Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość silniejsza
AniaSSS, z tym, że szukał pretekstu do zerwania to chyba masz rację. I pewnie za jakiś czas odezwie się, jak to bardzo tęskni i tak dalej...Co zrobisz, sama zdecydujesz. Masz męża, on ma żonę i tak pewnie nigdy byście nie byli razem, możesz też tak sobie tłumaczyć. A teraz to przede wszystkim nie myśl, zajmij się czymś, wyjdź do ludzi, bo pewnie w zaistniałych okolicznościach na męża nie możesz patrzeć. Będzie dobrze, zobaczysz :-) A u mnie spokój, m. znów milczy, zapewne zamierza spedzić weekend poza domem, dlatego się nie odzywa. Coś czuję, że chyba ma poważne zastępstwo na moje miejsce. Od miesiąca nie umiemy ze sobą rozmawiać, nie umiem się do niego przytulić, nie raz powiedział, ze mnie już nie kocha. Piszecie, że jeśli oni czują, ze usuwa im się grunt pod nogami to diametralnie się zmieniają i są tacy, o jakich marzymy. Kiedyś tak było, teraz mam odwrotnie. Odkąd zaczęłam mówić o rozstaniu, problemach, moich podejrzeniach to on stał się jeszcze bardziej wredny i olewający. Potrafi prosto w oczy mi powiedzieć, że umówił się z byłą dziewczyną i nie gwarantuje mi, jak to spotkanie się skończy. To jeden z wielu podobnych przypadków. Sprawdza moją cierpliwośc, na ile może sobie pozwolić, czy mu wybaczę? No to się rozczaruje. Z cierpliwością to już nie ma nic wspólnego, raczej z obojętnością. Bo jest mi obojętne, co robi w godzinach pracy i poza nimi. Ja i tak to wiem.O jedno go tylko cały czas proszę - żeby nie oceniał mnie swoją miarą. Jak grochem o ścianę. Wiem, ten typ tak ma i muszę całkowicie stracić już nadzieję, ze cokolwiek do niego dotrze. Nawet złapałam się na tym, ze nie myślę o nim non stop. Dobry znak :-)A na dziś mam zajęcie - wzięłam się za przeglądanie szaf, jestem bezlitosna, i ile mi miejsca przybędzie na nowe rzeczy ;-) cztery umowy - gratuluję, cóż można więcej napisać, JESTEŚ WIELKA 🌻 🌻 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Silniejsza- dokładnie jest jak piszesz, jesli facetowi pali sie grunt pod nogami i nadal jest olewający oznacza to, ze ma inna kobiete. Ja nie wierzyłam nigdy w to ze mój mąz potrafiłby mnie zdradzić, ale jak po rozstaniu analizowałam na trzeźwo ostatnie lata naszego małzenstwa, to wszyatko zaczęło układac sie w jedną calośc. Nie twierdze, ze tak jest tez u Ciebie, ale z tego co piszesz to wszystko na to wskazuje. AgaSSSS- tez odnodszę wrażenie ze to była wymówka, moze jest coś o czym nie chciał powiedziec, a moze uznał ze nadszedł juz czas żeby sie pożegnac, ale uwierz doświadczonej kobiecie, ze będziesz sie cieszyć ze tak własnie sie stało. Trzymam za to kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaSsss
Silniejsza 😍, dziękuję! :-). Ty juz rzeczywiście jesteś silna. A porządki w szafach to świetny sposób na porządki w sercu i duszy. Widzę, ze świetnie znasz mechanizmy. Mąż jest mi obojętny, a chętnie zamieniłabym ich rolami, a raczej moim spojrzeniem na nich. Bo mąż zasługuje na uwagę, a kochanek - juz nie. Ciekawa jestem, czy się odezwie. Ja nie jestem tego pewna, zobaczymy. Chciałabym nie odebrać, olać, ale boję się, ze jeszcze nie dam rady, choć wiem, ze tak powinno być. Wierzę, ze będzie jeszcze dobrze (w moim sercu) i tego się trzymam :-). Czuję ulgę z każdym przeczytanym tu postem, z kazdym swoim, którego napiszę. I ta Wasza madrość dziewczyny! Ze tez nie miałam żadnego "potrząsacza" jak wchodziłam w to bagno...Sama się zastanawiam, czego ja się tak boję, w związku z utratą k. Bo przecież nie utraty bezpieczeństwa, wsparcia, planów. Moze boję sie tego, ze starcę iluzję, którą karmiłam się tyle lat...Moze dotrze do mnie, ze on nigdy mnie nie