Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Renta :-) Myślę, że toksyczni ludzie są wszędzie. Oczywiście że tak , ja mam za ścianą takie sąsiedztwo :-( Tego się nie da opisać jak wredni potrafią być i szkodzić, bluzgać, wyzywać,NĘKAĆ,szkalować,wywoływać prowokowac do awantur,musiałam to przerwać w końcu.Zgłosiłam na Straż Miejską,przyjechali,opowiedziałam co i jak, że jestem nękana przez sąsiadkę,że mnie nachodzi, nie daje spokoju i jeszcze się odgraża że ONA będzie do nas chodzić.Ublizała mi tak bardzo tego juz nie mozna bylo tolerować dłuzej, szkoda ze prędzej nie zadzwoniłam i nie zgłosiłam ale nie wiedziałam jeszcze wtedy o co wogole chodzi, nachodziło nas te babsko. Straż najpierw ze mna rozmawiała chyba dobrą godzinę, opowiadałam wszystko,i ze ich rolą jest wreszcie zaingerowac bo nie pozwolę sobie na to zeby mnie ktos nachodził i burzył spokój moj i dzieci,pokazałam kartkę na której mi ublizała i napisała i podłozyła pod moje drzwi, mam ją do teraz, to jest dowód w razie czego, potem poszli do niej. Od tej interwencji te babsko nagle " znikneło" Zaczęła mnie unikać , juz nie przyłazi i nie trzaska mi w nasze drzwi , ale nadal nienawiśc ma w sobie, to jest baba nękacz i wampir energetyczny.Kilka dni temu miałam naplute przed moimi drzwiami wejsciowymi, i cos naklejone na drzwiach, wiem ze to ona. Jak tu mieszkać przy takich ? Ale dobrze temu babsku , dobrze zrobiłam z tą interwencją Straży, pamiętam jak szłam to zgłosić do nich, byłam jeszcze taka depresyjna , padał deszcz , nie chciałam im głosic przez telefon, bo to nigdy nie jest rozmowa i przekazanie takie jak osobiscie, tak uwazałam ze powinnam tam im pojsc i zgłosic i opowiedziec , na miejscu, wziełam tez ta kartke na której mi bluzgała i ublizała. Niech wie że za takie coś co robi nalezy się UKARANIE i że nie będzie mi tutaj przyłaziła i zakłocała spokoju , wredota z szarą aurą wokół siebie. Nie pozwolę się nachodzić tej jędzy już ale jak widać ona nie przestaje , czy ma sobie sprawić kamerę z monitorem zeby nagrac co mi tu wyprawiają ? mam czasem tak dość tego miejsca zamieszkania..........moze mi si e uda zamienic z kims to mieszkanie ....nie wiem...........całe życie jakies potwory obok mnie.....czemu to ja mam sie znowu przemieszczać ? ale cóz , czasem tak jest ze trzeba sobie pomoc ......i dla własnego dobra, spokoju trzeba sie wyprowadzić......... nie chce takiego sąsiedztwa ...... ja chce się otaczać ludzmi normalnymi , zwykłymi, nie toksycznymi , nie takimi jakich mam za ścianą teraz........... pamętam jak w duzym pokoju chciałam juz sobie zawiesci obrazy, i przybijałam gwóżdzie młotkiem oni mi w tym samym momencie stukali w ścianę ........ nie, ja sie będe starała stąd wyprowadzić, ....... tylko gdzie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, toksycznych niestety nie brakuje nawet wśród nauczycieli,lekarzy, prawników,polityków,itp...no niestety, taka jest prawda, to burzy w jakimś stopniu autorytet ale nic na to nie poradzimy, tak było , jest. To przeraża, wiem ale to prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy Yezz i Innaja
