Skocz do zawarto艣ci
Szukaj w
  • Wi臋cej opcji...
Znajd藕 wyniki, kt贸re zawieraj膮...
Szukaj wynik贸w w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie mo偶na dodawa膰 nowych odpowiedzi.

Go艣膰 zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Go艣膰 Barti34
Bardzo mi艂ych kilka fajnych s艂贸w w wierszu wpu艣ci艂am mi艂o艣膰. A gdzie j膮 wpu艣ci艂a艣 na tym pierwszym poznaniu si臋. Ja ju偶 nie my艣l臋 o pani K. 艢ni mi si臋 jeszcze czasami ale jestem teraz szcz臋艣liwy 偶e tak postanowi艂a bo zjad艂a by mi moje 偶ycie. Ca艂y czas musia艂bym zabiega膰 stara膰 si臋 bo ona szybko si臋 nudzi tym co ju偶 ma. Musi si臋 u niej co艣 dzia膰. Dzi臋kuj臋 sobie 偶e przetrwa艂em najgorszy czas, dzi臋kuj臋 trzem zaufanym ludziom i to facetom kt贸rzy rozumieli m贸j stan i byli wtedy kiedy prosi艂em by nie by膰 samemu. Po co mi jej problemy zdrowotne z oczami, jak i tak nie by艂a by wdzi臋czna za wsparcie bo stwierdzi艂a 偶e jej si臋 nale偶y. Tak naprawd臋 zniszczy艂 j膮 w艂asny dom. Co chwile tatu艣 i mam dzwoni by dmucha膰 na c贸reczk臋. Dorobili si臋 wi臋kszych pieni臋dzy i nie szanuj膮 przez to innych ludzi jak twierdz膮 bo nie maj膮 pomys艂u na 偶ycie. Oj ksi膮偶k臋 mo偶na napisa膰 o nich jak 偶yj膮 w swoim zamkni臋tym 艣wiecie nie maj膮c nawet bliskich znajomych z kt贸rymi mog膮 si臋 spotka膰 w domu np;przy kawie i ciastkach. Dziwny jest ten 艣wiat--jak 艣piewa艂 Niemen i chyba mia艂 racj臋 w 100%.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
a my nadal spotykamy sie tutaj,myslalam,ze chociaz u Was zaswiecilo slonko,ale jak widac nie zawsze jest tak jak chcemy..Bezimienna,Zaza,Migotka,Usmiecham sie do Was,Cudna i inne dziewczyny ktore tu sa....musimy byc silne,bo zyje sie raz...powtarzam to sobie kazdego dnia,ale jak go spotkam przypadkiem,to nie moge potem dojsc do siebie,chodze rozbita i rozkojarzona,a najgorsze jest to,ze nie mam pojecia co sie stalo,ze stal sie tak wrogo do mnie nastawiony ???????????????? zabronil mi kontaktowac sie ze mna,a jeszcze pare dni wczesniej przed tym cholernym smsem napisal ,ze zawsze bedzie mile mnie wspominal ,ze chcialby sie ze mna spotkac i ze wciaz o mnie mysli co sie wiec stalo? spotykamy sie wiec czasami przypadkiem i mijamy sie z obojetnoscia,raz szlam z kolega z pracy i on stal po drugiej stronie ulicy..widzialam ,gdy mijalismy sie w jego wzroku straszna zlosc i nienawisc..tylko dlaczego tak mnie znienawidzil? pytania pozostana bez odpowiedzi... nie mysle juz o nim tak czesto,przygniotly mnie obowiazki i codziennosc,nawal zajec sprawil ,ze rzucilam sie w wir pracy probujac zapomniec...nawet jest ktos u mego bok,przyjaciel,dzieki ktoremu zaczelam sie usmiechac i moge powiedziec,ze z nim jestem szczesliwa..tylko to zwiazek bez przyszlosci,z roznych powodow o ktorych nie chce pisac..tylko gdzies tam ,na dnie serca wciaz zostanie ON....wciaz mam jego smsy jak pisal,ze kocha,ze na zawsze razem,zebym dala mu szanse i na niego poczekala....ze teskni,czeka,ze bezemnie jego zycie nie ma sensu i ze musimy byc razem... to bylo pol roku temu...wtedy jeszcze bylam najszczesliwsza..moglamprzenosic gory,dzis z trudem dzwigam wspomnienia:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Cammilla34
Marin---- moj facet tez kilka dni temu gadal ze mnie kocha a przedwczoraj walnal mi esa ze z nami juz koniec. Jestesmy-albo bylismy- ze soba 2,5 roku, swiata poza mna nie widzial a od stycznia tego roku zaczelo sie psuc. Klotnie o byle co, jego fochy, nie odzywanie sie po kilka dni...ja pierwsza wyciagalam reke do zgody a on zawsze czekal i od razu odpisywal tak jakby czekal na jakikolwiek ruch z mojej strony, godzilismy sie, bylo znowu pieknie a za jakis czas powtorka z rozrywki. Coz..myslalam sobie- pelno jest takich zwiazkow, w ktorych sa klotnie, idealnie byc nie moze, tylko ja nie cierpie sie klocic o pierdoly a najgorsze pozniej to kilkudniowe milczenie. Ostatnio nawet udalo mi sie go przetrzymac i pekl pierwszy, przyjechal i przeprosil. Ale co z tego jesli dwa dni temu zakonczyl nasz zwiazek przez jakies kolejne bzdety. Nie pomogly moje wyjasniena, zreszta uwazam ze nie mial racji ani podstaw do takiego osadzania mnie - ON WIE SWOJE I TYLE. a nadal go kocham i resztkami sil probuje walczyc o ten zwiazek. Mialam sie nie odzywac ale dzisiaj napisalam esa, nawet zadzwonilam chcac zwyczajnie w swiecie wyjasnic cala ta chora sytuacje...niestety bezskutecznie. Moj Pan nie odzywa sie, wylaczyl tel i w tym momencie zdalam sobie sprawe ze to juz chyba naprawde koniec. Poplakalam sie jak dziecko, ale w ukryciu szybko trzeba otrzec 艂zy bo jestem w pracy. I tak to wlasnie jest z facetami- wczoraj cie kochal a dzisiaj porzuca:( dodam ze tez jestem kobieta dojrzala tak jak niektore Panie tutaj po 30tce po jednym nieudanym bardzo zwiazku. Tyle walki mojej i po co? chcialabym zeby facet tak o mnie zabiegal. Najgorsze dla mnie sa hustawki emocjonalne - jednego dnia bylam dla niego wszystkim a nastepnego feralnego przedwczorajszego dnia konczy ze mna! mam jeden wielki metlik w glowie, to jest straszne. Jutro jego urodziny, mielismy je spedzic razem...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Rejsowa - m贸j te偶 mnie znienawidzi艂 (paradoksalnie, haha to ja powinnam bardziej nienawidzie膰), bo kto艣 wysy艂a艂 do niego sms z艂osliwe, jak on to okre艣li艂, takie jakie ja mog艂abym pisa膰. Gdy sprawa si臋 wyja艣ni艂a - [kt贸regos dnia wyjecha艂 na mnie, a ja nie by艂am mu d艂u偶na, co on sobie wyobra偶a] nagle zmieni艂 zupe艂nie sw贸j stosunek do mnie. Unika艂 mnie, nie podnosi艂 wzroku, nie odzywa艂 sie. I tak pozosta艂o do ko艅ca. Przy innych super kolo, gdy by艂am w pobli偶u od razu cichy go艣膰. I dobrze. Mo偶e tobie te偶 kto艣 robi takie g贸wno i opowiada mu o tobie niestworzone rzeczy? Wysy艂a sms za ciebie?

