Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POMOC DORAZNA

Czy jesteś w związku, w którym partner molestuje Cię psychicznie? cz.2

Polecane posty

No w końcu się upiekło(sprawdzałam patyczkiem,z góry wyglądało na dobre,a w środku było surowe).Cukru brązowego ani płatków nie dawałam,a i tak pięknie wygląda:) pogodynko.. Ja staram się ciągle coś robić,to coś upiekę,to przeczytam jakąś książkę,obejrzę dobry film,chcę zapisać się na tańce latino solo,no i na siłownię,bo jak tak dalej będę jeść te ciasta to będzie zle:)spotykam się z przyjaciółmi,wchodzę na to forum🌼..rób po prostu to co lubisz,zajmuj każdą wolną chwilę,żeby nie myśleć...zapisz się na jakieś kursy,na coś co od dawna chciałaś,ale nigdy nie miałaś czasu🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie ja nie potrafię zrozumiec tego, że mowi ze mnie bardzo kocha, mysli o przyszlosci bo nie raz o tym rozmawialismy co dalej a tu tak bardzo mnie rani, ani do lez, ktore leca z wlasnej woli. Nie wiempo co mu to i skad to zagranie, tak bardzo obiecywal i ze ni dopusci do tego bym uronila lze smutku przez niego.. Wiem ze on mnie rani, ale ja nie potrafie od niego odejsc, nie wiem jak to sie dzieje, tyle razy mowie sobie ze przy klotniach jesli naprawde bedzie zle odejde, jesli nie bedzie dalo sie z nim porozmawiac, juz tak obiecywalam pare miesiecy temu, uparcie chcialam rozmowy a on wyrzucil mnie z mieszkania sila, pamietam to jak wczoraj, wybaczylam ale nie znaczy ze zapomnialam.Ja nie uwazam sie za osobe gruba ani brzydka. Mysle ze jestem inteligentna, ladna dziewczyna zreszta bardzo czesto slysze to od znajomych, przyjaciol tylko coraz to rzadziej od niego samego, tego od ktorego powinnam to slyszec najbardziej, owszem zdarzaja sie mile slowa, ale z dnia na dzien mniej. Ja nie potrafie poradzic sobe z calkowitym postawieniem, boje sie wlasnie ze to bedzie koniec, a mysle i jestem przekonana ze mi od zawsze zalezalo by zwiazek byl dobry. Zdaje sobie sprawe i juz nie raz slyszlam ze wlasnie jestem taka osoba z podcietymi skrzydlami, ale nie potrafie zrobic czegos by sie uwolnic. Boje sie bolu po rozstaniu, bo to nie tydzien, miesiac, jestem wrazliwa kobieta i nie potrafie tak ot wymazac 3lat. Miasteczko ja wiem ze racje masz, ale nie wiem jak ja mam sie uwolnic, trudne to. Motylu bez skrzydel ja wlasnie mam taka sama sytuację jesli chodzi o przepraszanie, to ja zawsze przepraszam choc nie zawsze mam za co, a od niego nie pamietam kiedy to slowo uslyszalam. Myśle ze rowniez i mnie da sie szanowac, roniez mam przyjaciela ktory pomaga mi od zawsze, jest ze mna bez wzgledu na sytuacje i naprawde wspiera mnie. Wiem ze mam zminimalizowana pewnosc siebie, ale ludzie mowia ze kiedy taka nie bylam.. sama widze ze takiej szalonej moze troche dziewczyny stalam sie cichutka i swoje zycie podpoorzadkowuje jemu. Ja sadze ze on poniekad juz czuje Jesienna Rozo ze jestem jego wlasnoscia, bo jesli np zjem nie to co on uwaza za sluszne, czy tez ubiore to co mi pasuje w czym jest mi wygodnie, a jemu to nie podpasuje to sie denerwuje i dyktuje mi co mam ubrac. Nie wiem skad moje mysli o samotnosci ,jesli nie bede juz z nim ale wlasnie tego sie boje, ze przez te 3lata gdzie jestem z nim nagle z nim nie bede i stane sie samotna. Usłyszala z jego ust wiele przykrych slow ktore mozna wypisywac i mnozyc, ale byly rowniez te dobre, chcialabym zachowac te w pamieci, ktore sa radosne.. Nie mam pojecia jak ja mam z nim rozmawiac by w koncu zlamal sie i choc raz pomyslal o mnie, o moich potrzebach..bo jesli nawet mowie o tym co mnie boli, to on urywa temat i zaczyna zdanie a to ty chyba moich problemow nie znasz.. ciezko..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodynka....
