Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Gość lenaanna
Witam,jestem tutaj nowa,ale widze,ze nie sama. Jak ktokolwiek ,przeczyta moj post ,pewnie stwierdzi,ze ze mna jest cos nie tak.Ja tez tak mysle,z drugiej strony stwierdzam,ze tyle przezylam,czyli jestem bardzo odporna psychicznie i po "dolkach" zawsze podnosze sie. Ja w takim zwiazku tkwie juz 30 lat!!!!!!!!! Nie widze.czy zdolam odejsc ,chce baaaaaaaardzo ale..wlasnie ,znajde zawsze 100 wymowek ,ze...straszyl ,ze zabije siebie moze mnie ,dzieci w zyciu nie tknal ,kocha je bardzo.Osobiescie uwazam ,ze jest emocjonalnie niedojrzaly i dlatego jest "zly" ,teraz doszlo do tego ,ze coraz czesciej chodzi do kosciola i o zgrozo! wraca i potrafi przeklinac,zwymyslac.Uwazam,ze mam w sobie jakas moc przyciagania "nieszczesc" do 3-go roku zycia w domu rodzinnym (nic nie pamietam z tego",rodzice pijacy,ojciec bijacy matke,ktora tez pila.Potem 3 -ce w Domu Dziecka a potem rodzina adopcyjana ,teraz wiem,ze przezylam istne pieklo co najdziwniejsze to ojciec byl pod presja matki ,ktora rzydzila wszystkimi i wszystkim.Odeszlam z domu majac 20 lat.Wyszlam szybko za mazno i.....nowe piekielko ,z ktorego nie umiem sie tak szybko wyzwolic jak z domu rodzicow..spakowalam sie i wyjechalam .Nie moglam nigdy podjac decyzji spakowac sie i wyjechac bo niby gdzie???????????? Teraz jestm z dala od domu (praca za granica) ale chce oddzyskac ten spokoj ,ktory mam tutaj i byc szczesliwa ale tez sama bez "tyrana" w domu.Jak podjac decyzje ? sama nie wiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lennaaa...jest juz trzecia czesc tego tematu, tam Cie zapraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Lennaaa - jestes w niedobrym zwiazku juz 30 lat, to pewno dzieci masz juz dorosle. Wykorzystaj ten czas, kiedy jestes wolna za granica, aby odejsc od tyrana na zawsze. Gdziekolwiek. Wszystko bedzie lepsze niz zycie - gehenna. Ja jestem w takim zwiazku tez 26 lat, szykuje sie do odejscia, bo nie wytrzymuje. Wiekszosc tych lat mieszkalam osobno, ale kontakt byl, niestety. Zycze Ci szczescia jak i sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaariza
Napewno łatwiej odejśc, gdy dzieci sa już dorosłe, więc wykorzystaj to i pożyj jeszcze normalnie. Byłam w takim związku 20 lat, niby nic się nie działo, tylko dlatego, że jestem cierpliwa. Ale miałam dość uważania na kazdym kroku by nie zbudzić lwa, o pierdołe potrafił zrobić karczemna awanture. Chodzenie na palcach by nie usłyszeć czegoś, wieczna krytyka, to źle tamto źle, byłam idiotka, kretynka itp dziecko też. Teraz moze mi trudniej finansowo, ale dom jest spokojny, córka też. Co z tego, że nie był zaborczy, że że kochał, ze wciąz do tego faceta cos czuje, bo potrafił byc cudowny, skroro niszczył to co miał. Teraz nawet nie jestem w stanie usiąć blisko niego. Czasem sie widujemy, ale byc z nim nie chce i nigdy nie bede. Lista za i przeciw wykonana. zdecydowanie wiecej minusów niz plusów.Każdemu , kto ma wątpliwości radze zrobic taka liste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maaarizaa
Napewno łatwiej odejśc, gdy dzieci sa już dorosłe, więc wykorzystaj to i pożyj jeszcze normalnie. Byłam w takim związku 20 lat, niby nic się nie działo, tylko dlatego, że jestem cierpliwa. Ale miałam dość uważania na kazdym kroku by nie zbudzić lwa, o pierdołe potrafił zrobić karczemna awanture. Chodzenie na palcach by nie usłyszeć czegoś, wieczna krytyka, to źle tamto źle, byłam idiotka, kretynka itp dziecko też. Teraz moze mi trudniej finansowo, ale dom jest spokojny, córka też. Co z tego, że nie był zaborczy, że że kochał, ze wciąz do tego faceta cos czuje, bo potrafił byc cudowny, skroro niszczył to co miał. Teraz nawet nie jestem w stanie usiąć blisko niego. Czasem sie widujemy, ale byc z nim nie chce i nigdy nie bede. Lista za i przeciw wykonana. zdecydowanie wiecej minusów niz plusów.Każdemu , kto ma wątpliwości radze zrobic taka liste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatr we wlosach