kochał (mówił to, choć przyznaję - nie często).Moze juz układa swoje życie z żoną od nowa, a o mnie mówi "to nie miało żadnego znaczenia, to był tylko sex"? Tego się chyba boję - utraconej bajki. Przecież facet jak kocha, to odejdzie od żony. Chciałam odejść, chciałam być z nim, ale nie naciskałam.A moze los dał mi prezent :-). Zapobiegł związaniu się z krętaczem i manipulantem.Kim jest człowiek, który mówi do kochanki o żonie "ta wariatka, ten flejtuch, ta ameba". Jaką mam gwarancję, ze ze mną byłoby inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet 27- powiem krótko masz duzy problem.jakbys poczytała sobie moje wypowiedzi sprzed roku, to czytałabys dokładnie to samo co ja czytam w tej chwili to co sama napisałas. Chyba kazda z nas przechodzi ten etap, ale gratuluje odwago, ze odeszłaś.Zrobiłas pierwszy krok do przodu.Nagbywanie do powrot i udawanie nieszczesnika, to standard, klasyczne zachowanie.U mnie akurat okres tren trwał króciutko, bo maż miał juz inna kobiete wuięc mu wisiało czy będzie ze mną, robił tylko pokzaówki.Ale przeczytałam mnóstwo ksiazek, artykułów na ten temat i uwierz mi, ze tak własnie wygląda premocowiec po odejściu żony, biedny, zrozpaczony, bo stracił kogos kto był mu uległy.Uwierz mi ze nastena kobieta jaka będzie miał będzie tez osoba słabsza, po której będzie jeździł jak po Tobie. Rozumiem dokładnie co czujesz w tej chwili, bo szargaja Tobą sprzeczne emocje, z jednej strony postawiłas na swoim, wrezcei odwazyłas sie zrobić krok do przeodu, a z drugiej widzisz jakies swiatełko nadziei że może on sie zmieni, ze teraz będzie inaczemj, ze jestescie rodziną, ze jest uczucie. Wiedz kochana, że dokładnie to samo pzrerobiła kazda z nas odchodszac od faceta. nie nawmaiwam Ciebie, zebys nie próbowała ratowac, bo jednej na tytsiąc sie udaje, ale musisz bc świadoma, ze tacy ludzie, którzy manipulują, sprawiają,mze kobieta przez nich płacze, ze nie jest szczesliwa, którzy perfidnioe wzbudzaja w człowieku poczucie winy, nigdy sie nie zmieniają.NEVER!!! Wiem, ze teraz powiecie, co ona gada, mój sie zmienie, jak to żaden blablabla ale prwada jest własnie taka i teraz dopiero to rozumiem, po roku normalnego życia, spokojnego. bez głupich tłumaczen, dlaczego białe jest białe a on i tak widzi czarne, bez cholernego ścisku żołądka, bez poczucia winy ze pomalowałm paznokcie, moge iść przez zycie z podniesioną głowa, bo nie ma sie czego wstydzić, teraz jestem z siebie dumna. A swoja droga polecam Wam super ksiązkę " dlaczego męzczyźni kochaja zołzy". Mysle, ze tak własnie zobaczycie jakie powinnyscie być, a jakie jesteście. pozdrawiam wszystkie i trzymam kciuki za wasze szczęscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
a ja juz mniej tesknie za swoim draniem, tylko jestem maksymalnie wściekła, ze dałam się wychujać, krótko mówiąc, że nie zauważyłam w porę, że coś jest nie tak w jego stosunku do związku... powinnam była go pognać jak mi pierwszą jazdę zrobił o nic, a bie dwa ltaszukać pmocydla kogoś kto samsobie pomóc nie chce następną swoja kobitę teżzajedzie, i następną i następną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AniaSsss
