Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość
Migotka to jeszcze nie jest tak strasznie długo, nie martw się...im większa miłość tym dłużej nie możemy "wyzdrowieć" ale w końcu będzie dobrze. Musi być. Mnie drobne rzeczy wyprowadzają z równowagi, jakieś zdjęcie zapomniane, piosenka, która mi go przypomni...i się rozklejam, mimo że wydaje mi się że jestem silna. A tu dupa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Dziewczyny, ale nie możemy się obwiniac za ten stan ducha :( bynajmniej ja nie mogę. bo po prostu to jest silniejsze ode mnie.. Spotykam się ze znajomymi i mam wrażenie że tylko psuję im wieczór swoim grobowym nastrojem... wiem, że narodzę się na nowo, bo całe życie przede mną.. Ale na dzień dzisiejszy nie jestem w stanie wbrew sobie śpiewac, śmiac się i tańczyc. Nie chcę już nikogo innego i to może byc mój największy problem.. Nie zakochuję się z łatwością. Mam całą masę barier i lęków.. Jedyne co muszę zrobic to nauczyc się na nowo życ i byc szczęśliwa sama ze sobą - tak jak to było dawniej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
frappe - a ile już czasu upłynęło od rozstania? Migotko, jeśli boisz się, że jesteś anty-przykładem dla dziewczyn, to pisz do mnie na maila. ja na pewno odpiszę aaa_wazka@o2.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Daj spokój Migotko.. Jakim antyprzykładem, nawet tak nie myśl. Wszystkie dobrze wiemy co czujesz... Aga, to 2 miesiąc.. Ale nie udało mi się całkowicie zerwac kontaktu, on mi na to nie pozwala. Właściwie to chce do mnie wrócic, mówi, że kocha...... Ale jest za granicą więc to uniemożliwa jakiekolwiek dzialanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Frappe gdyby mój mówił, że kocha i chciał wrócić czekałabym do konca życia, nawet jakby był na końcu świata:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Aga, a ty.. ile czasu jesteś po rozstaniu? Nie znalazłam Twojej historii na forum.. Ja właściwie tkwię w zawieszeniu - nie mogę byc z nim, a bez niego nie potrafię.. Banalne, ale prawdziwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
Witajcie... Pozwolilam sobie tu napisac...Wprosilam sie-to fakt! Ale chcialam sie z Wami podzielic swoja historia... Moje opowiadanie bedzie troszke inne niz Wasze... Otoz... Dwa dni temu postanowilam...Moze zaczne od poczatku... Byl wrzesien...Slonce jeszcze pieknie swiecilo... Dokladnie 17 wrzesnia spotkaly sie dwie bratnie dusze... Choc tylko my dwoje tak to postrzegalismy...Jej ludzie zadawali pytanie: co Ty w nim widzisz? Komentowali: Ty zaslugujesz na prawdziwego ksiecia... I nikt nie potrafil zrozumiec, ze Ona tego ksiecia znalazla... Bylo pieknie RAZEM... Nigdy nie bylam pod takim wrazeniem mezczyzny... Obdarzyl mnie ogromna miloscia, troska, czuloscia... Tylko przy nim czulam sie bezpieczna...Wiedzialam, ze nigdy mnie nie skrzywdzi...Mijaly miesiace...Kochalam-tak myslalam...Zaczelam zauwazac jego wady, z ktorymi nie potrafilam zyc...:( Nie dalam rady pokochac jego jako calosci...Meczylam sie ja i czulam, ze meczy sie On...Natlok mysli: co robic? co czuje? Tlumaczenie sobie, ze mam cudownego mezczyzne...Z biegiem czasu przez to rozmyslanie przestalam sie usmiechac...a On w koncu zapytal: Kochanie co sie dzieje? Nie umialam juz milczec...Zaczelam mowic...Plakalismy obydwoje...To nie jest tak, ze druga strona nie przezywa...-sa oczywiscie wyjatki...:o Teraz siedze i placze...nigdy nie bede miala pewnosci, ze to byla dobra decyzja...Zwrocilam mu wolnosc bo nie bylam pewna swoich uczuc a On juz myslal o slubie...Byc moze ucieklam bo sie balam...a byc moze odeszlam bo nie umialam zaakceptowac jego wad... Moze Wam sie wyda to dziwne, ale...po drugiej stronie wcale nie jest duzo latwiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
22 września będą 2 miesiace... O, w końcu ktoś z Poznania. Mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej mimo że okoliczności niewesołe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
...postaram sie tu odzywac... Dziewczyny bedzie dobrze...Przyjdzie taki czas kiedy bedzie jeszcze PIEKNIE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
poznańska_pyra Często się nad tym zastanawiam. Jedna banalna decyzja, którą podejmujemy, może totalnie zmienic bieg wydarze.. A z drugiej strony? Może wcale nie było innej drogi? Może tak właśnie miało byc i jakiekolwiek starania, powikłania i tak doprowadziłyby nas do tego samego finału.. Wolę tak myślec.. Wolę myślec, że nie spieprzyłam wszytskiego własnymi rękoma.. Daj sobie czas, to wszytsko jest chyba jeszcze bardzo świeże, prawda? Aga, zresztą pewnie się zgodzisz, że 2 miesiące to też jakby.. wczoraj..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pyra
