Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Beren, masz rację - czuję się, jakby te komunikaty były skierowane głównie do mnie. Oczywiście ja też piszę coś optymistycznego, ale w oczy mnie kole. Ale już koniec - dojrzałam do tego i wykasowałam go z listy na gg i skypie. Nie mogę się tak ciągle katować, bo wiele mnie to kosztuje. (My się poznaliśmy na N-K :)) Zacytuję słowa mojej przyjaciółki, które mnie dzisiaj bardzo rozbawiły: \"Wiesz, żuczek gnojny tocząc swoją kupkę też jest bardzo szczęśliwy bez Twojej pomocy, ale to jeszcze nie świadczy o tym, że jego życie jest z tego powodu wznioślejsze niż twoje.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Samotna - chociaż z tego co piszesz to już nie taka Samotna :D To mnie bardzo cieszy - bo każda duszyczka tutaj która odnajduje szczęście to dla nas dobry znak. Patrzcie dziewczyny - oto żywy dowód że można zapomnieć o byłbym i nie przejmować się jego dalszymi poczynaniami. To co teraz czujesz - ten strach przed porzuceniem przez nowego to nic nowego - ja mam to samo. Boję się zaangażować żeby nie zostać odrzuconym. To pokłosie tego co się stało. Naturalny odruch obronny i co ważne to wynik złych doświadczeń życiowych z nie jakaś zasada że zawsze tak w życiu będzie. Masz szczęście że potrafisz się zaangażować bo niektórzy długo rozstaniu nie mogą nawet myśleć o nowej miłości czy nawet spotykaniu się z inną osobą. Pamiętaj - twoja matka ma rację. To jest w pewnym sensie pułapka - bo Ty masz schemat - zakochuję się, daje siebie od razu... Tu jest problem bo facet dostaje wszystko jak talerzu. za szybko i po krótkim okresie starania się. Ani kobiety ani mężczyźni nie pragną długo kogoś kto może być ich bez wysiłku - bo gdzie tu magia? Gdzie tu motywacja żeby się strać, żeby coś z siebie dawać skoro można mieść wszystko tak łatwo. Nie zrozum mnie źle - możesz i powinnaś szukać miłości ale przy tym ceń się !!! Wymagaj !!! Daj do zrozumienia że jesteś kimś wartym ciągłego zdobywania. Inaczej go prędzej czy później stracisz. Jest taka fajna książka dla kobiet o której wspominała tu już Zaza - \"Dlaczego faceci kochają Zołzy\" - prześlij mi adres mailowy, prześlę Ci ją. Ty ją przeczytasz - zdziwisz się ale pozytywnie o co w tym wszystkim chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotka - my sobie dziś porozmawiamy. Możesz to potraktować jako groźbę (nie karalną :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren, a mógłbyś mi też przesłać tą książkę o zołzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza dzięki za wsparcie :) Trza dziewczynom dać lekturę która pozwoli im zrozumieć że trza sie cenić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję za lekturę Zaza. Kilka lat temu, po innym rozstaniu czytałam namiętnie książkę \"Nie zależy mu na Tobie\" - też polecam dziewczyny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza opowiadaj jak było? Nie zalało Was tam? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asteri - masz ją gdzieś jeszcze ;)) Przyda mi sie z pewnością. Berenie - cóż tu opowiadać? było naprawdę fantastycznie! z 99% osób widziałam się po raz pierwszy, ale wcale tego nie odczułam... to tak jakby to było już nasze n-te spotkanie, kolejny taki weekend spędzony razem. Jestem wykończona, ale szczęśliwa - tego było mi trzeba i tylko żałuję, że nie trwało to dłużej. Całkowicie babskie trzy dni wśród psów spędzone na tym, co wszystkie kochamy.. Wspólne wypady nad jezioro z psami,nauka, zabawa, pielęgnacja, spacery na miasto, budzenie sensacji na dworcu głównym z taką bandą... : ) ... wieczory z chłopakami z sąsiednich domków spędzane na ognisku... Mój odstrzał i zakład - wygrałam - pływałam po północy do połowy jeziora i z powrotem.. ; ) Miałam mały problem z kostką (musiałam torbę ciężką nosić), ale popływałam dość sporo, okładałam maściami więc nie powinno być źle. Coż