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Marin - nie odzywaj sie, bo b艂aganiem spowodujesz tylko, ze stracisz szacunek w jego oczach. i swoich w艂asnych.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Cammilla34
Zaza---ja tez jestem zwolenniczka nie odzywania sie, ale mam niezreczna sytuacje bo czy chce czy tez nie- bede musiala to zrobic, musze zabrac od niegoco moje i jeszcze te jego przeklete urodziny jutro. Co zrobilybyscie na moim miejscu? kurde nie chce mi sie w to wszystko wierzyc, ze to koniec, to jest jak jakis zly sen

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
powiem tak - ja napisa艂am do niego sms, mia艂 klucze od mojego akademickiego pokoju, pare moich cennych rzeczy. Napisa艂am,偶e jutro chc臋 je odzyska膰. Podeszam do niego nastepnego dnia, wyciagne艂am obie d艂onie.. Na jednej poda艂am pier艣cionek, druga wyciagnelam po swoje rzeczy. 11 dni po rozstaniu. To by艂a jedna z naszych ostatnich 'rozm贸w'.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
Zaza---byc moze,tylko ,ze ja nie mam nic na sumieniu:( nikt mi nic nie wysylal,nie wiem nic na temat tego czy mu ktos cos nagadal ,ale pewnie tak(moze z zazdrosci moze z innych powodow,nie wiem i pewnie nigdy sie juz nie dowiem:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
rejsowa rozumiem bo u mnie tez tak by艂o. on podobno te sms dostawa艂 od lipca do wrzesnia a ja dowiedzia艂am sie w pazdzierniku

