Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ta sama co zawsze

Montmorlonit jesteśmy z Tobą

Polecane posty

ja najpierw muszę się odbudowac po tym wszystkim....mam nadzieję, że uda mi się to w ekspresowym tempie, jak wszystko co jego dotyczyło heh...a później się zobaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona porzucona 26
otóż mam 26 lat, pare tygodni temu mój "narzeczony" powiedział mi ze sie we mnie odkochał, po 4 latach! cos w nim peklo i nie moze byc juz ze mną a slub odwolujemy!nie moglam przebolec, zwlaszcza ze planowalismy wspolne zycie, mamy mieszkanie, plany:( ryczalam, mowilam mu moze sprobojmy, postarajmy sie, raz chcial, raz nie!i pare dni temu dowiedzialam sie ze w jego zyciu jest ktos jeszcze.kobieta, widze ze sie zakochal:( wariowalam, byly awantury, szarpaniny, on od jakiegos miesiaca, czy dwóch prawie nie bywa w domu, codziennie lokal, chyba ze siedzi u niej. wiem, ze byli w knajpie, inna znajoma widziala jak odwozil ja do domu, jeszcze kto inny slyszal jak mowil do kogos kochanie przez telefon, ale to nie bylo do mnie:( teraz tez wyszedl, a dzisiaj wlasnie dowiedzialam sie o tym telefonie, kiedy zadzwoniolam i powiedzialam mu ze wiem, smial sie:( ciągle zaprzecza, tyle razy pytalam sie go wprost czy z nia jest, mowi, ze nie, ale z drugiej strony wiem, ze chce z nią byc, tylko ciagle zaznacza ze to nie przez nią sie rozchodzimy i ja tak myslalam, bo mielismy kryzys, klocilismy sie ciagle, ale jak zobaczylam ich rozmowe jak do siebie pisali, ewidentny flirt, w dodatku bylo tam cos nie okreslone jednoznacznie, nie mowili o ty wprost ale cos w stylu: i co pytal sie ciebie? nie! no mnie tez nie, hihihi:) a chodzilo ewidenstnie o jakas sytuacje zwiazaną z nimi, jakby ktos ich przylapal na czyyms:( nie wytrzymalam tego i zapytalam sie tej kobiety wprost czy cos planuja razem? bo widze jacy sa sobie bliscy, ona mi powiedziala, ze tylko im sie swietnie rozmawia i są wspanalymi przyjaciólmi i nie planuja byc razem:( tylko ze ja widze, on sobie sprawdzxa horoskopy na ich znaki, czy im sie uda itd:( jeszcze sie nie wyprowadzil, a juz sobie wije nowe gniazdko, ma 32 lata! mielismy sie pobrac, a to jak on mnie traktuje, wszystkiemu zaprzecza:( ciagle cos ukrywa:( czuje sie jak zdeptane gówno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montmorlonit a zanim byliśmy razem (co trwało ponad rok) byłam prawie 2 lata sama... i nagle pojawił się on i nagle zima była cudowna, zreszta każdy z nas doskonale wie jak to jest z zauroczniem, zakochaniem:) było fajnie, miło, były wspólne wyjazdy, pojawiały się jakieś wspólne, plany, marzenia, ale... pewnego dnia wszystko pękło jak bańka mydlana...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
omg..bardzo współczuję i przytulam... moje problemy w tej materii to chyba nic w porownaniu z twoimi... przede wszystkim nie daj im po sobie jeździć!! widzisz co się dzieje, a oni grają jak chcą i mają Cię za nic!! on ma Cię za nic... mi bardzo pomógł gniew na niego, na to jak mnie potraktował, bawił się mną.... nie daj się negatywnym myślom.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Paulinka89
heh.. a za to moja kumpela powiedziala ze czas nie leczy ran tylko przyzwyczaja... W sumie macie racje z tym strachem... sama sie o tym przekonalam...bo czuje ze chcialabym miec kogos ale jak staje w bliczu tego to troche mam niepokoj wewnetrzny, a zmiezajac to ost. bujnął sie we mnie jakis chlopak, ktory po jakis czasie znajomosci myslal ze jestesmy razem... A ja mu..ze niech sie trzyma wersji ze nadal jstem kolezanką bo na prawdę nie chce sie wiązać bo to co bylo jest swierze i sie troche boje tego.. raz miu tez powiedzialam ze nie chce sie wiazac z osoba pierwszą napotkaną bo nie chce rozczarowan i wole pobyc sama. Wiem ze dopoki nie spotkam tej mojej drugiej polowki bez robaka to bede cierpiec i będę sama poki co...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie nagle to się kończy...i zostaje się z otwartą gębą ze zdumienia.... że przecież nie tak mialo być...nasze plany nijak mają się do tego co nas w życiu spotyka.... dlatego trzeba wziąć się w garść i brać co życie daje...wyciagać wnioski, pracować nad sobą i nie umartwiać się negatywnymi myślami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
