Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Tarysman, ja wybrała te drugie spodnie ;) Aga, najlepiej czymś się zająć, nawet zadzwonić do koleżanki. Można też przypomnieć sobie najgorsze momenty z nim, kiedy Cię olał i płakałaś przez niego - od razu się odechciewa kontaktu. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Asteri - dzięki. Forum i Wy pomagacie. W sumie gdy mnie zostawił to był jedyny zły moment w przeciągu 2 lat ale bolesny bardzo i faktycznie nie mam co się odzywać a na pewno nie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mnie korcilo jak ja widzialem na gg, ale mowie, nie... sama sie odezwie do mnie, za pewne... zaraz wklejam na nk zdjecie z kolezanka :) tak wiec daje do myslenia :D drugie spornie... ale jaka koszula...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tarysman - ale Ty wciąż masz nadzieje, że się opamięta i wróci , prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
hej...hej...nie ma nikogo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
To dobrze. Życzę Ci aby było tak jak Ty pragniesz :) Ja takiej nadziei nie mam, wszystko zostało dobitnie powiedziane. Mam nadzieję, że jeśli wróci to już na zawsze bo dobry facet jesteś z tego co pisałeś. Jakoś tu mało osób?Czyżby wszyscy się uleczyli?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hihi ja właśni wróciłam z krótkiego wypadu na 'plażę' ; ) i oczywiście znów mnóstwo zdjęć... ^^ Zycie! :D ja jeszcze 2 tygodnie temu rzuciłabym się Exowi w ramiona, gdyby tylko pojawił sie przed drzwiami mojego mieszkania. Dziś nie. Skrzywdził mnie. Kto mi zagwarantuje, że nie zrobi tego po raz kolejny? Zastanówcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latwo powiedziec trudniej zrobic... ja na pewno nie chcialbym zeby moja ex wpadla w zle rece... oczywiscie mam tu na mysli meskie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór ja się dziś opalałam, bo mam oszczędzać stawy :P aktywnie będzie za tydzień trzeba będzie sobie odbić. NK znów mnie zaskakuje, weszłam na profil dawnego znajomego, nie widzieliśmy się ponad 4 lata. W tym czasie zmienił partnerkę. Ale fotki ma i z ex i z obecną. Pod pierwszym podpis "moja pierwsza miłość" pod drugim "moja nowa miłość" Dobrze że ex wykasował nasze fotki, bo nie chciałabym mieć kiedyś takiego podpisu pod zdjęciem. Jeszcze jakby to było jakieś grupowe ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie dzisiaj wkleilem zdjecie z kolezanka :) pewnie niedługo będzie odzew z jej strony :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiem Wam coś jutro ktoś bierze ślub ktoś kogo znam od lat , bo mieszkamy na tej samej ulicy - jak wyjrzę przez okno widzę jak robią koronę... pamiętam tą dziewczynę w 2000 roku - była wtedy ze starszym o kilka lat facetem - znajomym siostry - piękna miłość, była młodziutka miała 16 lat on ok. 22... coś się stało i związek z dnia na dzień się skończył... jej siostra brała zaraz po tym ślub - ona była świadkiem poszła z kolega, byłam też na tym ślubie... pamiętam jej łzy jak cierpiała jak starała się śmiać przez łzy... potem ja wyjechałam nie widziałam jej długo ona poszła na studia... widziałam ją raz z nowym partnerem i znów radość w jej oczach... jutro powiedzą sobie tak... J. życzę Wam Szczęścia :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze coś smutniejsze... ale muszę to z siebie wyrzucić... ktoś z moich bliskich odchodzi do innego świata... boję się dnia kiedy nie zastanę już jej żywej... widzę jak z dnia na dzień ulatnia się z niej życie...:(. Staram się być silna ale nie wychodzi mi to. Wiele spraw ja drażni, cierpienie robi swoje... a ja już czasem nie wiem co mam mówić żeby nie było źle... :(, udaje kogoś kim nie jestem, staram się nie mówić nic co wiem, że może wywołać u niej gniew lub sprawić przykrość ale często to mi po prostu nie wychodzi... i wiecie co ludzie korzystajcie z życia na maksa jak niektórzy stąd już zrobili... bo ja nie jestem za dobrym przykładem... korzystajcie, bo życie jest za krótkie by płakać po dupkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"...i wiecie co ludzie korzystajcie z życia na maksa jak niektórzy stąd już zrobili... bo ja nie jestem za dobrym przykładem... korzystajcie, bo życie jes za krótkie by płakać po dupkach..." Święte słowa. Przyjdą w życiu dni gdy nasze dzisiejsze problemy wydadzą nam się czczą błahostką. Nie ma co się zarzekać i krzyczeć - to ta jedyna była... On i tylko on a bez niego nic... Nie znamy