zycie jest straszne.. czlowiek czlowiekowi gotuje taki los nie daje juz rady brak znajomych bo przeprpwadzilam sie do innego miasta brak kasy na cokolwiek:( wariuje juz od tego:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owocowa mietówko wiem,że bardzo Ci ciężko,na samą myśl o życiu bez niego pewnie ogarnia Cie straszny lęk... Ja też czułam się zle w związku,ale tak jakbym wymazywała z pamięci to co złego mi robił i żyłam wspomnieniami tych cudownych chwil.Tych cudownych chwil się łąpałam... Zrozum Ty go nie kochasz,za to jaki on jest teraz dla Ciebie tylko za to jaki kiedyś był..ale był i już taki nie będzie musisz to zrozumieć... Po ślubie będzie gorszy!!!!chcesz zmarnować życie???...myślę,że w końcu przyjdzie taki moment,że powiesz dość,u mnie przyszedł po ślubie...rozwiodłam się...chcesz tak samo??? Może przejdź się do jakiegoś dobrego psychologa może on Ci pomoże nabrać sił,aby od niego odejść...ściskam mocno🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodynka....
Stolica :) wiesz jak ja rozstalam sie z mezem to tez czulam jakbym miala skrzydla to byl cholernie toksyczny zwiazek postanowilam cos zmienic w zyciu przeprowadzilam sie zmienilam prace,nie mam kontaktu z nim ale jestem sama tutaj,ta samotnosc dobija zaczyma wariowac tesknic za nim, samotnosc jest straszna:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szkoda,że ze stolicy jesteś,bo tak to razem mogłybyśmy pobalować:D Zaczęłam też chodzić na balety z dziewczynami i powiem,że super się bawimy:D Zaraz Ci wkleję sposób na tęsknote.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdzieś na forum przeczytałam,żeby wypisać na kartce wszystkie negatywne cechy charakteru m i wszystkie złe rzeczy które Ci zrobił (wszystko:jak wyzywał co mówił przykrego itp) i czytać ją w chwilach kiedy się zatęskni...mi to bardzo pomaga,trzymam te kartki przy łóżku i czytam przed spaniem jak lekturę,a jak coś mi się przypomni to jeszcze dopisuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz z czasem poznasz nowych ludzi,a z ludźmi z pracy nie możesz gdzieś wyjść?? Dobrze zrobiłaś,że przeprowadziłaś się przynajmniej go nie spotkasz przypadkiem tak jak ja.Zerwanie kontaktu to też dobry pomysł,z czasem będziesz myślała o nim coraz mniej. Długo byłaś w tym związku??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wlasnie ja boje sie tego, iz tak jak Pogodynka moge nie podolac samotnosci. A nie chce byc samotna. Boje sie ze zamkne sie, a wiem ze moze tak sie stac. Czuje doslownie lęk, obawę przed samotnym życiem, nie wiem moze zaczelam wierzyc w to ze bez niego w zyciu sobie nie poradze. Ja wlasnie chcialabym jak najbardziej lapac sie tych cudownych chwil, ktorch bylo niemalo, ale widze ze niestety od jakiegos czasu on dziala na mnie niszczaco, ja podlegam jego humorom, a tak bardzo nie chce, nie chce usmiechac sie tylko gdy on sie usmiecha.. Nie wiem co ja zrobilam zle ze on stal sie taki, naprawde staralam sie by nasz zwiazek byl dobry, moze nie idealny ale naprawde dobry.. zdaje sobie sprawe z tego, ze nawet jak powiedzimy czysto teortycznie zmienilabym wage na taka jaka by mu odpowiadala to i tak on znajdzie mi cos kolejnego, a ja nie chce tak zyc, nie chce szczescia na chwile na pare dni, a na cale zycie. Jestem DDA, nie chce popelniac bledu mamy, ktora przez tyle lat zyla poniewierana. Moj narzeczony rowniez jest DDA, ale nie pije, nie powiela wzorcow ojca, a mimo to ja czuje ze mnie niszczy psychicznie.. Chcialabym naprawde zyc pelnym zyciem, ale nie wiem czemu nie potrafe odejsc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, wypisac jego wady na kartce, ale to tak jakbym calkiem skreslala przeszlosc te 3lata wspolnego zycia, w ktorym