Aweb 🌻, dziękuję! Podziwiam i pozwól, ze zaczerpnę z Twojej skarbnicy wiedzy i doświadczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, dziewczyny, życzę wam wszystkim "byle do przodu"! Nie napisze teraz dużo z braku czasu, tylko do aweb: niedawno rozwodziła się moja koleżanka, też bez orzekania o winie. Od roku mieszka za granicą, ze względu na to 3 sprawy były połączone w 1 (rozwód, rozdzielność majątkowa, alimenty). Rozprawa trwała może z 15-20 min. Sędziego interesowało tylko to od jak dawna nastąpił rozkład pożycia małżeńskiego - czyli brak więzi duchowej, fizycznej i gospodarczej (rok), czy sprawy majątkowe są na obecny moment uregulowane (tak, bo nie rościła sobie pretensji) i czy omówili i ustalili między sobą wysokość alimentów (nie zupełnie, ale wymieniła kwoty na dzieci uczące się plus wakacje/ferie u niej). I to było wszystko. Mężuś, taki przebojowy i bojowy bez świadków, w Sądzie był MALUCZKI :D Tak że trzymaj się, kochana, Sąd niejedno już słyszał, co innego gdyby była to sprawa z orzekaniem, a tak... będzie dobrze, bo ma być!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu SSSS- bardzo prosze, pytraj, ja chetnie pomogę :) Blondyneczko-dziekuję kochanie za wsparcie, jestem bardzo wdzięczna.Wynika z tego , że zalezy na jakiego sedziego sie trafi. Ja z moim m pocżatkowo próbowłąma sie dogadac, poniewaz jemu chodziło tylko o majatek, w końcowej fazie postanowiłam, ze niech bierze wszysko do czego rościł prawa i da mi wreszcie normalnie zyc. niestety tydzień przed pisanie pozwu miał dostarczyc dokumenty do adwokata i dupa!! Więc o podziale majatku nie ma mowy. Jesli chodzi o Twoja kolezankę, to szczerze jej zazdroszczę, bo prawdopodobnie oni musieli sie dogadac z mężem przed rozprawą. A ja mam dziwne przeczucie, ze to u mnie nie przejdzie. Napisałam soebie przemowe, na 3-4 minuty mówienia, w skórcie jak sie czułam, jak on sie w stosunku do mnie zachowywał. Nie chcę wojny, żal mi dzieci, ten rozwód w zasadzie to tylko formalnosć.Ja wiem jak było i żadne orzeczenie tego nie zmieni.Wiem jak sie czułam przez te wszystkie lata, na co musiałam sie godzic chcac utrzymac rodzine, której tak na prawde nie tworzyliśmy. Nie wiem co robic, mam doła z kazdym dniem, ale to strach przed ponownymi atakami mnie.Juz odwykłam od tego, on teraz molestuje córke, opowaida jej,z e mam kłamczucha, ze zła itp.Szkoda gadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb 😍 Możesz oczywiście powiedzieć to, co napisałaś sobie. Jeżeli jest to dla Ciebie ważne, to zrób to. Ale Sędziego na tym etapie będzie interesował zupełny i trwały rozkład pożycia małżeńskiego i to czy Twój m wyraża zgodę na rozwód bez orzekania winy. I jeżeli wyrazi to rozprawa będzie bardzo krótka. I w takim zakresie będzie prowadził rozprawę. A jeżeli nie to m powinien udowodnić Twoją rozpustę :D co jest raczej niemożliwe, a Ty - jego wariactwo, co tez będzie trudne. Ale jeśli m nie ma świadków-krętaczy, a o to bardzo trudno to pewnie wyrazi zgodę na rozwód bez orzekania winy. I zdziwisz się, ze to tak krótko trwało, i że nie było czego się bać. Ale ja rozumiem Twój ból i to, że chcesz się wypowiedzieć. Ludzie traktują często Sąd jak instytucję-prawdę, która powinna wiedzieć, jak było naprawdę. Więc jeśli czujesz, że chcesz powiedzieć dla Ciebie coś ważnego, to zrób to.Będziesz spokojniejsza, jak się wypowiesz. To widać dla Ciebie ważne. Dasz radę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, bardzo dziekuję Wam wszystkim za wsparcie! Bardzo bardzo, każdej z osobna. Jestem teraz chyba na takim etapie na jakim byłam niedługo przed odejściem - niby już wszystko wiedziałam, już nawet chyba czułam - ale jeszcze nie robiłam. Ale przeciez zrobiłam! To i teraz zrobię, no nie? AWeb piszesz - ze mąci dziecku w głowie.. No włąśnie tego sie boję. Ale przeciez chyba te moje dzieci, mocno nastoletnie, juz chyba przez te półtora roku zauważyły, że on bredzi i będa to umiały właściwie ocenić? Bo np wmawiał im, że odchodze do kochanka, który je będzie bił a na koniec oddam je do domu dziecka. No i jakos z domu dziecka nici ;) , (także z kochanka). Syn przez kilka dni chodził potem jak juz sie wyprowadziliśmy na wagary, bo obejrzał w