Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaczynam od nowa...

Jak sobie radzicie po rozstaniu?

Polecane posty

Aga, Powiedziała mi coś w stylu "nie wierzę, że się uda. chyba sporo tego co czuję, to poczucie obowiązku, bo jesteś fajnym człowiekiem. myślę, ze to za mało i nie wykrzesam z siebie więcej". Coś podobnego przerabialiśmy rok wcześniej. Ale w wtedy była inna sytuacja. Nie chcę tego opisywać ze szczegółami, bo może tu kiedyś trafi i rozpozna opis naszego związku. Mogę napisać do Ciebie na e-mail?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Pewnie , napisz. Nie wiem czy czytałeś ale ja mojego zmęczyłam, stwierdził, że nie chce związku, jest za młody a ja za bardzo absorbujaca...to tak w skrócie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ex poprostu przechodzi ludzkie pojęcie. wie, jak bardzo ja przeżywam nasze rozstanie, wie co do niego czuję. a mimo to wstawia miłosne opisy do swojej nowej dziewczyny, pisze w nich, że jest jedyną, do końca życia.. niepotrzebnie dodawałam go do kontaktów spowrotem, nie sądziłam, że to mną tak wstrząśnie.. sama jestem sobie winna, ale ciągle się zastanawiam, jak to możliwe, żeby po takiej "wielkiej miłości" nie zostało dosłownie nic? nawet jakiegokolwiek szacunku..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgniotka- no własnie mnie też boli brak szacunku i taktu.Nie chcesz być ze ną chłopie to spadaj ale nie musisz mi zaraz opowiadać o flirtach na boku,czy ustawiać miłosne opisy na gg pod adresem nowej dziewczyny...Poza tym jeśli już naprawdę musieliśmy się rozstać chciałabym zakończyć związek szczerą rozmową jakoś w miarę pokojowo a nie nagle cisza...to boli.Czemu faceci nie myślą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powiem wam jedno kobietki
Nie patrz w przeszłość, która przeminęła i nie zawracaj sobie głowy przyszłością, która nie nadeszła. Żyj teraźniejszością i spraw, by była warta wspomnień. Ot, tyle mądrości doświadczyłam od 19-latki. Dziewczyny, dajcie już sobie spokój Kochane. Jesteście tu już dłużej ode mnie. Ja sobie kiepsko radzę ale już tego nie roztrząsam, nie analizuję. Czy żałują czy nie to ich sprawa. Nic już wam do tego. T wyłacznie ich męka. Im bardziej ich ignorujecie tym lepiej Liczą się gesty. Nie marmujcie swojego życia na płakanie za kimś za kim nie warto płakać. O ile dobrze pamiętam, jesteście młode. Ja w tym roku skończę 27 lat. To jest dopiero porażka. Ale nie pozwolę aby już ani jeden dzień mi przeszedł międz palcami przez kogoś kto nie jest wart tego całego zachodu. Pół roku to za dużo. Czas powstać i iść do przodu. Mi nie jest łatwo bo nie wiem dlaczego nadal kocham kogoś kto nie ma do mnie szacunku (sama do tego doprowadziłam, ale on mi w tym bardzo pomógł). Nie warto Kobietki. Już wystarczy tego cierpienia. przestańcie tutaj przesiadywać. To nie do końca pomaga. Może w pierwszym etapie tak, ale później juz nie. To jest ciągłe rozdrapywanie ran. Ciągła analiza. niepotrzebne. nie pomaga zapomnieć. Buziaki i żyjcie w końcu swoim życiem. Ich już w tym waszym życiu nie. to tylko wyobraźnia, emocje. Prawda jest zupełnie inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tony - czekam na maila:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kocham cierpie, mandarynko - co tam u Was?:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, Mejla posłałem w nocy na adres z Twojego profilu. Będziesz mieć duuużo do przeczytania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
My wróciliśmy do siebie.Na razie było fajnie, ale teraz dłuższa rozłąka, wiem że nie będzie łatwo. Chce wierzyć że się uda ale ciężko... Ale powiem wam, brakuje mi tego co było kiedyc, za długo trwała ta rozłąka...kocham Go i cierpliwie czekam aż wszystko znów bedzie tak jak dawnije, powolutku powolutku... obym nie cierpiała już tylko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
kocham cierpie - to swietnie, pisz czasami jak się Wam układa...a możesz przypomnieć ile czasu upłynęło od rozstania zanim wróciliscie do siebie? Tony na razie nic nie doszło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
kocham i cierpię, życzę ci jak najszczerzej powodzenia, ale powiedz, który to już raz do siebie wracacie, ile czasu on cie tak przyciąga i odpycha, dobrze przemyślałaś decyzję o powrocie? bo o ile pamiętam, ale mogło mi sie coś pomylić ;) wtedy kiedy mój były sie jeszcze "miotał", pisałaś mi, że twój też taką hustawke ci funduje i to od lat... życzę z calego serca szczęścia, ale postępuj rozwaznie, żeby znowu nie cierpieć a mój zżulal w sensie doslownym ;) a mi jest mega wstyd, że tyle czasu wierzyłam w niego, że chce być lepszy od ojca, a zrobil się taki sam... i kurcze wstyd mi, kiedy mi obcy ludzie mówią, ze obwieś sie z mojego byłego zrobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, Wysłałem na aaa_wazka na tlenie. Dobry adres? Może się zatrzymało na filtrze antyspamowym, bo mam e-mail na serwerze w USA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham cierpie
