Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość limonka2+1

PAŹDZIERNIK 2009

Polecane posty

Gość Barasia
Hej dziewczynki ja dzisiaj tez zobaczylam 2 kreseczki :) takze tez bede pewnie pazdziernikowa:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurdeeee
najadlaś się juz witamin :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha1985
Witam cieplutko:) ja tez mam termin na pazdziernik-na szczescie bo ostatnio czarno to widzialam;/ Mianowice jakies 3 dni przed wylotem na Kube/a wylot byl dzis/ cos mnie podkusilo zeby zrobic test/objawy niby niczym sie nie roznily od tych przed okresem-a mialam go dostac 5 dni pozniej/bol podbrzusza i okropny bol piersi. Zrobilam 3 rozne testy na wszystkich byly 2 krechy wiec polecialam do lekarza.. ten w momencie kiedy uslyszal ze okres mialam 27 grudnia na "dzien dobry " powiedzial mi :"to nie ciaza".Pomijam fakt ,ze dwutygodniowej ciazy szukal na usg;/ wyslal mnie hcg i stwierdzil,ze jesli wyjdzie ze to jednak ciaza to mamy problem bo to na pewno pozamaciczna bo na usg w macicy nic nie widzi i jak nie nastapi samoczynne poronienie to bedziemy musieli usunac.Nie musze chyba mowic co czulam i co przezylam w momencie kiedy na wyniku hcg widniala cyfra 98,6.Stweirdzil,ze moge leciec i moze przywioze w brzuszku malego kubnczyka. Bylam zalamana,zaplakana,nie duzo brakowala a mialabym wypadek samochodowy:( dopiero mama zabrala mnie do innego lekarza-ten zas zeby mnie uspokoic dzwonil przy mnie do kolegow po fachu i pytal o zdanie.. Dziewczyny lekarz to podstawa!!! Tak pewnie bylabym juz w samolocie a przy tak drastycznej zamianie temperatuty czy cisnienia roznie moglo by byc-to mlodziutka ciaza!!! Trzymam za Was wszystkie mocno kciuki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha1985
"WROZKA JOANNA"- jesli moge cos zaproponowac to nim zdecydujesz sie pojsc do lekarza zrob sobie badanie krwi na hcg.Koszt jest ten co testu a podaje dokladny wynik,z tym badaniem bedzie lekarzowi latwiej!Co prawda testy klamia tylko w jedna strone-czyli mozesz byc w ciazy a test tego jeszcze nie wykryje ale zawsze to i jedna wizyte mniej i mniej czekania:) ja bralam harmonet przez pol roku i udalo sie w 4 miesiacu po odstawieniu-wlasciwie wtedy kiedy sie poddalam i nie myslalam juz o tym -psychika robi swoje:).Trzymam kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gratuluję wszystkim październikówkom 2009 :) tu szczęśliwa październikówka 2007 :):):) życzę Wam cudownej ciąży, szybkich porodów i wspaniałych zdrowych dzieciaczków :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny. Ja tak sobie mysle ze jak zaczne starania w polowie lutego to chyba nie zalapie sie na pazdziernik a wy jak myslicie?, no moze na koncowke jesli oczywiscie zajde w ciaze;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja co chwila sie mylę i zamiast wchodzic w mój topik - Pażdziernik 2008, wchodze w Wasz. Bardzo Wam gratuluję, Cieszcie się każdą chwilą i dbajcie o siebie - te 9 miesięcy bardzo szybko Wam upłynął. Pozwólcie, ze czasami zajrze i pewnie uronię łezkę moich wspomnień:). Ciąza była super, poród był super, ale dzisiejsze uśmiechy mojego syncia sa najpiękniejsze na świecie:). Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
poród byl super?? powiedsz nam jak to bylo?? ciekawa jestem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
nuteczko-chyba NAPEWNO nie bedziesz miec na pazdziernik bo ciaza trwa 9 miesiecy ;) ale skoro chcesz dzidziusia to raczej to nie problem czy pazdziernik czy listopad???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
smutny czy nie smutny.... ale jakbys urodzila dzieciatko to pewno bylby najszczesliwszym miesiacem tego roku prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
