Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

zonka - "...kaze mi wybierac.rodzina lub on..." Ultimatum? I to mowi kochajaca ponoc osoba? Nie ma czegos takiego jak nakazany wybor pomiedzy partnerem a kims bliskim (rodzicami, dzieckiem, przyjaciolmi itp) a juz na pewno nie postepuje tak ktos kto kocha i rozumie jak bliska nam jest rodzina, dana osoba itp. Ultimatum daje sie po to by pokazac: ja tu rzadze, ja decyduje a ty masz sie podporzadkowac. Nie wroze temu zwiazkowi dobrze. Nie macie dzieci ale to nie znaczy ze jest Ci latwiej rozstac sie, pozostawic za soba kawalek zycia i nadziei na przyszlosc. Zycze Ci ogromu zdrowego rozsadku 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Dziewczyny wielkie dzieki za pomoc!! mam taki metlik w glowie.naprawde jest mi ciezko-same wiecie jak to jest! ma rowniez dobre strony jak kazdy czlowiek. moja siostra powiedziala,ze on sie nie zmieni-bedzie tylko coraz gorzej! i wiem ze to moze byc prawda.ja juz chyba jestem uzalezniona od niego calkowicie!ostatni sms brzmial "zastanawiaj sie bo moja cierpliwosc sie konczy. tak albo nie" chodzilo o to czy ja wroce do niego.a z rana mi napisal : "co nie odpisujesz,pewnie jesz sniadanko,tez bym zjadal" a ja poprostu nie slyszalam smsa!pojde najpierw do psychologa niech zbada moja psychike i zobaczymy co powie!bo ja sama nie dam rady. on pochodzi z domu gdzie nie bylo milosci,zimno i bez uczucia.ja pochodze z odwrotnego domu.poza tym zycie tez dalo mu popalic.bo nie bylo mu latwo. mam tez takie uczucie ze on wciaz zyje poprzednimi zwiazkami!przy kazdej klotni powtarzal "i znow mam to samo" lub "jestes taka jak inne" ja sama stracilam wiare w siebie,we wlasne mozliwosci. to wciaz jest swieza sorawa,to cale zamieszanie z mezem,to jest juz drugi dzien a ja nie moge sie pozbierac,dlatego tu klikam. pozdrawiam i dziekuje!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zonka27.......kochana, ja wiem, że Ci jest bardzo trudno podjąć słuszną decyzję. Na pewno już jesteś w jakimś stopniu uzależniona od niego czy to fizycznie czy psychicznie a może jedno i drugie skoro nie możesz odejść. Napisałaś.....on pochodzi z domu gdzie nie bylo milosci,zimno i bez uczucia....wiesz, ja się boję takich ludzi, bo myślę, że oni nie potrafią odwzajemnić Twoich uczuć. Początkowo może Ci się wydawać, że Ty go zmienisz, że mu pomożesz. To niestety może się okazać b. złudne i sama staniesz się ofiarą człowieka bez czułości. A później będzie Ci całe życie tego brakować....sama przecież najlepiej wiesz, czego potrzebujesz od mężczyzny. Dobry pomysł z tym psychologiem...może coś Ci mądrego doradzi.... Gorąco pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Dziekuje serdecznie za pomoc mi okazana,ze moge sie wyyzalic na tym topiku. Wlasnie jestem po kolejnym zalamaniu psychicznym,ale dzieki mojej siostrze i Mamie, ktore mi pomogly,jest mi lzej na sercu. Dzieki Bogu to sie stalo w domu rodzinnym,ze moj maz w dniu Wigilii mnie pouscil,tak widocznie mialo byc,poniewaz ja bym sama nie miala sil od niego odejsc! Mam wielkie wsparcie od rodziny,wiem ze nie jestem sama i ze moge na nich liczyc. Moj maz nawet nie pozegnal sie z rodzicami,nic nie powiedzial,zero szacunku, w dodatku moj Tato jest ciezko chory na raka pluc i to bedzie prawdopodobnie ostatnia Wigilia z