generalnie nie ma sensu się męczyć... ja też gdybym chciała mialabym kogoś, mam kolegę który świruje do mnie już dlugi czas..mieliśmy nawet drobną "przygodę" w wakacje... ale ja z nim nie chcę być...nie chę kogoś mieć po to by tylko nie być sama... bycie samemu też ma swoje plusy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też bycie z kimś, by się nazywało, że nie jestem sama nie bawi;) dlaetgo wolę od czasu do czasu spotkać się z jakimś kolegą a to z uczelni,a to znajomym znajomego... niż szukać nie daj Boże kogoś na siłę:) Montmorlonit ojjj jasne, że są + bycia singielką:):D ale czasem się tęskni do... partnera:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Denn, no bajka się skończyła....i znów Monciak jest sam.....i kto wie, może kolejne wakacje też będą samotne....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona porzucona 26
ta sama co zawsze (t_s_c_z@poczta.fm) ona porzucona 26 jak ja "kocham" to jak się niektórzy "odkoch*ją" znam to cholera skądś niestety mozesz rozwinac swoją wypowiedz? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Montmorlonit tęskni się tęskni...:( ale trzeba sobie powtarzać, że tego kwiatu jest aż pół światu:D i jeszcze nasze szczęście gdzieś nas znajdzie i nieraz będziemy zasypiać i budzić się przeszczęśliwe w czyichś ramionach...:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh...Denn pisałam już o tym dużo....generalnie dłuższy czas było między nami dziwnie...on stał się obojętny, przestał się starać...no i okazało się że od dłuższego czasu ma wątpliwości, że chyba do siebie nie pasujemy......ja chciałam rozmawiać, naprawić to..ale on nie chciał....napisałam mu na gg żeby przemyślał wszystko i dał znać, napisał chociaz dlaczego? i nie ściemniał, żeby wyjaśnił wszystko.... od tygodnia nie dal znaku życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona porzucona 26 nienawidzę takiego traktowania niby tej ukochanej jedynej osoby:( mnie niby ktoś kochał, były piękne słowa, niby jakieś tam czyby, ale co..? była i zdrada:O jak się kocha, to się nawet nie myśli o zdradzie:O a pózniej i tak odwrócił kota ogonem i niby wyszło, że tak naprawdę sama jestem sobie winna:( ona porzucona 26 nie byłam nigdy w takiej sytuacji co Ty, czyli,żeby już był narzeczony, ślub niebawem, wspólne mieszkanie... ale to jak on Cię traktuje i jego stosunek do Waszego związku, tej miłości... pozwól, że nie skomentuję:O brak mi słów:O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ta sama....no możliwe...nigdy nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień, oby coś dobrego:) ale chcialabym się budzić w tych ramionach troche wcześniej niż np w wieku 60 lat dopiero:P jeśli będe musiala czekac tyle na niego to się pochlastam:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona porzucona 26
no wlasnie, czuje sie jak gówno:( jak ja patrze jak on sie do mnie odzywa, a jak sie odzywa do niej :( ona jest najlepsza, ja najgorsza :( generalnie mielismy nie zamykac za soba futrek, czyli zobaczyc jak bedzie a dzisiaj po awanturze mi wykrzyczal, ze juz nigdy do mnie wróci, ze jestem nienormalna i sobie wymyslam :O generalnie zawsze jak mnie oklamywal, to bylo cos ze mna nie tak , bo sobiew wmawialam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny głowa do góry!!!!Są wartościowi faceci na świecie doceniani lub nie,ale są:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×