Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gdy spadają jak liście kartki dat z kalendarzy kiedy szaro i mgliście TRZEBA MARZYC W chłodnej pustej godzinie na swój los się odważyć nim Twe szczęście Cie minie TRZEBA MARZYC........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkałaś kiedyś Migotko faceta który: 1) wręcz idealnie pasował do twojego gustu - był ucieleśnieniem tego co Ci sie w facetach podoba 2) podniecał Cię sam jego widok - jak chodzi, jak odgarnia włosy, jak tonem swojego głosu wprowadza Cię w stan relaksu i radości 3) uwielbia to co Ty, mów z pasją o rzeczach, myślach ideach które są Ci bardzo bliskie 4) ma swoje wadu które dla Ciebie są powodem że masz ochotę go uściskać i nie wypuścić z ramion? Ja poznałem taką kobietę. I jestem przerażony. Bo nie mogę w to uwierzyć. To jak sen. Jest za dobrze. Zbyt idealnie - dlatego pewnie doszukuję się haczyka. A może to jest tak naprawdę że gdzieś istnieje ta właściwa dla nas "druga połówka" - dla mnie ona się wydaje całym litrem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! Zaza, nie mam niestety tej książki, bo pożyczyłam swego czasu przyjaciółce i ją zgubiła… Beren, Stokrotka ma rację :) Spróbuj jakoś lepiej się nastroić psychicznie – że spotkają Cię same miłe rzeczy. Przeczytałam kilka książek o działaniu podświadomości. Niektóre są nawiedzone, ale trochę racji w tym jest. Jeśli promieniuje z nas pozytywna energia, to wszyscy są do nas przychylnie nastawieni i zdarzają się miłe niespodzianki. Ja ostatnio w ramach ćwiczenia wstałam z przekonaniem, że dzień będzie miły i udany. Kiedy jechałam rano do pracy, włączyłam ulubione greckie piosenki i je nuciłam, to mnie wprawiło w dobry nastrój. W pewnym momencie patrzę, a na tablicy rejestracyjnej samochodu przede mną napis” „Don’t worry, be happy!”. Sama do siebie się śmiałam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Berenie, ja kogoś takiego utraciłam. jasna cholera. dzień zdecydowanie NIEdobry. Dobija mnie świadomość tego, że tracę impreze miesiąca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już wiele razy w życiu spotykałem kobiety które wydawały mi się "boginiami". Zawsze jednak miałem świadomość tego że nie wszystko mi się w nich podoba - wiece nikt z nas nie jest idealny. Każdy ma wady. Tym razem jednak poznałem kogoś kto mnie zaskakuje na każdym kroku. Pozytywnie zaskakuje. W głowie rodzi się pytanie - jak głupi musiał byś facet który taki skarb wypuścił z swoim rąk. Dla mnie jest to nie wyobrażalne. Odpowiedź jest jednak prosta - każdy to widzi inaczej. A przeze mnie mówią chyba teraz oczy mojego serca a nie obiektywizm. Zazuniu znajdę dla Ciebie tą książkę i prześlę Ci na maila. Dla chętnych: - poślę Wan na maila mój skype - jak będzie okazja to pogadamy też głosowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętaj - skarb należy do znalazcy :) Inni go przeoczyli, a Ty odkryłeś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to było? Jeżeli twój mężczyzna jest jak skarb, to weź łopatę i zakop go w ogródku. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos, przypomniał mi się film \"Volver\" Almodovara. Bohaterka razem z przyjaciółką żmudnie pół nocy zakopywała zwłoki swojego męża, który przypadkiem został zabity. Ziemia była twarda i ubita, ale kobiety są nadzwyczaj silne ;) Świetny film.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia83