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna1111
Jestem zm臋czona i w ogole pewnie nie napisze nic jakiegos wartego przeczytania ale... Widze ze kilka NOWYCH OSOB. Barti34. Przeczytam Twoje wypowiedzi. Moim zdaniem juz daleko jeste艣 za tym wszystkich, chyba mamy podobny etap jeszcze tego wszystkiego. Odeszla pogodzi艂es sie z tym... Swoje wycierpia艂es. Czasem jeszcze sie pojawia. Ale juz jakos tak boli mniej? Jeszcze trzeba troszke odczeka膰... I... zjawi si臋 nowa mi艂o艣膰... Naprawde warto czeka膰 na cos wyjatkowego, na kogos, kto potrafi dawac brac i czerpac radosc ze wszystkiego, co z druga osoba zwiazane... Marin - U Ciebie to swieze jest. Moja rada, d艂ugo droga przed Toba. Zreszta jeszcze wszystko jest w toku, polecam kilka stron wczesniej, poczyta膰 tego watku, duzo osob, duzo madrych i wartosciowych rzeczy ttaj pisalo... Ucz sie na czyis bledach nie swoich... Poki mozesz rozegrac to jeszcze na swoja strone, zaiwenstuj poczytaj i dobrze to rozegraj.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna1111
rejsowa9090 - a my nadal sie tu spotykamy, chociaz czas leci i leci i leci... hm... i niby leci, a niby jakby nasza dusza zatrzyma艂a sie na jakims etapie? czy nie jest tak? funkconujesz, robisz wszystko by trzymac sie jakos... by nie zalamac sie ca艂kowicie... a tak naprawde wszystko Cie denerwuje , denerwuje, ze jednak nie ma nikogo kto by mog艂 jakos przyspieszyc to wszystko, ze nie ma kogos kto zabra艂by te sm臋tne dni, i juz sie nie chce czekac kiedy znow bedziesz taka szczesliwa jak kiedys? mam racje? napisa艂abym cierpliwosci... ale samej mi jej brak, robie g艂upoty, pozniej ich za艂uje, 艂apie sie wszystkiego... a czasem staram sie oszukac i wmawiam sobie ze to dla swojego dobra...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna1111
Cammilla34 - a czy wazny jest wiek, na tego typu rzeczy chyba nie? chociaz na pewno masz juz wieksze doswiadczenie ktore powoduje ze mozesz wiecej i latwiej... Po rzeczy zawsze mozesz jechac kiey indziej, nie pali sie, nie wali, ze musisz robic to juz, wiec prosze sobie nie wkrecac, ze to nag艂a sprawa... zaczekaj niech opad艂a emocje. Moim zdaniem powinnas napisac zyczenia... To swiadczy tylko o Tobie. Nie zadne wylewne. Ale zachowac godnosc... I czekac na jego ruchu. Napisz zadzwon, a jesli nie odbiera, to po prostu napisz, to tez sie liczy, a na pewno przeczyta... Pamietaj, ze nie tylko od nas wszystko to zalezy... bo we wszystkim trzeba drugiej osoby. Samemu sie nic nie dzia艂a... Mozna robic wszystko, a jesli tak druga osoba sie uprze to nam to nic nie da, po prostu...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna1111
zaza165 - Ty to juz tak daleko jestes, ze nic pisac nie musze... Taka m艂odziutka jestes, a juz tak duzo przesz艂as... tak wydoroslalas, rozumiesz i pojmujesz wiecej niz osoby duzo starsze od Ciebie... Ciesze sie, ze tak dzielnie sobie radzisz.. :) !!!!!!

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna1111
A u mnie? Dzis odebralam wyniki ostatniego egzaminu z sesji. Juz tylko magisterka. Jej jak to leci... Juz nawet nie pamietam, ze rok temu juz nie by艂am z nim... A dzis... Hmm... Wprowadzilam sie d rodzicow. Na wakacje przynajmniej. Niby odpoczac, ale z drugiej strony kurde nie moge miec za duzo czasu, bo mnie to meczy... Teraz jade w g贸ry do Czech na weekend, nie wiem chyba musze pomyslec... Co zrobic ze soba na te wakacje, bo zwariuje... :) Gdyby ktos teraz zaproponowa艂 mi jakas prace fajna ciekawa nawet na drugim koncu swiata, wierzcie mi jade !!!!! Nie wiem co u niego, ale chyba dobrze... dziecko dom rodzina Ona... I m贸j 偶al? ale chyba juz malenki, najmniejszy jaki mozna miec... Nie Kocham nie tesknie juz jakos tak... pogodzi艂am sie jakos z tym wszystkim... Zaczelam wierzyc w PRZEZNACZENIE? Chociaz on przez tyle czasu wmawiam mi ze jest moim przeznaczeniem? Jak sekta doslownie... Chcialabym aby wszystko kiedys odwrocilo sie o 180C... Bardzo bym chcia艂a... Zeby z tych twarz zszedl juz ten usmiech, ktory doprowadza mnie do wariactwa... i nerw贸w... W koncu ja nie moglam dac mu dziecka... Przez 4 lata... Teraz je ma... I ja tez ma... I ju偶... ":)