poprosily o wykasowanie swoich postow? Warto byloby wywalic i wypociny kadarki i tego sekciarza ze stron 250 251 ,sa bez sensu w takim ukladzie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadarko
Prosze odpowiedz dlaczego tkwisz na tym topiku. To bardzo smutny i powazny temat.Tu sa osoby bardzo poranione przez los i najblizszych. Ty nie tkwilas i nie tkwisz w takim zwiazku. Wchodzisz tu i zachowujesz sie bardzo agresywnie. Po co tu wlazisz? po co piszesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mimaniaka
Hej, chcialam poradzic sie was, a wlasciwie spytac, kto w tym wypadku wedlug was mial racje. Otoz jestem z moim facetem ponad 3 lata. Mieszkamy razem za granica. Bylismy dopiero co na wakacjach 3 tygodnie i on dzien w dzien pil. Fakt upil sie mega tylko raz i pozniej mnie przepraszal bo jakichs glupot narobil. Ja wtedy juz spalam. On ogolnie czesto mial klopot z piciem ale jakis czas temu zrobil wielka glupote po pijaku i obiecal mi i swojej rodzinie ze nie tknie juz alkoholu. Pozniej byl klopot bo chcial przed obiadkiem wypic 2 piwa. Patrzylam krzywo. W koncu obiecal. Pozniej nie chcial jechac na wakacje bo mowil ze skoro mam mu robic problem ze wypije drinka czy piwo to lepiej zebym sama jechala. Uzgodnilismy ze nie bede sie czepiac ale on bedzie pic dokladnie tyle samo co ja, a ja pije malo. Niestety slowa nie dotrzymal. Obiecalk tez ze po powrocie bedzie pic tylko troche w weekend. W srode juz z pracy wrocil z kilkoma piwami w siatce. Nie znmosze kiedy pije. On juz po 2gim piwie sie zmienia, twarz ma czerwona i oczy szkilste, glos mu sie zmienia, zaczyna robic z siebie nie wiem kogo. Jest z bogatej rodziny i wtedy zaczyna sie chwalic wszystkim kim to on nie jest i ile to nie ma kasy. Nie znosze tego. No wiec to byl wstep a teraz opis sytuacji ktora miala miejsca wczoraj. No wiec obiecal mi, ze pojdziemy zjesc pizze. Ale od razu zastrzegl ze w drodze powrotnej auto prowadze ja. Od razu sie skapnelam aha chce sobie wypic. Ale myslalam ze piwko do pizzy i koniec. Wyszlismy dosc wczesnie z domu bo o 19. Jesc poszlismy dopiero po 22. 3 godziny pil. Nie chcialam robic cyrkow ale zaczelam byc zla. Nasza restauracja miala juz kuchnie zamnknieta wiec musielismy szukac w calym miescie jakas gdzie jeszcze podawali jedzenie. On zamowil znow piwo. Ja juz nie wytrzymalam i spokojnie zauwazylam, ze wypil za duzo. On sie wkurzyl i w restaucaji mi zrobil awanture. Zaczasl mnie wyzywac od najgorszych. Wsytd mi bylo. Ludzie sie patrzyli, na pewno mieli mnie za dziwke bo on tak mnie wlasnie okreslil tez. Wogole keidy jest zly nie panuje nad slowami. Ale nie obchodzi mnie to bo mnie upokorzyl. Tylko dlatego, ze zwrocilaqm mu uwage delikatnie. To teraz juz nie mozna komus powiedziec ze za duzo wpyil by nie zasluzyc na obelgi i upokorzenie. On mi powiedzial, ze nie szanuje go. Ciekawe kto tu kogo nie szanuje. Kto tu w koncu ma racje? Moze to ja nie rozumiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczynyyy
