Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szara kotka82

Rodziców masz jednych, a mężów możesz miec wielu

Polecane posty

Gość szara kotka82
dziękuję za wszystkie wasze opinie, każda dla mnie wiele znaczy. Jak widze wiekszosć jest po mojej stronie. mysle powaznie nad wyprowadzką... teraz obecnie nie moge sobie na to pozwolic, ale to sie wkrótce stanie. planuje tez przez długi czas nie dzwonic do rodziców. Mój tata np mówi, ze toleruje mojego męza tylko dlatego ze jest moim męzem, inaczej to dawno by go wypier......lił z chaty. a mój mąz, to normalny człowiek, skończył studia równo ze mną, pracuje, nie pije, nie pali, nie chodzi na dziwki, nie jest skończonym skurwys....ynem. Co do terapii, nie wiem - zapewne jest to płatna terapia? Faktycznie mam niskie poczucie własnej wartosci i czasami miotam sie w wściekłości bo wiem ze rodzice moi są toksyczni... robie bład i tłumacze ich sobie. wiem ze nie podoba sie im moje małzeństwo i podkreślają ze tyle zrobili dla nas - zapłacili za jedzenie w restauracji na wesele i dali gdzie mieszkac i jaką jestem niewdzięczną suką. do ja bym zrobila jak frufru Masz racje nie robcie dzieci bo dop[iero bedzie problem. " Mogłabyś rozwinąć tą myśl?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Acha - polecam ci książkę "Nietoksyczne rodzicielstwo" - przyda Ci się na przyszłość - bo sama będziesz miec dzieci, a przy okazji pokaże Ci gdzie jest błąd w Twojej relacji z rodzicami. Warto poczytać, bo wasza relacja nie jest stracona - ale szacunek nalezy się obu stronom. http://www.empik.com/nietoksyczne-rodzicielstwo-ksiazka,2626252,p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość całkowicie czarny kot
Opis książki: Nietoksyczne rodzicielstwo O rodzicach, którzy życzą własnym dzieciom jak najlepiej, ale powodują w ich psychice nieodwracalne zniszczenia. Firestone pisze o konieczności odczuwania do własnego potomstwa prawdziwego szacunku, będącego najlepsza bazą dla przyszłego emocjonalnego rozwoju. Większość matek i ojców kocha swoje dzieci, ale nie potrafi uchronić ich przed poniżeniem. Dlaczego rodzice, mimo całego ogromu pozytywnych uczuć, tak często zachowują się w sposób, w którym trudno doszukać się jakiejkolwiek wrażliwości, miłości czy choćby przyjaźni? Dlaczego rodzice, chcąc wpoić swojemu potomkowi poczucie niezależności i zaufanie do starszych, wymagają od niego zarazem konformistycznego dostosowania i pełnej wręcz uległości? Dlaczego w końcu zaszczepiają w nich apatię, mimo iż w istocie pragną rozwijać ich spontaniczność i witalność? Niniejsza książka jest próbą wyjaśnienia owych sprzeczności i bezbolesnego zaradzenia ich fatalnym wychowawczo skutkom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
jedynym wyjsciem jest ostra reakcja bez histerii i bez nadmiernej ilosci slow powiedz matce nie zycze sobie zadnych komentarzy na temat mojego zycia jesli nie potrafisz przestac to urwe z toba kontakt bo odbierasz mi radosc, z wyborow, z ktorych jestem zadowolona i rzeczywiscie tak zrobic zostawic dom po siostrze matki bo niedlugo opcji ratowania zwiazku juz nie bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
dobrze, powoli, spokojnie. po pierwsze - to że mieszkacie gdzie mieszkacie to żadna zależnośc. zacznij im płacić najm i będziesz mieć w dupie. wyrzucą Cię albo Twojego mężą - nie wierzę. gadają aby gadać. przecież z bandą po neigo nie przyjdą. zmieńcie klucze we wszystkich wejściach do domku. SERIO MÓWIE!! za każdym razem jak matka zaczyna krzyczec przez telefon - ROZŁĄCZAJ SIĘ i nie odbieraj telefonów do końca dnia. NIE TŁUMACZ SIĘ RODZICOM Z NICZEGO! NIE OPOWIADAJ O SWOIM ŻYCIU! cokolwiek nei powiesz będzie źle. jak pochwalisz męża ze Ci zrobił sniadanie to powiedzą że lepiej by się do roboty wziął a nie glupoty mu w glowie. jak się pożalisz ze kran zaczal ciec to stwierdza ze maz ma dwie lewe rece i co z niego za facet itd. w ogole to najpeiej dla ciebie byloby calkiem urwac kontakt. sorry, ale nie masz normalnych tych rodziców... co do stwierdzenia o dzieciach - po prostu babcia wpadnie w szał i całkiem nie da Ci spokoju. bedzie Cie nachodzic pod pretekstem odwiedzin wnuczka/czki i uwierz mi - znow WSZYSTKO bedziesz robic źle! po co Ci te kwiatki?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