nami. Maz wie jak wazni sa rodzice dla mnie,zawsze byli!! no coz to co zrobil-to byla kropka na i !!!male tego, maz pomogl mi! zostawiaja mnie w domu rodzinnym. W poniedzialek ide do psychologa, i do adwokata. Jeszcze mnie duzo przezyc czeka,wiem o tym! a najbardziej boje sie podzialu dorobku,bo on jest chory na pieniadze, on to najbardziej kocha. musze wytrzymac i byc silna. Chce wrocic do tej formy psychicznej co kiedys bylam: niezalezna mloda kobieta,usmiechnieta i wesola,tylko musze uwierzyc ponownie we mnie! pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Dziekuje serdecznie za pomoc mi okazana,ze moge sie wyyzalic na tym topiku. Wlasnie jestem po kolejnym zalamaniu psychicznym,ale dzieki mojej siostrze i Mamie, ktore mi pomogly,jest mi lzej na sercu. Dzieki Bogu to sie stalo w domu rodzinnym,ze moj maz w dniu Wigilii mnie pouscil,tak widocznie mialo byc,poniewaz ja bym sama nie miala sil od niego odejsc! Mam wielkie wsparcie od rodziny,wiem ze nie jestem sama i ze moge na nich liczyc. Moj maz nawet nie pozegnal sie z rodzicami,nic nie powiedzial,zero szacunku, w dodatku moj Tato jest ciezko chory na raka pluc i to bedzie prawdopodobnie ostatnia Wigilia z nami. Maz wie jak wazni sa rodzice dla mnie,zawsze byli!! no coz to co zrobil-to byla kropka na i !!!male tego, maz pomogl mi! zostawiaja mnie w domu rodzinnym. W poniedzialek ide do psychologa, i do adwokata. Jeszcze mnie duzo przezyc czeka,wiem o tym! a najbardziej boje sie podzialu dorobku,bo on jest chory na pieniadze, on to najbardziej kocha. musze wytrzymac i byc silna. Chce wrocic do tej formy psychicznej co kiedys bylam: niezalezna mloda kobieta,usmiechnieta i wesola,tylko musze uwierzyc ponownie we mnie! pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova70
Witam! Internet i wszystko co się z tym wiąże jest dla mnie nowością. Jestem zainteresowana tym o czym piszecie i bardzo chciałabym zabrać głos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova70
Wprost nie mogę uwierzyć, że udało mi się nawiązać z kimś kontakt! Przed chwilą prześledziłam kilka Waszych wypowiedzi. W takim chorym związku tkwię od kilkunastu lat. Od trzech jest tragicznie i dopiero miesiąc temu postanowiłam przerwać ten terror. Jestem jak małe dziecko, które zgubiło się w tłumie. Kompletnie uzależniona od chorej miłości, bo inaczej tego nazwać nie można. Polecam gorąco dwie książki : "Dlaczego on nie kocha, a ona za nim szaleje" - Dr Susan Forward i "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy". Wiele wyjaśniają, a poleciła mi je psycholog u której mam terapię od stycznia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Nova70 Witamy w towarzystwie. Niestety zycie potrafi byc okrutne, Ty jestes w takim zwiazku juz kilkanascie lat, ja bylam 1r i 2m-ce. Jak teraz tego nie przerwe to pozniej bedzie mi jeszcze gorzej,tak mi siostra z Mama doradzily. Boli mnike to strasznie,juz myslalam ze znajde spokoj i szczescie w malzenstwie,ale i tym razem sie nie powiodlo.Tylko tym razem kocham jeszcze mocniej niz w poprzetnich zwiazkach. Wyszlam za maz z milosci,prawdziwej i glebokiej,czystej millosci. Chcialam dac mezowi to czego nie zaznal w domu rodzinnym. Lecz nie moge sie poswiecac cale moje zycie,bo lepiej z nim nie bedzie! Zmienic tez go sie juz nie da.Przebaczalam i