przeciez rowniez bywaly radosci. Ja nie mam pewnosci czy tak potrafię zrobic. Pierwszy rok byl idealny, w drugim zaczelo sie troche psuc, pierwsze lzy, do ktorych mial nie dopuscic, a teraz jest jak juz wczesniej pisalam. A wlasnie u mnie isnieje duze ryzyko tego i go bede wiele razy widywac, bo mamy wspolnych znajomych, a on ma dobrego kolege w mojej miejscowosci ktory mieszka niedaleko mnie. Nie wiem jak sobie z tym wszystkim radzic.. Nie mam pomyslu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owocowa miętówko to wypisz po jednej stronie dobre cechy charakteru,a po drugiej złe i zobacz co przeważa.. Piszesz,że w Twojej miejscowości ma kolegę czyli nie mieszkacie w tej samej wiec nie będziecie często się widzieć.Moja rada przejdź się do psychologa..nie wiem co innego Ci doradzić..bo widzę,że nie chcesz od niego odejść...że wolisz żyć z kimś takim tylko dlatego,że boisz się samotności....pomyśl,a może czeka gdzieś na Ciebie dobry chłopak przy którym będziesz sobą i z którym będziesz szczęśliwa...ale jak nie odejdziesz to zmarnujesz życie dla kogoś takiego jak Twój obecny i się nie dowiesz czy byłabyś szczęśliwa z kimś dobrym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyl bez skrzydel
samotnośc moze tez byc w małżenstwie ...ja jestem tego przykladem, gramy na 1 boisku ale kazdy gola strzela przeciwnej druzynie....porazka , mało tego on cieszy sie keidy strzelam samobuja!!!!!!!!! takie porownanie! ja bardzo sie zaczelam zapominac, gdy dzwoni i pyta gdzie cos jest cala rętwieje bo nie wiem, nagle zapominam, przeczytalam keidys ze tak sie dzieje w toksycznych związkach i ws umie sie ucieszylam bo przynajmniej znam powod tego. samotnosc to okropna rzecz!tez sie jej boje ale nie dajcie doprowadzic sie do stanu kiedy bedziecie wolały samotnosc niz bycie z nim, bo to bedzie tylko wtedy gdy juz wasza dusza uslyszy za duzo.a to sie pamięta!niestety! owocowa mietówko-skoro mas zprzyjaciela nie bedziesz samotna...wiem ze ci nie zastapi jego ale masz wsparcie w kazdym razie ja jak slysze ze kobiety sa szczesliwe po rozwodzie to sie zastanawiam dlaczego? bo mają świety spokój. a w pamieci zostaną te dobre wspomnienia jesli szybciej odejdziesz, bo jak bedą tylko zle chwile w co zaraz sie to przerodzi to tylko te zapamietasz, odejdz od niego puki w pamieci sa dobre chwile, a wsumie to po co go dobrze wspominac? nie trac czasu dla siebie, bedziesz zalowac jak my zalujemy! doradzamy ci bo, chchemy cie od tego uchronic? jest ktos moze z małopolski z krakowa? moze jakies spotkanko? mi tez ludzie mówia, ale sie zmieniłas ale z przykroscia ze na gorsze! i wiedza przez kogo! jest mi wtedy tak cholernie przykro, tak cholernie przykro...gdzie ja mialam oczy, i tez bardzo sie tej decyzji teraz wsydze ze za niego wyszlam... kochane powiedzcie mi jak wasza rodzina zaakceptowala ze sie rozwiedlyscie? bardzo mnie to ciekawi? byly oklaski czy glupie teksty? prosze odpiszcie! mi na to pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyl bez skrzydel
a wlasnie do psychologa to podstawa! musi cie wyciągnac bys uwiezyla w swoje mozliwosci, on cie odbuduje bedzie ci latwij odejsc....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyl bez skrzydel