szara kotka82, na terapię możesz dostać się na NFZ tylko musisz poszukać. nie wiem gdzie mieszkasz, ale poszukaj poradni Towarzystwa Rozwoju Rodziny, oni mają psychologów i nie płacisz za wizyty. a jeśli chodzi o dziecko - nie do mnie pytanie, ale też uważam, że decyzję o dziecku powinniście z mężem podjąć PO Twojej terapii, PO uwolnieniu się spod wpływu rodziców, bo w momencie, kiedy będziesz w ciąży, oni kompletnie Cię sobie podporządkują :-o mąż będzie więcej pracował, Ty będziesz się źle czuła, pójdziesz na urlop i będzie po sprawie :-o pod pozorem pomocy będą sie z Tobą częściej spotykać, namieszają Ci w głowie jeszcze bardziej. jaki to ma sens? najpierw uwolnijcie się od Twoich rodziców, a potem powiększajcie rodzinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobila jak frufru
są panstwowe poradnie psychologiczne, mozesz tez udac sie do pierwszej lepszej poradni odwykowej wiem dziwnie brzmi ale tam sa ludzie ktorzy pokierują cie zupelnie bezplatnie powiedzą gdzie ewentualnie sie udac. Takie poradnie zajmują sie nie tylko alkoholikami ale rowniez innymi przypadkami takim jak wlasnie znecanie sie psychiczne itd a twoja matka najwyrazniej zneca sie nad tobą od wielu wielu lat. Jest napewno u ciebie psycholog na nfz albo taka poradnia idz tam i zapytaj co dalej gdzie sie udac po porade napewno skierują cie do odpowiednich ludzi ktorzy pokażą ci ze wcale zla nie jestes. Co do dzieci chodzi mi o to ze jak bys teraz miala dziecko to dopiero matka by sie wtracala gderala jak to zle wszystko robisz, czepiala by sie jeszcze bardziej a ty bys te zlosc przelewala na wlasne dziecko i meza to chory uklad.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara kotka82
jeju dziękuje wam naprawdę. Dzięki wam naprawde wiem ze nie jestem jednak nienormalna i ze nie ze mną jest coś nie tak. jest dokładnie tak jak mówicie - zawsze jest coś źle... musze uporządkowac swoje zycie, uwolnić sie od wpływu, bo teraz jak np pokłóce sie z mezem o jakąś błahoastke, to od razu wpadam w czarny scenariusz 'rodzice mają racje' . Jeszcze jeden tekst... moze jak usłysze opinie o tym to sie utiwerdze w moim przekonaniu by zmienic cos w moim 27 letnim życiu... tuz przed ślubem - moja mama chciała bym brała slub w kościele gdzie brała ona slub i jej matka. Tyle ze my chcieliśmy w innym starym kościółku. To były jakies urodziny, ciotki czy coś takiego z 12 gości. Przy stole ktoś mnie zapytał (a byłam akurat sama, bez narzeczonego) w jakim kościele pragniemy wziąć ślub, to jak powiedziałam w jakim, to moja mama krzykneła do mie przy gościach "ty jestes chyba pop...ier..d.olona" Serio. Miałam 25 lat. Dziś załuję ze po prostu nie wyszłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Znacie problem z jednej strony
A moze ona rzeczywiscie jest niewdzieczna a to ze rodzicow ma sie jednych to fakt. Mozna zyc w zgodzie bez klotni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vhvju
ustosunkuję się tylko do pierwszego postu i napisze ci tak: rodziców się nie wybiera, jest się na nich skazanym, partnera życiowego można sobie wybrać i być z nim jak długo się da - dlatego on jest ważniejszy ja bym na twoim miejscu powiedziała to mamie, gdyby przegięła jak twoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba wtedy bylo jej narobic jeszcze obciachu przy gosciach! powiedziec: \"no widzicie wszyscy, jak moja mama sie do mnie zwraca, mamo, nie zycze sobie obelg pod moim adresem\" tak, zeby matka miala buraka na twarzy :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobila jak frufru
