Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

Siódemko 😍 Ja polecam jak zwykle Ruskana \"Uzdrowienie emocjonalne\" do pracy z oddechem i mam w domu nową książkę na temat świadomego oddychania. Po południu podam ci autora i tytuł. Niedawno kupiłam i teraz ją czytam i też jest o.k. Prawidłowe i świadome oddychanie połączone z medytacją - to uzdrawia prawdziwie na poziomie emocji i ciała. Korzystam często. Ostatnio przy problemach z Domem Starców z moim domu i z synem. Pomaga też przy bezsenności, choć cudów nie ma. Śpię kiepsko, ale fizycznie nie jestem tak wykończona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój mąż też bardzo wrzeszczał, teraz czasami mu się zdarza także. On ma też mocny i donośny głos. To naturalne, że się tego bojisz. Masz prawo. Podam ci po południu książkę do przeczytania, bo Ruskana to raczej nigdzie nie kupisz. Dla mnie najlepszym sposobem na lęk jest przeżywanie go, a nie gromadzenie. Oddech ułatwi Ci przeżywanie lęku. Chyba na radykalnym wybaczaniu spotkałam terapeutkę, ktora pracowała ze mną z oddechem. Inni psychologowie też to potrafią. Lepiej byłoby pod opieką specjalisty, bo możesz mieć trudności z poradzeniem sobie z nadmiarem emocji, które moga Cię zalać. Bądż dla siebie dobra. I przytulaj swoją małą dziewczynkę. to ona tak sie boi. :D Zabieram sie do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
23.07.2009] 22:34 [zgłoś do usunięcia] consekfencja A ja tak szybko chcialam Was zapytac : co byscie powiedzialy swojej przyjaciolce, ktora wlasnie wyladowala w szpitalu po nieudanej probie popelnienia samobojstwa? Gdyby wam pzyszlo jutro ja odwiedzic to jakich slow byscie uzyly? Jak do niej trafic? A co bys powiedziala osobie ktora bardzo lubisz gdyby ona kolejny raz usilowala popelnic samobojstwo. Jestes w szpitalu siedzisz obok jej lozka ona sie budzi umeczona ... co wtedy zrobilabys? Bylabys dla niej slodka i glaskala ja czy urzadzilabys tzw. zimny prysznic.. zero wspolczucia? Ja osobiscie sama jestem po nieudanej próbie samobójczej ...co moge powiedziec... moge powiedziec na ten temat bardzo wiele. ale jak widze takie czychające pomaranczki które atakują znienacka to zastanawiam sie , skąd ten ukryty atak i dlaczego ? no ale widocznie tak to juz jest ...i bywa na forach róznych....zresztą tu od zawsze tak było...jak pamietam...nawet dwa lata wstecz też... no wiec ok... Jestes w szpitalu siedzisz obok jej lozka ona sie budzi umeczona ... co wtedy zrobilabys? Bylabys dla niej slodka i glaskala ja czy urzadzilabys tzw. zimny prysznic.. zero wspolczucia? DUZO DUZO MIŁOSCI, PRZYTULEŃ , NIEWYPOMINANIA TEGO CO ZROBIŁA...POZWOLENIE JEJ NA DOJSCIE DO SIEBIE PO TYM \"ZDARZENIU\" NIE OSĄDZANIA WZROKIEM JAK BEZDUSZNY SĘDZIA , DUZO MILOSCI, ZAPEWNIENIE JEJ ZE NIE JEST SAMA , INTERESOWANIE SIE NIA , PRZYTULENIA , SERCE, MIŁOSC, OPIEKA, terapia. NIE OSKARŻANIE. NIE WPĘDZANIE W POCZUCIE WINY. NIEDOSZŁY SAMOBÓJCA MA JEJ WYSTARCZAJĄCO WIELE. dziekuję za wysłuchanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I wlasnie tak sie czuje. Boje sie ludzi, ktorzy nic mi przeciez nie chca zlego zrobic.I nawet nie tlumacze dlaczego, bo nie ma sensu. Jakas uszkodzona jestem. Z tm strachem sprobuje jutro rano. Sprobuje.Juz wiem jak. Renta, siodemka - dziekuje bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym... znam to uczucie strachu. Balam sie wyjsc na ulice, bo mnie sledzil. Balam sie, ze mi cos zrobi zlego. Moją terapią było pojscie na policje i zlozenie doniesienia o przesladowaniu i czas, który pokazał, ze nic zlego mi nie zrobil... odpuscił. Zostajesz w Polsce na stale?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Koncentruj się bardziej na własnym charakterze niż na własnej reputacji, ponieważ charakter stanowi o tym, kim naprawdę jesteś, a reputacja to jedynie to, kim jesteś w oczach innych ludzi.\" John Wooden

