Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Rany się goją Pomyślcie macie ręce, nogi, oczy, piekny melodyjny głos który chciałby ktoś inny posłuchać. Jaki to problem rozsanie z facetem, albo z kobietą. Ja swoje wypłakałam bez sensu. Nie ma co trcić czasu zadając sobie głupuie pytanie Dlaczego? Można wspominać, że takie uczucie się przytrafiło i otwierać się na nowe emocje. Przecież zakochanie to cudowny stan, cholera może nawet lepszy niż po narkotykach. http://zlotemysli.pl/calineczka,1/publication/show/6513/Odwaznie-o-seksie.html oooo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sadbuterfly - przepraszam, ze to napiszę, ale sama się o to prosisz. Po co z nim rozmawiasz? próbujesz negocjować? nie chcesz całkiem stracić kontaktu,bo może wróci? ... Im dłużej będziesz przeciągać ten kontakt - tym bardziej możesz być pewna, że On NIE wróci. Nawet nie dajesz mu możliwości 'zatęsknienia'. pokazując swoje łzy ukazujesz jaka jesteś słaba, nie warta zachodu, bo na co komu życiowa szmata nienadająca się do niczego, łamiąca się przy najmniejszej przeszkodzie? Ja zmądrzałam. zerwałam kontakt i nawet gdyby on chciałby porozmawiać ... odrzuciłabym telefon. Tak, odrzuciłabym! ... nie wiem, nie wiem jak długo bym odrzucała, jeśli zadzwoniłby po raz kolejny.. ale ja już nie jestem na każde jego zawołanie! ..zreszta, hah i tak pewnie nie zadzwoni, więc nie ma o czym gdybać. Życie płynie do przodu, mimo wszystko, choc ja tak bardzo chciałabym, by zatrzymało się 29maja. Wtedy, gdy ostatni raz było tak pięknie, gdy ostatni raz przytulił... By nigdy nie nadszedł ten okropny 30 maja. ... ale 30 maja nadszedł.. a po nim kolejne okropne dni, dni których niemal nie pamiętam poza jedną wielką rozpaczą, histerią, dnem, brakiem chęci do życia.. wyniszczeniem własnej psychiki i organizmu... ale mamy 8 lipca. a ja na nowo ucze się, co to znaczy być samemu, nieuzależnionemu.. nie troszczyć się o tę drugą osobę.. uczę się ... jak wyrzucić ze swojego serca miłość, bo kochanie za dwoje doprowadza mnie wciąż do emocjonalnej ruiny, której nie są wstanie zapobiec ciągłe wyjazdy, rozrywki, spotkania z przyjaciółmi.. Tak naprawde wewnętrznie wciąż jestem pusta.. albo raczej przepełniona pustym, bo niespełnionym uczuciem.. ale wierzę w to, że kiedyś będzie lepiej. Że kiedyś będę potrafiła spotkać go na korytarzu i z lekkim uśmiechem po prostu minąć go bez słowa albo pójść w drugą stronę.. z lekkim sercem.. kiedy? za miesiąc? rok? a może dopiero za kilkanaście. nie wiem. ale wiem, że kiedyś odnajdę spokój.. Zawsze będzie tym pierwszym. Pierwszym którego pokochałam, któremu oddałam wszystko, co miałam, dla którego poświęciłam wszystko. Nie wiem czy będę w stanie tak jeszcze kiedykolwiek zaufać i się zaangażowac... czas pokaże. ... dobranoc wszystkim, przepraszam za chaos tego wpisu ale juz zupełnie nie jestem przytomna ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zalałam klawiaturę łzami... idę na spacer. Szkoda, że nie mam psa to chociaż jakby mnie ktoś spotkał to nie wygladałoby to kretyńsko spacerować o północy/. Ale muszę bo nnie wytrzymuję już. Życzę Wam spokojnej nocy. Moja dziś taka nie będzie. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorry wtrynilam sie chyba w topik, bo widze ,ze nie zwracacie uwagi na obce nicki sorry 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień Dobry Wszystkim. Niech ten dzionek będzie zdecydowanie lepszy niż wczorajszy :) Słońca, uśmiechu albo choćby dużo zajęcia a mało złych myśli. Ja od rana dostałem zjeby od szefa - ale co to w porównaniu z prawdziwym życiem. Będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jak jak - ja przede wszystkim nie rozumiem Twojego postepowania - zerwałaś, mówisz ze zwiazek nie ma sensu a z nim rozmawiasz. o co chodzi?? ja zasnęłam i obudziłam się z wielkim uczuciem tęsknoty