acha i mam pomysla moze zrobimy dla siebie taką tabelkę : osoby silne -odeszly pseudonim miejscowośc opis 1. 2. 3. osoby mniej silne - chcą odejć pseudonim miejscowosc opis 1.motyl bez skrzydeł Kraków ucięto mi skrzydła 2. 3. osoby jeszcze nie gotowe - pseudonim miejscowosc opis 1. 2. 3. co myslicie ja sie zapisuje!!!!! jak nie wypali to nie ale tak to bedziemy sie kolejno dopisywac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety nie z tych okolic. U mnie rodzina baardzo mnie wspierała,przed ślubem w sumie mi mówiła,żebym się zastanowiła...ale nie chciałam słuchać. Przygotowałam ich na moje odejście od niego już troszkę wcześniej pomału,nie chciałam,żeby doznali szoku.Mam cudowną rodzinę bez ich wsparcia chyba nie dałabym sobie rady.Rodzina mi mówiła,że dobrze zrobiłam wyprowadzając się,mimo tego,iż też przez tyle lat,do mojego m się przyzwyczaili i go lubili,ale widzieli,że nie był dla mnie dobry i mnie nie szanował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motyl bez skrzydel
aha ale cala? ja boje sie o gadanie tej dalszej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Motylku,ale pomysł:) 🌼 Ja nie odeszłam,bo byłam silna,ale dlatego,że były już takie straszne jazdy i wyzwiska,że go znienawidziłam wtedy.Nie mogłam być z kimś takim kto wyzywa mnie od jebanych suk,śmieci czy dziwek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własciwie mieszkamy od siebie 15 minut drogi autem jesli chodzi o odleglosc mnie a mojego parntera, nie mieszkamy razem. Ja chcialabym uwolnic sie ale czuje ze teraz nie potrafie. Wiem zkobiety po rozwodzie potrafia by szczesliwe, moja mama jest tego przykladem ktory moge obserwowac, jest teraz w nowym zwiazku juz 3 rok i widze jak kwitnie :) Wlasnie ja czesto slysze o swoim zachowaniu, anwet juz wrazliwosci nie moge opanowac , mam strach przed mowieniem do kogokolwiek bo boje sie ze sie zaraz rozplacze, nie jestem juz silna jaka bylam kiedys. Nie boj sie gadania innych ludzi Motylu bez skrzydel, to Twoje zycie i masz prawo kierowac nim tak jak Ty uwazasz. Ja z wielu zlych rzeczy zdaje sobie sprawe, lecz nie potrafie nie mam jeszcze sil na ich rozwiazanie. Dziekuje slicznie za wsparcie naprawde spojrzenie na to z innej strony dalo mi wiele, teraz mam jakas ocene tego z boku jak to wyglada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
"nie dajcie doprowadzic sie do stanu kiedy bedziecie wolały samotnosc niz bycie z nim" Chyba odwrotnie!!! ! 100 razy bardziej samotnosc niz "bycie z nim"! Samotnosc wydaje sie tylko taka straszna. Moze byc rowniez piekna i rozwijajaca. osobiscie uwazam, ze odejscie nie jest wynikiem slabosci, tylko wlasnie wielkiej odwagi! Odwagi, zeby zaryzykowac, zeby posprzatac swoje zycie, zeby sie rzucic na gleboka wode. Bo bezpieczniej jest pozostac przy "tyranie", udzielac sie na forum i płakac nad swym losem ofiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
mietowka, nie pozwol zebys sama stracila do siebie szacunek!!! po ponad roku od rozstania jestem szczesliwa, chodze na randki, poznaje ludzi, niedlugo wyjezdzam na stypendium :)) jest super! jestem bardzo wrazliwa osoba i bardzo dlugo dalej go kochalam i myslalam, ze nie bede potrafila sie odkochac. ale uwierz da sie. na serio. to jest mozliwe. gadanie: nie potrafie odejsc od niego jest po prostu bez sensu. jezeli na przykladzie wlasnej mamy widzialas co to jest zycie z toksycznym facetem, powinnas wystrzegac sie tego. DDA maja ten problem. ucza sie, ze osoba, ktora cie kocha ma prawo cie krzywdzic. WRECZ PRZECIWNIE: JESLI KTOS CIE KRZYWDZI TO WCALE CIE NIE KOCHA. TY SOBIE WMAWIASZ, ZE CIE KOCHA, BO TEGO POTRZEBUJESZ. A ON CIE OD SIEBEIE UZALEZNIA. I SAM SOBIE TEZ ROBI KRZYWDE. szczerze mowiac wcale nie jest mi specjalnie zal kobiet, ktore mogly sto tysiecy razy odejsc od faceta, nie zrobily tego, a teraz rozpaczaja, ze rodzina, ze dzieci, ze nie moga odejsc a taka meke przezywaja. one przyczyniaja sie to ZBRODNI niszczenia dziecinstwa. kazdy ma slabosci. jesli slabosci maja zniszczyc nam zycie, to trzeba je koniecznie zwalczyc!! nie oszukuj sie mietowko, ze samo sie rozwiaze, ze cos sie stanie i bedzie lepiej, albo, ze nagle latwiej ci bedzie podjac ta