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslalam o tym zeby pojsc na policje gdy wroce.Nie wiem jednak czy to cos pomoze. Byl juz tyle razy leczony psychiatrycznie, ze nawet jezeli mi cos zrobi, to dostanie moze ze dwa lata a moze po prostu pojdzie do szpitala. I nie chce go bardziej nakrecac przeciwko sobie. Czy zostane w Polsce? Teraz nic jeszcze nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agaa po prostu gdybym poszla na policje to mialby kolejny dowod na to, ze ta niewdzieczna suka itp knuje przeciwko niemu. Dopiero wtedy chcialby sie mscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny...zdrowienie... chyba zdrowieję...ciągle to pisze, ciągle sę do tego przekonuję...ostatnio pisałąm Wam o ksiązce jak pokonałam depresję i nerwicę, potem przeczytalam sobei dla relaksu ( ?) Hańbę Coetze...a teraz czytam \"Pozwrót do wewnętrznego domu\"Bradhawa...dziwne...wiele rzeczy mnie dotyczy, polecam ksiażkę, choc też mam wątpliwości i myślę, zę nie ma rodziców idealnych i każdy w jakis sposób krzywdzi swoje dzieci. Być możę nadal usprawiedliwiam, tłumacze, nie wiem. WIem, że na pewno mam dosyć swojego cierpiętnictwa. Czy odnajdę szczeście z moim partnerem, czy bez niego, to już inna sprawa. Boję się bólu związanego z rozstaniem, już teraz wiem, żę boję się samotności. Boję się niegłaskania. Odkrywam powoli siebie i to miłe. Mam nadzieję, że uda mi się tę wiedzę wykorzystać aby jak najmniejs szkód narobić mojemu synowi. Bo w to, że coś tam spieprzę nie watpię. Jestem tylko człowiekiem. Dzisiaj zareagowałam na jedną sytuację bardzo emocjonalnie, a właściwie wyobraziłąm sobei jak dwóm odsobom wykrzykuję moje pretensje do nich ( nie moim rodzicom ) i pomyslałam sobie, że tak krzyczałoby dziecko, natomiast ja jestm juz dorosła i ponieważ nie są to mi bliskie osoby mam to zlać. Nie wiem czy to poprawne rozumowanie, ale mam nadzieję, że z czasem się dowiem. Chciałabym jeszcze tlkyo pozbyć się tych negatywnych emocji mną targających. Mam nadzieję, że z czasem się uda. Pozdrawiam Was wszsytkie ciepło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Vacancy to był bardziej śmiech nad ową psychozą, niż dołaczenie do niej :) ja - myślę, że my wszystkie wiele przeszłyśmy. Nie ma co ciągle powtarzać ksiązkowych regułek o fazach, zaprzeczeniach, rezygnacjach czy pogodzeniu się. Regułki to regułki, a dopieprzanie komuś i agresja to inna bajka. Pod regułki mozna podciągnąć wszystko. A najbardziej lubimy pod nie podciągać zachowanie innych ludzi. To co z tym odizolowaniem dzieci od renaty na angielską modę??? Czyżby koleżanka renata podlegała jakimś innym regułom niż Czwórka???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"poza-tym Agaa po prostu gdybym poszla na policje to mialby kolejny dowod na to, ze ta niewdzieczna suka itp knuje przeciwko niemu. Dopiero wtedy chcialby sie mscic.\" Moj tez chcial sie mscic, ale policji sie wystraszyl i to bardzo skutecznie. Opisuje Ci tylko to co u mnie zadzialalo pozytywnie. Nigdy nie wiadomo czy u Ciebie daloby to taki sam efekt. Ale nie nakrecaj sobie filmu co on zrobi, bo nigdy nie wiesz jakby sie w danej sytuacji zachowal. Nie jestes w jego glowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
