Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Gość bez ducha
Wysłałam... Sucho, krótko. Ani słowa o nas. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
przestancie analizowac. do niczego to nie prowadzi, zawziasc sie, woz, albo przewod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
pierwsze moje swieta od 2005 bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajjka
Kochane Kobietki, Z jednej strony fajnie, że on się stara i chce tego związku nadal. Z drugiej jednak.. nie wyobrażacie (a może i wyobrażacie;p) sobie jak ciężko jest to wszystko odbudować. Kiedy wiem, że mnie tak bardzo skrzywdził i jak mam mu znów zaufać? Taki strach przed tym, że znowu może wszystko się powtórzyć. Wy przynajmniej wiecie na czym stoicie.. Możecie iść do przodu. Ja narazie stoje w miejscu, bo nie wiem czy dobrze robie chcąc dać mu drugą szansę. Zobaczymy. Aguś - nie przejmuj się :) wiem, że to wszystko boli, każdy musi to przejść po swojemu (choć zazwyczaj wygląda to tak samo). Nadejdą jeszcze dobre dni, uwierz! Czas leczy rany.. Ja zresztą wierze, że jeszcze wszystkie zaznamy szczęścia. No bo.. już gorzej być nie może, prawda? Musi być tylko lepiej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Dobry wieczór! Aga narazie nie mam zamiaru się do niego pierwsza odezwać...:P ale na wszelki wypadek odszczele się jakoś :) nie bez przesady ale tak by było coś inaczej... może byc tak ze bede wracała tym pociagiem co on :P. Ale nie chce robic tego celowo... choc nie wiem jak wyjdzie zobaczymy.... premie dostałam w pracy wiec mozna poszalec nie wierze w przesądy ale piatek 13 to fajna data na delegacje w miejscu zamieszaknia ex :P nieprawdaż? :P A powiem Wam czasem warto sie odszczelic... w liceum byłam szara mycha... w sobote jechałam na wolontariat... ale z racji małego świeta sie odszczeliłam pożadnie... spotkałam wcibską kolezanke z podstawówki... nie mogła mnie podejsc by sie dowiedziec gdzie to ja byłam i z kim... byłam tajemnicza nie zaspokoiłam ciekawości... widzialam niedosyt w oczach.... a ona w moich satysfakcję... jak patrze na różne sytacje w życiu to stwierdzam ze najlepiej mozna sie odegrac na ex na wcibskich znajomych czy innych którzy nas jakos skrzywdzili w ten sposób ze potrafimy na nowo byc szczęsliwi, że to szczęście bije z nas spontanicznie... a ich delikatnie mówiąc olewamy... tak jakby to czy są czy nie nie miało zadnego znaczenia.... W pracy wykryłam afere... tzn. to co rozgryzłam to dopiero początek dalszych odkryć... wiecie jak mnie przeraza moja intuicja... wczoraj natrafiłam na jeden dziwny papier... coś mnie tknęło że cos nie tak... jeden telefon drugi i się wydało... w dodatku to jak już pisałam początek prawdopodobnie "gór lodowej". Moja pieprzona intuicja... dlaczego ja mam takie przeczucia...dlaczego wiele razy cos tylko przemknie mi w myslach a potem sie okazuje prawdą - często bolesno... tym razem to nie ja mam problem tylko inni, ja sie pozbyłam problemu bo nie dałam sie wrobic na tzw. ładne oczy... ten du... myslal że młoda sie nie kapnie... a dziś wydzwania do mnie jak opętany... ale nie odbieram... nie mam juz o czym z tym człowiekiem gadac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaczynam_od_nowa...