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Bezimienna, baw si臋 dobrze! Tak Ci zazdroszcz臋 tego wyjazdu! :) Przeznaczenie..? Nie wiem, co艣 w tym chyba jest.. A mo偶e to nasze w艂asne, ludzkie pr贸by wyja艣nienia, dlaczego 偶ycie potoczy艂o si臋 tak a nie inaczej..? W wi臋kszo艣ci w艂asnym losem kierujemy my sami. To nasze samodzielne decyzje wp艂ywaj膮 na taki a nie inny bieg wydarze艅.. Chocia偶.. mo偶e przeznaczone by艂o nam w艂a艣nie tak postawi膰 sprawy? Nie wiem, naprawd臋. Nigdy nie jestem dobrym filozofem o tej porze ;) Lubi臋 my艣le膰 o sobie jako o Pani W艂asnego Losu. Czuje si臋 wtedy silniejsza, pewniejsza siebie. Odwa偶na. A przecie偶 to tak bardzo potrzebne jest by przetrwa膰 w dzisiejszym 艣wiecie. Uwielbiam ten moment kiedy rano stoj膮c przed lustrem w 艂azience mog臋 sobie powiedzie膰: "to b臋dzie dobry dzie艅.. bo JA TEGO CHC臉!" :) ... i tak w艂a艣nie jest. Niesamowite ile mo偶e zdzia艂a膰 wiara we w艂asne si艂y i sw贸j u艣miech. Tak, przesz艂am dalek膮 drog膮 od chwili rozstania do dnia dzisiejszego. Drog臋 nie艂atw膮. Pe艂n膮 wzniesie艅, stromych zej艣膰.. Czasem wiod艂a tu偶 na skraju przepa艣ci i tylko 艂a艅cuch przytwierdzony do 艣ciany dawa艂 poczucie asekuracji... Przesz艂am te偶 przez wiele rozstaj贸w i zakr臋t贸w. Czuje si臋 teraz inna.. A mo偶e wci膮偶 taka sama, jednak m膮drzejsza? Nie by艂am g贸wniar膮 b臋d膮c w zwi膮zku z nim. Nie.. Przy nim tak偶e si臋 zmieni艂am. Z dziewczynki, kt贸ra ma pusto w g艂owie w dziewczyn臋, kt贸ra wie, czego chce i kogo pragnie. teraz te偶 tak jest. Wiem czego chc臋 i WIEM 呕E TO OSI膭GN臉. To chyba najistotniejsza zmiana we mnie. Wierz臋 w siebie tak jak kiedy艣 chcia艂am uwierzy膰. Jestem kim艣 kim zawsze chcia艂am by膰. Pewna siebie, jednak ju偶 nie w tak szczeniacki spos贸b... Jestem pewna siebie, bo znam swoj膮 warto艣膰. Paradoksalnie - przecie偶 zosta艂am porzucona, poni偶ona w oczach tylu znanych mi ludzi.. w oczach mnie samej... W艂a艣nie to da艂o mi si艂臋 do tego, by si臋 nie podda膰, tylko wyj艣膰 z tego wszystkiego lepsz膮 ni偶 by艂am przed rozstaniem. Dzi艣 wiem, ze to ca艂e zamieszanie z moim poprzednim zwi膮zkiem mimo i偶 bardzo mnie zrani艂o, doprowadzi艂o mnie do skraju wyczerpania emocjonalnego i fizycznego... to jednak by艂o mi potrzebne. Potrzebne do tego by w moim 偶yciu nast膮pi艂 pewien prze艂om, bym mog艂a odnale藕膰 w sobie nowe cz膮stki mojej osobowo艣ci, kt贸re dotychczas si臋 ukrywa艂y lub odbiera艂am je zupe艂nie opacznie. Trzymajcie kciuki, 偶ebym nie zmarnowa艂a tej lekcji! Dobrej nocy, Kochani :)

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
Bezimienna----jest dokladnie tak jak napisalas,niestety:(niby czas biegnie do przodu,niby jest pozornie ok,ale jakos tak...mdlo?szaro?beznadziejnie?...niby wydaje mi sie,ze juz jest ok,ze jestem daleko w przodzie i juz mam to za soba,ale wystarczy,ze cos zaczyna isc zle i wracam wspomnieniami do niego:( gdy spotkam go przypadkiem,udaje twarda,ale tak naprawde serce o malo co nie wyskoczy mi i bije tak mocno,ze nie moge nad tym zapanowac:( wierze Ci,ze teraz chetnie pojechalabys jak najdalej od tego wszystkiego,ja tez bym tak zrobila,ale narazie trzymaja mnie obowiazki i nie moge nigdzie pojechac,chcialabym go juz nie widywac,byl taki czas ,ze prawie 2 miesiace nie widzielismy sie i bylo lepiej..potem jakies tak spotkanie w przelocie,potem widok ich razem i znow wszystko wrocilo:( czekam,az czas pozwoli zapomniec..:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
Marin-----ja uwazam ,ze juz wystarczajaco zrobilas i okazalas mu jak Ci zalezy,on o tym doskonale wie,ale nie robi nic w tym kierunku...moja rada to nic mu nie proponuj i daj sobie spokoj,wiem,ze ciezko bedzie tak po prostu go olac,ale w tej chwili to jest najlepsze wyjscie,uwierz mi,nic nie zdzialasz narzucajac mu sie,a tylko to wszystko osiagnie odwrotny efekt---on bedzie wiedzial ze ma Cie na kazde skinienie i zacznie Toba pomiatac... poki co postaraj sie nie widywac go,nie dzwon,nie pisz,nie pokazuj mu ,ze wciaz jest Ci bliski..jesli kocha znajdzie Cie nawet na koncu swiata,a Ty zachowaj twarz...uwierz mi,tak bedzie najlepiej,poczytaj wczesniejsze historie dziewczyn i zobacz,ze najlepsza opcja jest zdystansowanie sie...uwierz mi ,choc wiem,ze teraz zrobilabys wszystko by byc z nim....ale ..daj czas czasowi i zadnych gwaltownych ruchow,ktorych mozesz pozniej zalowac,powodzenia:)