telewizji jakis reportaż, jak to policja z kuratorem zabrała faktycznie dzieci do domu dziecka prosto ze szkoły - co prawda chodziło o rodzinę patologiczną skrajnie - no i uznał ze jego tez tak właśnie z tej szkoły zabiorą. Przeciez tata mówił, że pójdzie do domu dziecka.. Przyznał sie do tego po kilku dniach, nie mogłam mu wytłumaczyć ze to absurd w jego przypadku! Az w końcu piszlismy do kuratora u nas w Sądzie, który osobiscie poświadczył, ze w jego przypadku tak sie nie stanie na pewno. No i takich akcji M sie boję... Ale co tam - co ma być to będzie! Dam radę, nie mogę wchodzić w rolę ofiary. Muszę, chce być graczem! Aweb - w dobrym momencie dla mnie sie odezwałaś - moze wreszcie nareszcie to będzie skuteczny impuls na moją durnotę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poa 😍 Ty to jesteś wielka. Bo z takim kapelanem mafii sobie poradziłaś :D Myślę, że półtora roku to dużo, a i dzieci już wiele z Tobą przeszły.I o wielu sprawach się przekonały. Może sie oczywiscie zdarzyć im cofka w sytuacji, gdy ojciec znowu stanie sie kapelanem mafii. Ale zdecydowanie szybko im minie, bo oni już inaczej widzą, inaczej myślą. to będą tylko stare schematy, które szybko miną. Ale decyzja musi zapaść w Tobie, wtedy nie będzie cofek i będziesz spokojniejsza. Okazuje się, że wiele można znieść. A życie toczy się dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aweb, Ty się nie czuj podle...Ty zaczynasz nowe życie. Twoje życie. Nie odwracaj się za siebie, nie patrz. Żaden gnojek nie będzie Ci podskakiwał. Zrobiłaś milowy krok, czas na następny. Pójdziesz tam - spokojna i wyważona. Ty wiesz jak było, będzie trochę strachu, ale z każdą minutą rozprawy będziesz bliżej siebie, bliżej wolności. Kadarka :D:D:D:D dzięki . Staram się trzymać. Czekam na powrót mojej córki z wakacji. Codziennie rozmawiamy telefonicznie. Odżyła, odpoczęła, jest uśmiechnięta, strasznie rozgadana i cieszy się, że już za dwa dni usiądziemy i będziemy mogły nawt całą dobę rozmawiać w cztery oczy. Strasznie za nią tęsknię. Kiedy jej nie ma, dopiero widzę, jak bardzo ją kocham. I to jest fantastyczne. Moja wspaniała, mała kobietka:D:D:D:D Synu jak to synu, cycorek mamusi. Kocham go ponad życie. Przychyliłabym nieba...Ale...są granice. Czas dla mamy, to czas dla mamy:D:D:D:D Innymi słowy, młody do łóżka, mama - kąpiel, manicure itp, itd. :D:D:D:D Boże kochany dodaj mi sił, żebym była wierna swoim zasadom, sobie samej. Jestem blisko...Dodaj mi sił:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aweb:) dziekuje za posta, ja wiem,ze on sie nie zmieni,ja juz raz od niego odeszlam a po powrocie bylo gprzej niz przed..to za sprawa moich wiekszych wymagan ktore braly sie z jego obietnic noi checi do normalnego zycia.. ja nie wierze,ze on sie zmieni, za duzo jest tych zlych, chorych rzeczy w nim a on nie widzi w sobie problemu ale zawsze w kims innym; najczesciej- we mnie ja mam tylko ten problem poradzenia sobie z zalem, jest mi szkoda,ze ma dlugi, ze jest taki chory, ze wiem,ze na swoj sposob cierpi, i nie znam odp na wanze dla mnie pytanie czemu tak jest? czy to sa uczucia do niego, uzaleznienie od niego, moj charakter, czy to,ze on tak dobrze we mnie wypracowlam to poczucie odpowiedzilalnosci i winy za jego stany; agresji, smutku, depresji.. ja czuje,ze nie wroce do niego bo juz nie mam sily na takie zycie, ale jak teraz wlasnie skoncentrowac sie na sobie? przestac czuc zal i odpowiedzialnosc za to jak jego zycie wyglada;przeze mnie ma dlugi (jak mi wiele razy powiedzial) ze ja go wykorzystalam, skrzywdzilam...z tym mi tak trudno sobie poradzic, mimo iz co dzien z soba walcze, minal tydzien, jest mniej nerwow..nie czuje tesknoty za nim, bo od dluzeszego czasu miedzy nami bylo duzo czesciej gorzej niz dobrze, ale czuje zal; szkoda jest mi jego jako czlowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane... Troche nie pisalałam, ale jestem tutaj dzień w dzień. 