Przygnębiające... Ewa w Raju została zdyskredytowana... teraz palmę pierwszeństwa w rozwaleniu topiku mają Racja i Kadarka. Ja nie wiem... ale czy ktoś wziął pod uwage uczucia Ewy... tak długo się starała, żeby byc na szczycie... i jesli juz nie pomagać to chcociaż szkodzić... ;) ;) ________________________________ Jakże to przewidywalne. Odwracanie kota ogonem... zmienianie tematu. Rączka rączkę myje. Teraz to juz toksyczność zbiorowa. A problemem nadal jest to samo, a ten w powodzi manipulacji się rozpływa. Dlaczego Renta posuwa się zbyt daleko w swoich interpretacjach? Dlaczego nie rozumie, że tak jak napisała do Cztery Umowy się nie pisze? Dlaczego udowadnia, że to dla dobra 4U? A co ona może wiedzieć o dobrze 4U? Gdy 4U jest całkowiecie odmienną osobowością od Renty? Owszem, kawałek ich drogi był podobny, ale tylko króciutki odcinek. Nie odpowiedziała, czy już wie co czuła Cztery Umowy po takim brutalnym prysznicu, który był bez sensu, chociażby dlatego, ze dla przykładu sie nikogo nie karze. Dlaczego? Renta juz w podróży na Hel. Szczęsliwej drogi i ładnej pogody. Ale na litość boską. Nie patrzcie na Ewę, na Inną, na Cztery Umowy, na Kadrkę i na całą plejadę wątków dodatkowych. Trzeba spojrzeć na problem konkretny. Że nastąpiło przegięcie... i to nie jeden raz. Zobaczyć dysfunkcję, przed którymi przeciez osoby z tego topiku chca się chronić. Lojalność... ? Proszę bardzo. To przecież lojalność trzyma ludzi w toksycznych związkach, nim z trudem nie zaczną widzieć i rozpoznawać problemu... Że tracą, każde z osobna, łacznie z dziećmi. Bo mają inne priorytety, inne poptrzeby, inną wrażliwość. Ale tez maja inne problemy. A to co ich łaczy to strach przed samtonością i autonomią. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mimaniaka On sie wkurzyl i w restaucaji mi zrobil awanture. Zaczasl mnie wyzywac od najgorszych. Wsytd mi bylo. Ludzie sie patrzyli, na pewno mieli mnie za dziwke bo on tak mnie wlasnie okreslil tez. Wogole keidy jest zly nie panuje nad slowami. Ale nie obchodzi mnie to bo mnie upokorzyl Wkurzył się na ciebie i zrobił ci awanturę , bardzo możliwe ze kiedyś Cię uderzy.I też nie będziesz wiedziała za co. Tak, upokorzył Cię. I TY TO poczułaś i teraz od ciebie zalezy co z tym zrobisz. Czy nadal pozwolisz sie tak traktowac ? Ten twój gość ma sam z soba problem i z agresją która w nim siedzi. Zastanow sie, zrób to dla samej siebie , czy Ten gościu na ciebie zasługuje. Odemnie po tym co ci powiedział w tej restauracji nie dostałby nawet w pysk...zostawiłabym chama i poszła i nie pozwalała na zaden kontakt więcej ... Jeszcze nie wiesz co on ci moze wywinąc jeśli juz ma takie zapędy. Mam nadzieję że jednak otworzysz oczy wiecej i przemyślisz czy ten twój związek ma wogóle sens z tą osobą. Zrób to dla siebie.🌼 Tam gdzie nie ma szacunku , miłość nie istnieje. Szacunek to podstawa w miłosci, związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
no cofnelam sie do tych straszliwych stron 250 i 251 i co? i nic nie widze wpisow chyba innej -ja ale widze wpisy kadarki i racji: rzeczowe wpisy bez emocji, odnoszace sie do konkretnego problemu w tym wypadku glownie zimnego prysznica. i na dodattek zgadzam sie z tymi wpisami;) wiec po co to odsylanie? a dlaczego inna ja odeszla? nie wiem, to byla delikatna mila kobieta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć :-D Eh, ja też się wróciłam do tamtych stron. Niezmiennie podoba mi się logiczny i stonowany ton wypowiedzi Racji Utraconej. W wypowiedzi