Beren super. Tak się cieszę ze niektórym tu się udaję, bo to znaczy ze da się żyć dalej, że po rozstaniu coś jeszcze jest, coś jeszcze nas czeka. Dziś mój pierwszy dzień po świadomym rozstaniu. Łapię się na ty że kombinuje co by tu zrobić żeby on zaczął żałować i wrócił. Ale karcę się za te myśli, bo chcę juz ten etap mieć za sobą. A nie przedłużać go. Dziś postanowiłam, że wypiszę wieczorem wszystkie WSZYSTKIE jego wady i złe zachowania, wszystko co mi w nim nie odpowiadało i nauczę się na pamięć. Bo narazie cholera pamiętam tylko dobre rzeczy a to jakiś absurd... NAjgorszę że gdy o nim pomyślę to naprawdę fizycznie boli mnie serce i ciężko mi wziąć oddech. Może brać coś na uspokojenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mia - co na uspokojenie? godzina biegania/basenu/spacer z psem/rower/zakupy z przyjaciółką albo zwykłe plotki przy winku, kulturalnie w babskim gronie. Żadne tabletki, nie tędy droga. Musisz odnaleźć spokój w SOBIE. Bo inaczej, gdy tylko przestanie działać lek wrócisz do punktu wyjścia, a przecież nie o to chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze się uspokoić :) Skoro czekałem całe życie na taką kobietę to co ze mnie byłby za facet jakbym nie potrafił zaczekać jelcze kilka tygodni. Nastawienie? Jestem zajebistym facetem - inteligentnym, zabawnym, odpowiedzialnym i potrafiącym dać kobiecie to czego pragnie. Jedyne więc co można powiedzieć to to że ona ma fantastyczne szczęście że na mnie trafiła jeśli naprawdę zaiskrzy to będziemy razem bardzo szczęśliwi i moje życie będzie bajką z dwoma pierwszoplanowymi bohaterami. Innymi słowami : \"...jestem oazą spokoju... pier...... k...., zaje..... wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora\"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze się uspokoić :) Skoro czekałem całe życie na taką kobietę to co ze mnie byłby za facet jakbym nie potrafił zaczekać jelcze kilka tygodni. Nastawienie? Jestem zajebistym facetem - inteligentnym, zabawnym, odpowiedzialnym i potrafiącym dać kobiecie to czego pragnie. Jedyne więc co można powiedzieć to to że ona ma fantastyczne szczęście że na mnie trafiła jeśli naprawdę zaiskrzy to będziemy razem bardzo szczęśliwi i moje życie będzie bajką z dwoma pierwszoplanowymi bohaterami. Innymi słowami : "...jestem oazą spokoju... pier...... k...., zaje..... wyluzowanym kwiatem lotosu na tafli jeziora"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak będzie, uwierz we własne szczęście! Właśnie takie niespodzianki sprawiają, że życie jest piękne i warto żyć. A po każdej burzy - tęcza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny - pytanie: Co Was najbardziej wkurza w facetach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm... stosunek na zasadzie: kumple ponad dziewczynę ignorowanie kobiecego NIE zapominanie o ważnych datach zbytnie \'zalewanie\' podarkami - to naprawdę wkurza gdy facet chc ci kupic wszystko - Ty nie masz się o co starać, bo cokolwiek nie zrobisz to on i tak nastepnego dnia przybiegnie z prezentem. gdybym pomyslała dłuzej, pewnie znalazłoby się sporo takich drobiazgów, niby nic nie znaczących. A Twój poprzedni post Berenie mnie powalił - MASZ RACJE! zdanie innych mnie nie interesuje - grunt, że to JA wiem, że jestem zajebista :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mia83
Ze czasem nie potrafią myśleć w kategorii "My" tylko ciągle ja, ja. Egoizm i brak chęci zrozumienia nas. NAwet nie to że nie rozumiecie ale brak tej chęci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z takiego jednego poradnika pt: Jak rozmawiać z kobietą: To że rozmawiasz ze swoją drugą połówką nie oznacza że wymieniacie się informacjami, uczuciami czy po prostu dzielicie się swoimi życiem. Rozmowa dla kobiety może oznaczać jedno dla faceta co innego. Rożnie rozumiemy wypowiadane przez nas zdania, czym się to różni: Przede wszystkim w tym, że kobiety, gdy pojawia się problem, nie skupiają się od razu na tym, jak go rozwiązać. Bardziej zwracają uwagę na swoje odczucia. Omawiają