... nie bede sie powtarzac, ze moj zwiazek odpowiada w 90% opisowi zwiazku toksycznego i skupie sie na tym, co jest teraz proszac Was o kilka slow do mnie. Moj partner po prawie dwoch latach wyjechal do rodzicow (sa zamozni) by przebyc psychoterapie. Najpierw bylismy razem u psychologa i psychiatry. Procz tego, ze dzis wiem, ze to byl(jest)zwiazek toksyczny diagnoza specjalistow: nieleczona depresja i problemy z dziecinstwa, ktore uniemozliwiaja stworzenie zdrowego zwiazku poprzez traktowanie partnerki jako matke. To mniej wiecej tak. Jestesmy, albo bylismy w kontakcie mailowym, w ktorym nie potrafimy sie dogadac, bo wszystko jest odwracane przeciwko mnie. O ile moj partner nie zjechal mi psychiki, twierdzac, ze jestem beznadziejna kretynka (wiem, ze taka nie jestem) o tyle wiem, ze jestem od niego uzalezniona. Moje uzaleznienie polega na tym, ze nawet bedac daleko od niego czuje sie winna, ze ostatnim mailem do niego, w ktorym napisalam, ze nie mam zamiaru sie wiecej szarpac z nim i zacytowalam piosenke Perfektu ,, Niepokonani,, on sie zalamie i mam poczucie winy, ze zaniecha kuracji. Nie odpisal mi, telefon milczy, ja udaje twarda, ale mysle i martwie sie o niego. Po jego wyjezdzie ... odetchnelam. Wydawalo mi sie, ze wreszcie zaczynam zyc chociaz nie zaczelam robic nic innego niz robilam. Ale nikt mi nie wypominal i mnie nie przedrzeznial, nie utrudnial kontaktow z rodzina, dziecmi i znajomymi - wiecie o co chodzi. Dzis jednak zaczynam miec obawy i mysle sobie, ze nie potrafilam potraktowac go jako ,, osoby chorej,, pozwalajac sobie na takiego maila na jakiego sobie pozwolilam zarzucajac mu, ze mnie oklamuje itp. Wiecie... ja tez zaczynalam byc,, toksyczna,, i bedac w takim zwiazku stawalam sie inno osoba...pokazalam sobie samej moja najgorsza strone. Na moje szczescie mam silna psychike i nie zdolowal mnie tak do konca, ale... wciaz niestety mysle,ze po dluuugiej psychoterapii ten czlowiek wreszcie zacznie byc Czlowiekiem gotowym na jakiekolwiek relacje miedzyludzkie. Mam zal do siebie, ze nie umialam go wesprzec odpowiednio dobrym slowem, a pozwolilam sobie nazwac nas( tak jak on to od 20 dni mailowo robil) przegrancami i nieudacznikami. Pomozcie mi albo to naprawic, albo zrobcie cos bym nie czula sie tak pograzona w mojej nieumiejetnosci podchodzenia do czlowieka z problemami toksycznymi i do tego z diagnostykowana depresja.:((( Pozdrawiam Was wszystkie serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiatr we wlosach
jestem tu od niedawna, dlaczego jesttyle tematow dotyczacych tego samego problemu? moze jestem w niewlasciwym miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Mam 35 lat i sześcioletnią córeczkę. Jakoś w życiu od samego początku mi się nie układało, najpierw niepełna rodzina, matka która wolała hulaszcze życie, potem Dom Dziecka, samobójstwo brata a teraz ta samotność...Mam dość. Jakoś nie umiem sobie ułożyć życia. Najpierw kat psychiczny i fizyczny stanął mi na drodze, teraz kłamca. tego drugiego poznałam jak jeszcze byłam z W. Był, miły, bardzo spokojny i pomocny. Był też w trakcie rozwodu. Żona go zostawiła dla innego. Walczył o nią i synka ale nie przyniosło to rezultatów.W momencie kiedy my się poznaliśmy i zaczęliśmy układać życie ona postanowiła wrócić. S. twierdził, ze mnie kocha,że nigdy by do niej wrócił, były plany etc.Przez 4 miesiące mieszkaliśmy razem, on miał problemy z pracą, wiem ja utrzymywałam dom, kupowałam prezenty dla jego synka itp. Pożyczałam