Kadarki nie widzę niczego co nosiłoby znamiona toksyczności i w ogóle, czemu wracamy do tego co było? Czy nie warto po prostu iść przed siebie? To były spory i dajmy sobie oddech. Każdemu tutaj jest ciężko. http://www.youtube.com/watch?v=AFFo1pu4q7Q&feature=related Coś żeby pomarzyć, dla Wszystkich, niezależnie czy kochających czy jeszcze nie, kochanych czy jeszcze nie. Troszkę ciepła jak sobie damy, myślę nie zaszkodzi i wiem że zgodzi się ze mną nawet Yezz, twarda i racjonalna do bólu ;-) Pozdrawiam, miłego weekendu. Ja skończyłam obiad i pora na pycha zieloną herbatę - lubicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Dziewczyny, pomóżcie. Tydzień temu pisałm, że mój m. nie wrócił na noc do domu i go wywaliłam. Cały ten tydzień trzymałam się dobrze, aż do dziś. Przyjechał do córki, odwalony, pachnący, poczułam się przy nim jak kopciuch w zwykłych domowych ciuchach. Zaczęliśmy rozmawiać i od słowa do słowa ja spytałam się, czy spróbujemy jeszcze raz. Wstyd się przyznać, ale tak właśnie się upokorzyłam. I co usłyszłam? Że on kocha, ale nie wyobraża sobie, żebyśmy dalej byli razem po tym, co się wydarzyło. Zaproponowałam psychologa (po raz kolejny), ale obeszło się bez echa. Nie mogę w to uwierzyć, że zrobiłam z siebie taką idiotkę. Ryczałam, poprosiłam, żeby mnie przytulił, zaczęliśmy się całować. Tego też nie mogę sobie darować. Boję się, że tak właśnie to będzie wyglądać, jak będzie odwiedzał małą. Że będę jego wyjściem awaryjnym, jak akurat nie będzie miał innej. Najbardziej boli, że ja mu się najnormalniej w świecie znudziłam, znudziło mu się całe życie rodzinne. Ja zostałam z obowiązkami, malutkim dzieckiem, za dwa miesiące muszę wrócić do pracy, więc będzie jeszcze gorzej, a on będzie się bawił i jeśli znajdzie czas między jedną randką a drugą to odwiedzi małą przy okazji pokazując, jaki jest szczęśliwy. Kochałam go jak nikogo na świecie, a on tak to wykorzystał. Chyba łudziłam się, że wróci z podkulonym ogonem i wtedy ja będę panią sytacji, a stało się odwrotnie. Kurcze, nie spodziewałam się, że tak to będzie bolało. Nie umiem sobie miejsca znaleźć, jak na złość pamiętam tylko dobre chwile, a tych przecież było jak na lekarstwo.Jak długo może to trwać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silniejsza, dokładnie wyobrażam sobie, co czujesz. Nie daj się poddać iluzji tych dobrych chwil, które pamiętasz - zresztą sama piszesz, że było ich jak na lekarstwo. Niestety, jak o nim myślisz, musisz pamiętać, ile bólu Ci zadał i nie pozwolić sobie na pragnienie, by być znowu z nim. Zadbaj i zawalcz raczej o siebie. A co do "upokorzenia", o jakim piszesz, myślę, że nadejdzie czas, kiedy on Cię będzie prosił o wybaczenie i powrót, ale Ty już będziesz w innym miejscu. I tego Ci życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stuk_puk, dzięki za piosenkę. Nie wiem jak innym, ale mnie idealnie trafiła w "moment":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