za Nim.. Za jego uśmiechem, bliskością, rozmową z nim... Za takimi prozaicznymi sprawami... Tęsknię za poczuciem stałości, pewności, bezpieczeństwa.. teraz wszystko jest jedną wielką niewiadomą.. Na dłuższą metę to trochę przytłaczające. Berenie -dziś musi być lepiej, ech : ) Jadę do krk latać po urzędach, na samą myśl robi mi się słabo no ale cóż, siła wyższa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Dobrze jest się zająć pracą. Mam dzisiaj takie urwanie głowy, że nie ma czasu o czymkolwiek pomyśleć. A będzie jeszcze więcej pracy, bo kolega, którego zastępuję idzie do szpitala na miesiąc. Ale się cieszę, bo mimo wszystko dałam radę wyrwać 2 dni urlopu na 23 i 24.07 i skoczę na kilka dni nad morze. A dzisiaj wieczorem robimy sobie babskie przyjęcie z koleżankami, bo jedna z nich ma wolną chatę - mąż i dziecko pojechali na wakacje z dziadkami. Także na razie nie jest źle :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
no jak jak ;) porozmawiać z byłym zawsze warto, bo może ci się cos w rozjaśni w głowie ;) bo może zmądrzał i wróci, albo zmądrzał i nie wróci ;) ja po ostatnich rozmowach ze swoim wiem, że nadal nie wiem o co mu chodzi, bo on tez tego nie wie ;) ale tak poważnie, spotkać siei porozmwiać zawsze warto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozmawiac - jasne, ale dopiero wtedy gdy jestesmy na to gotowe. bo rozmowa zalewana łzami bedzie tylko irytująca dla strony porzucającej. takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe jakby to było teraz się spotkać i porozmawiać z Ex. Zastanawiam się o czym miałbym rozmawiać? Co u Ciebie? Jak się czujesz? .... Banały. Jeszcze bym pewnie dostał w odpowiedzi że u niej super, że odżyła, że jest szczęśliwa itd... Łzy bym nie uronił, ale po tym wszystkim czułbym się jakby mnie ktoś zwymiotował... Lepszego porównania nie mogę znaleźć. Ostatnio łapię się na tym ze brakuje mi tych najdrobniejszych rzeczy jakie robiliśmy razem. Nie brakuje mi jej ale brakuje mi kobiety obok mnie. Chyba taki wiek. W pracy nerwówka. Atmosfera jak przed rozstrzelaniem. Dzięki temu jednak nie ma na nic czasu a więc dzień płynie szybko. Wczoraj przez naszą Małą-Cudną przypominałem sobie o czymś czego ostatnio wolałem już nie pamiętać - jak to słodko jest przytulić i pogłaskać tą jedyną po włosach. Ech jak ja to lubiłem. Takie miłe ciepło. Dziękuję Ci za to - bo zapomniałbym że w życiu są rzeczy takie proste a tak ważne. Piękny będzie ten dzień gdy znów się kogoś z miłością przytuli :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Taa... Też ostatnio myślałam, że już nigdy nie będę mogła poczochrać mojego eks. Miał dłuższe włosy i bardzo lubiłam się nimi bawić, on zresztą też to lubił. Ciekawe, czy jemu tego brakuje... Ale jak się już doczekamy tego dnia, że znów będziemy mieć ukochaną osobę przy boku, to zapomnimy o dawnych cierpieniach i znów będzie pięknie, na pewno stwierdzimy, że warto było czekać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam włosy gęste ale ścięte na 1 cm max - to tworzy takiego fajnego w dotyku jeżyka. Uwielbiałem jak mnie miziała po włosach - aż dreszcz przechodził :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Coś tu ostatnio pisaliście,że rzekomo wszystkim zaczyna się układać...U mnie napewno nie... :( Spotkanie z Panem Nowym odbyło się,a mała "burza emocji",która miała miejsce,gdy wróciłam do domu,zmęczyła mnie do tego stopnia,że mam dołek do tej pory... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Układać? Wydaje mi się że układać się będzie dopiero jak będziemy już zakochani - ze wzajemnością życzę w kimś innym :) Bo wtedy nie może się nie ułożyć. Migdałki powiedz jak tam ten wieczór? Było chociaż miło? Gdzie źródło tego "doła"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aryjka22