pieniądze a on cały czas twierdził,że mnie kocha. Zaszłam w ciąże, niby to była nasza wspólna decyzja jednak chyba tak nie było do końca...S.wyjechał w niedzielę, nie dając znaku życia, szukałam go przez policję bo martwiłam się, ze coś mu się stało, całą noc nie spałam...dowiedziałam się od jego zony,ze wrócił do niej. Prosiła o wysłanie jego rzeczy. Twierdzi,że on jest jej i ona wygrała. Nęka mnie smsami. Już mam dość.Nie chce mi się nawet żyć. Nawet nie napisał,ze to koniec nie zapytał czy mam pieniądze tym bardziej,ze jest mi bardzo dużo winny...Po prostu zniknął. Nie odzywa. Bardzo to przeżyłam. Straciłam dziecko, on nawet o tym nie wie. Mam jego numer ale nie mam ochoty tam zadzwonić.Bo i po co? Mam żal,że tak mnie oszukał, że mówił,ze po tym co przeszłam nigdy w życiu by mi tego nie zrobił a teraz?Mam strasznego doła, zostałam sama z niezapłaconymi rachunkami i długami...chyba już sobie sama nie radzę. Czy ktoś był w podobnej sytuacji? Jak dalej żyć? Nie mam nikogo, zadnej rodziny na której wsparcie mogłabym liczyć...chciałabym wyjechać do innego miasta, zacząć wszystko od nowa ale czy dam radę? Co mam robić? dlaczego mówił,ze kocha jak nie kochał? Dlaczego mnie psychicznie wykańczał swoim gierkami? Uwolniłam się od jedno wpadłam w sidła drugiego...Jak żyć...czuję,ze wariuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość haze43
kochanie ty zadajesz sobie niewlasciwe pytania nie pytaj siebie dlaczego to nas spotyka tylko kto z naszej krzywdy odnosi korzysci.Co do tego ostatniego pana to ja bym mu popsula troche humor zakladajac sprawe w sadzie o zwrot pieniedzy.Poszukaj w swoim miescie jakiejs grupy wsparcia idz do opieki tam mozna bezplatnie dostac prawnika .uwierz mi mozna z wyniszczajacej milosci uczynic sile zdolna zmienic nas w silne odnoszace sukcesy osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham gerbery
prosze o czyjes gg boje sie ze zrobie cos sobie przez tego tyrana emocjonalnego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2790491 i na razie jestem, wszystko zalezy od pogody bo musze wyjechac do miasta, pare spraw do zalatwienia... Ale chetnie pogadam, bede tez wieczorem na pewno bo mam mnostwo materialu do przelecenia na komputerze :D Zapraszam wiec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowaa.owocowka
Witajci Kochane,ja bylam 3,5 roku w związku toksycznym i udało mi się uwlonic. To ja stalam sie gora, a on stal sie taki malutki. W swoich decyzach stalam sie nieugieta, blagal plakal zebym go nie opuszczala, zebysmy dalej byli razem, ale powiedzialam dosc. Minął czas, i jak kiedys JESIENNA ROZA powiedziala, ze nie wszyscy faceci sa tacy sami, tak ja dzis potwierdzam, ze kazdy jest inny. DZIS Jestem szczesliwa narzeczoną czlowieka, ktory potrafi mnie docenic, nawet najmniejsze gesty slowa daja wielka wartosc i silę. UWOLNILAM SIE I JESTEM Z SIEBIE DUMNA, ZE W KONCU UDALO MI SIĘ STRACH PRZEZYWCIEZYC,BO STRACH TO TYLKO SLOWO.. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie jestem nowa na tym forum ale czytam wasze porady. mam podobny problem mąz dreczy mnie psychicznie i wyżywa sie na mnie.wyzywa mnie od kur.... i idiotek. musze go słuchac bo inaczej zaraz awantura. a jak sie sprzeciwie straszy ze mnie zostawi. jak wy radzicie sobie z takimi przypadkami. prosze o rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mun
nie jestem pewna czy powinnam pisać..... tkwię w takim związku od 20 lat ale mam już dość ....wiem że powinnam zostawić męża , z roku na rok jest coraz gorzej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po co up
Aaadddaaa Tez cie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podtrymuje
Wejdz NA cz. 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obudzić się!