Trochę mi lepiej. Przecież doskonale zdaję sobie sprawę, że nawet jeśli wspaniałomyślnie by wrócił (to ja go poprosiłam, więc zrobiłby to pewnie z łaski i z wygody - darmowy hotel,opierunek i sex) to za chwilę byłoby to samo. W przyszłości doszłoby pewnie buntowanie naszej córeczki przeciwko mnie. Już nieraz słyszałam, jak mówił do niej, że "tatuś ci kiedyś opowie, jaką masz mamusię". Dalej by mnie zdradzał, a prosto w oczy zapewniał o wielkiej miłości, dalej upokarzał, wyzywał, oskarżał o zdrady (bo sam to robi, więc ja pewnie też). A mimo to... A,szkoda gadać, same wiecie, jak to jest. Tu tylko czas pomoże i zero kontaktu. Chyba mu będę dziecko gotowe do wyjścia przed drzwi wystawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
yeez, nie wiem po co "tłumaczysz" mi rzeczy oczywiste. Posty Kadarki i Racji mnie osobiście nie rażą, odnoszą się do konkretnego poruszonego problemu, a taka analiza zagadnienia na zimno pozwala często zobaczyć go w innym świetle. Dziewczynyyyy, chyba przesadzasz :) cholipa, jak Cię czytam, to -> :D (nie masz strzelców wyborowych w rodzinie?..) mimaniaka, wyobrażasz sobie, że za 5 - 10 - 15 lat on tak samo będzie pił, a Ty tak samo będziesz czekała 3 godziny na kolację?.. ;) silniejsza, "on kocha, ale nie wyobraża sobie, żebyśmy dalej byli razem po tym, co się wydarzyło" A Ty wyobrażasz sobie? Ten ciąg wymienionych przez Ciebie samą oskarżeń na przestrzeni lat? "Tu tylko czas pomoże i zero kontaktu." - ooo TAK! 4U, zwróć uwagę! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość silniejsza
nie całkiem blondynka Dziękuję!!!!! Faktycznie sobie nie wyobrażam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór :) piglet :) w takim razie trzymam zaciśnięte mocno kciuki za wcielanie w życie wiesz czego :) siódemko dziękuję :) w takim razie wezme się za De Mello ; zwykle czytam kilka książek na raz w tym jedną poważną a reszta odstresowywacze ;) , koncze Toksyczne słowa i zaczne De Mello - cytat z Twojego podpisu zrobił na mnie ogromne wrażenie , w jednym zdaniu tyle zawarte... mimaniaka... uciekaj z tego związku zanim będzie za poźno , alkoholika i toksyka przerobiłam , uwierz mi nic fajnego ; poczytaj o alkoholiźmie , alkoholik by pic zrobi wszystko , nie Ty dla niego jestes najwazniejsza lecz flaszka - smutne to ale prawdziwe a obietnice sa tylko po to bys dala mu spokoj. Dobrej nocy Wam życze - uciekam do lekkiej lektury jeszcze nie tak dawno odrzuciłam czytanie( przed toksykiem pochłąniałam wrecz ksiazki) , pozniej juz z nim jakos głupio mi bylo czytac zamiast dotrzymywać misiowi ;) towarzystwa oh ja durna hahahah :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radosna1978
Witam. pozwólcie że się włączę na chwilę...Nie pamiętam swego zarerwowanego nicka :-), dawno nie była na kafeterii i o2..... Ja mialam tylko przez chwilę taki zły związek, ale nie zdążyłam się zakochać...poznałam akurat kogoś innego. i jestem z nim, nie wiem czy będe...jest jednak nudno i szaro z nim... Wiecie że teraz jest chyba b. malo facetów silnych psychicznie i zdrowych emocjonalnie... ja takiego poznałam, było takie piękne pół roku mego życia 3 lata temu. (później był toksyk, a teraz jest szary związek) poznałam nie przez internet niby zwykłego mężczyznę, a był niezwykły, w stosunku do tych co wiedze byl nie zwykły. miał on coś pięknego, miał piękne poczucie wolności i wiedział że każdy ma wolnośc. i w moich problemach bedąc z nim ja sama