wiecej moge napisać - nie załuję. i chce jeszcze raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wytrzymałam...oglądam Nasze zdjęcia. Chciałam zabić to uczucie palącej tęsknoty w środku. Czułam jakbym płonęła żywym ogniem. A teraz zalewa mnie potok łez. Serce mi się wyrywa. ... Na zdjęciach objęci, szczęśliwi, zakochani. I to szczęście. To szczęście w oczach. On. Tu. Na tym fotelu na którym właśnie teraz siedzę. Patrzący w ten sam monitor. Dotykający tej samej myszki. Stukający swoimi palcami w tą samą klawiaturę. I tylko czas. Czas inny. Jak to możliwe, że go tu teraz nie ma? Jak? Kto zakłał ten czas? Jak odczynić ten czar? Jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie:) Och,Berenie,łatwo jest powiedzieć \"korzystaj ile się da\"..Facet się zaangażuje i wtedy się zacznie....Wiem,że dla mnie istnieje tylko Pan Mój-Nie Mój,ale...moje obecne uczucie samotności i strach przed jeszcze większą samotnością w przyszłości mogą sprawić,że właściwie byłabym gotowa zwodzić Pana Nowego do końca świata...:( A wiem,przecież jak to boli....Prawdę mówiąc układam już sobie \"mowę\",którą wygłoszę mu jak tylko \"sprzeda się\"(jeśli to zrobi wogóle--jest przecież taka ewentualność,że albo skończy się na jednym spotkaniu,albo nawet do tego nie dojdzie;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość samotna24
Na wstępie witam wszystkich. Mój błąd polega na tym iż za szybko się angażuje chociaż to obecny mój facet na początku powiedział że mnie kocha i że jestem miłością jego życia wiem banał ale ja wiem i czuje to że tak jest tylko na jak długo Beren mówisz że mam być Zołzą to prześlij mi książkę. Jeszcze jedno czy jeśli chce ze mną jechać na wakacje albo na weekend to nie godzić się? Sama nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tęsknię za nim. Mimo wszystko.. do szału doprowadza mnie myśl o tym, że to teraz inna kobieta będzie się tak błogo czuła w objęciu Jego ramion. Że to Ona będzie miała zapewnione poczucie bezpieczeństwa u jego boku... Świadomość siły tych ramion dawała takie poczucie błogości... ;/ Cholera, chyba się zaczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza, sio mi stąd! Tu na dole jest źle! Ciemno. Zimno. Boli. Uciekaj! Zrób coś miłego, oderwij się od tego, zawracaj z tej drogi...do góry, do góry Zaza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja Was zaraz wszystkie przełożę przez kolano i naruszę waszą nietykalność cielesną... Co się do cholery dzieje? Dziewczyny otrząśnijcie się!!! Walczcie :) Wierzę w Was. Coś mi się wydaje że ten wyjazd wspólny jest już obowiązkowy bo Wam nie ze się przyda Wy musicie się ruszyć i odżyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotko, już uciekam. próbuje znaleźć jakieś okienko!... Niestety, chyba jutro nie spotkam się z tymi dwoma Krzysiami i nie pojadę na imprezę :( Mój zamówiony już kierowca rozwalił samochód i nie ma mnie kto w nocy odstawić do domu. Cholera!! Że tez nie robiłam wcześniej prawka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponoć za wszystko w życiu trzeba zapłacić. Niech będzie. Ale czemu nikt mi nie pokazał cennika zanim wzięłam ten towar zwany Niespełnioną Miłością? Wiedziałam, że mam tylko drobniaki Wytrzymałości, nie połasiłabym się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosssssssssssche
matko jaka ty jestes infantylna stokrota. nie dziwne, ze facet nie wytrzymal. nawet sie czytac ciebie nie da. i myslisz pewnie, ze jestes super poetka, co? ha ha ha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za to takie ziomale jak ty piszące wszem i wobec: \"....szczekam na fiebie kofffanie, moooj ty bosssssssssssche\" doklejając do tego górę całusków, słoneczek i innych gówienek plastikowo-podobnych to dopiero prawdziwe źródło uczuć i mądrości ludzkiej. Jak Ci się nie podoba to nie czytaj - ludzie mają tu wyrzygiwać to co w nich siedzi nawet w kolorach tęczy jak tego zechcą - więc zrób łaskę sobie i przed wszystkim całej reszcie świata i zachowaj swoje debilne komentarze dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia83