powiedz mi czemu sie rozstawalas skoro cierpisz ? Moim zdaniem to wcale nie jego wady tylko strach ... Tylko strach przed tym co ejst cudowne ?? U mnie dokladnie ta sama sytuacja to on zostawil, to on cierpi bardziej :( Nie rozumiem ludzi ktorzy uciekaja przed czyms co jest piekne i znajduja sobie jakies glupie wytlumaczenia :O Moge Cie zapewnic,ze bedziesz zalowac, tylko wiesz to moze byc za pozno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
...bardzo swieze...policzki nie wyschly od tamtych lez...Serducho scisniete jakby ktos opasal je czarna wstega... Slucham ciagle jednej piosenki... Ciarki przechodza cale moje cialo...Przepiekny tekt... Z żalu co przygniata cię, z czarnej nocy pełnej łez, NAWET Z BEZNADZIEJI ZŁEJ PODNIESIESZ SIĘ!!! Choćbyś już kamieniem był, choćbyś zwątpił albo pił, CHOĆBYŚ CAŁKIEM BYŁ NA DNIE PODNIESIESZ SIĘ!!! Choćbyś wyparł się swych korzeni, bogów swych; spotkasz ludzi co, pokażą drogę ci. Z głodu który zjada sny, z gęstych obojętnych dni, NAWET Z DNA, CO NIE MA DNA POTRAFISZ WSTAĆ!!! Choćbyś ogień w sobie zgniótł, choćbyś zabił w sobie bunt, JEŚLI ISKRĘ WIARY MASZ POTRAFISZ WSTAĆ!!! WZNIEŚ SERCE NAD ZŁO, ZNAJDŹ DROGĘ PRZEZ MROK, WZLEĆ PTAKIEM NAD MGŁY, W OBŁOKACH MIESZKA ŚWIT... A tu z melodia...🌼 http://majka1304.wrzuta.pl/audio/1aHHB1cH8k2/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
...cierpie przede wszystkim dlatego, ze cierpi fantastyczny czlowiek...Czlowiek ktory obdarzyl mnie ogromem swojej milosci a ja nie potrafilam mu dac tego samego w zamian...Dlatego, ze bardzo sie do niego przywiazalam...I z wielu innych powodow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
a ja Cię rozumiem pyra... i fakt, nikt kto nie ma takiego 'paskutnego' charakterku i problemów emocjonalnych z samym sobą nie wczuje się w tę sytuację.. A ja od zawsze bałam się uczuc, bałam się pokochac, zaufac.. Odkryc przed kimś prawdziwą siebie. Nie umiem odpowiedziec: dlaczego ?! Może po długej terapii jakiś psycholog znalazłby odpowiedź, ja po prostu nie wiem. I ze zwykłego strachu przed własnym szczęściem (?) wiele razy zachowywałam się nie tak jak należy.. Byłam zimna jak głazzz.. Nie robiłam tego świadomie, po prostu gdzieś tam w środku wytwarzała się we mnie bariera obronna, ściana, której nie dałam rady przekroczyc. I podświadomie pakowałam się w związki tzw. "bez przyszłości" . teraz, kiedy jestem zakochana trochę się wszytsko przewartościowało, ale to nie jest tak, że strach zniknął zupełnie.. Ale ten związek na którym na prawde mi zależy też nie ma przyszłości, więc.. Pyra, co do Ciebie.. Potrafisz wyobrazic sobie siebie z innym facetem? Taki obrazem z przyszłości ty, ktoś inny i prawdziwe szczęście. Jeśli tak, jestes na dobrej drodze. Ja na razie nie potrafię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
btw, piękna melodia.. Aż chce się uwierzyc w to, że kiedyś wyjdzie Słońce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Jeśli cierpi, tęskni.. To byc może tylko potrzebuje czasu żeby zrozumiec co stracił i przyznac się do błędu.. ? Oczywiście że to jest możliwe. Daj mu przestrzeń.. Nikt nie mówi że pyra nie będzie żałowała swojej decyzji, wydaje mi się że ona sama do końca nie wie co czuje, prawda.. ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
frappe...Czy Ty to Ja...? Lustrzane odbicie... Czuje dokladnie to samo... Ile razy uslyszalam: PRZESTAN BAC SIE ZE CIE SKRZYWDZE...A ja nie umialam sie odblokowac...Po prostu nie umialam... Nie wyobrazam sobie teraz nikogo w moim zyciu, w moich ramionach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
pyra, bo mi się trochę wydaje, że to nie tyle strach przed byciem zranionym, a przed.. zranieniem tej drugiej osoby?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
...mysle, ze wiem co czuje...Wiem, ze to nie bylo to...Po prostu nie mam serca z kamienia...Widze i doceniam ile potrafi zrobic mezczyzna, ktory kocha... Wiecie czego zaluje...?! Ze nie potrafilam POKOCHAC go takim jakim byl... Zaluje, ze Go przez to zranilam...Ze odebralam mu nadzieje...Odebralam marzenia...Nie jestem skala!!! Dlatego to tak mnie bardzo boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.
