Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pytająca o....

Granica grzechu...

Polecane posty

nim zaczniecie rozważać "granice grzechu" przeczytajcie z łaski swojej "Dzieje grzechu", warto......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Racja blondynie:D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my z mężem lubimy
od czasu do czasu uprawiać sex grupowy i nie uważamy tego za grzech, bo niby dlaczago? A kochamy sie jak aniołki i tak juz jest od 16 lat. Nie ma co przsadzać z tymi grzechami bo potem w depresję można wpaść. Żyjcie tak, żeby było wam szczęśliwie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca o....
Chyba właśnie o to mi chodziło :P RÓŻNICA MIĘDZY GRZECHEM CIĘŻKIM l LEKKIM Rachunek sumienia ma nas doprowadzić do oceny stanu naszej wiary i miłości. Grzech jest taką formą świadomego i dobrowolnego działania człowieka, która narusza albo jego wiarę, albo miłość, najczęściej zaś jedno i drugie. W zależności od stopnia naruszenia w sobie wiary lub miłości rozróżniamy grzechy lekkie i ciężkie. 1. Czym grzech ciężki różni się od lekkiego? 1 J 5,17 Św. Jan pisze: „Każde bezprawie jest grzechem, są jednak grzechy, które nie sprowadzają śmierci” (1 J 5,17). Śmierć duchową sprowadzają te grzechy, które całkowicie niszczą miłość lub wiarę. Kto bowiem powoduje zniszczenie miłości lub wiary, ten pozbawia się daru usprawiedliwienia, czyli daru życia Bożego. Grzech ciężki całkowicie niszczy miłość lub wiarę, grzech lekki natomiast tylko w jakimś stopniu je narusza. I tak np. niszczy wiarę w sobie ten, kto ją świadomie odrzuca, stając się ateistą z wyboru, kto oddaje się bałwochwalstwu itp. Kto natomiast gromadzi wielkie bogactwa, nie niszczy wprawdzie całkowicie wiary w Boga, jednak jego zatroskanie o sprawy doczesne objawia pewien brak zawierzenia Mu. Niszczy miłość w sobie ten, kto świadomie i dobrowolnie kieruje się nienawiścią do Boga i do ludzi. Kto zaś nie miłuje - jak poucza św. Jan — „trwa w śmierci” (1 J 3,14). Trudno natomiast mówić o całkowitym zniszczeniu miłości, czyli o grzechu śmiertelnym, zwanym także ciężkim, w przypadku, gdy ktoś np. troszczy się o chorą matkę, jednak - poniesiony chwilowym zdenerwowaniem — unosi się od czasu do czasu gniewem, albo też gdy miłujący się małżonkowie posprzeczali się ze sobą, a potem zaraz pogodzili, czy też — gdy dobrze wychowująca swoje dziecko matka, w zdenerwowaniu, niesłusznie je skrzyczała. Różnica między grzechem ciężkim i lekkim polega na stopniu wewnętrznego, świadomego i dobrowolnego zaangażowania się człowieka w zło. Grzech ciężki, czyli śmiertelny, polega na tak świadomym i dobrowolnym opowiedzeniu się człowieka po stronie zła, że całkowicie zostaje zniszczona jego miłość, wiara albo obydwie te cnoty razem. Grzech lekki polega na tym, że człowiek czyni wprawdzie jakieś zło, jednak jego wewnętrzne zaangażowanie się w nie jest zbyt powierzchowne, by mogło doprowadzić do niewiary lub do zniszczenia miłości. To częściowe wewnętrzne opowiedzenie się po stronie zła - czyli grzech lekki - ma miejsce wtedy, gdy człowiek działa wprawdzie zupełnie świadomie i dobrowolnie, jednak dopuszcza się zbyt małego zła, by mogło ono zrujnować jego miłość lub wiarę, np. ktoś świadomie dopuszcza się drobnego kłamstwa, grzeszy łakomstwem lub osłabia swoją wiarę przez sporadyczne opuszczanie modlitw. Nie grzeszy ciężko i ten, kto popełnia wprawdzie wielkie zło, jednak niezupełnie świadomie lub niezupełnie dobrowolnie, np. ktoś w przypływie nagłego szału zabił człowieka. Grzech ciężki wyraża się w wewnętrznym zdeprawowaniu serca, w pełnym, świadomym i dobrowolnym przylgnięciu do wielkiego zła. W ten rodzaj grzechu nigdy nie popada się „przypadkowo” ani „niechcący”. 