consekfencja, nie wiem co bym powiedziała przyjaciólce, która próbowała popełnić samobójstwo. Miałabym tylko nadzieję, że zajmą się nią specjaliści, a ona im na to pozwoli. Może zapytałabym dlaczego...banalne? Moze nikt nigdy nie zapytał jej dlaczego. NIe wiem, ale jeśli tak się rzeczywiście stało, że Twoja przyjaciłka chciała popełnić samobójstwo, to życzę jej i z całego serca, żeby naprawdę zajęli się nią dobrzy specjaliści i żeby ona im na to pozwoliła. Mnie osobiście ani głaskanie, ani kopy nie pomagały, pomogło mi to, żę było mi już tak skrajnie źle, że zaczęłam coś z tym robić. Czego KAŻDEMU życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
7 - ko, przykro mi niezmiernie ze masz takie doswiadczenie, ale jestem wdzieczna ze to napisalas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
siodemka7 przytulam mocno i rozumiem. Po ostatnich, wielogodzinnych nocnych awanturach, z wykrecaniem rak,wyciaganiem mnie na sile z lazienki,itp tez mialam takie mysli. Myslalam o tym zeby sie zabic, bo to wydawalo mi sie najszybsza droga ucieczki. I najskuteczniejsza. I byl taki moment, ze rzucil mnie na lozko krzyczac, ze tak jak wczesniej za mna szalal tak mnie teraz udusi. ze przestalam sie bronic, ze juz mi bylo wszystko jedno. On naciskal na moja szyje i przestal. Pewnie znowu straszyl. A ja myslalam jedynie o tym, zeby to sie juz skonczylo. Obojetnie w jaki sposob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agaa - to prawda, ze nie siedze w jego glowie i pewnie sie sama nakrecam. Jednak znam go na tyle, ze wiem jak potrafi sie mscic.Wiem, co mowil i jak sie nakrecal w stosunku do swojej corki i brata. Wtedy byl o krok. Ja nie jestem ani corka ani bratem, nie jestem blisko spokrewniona. Dla niego jestem kims kto go oszukal i zawiodl, komu nalezy sie nauczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poza tym, on nie moze byc bezkarny i wszechmocny. Powinnas szukac pomocy prawnej dla siebie, dla wlasnego bezpieczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przejrzalam kilka stron wstecz. Tak mi przykro ze Yeez juz nie pisze. Bardzo mi pomogly jej pytania. Zlamane skrzydla czy u Ciebie wszystko dobrze? Jedno potkniecie nic nie znaczy, wazne jest to. ze juz zaczelas rozumiec, ze sa to potkniecia. Oneill mam nadzieje, ze nie urazilam Cie niczym. Siedze na forum od kilku godzin a tu zycie wzywa.Pozdrawiam wszystkie bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agaa- ja tylko juz nie chce go nigdy widziec. Chce to zamknac za soba. Mam nadzieje, ze jak podpisze mu, ze sie zrzekam wszystkich pieniedzy to da mi spokoj. W kazdym razie dziekuje, ze chcialas o tym ze mna porozmawiac. Znikam na razie, mam nadzieje, ze wpadne jutro lub wieczorem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
holipa 🌼corobić 🌼pozatym🌼 dzieki dziewczyny ! już jest ok...to sie wydarzyło u mnie bardzo dawno,miałam takiego tyrana , meża , który bił ile wlezie za byle co , kopał , no skurwiel typowy i doszło do tego że trwało to za długo,głosiłam na policje , on nawet sie policji stawiał wypierdek , i kilka razy było zgłoszone ze mnie bije, policja zawsze przyszła , był znany na komisariacie juz....no i doszlo do czego doszło....przyszedł kolejny dzień w którym skurwiel i psychol znowu z łapskami do mnie , nawet nozem mnie straszył , u mnie nastapił wielki strach , i jakis zanik mojej swiadomosci i bałam sie go i wyskoczyłam przez okno ........ja nie miałam nad soba władzy....ja nie wiedziałam kim jestem w tym momencie , straciłam kontrole , nie chciałam byc bita znowu i cierpiec.... przezyłam piekło.......bol cierpienie ogrome....nie chce juz opisywac jak cierpiałam fizycznie po tej probie, nie chce juz sie z tym łączyc bo mi sie znowu rece trzesą ...wiem ze Bog nie pozwolił mi byc kaleką