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Jestem tu nowa! Opowiem Wam moj膮 histori臋. 6 lat temu wysz艂am za m膮偶 za faceta poznanego na ostatnim roku studiow. Zamieszkalismy u jego matki w jego domu ( ja pochodze z innej miejscowosci). Matka do wszystkiego sie wpierdalala, byla milutka ale zaczely byc co jakis czas miedzy mna a nia powazne zgrzyty, po jakims czasie zauwazylam ze jest to osoba bardzo apodyktyczna, nie znoszaca sprzeciwu , wscibska i msciwa. Efektem naszego wspolnego z mamusia zycia bylo to ze zostalam stlamszona emocjonalnie. Mamusia miala pretensje ze za czesto jezdze do swoich rodzicow i generalnie wszystko musialo byc tak jak ona chce, wczesniej poniewaz nie moglam znalezc pracy zalatwilam mi prace u siebie i zaczelam pracowac z nia. nasze raleacje byly ok ale nawet nie zauwazylam kiedy stalo sie ze jestem osoba bezwolna i dokladnie waze slowa kt wypowiem aby nie bylo z jej strony focha i abym nie musiala sie tlumaczyc badz aby nie bylo dyskusji. generalnie tesciowa byla osoba kt jelsi sprawila przykrosc a robila to czesto to tak manipulowala ze ja jeszcze ja za to musialam przepraszac ona nigdy nie potrafila przeprosic. Mieszkalismy sobie tak 6 lat.... jelsi chodzi o warunki mieszkaniowe bylo ok cale pietro dla siebie - tylko wyjscie wspolne no i to mieszanie sie a takze brak prywatnosci i intymnosci. zaczely powstawac miedzy nami spiecia glownie o nia ( nie pisze tu szczegolow bo za duzo pisania, moznaby chyba napisac ksiazke) Moj maz jako dziecko zostal doslownie wytresowany do sprzatania i innch czynnosci domowych. mialam tego dosc bo sprzatal u niej i byl na kazde zawolanie generalnie stanowilismy trojkat gdzie emamusia i jej zdanie wiodlo prym. podejrzewam ze nie tylko ja sie jej balam ale on rowniez choc zawsze mowil mi ze nie. doszlo do tego ze awantury miedzy namis staly sie nie do zniesienia, ja wielokrotnie w afekcie mowilam mu ze chce sie rozwiesc ale poniewaz wiedzialam ze mnie kocha bo kochal mnie bardzo zawsze rozchodzilo sie na niczym. po pewnym czasie moj maz sie zmienil zaczal chodzic do baru spedzac czas z kolegami przy piwku a mnie podczas awantur mowil ze wychodzi bo nie moze wytrzymac w domu. potem a bylo to rok temu dowiedzialam sie ze pozyczyl komus nieznajomemu pieniadze i ta osoba nie chcac oddac zaczela go szantazowac ze ja sie o wszystkim dowiem.dowiedzialam sie i swiat mi sie zawalil a on przyjechal do mnie do rodzicow (bo wtedy bylam u nich) na srodkach uspokajajacych ( sama nie wiem jak dojechal autem te 100km bo mial bardzo spowolniona mowe przez leki) no i wtedy wszystkiego sie dowiedzialam. ta sprawa po pewnym czasie zostala zazegnana,, a ja wybaczylam przynajmniej staralam sie . potem jesienia byl okres wzglednie ok choc nie ufafalam mu do konca przez sprawe tych pieniedzy a takze wielokrotnych klamstewek kt mialy miejsce przez cale zycie i doprowadzaly mnie do szalu bo byly to klamstawa o pierdoly. w miedzy czasie okazalo se ze tesciowa sie przez przypadek o wszystkim dowiedziala i na swoj sposob za moimi plecami walczyla o to aby nasz zwiazek sie nie rozpadl. Masakra. W koncu przed swietami wszystko zaczelo dochodzic do normy, swieta byly przyjemne, podczas wigilijnych zyczen maz obiecal mi ze ten rok nastepny bedzie lepszy dla nas. rzeczywiscie bylo ok az do momentu kiedy to pojechalismy na wycieczke za granice na 4 dni i tam zaczelo sie znowu psuc, czasem mialam wrazenie ze najlepiej gdybym sie nie odzywala nie ruszala i nie oddychala bo wszystko mu przeszkadzalo. po wycieczce bylla wielkanoc i dalsze spiecia az pewnego razu nie mogac juz zniesc calej atmosfery i zycia powiedzialam mu ze rozwazam odejscie ze juz nie daje rady ze nie wiem co sie z nim stalo ze mam dosc zycia z jego matka ( nie bylo nas stac na kupno mieszkania, nie zdazylismy wczesniej przed podwyzka cen a wynajmowanie w ogole nie wchodzilo w gre bo to bez sensu, natomiast mamusia prawie ze sila trzymala nas u siebie uwazajac ze tu mamy najlepiej) po moim monologu wrocilismy do domu ( rozmowa byla w aucie poza domem bo w domu nie ma prywatnosci) i generalnie co jakis czas byly spiecia, okropne spiecia. On zmienil sie tak ze nie zwazal na moj placz, przyjal taktyke mowienia