stwierdzilam wlasnie ze we wszystkie dni plodne "szalalam" z moim M. ciekawe czy cos z tego wyjdzie?? jak dziewczynki myslicie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczynki :) gratuluję ciężarówkom. Jestem lipcówką 2008 (założycielką topiku :P no i jestem na nim mimo, że mój Syn urodził się w czerwcu :P ) teraz @ mi się spóźnia i oczywiście panikuję, że jestem w ciąży - byłaby to stuprocentowa wpadka :P oczywiście cieszyłabym się z ciąży, jakkolwiek marzyłam o tym, żeby nie być w ciąży, dopóki pierworodny nie chodzi (jestem po 2 operacjach kręgosłupa, więc byłoby to spore obciążenie, tym bardziej, że młody waży już ponad 9kg). Jutro robię test, więc dam znać jak i co. jeśli chodzi o poród, to wspominam wspaniale, jedno z najbardziej głębokich przeżyć w moim życiu! Mimo, że rodziłam ponad dobę (od pierwszych skurczy) - naprawdę było wspaniale. Jesli bedziecie chcialy, to mogę skopiować opis porodu z naszego lipcowego forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No niech będzie ;) sama postanowiłam sobie przypomnieć, jak to było, więc znalazłam i wklejam :) Sam poród wspominam przez pryzmat mokrego, ciepłego, nowego człowieka, którego położono na moim brzuchu po ostatnim moim krzyku. Bo krzyczałam - przed porodem myślałam, że nie będę. A jednak krzyczałam. I dziś nie wyobrażam sobie JAK urodzić dziecko bez krzyku - musiałabym sie skupiać na tym, że by nie krzyczeć zamiast na tym, żeby urodzić. To było zupełnie naturalne. Kiedy tylko położono Rubenka na moim brzuchu, minął cały ból. Pozostała radość i totalne wyczerpanie - całe moje ciało trzęsło się jak w gorączce, mimo wysokiej temperatury. Potem czułam jeszcze tylko szycie, ale kątem oka obserwowałam, jak pielęgniarki mierzą, ważą i opatrują mojego syna. A mój syn? Ha... Zuch chłopak! Obsikał położną, która nie przypadła mi do gustu :) Jeśli chodzi o "techniczną" stronę porodu - pierwszy porod jest chyba zawsze najcięższy - i nie tylko dlatego, że trwa dłużej. Dlatego, że jest to rzecz nowa, nieznana, nie wiadomo co i jak się potoczy. Kazano mi przyjecać na porodówkę, kiedy będę miała regularne skurcze co 8 minut, przez godzinę. Przyjechałam po 3 godzinach regularnych skurczy co 8 minut, bo ciągle nie byłam pewna, czy to jest to. Co tu dużo mówić - jeszcze ładne 5 godzin miałam skurcze co 8 minut, wtedy rozwarcie było już na 4,5 cm. A więc poród postępował, ale moja oporna szyjka "trzymała" całość. Nie wiem dokładnie o co w tym chodzi, wiem że podawano mi rozkurczowe zastrzyki, żeby ją rozluźnić. Czas pomiędzy skurczami zaczął się skracać. Najpier 7 minut, potem 5, 4, 3... Był wanna, piłka, spacery, prysznic... Cuda na kiju. Był też kryzys siódmego centymetra, który u mnie polegał na tym, że strasznie chciało mi się płakać, i ciągle zdawało mi się, że nie poradzę sobie z Maluszkiem, bo przecież ja nie mam pojęcia jak się takiego mini-człowieczka obsługuje. I rzeczywiście myśli te "przeszły" mi dopiero, kiedy położono Rubenka na moim brzuchu. Wcześniej moja psychika nie potrafiła połączyć bólu porodowego z tym, że NAPRAWDĘ będę MAMĄ. Kiedy okazało się, że mam już rozwarcie na 8 cm, akcja porodowa się wyciszyła. Dlaczego? Ano, myślę że powodów było wiele - po pierwsze, byłam już totalnie wyczerpana fizycznie - był to czwartkowy wieczór, a my oboje od środy nie spalśmy. Po drugie, prawie nic ne jadłąm - tylko od czasu do czasu "przetrącłam" jakąś przekąskę. Po trzecie, dwa razy pod rząd zajęto mi krzesło porodowe, na którym chciałam rodzić, co było powodem stresu... Skończyło się kroplówką. Po kroplówce moja macica dostała szału, prawie nie było czasu między skurczami. I rzeczywiście ból był ogromny - i przestałam być cicho. Mimo, że było naprawdę ciężko, byłam zdetermnowana. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że cokolwiek może aż tak boleć. Ale nie przejmowałam się niczym - nawet tym, że mój "rytuał porodowy" (przybierane pozycje, ruchy) dla obserwatorów zewnętrznych mógł wyglądać śmiesznie. Tej determinacji nie podzielił Pan Mąż, który chciał mnie namówić na cesarkę. W nagrodę dostał ode mnie z główki, ugryzłam go i powiedziałam zeby się zamknął :) Teraz mój syn, Ruben, ma już 7 miesięcy i jest najkochańszym synem na świecie. Zastanawiam się, co ja w życiu robiłam, kiedy go nie było? i po co to wszystko? Gdzie w tym jakiś sens, cel? Na co ja TYLE czasu zmarnowałam i, do jasnej anielki, jak to jest, że wydawało mi się, że mam mało czasu??? He, he, he... Mimo wszystko mam nadzieję, że nie będę musiała sobie za 9 miesięcy radzić z dwójką łobuziaków :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hurra :P jedna kreseczka :P ale @ dalej nie ma ;) w każdym razie powodzenia dziewczyny, dobrych ciąż wAM żYCZę - i mała rada; teraz są wyprzedaże zimowych ubranek - jeśli któraś ma ochotę, polecam małe zakupy typu: spiworek, kombinezon, czapeczki - te rzeczy są strasznie drogie \"w sezonie\", a teraz mozna kupic za smieszne pieniądze. nie bądźcie przesądne, bo to się zwyczajnie nie opłaca! Chyba że któraś ma kasy jak lodui jej nie zależy ;) ;) ;) o i jak coś, wpadajcie do nas, lipcówki 2008 - chętnie służymy radą, wsparciem :) ciepło pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