Dobra, ja już dzisiaj wiem, że to koniec. To dosyć mocny i facet i widzę że juz sie zmiękczyć nie da. Oczywiście zrobiłam błąd ten, które robimy wszystkie, czyli gdy usłyszałam, że definitywny koniec, to zaczęłam płakać i prosić go by dał nam szansę. Oczywiście nic to nie dało i czuje się jak szmata, ale przynajmniej wiem, że zrobiłam wszystko co mogłam. Najgorsze , że wiem ze związek rozpadł się przeze mnie. Przez to że nie uporałam się ze swoimi problemami, nie potrafiłam się zaangażować i okazać uczuć. Gdybym była normalna a nie ciągle humorzasta, ze zmiennym nastrojem...Facet chciał razem zamieszkać, żenić się...a ja to spieprzyłam. Ale cóż, wiem czego już nigdy nie zrobię. MAm nadzieję że fazy smutku przejdę szybko. Wydaję mi się, że mam fazę zrozumienia, choć chyba w sercu nadzieja, że on się złamie jeszcze jest. Generalnie jest mi tragicznie żle, ciągle ryczę... Czy powinnam go wykasować z nk i facebooka?tak całkiem? czy to pomaga? Napiszcie plis? MAm nadzieję że z każdym dniem będę powracać do zdrowia. będę was o tym informować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadza się bosssssssssssche. Taka ze mnie poetka jak z koziej dupy trąbka, ale ten fakt akurat, nie spędza mi snu z powiek, nigdy bowiem nie aspirowałam do takiego tytułu. Jeśli pozwolisz zachowam jednak swój styl wypowiedzi. Jest mój. Szczery. Nie narusza netykiety. I nie ma na celu zaspokajać czyichkolwiek gustów. Wszak to nie kółko literackie, tylko forumowy wątek o rozstaniu. Ja też się nie dziwię, że facet ze mną nie wytrzymał. Niewiele jednak Jego powody odejścia miały wspólnego z moim sposobem artykułowania myśli. Szczególnie tych werbalizowanych na piśmie. Infantylność natomiast jak najbardziej. Jestem stara i niedojrzała. Jak pomarszczone jabłuszko, które jedyne co ma silne i zdrowe to ogonek, którym nawet w środku zimy mocno trzyma się gałęzi. Czasem zimą można znaleźć takie drzewka z oszronionymi jabłkami, które zapomniały spaść w porę. Myślę, że i ja nie jestem sama na tym drzewku. Może wisisz obok mnie? Któż to wie? Nie mi oceniać. Nie znam Cię. A co Ciebie dręczy, że zawitałaś w tym miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ha! Beren, dzięki! Teraz to w ogóle czuję się jak mała, bezbronna dziewczynka, w obronie której stanął starszy brat! S U P E R uczucie! :) Gęba mi się śmieje. :) Zawsze chciałam mieć starszego brata, który by mnie bronił, ale guzik z pętelką, jestem jedynaczką, więc zawsze musiałam sama ostrzyć język i zakasywać rękawy. Kiepska w tym jestem i do dziś dnia daję sobie w kaszę dmuchać. ;) Fajnie być czasem infantylną. Można się pozwolić zaopiekować. Choćby po bratersku. Choćby wirtualnie. Mmmm....miłe uczucie. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mia83, Wiesz, że naprawdę wyjątkowe są przypadki, gdy za rozpad związku winna jest jedna strona, prawda? Idealizujesz Go. Na pewno potrafisz sobie przypomnieć sytaucje, w których On też zachował się nie fair, na pewno też miał wady i tak jak Ty, jak My wszyscy popełniał błędy. Czemu nie został skoro go prosiłaś, czemu nie poczekał, przecież "miłość cierpliwa jest"? Co do dostępności do życia Ex przez wszystkie komunikatory i inne miejsca w sieci...jestem jak najbardziej za brakiem jakiegokolwiek kontaktu. Niestety to tylko podsyca żyjące w Nas uczucia, a te teraz z słodkiego eliksiru zamieniły się w gorzką truciznę. Trzeba odciąć wszystkie kraniki i pozwolić, by źródełko wyschło. Ja sama dziś przekręciłam znowu kurek, wyszperałam zdjęcia...i gorzko mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia83