mi ze olewa wszystko albo przytakiwania na to co ja mowie, albo tak spokojnego zachowywania sie do mnie ze tym dopowadzal mnie ( swiadomie z reszta ) do histerii wzbudzajac we mnie takie uczucia ze bylabym w stanie go zabic ( to bylo straszne gdyz jestem osoba bardzo spokojna i niekonfliktowa) po jednej z takich awantur pojechalam do rodzicow akurat przypadala nasza rocznica slubu ale on stwierdzil ze nie przyjedzie tam do mnie bo rocznica to dzien jak co dzien. w koncu obiecal mi ze jednak bedzie, w ten dzien.........nie moglam sie do niego dodzwonic a jak juz sie dodzwonilam pytajac kiedy bedzie oznajmil mi ze nie przyjedzie bo nie chce a umawial sie ze mna na przyjazd bo mowil mi to co ja bym chciala uslyszec! w koncu uprosilam go aby jednak przyjechal bo to troche glupio nawet przed otoczeniem ze rocznica a maz ma w d.... i mnie olal Przyjechal i powiedzial mi ze powinnismy sie rozstac, rozwiesc i ze to nie ma sensu. dowiedzialam sie tez ze mnie nie kocha i ze od paru miesiecy mowil mi to i inne mile rzeczy bo chcialabym to uslyszecale nie ma do mnie nic!swiat mi sie zawalil bo pomimo naszych problemow, awanturi i spiec to tego ze mnie kocha bylam pewna na 1000%. zanim powiedzielismy rodzicom minely dwa tygodnie, przez te dwa tygodnie zrobil mi pranie mozgu wysylajac do nnie sprzeczne sygnaly. niektore jego slowa bardzo mnie zabolaly, wlasciwie to moge powiedziec ze mnie zniszczyl, rodzice moi i jego matka sa w szoku, moi nie znajac sytuacji (nie mowilam im nic w trosce o ich zdrowie) nie moga sobie poradzic z tym co sie stalo ale szanuja nasza decyzje natomiast jego matka zrobila kolejne pieklo placzac, krzyczac na niego i szantazujac nas emocjonalnie. on stwierdzil podczas jednej z szczerych rozmow kt udalo nam sie pprowadzic ze po prostu jest zmeczony tym ze przez tyle lat byl miedzy mlotem a kowadlem i ze tak nie da sie zyc ze ma juz dosc i ze nie jestesmy w stanie nic razem zbudowac ze przeprasza mnie ze urzadzil mi pieklo ale to jest jedyne wyjscie dla nas i kazdy musi isc wlasna droga. przez ten caly czas a dzis mija dwa miesiace od rocznicy, ja co tydzien jezdzilam do rodzicow a on w tym czasie wydzwania do mnie ( mowi ze z przyzwyczajenia) z pytaniem jak sie czuje i co u mnie. wysyla mi sprzeczne sygnaly raz mowi ze nic do mnie nie ma i nawet mnie przeprasza ze juz mnie nie kocha a za chwile dzwoni i pyta co u mnie rodzice moi nie kumaja o co chodzi z reszta ja tez, jego matka mowila mi ze nie rozumie bo ilekroc on zadzwoni a ja nie odbiore ( bo np nie slysze) to on staje sie mega zdenerwowany ze ja nie odbieram!ustalilismy ze jak ja sie wyprowadze on tez sie wyprowadzi i wynajmie pokoj u kogos byle z daleka od swojej matki i ze ona pewnie zmieknie wezmie kredyt na mieszkanie ( to osoba majetna dosc) i wtedy ja do niego wroce. jest tego pewien! dodam ze od jakis 3 tygodni jak ja daje sie poniesc emocja i placze to mowi mi ze ja sie nie chce rozstac ze on tak widzi i mowi tak z 5 razy dziennie a wczesniej mowil ze palczem chce go wziac na litosc! nie pomaga tlumaczenie ze placze bo jest mi zal 6 lat podczas kt byly tez dobre chwile!pomimo wszystkich zlych chwil jestem rozdarta, nie chce wrocic bo on sie bardzo zmienil bardzo i traktuje mnie jak smiecia a z drugiej strony zyje sentymentem, jestem rozwalona emocjonalnie i na swoj sposob mi go zal bo wiem ze jest zniszczony przez bycie miedzy mlotem a kowadlem i ze tak naparwde jego zwiazek z matka jest totalnie toksyczny i to ona go w dluzej mierze zniszczyla jako czlowieka. on zrobil mi duzo krzywdy psychicznej najpierw z ta kasa pozyczona potem z tym jak sie wobec mnie zachowywal ( chwilami uznawalam ze jest psychopata) ale jest mi go zal. dzis sie wyprowadzam kategorycznie i nie chce juz takiego zycia bo to nie jest ten sam czlowiek za kt wychodzilam, nie liczy sie z moimi uczuciami potrafi mi bardzo dopiec i ja wiem ze jestem wrakiem niemoge sobie jednak poradzic z tym ze zmarnowalam 6 lat i ze jestem na dnie zaczynam wszystko od nowa ( musze znalezc prace zeby nie pracowac z nia) zal mi dobrych chwil mam duzo sentymentu i nie radze sobie ze soba. to co tu napisalam to bardzo duzy skrot i pominelam wiele szczegolow kt sa bardzo istotne.