plakalam,przy kazdej klotni. Ale to ze mnie oposcil w dniu Wigilii,tego nie moge wybaczyc. Otworzyly mi sie oczy,i to tez dzieki rodzinie podjelam wlasciwa decyzje. Dla meza bylam chyba tylko ozdoba. Kochajacy maz by nie zostawil zony w tak waznym dniu,gdzie kazdy sobie wybacza,cieszy sie atmosfera Swiat i wsrod rodziny. Cala sie jeszcze trzese,jak o tym pisze,mowie, i pomysle o nim. Boje sie jego nawet z daleka. Musze znalesc sily aby to wszystko przetrwac,bo to dopiero poczatek tunelu,ktory jest dla mnie ciemny i dlugi, i jeszcze nie widze swiatelka konca. pozdrawiam i do poklikania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova70
zonka27 Twoja historia bardzo przypomina moją. Całe lata mąż mój pracował nad tym, bym jak najbardziej oddaliła się od swojej rodziny. Lecz działał subtelnie, tak abym nie zorientowała sie o co tu chodzi. A chodzi o to, by uzależnic od siebie tą drugą osobę w stu procentach. Pozbawi rodziny, znajomych, będzie przekonywał, że i praca nie jest Ci potrzebna, bo on utrzyma rodzinę. Wszystko po to, by mieć nad Tobą kontrolę. Wyrzekniesz się dla niego wszystkiego,a on będzie brał coraz więcej. w zamian da Ci huśtawkę nastrojów. Raz będzie pięknie, raz nie do zniesienia. Z czasem tylko nie do zniesienia... Ratuj się puki możesz! Zycie z kimś takim to piekło! Całe szczęście,że nie macie dzieci. U mnie finał jest taki, że jestem bez pracy, mam chore dziecko, straciłam drugie(syn pełnoletni już pod wpływem ojca), musiałam opuscić swój dom, bo życie było koszmarem. Próbuję się pozbierać i b. dobrze Cię rozumię, bo choc wiele złego doznałam od niego, to nie uwolniłam się emocjonalnie. Też boję się sama siebie, że się złamię i wrócę. U ciebie te straszne rzeczy nastąpiły b. szybko, w moim przypadku działo się stopniowo. Ale finał ten sam. Przeczytaj koniecznie te książki o których pisałam wcześniej, są b. pomocne i wiele wyjaśniają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova70
zonka27 A' propos świąt - też nie miałam. W zeszłym roku odmówił podzielenia się opłatkiem, w poprzednie trzeba było prosić, by przystąpił do Wieczerzy. W tym roku święta poza domem, nawet nie zadzwonił do córki. Smutne to wszystko, ale prawdopodobnie gdy zdecydujesz się wrócić - czeka Cię to samo. Najpierw całkowite uzależnienie, potem odrzucenie, nienawiść, obojętność. Koniecznie szukaj pomocy u psychologa. Jest łatwiej, szukaj wsparcia gdzie się da, nie odrzucaj pomocy. Pomaga też joga - polecam. Dobrze, że masz oparcie w mądrej mamie i siostrze. Ratuj się, bo prawdopodobnie jesteś jeszcze b. młoda. Wiem, że to cholernie boli, ale im dłużej będzie to trwało, tym rana gorsza do gojenia. Też wychodziłam za mąż z wielkiej miłości, znaliśmy się kilka lat przed ślubem. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że tak to się skończy. Kocham męża ale wiem, że nie mogę tkwić w tym zwiazku, bo to by mnie zabiło. Życzę Tobie i wszystkim kobietom tak traktowanym, by umiały się obronić przed taką "miłością". I sobie też. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Nova70 podobnie maz sie zachowywal jak pisalas. Najpierw prosil abym sie tak mocno nie malowala,potem bylo o wlosach,ze powinnam chodzic w rozpuszczonych i tak stopniowo coraz wiecej chcial ode mnie..pracowalam na pol etatu w niemczech,poniewaz wiecej nie musialam,bo on utrzymywal nas, a po drugi mialam mieszkanie na glowie. tak jak piszesz, zaczal mnie rozlanczac z mama powoli,bo bylo mu "za duzo" jak rozmawialam z mama przez skyp-a...a przy kazdym zaprzeczeniu lub innym zdaniu wedlug mnie, byla zaraz awantura..musialam myslec podobnie jak on,a jak nie odczytywalam jego mysli byla awantura i upokarzanie. Mam nadzieje, Nova70 , ze Ci sie uda i jeszcze zobaczysz swiatlo w tunelu,poza tym masz dla kogo zyc-dla dziecka!!ja teraz walcze ze soba o wlasne zycie i o spokoj wlasnej duszy. Nova70 nie mozemy sie poddawac,musimy byc silne i walczyc o lepsze jutro dla nas i dla najblizszych!! Serdecznie pozdrawiam do poklikania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zonka27
Nova70 mam dopiero 27 lat,zycie przede mna stoi.Maz sie nie odzywa juz wogole,nie pisze nawet smsa,i dobrze, lepiej dla mnie. Mama mowi, ze bierz mnie na wytrzymalosc.On chce, zebym to ja pierwsza napisala. i mam taka ochote go opieprzyc przez smsa, ale Mama mnie powstrzymuje,mowi ze jezeli to nzrobie okarze swoja slabosc i dlatego tego nie robie! Siostra mowi otwarcie ze to najgorszy typ faceta! Zaczynam duzo rozumiec,powoli to do mnie dochodzi co on ze mna zrobil. Rowniez dzieki temu topikowi dziekuje i kobietom ktore pisza. I choc nie znamy sie, kobiety pomagaja bez problemu, dziela sie swoimi doswiadczeniami, i dzieki Wam, taka mloda dziewczyna, zona jak ja nie popelni bledow powracajac do meza tyrana. Dziekuje Wam jeszcze raz i wiem ze nie jestem sama.. pozdrawiam i do poklikania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nova70
zonka27 To prawda, jesteś bardzo młoda i całe życie przed Tobą. Od Ciebie zależy jak nim pokierujesz. Życzę Ci wytrwałości tak samo jak sobie i wszystkim kobietom będącym w podobnej sytuacji. Całe szczęście, że masz przy sobie takie mądre osoby, które trzeźwo patrzą na sprawę. Słuchaj ich wskazówek, bo nam współuzależnionym od przemocy domowej jest często trudno zachować tą trzeźwość myślenia. Manipulator, a takim bez wątpienia jest Twój mąż doskonale zna Twoje słabe punkty i wie jak działać. Chodzi o to byś go przechytrzyła. I to nie jest nic złego, że zaczynasz kalkulować. Trzeba ratować się ze wszystkich sił, bo uwierz mi często jest to gra o życie (twój mąż posuwa się coraz dalej i robi to w szybkim tępie). W styczniu tego roku trafiłam do specjalisty w ostatnim momencie. Byłam w takim stanie, że myślałam o najgorszym. To nie są żarty. Nie mówiac już o tym,że przemoc psychiczna często przechodzi w fizyczną. Nie wiem co poradzi Ci psycholog, udaj się tam szybko, ale myślę że potwierdzi opinie Twoich bliskich. Tacy mężczyźni się nie zmieniają, to my musimy się zmienić. Jesli trafiamy na ten typ mężczyzny, nie oczekujmy, że uzdrowimy ich i swoją miłością i sprowadzimy na dobrą drogę. Oni nie są zainteresowani. Jeszcze raz polecam Ci te książki, mnie sprawiły wielką ulgę. Trzymaj się ciepło i życzę Ci szczęścia w nadchodzącym Roku i oby sprawy ułożyły się jak najlepiej dla Ciebie. Dobrego Roku życzę wszystkim tu obecnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż ma osobowość nieprawidłową . Niedawno rozstaliśmy się . Przyjechał na święta ale znów się pokłóciliśmy. On chce się pogodzić , a ja nie wiem co mam robić Mamy 3 małych dzieci , które go bardzo kochają