2. Jakimi zasadami kierować się przy określaniu stopnia naszej winy? Wielu wiernym, w praktyce, trudno przychodzi odróżnić grzechy ciężkie od lekkich. Mają wątpliwości co do tego, czy popełnili wielkie zło, czy działali zupełnie świadomie i dobrowolnie. Oto kilka zasad pomagających ocenić stopień naszej winy osobistej, czyli ciężar grzechu: a. Jeśli popełniliśmy jakieś niewielkie zło, nawet zupełnie świadomie i dobrowolnie, nie dopuściliśmy się grzechu ciężkiego. b. Lekko grzeszy ten, kto wprawdzie dopuszcza się wielkiego zła, jednak popełnia je albo niezupełnie świadomie, albo niezupełnie dobrowolnie, np. pod wpływem nagłego uczucia oburzenia, strachu, w półśnie itp. c. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto przed czynem nie zdawał sobie w pełni sprawy z powagi zła, którego wielkość pojął dopiero po dopuszczeniu się go. d. Grzech był raczej lekki, jeśli nie został przez nas zaplanowany, a wynikł raczej z nieprzewidzianej sytuacji, z niewiedzy, jak należało postąpić w zaskakujących okolicznościach, z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności itp. Planowanie zła „na chłodno” obciąża nasze sumienia, np. obmyślanie planu zemsty i systematyczne realizowanie go. e. Popełniliśmy grzech lekki lub w ogóle nie popełniliśmy żadnego grzechu, jeśli w chwili pokus — np. w czasie odczuwania niechęci do kogoś, zazdrości, uczucia nienawiści, pokus przeciwko czystości itp, — modliliśmy się, odczuwali niezadowolenie z powodu narzucającego się zła, usiłowaliśmy czynić dobro, np. modlić się za osoby, którym czegoś zazdrościliśmy, do których odczuwaliśmy niechęć, starać się im w czymś pomóc itp. f. Nie popełnia grzechu ciężkiego ten, kto dopuścił się nawet wielkiego zła, jednak nie wynikło ono ani z lekkomyślności, ani ze złośliwości, lecz z bardzo zawiłej sytuacji życiowej, w której — pomimo szczerych chęci i pragnienia dobra — nie wiadomo było, jak należało postąpić. g. Najprawdopodobniej nie dopuściła się grzechu ciężkiego osoba, która - bezpośrednio po dokonaniu złego czynu - zaczęła szczerze żałować, naprawiać zło, przepraszać, wynagradzać krzywdę, np. ktoś — po gwałtownej kłótni — zaraz żałuje swego czynu, dąży do zgody i usiłuje być bardzo miły. h. Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”. Jeśli zatem człowiek odznacza się uczciwością, stara się żyć zgodnie z nakazami sumienia, widać u niego wielką troskę o dobro, o kontakt z Bogiem, jeśli prowadzi intensywne i regularne życie sakramentalne, a mimo to w jakiejś jednej dziedzinie zdarzają mu się upadki — raczej nie popełnia grzechu ciężkiego. Gdyby bowiem odwrócenie się tego człowieka od Boga było całkowite — a tylko takie jest grzechem ciężkim - musiałoby się ono ujawnić także w innych dziedzinach życia. i. Według zdania wielu teologów, jeśli stopnia swojej winy nie potrafi dokładnie określić osoba starająca się żyć zgodnie z sumieniem, zastanawiająca się nad sobą, jej budzący wątpliwość