Bezimienna111 - dla mnie w Wigilię będzie rocznica rozstania.... narazie o tym staram sie nie myslec ale czasem to mnie przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Jest mi tak źle...jakby te 4 miesiące wcale nie minęły. Wraca wszystko:( Po raz pierwszy on tak długo się nie odzywa,po raz pierwszy od 2 i pol roku. Dziwnie mi z tym i okropnie:( Może to i lepiej...nie wiem... Na razie jest źle...bardzo źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
przestań Aga przestań. zajmij się czymś czymkolwiek i wyrzuc go ze swojego zycia. bo to ku. tak byc nie moze. daj spokoj daj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
jako tako. chociaz mysle. mysl o tym dziecku, zabija mnie cos dzis. tesknie Boze ile to juz. cholera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezapominajjka
Bezimienna111 - 'zajmij się czymś czymkolwiek i wyrzuc go ze swojego zycia. bo to ku. tak byc nie moze. daj spokoj daj.' Cytuje Cie, bo dobrze napisałaś, a coś dzisiaj zboczyłaś z drogi ;) Silna z Ciebie Babka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
dobra dobra, bez łapania mnie tu za slowka :d silna to ja raczej nie jestem, za mietka wlasnie. a silna to ty bedziesz NIEZAPOMINAJECZKO. - jak zaufasz na nowo, a da sie. i jesli to pierwszy jego raz. to walcz ze soba. jesli wiesz, ze twoje szczescie u boku jego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
zastanawia mnie ile to bedzie trwaało. ile nawrotów bede miec. ile razy upadne sama sie o to proszac, w takich chwilach czuje, ze to jest nie do przejscia, i nawet w takich chwilach nie potrafie zabic tego co jest we mnie muzyka, nienawisc czy dumaa. bo tak nienawidze cie, za kazga sekunde mojego cierpienia, za kazda chwile, za kazda łze, za kazda kobiete, nienawidze ciebie i siebie za moja naiwnosc, nienawidze tego dziecka, i pojde na kolnach na pielgrzymke jesli tylko bede wiedziec ze bedziesz cierpial, nienawidze cie. To cholernie boli,boli jak jasna cholera, kiedy robisz wszystko, zeby znienawidzic kogos, kogo wciaz kochasz, i toczy sie wojna miedzy rozumem a sercem, i kiedy to rozum ma najsluszniejsze argumenty, a serce jakby zduszone rozprowadza po calym organizmie toksyczna substancje nie dajac za wygrana... gdy juz wszystkie prawdy wyszly na jaw, prawdy ktore nie mialy zwiazku z tym co oczy widzialy, uszy slyszaly, a skora czula... pozostaje uczucie, ktore opisac mozna jednym slowem- zawód. czlowiek ktory stwarza swiat iluzji i jeszcze Cie do niego zaprasza, klamie calym soba ze mu zalezy, ze jestem wazna, ze kocha, ze jest mu dobrze...czlowiek ktory sprawia ze ty zaczynasz powoli w to wierzyc i odnajdujesz sens wszystkiego w jego obecnosci...ten sam czlowiek, ktory zamydlil Ci oczy, pozniej sprawia ze budzisz sie w jakims koszmarze- on nie zasluguje na nic, nie zasluguje na milosc, na twoja milosc... nie zasluguje na to czule spojrzenie, na to abys szukala w glebi siebie, zrozumienia, zaufania... to cholernie boli, gdy kochasz, a w wyobrazni widzisz, ze podczas gdy ty placzesz...on jest z inna... boli, przybija... na marne szukanie rozweselaczy, w domu wsrod 4 scian, gdy wracasz do siebie...echem odbija sie twoje szlochanie... moze i wierzysz, ze przeciez to kiedys minie...ale to co przezywasz teraz, to bol zlamanego serca...niestety czasami juz nie do sklejenia... i tkwisz w tym koszmarze, przez jakis czas trzymasz sie dobrze, pozniej dochodzi do ciebie to co najgorsze- jedno male wspomnienie... i to wlasnie