i nie chcą słyszeć o naszym rozstaniu. Niestety mój mąż jest potworem . Nie bije mnie ale ma inne sposoby . Czy mam prawo go zostawić pomimo protestów dzieci .nie wiem co mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też próbował odłączyć mnie od rodziny . Na szczęście rodzice mieszkają niedaleko i zawsze mogę na nich liczyć . Bez nich nie dałabym rady . Nie pracuję bo mam małe dzieci i nie mam ich z kim zostawić. Jestem uzależniona od męża, a on nie daje mi o tym zapomnieć . kiedy byliśmy razem potrafił zostawić mnie bez grosza przy duszy na miesiąc czasu i nie dawać znaku życia. Po przyjeździe stwierdzał że tak jakoś wyszło ale na szczęście dałam sobie radę Bez słowa przepraszam , bo przecież jak mi nie pasuje to mogę iść do pracy . Tylko dzięki rodzinie udało mi się przeżyć i nie zwariować , bo nie ma nic gorszego gdy dzieci są głodne , aty nie masz nic do jedzenia i jesteś bezsilna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż ma osobowość nieprawidłową . Niedawno rozstaliśmy się . Przyjechał na święta ale znów się pokłóciliśmy. On chce się pogodzić , a ja nie wiem co mam robić Mamy 3 małych dzieci , które go bardzo kochają i nie chcą słyszeć o naszym rozstaniu. Niestety mój mąż jest potworem . Nie bije mnie ale ma inne sposoby . Czy mam prawo go zostawić pomimo protestów dzieci .nie wiem co mam robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Witam. Jestem w podobnej sytuacji, czuje sie udręczona psycicznie. Napisałm posta w 1 części tego tematu, potem dopiero zauwazyłam że jest 2 aktualna częśc. Jestem krótko po slubie ale jestem juz udręczona, przed slubem to sie juz zaczęło i myslałam że ślub uzdrowi ta sytuację bo mój mąż poczuje sie pewny, poczuje że traktuje go poważnie (zawsze chodziło o zazdrość i czy go nie opuszczę). Niestety, po ok. miesiącu od slubu sytuacja wróciła. Dodasm, że zawsze to jest po alkoholu. Tak źle jak teraz jeszcze nie było. Mój mąż 3 czy 4 dzien pije. Rano był trzexwy i chciał ratowac ten związek, nawet powiedział, że może sie zaszyć a teraz juz lezy pijany i mówi że nie ma po co żyć. Nie wiem co robić? Jak do niego dotrzeć, żeby jego obsesje sie skończyły. Normalnie to jest cudowny, czuły, opiekunczy i bardzo mi okazuje miłośc i oddanie - tylko te wyskoki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Nie mam teraz czasu ani głowy czytanie wszystkich postów bo siedzę w pracy i trzęsę sie z nerwów co on tam w domu robi. Chyba to juz alkoholizm skoro godzine wczesniej chce sie naprawiać związek, mowi sie że kocha a zaraz znowu chla. Wczoraj było tak samo. przez to zawala tez pracę. Wczoraj dzwoniłam nawet na policje żeby go zabrali do izby wytrzexwień ale zasnął i dałam sobie spokój. Teraz żałuję ze tego nie zrobiłam bo doszedłby całkowicie do siebie i normalnie moznaby było coś ustalić i porozmawiać a tak to od tego czsu już kilkakrotnie sie dopijał. Co robić? Gdzie szukac pomocy. Dalej tak zyć nie mogę. chcę zyc z nim ale tylko z takim jaki jest kiedy nie pije i kiedy jest między nami dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Allina...Witaj 🌻 Chcesz Kochanie żyć z kimś...kogo nie ma, kogo sobie wyobraziłaś, z kimś kto jest w Twojej głowie, a nie z rzeczywistym NIM, bo on nie jest tym człowiekiem z którym Ty chcesz żyć. Bo on jest alkoholikiem, chorym