problem, zastanawiają się nad nim, ale nie oczekują, że podczas rozmowy wpadną na jego rozwiązanie. One nie rozmawiają o problemie po to, aby go rozwiązać, ale żeby dosłownie o nim rozmawiać i dzielić się swoimi uczuciami. Facet: Gdy pojawia się problem, to automatycznie przestawiamy się na tryb „szukanie rozwiązania”. Bez czekania, zbytniego myślenia i omawiania sprawy zaczynamy działać, aby rozwiązać tę sytuację. Taką mamy naturę – zadaniowców rozwiązujących problemy. dlatego: Kobieta może poczuć się obrażona, gdy opowiadając o problemie mężczyzna nie brnie i nie chce dyskutować o nim, ale proponuje rozwiązanie (co jest logiczne). Kobieta wcale nie oczekuje propozycji rozwiązania problemów. Bierze się potem z tego wiele kłótni, nieporozumień i zerwanych relacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sobie dziś siedziałem i myślałem co ja robiłem źle: 1. Zasypywałem ją prezentami i kwiatami - do przesady, aż zrobiłem rupieciarnie z jej pokoju. 2. Jak byłem na coś zły to milczałem, ponurym wzrokiem patrzałem w dal i mówiłem to idiotycznie zdanie: "Nic mi nie jest." albo - "Jestem tylko zmęczony i nie mam ochoty na to czy na tamto." 3. Byłem czasami zazdrosny o facetów z jej pracy - wiem że się za ni ą ślinili ale to jej miałem ufać a nie swojej ocenie. 4. Wkurzało mnie to że nie ubierze się dla mnie ładnie tylko zawsze wita mnie w tych samych dresach w domu. 5. Za dużo dawałem i myślałem że to ją sprowokuje do działania w ten sam sposób - błąd - ją to upewniało że nie musi się starać i tak wszystko dostanie. Stawiałem ją przez to w sytuacji gdy poprzeczka na prezent urodzinowy czy gwiazdkowy był a już bardzo wysoko, zanim jeszcze zaczęła o nim myśleć. 6. Słuchałem co do mnie mówi ale nie potrafiłem sobie zakodować w tym durnym łbie że ona to mówi poważnie i jak czegoś nie chce/ nie może to tak jest a nie oznacza to że ja mam to zmienić za ni.ą w jej życiu. 7. Zbyt długo rozpamiętywałem te chwile kiedy było źle. Tzw: wypominanie - "..a Ty wtedy zrobiłaś to... wie czemu mnie się czepiasz..." 8. Poświęciłem dla niej życie towarzyskie - odciąłem się od przyjaciół, znajomych, rodziny - myśląc że pokaże jak bardzo zależy mi na niej kumulując swój czas i wysiłki tylko na niej - błąd... Zamykanie kogoś w klatce w systemie - twój wolny czas to tylko "nasz czas" to najgłupsze co można zrobić. 9. Zamiast wybaczać to gniewałem się gdy się spóźniała, zapominała o czymś dla mnie ważnym, czy robiła coś czego nie pochwalałem. Sam zaś to uważałem że przesadza kiedy wypominała mi moje grzechy. 10. Za mało ją kochałem a za bardzo chciałem być w związku. Tak to chyba można podsumować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2. dokładnie 3. zazdrosna o koleżanki, które pisały do niego słodkie esy.. ;/ w zasadzie o wszystkie koleżanki 4. dokładnie 5. dokładnie 6. dokładnie - alkohol 7. dokładnie 8. chciałam by każdą chwile spedzał ze mna, a kazda mysl była mysla o mnie 9. dokładnie 10. moze tez powinnam to tak podsumować.. :( Dzięki Beren.. :( :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zaza zapisz sobie gdzieś wielkimi literami - jeśli kiedykolwiek Ci się oświadczę to pierwsze co robisz to bierzesz łopatę i idziesz mnie zakopać do ogródka, inaczej byłaby z nas para: zazdrosnych, milczących i patrzących w dal, mieszkających w rupieciarni, zasypanej prezentami które nie są nam potrzebne, nie słuchających się wzajemnie, wypominających sobie zgubioną przed 30 laty twoją wstążkę, odciętych od ludzi na bezludnej wyspie ludzkiego towarzystwa (ale raczej nie rajskiej...), wiecznie nieobecnych duchem, zgorzkniałych i zawsze broniących swojego zdania złośliwców.... trzymających - każdy za swój łańcuch do