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna111
Chociaz tak poswiadomie wiem, ze to wszystko nie mialo sensu. Ze za duzo z艂ego przez ten caly czas sie wydarzy艂o... To jakos gdzies momentami nie potrafie sie pogodzic.. Dalej jednak dalej... A przeciez on tak najzwyczajniej mnie nie szanowa艂? Wiec po cholere ktos taki... Wytrwa艂osc cierpliwosc... i odwaga zycia na nowo... lepiej uwierzcie lepiej... I nie wiem ile to ma tra膰... ale tak by膰 musi ! Odezwe si臋 po powrocie. Uwielbiam Was !

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
sa takie dni jak dzis kiedy wszystko wraca--wspomnienia,mysli o nim,widzialam dzis chlopaka o podobnej posturze i troche podobnego do niego..stalam w markecie i gapilam sie na niego,ale to nie byl ON... dlaczego wybrales ja?dlaczego tak podle ze mna postapiles?przeciez widzielismy oboje jak ona calowala sie z innym,jak inny ja tulil...mowiles wtedy,ze ona tak zawsze,ze chcialbys byc w koncu szczesliwy...i byles,widzialam to,widzialam jak na mnie patrzysz,widzialam jak Ci zalezy...jak razem szlismy pustym juz wieczorem miastem objeci,szczesliwi,pelni planow na przyszlosc...jak machales mi reka na pozegnanie,gdy wsiadlam do ostatniego autobusu,bylam wtedy "pijana"ze szczescia...oboje po przejsciach,nieudanych zwiazkach,zakochani w sobie(tak wtedy myslalam)...dzis slucham "naszej"piosenki i patrze na slonika z porcelany,ktorego mi kiedys podarowales..chcialam go wyrzucic,gdy zerwales ze mna kontakt,ale nie potrafie..zawsze bedziesz mi bliski...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Cze艣膰 Wam wszystkim. Czy mog臋 si臋 do was przy艂膮czy膰 i tak w skr贸cie opisa膰 swoj膮 sytuacj臋??

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Jest tak dziwnie...Nijak,bez wyrazu.Chyba 艣wiat ju偶 zupe艂nie straci艂 dla mnie barwy. On milczy.Cisza.Ju偶 3 m-ce i 4 dni. Samotno艣膰 to jednak trudny do ud藕wigni臋cia ci臋偶ar. Staram si臋 wype艂nia膰 sobie czas wolny jak si臋 tylko da.Ale przecie偶 s膮 wieczory,ta chwila zanim zasn臋 i to jest ten czas,kiedy wracaj膮 wspomnienia. Czy mo偶na zapomnie膰 o kim艣,kogo nosimy w sercu?Jak zapomnie膰,je艣li brak cz膮stki samej siebie przypomina mi o tym,偶e ta cz膮stka jest w艂a艣nie przy NIM?Przypomina mi o NIM...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna111
Postaw siebie w 艣rodku. pozwol臋 sobie zacytowa膰 : "Odczekaj ile si臋 da, najlepiej kilka lat. W tym czasie u艂贸偶 sobie 偶ycie z kim艣 innym, z kim艣 kto b臋dzie Ciebie wart." a od siebie dodam tylko tyle, 偶e im bardziej b臋dziesz skomle膰 o uczucie i prosi膰, tym wi臋cej szacunku stracisz i tym bardziej ON b臋dzie si臋 od Ciebie oddala艂 jest takie powiedzenie, 偶e je艣li kogo艣 kochasz, to pu艣膰 wolno - jak wr贸ci, b臋dzie Tw贸j na zawsze; je艣li nie wr贸ci, znaczy, 偶e nigdy nie by艂 naprawd臋 Tw贸j nie warto si臋 poni偶a膰 dziewczyno, brzmisz dosy膰 m艂odo, jestem pewna, 偶e jest gdzie艣 kto艣, kto b臋dzie o Ciebie jeszcze walczy艂 i poka偶e Ci, na czym polega prawdziwa mi艂o艣膰 , g艂臋bokie uczucie a o takie nigdy nie trzeba 偶ebra膰 masz w sobie du偶o mi艂o艣ci, zainwestuj j膮 w kogo艣, kto to doceni i odp艂aci Ci tym samym to jest dopiero prawdziwe szale艅stwo, wierz mi !