4Umowy...Dziewczyno, musze Cię przeprosić...nie wierzyłam, no nie wierzyłam, że to zrobisz. Uważałam, że prędzej ja znajdę w sobie gdzieś jakiś płomyk, który zagrzeje mnie do konkretnego kroku... A tutaj takie rozczarowanie, POZYTYWNE dla Ciebie. O jaka byłam zadufana w sobie mysląc tak.... jednak potrzeba mi jeszcze dużo pokory...do życia, do innych. Poa...pamiętasz spotkanie? Pamiętasz taka jedną bussineswoman mi bliską ;) Znam ją baaaaardzo długo, pracowałam nad nią, wspierałam w trudnych chwilach, zachęcałam do bywania tutaj... od jakichś 3 lat robiłam to już bez przekonania. Wspierałam i popychałam...ale już bez wiary. Ups.... zrobiła to, odseparowała się od gada, a wczoraj złożyła pozew o rozwód. Jakoś tak ostatnio widzę, że przypadki, nazwijmy to "trudne" okazują się być lepsze ode mnie. Ja ciagle nie osiągnęłam dna...może jakby zdradził? Dał po pysku? .... nie wiem. Jazdy sa i będą. Nie mieszkamy razem, to się tak trochę rozłazi w szfach, ale ciagle jest....:O Strasznie podupadłam na zdrowiu, bardzo źle ze mną.... W zasadzie co chwila mam zagrożenie życia, potrzebuję spokoju, wsparcia, potrzebuję troski i opieki... Nie umiem sobie tego sama dać. Boję się być sama, nie chcę tego... Jestem przypadkiem beznadziejnym...1,5 roku juz tutaj siedzę, rok pracy z psychologiem...i.... doopa. Teraz już nie wiem czy bardziej chore jest moje ciało niz psychika czy odwrotnie...ale...ze skrzywiona psychą da się żyć, gorzej z resztą... Sciskam Was Kochane i życze dużo zdrowia na ciele i duszy.... wtedy łatwiej walczyć z chorobami umysłu. Dobrze, że Was mam ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo - przytulam Cie ❤️ Proszę zapamiętaj - porównania niszczą, zawsze.... Każda ma swój czas i drogę. Nie oceniaj innych, szkoda na to czasu na zazdrość też. Masz jedno, SWOJE życie - zadbaj proszę o siebie dla siebie :-) Z wyrazami sympatii i pozdrowieniami dla Gosi 🌻 p.s. kiedy wizyta u lekarza?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
p.s. Masz prawo zmienić psychologa :-) Szukaj i wybieraj to co najlepsze dla Ciebie, kochanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo kiedy wprowadziłam się do mieszkania, które sobie kupiłam, wyłam w poduszk bo nienawidziłam samotnosci. Dwa miesiace. Potem juz coraz rzadziej. Dziś cieszę sie, że mam to, co mam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ... Kochana ❤️ tak pieknie ostatnio wyglądałaś..wyjatkowo ładnie. Chyba słuzy Ci to odseparowanie się, bo naprawdę piekniejesz ze spotkania na spotkanie :) Powiem Małgosi...ucieszy się... Zrobiłam badania...nie jest dobrze. Te robione w szpitalu wyszły źle, powtórzone póxniej też.... szukają co ze mną. To na co jestem chora to jedno, ale te badania teraz....:O Ehh... Żyć jakoś trzeba... :) ulla...cmok ❤️ nie pracuj tyle... przytulam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka 🖐️ dzięki... Kurde ja tak zawsze wyję...jak mnie porzuca... a robi to zawsze kiedy ja zrobię coś co nie jest po jego myśli. Kiedys się wyprowadzał, teraz nie ma skąd... poprostu mówi, że mnie zostawia, a potem sam dzwoni, bo nie umie wytrzymac... chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie zrobiłam na takie sprawy wszystkie badania (nózki i szyja) i jest ok.... Dlatego sie martwię, bo nie mam diagnozy, jaka jest przyczyna takiego wyniku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to jeszcze przebadaj serce i płuca. Mam nadzieję, że dali Ci jakiegoś leka na to???