po tym upadku........................on mi dał nowa sposobnosc zycia.......................ja nie zostałam kaleka ................dziekuje ci BOŻE..........................ZA TO.................. NIE POZWOLIŁES ZEBYM UMARŁA WTEDYYYYYY......................... WYKORZYSTAM TĄ SZANSE JAK BEDE MOGŁA NAJLEPIEJ, DZIEKUJE CI PANIE BOZE ZA OCALENIE MNIE..............ZAWSZE KOCHAŁAM ZYCIE I NIE UMIAŁABYM SWIADOMIE SKRZYWDZIC NIKOGO.........................ANI CELOWO...........,,,,,,,,MOJĄ WDZIECZNOSĆ ZE POZOWLIŁES MI PRZEZYC TO PANIE BOZE JA BĘDE MIAŁA NOSIŁA W SOBIE I W SERCU , PRZYJMUJĘ KAZDY DZIEN JAKIBY NIE BYŁ............I BEDE GO SOBIE CENIC.....JUZ CENIE.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże Siódemka, przepraszam, że nie w Twoim kontekście, ale ten post do przeczytania cosekfencja powinna dać do przeczytania koleżance. Cieszę się również, że Bóg nie pozwolił Ci wtedy umrzeć. CIeszę się, że teraz dochodzisz do siebie, że odkrywasz siebie, skłamałabym, że moje probelmu to pikuś w porównaniu do Twoich, bo one sa dla meni najważniejsze i z nimi chcę się uporać. Ale Tobie życzę Ci poskładania siebie. Zasługujesz na to, każda z nas zasługuje, każdy człowiek zasługuje. WIesz ja dostałam szkołe od życia w postaci syna. Nie piszę tego w pejoratywnym znaczeniu choc był czas, że tak to postrzegałam, ale teraz wiem, że Bóg zwalił mi na głowe tyle ile byłam w stanie unieść, ale też tyle, zębym się zastanowiłą i zatrzymała. I mam wielki dług w stosunku do zycia za to, żę wyszlismy i nadal wychodzimy z synem cało z oprecsji, któa nas dotknęła. I spłacam go i obym nigdy nie zapomniała....POdobnie z partnerem. TO też moja szkoła życia. A jak dla niego również choć chyba on jest mneij swiadomy. WIdocznie tak mu wygodniej. Jego życie. Siódemko🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻[kwiat🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻[kwiat🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻[kwiat🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kadarka 😍 Zaspokoje Twoja ciekawość. :D Moja córka ma 14 lat i jest bardzo zdrowa psychiczjnie. Bo była mała, kiedy ja byłam mocno chora.Więc ją tylko liznęło. Dużo z nia pracowałam przez ostatnich 8 lat. Rezultaty, jak na razie, super. Z ręka na sercu stwierdzam, że jest świetna. Kontakt z nią mam bardzo dobry, bo ma podobny charakter do mojego. Mój syn ma 21 lat i uczę się, by on sam decydowal o swoim zyciu. Nawet w sposób, który mi sie nie podoba.On jest dorosły i Dom Dziecka mu nie grozi. Wcześniej tj. do matury nie było z nim żadnych problemów. On moim zdaniem był zdrowy. ale można by tu pewnie cos włożyć. Włóż, co chcesz. Nie wiem, czy jest ADD (bez hiperactivi), czy odziedziczył wiele rzeczy po swoim biologicznym ojcu. Dostal też pewnie w związku z sytuacja w domu. On jest introwertykiem, flegmatykiem, i był badany przez psychologa 2 razy. Psycholog uznał, że jest w porządku.On sie nie uczy i za dużo moim zdaniem siedzi w komputerze. Ma tez okres zabawowy. Dla mnie jest to problem, bo zawala drugi raz I rok na studiach. A jest bardzo zdolny. Yezz mi pięknie napisała, że najlepsze co ja moge zrobić, to nie robić nic. Bo on musi chcieć, a nie ja. Dzięki Yezz 😍 Jest dorosły i nie musi się uczyć, jak nie chce. to nie jest karalne. :D Ja to bardzo przeżywam, bo chciałabym by skończył studia. Ale i tak go kocham. Ale sie tym martwię. U mnie w domu nie było ekstremalnych sytuacji. Ja od jakichś 10 lat mówię to, co myslę. I robię to, co mówię. A w każdym razie staram się. Nawet jeśli sie to Tobie nie podoba. I wykorzystuję to, czego nauczono mnie na terapii i takich