jestes normalna ale jestes przewrazliwiona i calkowicie uzalezniona psychicznie od gnębiącej cie matki. To dzialo sie latami wiec nie ma sie co dziwic ze masz spatrzony obraz na życie. Muszisz podjąc jakies dzialania, muszisz cos robic jesli chcesz zatrzymac męża i stworzyc zdrowy dom i rodzine. Musisz sie waiąć w garsc i zacząc ukadac zycie na nowo. Radze pogadac z męzem o tym ze chcesz isc na terapie. Powiedz mu ze oczekujesz wsparcia, powiedz ze chcesz sie wyprowadzic ze chcesz ratowac małżenstwo niech mąż czuje sie potrzebny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobila jak frufru
tak jest niewdzieczna - cale zycie ma poklony do stop skladac mamie bo ją urodzila wykarmila i do szkoly wyslala? A co ona sama sie na swiat nie prosila to zasrany obowiązek rodzicow wychowac dziecko ktore poczeli. I wychowac a nie wyhodowac to jest roznica.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara kotka82
tylko ze ja się wstydzę powiedziec męzowi prawdę... jak go znam wściekłby się i wyprowadzilibyśmy się od razu, no i pewnie nie chciałby miec z moimi rodzicami nic do czynienia. A ja kocham moich rodziców, zalezy mi na zgodzie. Wiem ze nie za wszelką cene, ale zalezy mi. Nie chcę by on wiedział prawdę, wiele rzeczy nie mówię mu po prostu tylko sama sie z tym gryzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
szara kotka82, ja od ojca usłyszałam, ze jestem pojebana jak mu powiedziałam, że sama zajmę się sprawą mandatu za jazdę bez biletu :D bo on twierdził, że z takimi sprawami do tatusia się przychodzi :D a miałam 28 lat! awantura była że hej ;) więc jestem w stanie uwierzyć, że rodzice mogą takimi tekstami rzucać. tylko rzecz w tym, żeby się temu nie poddawać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
ja bym zrobila jak frufru - jestes normalna ale jestes przewrazliwiona po takiej tresurze przez całe życie nie może być inna. bądź silna kobieto!! zawsze się opowiadam za wdzięcznością dla rodziców (a nie że mam 18 lat i jestem zajebiście dorosła, więc rodzicw mam w dupie i się z nimi nie liczę), ale Twoi rodzice to przegięcie po całości. chyba że ten Twoj mąż jakiś naprawdę nie taki, ale z tego co piszesz to wygląda on OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
autorko masz racje powinnas byla wyjsc musisz postawic im wyrazne granice nie dyskutuj z ich zarzutami tylko stawiaj granice zdania typu 'nie zycze sobie komentarzy ja sie do waszego malzenstwa nie wtracam.' wychodz, przerywaj polaczenie telefoniczne mowiac: mozesz sie ze mna skontaktowac wtedy kiedy porzucisz swoje wrogie nastawienie stworz granice, ktorej nie bylo dotad to da sie zrobic nieboj sie, ze kontakt z rodzicami sie zepsuje on nie jest dobry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobila jak frufru
to mąż nie wie jak rodzice cie tratują i co o nim myślą? nie musisz mu mowic wszystkiego jesli nie czujesz sie na silach narazie ale moze moglabys cos napomknąc a jak nie chcesz teraz tego robic to nie mow mu ale zacznij dzialac a przyjdzie dzien w ktorym sama mu powiesz ze cos jest nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwona Śliweczka
szara kociczko :) Mogę się przyłączyć do dyskusji? ja mam identyczny problem. Też wyrosłam na megazakompleksioną osobę i teraz mam ogromne problemy w nawiązywaniu kontaktów z ludźmi. jąkam się jak mam z kimś porozmawiać, czerwienie się, boje sie iść na zakupy. Chociaż wcale tak nie powinno być, bo znajomi mówią że jestem ładna, zdolna, też wzorowa studentka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość joanna w.