Tak, tak to już nie pierwszy raz jak do siebie wracamy, wczesniej był tylko 1 oficjalny powrót i pare "nieoficjalnych związków" z których miałam nadzieje ze cos bedzie a nie było. Teraz jest mi ciężko ale wróciliśmy oficjalnie na poważnie... brakuje mi jednak tego czegoś... Od 1 rozstania bo innych juz nie zlicze Aguś minęło ponad rok. PS Pamietajcie, idealizujecie ich i tą miłość. Bo przecież ta najromantyczniejsza miłość to włsnie ta niespełniona niestety. A ja tzrymam za was kciuki. Będzie dobrze, i jak wrócą i jak nie... mówie wam ja kiedys też straciłam sens zycia... wstawałam płakałam i nic nie byłam w stanie zrobić... To rostanie zostawia ślad...ale da się żyć. Ja wierzę że wsyztsko co ma być to będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Tony tak dobry adres... kocham cierpie - mam nadzieję że tym razem będziecie szczęsliwi bez jego rozsterek:) Trzymam kciuki:) Stefania a jak u Ciebie w nowym roku?Jakaś nowa miłość?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miska mala
po rozstaniu lepiej niz wczesniej,choc to bardzo boli.ta swiadomosc ze zostalam tylko z malenstwami ktore co rusz pytaja gdzie tata,a ja ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, Sprawdziłaś filtry antyspamowe? Pisałem z poczty na yahoo.com . Jak tam nie utknęło to prześlę z innego adresu. Ciekaw jestem co o mojej historii można powiedzieć patrząc z boku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefaniaharper
he he żadna nowa miłość, chłopy mają u mnie bana ;) za to zupełnie niespodziewanie na facebooku znalazł mnie ex sprzed 10 lat ;) ostatni kontakt mieliśmy jakieś pięć lat temu, ze dwa razy mnie już zapraszał do znajomych, ale jakos średnio mam ochotę na odnawianie kontaktu ;) a dzis wysmażył mi maila o tym, że kończy w tym roku 30, a wieć czas się ustatkować i zapytał, czy mam męza i dzieci ;) ech te chłopy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie hmm nadal cisza,jego fochy itp.Mam go w dupie już.Nie chcę jego telefonów,jego fałszywego starania się,okazywania litości...Boli nawet bardzo bo prawie wróciliśmy do siebie a tu takie coś.Muszę się podnieść po raz któryś..ale teraz zdrowie jest dla mnie najważniejsze! Nie mam czasu na jego głubie zabawy i fochy.Niech spierdala!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Stefania...ban nie może za długo trwać bo szkoda najlepszych lat:) Mandarynko - strasznie mi przykro że znowu coś wam nie wyszło, on jakiś chyba niezdecydowany jest...nie wiem, może sam nie wie czego chce...nie dojrzał... Tony - mail nie doszedł...musisz chyba wysłać z innego maila albo sprawdź czy dobrze wszystko wpisałeś. Czekam:) Dziewczynki główki do góry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga, Wysłałem z innego adresu. U mnie dziś dołek. Kiepski wieczór, kiepska noc, kiepski poranek. Od rozstania niemal 2 miesiące, od wymiany rzeczy kilka dni. Może dopiero teraz do mnie dociera, że nigdy nie będziemy razem. Tak marnie było tylko w pierwszym tygodniu, chociaż wtedy może było we mnie więcej wściekłości i nadziei, a teraz został smutek i żal. Nie wiem jakim cudem wczoraj niemal przez cały dzień miałem dobry humor...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
przed Wigilia rozstalismy sie...pozniej byly jeszcze smsy jakies tam nie wiadomo po co..w niedziele chcial spotkac sie i zgodzilam sie ostatecznie mowiac mu co lezalo mi na sercu,jak mnie zranil,jak zawiodl,klamal,traktowal jak zabawke...od niedzieli cisza,ja usycham,choc wiem,ze pierwsza nigdy sie nie odezwe...boli..i pewnie dlugo bolec bedzie..ciagle o nim mysle,ale wiem ze to glupie bo nigdy nie bedziemy razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rejsowa 9090
cisza..cisza..on milczy,ja nie odezwe sie pierwsza....nie radze sobie,ale staram sie jakos zyc...jest cholernie ciezko,ale ponoc po burzy zawsze swieci slonce ,wiec trzymam sie tej nadziei jak tonacy brzytwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rejsowa 9090 U mnie podobna sytuacja tzn. milczenie. Pewnie już na zawsze. Musimy się trzymać i wierzyć, że jutro będzie lepiej. Że odnajdziemy w życiu szczęście, chociaż dziś wydaje się to nierealne. Ramona Czytania jest dużo. Ja zacząłem czytać od samego początku, ale jeszcze dużo mi zostało. Ciekaw jestem co teraz u Ciebie słychać. A Twoje towarzyszki z początku tego tematu jeszcze się odzywały kilka stron temu i pewnie też z chęcią dowiedzą się jak sobie radzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Od rozstania minęło już 8 miesięcy. Jak sobie radzę...? Wbrew temu wszystkiemu co mówiłam tyle razy przez ten dlugi okres czasu - radzę sobie, nawet wręcz znakomicie. Zaczynam nowe zycie, skupiam się na sobie i swoich potrzebach... Wierzę w lepsze jutro i dobre serce ludzi, którzy są teraz przy mnie... Tego samego i Wam życze.. Odnajdźcie nowy sens zycia dla siebie samych, chocby tylko na najbliższe 2 miesiące... Reszta przyjdzie sama. Nawet nie wiecie kiedy :) Pozdrawiam ciepło. na nowo szczęśliwa Zaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×