swojej przyszłości, więc nie wyrokujmy już o całym swoim życiu gdy jesteśmy na jego początku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... Kolejny dzień,który udało się przeżyć.Bez łez,ale nie bez żalu w sercu... Zaczynam_chyba rozumiem,co teraz czujesz.Wiem,co to znaczy stracić kogoś bardzo bliskiego...Trudno jest patrzeć na to,jak ktoś powoli odchodzi:( Ja też nie jestem dobrym przykładem na to,jak człowiek powinien korzystać z życia.Przez te trzy lata odseparowałam się od ludzi,żyłam tylko Nim i tym,co między nami.A o przyjaciołach przypominałam sobie,gdy miałam doła i potrzebowałam pocieszenia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co mam dziś dziwne myśli za dużo przeżyć... ale dziś zrodziło się we mnie pragnienie, by kiedyś za kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt lat spotkać na drodze ex tak niby przypadkiem i przywitać się, usłyszeć od niego co słychać? i powiedzieć "jestem najszczęśliwszą osobą na świecie" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zaczynam_ a ja marzę żeby spotkać Go za kilka,kilkanaście lat i usłyszeć co u niego słychać,a później bez żalu,nawet z jakąś radością pomyśleć:"Nie ważna moja samotność,ważne,że On jest szczęśliwy."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Migdały to co piszesz jest najlepszym dowodem na to że bardzo go kochasz" Kocham Go.Nawet Mu to powiedziałam.Setki razy.Próbowałam udowodnić.Tysiące razy.Myślałam,że takie wyznanie nigdy nie przejdzie mi przez gardło.A jednak. A On nawet nie raczył uwierzyć....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślalam że po pierwszym zauroczeniu - pierwszym uczuciu już nikogo nie pokocham, byłam singlem, kobietą twardo stąpającą po ziemi, mialam swoje plany, cele, miałam kilku przyjaciół, ale dla facetów wiele lat byłam niedpostępna jako kobieta... potem pojawił się on... początkowo kumpel jak inni, potem coś więcej... pamietam jak wracaliśmy ze wspólnego sylwestra i jak wtedy idąc razem w śnieżycy na pociag poczułam to coś :) tego nigdy nie zapomne :). Wiesz może ja go za mało kochałam - czasem tak myśle, może trzeba było jechać za nim, zrezygnować z kariery zawoodowej - co on mi zarzuca... tylko że wtedy nie byłaby sobą... wtedy jak pojawiło się to uczucie robilam wszystko w zgodzie z sobą niczego nie byłam pewna tak jak jego i uczucia, ale on to zniszczył moje zaufanie do dziś pamietam jego szyderczy uśmiech igłupie teksy o jakich już tu pisałam... tak naprawde nawet jeśli byśmy byli razem po tym co się stało nigdy nie było by jak wtedy... wiec pewnie dobrze sie stało że nasze drogi sie rozeszły - odeszliśmy w takim momencie kiedy jestem w stanie jeszcze miec dobre wspomienia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby jakimś cudem los dał wam jeszcze drugą szansę...Może kochałaś za mało,ale może nauczysz się kochać bardziej:)Nauczysz się iść na kompromisy,ustępować.... Ja kochałam za bardzo... Tak chciałabym mu to napisać...powiedzieć...że kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niczego w życiu nie przewidzimy... byłam gotowa do kompromisów, ale jak on przestał się angażować, ważniejsze stało się to co on chce a nie co my chcemy...zaczął kłamać, nie dotrzymywać słowa, jak wiele razy pokazywał że inne sprawy np. picie z kolegami jest ważniejsze niż weekend z chorą dziewczyną... doszło do tego że jechałam do niego 300 km prawie by próbować rozmawiać a on mi pojechał ze przyjeżdzam w nieodpowiedniej godzinie bo mecz jest i on chce oglądać - wtedy się zmieniłam stopniowo traciłam zaufanie i też zaczęłam patrzeć czego ja chce, my po prostu znikneliśmy... czy się kiedyś odnajdziemy watpie ale jak już pisałam nic nie przewidzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więc mnie rozumiesz... kilka miesięcy wcześniej byłam najważniejsza byliśmy my, a potem... :( Wiem jedno nawet jeśli kochałam za mało to na pewno nie mniej niż on. Rok temu miał opis na gg "nigdy Cię nie zapomnę A." dziś tam jest imię jego wirtualnej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chyba nigdy nie byłam dla niego ważna....chociaż moze...kiedyś czułam się ważna:)To był cudowny czas...wtedy nawet przez myśl mi nie przyszło,że lepiej już nigdy nie będzie...że najlepsza chwila w moim życiu właśnie trwała...teraz nie będzie już nic. Już chyba zapomniałam jakie to uczucie,czuć sie ważną... Chyba nie dam rady o tym pisać...Łzy same napływają do oczu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×