facetem, który nie szanuje żony, dla którego słowo nic nie znaczy... a cudowny to on BYWA tylko czasami. I wiedz jedno ON się nie zmieni! Ani Ty, ani nikt na świecie nie sprawi, że on się zmieni...tylko i wyłącznie on sam musi tego chcieć...DLA SIEBIE. Ale oni tego nie chcą. Nie myśl o nim, co zrobi, jak się zachowa....nie myśl o nim. Myśl o SOBIE, bo jesli TY czegoś nie zrobisz, to NIC się nie zmieni, bo jesli TY nie zaczniesz działać, to za 2-3-5-15 lat będziesz w tym samym miejscu....z chorym uzaleznionym kolesiem, tylko...będziesz miała o te 2-3-5-15 lat więcej i będzie Ci trudniej.... bo też jesteś osobą współuzależnioną... chorą. Niestety. Jak więszkszośc z nas tutaj, które się leczą, próbują i są na róznych etapach, ale które....zrobiły coś dla siebie, przyszły tutaj i zostały i coś ze sobą zrobiły.... albo poszły swoją drogą, ale działają i chcą lepszego życia. Jedyna sznsa na cokolwiek, nawet może paradokslanie na zmianę w partnerze to...zacząć od SIEBIE i samej się zminić, a wtedy... świat takimi zdrowymi oczami, a przez to i partner wyglądają zupełnie inmaczej... Prawdziwie, rzeczywiście i decyzje wtedy podejmuje się zupełnie inaczej. Życzę sukcesów, wiary i dużo czasu i siły...ale można. I warto. Ściskam. Do poczytania stronka www.kobieceserca.pl i jesli będziesz cciała jakąs literaturę też coś z ebooków podeslemy. Trzymaj się... dfdf...witaj 🌻 to wyżej to też do Ciebie Kochanie.... mam nadzieję, że zostaniecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
allina - Niebo Błękitne w tym co pisze ma całkowitą rację. Jeżeli tak Cię kocha powinien zacząć się leczyć. Może to zabrzmi okrutnie ale najlepiej byłoby w jakimś zamkniętym Ośrodku. Kuracja trwa około 6tygodni. On jest chory i musi poddać się leczeniu. Jeżeli tego nie zrobi będziesz wciąż cierpiała i żyła w wiecznym niepokoju. Na ciągłej huśtawce emocjonalnej. Bądź twarda i myśl o sobie. Życie ma się tylko jedno. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Dzieki dziewczyny, myslę że na razie on zgodzi sie na esperal. Nie jest to typowy alkoholik który upija sie do upadłego często. Raczej są to wyskoki np. raz w miesiącu, na codzień wypije 2-3 piwa i jest normalny. Chodzi mi o to dręczenie psychiczne po alkoholu. Osrodek zamknięty nie wchodzi w grę, musi pracować bo rozkręciliśmu interes, wzielismy kredyt i teraz on musi pracowac aby go spłacać. Nie jestem pierwszej młodości, mam prawie dorosłe dzieci, w tym wieku nie jest łatwo o faceta na stałe a sama tez nie chcę być, jestem nieporadna w różnych sprawach, choćby sprawy samochodowe, poza tym jestesmy sobie naprawdę bliscy i ja bardzo czuję jego miłość i na razie chcę zrobić wszystko aby ratować ten związek, niedawno sie pobralismy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość allina
Nigdy mnie nie uderzł, ale zdarzyło mu sie cos zniszcZyć - mnie zresztą też, przy nim stałam sie nerwowa i wybuchowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż wyszedł 23 grudnia wieczorem do pracy-miał wrócić w nocy a wrócił 24 grudnia o 11:00. Jak dzwoniłam gdzie jest usłyszałam "o co mi kurwa chodzi przecież jest w pracy nie na Bachama" (oczywiście był juz mocno wstawiony Jak wrócił - pijany - oczywiście zrobił wojnę i awanturę i mnie obwinił, że przeze mnie się u pił...przecież to mi już nie zależy