwa... Niestety moje stosunki z mamusia kochana sa generalnie mowiac do doopy... i nie wiem czy sie cos szybko zmieni... A szkoda, bo przeciez tak jak kazdy chcialabym miec normalna matke. Ale sie rozpisalam w srodku nocy ... oczywiscie mam bardzo nudne papiery do zrobienia, wiec szukam kazdej mozliwej okazji aby od nich uciec choc na chwile... to sie nazywa procrastination... Moja slaba strona... niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Consekfencjo 😍 No to i ja się narażę na ataki fanów naszej Ewy z raju. Aż żałuję, że zrezygnowała ona z tej nazwy. Bo to właśnie Ewa daje. RAJ. Raj na ziemi, a raczej wyobrażenia i złudzenie raju. No bo nie dość, że daje to ciepło, o którym pisałaś. W dużej ilości i w każdej sytuacji. A jak wiadomo, dla naszych chorych duszyczek to towar ze wszech miar deficytowy. Ale daje jeszcze jedno niebezpieczne złudzenie. Daje ona złudzenie tego, że jestem ZDROWA. No bo jak dostaję odpowiedż w stylu, że ja tylko chciałam dać dobro i miłość, a on tego nie docenił.To otrzymuję informację, że po pierwsze ze mną wszystko w porządku, po drugie, ze jestem wyjątkowa, po trzecie, że jestem wręcz wspaniała, bo daję miłość bezinteresowną. Kolejną rzecz, którą dostaję i jest to jedyny związany ze skutkami element to to, że mam POTENCJAŁ, czyli że ja w środku to wszystko wiem, że przeczuwam i za chwilę to wyjmę. I jest to jedyny pozytyw. Bo istnieje rzeczywiscie możliwość pobudzenia mnie do zmiany. i to bardzo cenię w jej wypowiedziach. No, ale kolejnym złudzeniem, które mi serwuje Ewa jest BAJKA O RYCERZU NA BIAŁYM KONIU. A w to mi graj. No bo od zawsze wiedziałam, że jestmój rycerz. I że nie trzeba nic robić. Wystarczy, że on tylko mnie znajdzie, a ja już nic nie muszę robić. Bo wtedy wszystko zrobi się samo, bo wtedy będziemy jak te dwie połówki. I tutaj jest największe niebezpieczeństwo jej przekazu. Ta szkodliwa w sumie bajka. A jak wiemy prawda jest jedna. Po pierwsze - JA JESTEM CHORA. Po drugie - NIC BEZ PRACY A w przypadku Ewy proponuję spojrzeć na jej bajkę realistycznie. Po pierwsze jej wspaniały rycerz nie sprawdził się ze swoja pierwsza królewną.I Ewa oczywiście twierdzi, że to tylko wina tej królewny. Bo ona zła kobieta była. I zupa pewnie za słona.Więc on dał dupy i znalazł sobie druga królewnę. Tę właściwą, czyli Ewę oczywiście. ale ta bajka niestety nie skończyła się tak, że żyli długo i szczęśliwie. Co tez należy podkreślić.Bo królewicz zostawił tez i ta królewnę. Ze sobie znanych powodów. Dla mnie nie sprawdził się też z ta królewną. Bo on pewnie jest chory i jednak lubi słone zupy. :D No a ta królewna nie chce przyznac się do błędu i samookłamuje się. Czyli stwarza na swój prywatny, no niestety nie tylko, użytek bajkę o swoim wspaniałym królewiczu i jego wrednej macosze (nie wrednej żonie,) i nieszczęśliwych dzieciach. A jak wiadomo SAMOOSZUKIWANIE się, to jest to, co ja chora znam najbardziej. I co kupuje i idę za tym, jak w dym. Szczęśliwie dla mnie jestem prawie zdrowa i nie daje się nabrać na te w sumie szkodliwe rzeczy. Ale i tez świetnie pamiętam, że z mojego pierwszego męża zrobiłam prawie Bożka. I dopiero po latach OBSERWATOREM zobaczyłam, że to był słaby i chory człowiek, który karmił się moim uwielbieniem. Bo było mu w tej chorobie potrzebne. JESTEM CHORA. NIC BEZ PRACY - tylko tyle i az tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cztery umowy 😍 Z jednej strony przykro mi patrzeć, jak toniesz. Choć bardziej mi przykro patrzeć, jaka cenę za Twoje chore emocje płaci Twoja córka. Z drugiej strony ciesze się, że włączyłas OBSERWATORA. To jednak duży sukces. Trzecim etapem powinno być to, ze OBSERWATOR mi pokazuje, że jestem chora. Akceptuję to, że zawsze moja pierwsza reakcją są moje chore emocje. Ale JA WIEM. I dlatego daje przepłynąć moim chorym emocjom i NIE PODEJMUJĘ CHORYCH DZIAŁAŃ, czego Ci serdecznie życzę :D Niebo 😍 To też bolesna lekcja dla Ciebie. Obserwuj to bardzo dokładnie. Nie jesteś małą dziewczynką. Duża dziewczynka zachowuje się jak duża dziewczynka, choć mała dziewczynka w środku płacze lub kwili. Dziś ja sama ukoję i napełnię ją miłością. Jutro będę zdrowsza :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×