sobie pomoglam. nie był przyjacielem, nie doradzał nie pocieszał, był męski. wiem mial jakieś wady, co to z maleńskie wady...dziś je wspominam z uśmiechem, pamiętam 2-3 "wykłady" jeden dość nieprzyjemny w restauracji , przemówił do kelnerki nt. wartości klienta który czeka i czeka.... był władczy, czasem troche oschły, czasem tochę niedostępny, ale wolny ! nigdy nie probował mną rządzić...nawet troszeńkę bym chciała czasem (ładny też był trochę za szczuply...to jego głowna "wada"). On mnie podniecał ...nie widział o tym. to było piękne... wtedy tak nie czułam, nie myślałam o nim dużo, dzwownilismy raz na tydzień. teraz żałuję , nie bardzo ale żałuję... .... Czyli jakaby odwrotna sytuacja... Przepraszam że tyle ale i tak chcialabym wiecej napisać, nie o nim właściwie, ale o calej tej nadzwyczajnej znajomości. Życzmy sobie wszystkie otuchy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
silniejsza:) ja tez mam podobne obawy,ze moge sie zachowywac tak jak Ty (moze z ta roznica,ze nie zaproponuje pierwsza powrotu..) ale boje sie,ze on moze jakos probowac wrocic; obiecywac ,okazywac uczucia i moje chora potrzeba bycia kochana, potrzebna komus wezmna gora...i moze nie tyle,ze wroce ale zaczna sie znowu moje cierpienia, psychiczne tortury, ktore sama sobie bede serwowac.. on wie,ze odchodze; obwinia mnie za to,ze nasz zwiazek sie rozpadl, w doslownie we wszystkim, ma dlugi mowi,ze to dzieki mnie,ze wolalam/bralam od niego pieniadze na zycie i nie pozwalalam dlugow oddawac..(a podkreslam,ze przez nas caly zwiazek duzo czasu nie pracowal, albo jak pracowal to nie starall sie za b zeby wiecej zarobic.) ze go tylko wykorzystac chcialam..nie wierze w to,ze on nie pamieta mojej milosci i jej oznakow..bardziej wierze,ze to jest jego mechanizm obronny,jak zwykle nie zarzuci sobie niczego-tego,ze nie pracowal..ze jego business nie wypalil jak zakladal i narobil dlugow, ale zarzuci mi wykorzystywanie i polozenie go w taka sytuacje,,, a ja czuje sie winna,mimo iz bardzo z tym walcze.. jest mi go szkoda,ze ma dlugi, i wiem,ze powodem nie jest milosc ale bardziej kwestia wpojonego przez niego poczucia winy, poczucia,ze jestem nie za dobra, a on biedny i skrzywdzony...i mojego wielkiego problemu,ze nie umiem skoncentrowac sie na sobie, pozbyc zalu i obowiazku wspolodpowiedzialnosci za jego bledy, chore myslenie (jego slowa)mnie nachodza; skoro on tyle czasu mnie utrzymywal to powinnam teraz mu te pieniadze oddac! (gdybym miala wiem, ze bym dala..wiem,ze w ten sposob pozbylabym sie wtedy tego okropnego poczucia winy..wtedy udowodnilabym jemu ,(co najgorsze sobie tez) ze go nie chcialam wykorzystac, ze nie bylam egositka... odchodze z dziekciem on wie,ze ja tez potrzebuje pieniedzy na wynajecie domu a mi mowi,ze jeszcze powinam mu pieniadze oddac - jak to boli! popadam ze skrajnosci w skrajnosc w swoim mysleniu i samopoczuciu, i mam tego juz naprawde dosyc! kiedy sie pozbede tych chorych-wspoluzaleznionych mysli,uczuc..? zlamane skrzydla:) trzymaj trzymaj za mnie kciuki,zeby ta moja swiadomosc i wiedza zaczela sie odzwierciedlac w moim zyciu:) bo inaczej zariuje!