i to ja go nie kocham i ja nie mam się dla kogo starać (to moje słowa wypowiedziane w poprzedniej kłótni do niego - których się ani nie wstydzę ani nie wypieram) ... "więc teraz mi pokaże święta"..... Najadłam się tabletek uspakajających i zadzwoniłam do jego matki aby się wypłakać.... wyżalić.... i ulżyć..... Oczywiście za to też mi naubliżał..... Mamy 9-letniego syna.... aż żal myśleć, co to dziecko sobie myśli o rodzicach....... A ja oczywiście od 10 lat słyszę, że jestem żmiją..... A on kochający, zadbany, dbający o dom, rodzinę, piękny, przystojny, pachnący..... na święta wybierał piękne bombki bo choinka musi być cudna - obrus - koniecznie czerwony - taki królewski.... I rzeczywiście - miałam królewskie swięta... i choinka, i lampki i nawet kolędy mnie drażniły.... Na wigilię poszliśmy do teściów, bo w domu stwierdził, że mam nawet nakrycia nie szykować, bo on nie usiądzie do stołu... U teściów chciał się złamać opłatkiem - ale to ja się odwróciłam - bo nie chciałam... już nie chcę.... Już go nie kocham.... teraz go nienawidzę..... I potrzebuję Waszej pomocy abyście mnie w tym upewniły!!!! Żebym znów nie zwątpiła i nie uwierzyła w jego obietnice, że jest draniem, że się zmieni, że przeprasza.... Kiedyś w to wierzyłam, milczałam, nic nie mówiłam nikomu - bo się wstydziłam..... Ale czy ja mam się wstydzić za niego czy to on ma się wstydzić......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ALINA mój też "nie jest alkoholikiem" Ale to jest jego zdanie! Pije sporadycznie - tzn. w weekend W końcu weekend jego zdaniem jest od tego - aby pić. U mnie w rodzinie też w weekend chłopacy siadają i sobie piją (tj. tata, szwagry) - ale piją i się śmieją - wszyscy sobie zartują - jest miło i wesoło - a jak mój M wypije - to jest wojna ! Normalnie zmienia się w tyrana i wówczas zaczyna się znęcać... Jestem słaba, uciekam do łóżka i płacze i chcę zasnąć- sen to wybawienie - ale on nie daje mi spać... przychodzi po 10 razy odkrywa i każe rozmawiać.... rza przychodzi i przeprasza, próbuje głaskać, za 5 min wraca i krzyczy że skoro nie chcę z nim rozmawiać (szczegół , że jest np. 2 w nocy - to on jutro też nie będzie chciał rozmawiać - krzyczy i szantażuje..... Cieszę się, że mogę tu zacząć pisać i się żalić,,,, bo samaemu trudno uwierzyć w całą sytuację... człowiek jest głupi i naiwny......A jak sam przeczyta to co napisze to się oczy otwierają i nie pozostają żadne złudzenia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ionka30
A moj nie jest ani pijakiem (jedno piwo dziennie jak ma dzien wolny co mi sie nie podoba ale to chyba nie pijanstwo jeszcze) ale za to okrutnym tyranem. Nie moge miec wlasnego zdania w niczym wszystko czego ja chce np najdrobniejsze rzeczy sprawy konczy sie tym ze rycze calymi nocami i przekonujego go na wszelkie sposoby. A pozniej on swojej rodzinie mowi ze ja sie go czepiam bo przeciez mam czego chce bo on mi na wszystko pozwala. Nic mi nie pomaga w domu przy dziecku i potrafi przyjsc i powiedziec przy moich rodzicach ze ja to roboty nienauczona (bo chce zeby mi pomagal).I co jest najgorsze moi rodzice wierza jemu nie mnie. Boze jak to boli byc samemu na swiecie:(((czuje sie strasznie bezdardna chociaz w rzeczywistosci zawsze bylam twardo stapajaca po ziemi. Nie wiem co mam zrobic od czego zaczac, gdzie wrocic. Nie wiem co robic.Chyba tylko tamtem swiat bedzie dla mnie ratunkiem.Coraz czesciej zaczynam o tym myslec, ale co z dzieckiem?Boze jak ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