Pyra ja tak miałam podobnie... bo to ja odeszłam i odeszłam mimo że kochałam... bo on za bardzo się pogubił i za bardzo ranił, miałam dość. Doszłam do siebie w miarę... u mnie minął już rok. A dzis kurwa boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Słuchajcie.. Ja wychodzę z założenia, że o ile uczucie jest prawdziwe to przetrwa największe kryzysy. Lęki, strachy, bariery, niepewnośc. Jeśli dwoje ludzi się kocha to... Czy to może się nie udac? Musi się udac mimo najwięszych trudności. Jeśli się posypie.. Oznaczac może tylko jedno, nie było prawdziwe, szczere z oby stron.... To nie było to..... "Nawet z dna co nie ma dna, potrafisz wstac,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
Nie nie, nie dla tego że jestem złaaa, ale np dla tego, że obserwujesz jak druga osba się strasznie angażuje, szybciej niż ty.. Widzisz ile dla Ciebie robi.. a ty nie potrafisz tyle z siebie dac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
...zapomnialam dodac... To byl moj pierwszy zwiazek gdzie to ja bylam osoba decyzyjna...Ktora mowi: koniec... Zawsze bylam po tej drugiej stronie... Wiec wiem co sie czuje...Pamietam doskonale to uczucie...Byc moze z tego powodu, ze wiem doskonale co sie czuje gdy sie kogos traci tak mocno chcialam by to silne uczucie przyszlo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa.
Frappe zgodzę się z Tobą niestety uczucie z jednej strony nie wystarczy... Z resztą ja odeszlam też dlatego, że dowiedzialam się że były poznawał już nowe panny...jeszcze jak byliśmy razem i jeszcze jak była szansa na ratowanie...właśnie ta szansa by była gdyby kochał na prawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
pyra, sama sobie odpowiedziałaś, wiesz..? Uwierz mi, że kiedy się naprawdę Zakochasz, przez wielkie Z, wszystko się zmieni diametralnie. To jest taka siła, że potrafi zmiesc z powierzchni ziemi ;) i wtedy nie będzie wątpliwości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
zaczynam_od_nowa - masz racje. miłosc sama nie będzie o siebie walczyc.. To zakochani są od tego. Spotykalas się z kims od tamtego czasu? Coś się ruszyło?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
masz, racje.. bo jak ktoś tu kiedys napisał, najgorsze co można robic to skamlec o miłosc.. Możesz tylko czekac.. albo probowac rozmawiac o ile jestes na tyle silna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
frappe mysle, ze masz racje...Uczucie, ktore jest prawdziwe i silne z obu stron przetrwa najgorsze kryzysy... Nas dzielilo okolo 200km...Poza tym w trakcie naszego zwiazku dowiedzial sie, ze jego mama choruje na raka piersi...Wspieralam go oczywiscie...Ale MY zeszlismy na drugi plan...Tak sie zaczelo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frappe.
ale zalezy tylko i wylacznie od tej osoby ktora sie boi tak. ale w moim przypadku, wszystko się zmieniło właśnie w momencie, kiedy się zakochałam, pierwszy raz w życiu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poznanska_pyra
Do pyra... Moj pierwszy zwiazek byl idenatyczny jak ten przez Ciebie opisywany...To On sie we mnie duzo szybciej zakochal...To byla moja pierwsza wielka milosc...Bylo pieknie i cudownie...Wspolne plany...Nagle zaczal sie oddalac...A ja kochalam tak, ze nie moglam oddychac... Czulam, ze z jego strony nie gra...Kazdy kto kocha a nie jest juz kochany czuje to...Postanowilam sie uniesc honorem, poniewaz od dluzszego czasu bylam osoba, ktora podtrzymywala ten zwiazek...Bylam tym zmeczona i skrzywdzona... Przyszedl weekend...On sie nie odzywal, ja postanowilam pierwsza sie nie odezwac...Nagle w niedziele dostalam sms'a: Ty sie nie odzywasz bo honor Ci na to nie pozwala. Ja sie nie odzywam bo juz nie czuje takiej potrzeby.Musimy sobie zrobic przerwe. Ten sms bolal jak cholera...Wylam w glos...Czulam jak mi serce peka... Bol byl jeszcze wiekszy jak po miesiacu zaczal juz sie spotykac z inna...Dlugo bolalo... Kiedys jak mial kryzys z ta wlasnie dziewczyna...Napisal mi: bylas idealna kandydatka na zone, a ja nie umialem Cie pokochac... Tak jak pisalla frappe...Przyjdze dzien kiedy bedziemy znaly droge w strone slonca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×