Kobiety to niby są święte? Byłem w związku z kobietą trzy lata powiedziałem w końcu dość. Na początku było super jak zawsze na początku,po pół roku zamieszkaliśmy razem i też było ok ale później jak by w nią coś wstąpiło: nie chciała się spotykać z moimi przyjaciółmi, rodziną a co w tym wszystkim dziwnego jest wszyscy ją lubili, nikt jej nie powiedział nic przykrego żeby tak się zachowywać. Ona od nich się izolowała a także mnie przy tym. Buntowała mnie przeciwko nich. Ale do swoich zawsze jechała w skowronkach Wiecznie była nie zadowolona,zmęczona... w domu tylko by siedziała a ja jestem takim typem że lubię czasami wyjść do ludzi, pogadać, pośmiać się. nawet nikogo nie zapraszaliśmy do siebie bo jej się nie chciało z nikim widzieć. Moja praca jej nie odpowiadała bo za późno wracam że nie mam dla niej czasu a ona sama musi siedzieć cały dzień w domu. Wiecznie pretensje, że jej nie pomagam w domu kiedy ja jestem w pracy... zawsze coś. Zawsze musiało być na jej. Nawet jak jechałem coś załatwić to była zła że długo mnie nie było a ona chciała by gdzieś ze mną pojechać np.na zakupy, nad wodę.Owszem możemy ale później to nie bo już jest za późno a była np. godz 13 to jeszcze kupa czasu w lato. Raz z nią zerwałem ale zeszliśmy się niby było ok ale długo to nie trwało później było tak samo a nawet gorzej. Chciała mieć dostęp do mojego konta itd. Aż w końcu nie wytrzymałem i postanowiłem skończyć to. Szczerze to już nie przypominało już miłości:( Jest ciężko myślałem że to ta jedyna ale to jeszcze chyba nie ta, ale jakoś muszę sobie z tym poradzić. Zawsze to jakieś doświadczenie życiowe. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikt nie twierdzi, ze to tylko mezczyzni sa toksyczni - kobiety tez. Topik nie precyzuje plci, pisze w tytule ogolnie "partner".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baśka40
do "obudzić się!" Ty byłeś pewnie idealnym partnerem w tym związku? To opowiadanie nie trzyma się kupy ani d** Miała wieczne pretensje pewnie uzasadnione. Ja jestem ciekawa co ty zrobiłeś w tym związku złego, bo jakoś wierzyć mi się nie chce... Piszesz, że byliście 3 lata, to nie było 3 miesiące, a jest to tekst bez żadnych emocji, wyliczanka wad partnerki! Co to za powody rozstania, może podasz prawdziwy powód? Wierzyć mi się nie chce, że to powód rozstania po 3 LATACH, chciałeś mieć rozrywkowe życie, z przyjaciółmi, rodzice się wtrącali to się odizolowała, twoich przyjaciół nie musiała akceptować wcale. W domu pewni nie pomagałeś! skoro piszesz, że miała pretensje. Też bym z Tobą zerwała jakbyś mnie zmuszał do spotkań z twoimi przyjaciółmi, rodziną, jakbyś nic w domu nie robił i tylko latał coś załatwiać, zamiast inaczej spędzić czas. Nie rób śmiechu, piszesz jak dziecko! 3 lata, może laska dorosła, inaczej zaczęła patrzeć na świat? „Chciała mieć dostęp do konta to mnie rozwaliło, a co uciekały pieniądze na piwko z przyjaciółmi? Kozaczysz, że raz z nią zerwałeś i znowu, A MOŻE TO ONA ZERWAŁA Z TOBĄ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mechaniczny Mordulec
ok weryfikująć to wszystko,tak jestem szują kontroluje,ograniczam podpisano Daniel.M

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nvidia
czesc wszystkim! potrzebuje przezde wsz rady-zeby ktos spojrzal na moja syt obiektywnie.Mam 32 lata, 2 letnie dziecko. i partnera ktory wykancza mnie psychicznie.tak czuje ale nie iwem czy czuje sie tak bo juz go nie kocham czy przez jego zachowanie.jak jest dobrze to jest dobrze ale jak ma zły humor a jeszcze do tego wypije...obelgi wyzwiska, ze jestem zerem, dnem, ze sie"wjebal"w zwiazek ze mna,ze mam sie wynosisc z jego domu. wsz przez to nie nie pracuje.nie pracowalam jak zaszlam w ciaze i do tej pory nie udalo mi sie znalezc pracy.czuje sie na jego łasce, ostatni klocilisy sie, wyzywal nie od najgorszych, moja mame i pchnal nie tak ze oleciam na ziemie upadajac na dziecko...nic sobie nie robil z tego ze dziecko na to patrzy.po tym wyjechalam