grzech nie był ciężki. Sam fakt nieumiejętności określenia ciężaru grzechu, stopnia świadomości i dobrowolności działania świadczy, że grzechu ciężkiego nie było. Świadome i dobrowolne zaangażowanie się w zło nie było zbyt wielkie, skoro człowiek, zamiast pewności grzechu ciężkiego, ma wątpliwości. j. Chociaż grzech wątpliwy nie musi być ciężki, lepiej go wyznać w spowiedzi. Nie tyle jednak z obawy przed nieważnością tego sakramentu, ile w celu uniknięcia przeżywania różnych niepokojów w przyszłości, np. czy spowiedź nie była świętokradzka. Dopóki jednak człowiek nie dojdzie do pewności, że popełnił bez wątpienia grzech ciężki, może przystępować do Komunii św. Powinien jednak szczerze żałować za wszystkie swoje przewinienia, wynagradzać Jezusowi za popełnione zło i dziękować Mu za to, że przychodzi do grzeszników w gościnę (por. Mt 9,10-13). Miłość do Chrystusa i chęć uzyskania Jego pomocy do walki z grzechem i do rozwijania dobra powinny być motywem przystępowania — pomimo wątpliwości — do Komunii św.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my z mężem lubimy
Oczywiście, żeby nie było grzechu, wszystko zostaje w rodzinie- do sexu grupowego dołączają jedynie teść z teściową, bratanek i kot.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Takie to troche lanie wody co wkleilas, pytajaca, i nawet moglabym sie zgodzic, gdyby nie to, ze pisza tam, ze "Grzech raczej nie jest ciężki, jeśli pojawia się w życiu człowieka na zasadzie „wyjątku”" - nalezaloby wiec sadzic, ze jesli ktos raz kogos zamorduje, to nie ma grzechu ciezkiego? Wydaje mi sie, ze to jakis liberalny ksiadz, czy tez nie ksiadz, probuje naginac zasady, zeby bylo bardziej ludzko. Tak, jak to jeszcze: "z nagłego przypływu silnych uczuć, np. przerażenia, osłupienia, zdenerwowania, radości, wzburzenia, namiętności", to w sumie kazdy [pozamalzenski, rzecz jasna] stosunek seksualny bylby grzechem lekkim, bo przeciez z namietnosci wynika.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pomysl sama, przeciez to naiwne i nielogiczne, z tymi wyjatkami, jesli tak mamy patrzec na grzechy, to to sie chyba mija z celem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
jeżeli do zbliżenia doszło w wyniku gwałtu to zgrzeszył ciężko gwałciciel a jeżeli obydwoje chcieli zbliżenie to nie ma tu grzechu ciężkiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
pytająca o.... - jesteś zakonnicą czy księdzem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
ale co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca o....
ani księdzem ani zakonnicą :P wyprzedzając kolejne pytanie- studentką teologii też nie jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
no bo niby dlaczego stosunek seksualny dwojga kochających się llub pożądających się ludzi miałby być grzechem i to na dodatek ciężkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
pytająca o... ---aha w takim razie jesteś świeżo wystosunkowaną dziewczyną która nie wie czy przed jutrzejszą mszą wyspowiadać się z tego czy też nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca o....
żadnego stosunku nie uprawiałam... polecam przeczytanie początku topika

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak__________
stosunków się nie uprawia- je się odbywa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytająca o....