hej:) rozstałam się z facetem na początku maja.Zasadniczo przeczuwałam, że tak się stanie bo zauważyłam, że powoli miał mnie głęboko w dupie:) Nie przeżyłam tego jakoś specjalnie po tym jak uświadomiłam sobie to jak on mną manipulował i do jakiego stanu mnie doprowadził. Wszystko byłoby okej, gdyby nie to, ze bardzo szybko zadowolił się inną. Niby chciał, żeby było między nami wszystko okej. Ale jak zobaczyłam ich razem, to nie potrafiłam nawet spojrzeć mu prosto w oczy a ona przywitała się ze mną jakbyśmy były jakimiś wielkimi koleżankami (a raz z nią gadałam) heeee. Mogłabym się jeszcze wiele na ten temat rozwodzić ale przejdę do sedna. W sobotę mam imprezę, na której znowu on będzie. prawdopodobnie sam. I właśnie zastanawiam się jak się tam zachować, co zrobić, żeby wyjść z tego z satysfakcją:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu rozmawiac? bo wiadomo ,ze o nim mysle, mam jeszcze go w glowie i on jeszcze w tej glowie jakis czas bedzie. nie mowilam nigdy , ze bym znowu nie sprobowala,ale tylko wtedy jakby to od niego wyszlo ta inicjatywa, a wiedzialam ,ze nie wyjdzie,bo to ja zerwalam. myslalam,ze ma taka dume, ze sie nie odezwie. a jednak. tylko nie wiem czy to nie jest jakas gra, tego sie boje.bo dziwne jest dla mnie ,ze chce rozmawiac, jak on zawsze twierdzil , ze nie ma da niego powrotow, no chyba ,ze zle odebralam to,ze napisal. ale co niby moze innego ode mnie chciec?? acha no i nie bedzie to rozmowa zalewana łzami, bo az tak strasznie po rozstaniu nie bylo i nie bedzie. ja wiem co chce i nawet teraz jak jestem sama, to wiem ,ze tych "warunkow" nie moge i nie chce zmienic. skoro on sie zglosil, to chyba musi byc jakos gotowy na to, zeby jakos zaakceptowac moje warunki... nie wiem... ja tylko sie obawiam,ze minelo 5 tyg od rozstania i czy on nie zdazyl kogos miec. a tak w ogole teraz to juz sama nie wiem co myslec; on mi napisal wczoraj ta wiadomosc po 16 godzinie, ja odpisalam po 22, a on do tej pory nic nie odpisal, a co wiecej wiem ,ze jej nawet nie odczytal. moze nie byc go w biurze, ale ma blackberry to znaczy ,ze mogl to nawet wczoraj juz odczytac(w domu nie ma neta, tylko polaczenie za pomoca blackberry; piszemy na takiej stronie co sie przez nia pozanlismy, a nie meile, dlatego widze kiedy byl). czy tak sie zachowuje facet ,ktoremu zalezy?tzn nawet nie że zalezy, ale kazdego normalnego czlowieka by chyba interesowalo czy odpisalam i co napisalam. wiec o co tu chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aryjka22
i tak chyba właśnie zrobię. mam nadzieje, że to chociaż trochę zadziała:) a niech ma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no u mnie sie chyba tak jakby wyjasnilo; tzn odpisal w koncu jak ja zapytalam o czym chcialby rozmawiac, to odpisal w koncu: no nie wiem tak o... hmm zawraca mi glowe, znowu mi miesza,a potem sam nie wie co chce wiec jak na to zareagowac?? chyba nic nie odpisuje jak myslicie??nie chce mi sie znowu bawic w te gierki, nie wiem czego on oczekuje. mialam ochote wybuchnac; ze tak o sobie to ja moge gadac z kolezanka, ze zawraca mi glowe tylko no i po co to wszystko?? ale dam sobie spokoj,chyba njlepiej po prostu nic nie reaguje, nic nie pisze. dziwi mnie,ze koles pisze, zawraca glowe a potem nie ma scenariusza co ma byc dalej?? przeciez z ex nie bede sobie tak o dupie maryny gadala, ja nie ten typ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Ułożył sobie życie i się do mnie odezwał. Jak do starej kumpeli. S.O.S. ... S.O.S. ...S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Cofnęłam się do dnia rozstania. Cofnęłam się do dnia w którym wyszłam z domu, w którym On został krzątając się po śniadaniu. Dziś jest ten dzień. Chcę żeby wrócił. Żeby po prostu wrócił do domu z pracy. S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. ... S.O.S. Czekam. :\"(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Migotko - powiedz więcej co się stało? Jak Ci mogę pomóc??