którego przykuta by była ta druga \"połówka\" :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest tak po prostu, że każda przesada jest niedobra. Trzeba zachować „złoty środek”, np. z tymi prezentami. Miło jest dostawać prezenty, ale jeśli czegoś jest za dużo, za często, to powszednieje. Ja np. kiedy przyjeżdżał mój chłopak co 2 tygodnie na weekend, w piątek najczęściej robiłam się na bóstwo i gotowałam pyszną kolację. I tak sobie siedzieliśmy, gadaliśmy, potem trochę czułości… Zresztą on był zawsze zmęczony po długiej podróży. No i na koniec się dowiedziałam, że nasze spotkania stały się szablonowe :S Niech to będzie przestrogą dla innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuszna uwaga - jeśli przykładowo co piątek będzie cudowna kolacja, romantyczne wino i małe co nieco później to z czasem zamieni się to w: rutynową kolację, wino żeby się podpić i odwalenie rutyny. Człowiek może się starać ale ile razy można zdobywać tą samą górę? Pamiętajcie jednak - cześć wam i chwała za każdy raz kiedy się starliście - bo to się liczy. Nie ma nic słodszego niż widzieć że ktoś dla Ciebie bliski włożył tyle pracy i uczucia nawet w coś drobnego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Beren,nawet nie wiesz,ile razy ja się starałam dla Niego.Na setki,tysiące różnych sposobów.Wierzyłam,że wciąż mogę to uratować,a On w końcu zechce ze mną być....Wątpię,żeby On to docenił...Wątpię wogóle,że zauważył,że się dla Niego starałam... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drogie Migdałki - dałaś z siebie ile mogłaś. To bardzo ważne nie dla związku, może i nie dla niego ale dla Ciebie. Potrafisz dawać innymi ludziom - a to wielki dar. Pamiętaj jednak wymagaj też bo inaczej co on będzie miał do robienia? Szkoda że tego wszystkiego nie docenił. Kiedyś w jakimś wspomnieniu pewnie zatęskni do tych chwil, ale wtedy Ty już będziesz dawać i dostawać od innego który to doceni. Wszystko co robimy dla innych dwa razy robimy dla siebie. Dzięki temu wszystkiemu jesteś wspaniała kobietą - szkoda ze on taki dupek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie. Mam wrażenie, że zanim się znajdzie tą właściwą osobę, każdy z nas musi odrobić jedną, a może więcej lekcji, żeby udowodnić, ile jest w stanie zrobić dla miłości i dojrzeć do naprawdę trwałego i udanego związku. Jak pisze Coelho, każda bitwa, nawet ta przegrana, czegoś nas uczy i warto podążać za swoimi marzeniami, bo one się spelniają. Tego się trzymajmy. Znam mnóstwo osób, które po różnych perypetiach znalazły prawdziwe szczęście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebieskie_migdały
Problem polega na tym,że ja wcale nie chcę "obdarowywać" nikogo innego... :(Jakoś wątpię,że zatęskni kiedykolwiek...Od naszego ostatniego spotkania we dwoje minęło prawie pół roku...Od jego ostatniego telefonu 4 miesiące...Nie odzywa się,nie dzwoni,nie pisze...WIĘC I NIE TĘSKNI....Kiedyś starałam się kochać za dwoje,budować zdrowe relacje...Teraz tęsknię za dwoje...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Problem polega na tym,że ja wcale nie chcę \"obdarowywać\" nikogo innego... Jakoś wątpię,że zatęskni kiedykolwiek...Od naszego ostatniego spotkania we dwoje minęło prawie pół roku...Od jego ostatniego telefonu 4 miesiące...Nie odzywa się,nie dzwoni,nie pisze...WIĘC I NIE TĘSKNI....Kiedyś starałam się kochać za dwoje,budować zdrowe relacje...Teraz tęsknię za dwoje... heh...sorki coś pomyliłam z nickiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czemu jestem taką idiotką, która im bardziej jest odrzucana, im bardziej jest raniona, im bardziej niekochana i niechciana, tym bardziej kocha? "(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×