" allina (...)Nie jest to typowy alkoholik który upija sie do upadłego często. Raczej są to wyskoki np. raz w miesiącu, na codzień wypije 2-3 piwa i jest normalny. Chodzi mi o to dręczenie psychiczne po alkoholu. Osrodek zamknięty nie wchodzi w grę, musi pracować bo rozkręciliśmu interes, wzielismy kredyt i teraz on musi pracowac aby go spłacać."(..) Allina, a jaki jest typowy alkoholik? Alkoholikiem mozna byc i upijac sie raz na 3 miesiace, gdy dopada glod alkoholowy. Poczytaj sobie o alkoholizmie, bo chyba malo wiesz, jak sie rozwija ta choroba. Dziennie wypija 3 piwa i Ty uwazasz, ze to jest normalne? Ty tez pijesz 3 piwa dziennie? Chora zazdrosc czesto ida w parze z alkoholizmem, ale nie koniecznie. Zaszycie esperalem nie wiele da, gdyz w alkoholizmie trzeba leczyc psychike, zrozumiec wszystkie mechanizmy uzaleznienia i tak naprawde to bardzo maly procent ludzi umie zachowac zupelna abstynencje juz do konca zycia. Czy wierzysz w to, ze twoj maz nie wypije juz nigdy nic do konca zycia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez 10 lat to ja prosiłam po kłótni o rozmowę, to ja chciałam ratować związek, to mi zależało.... To ja się wstydziłam i to ja cierpiałam i to ja płakałam (och ile już łez wylałam). Gdy był pijany i prowadził swój przygnębiający monolog siadałam na ziemi skulona, płacząca, chciałabym najchętniej wejść do szafy, pod łóżko, schować się, uciec.... zniknąć... Leżałam i ryczałam i myślałam o śmierci... jakby cudownie było umrzeć.... Leżałam i myślałam jak najłatwiej postarać się o śmierć... Na szczęście stchórzyłam i nic nie robiłam..... Aż z czasem uświadomiłam sobie, że nie mogę się zabić, bo mam kochającą rodzinę której nie mogę skrzywdzić. Bardzo mnie kochają i nie przeżyliby mojej straty. Poza tym mam syna (chociaż niestety ma charakter ojca.... kocham go ale czasami wstyd się przyznać drażni mnie - bo swoim zachowaniem naśladuje tatę.... ale czy to jego wina????...) Po latach stwierdziłam, nie nie mogę się zabić - lepiej będzie jak go zabiję..... I znów leżałam po nocach, płakałam i myślałam jak go zabić.... Aż mnie olśniło, że za zabicie mnie zamkną.... Nie - tego też zrobić nie mogę - co będzie z moim dzieckiem? Nie daj Bóg trafi do teściów na wychowanie (teść też psychopata, szwagier - alkoholik... teściowa chora psychicznie kobieta - która kobieta by nie zwariowała????) Później marzyłam - aby mąż zginął... najlepiej na służbie - dostałabym przynajmniej odszkodowanie i przyszłość dziecku zapewniła..... Na tej wigilii wyjątkowo mi zależało - bo po raz pierwszy od 10 lat miałam wolne. mogłam więc też się przyczynić do wspólnej wieczerzy. nocami stałam w kuchni i pichciłam, po nocach też gotowałam (oprócz pracy jeszcze studiuję, a że jestem ambitna i nadgorliwa zależy mi na dobrych stopniach więc kuję jak typowy kujon bo ściągać nie umiem) ... Niewyspana, z podkrążonymi oczami latałam do pracy, a po pracy po sklepach - aby niczego nie brakowało. Całą nagrodę i stypendium przeznaczyłam na prezenty : dla syna, rodzinki, teściów i oczywiście męża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×