decyzje. bedzie tylko trudniej. i z takim podejsciem jestes na najlepszej drodze do zmarnowania sobie mlodosci i co najgorsze - byc moze szykujesz sie na zgotowanie swoim dzieciom podobnego losu, jaki ty mialas w przeszlosci. pamietaj, ze bycie slaba i niezdecydowana kobieta bedzie sie za toba ciagnac i krzywdzic byc moze nie tylko ciebie, ale i innych wokol. sprawa do przemyslenia. zycie jest twoje. to tylko moja rada. swiata nie zbawie, choc przyznam baaardzo chcialabym oszczedzic choc jednej osobie koszmaru, ktore przezywaja tysiace kobiet uwiklane w toksyczne zwiazki. ja jestem z krakowa i z niemala duma podpisuje sie pod grupa zwyciezka. to byla najtrudniejsza rzecz jaka zrobilam w zyciu-odejscie od niego. jedyna rozsadna decyzja jaka moglam podjac :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
motylku, trzymam kciuki, zebys jak najszybciej przeskoczyla do tabelki:silne :) i zeby skrzydla odrosly jeszcze piekniejsze! super, ze sie zbierasz- jesli czujesz, ze ten facet nie jest dobrym partnerem zyciowym, to nie ma na co czekac. jest ciezko, ale warto. zycie jest tylko jedno!!! a mlodosc taka krotka!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem czytam
Ja mysle, ze taki paniczny lęk przed samotnoscia, jest wynikiem tego, ze nie macie tak naprawde własnego zycia i jego sens upatrujecie w "byciu z kims", w byciu czyjac narzeczona, w posiadaniu faceta. Ale to jest rowniez wina i wychowania i edukacji i tego, co nam sie wklada do glow w ksiazkach, filmach itp. Strach przed samotnoscia, ktory hamuje nasze dzialania, jest tez troche wynikiem braku pokory. Tylu ludzi zyje i umiera samotnie, a wy byscie chcialy ksiecia z bajki w stylu "i zyli dlugo i szczesliwie". Nie patrzcie na samotnosc jak na najczarniejsza dziure, ktora was wciagnie. Pomyslcie, ze to bedzie dobry czas na poukladanie swojego zycia. A bez faceta naprawde da sie zyc! Kto wam powiedzial, ze sie nie da? . Jak sie przydazy jakas fajna znajomosc z mezczyzna, to dobrze, ale bez cisnienia. Zajmijcie sie wlasnym zyciem! A ja jestem przekonana, ze jak sie zrobi porzadek ze soba, to taka milosc ma wieksze szanse nas odnalezc. :) Pozdrawiam i dobrej nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomylka8
drogie dziewczyny,ja tez chyba jestem w toksycznym zwiazku.Mój partner jest po rozwodzie,jest ode mnie starszy.Na poczatku,rok temu,starał sie i było widac ze mu zalezy.Teraz czesto mowi o tym,ze nie jest dobrze ze nie mamy o czym rozmawiac.Czuje ze on ma mnie dosyc.Boje sie ze bede odrzucona.Czasami sa jednak momenty ze to ja mam dosc,ale szybko mi mija,bo nie wyobrazam sobie zycia bez niego.Przez całe zycie miałam z jakiegos powodu poczucie winy i teraz tez mam,wydaje mi sie ze on mnie nie szanuje przez moje zachowanie,np czesto piszr do niego sms,mowie mu ze mi zalezy,dopytuje czy on mnie kocha.A on?on wymaga.Mam byc ładna miła,uległa,gotowac prac sprzatac i ozdabiac mezczyzne.On gdy sie napije robi sie słownie agresywny,zreszta na trzezwo tez czesto mi dogryza.Twierdzi ze przytyłam,nie umiem sie ubrac itp.Wysmiewa sie ze mnie,szydzi,poniza.W towarzystwie innych tak sie nie zachowuje.On boi sie tez mojego dziecka.Jest dla niego miły i to wszystko.Twierdzi ze przesadzam w matkowaniu mojemu dziecku.Uwaza tez ze ja jestem niedoswiadczona bo całe zycie pod kloszem u mamusi.Nie wiem czy ten zwiazek ma szanse przetrwac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miasteczko