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Był dzień w ktorym usłyszałam: "Ja już NIE CHCĘ. Nie chcę rozmawiać, nie chcę Cię widzieć, nie chcę się do Ciebie przytulać, nie chcę z Tobą być. Nie tęsknie. Nie brakuje mi Ciebie. Odżyłem bez Ciebie. Jest mi dobrze bez Ciebie." Zamilkłam więc. Zniknęłam. Tak jak chciał. Na koniec poprosiłam tylko o jedno: żeby się ze mną już nie kontaktował. Chroniąc siebie przed samą sobą. Każda sekunda od momentu, gdy odszedł, była walką ze mną samą, żeby nie naruszyć tej jego wolności, którą odzyskał. Żeby nie napisać, nie zadźwonić, nie zameilować, nie zesemesować, nie skusić się na głuchy telefon z nieznanego numeru, żeby choć usłyszeć jego głos, żeby nie zrobić NIC z szacunku do tego, czego zażądał. Wbrew sobie. Przeciw sobie. Zabijając siebie. I nie zrobiłam NIC. Czas się zatrzymał. W myślach wciąż jestem z Nim. Jeszcze do mnie nie dotarło, że to się STAŁO. Ale mimo bólu i koszmarnej samotności wytrwałam. Tylko z szacunku do niego. Przecież on sobie nie życzy. Nie życzy sobie mnie widzieć, słyszeć, być ze mną. Muszę to uszanować. Wyłam po nocach trzęsąc się ze strachu, będąc tak samotną jak nigdy. A on? Był i jest z innymi, nie jest samotny, ma kochające ramiona kobiety, utulenie, bliskość, czułość, opiekę, zainteresowanie, sex. Pojechał na zaplanowane nasze wakacje beze mnie. Ja mam rozpieprzone życie. I jestem sama. Bo nie umiem kogoś wykorzystać jako przytulankę. Kocham jego. I nie będę się nikim bawić, żeby było mi łatwiej. A on? Napisał raz. Moja cisza. Napisał drugi. Moja cisza. Zadźwonił. Nie odobrałam. Odezwał się wirualnie. Odpisałam. Krótka rozmowa o niczym jak z koleżanką i na koniec jego: Trzymaj się! Do usłyszenia! A dziś randka z inną. Kurwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dwa razy pod obojczyk dwa... - czytam i czuję jakbym ja to pisała, dokładnie tak jutro miną 2 tyg. - niby jakoś się trzymam, ale w sumie straciłam wiarę w to, że jeszcze kiedyś będę szczęśliwa było jak w bajce, moja druga połówka; oczywiście ma wady, jak każdy i nie jest idealny - jest idealny dla mnie i 25.06 przyszedł do mnie jak zwykle, usiadł na kanapie i powiedział, że chce być sam przez dłuższy czas i że mam na niego nie czekać i chociaż bardzo bym chciała to nie umiem nie czekać, wiem że będę czekać bardzo długo i że się nie doczekam ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To już koniec. Definitywny. Jedyne co można powiedzieć to: kurwa mać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O twojej. Moja już od dnia rozstania to definitywny koniec. Nie będzie powrotu. Mnie martwi teraz bardziej brak jakiś sygnałów od tej Pani za którą serce moje zaczyna gonić. Ona milczy. Dziwne, ale mnie to boli. Czekam jednak cierpliwie, choć rzuca mnie wewnątrz strasznie. Chciałbym ją zobaczyć, usłyszeć. Sam nie wiem po co. Samotność mnie chyba niszczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego uważasz, że to definitywny koniec? Ja miałam nadzieję, że się odzywa, bo nie może przestać mnie kochać, nie umie się odciąć zapomnieć...chce wrócić? Czemu uważasz inaczej? Co z Twoją Panią? Ona milczy to znaczy, że nie wykazuje inicjatywy, czy nie reaguje na Twoje propozycje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musisz sobie sama odpowiedzieć na te pytania... Moim zdaniem on już zmienił swoje nastawienie do Ciebie, i niestety zmieniło się ono na relację - koleżeńskie. Jeśli to co mówisz o jego "poczynaniach" jest prawdziwe to on już nie będzie szukał u Ciebie miłości czy związku tylko znajomości. Ona milczy - to znaczy, że nie wykazuje inicjatywy. Nie wiem czy czeka, czy po prostu jest zajęta. Nie chcę się jej bez przerwy narzucać i czekam na jakaś okazję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×