tam. Zdrowieje od 10 lat i zdrowieje w związku z tym cała moja rodzina. Z mężem chodziliśmy na terapię dla par ponad 1,5 roku. To psycholog stwierdził, że nie jest nam juz potrzebna. Mam szczęśliwy związek. Mąż wiele zrozumiał i się bardzo zmienił. Ja też. Oboje zdrowiejemy. Jest dobrze. Obiektywnie rzecz biorąc, o ile moge byc obiektywna we własnej sprawie, to nigdy u mnie nie byłoby wskazówek, by zabrać dzieci. Gdziekolwiek. Nadal uważam, że w ekstremalnych sytuacjach, gdy rodzice nie radzą sobie z dziećmi i krzywdzą je, należy dzieci odbierać. nie koniecznie do Domu Dziecka. Są inne możliwości. Nawet gdyby w moim przypadku zaszła kiedykolwiek taka sytuacja, to i tak byłaby to decyzja słyszna. Bo dzieci sa najważniejsze. Skoro przeskakuje siebie dzisiaj w sprawie z moim synem to i to byłabym w stanie przeskoczyć. Ja zaczęłam sie leczyć, latami chodziłam na Al-Anon. Zmieniłam się. Złożyłam pozew o rozwód. I prosiłam męża o wyprowadzenie się. Otrzeżwiał, więc dałam mu ostatnią sznsę. I nie żałuję. Ja podjęłam decyzję, także dla dobra dzieci. Dzisiaj widzę, że to była mądra decyzja. Bo życie to wykazało. Wiem, że Tobie się to nie spodoba. Bo to nie pasuje do twojej teorii na temat mojej toksyczności.Mnie się udało i nie bedę za to przepraszać. :D Ja sie cieszę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje bb1 , ze piszesz i wspierasz. Ale chyba nie naleza mi sie jeszcze gratulacje, chcialabym myslec, ze skoro raz sie mu postawilam, to do niego dotrze, ze nie moze mi wejsc na glowe i mna kierowac jak mu wiatr zawieje. Zastanawiam sie jak dlugo to potrwa, mysle ze do najblizszej klotni, potem znow sie zlamie i znow ja bede go prosic o odzew. Mam nadzieje, ze wtedy tez bede umiala sie postawic, sprzeciwic. Czy jestem bardzo naiwna sadzac, ze da sie zmienic jego stosunek do mnie? Ja nie wierze i nie chce wierzyc, ze slub i dziecko cos zmieni, dlatego mozliwie jak najbardziej odwlekam taki moment. Chyba jednak jestem naiwna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zona31.....jakże nie pamiętać takiej przebojowej dziewczyny.....15.06 myślałam o Tobie ,zastanawiałam się czy znajdziesz dość siły....znalazłaś... gratuluję, teraz życzę Ci wszystkiego czego sama tylko pragniesz niech się spełni i zero toksyków w okolicy :)) Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slodkie klamstwo... skoro nie widzisz z nim przyszlosci, to po co z nim jestes?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć 🌼 od jakiegoś czasu trwa tu dyskusja o ratownikach, ratujących i tym podobnych, o tym co można traktować jako zimny prysznic, a czym już można drugą osobę dogłęgnie urazić. Chciałam napisać coś, jak dla mnie pośrednio w tym temacie. Mam koleżankę, która kiedyś była notabene moją współlokatorką. Jest na piątym roku studiów, na kierunku psychologia. Rozmawiałam z nią wczoraj wieczorem. Jako, że znałyśmy się wcześniej, wiedziała o moim związku z M., o różnych sytuacjach które się po drodze przytrafiały. Zeszłego wieczoru zaczęłam jej opowiadać jak wyglądała sytuacja po tym, jak się zeszliśmy z M. Wysluchała i powiedziała coś w stylu: \"to wygląda tak, jakbyś chciała się na nim odegrać, jest to normalne w związkach w których występował jakiś rodzaj przemocy psychicznej, że ofiara zachowuje się w ten sposób, kiedy już zyska trochę siły i chce być górą. Z roli ofiary weszłaś w rolę przeciwną\". Powiedziała to ze stoickim spokojiem, bez emocji, praktycznie jednym tchem. Wyraz jej twarzy nie był triumfujący, ani pobłażliwy, właściwie chyba nie wyrażał nic, ale odczułam znaczny dyskomfort, że tak po prostu w ten sposób mnie podsumowała. To