na kilka dni do rodzicow, przeprasza, teskni,czy to pprzemoc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@nvidia - tutaj jest dalsza czesc topiku - pozwolilam sobie przeniesc Twoja wypowiedz dokladnie skopiowana i dodalam wlasny komentarz. Tutaj juz nie piszemy bo, z uwagi na wielkosc topiku, strony sie bardzo dlugo otwieraja i czasami nawet nie wchodza posty. Zapraszam na czesc 3, te same osoby i ten sam temat - na pewno znajdziesz wiele wsparcia i zyczliwosci, pomocy - jak my wszystkie. Jestem po takim wlasnie zwiazku, obecnie sama, wolna i zadowolona z zycia :D a tutaj jest link: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4458964&start=5700

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza82
witam oneill dlaczego jesteś tak bardzo zaangażowana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość just love
Pierwszy raz czytam coś madrego o toksycznej miłośc.... sama Jestem jej ofiara.... i chyba Katem tez.. a mówia o mnie,że jestem silna babka i sie nie daje... jak dzisiaj powiedziałam wiloletniej koleznce jak wyglada Moj zwiazek z moim ( dla przyjaciolek) najcudownjeszym chlopakiem to nie chciala wierzyc... dopiero jak przyjechala do szpitala i lekarz powiezial ze miala stan przedzawalowy to tylko...zakrecila jej sie lza i powiedziala.. Boze dziewczyno czemu nic nie mowilas wczesniej??!! A co mialam mowic ?!! Jak patrza na niego i na mnie jak na zajwisko i mowia ehh Ty to sie nie odywajk bo masz szczescie.. a Ja co noc placz w poduszke... On zmiany nastroju co godzine , raz kocha za chwile nienawidzi, cigle o cos podejrzewa, podsluch mam w samochodzie , jak sie zdenerwuje bo cos powiedzialam nie tak jak chcial to szarpie za wlosy, uderzy itd... ale on jest taki idealny.... nie moge tego sluchac!!! ma ze trzy telefony ktore zawsze wylaczone jak jest w domu, ciagle gdzies znika i niby sluzbowo, znzlazalm zdjcia to blagal zebym nie odchodzila i tak ciagle.. a teraz ... zerwalam w piatek bo juz nie moglm z neisc podsluchow i ciaglego szarpania ..... przyjechal - blagal o rozmowe a ja powiedzialam zeby poczekal az ochlone... we wtorek napisalam smsa zebysmy rozstali sie w zgodzie pzreciez sie znamy tyle lat .. nie odpisal... zadzwonilam rano - nie opdebral... nie wiem co we mnie wstapilo ale pojechalam pod jego dom i napislam smsa ze czekam az wyjdzie zeby ze mna porozmawial.... wyszedl i o malo nie pzrejechal mnie samochcodem, nawet sie nie odezwal do mnie.... zadzwonilam to powiedzial - chcialas rozstania to masz .. a Ja jadac pomyslam ze moze on tego chce , zebym pokazala ze mam uczucia i chce jakos normalnie sie rozstac .....wsiadlam do samochcodu i wyrzucilam te wszytskir mysli i uczucia chyba w stu smsach do niego ... nie odpisal.... wylam i krzyczlam jadac autem ... nie wiem kiedy i jak znalazlam sie w domu... w oku wytlan krew i bedech - karetke i obudzialm sie w szpitalu - slysze nad soba - taka ladna dziewczyna i mloda a prawie zawal ... toksycznie go kocham i nienawidze za to co mi zrobil.. nie chcial ze mna nawet porozmawiac normalnie ani jednego zdania ... a Ja kochalam i wybaczalam - to byl moj blad !! Rozstal sie ze mna tak jak ze mna byl ...czego sie spodziewalam .. toksyczna milosc jest uzaleznieniem i ja teraz musze sie leczyc z niego jak z narkotykow.. nadala mi sie wydaje ze go kocham ale mysle to ten balagan w zyciu i w duszy ktory mi zrobil rozumiem jako milosc... te doly i gory od ktorych sie uzaleznilam.. pscycholog w szpitalu mowi ze trzeba czasu i pracy nad soba i ze teraz czeka mnie detoxs od Niego... Boze jak ja wytrzymam??!!.. ale chce wierzyc ze mi sie uda bo pzreciez ludzie wychodzqa z najgorszych nalogow prawda??!!! On opdobno nie chce mnie znac i juz sie nigdy do mnie nie odezwe.... Pani psycholog mowi ze nic lepszego nie moglo mi sie przytrafisz i ze dobrze ze mnie nienawidzi... a Ja wyje do ksiezyca zeby chociaz raz o mnie pomyslal.... 2012/02/02 19:23:00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×