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
Bezimienna---jak dobrze,ze tu jestes,tzn.Twoje rady sa bezcenne:) ja jakos funkcjonuje,dzis mam wazny dla mnie egzamin i trzymajcie za mnie kciuki.W sobote wybralam sie na spacer z kolega i spotkalam jego....jechal samochodem i odwracal sie pare razy za mna,po co?a zreszta..bylo minelo:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Cammilla34
Witajcie kobietki. Moge dolaczyc? pisalam o swoim problemie w ostatni czwartek. Pojechalam do niego w piatek na urodziny, chcialam wykorzystac to jako pretekst do pogodzenia sie i szczerej rozmowy. Jednak chyba to bylo za szybko dla mojego Pana, jeszcze nie ochlonal po ostatniej sprzeczce aczkolwiek cieplo i milo zareagowal na moj widok. Co z tego gdy na drugi dzien doszlo do koejnej awantury juz z udzialem nawet jego matki. Powiedzial mi strasznie ciezkie slowa - ze jego milosc do mnie wypalila sie i to koniec, ja sie rozplakalam i opuscilam jego mieszkanie. Nawrzucal mi ile wlezie i za co? trzeci dzien sie nie odzywa a ja gdzies skrycie czekam na jego ruch ale nie wiem czy jest sens sie ludzic, nie radze sobie po tym rozstaniu. Jestem ciekawa czy rzeczywiscie zlal mnie, przeciez uczucie nie wypala sie z dnia na dzien:( jak myslicie odezwie sie? przemysli to? czy to juz naprawde koniec?

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 a moja samotnosc boli
CAMILLLA mam prosbe bede tutaj po 14 chcialabym z toba porozmawiac bo mam identyczna sytuacje tylko ze teraz musze szybko wyjsc ale bede o 14 prosze musze z toba poromawiac.pozdrawiam

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Cammilla34
Ok moja samotnosc tylko badz zaraz po 14tej bo ja bede musiala zniknac po 15tej a chetnie porozmawiam z Toba, bo jestem juz u kresu:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 rejsowa9090
Camilla----moja rada to nie pros go o nic i nie narzucaj sie,poczytaj slowa Bezimiennej i wez je do siebie,to jest najlepsze wyjscie,do tanga trzeba dwojga,a skoro on powiedzial,ze juz Cie nie kocha,to odejdz z podniesiona glowa...moze jak Cie zabraknie to zrozumie co stracil,w przeciwnym razie wszelkie podchody i proby kontaktu spelzna na niczym,wiem ze Ci ciezko,sama mam podobna sytuacje,ale uwierz,ze czas leczy rany i skoro facet nie szuka kontaktu to znaczy,ze jego uczucie wygaslo:(

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Cammilla34
Rejsowa----zgadzam sie z Toba w zupelnosci---najgorsze co moglabym teraz zrobic to narzucac sie i szukac z nim kontaktu, to w ogole nie wchodzi w gre! mimo ze kocham go nadal, ale on bardzo ale to bardzo mnie zranil, mam wielki zal do niego. Szkoda tylko tych straconych ponad 2 lat bycia razem

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach
Go艣膰 Bezimienna111
Czasem jak czytam te wasze wypowiedzi, to normalnie nie moge. Naprawde z jednej strony, normalnie mam ochote nakopa膰 wam wszystkim do dupy, a z drugiej rozumiem to, bo sama mia艂am to samo. Droga z wyjscia jest d艂uga i wcale nie jest prosta, nie mowie tego ! Ale to JEST DO PRZEJSCIA, WSZYSTKO JEST DO PRZEJSCIA ! Ale wam chyba jest dobrze tak, skomple膰 i jecze膰? Bo gdyby by艂o tak 藕le, nie pozwala艂ybyscie na to, tylko za przeproszeniem pierdolne艂ybyscie tym wszystkim ! Ale nie, bo lepiej rozczula膰 si臋 ! Cammilla34 wybacz ze zapytam 34 to Twoj wiek? Wiem wiem, ale... "Dziewczyno, ile Ty masz lat? Nie pytam o to, bo uwazam, ze jestes niedojrzala, lecz dlatego, ze za chwile ockniesz sie i uswiadomisz sobie, ze najlepsze chwile Twojego zycia minely Ci w towarzystwie z idiot膮 i ze jestes sama !! Ja nie moglabym kochac kogos, kto wyrzadzil mi tyle krzywdy, do kogo nie mam zaufania. Z autopsji wiem, ze zostawilabym takiego mezczyzne po drugim takim wybryku (pierwszy moze bym starala sie jakos przebolec). Nikt nie jest w stanie przestac kochac na zawo艂anie, ale trzeba umiec wyciagac wnioski, nie paprac sobie zycia na wlasna prosbe i miec na tyle godnosci w sobie i m膮drosci, zeby podziekowac takiemu delikwentowi a samej sie szanowac." To akurat cytat, z jakiegos forum, nie moje s艂owa, bo sama wiele pozwalalam pewnemu Panu, ale teraz... teraz po kazdej akcji kazdy nowo napotkany facet, ma 10 minut, moje powiedzenie mu DZIEKUJE ZA ZNAJOMOSC POWODZENIA ubranie moje wyjscie i skasowanie numeru. Szanujcie sie ludzie, naprawde to takie wazne...

Udost臋pnij ten post


Link to postu
Udost臋pnij na innych stronach

×