Dzięki Stokrotka. Masz rację ja już zapomniałam, jaki on był w stosunku do mnie. Wymagający, skąpy i przewrażliwiony na swoim punkcie. Chwilowo nie mogę znależć więcej wad ale wiem ze było ich więcej, bo przecież ciągle coś mi przeszkadzało. Ile czasu trwa ta najgorsza faza, czyli rozpaczanie? Tak mniej więcej, ile Wam to zajęło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przez cztery tygodnie codziennie łzy. teraz chwila oderwania - odcięcia się od źródełka informacji o nim - jakichkolwiek! ... ale chwile rozpaczy i tęsknoty wracają ciągle. Wyjeżdzam, uciekam, poznaję nowych ludzi, jeżdżę z kompletnie nieznanymi osobami na zloty... pomaga. Takie chwilowe, skuteczne znieczulenie. Teraz szukam znieczulenia na dłużej. Może wreszcie je znajdę? Dobranoc wszystkim :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Czy jest tu ktoś kto wierzy w voodoo? Bo ja chyba zaczynam. W czwartek samochód mnie potrącił, w sobotę chcieli mnie pozbawić telefonu, wczoraj pies mnie zaatakował - coś tu jest nie tak... Jakaś tam siedzi i wbija we mnie szpile tyle powiem... Ogólnie kiepski ranek. Tęsknię za Piękną Panią - nie Ex tylko tą nowo poznaną. Ech - jaka ona śliczna. Czasami sobie myślę że to całe gówno które mnie spotkało stało się po to bym zasłużył sobie na szczęście obok takiej kobiety jak ona. Pewnie ją teraz idealizuję, ale jest co idealizować :) No nic muszę zachować spokój. Przecież jej nie wylecę z tekstem że za nią tęsknię.Ona powoduje że jestem happy, tak na zewnątrz i w środku. Jaką dumę odczuwam kiedy gdzieś z nią idę. Widzę te spojrzenia innych facetów i mam wtedy świadomość że jednak muszę być fajny facet skoro to ja idę obok niej a nie oni. Problem się pojawia w momencie kiedy ja wiem jak łatwo to stracić, jakie to ulotne. Trzeba o nią jeszcze dużo walczyć ale nagroda jest wręcz kosmiczna. Warto. Tylko w tle chodzi za mną ta cholerna myśl - \"..i tak się nie uda\" . Obudziłem się dziś z taką myślą. Iranek mam do d... Migotko - ja nie pozwolę żeby mi tu ktoś moim kobietom :) dokuczał a Tobie to już w zupełności. Jesteś w końcu moim Kwiatuszkiem :) i trzeba o Ciebie dbać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszeczka.
witajcie jestem na topiku Jak odzyskać straconą miłość. widze ze w tym temacie też sie borykacie z tym wielkim bolem jakim jest strata miłości - w moim przypadku wielkiej 4 letniej miłosci :(( tydzień temu i jeden dzień poprzez kłótnie zerwałam z chłopakiem. Tak chłodno powiedziałam ze to koniec i wyszłam. Spytał się tylko czy jestem tego pewna a ja nie powiedziałam stanowczo tak tylko dałam do zrozuminia ze RACZEJ tak.. teraz gdy go prosze byśmy porozmawiali, ze chce go przeprosic i wrocic do niego to on nie chce. Twierdzi ze miałam już swoją ostatnią szanse i nie mamy o czym rozmawiać. Codziennie płacze, strasznie tesknie.. ciagle mam nadzieje ze jeszcze ochłonie i porozmawia ze mna.. bardzo sie tego jednak boje ze ewidentny koniec - przez te 4 lata nie było tak długiej jak teraz rozłąki :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Voodoo? Tak, ja wierzę. Nie wydaje mi się jednak, by Twoja Ex miała ku temu predyspozycje lub też pofatygowała się do kogoś kto takowe umiejętności posiada. ;) Moja koleżanka próbowała się w to \"bawić\" będąc w takiej sytuacji jak my, jednak mimo korzystania z pseudofachowej pomocy, jej były po dziś dzień jest szczęśliwy z kobietą dla której ją zostawił i żadne nieszczęścia go nie spotkały. Nieszczęśca po prostu chadzają stadami. Oby podobnie było ze szczęściem. ;) A tak na serio, staraj się pozbyć tej myśli, że się nie uda. Ja do każdego związku wnosiłam do związku w posagu takie przekonanie i zawsze się sprawdziło. Takie myślenie działa jak samosprawdzająca się przepowiednia. Niszczy związek, bo stoi za nim strach, który w podświadomy sposób kieruje Twoimi działaniami. Może zamień tą destrukcyjną myśl na jakąś afirmacje? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×