ono ciagnie cie znow ku niemu... najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ty wiesz ze to juz koniec. wiesz ze nie mozesz dopuscic do powtorki takiej sytuacji, ale ta toksyna co plynie od serca, sprawia ze czujesz sie jak zombie...i w twoich oczach jest pustka, a ty mimo ze obiecalas sobie ze nigdy wiecej, wiesz ze uczuciom rozum nic nie przetlumaczy... kur. mac. co jest? co jest ze mna, przeciez on zachował sie wobec mnie jak swinia, nikt nawet psa tak nie traktuje, nikt... bo jesli laczy ludzi milosc i sie rozstaja to pozniej kur. chociaz cokolwiek zostaje. masakre mam dzisiaj, skad to do cholery jasnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nawet nie wiem co napisać bo czuję to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbus
łacze sie z Toba, bezimienna calym sercem...rozumiem Cie doskonale, bo przezywam to samo..przezywam to samo po raz drugi..Bylismy 3 lata razem, rok jako narzeczenstwo(wspolne mieszkanie i plany na najblizsze 10 lat).Nasze pierwsze rostanie było ja morderstwo w bialy dzien..po prostu zabral swoje rzeczy i sie wyprowadzil..a ja umieralam..bolalo mnie doslownie wszystko..serce, psychika, cialo..nie potrafilam patrzec w lusto na siebie, nie potrafilam nawet wziasc prysznica..bylam na dnie,bralam proszki uspokajajace..chcialam naprawde zasnac i nigdy sie nie obudzic..ale los sprawil, ze spotkalismy sie po 3 miesiacach przypadkiem..zaczelismy sie spotykac, mowic szczerze i otwarcie o swoich uczuciach, powiedzial, ze nigdy nie przestał mnie kochac..obiecal, ze juz zawsze bedziemy razem, ze kocha mnie najbardziej we wszechswiecie, zmienil sie na dojrzalego, wiedzacego co chce w zyciu mezczyzne(ma 23 lata).Pojawily sie plany na wspolne zycie..rozmowy o slubie..o dziecku...mydlenie oczu do ostatniego dnia bycia razem..po pol roku kolejna wyprowadzka..teraz to juz nie bedzie zmiłuj sie..nie nawidze go za to cale klamstwo, za to ze zniszczyl mi zycie..bo mi je po prostu spieprzyl..nienawidze go za to co mi robil, za to ze widzial moje cierpienie i moje lzy i nie uslyszalam ani razu przepraszam, za pisanie do innych dzi...k, bo one tym dla mnie w tym momencie sa..wpie...ja sie do zwiazku ale chloernie to wszystko boli i jest okrutnie trudne..gdzies na samym dnie jest milosci..przeciez byl miloscia mojego zycia..nie wiem nawet czy nadal jest..zupelnie sie w tym wszystki pogubilam wiem jedno, ze paskudnie sie czuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezimienna111 - wspaniale napisane. Choć nie jestem w takiej sytuacji jak Ty, bardzo dobrze wiem co masz na myśli. Też się zawiodłam. Ten niesamowity ból kiedy najbliższa Ci osoba wbija Ci igłe w serce. A raczej nie igłe, a gwóźdź. Bezimienna ja wiem, że on Cię kochał. Nie myśl, że mydlił Ci oczy. Nie myśl, że to były stracone lata.. Były dla Ciebie piękne. I ciesz się, że mogłaś to poczuć.. Myślisz, że on już niczego nie czuje? Myśle, że nawet jeśli teraz tego nie rozumie, że teraz spływa to po nim jak po kaczce, to kiedyś zrozumie. Dotrze do niego fakt, że bardzo Cię skrzywdził.. ale Ty będziesz już wtedy 'wyleczona'.. Jestem tego najlepszym przykładem. Skrzywdziłam kiedyś kogoś.. Wtedy miałam to w nosie. Byłam samolubna i egoistyczna. Teraz, kiedy dojrzałam i zrozumiałam pewne sprawy, wraca to do mnie. W snach, w myślach. Jak bumerang. I choć nie myślę o tym codziennie, co jakiś czas przypomina mi jak podle się zachowałam. Nigdy sobie tego nie wybacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbus
Niezzapominajjko masz racje..pewne rzeczy do nas wracaja.. :((( to jest czesto bardzo przykree..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbus
Niezzapominajjko masz racje..pewne rzeczy do nas wracaja.. :((( to jest czesto bardzo przykree..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, dlatego lepiej wybaczyć sobie i innym, aby zamknąć przeszłość - wtedy do nas nie powinna już wracać, a my pójdziemy naprzód bez obciążeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Asteri - czasem ciężko wybaczyć jeśli się zawiodło na najbliższej osobie... Ja nawet go nie obwiniam...chociaż go nie rozumiem. Nie umiem sobie poradzić z tym smutkiem i tęsknotą i myślami i wspomnieniami. Staram się coś oglądać, czytać, zajmować różnymi rzeczami, czasem uda mi się o nim nie myśleć 10 minut, czasem 20 a potem znowu myśli płyną ku niemu, ku naszym pięknym chwilom... I wydaje mi się, że nie jest to juz normalne skoro niebawem będzie 5 miesięcy. Gdzie są nowe dziewczyny?Mądra babeczka i bez ducha? Co u kocham cierpie, karut, mandarynki? 🌻 mam nadzieję, że inne lepiej sobie radzą niż ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Nie pisałam dwa dni, nie wiedziałam, powiem prawdę, co... Dwa dni temu ON się odezwał. W środku nocy. Niby skromnie. Niby nic. Ale ze zdania na zdanie stawał się coraz "mniejszy", gadał o swojej głupocie, o tym, jak kiepsko się czuje, jakie ma zamroczenie psychiczne, jak w knajpie zamawia kawę, jaką ja zawsze wybierałam, o swoich preferencjach zapomina, jak ogląda moje zdjęcia i nasze wspólne filmy, jak sam kończy remont. Takie gadanie. Nie wspomniał nic o powrocie... Rozmawiałam z nim przedwczoraj i wczoraj. Jak pies do jeża podchodząc do niego. Dziś jednak nie odzywam się. Zaczepił mnie, jednak postanowiłam się dziś wycofać. Nie reagować. Wyrwać mu się z garści. Nie wiem, co z tego wyjdzie, co będzie, jak się ułoży. Czy w ogóle w jakichkolwiek okolicznościach podejmiemy temat powrotu. Wiem natomiast, że gdyby coś takiego miało mieć miejsce, całe to "zajście" odbędzie się już na moich warunkach. Tak jak dzięki sobie samej wyhodowałam na własnej piersi leniucha... Dopiero wtedy zaczął pojmować, że dwa miesiące mojego siedzenia non stop na drabinie i remontowania jego mieszkania to nie jest sytuacja naturalna ani codzienna, dopiero wtedy to pojął, kiedy dwa tygodnie nie było mnie obok niego i sam musiał zakasać rękawy. Skoro mam być wkładem w ten związek, równoprawnym i pełnoprawnym, to nie mogę tak łatwo sama siebie tracić. Bo nic mi już nie zostanie, a ja sama zostanę czyjąś nieszanowaną służącą, nie daj Boże, popychadłem. Na razie umysł i serce mam otwarte. Poranione, poryte, ale wciąż otwarte. I nie chcę podejmować decyzji. - - - Kochane dziewczyny, Bezimienna, Aga, ja wiem, jak to boli. Wszystkie te moje chwile, gdzie nie wiedziałam, jak się nazywam, z kocem na głowie, z pozaciąganymi zasłonami, lata temu jeszcze z tabletkami świadczą same za siebie. I trudno tu pocieszać, kiedy świat się zawalił, każdego dnia się wali, to nie ma odpowiednich słów, by pocieszać. Przykro mi niezwykle, że tyle głupich ludzi, tyle głupich i ślepych mężczyzn ta ziemia nosi. Może właśnie dlatego nie warto znać litości... Żadnych okoliczności łagodzących. Oni ich nie znają. A może to właśnie gwarantuje szacunek... Całuję Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Taaa... Nas o mało w kaftanie na sygnale nie odwożą, a oni... "Mój" potrafił powiedzeć [nie teraz, kiedyś...]: TEŻ MI CIEBIE BRAKOWAŁO. PŁAKAŁEM. Taaak? A ja bez Ciebie oszalałam. Umarłam w połowie. Taka różnica... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