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Włączyły mi się nocne sentymenty i tęsknoty spychane za dnia pod dywan. Ludzka psychika jednak działa wybiórczo z tendencją do wyciągania tych pozytywnych wspomnień (zwłaszcza po zakończeniu związku :P). Uśmiechnęłam się do nich, takie moje małe zwycięstwo. Teraz czekam na kolejne, bo chociaż droga przede mną długa i wyboista, to już wiem, że wygram. Vacancy ❤️ Niebo ❤️ mam nadzieję, że wszystko dobrze... Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasienko - od jakiegos czasu jestem tylko obserwatorem topiku; dziekuje za pozdrowka i odwzajemniam 😍; a jak tam Twoje prawo jazdy? no i przeciez najwazniejsze - ciesze sie, ze jestes pewna wygranej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy:D Witaj w klubie loży obserwatorów:) Nie całkiem blondynka, buziak wielki. Dobrze, że jesteś. Narobiło się na topiku....Ja tak jak napisałam, udałam się do loży obserwatorów i na razie tam pozostanę. Czytam, pisać nie będę. Chyba, że kiedyś tu się uspokoi. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ! :-D Dziewczyny, która z was zna się na tym , bo mam cos naprawde co warto zobaczyć ale nie wiem jak to tutaj wkleić , mianowicie to jest kilka zdjęć, pamiętam jak oneill potrafiła tutaj nieraz nam fajne fotki przesłać ale ja nie wiem jak :-( a tak bardzo chciałam się z tym juz podzielić, to jest naprawde warte godne uwagi, kombinuje tutaj i kombinuje ale no nie wiem, bo sie na tym nie znam za bardzo, chciałabym w linku tak jak oneiil to nam tutaj potrafiła wysłac. Jak te zdjęcia zobaczycie,ja ciągle wracam do nich, i zalezy mi z wami sie podzielic też ❤️ Jak kliknęłam teraz w to zdjęcie na własciwości - pisze tam - -GetAttachment i pełno cyferek i % -Protokół HTTP -Typ - brak -Adres URL - Http:// i znowu jakies cyfry no i potem juz rozmiar zdjecia i wymiary Tylko co teraz ? jak to wam przesłać tutaj ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ! :-D Dziewczyny, która z was zna się na tym , bo mam cos naprawde co warto zobaczyć ale nie wiem jak to tutaj wkleić , mianowicie to jest kilka zdjęć, pamiętam jak oneill potrafiła tutaj nieraz nam fajne fotki przesłać ale ja nie wiem jak :-( a tak bardzo chciałam się z tym juz podzielić, to jest naprawde warte godne uwagi, kombinuje tutaj i kombinuje ale no nie wiem, bo sie na tym nie znam za bardzo, chciałabym w linku tak jak oneiil to nam tutaj potrafiła wysłac. Jak te zdjęcia zobaczycie,ja ciągle wracam do nich, i zalezy mi z wami sie podzielic też ❤️ Jak kliknęłam teraz w to zdjęcie na własciwości - pisze tam - -GetAttachment i pełno cyferek i % -Protokół HTTP -Typ - brak -Adres URL - Http:// i znowu jakies cyfry no i potem juz rozmiar zdjecia i wymiary Tylko co teraz ? jak to wam przesłać tutaj ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, To może mnie też przyjmiecie do tej loży? bo mam takie samo nastawienie :-) . Vacancy 🌼 czuję w sobie siłę i widzę różnicę we własnym nastawieniu, między tym co jest teraz, a tym jak się czułam gdy pierwszy raz się rozstaliśmy. Euforii oczywiście nie ma ;-) , ale będzie dobrze. A prawo jazdy? miło że pytasz, no w sumie jeszcze nikogo nie przejechałam ;-) i oprócz tego, że instruktor powiedział mi ostatnio, że nie widać po mnie zapału (może dlatego, że się stresuję), to nie jest tak najgorzej. Miłej niedzieli życzę Wszystkim!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dla Siódemki