jak zwał tak zwał o stosunku w każdym razie mowy nie ma donośnie moje sprawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja powiem tak__________, wymyslic sobie swoja wlasna wersje religii to nie sztuka, ja tam w jakis sposob podziwiam osoby, ktore godza sie zyc zgodnie z zalozeniami kosciola, do ktorego uczeszczaja. Teraz najlatwiej jest tak wlasnie, wierzyc w boga, wziac slub koscielny bo rodzina, chodzic czasami do kosciola, i samemu sobie wymyslac przykazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wg mnie
ta która nie jest przez Boga błogosławiona to znaczy ta która na miłości się nie opiera a na czystej żądzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a wg mnie
''od czasu do czasu uprawiać sex grupowy i nie uważamy tego za grzech, bo niby dlaczago? A kochamy sie jak aniołki i tak juz jest od 16 lat. Nie ma co przsadzać z tymi grzechami bo potem w depresję można wpaść. Żyjcie tak, żeby było wam szczęśliwie'' NIE POŻĄDAJ ŻONY BLIŹNIEGO SWEGO żyjecie w grzechu bardziej niż pary które nie mają slubu i się nie zdradzają i które łączy miłość robić to co wy to tak jakby zostać księdzem i uczyć rozwiążłości małżeńskiej lepiej by dla was było żebyście nigdy sobie nie przysięgali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość FervanT
MAsturbacja to grzech ze 100% pewnością, tylko nie wiem czy ciężki czy lekki... P.S. Słowiczka to gratuluję, nie spowiadaj się z tego, że masturbujesz, najlepiej w ogóle zmień religię albo zostań ateistką!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Joe Vitale
Polecam wszystkim wątpiącym i kategoryzującym grzechy, książkę "Klucz do sekretu" autorstwa Joe Vitale. Jest tam podniesione kilka ciekawych kwestii w rozdziale o oczyszczaniu umysłu. Też kiedyś nad kategoryzacją się zastanawiałem do czasu oczyszczenia umysłu i otrzymania odpowiedzi od Wszechświata (Boga). Oto ona: "Nie ludziom, ani też żadnym prawym księgom, ani też żadnym religiom, sądzić o ciężkości grzechów. Nie ma grzechów ciężkich i lekkich - grzech jest grzechem. To Bóg (Wszechświat) nas ocenia - nie żaden człowiek, nie żadne pismo, ustawa, czy też prawo napisane ludzką ręką po to by kierować ludźmi pod dyktando innych ludzi. Módlcie się, medytujcie, oczyszczajcie Wasze umysły, a dostrzeżecie prawdziwego Boga - Miłość Prawdziwą, Miłość Wszechobecną, kochającą każdego człowieka - bez względu na wiarę, religię i wyznanie, kolor skóry, narodowość, czy też popełniane grzechy - nie nam ludziom to oceniać. Pozostawicie to Panu Bogu i jego Miłosierdziu. Czyńcie Dobro i Miłość wokół siebie, a pojęcie grzechu odejdzie. Pozdrawiam i Pokój z Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opalr
w zeszłym roku znalazłem, iż sobór Watykański ustalił, że masturbacja nie jest grzechem a jedynie nie przyzwoitością. Co do wspólnego spanie ... to nie jest to grzechem do póki się nie uprawia seksu tak mówił jakiś słynny ksiądz, którego nagrania słuchałem na lekcji religii w liceum. co do dotykania się to uważam, że to nie jest grzech jeśli się to robi z prawdziwej miłości a nie tylko dla zabawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grzech...no wlaśnie. Od pewnego czasu borykam się z pytaniem "kto określił kodeks moralny wg którego można powidzieć co jest, a co nie jest grzechem - Bóg czy człowiek?" Kiedyś każdemu ksiądz na religii mówił, że nie można jeść mięsa w piątek bo to grzech, a tu nagle Niemcy mogą i nie mają grzechu?! My możemy w piątek halibuty i łososie popijane kawiorem z szampanem bo wtedy przecież się nie grzeszy... Jeżeli ksiądz obcuje z kobietą to ma grzech, no ale celibat przecież wprowadzili biskupi w XIIw, więc...to nie jest nakaz Boga tylko ludzki wymysł. Takich przykładów możnaby mnożyć wiec czy to nie jest tak, że sami sobie wymyślamy grzechy dla urozmaicenia? PS Zdecydowanie uważam, że to co się robi w sypialni , a co sprawia frajdę obojgu zdecydowanie powinno tam pozostać, nawet jeżeli ktoś szczeka. Nie znam takiego fragmentu Pisma Świętego, który z takimi rewelacjami każe się spowiednikowi dzielić z księdzem w konfesjonale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×