powtorze to, co napisalam. jesli czujesz, ze cos jest nie tak, to naogol tak jest. jesli masz dziecko, uwazaj 100 razy bardziej. "za bardzo matkujesz swojemu dziecku"-niedobry znak. jesli tak mowi-ostro sie postaw-niech wie, ze dziecko jest najwazniejsze. przeczytaj str 379 i kolejna tego forum i sprawdz, czy widzisz niepokojace cechy u tego mezczyzny. wnioskuje po twoim wpisie, ze jestes bardzo spragniona milosci. pamietaj, mezczyzni nie zakochuja sie w kobietach matkujacych, spolegliwych, "podajacych sie na tacy"-oni je wykorzystuja. proszenie sie o milosc kogos, kto zle cie traktuje jest niezdrowe. powiem jeszcze raz: najwazniejsze jest dziecko! zapytaj dziecka, co sadzi o twoim mezczyznie. z reszta to na pewno widac- czy lubi sie z nim bawic, czy cieszy sie na jego widok. dzieci to male "czujniki"-dobrzy ludzie swietnie dogaduja sie z dziecmi. niektorzy zli niestety tez, ale jesli facet autentycznie nie ma serca do dzieci-to jest wazny znak. nie wolno lekcewazyc wlasnej intuicji a tym bardziej intuicji dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jesienna Roza
Pomylka - Najlepiej zapytaj jego byla zone jaki byl. Pewno taki sam jak dla Ciebie. Nie musisz pytac dziecka jaki on jest. Sama tutaj napisalas, bo przeciez kazdy dobrze wie co mu sie podoba a co nie podoba. Piszesz co zlego Tobie mowi, a Ty dalej chcesz z nim byc. Prosisz go o milosc, a on Tobia pomiata. Co to za milosc???? Przeczytaj poprzednie strony o psychopatach. Taki facet to psychopata. Chcesz byc ze swirem i wariatem??? Taki nie moze kochac. On kocha tylko siebie. Taki sie zneca, bo ma sadystyczne sklonnosci. On kocha jak Ty cierpisz. Taki bandyta. Nic wiecej. To jest straszne, co chwile przychodzi tutaj nowa dziewczyna z tym samym problemem. Dziewczyny - czytajcie wszystko co tu napisane. Tutaj pisza kobiety doswiadczone w takich zwiazkach. Ciezko doswiadczone. Lepsze kilkumiesieczne cierpienie po rozstaniu niz cierpienie po stokroc gorsze przez cale zycie. A zycie ma sie jedno. I potem nie tylko naraza sie samej na ten straszny los, ale naraza sie rowniez swoje dzieci. Najgorsza nie jest samotnosc, bo ma sie szanse jeszcze na bycie nie-samotna, najgorsza jest samotnosc we dwoje. Czy jak sie jest z takim okropnym czlowiekiem to nie jest sie samotnym??? Czy ma sie wsparcie, przyjazn, zrozumienie???? Ja bardzo zaluje, ze po krotkim czasie nie odeszlam od takiego psychopaty. Zmarnowalam wiele lat i zmarnowalam dziecinstwo moich dzieci. Teraz sa juz dorosle i mi to mowia. Wiem o tym i czuje sie winna, ale przeszlosci, niestety, nie zmienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z wielu rzeczy zdaję sobie sprawę, ze jest to niedobre, teoretycznie wiem co powinno sie robic gdy jest zle, jednak sama do tego co mysle i co mowie innym ludziom nie jestem siebie w stanie przekonac do konca.. Nie wiem dlaczego tak wlasnie sie dzieje. Wiem, ze zwiazek zamiast budowac teraz mnie niszczy, nie wiem czemu ale nie umiem sie przemóc. Moze to strach sama nie wiem przed czym. Do konca nie potrafie tak sprecyzowac jak sama to widze. Owszem juz duzo wczesniej po poprzedniej podobnej sytuacji sama w sobie rozwazalam rozstanie, ale doszlo do pogodzenia, naprawde chcialam wierzyc ze bedzie dobrze. Ja chcialabym walczyc w mysl co mnie nie zabije to mnie wzmocni, a ja nie dam sie zabic! tylko jest tyle we mnie sprzecznosci, ze wiem ktora z drog bylaby najlepsza ale nie mam chyba odwagi by na nia stanac na razie, i isc ta droga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pogodynka...
witajcie dziewczyny,wczoraj sie splakalam i poszlam spac ja odeszlam od m,fakt,ze nie mamy rozwodu bo ciagnie sie on i ciagnie,jakos tak nie mysle o m jak wpadne w wir pracy ale samotne week i wieczory daja w kosc dlatego jakos doluje sie ,nie to zebym rozmyslala o nim i rozpaczala za nim ale jakos ten toksyczny zwiazek spowodowal to,ze nie umiem sobie ulozyc kontaktod damsko-meskich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×