mowilam ze dam rade, nie dalam... mowilam, ze zapomne... kłamalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Kochana, Bezimienna, jeszcze nie raz każda z nas zapłacze. Wiem to, bo jednego dnia sama zarzekam się i NAPRAWDĘ jest dobrze, potrafię pocieszać nie tylko siebie i widzę światło w tunelu, i wiem, że są okoliczności sprzyjające, i mnóstwo możliwości do wykorzystania i nazwisk do poznania... Innego dnia natomiast kotary pozaciągane i jednego tylko nazwiska do szczęścia mi potrzeba. A wszystko inne to tylko jedno wielkie mydlenie oczu sobie samej, oszukiwanie się i kłamstwa popełniane na sobie. Jak małe zbrodnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
będzie ok. chociaz u mnie to za dlugo trwa. albo moze za wysoko poprzeczke sobie stawiam? za duzo wymagam od siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bezimienna111
chce snieg bo kochaliśmy go. cchce wiosnę. bo znow bede miec siłe. chce bym umarł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez ducha
Bezimienna, wiem, jak się czujesz... Doskonale wiem... Ja jeszcze się nie zwlokłam z łóżka, choć trzeba. Zaraz do pracy, załatwiać sprawy. A okna pozaciągane, bety rogrzebane, mieszkanie wyygląda jak po bombach na Anglię, ja nie wykąpana... Za oknem i w sercu listopad. Przytulam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochaj mnie bo jesli ty odejdziesz ostatnia nadzieja zgasnie i zapomne ze jestem, caly czas sie zmieniam bo bardzo mi zalezy na tym bysmy byli razem do konca az umrzemy, moje serce nie wytrzyma i peknie jesli powiesz ze to koniec i podasz mi reke, uklekne spuszcze glowe wbity w cisze bo jestes powodem dla ktorego zyje... Jesli nie bedziesz przy mnie szczerze utone w swoich wlasnych lzach albo wielkiej tesknocie, sa dwie opcje na dobitke mam wspomnienia jakby tego bylo malo to jeszcze sa zdjecia, rozumiesz mnie chyba nie chce zniknac jak para moze to glupi przyklad ale naswietlam czas rostania, takie nastepstwa moje zycie beda witac raj w pieklo sie przemieni bo ostatni aniol znika, gorzej od tej szarej rzeczywistosci bez mozliwosci powrotu na poczatek nie cofne tego w zyciu nie chce szukac innej Boze, boje sie o zwiazek pomoz gdy cos zawalam uratowac to zanim runie jak wieze w stanach, gruz mnie przysypie to bedzie moj game over nie szukajcie mnie wtedy bo odszedlem nie moglem, zyc bez niej bo nie powie mi kocham jedynie na prosbe przyjaciol ktorzy boja sie o Piotrka, o jego stan bo chodzi przybity to juz nie ten sam chlopak tak beda mowili, 180 stopni wszystko inaczej zycie czarno-biale nie chce takiego zycia wcale, obiecaj mi najpiekniejsza historie ktora bedzie prawdziwa nikt nie zamieni ja w plotke, bedzie potwierdzona przez zycie i milosc przetrwa tyle lat wiecej niz jest mozliwosc, niech inni beda dazyc tak samo niech uda im sie jesli szczerze sie kochaja, zawsze mowie kocham zanim powiem dobranoc... Jest ciezko....sorry,ze tak ostatnio mało się odzywam ale biegam po lekarzach..na nic już nie mam siły,ochoty,nadzieji...Może nadzieję jeszcze mam gdzieś głeboko ale męczy mnie to już wszystko.po naszej ostatniej rozmowie nadzieja nieco się wzmocniłą..ale co?Były niby miłe słowa..jakoś lepiej i znów ta cholerna cisza nie wiadomo do kiedy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×