musisz zamieścić te zdjęcia w jakimś hostingu - imageshack, fotka, fotosik, garnek - i potem wkleić tu linka do nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli kiedykolwiek znalazłeś się w destrukcyjnie wpływającym na ciebie związku emocjonalnym i w końcu podjąłes decyzję , by użyć swojej siły , zacząć działać i zmienić swoje życie , stało się tak prawdopodobnie dlatego , że cierpienie osiągnęło taki poziom , że nie chciałeś juz go dłużej znosić. Każdy z nas przeżył kiedyś chwilę , w której powiedział sobie: " Dość tego , nigdy więcej , muszę coś zmienić ! " To własnie ta magiczna chwila , w której CIERPIENIE STAJE SIĘ NASZYM SPRZYMIERZEŃCEM. Zmusza nas ono do podjęcia nowych działań i osiągnięcia nowych rezultatów. W takiej chwili przymus działania staje się jeszcze silniejszy , jeśli zaczynamy sobie również wyobrażać , jak wielką PRZYJEMNOŚĆ przyniosą nam w przyszłości zamierzone zmiany. Co stanowiło motywację tej decyzji ? CHĘĆ USUNIĘCIA z życia cierpienia i przywrócenia przyjemności. Jest wiele poziomów bólu i przyjemnosci. Na przykład poczucie poniżenia stanowi raczej wysoki poziom cierpienia emocjonalnego. Poczucie niewygody jest również cierpieniem, podobnie jak nuda. cdn. w następnym wpisie , bo ja przepisuję z pewnej książki a wolę juz wysłac teraz :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
_____ OSIĄGNIĘCIE GRANICY CIERPIENIA_____ _______________________________________________________ Jedną z rzeczy które potrafia odmienić dokładnie każdego , jest stan OSIĄGNIĘCIA GRANICY CIERPIENIA. Cierpienie staje sie wtedy tak wielkie , że odczuwamy koniecznosć natychmiastowej zmiany. Dochodzimy do punktu w którym umysł mówi nam : " Dosyć ! Nie mogę czuc się w ten sposób ani dnia, ani chwili dłużej. " Czy kiedykolwiek doświadczyłeś takiego stanu np.w związku z drugim człowiekiem? Czy trzymałeś się z kimś choć cierpiałeś z tego powodu i zupełnie nie byłeś szczęśliwy a mimo to zostałeś ? Jednak w końcu pewnego dnia cierpienie spowodowane tym związkiem stanie się większe od obaw przed nieznanym , tak więc osiągniesz granice cierpienia i podejmiesz decyzję by coś zmienić. ____________ UWAGA ! ___________ Jeśli wielokrotnie próbowałeś dokonać jakiejś zmiany i za każdym razem ponosiłeś klęskę , oznacza to poprostu , że POZIOM TWOJEGO CIERPIENIA JEST NIEWYSTARCZAJĄCY , BYŚ PRZEDSIĘWZIĄŁ TĘ ZMIANĘ. Nie osiągnąłeś GRANICY CIERPIENIA , która stanowi potrzebną ci dzwignię. Dżwignia wykorzystywana jest do podnoszenia olbrzymich ciężarów , z którymi nie poradzilibysmy sobie w inny sposób. Lewarowanie , czyli wykorzystanie dżwigni , jest niezbędne przy uwalnianiu sie od takich ciężarów jak palenie , picie , obżarstwo , czy przeklinanie , oraz od takich wzorców emocjonalnych , jak uczucia depresji , zmartwienia , strachu , poczucie niższości ,oraz podobne. ______________________ 🌼________________________ " Dajcie mi wystarczająco długą dżwignię i wystarczająco mocną podporę , a sam jeden poruszę cały glob " Archimedes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×