w końcu koleżanka, możeby tak trochę empatii?... Była tu kiedyś mowa, że dobry terapeuta nie serwuje na pierwszym spotkaniu prawdy prosto w oczy i nie zostawia otumanionego nią człowieka na pastwę losu, żeby sam się w tym wszystkim pogubił, prawda? W reakcji na jej słowa pojawiło się u mnie silne zaprzeczenie, bo ja nie czułam swojej dominacji, jeśli takową nawet przejawiałam. Może uważacie, że przesadzam, ale mnie to zabolało, ja nie jestem gotowa na to aby przyjąć świadomość samej siebie nie jako ofiary, ale jako KATA! Ja się nie czułam nim. Pomyślałam sobie- \"kim Ty jesteś, żeby tak po prostu rzucać osąd\". Może ma rację, nie wiem. Tylko dlatego, że byłam twarda i potrafiłam powiedzieć M. rzeczy, które wcześniej nie przeszłyby mi przez gardło? tylko dlatego, że zdarzało się, że go skrytykowałam za jego zachowanie, które dla mnie było rażąco nie w porządku? czy dlatego, że nie wydzwaniałam do niego po 15 razy po tym jak się obrażał, bo uważałam to za poniżające? dlatego, że chciałam równej pozycji w tym związku i bardziej myślałam o sobie i swoich potrzebach w oddzieleniu od jego osoby? Czy to stawia mnie na pozycji, którą on wcześniej \"piastował\"? Wy też tak uważacie? Pewnie chciała dobrze, ale ja już nie odważę się z nią porozmawiać o tym. :( pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierna czytelniczka buziaczki kochana :) życie zaczyna się po rozwodzie :)))) nareszcie dla mnie świeci słoneczko buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu 😍 Nie wiem, jak to jest u Ciebie. ale zamiana ról z kata w ofiare i odwrotnie to sie często zdarza. Pamiętam, szczególnie na początku trudno mi było zachowac spokój. I zdarzało się, że przeginałam. Też mozna mnie byłoby nazwac katem. Bo nagle poczułam siłę, stawiałam opór i ... moze szłam za ostro? Gdzie jest złoty środek, ta linia, która tak łatwo przekroczyć? Dla każdego w innym miejscu? Zdarza się, że ją przekraczamy. Ja przyjęłam to za normę, trudno byc opanowanym w każdej sytuacji. Nie zawsze mozna stanąć z boku, czasami jest się wciąganym w wir wydarzeń, zdarza się, że i my wciągamy. Ale jest tez tak, że wybieramy sobie takiego partnera, bo i my jesteśmy chore. Bo zdrowy wybierze raczej zdrowego. Tutaj jeszcze tudniej o równowagę. To trudno oceniać. A na wczorajszą sytuację spróbuj spojrzeć z pozycji Obserwatora. Jak się wczoraj zachowywałaś, co mówiło Twoje ciało? Zastanów sie nad jej słowami. Nie wchodż w poczucie winy, po prostu zastanów sie i wyciągnij wnioski. Zamiana ról to normalna rzecz, ale z tego punktu jeszcze daleko do roli kata :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholipa
kasiu z psychologami, czy prawie psychologami bedacymi twoimi przyjaciolmi z reguly jest tak ze albo rzuca cos, co wyglada na diagnoze bo im sie tak wydaje ( maja ograniczona wiedze jednak) albo wywijaja sie od odpowiedzi bo np nie chca sprawic ci przyszlosci z reguly, to znaczy nie zawsze ale czesto nawet jezeli twoja kolezanka zaczela juz jakis kurs/studia w kierunku bycia terapeuta, to zapewne nim nie jest, dlatego nie przejmuj sie tym tak a tym bardziej, ze co uwazam za pozytywne w tej rozmowie twojej, zaczela cie postrzegac jako osobe SILNA, to jest wazne:)to jest najwazniejsze w tym wszytskim, boz znala cie wczesniej:) i tym sie ciesz moim zdaniem:) a nawet jakbys miala sie troche odegrac na M ( np. ironia) to twoja mala satysfakcja, jaknajbardziej ludzka. Nie wymagaj od siebie bycia doskonala, bo to czasami nas gubi. Kasiu, mimo twojego dyskomfortu to b pozytywny przekaz, i tego sie trzymaj, i tego ci zycze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×