Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Czy to ja jestem nienormalna?

Polecane posty

sprawa prosta (do tego czasu autorko mąż sam do tego dojdzie): dajecie tyle na ile Was stać czy kupujecie za tyle za ile Was stać - i przestańcie o tym w ogóle myśleć. I kropka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do princepolo:nie przejmuj sie,jak ktos nie chce zrozumiec to nie zrozumie,ja doskonale wiem o co ci chodzi i uwazam ze masz calkowita racje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość medea23
"Przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź!!!! Tu nie chodzi o to że mam dać na siłe komuś prezent! Ale chamstwo brata męża i jego przyszłej żony mnie wk**wiło! Kiedy my braliśmy ślub to nawet k**wa kwiatka nie dostaliśmy od męża brata który byłz narzeczoną.A oboje pracują więc stać ich było na wiązankę za 20zł. I wytłumaczę Tobie raz jak przyszli zaproszeniem to ja nawet ich się nie spytałam czy wolą kasę czy prezent,bo po co skoro oni nas mieli w dupie.Tylko odrazu powiedzieli chcemy kasę i tak głośno jak bym była głucha.To dla mnie to jest tupet.Nie dlatego że chcą kasę tylko dlatego że nam nic nie dali a dla siebie to mają wielkie wymagania!" Mnie nic nie musisz tłumaczyć, rozumiem Twoje zdenerwowanie. Mimo to uważam, że dawanie prezentu tylko po to, by się na kimś odegrać i pokazać coś (tylko co?) jest bez sensu. Źle zrozumieliście moją wypowiedź, po prostu nie lubię fałszu i niedomówień. Albo się idzie na wesele, żeby być z młodymi w ważnym dla nich dniu, albo daje się na luz i tyle. Każdy robi jak uważa, ja bym dała te 200 zł w kopertę i po krzyku, przecież nie masz obowiązku się zapożyczać, tym bardziej, że nie wiąże Cię kwestia ich prezentu dla Was. A to, że wyraźnie mówią, co chcieliby dostać, nie jest chyba złe?? Wiem, że czasem rodzeństwo umawia się, że nie dają sobie żadnych prezentów, zwłaszcza jeśli biorą ślub w krótkim odstępie czasu. Bez sensu jest, że jedni zapożyczają się, żeby dać kasę, a potem Ci obdarowywani też muszą pożyczać, żeby się odwzajemnić. Może oni to tak potraktowali i wcale nie oczekują od Was tej kasy, tylko mówią tak, żebyście przekazali innym, w razie gdyby pytali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
medea23 ---Oczywiście że nie jest złe to jak ktoś mówi co chce dostać.Ale nie uważasz że strasznym nie taktem jest to co wcześniej napsiąłam.Młodzi wchodzą do mnie do domu.Ledwo co się rozebrali.Dają mi kopertę,jeszcze nawet nie powiedzieli że to zaproszenie.Ale przecież się domyśliłam :) .Nie zdarzyłam otworzyć koperty jak brat męża od razu do mnie wręcz z krzykiem że oni chcą kasy.I to jest na miejscu? Nie sadzę. Tyle z Was pięknie piszę że by się nie obraziła,że by nie postąpiła tak samo jak Młodzi....ale to jest za przeproszenie gówno prawda! :D Tak się tylko mówi jak się nie jest i nie było w takiej sytuacji jak autorka czy też np ja.Na pewno inaczej byście śpiewały wtedy :classic_cool: Zresztą widać to po zakładanych postach co drugi dzień - ile kasy zebraliście,ile dali chrzestni ,ile...ile. :P Było pytanie tylko nie wiem czy skierowane do mnie czy do autorki.Jak do mnie to nic a nic brat czy też siostra męża nam w przygotowaniu nie pomagali!!!!! Dekorowanie sali było na naszych brakach ,chodź wcześniej siostra męża wraz z narzeczonym zaoferowani nam pomoc(dodam że siostra była świadkową) ucieszyłam się z tego.Jednak jak przyszło co do czego to....sama z mężem bawiliśmy się balonami. Wpadli dosłownie na 15 minut i powiedzieli ,,ale dużo zrobiliście" .Przyszli po 20 a mieli być o 15! Postali i patrzyli jak my robimy i potem,,dacie sobie radę,co?" Więc bez łaski. Inne sprawy też łatwialiśmy sami lub wynajmowaliśmy osoby i płaciliśmy za usługę npo rozwożenie gości itd. Co niektórzy potrafią mieć tupet!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesia z nowogródka
Medeo, princpolo ma racje - tak gadasz, bo sytuacja cie nie dotyczy. Tu nie chodzi o to, co i czy princpolo by dała tamtej parze, tylko o to, ze wkurzyła się, ze osoby, które dały jej WIELKIE GÓWNO, dosłownie nic, nawet rumianków na łące nie narwali - przychodzi ze swoim zaproszeniem i mówi "w prezencie chcemy pieniadze". Jakbym juz kiedys była wpadła na tak cudowny pomysł, żeby pójść do kogokolwiek a zwłaszcza do WŁASNEGO BRATA na wesele i nie przynieść w prezencie NIC, to jak bym ich zapraszała potem na własne wesele, to bym zamknęła ryj i modliła się, żeby mnie nie wywalili za drzwi z tym moim zaproszeniem. A nie jeszcze z wymaganiami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×