ciesze sie ze wszystko dobrze sie skonczylo tzn po twojej mysli :) kobietki myslicie ze moge juz zrobic test???sa takie ze ciaze wykrywaja juz po 6 dniach.... ech...mialam spokojnie czekac do @ ale jakos nie moge..ta niepwenosc. w sumie @ dostalam 10.01 .chyba wyjdzie wynik negatywny prawda???bo za wczesnie.... ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość babki
wiec jest nas dwie. :) a teraz wynik testu wyszedlby malo prawdopodobny??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że to o parę dni za wcześnie. Najwcześniej test może wykazać ciążę po 10 dniach od zapłodnienia, czyli w Twoim przypadku za 4 dni, a w moim za 3, ale poczekam do terminu @ i jak nie dostanę (OBY NIE!), to 3.02 robię teścik!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny!!!:) Nie było mnie przez weekend bo Mój Luby wrócił i miałam czas tylko dla niego, żadnej TV, neta itp., a dziś znów wyjechał na 2 tygodnie, ehh cóż zrobić, znów będę potwornie tęsknić :( Jeśli chodzi o test to w sobotę raniutko zrobiłam i wyszły 2 grubaśne kreski:) :) :) Jak Mój przyjechał to od razu spytał co mi jest, bo dziwnie wyglądam tak mi się oczka świecą:) Jak mu powiedziałam to zaniemówił z wrażenia, miał łzy w oczach i mocno mnie przytulił:) Ciężko było dziś się znów rozstać... Dzisiaj idę zaraz na bete, a na czwartek mam wizytę u mojej pani gin. Widzę, że starających się przybywa i nie tylko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimmmmmmm
nmie widze sensu robienia bety poniewz moja beta pieknie ksiazkowo rosla co 2 dni - robilam ja 3 razy tylko po to zeby w 12 tyg dowiedziec sie ze moje dziecko jest bardzooo chore, co potweirdzily wyniki amnio :( bez sensu - dobra beta nie daje gwarancji ze plod dobrze sie rozwija :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nuteczka=>ja cały czas się staram ale jak juz mowilam zobaczymy co z tego wyniknie(mam nadzieje ze ktos) wiec moze tez bedzie na listopad:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widziałam:)widzę ze naprawde pragniesz dziecka, ja choc tez bym chciala podchodze do tego jeszcze na luzie bo wole się miło rozczarowac niz nie milo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też, ale milo jest rozmawiac z osobami z ktorymi cos masz wspolnego, ktore czekaja na malenstwo tak jak ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barasia
hej dziewczynki :) Ja dzisiaj bylam w przychodni i wizyte mam ustalona dopiero na 5 marca. Na szczescie jade w lutym do Polski, to zrobie wszystkie badania, bo tutaj (mieszkam w Szwecji) nawet nie robia badania krwi. Uwazaja, ze jezeli test pozytywny to ciaza pewna. Normalnie jestem w szoku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odnalazłam w moim topiku i wklejam:) pojechaliśmy do szpitala o 16,30 okazało się że rozwarcie na 5 cm. Przebieranie, lewatywa (nic strasznego, sama o nią poprosiłam) usg i na sale porodową, miałam tą co chciałam, z wanną - ale coś się zepsuło i nie było ciepłej wody . Ogólnie to najbardziej pomagała mi piłka, skakałam chyba z 6 godzin, uśmiechnięta i zachwycona, az do rozwarcia 8 cm. Przebili mi pecherz, bo wody nie odeszły i położna zrobiła coś przy szyjce i juz było rozwarcie 10 cm. Niestety dla mnie to było najgorsze, myślałam że umre. Musieli mnie naciąć. Cos nie mogłam załapać rytmu oddechu i schrzaniłam sprawe o jakieś 20 minut. Az w końcu wypadł Franek.... takie wielkie bydle.... nie wiem skąd on taki wielki. Położyli mi go na piersi, urodziłam łozysko i w sumie po wszystkim. Mąż poszedł z Franiem, mnie zszywali - troche bolało, ale nie narzekałam bo lekarz był zbyt przystojny . Następnie 2 godziny obserwacji - podali mi kolacje i herbatkę. Nie pozwolili się wykąpać, bo ponoc za słaba byłam i zawieźli na porodówkę. Frania dostałam dopiero rano - bo niby duza utrata krwi itp. No i poźniej relaks na porodówce - w sumie 6 dni. Gdyby nie bóle parte to po prostu super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze bele
ja jutro robie jeszcze jeden test, by potwierdzic porzedni, ale mam straszny problem , otóż złapal mnie tak potezny katar ze nie potrafie oddychac nosem, nic wiecej mi nie jest tylko ten katar :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×