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niebo błękitne ....trzymaj się, kochana, strasznie mi przykro, że chorujesz. Jeszcze kłopoty ze zdrowiem na dodatek, boszzzz.....dbaj o siebie, diagnozuj, lecz, walcz...Opiekuj się sobą, rozpieszczaj... Proszę Cię.... Może ciasta Ci przywieźć?;-) A tak serio-gdybyś czegoś potrzebowała, krzycz, dziewczyno, jestem pod ręką, pamietaj. Ja właśnie wróciłam z Gliwic, operacja 7 wrzesnia, dowiem się, jakiego rodzaju jest mój "lokator" :-) A poza tym - dołek psychiczny, ciężka rozmowa z m. Znowu czuję się jak przygłupia mała dziewczynka, winna wszystkich nieszczęśc tego swiata. Świńska grypa to też moja robota, zakład? Mam dość. Niebo....tulę, pozdrawiam, Ja 1972.....nie powiedziałam Ci, pod jak wielkim wrażeniem Twojej osoby jestem. Dziekuję za inspirację i wszystkie madre, dobre słowa...Ściskam mocno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka:D Nie ma czego gratulować:) Kiedy uwolnię się całkowicie i nastąpi rozwód psychologiczny, wtedy tak. Na razie są we mnie dwie kobiety. Jedna ma jeszcze nadzieję na zmiany, że toksyk pójdzie po rozum do głowy. Druga patrzy na to wszystko z boku , macha ręką , odchodzi, bo widzi, że ten człowiek nie jest dla niej, ona nie chce takiego życia. O tyle jest dobrze, że coraz częściej ta druga dochodzi do głosu. Tupie nogą, potrząsa pierwszą i krzyczy jej prosto do ucha :"Debilko! Nie poniżaj się! Dla dwóch nogawek nie\czego niewartych spodni, nie wolno zatracać siebie!". Niebo. Nie oceniaj tego w ten sposób. Nie porównuj. Ja tu siedzę dłużej niż Ty. I widzisz - są wtopy, cofki, totalne błędy, dalej walczę ze swoją chorobą duszy. To nie znaczy, że ja się już wyleczyłam. To znaczy., że działam i próbuję dokonywać pewnych decyzji, robię kolejne kroki. Czasem niestety w tył. Popatrz. Wczoraj toksyk był z synkiem, z racji tego, że dowiedział się ode mnie, że niania w szpitalu i codziennie rano są awantury z teściem, bo ten nie bardzo chce zostać z małym, a ja urlop mam dopiero od poniedziałku. Toksyk miał wczoraj wolny dzień w pracy, więc przyjechał do małego. I co? Przed 16 dostałam telefon:" O której wychodzisz?" Zgodnie z prawdą, powiedziałam, że już. "To się pospiesz". Dlaczego- zapytałam. "Bo się pospiesz". Rozłączyłam się, wyszłam z pracy w towarzystwie koleżanek. Po przeciwnej stronie ulicy stał toksyk z synkiem. Gdybym była kompletnie zdrowa - powiedziałabym dzięki za opiekę - jesteś wolny. Wzięłabym małego i do domu. Tymczasem nie zrobiłam tego. Toksyk zaproponował, byśmy poszli do domu na nogach. Ja nie zaprotestowałam. Natomiast nie wdałam się w żadną rozmowę. Doszliśmy. Ja jesscze skoczyłam na zakupy i toksyk pojechał do siebie. Zapytał tylko czy jestem w domu. Odruchowo powiedziałam tak. Po co? No właśnie stare przyzwyczajenia. Nie pojawił się już, a ja uśmiechnęłam się do siebie i stwierdziałam, że to bardzo dobrze. To są właśnie te dwie kobiety we mnie. Mam nadzieję, że jeszcze trochę i zostanie jedna. Silna. Niebo proces zdrowienia jest długi, trudny. Polega na zamianie teorii w praktyczne działanie. Ty już masz teorię, kwestia tylko znalezienia w sobie siły, żeby działać. Pozdrawiam. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piglet 😍 A może zaakceptuj swój ból i swój żal ? Pozwól sobie na opłakanie i przeżycie wszystkich uczuć, i tych dobrych i tych negatywnych.Nie blokuj i nie tłum uczuć. Kiedy je zaakceptujesz i przestaniesz im sie opierać, pozwolisz sobie na uwolnienie się od nich. to wymaga czasu. Więc daj sobie czas i prawo do przeżywania tego w taki sposób, jak potrzebujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×