szara kotka82 - przeczytałam wszystkie Twoje posty, moja rada - jako czynnego psychologa - posłuchaj jednej z rad i udaj się po pomoc. Na poczatku Ty sama, później możnaby włączyć męża. Dziecko w tej sytuacji obecnej nie powinno się pojawić. I może to okrutne, ale szanse na to, by Twoje małżeństwo nie stało się równie toksyczne jak Twoja relacja z rodzicami, jest całkowite odcięcie się od toksycznych korzeni. Trudne, wiem. Zacznij poważnie rozważać (razem z mężem to b. ważne) wyjście z tej sytuacji mieszkaniowej, całkowicie uniezaleźnić się od rodziców, bezawrunkowo. O wszystkim rozmawiaj z mężem, decyzje podejmujcie wspólnie, mówcie przy rodzicach jednym głosem. Skorzystaj z pomocy psychologa, będzie Ci znacznie łatwiej. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
wyprowadz sie i to daleko i nie kontaktuj sie z nimi. Widzisz sama ze oni toba manipulują, tak potrafia Tobie powiedziec ze we wszystko wierzysz. Ja na Twoim miejscu wolaąłbym jesc suchy chleb ale miec spokoj. Wydaje mi sie ze gdybys dłuzej nie widziała rodziców byłabys inna osoba. Potrafiłabys uwierzyc ze mozesz cos osiagnąc, ze nie jestes byle kim, ale gdy w to wierzysz a potyem spotykasz sie z rodzicami to wszystko zaczyna sie od nowa. Myslisz ze jestes zerem i tak bedzie jak sie od niech nie uwolnisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym zrobila jak frufru
frufru oczywiscie ze tak dlatego napisalam nie ma sie co dziwic itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmanierrowana
przestancie juz tych rodzicow swoich traktowac jak Boga - stworce i zacznijcie zachowywac sie dojrzale a nie z pozycji zahukanych, besztanych dzieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość frufru
szara kotka82 - tylko ze ja się wstydzę powiedziec męzowi prawdę... jak go znam wściekłby się i wyprowadzilibyśmy się od razu, no i pewnie nie chciałby miec z moimi rodzicami nic do czynienia. A ja kocham moich rodziców, zalezy mi na zgodzie. Wiem ze nie za wszelką cene, ale zalezy mi. jemu bym się nie dziwiła. ale zaczynam się dziwic Tobie. jak sobie tę zgodę wyobrażasz?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez odbioru
"A ja kocham moich rodziców, zalezy mi na zgodzie. Wiem ze nie za wszelką cene, ale zalezy mi. Nie chcę by on wiedział prawdę, wiele rzeczy nie mówię mu po prostu tylko sama sie z tym gryzę." jedna rzecz - jesteś JEGO ŻONĄ i on MA PRAWO wiedzieć jaka jest sytuacja. jak mówię, z doświadczenia wiem, że z rodzicami NIE BĘDZIE zgody, dopóki nie postawisz bariery. ale żeby ją postawić, musisz mieć wsparcie męża. zamknięty krąg, niestety. sama nie dasz sobie rady. zatajając prawdę dajesz swoim rodzicom przewagę i broń do ręki. musisz wypracować sobie jedność z mężem, ale to zrobisz tylko jeśli będziesz z nim szczera. nie ma innego wyjścia!! rodziców można kochać też na odległość. a jak ich potrzymasz przez jakiś czas w lodówce, sami zmiękną ;) a jeśli nie... cóż, trudno, będziesz miała SWOJĄ rodzinę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retyrety
Wiaj Szara Kotko -wlasnie z zainteresowaniem i niepokojem czytam o Twoich dosawiadczeniach domowych. Jak dla mnie bylas od dziecka wychowywana w niezwykle zlym, niszczacym srodowisku. Odbierano Ci indywidualnosc, wolna wole, znecano sie psychicznie. Mozesz byc z siebie dumna ze mimo wszytsko jestes dzielna i nie tracisz ducha. Jak dla mnie, takie srodowisko moglo wplynac na Ciebie negatywnie: wiele osob doswiadcza pod wplywem rodzicow reakcji tzw DDD (dorosle dziecko z rodziny dysfunkcyjnej) Zobacz w necie to pojecie i ocen jak na Ciebie wplynela taka rodzina. Zycze sil i wytrwalosci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szara kotka82
własnie nie wie... domysla sie i czuje "wibracje" niechęć... takie rzeczy się odczuwa, ale wprost nigdy nie umniejszyli mu, zawsze mi na niego gadają. Jaki on jest - wg mnie zupełnie normalny, standardowy facet. Ale rodzice uwazają ze jest pizdą i dupkiem, bo niby mieszka u nich itp. Cięzka sytuacja! czsami cos napomknę, ale jest mi zwyczajnie po ludzku wstyd... jesteście naprawde w porzadku ze poświęcacie swój czas by mi tutaj doradzic. Jestem za to bardzo wdzięczna 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwona Śliweczka
U mnie królowały takie złote myśli RYBY I DZIECI GŁOSU NIE MAJĄ CO WOLNO WOJEWODZIE TO NIE TOBIE SMRODZIE słyszałam to prawie codziennie! To przykre, ale właśnie te słowa wyryły mi się w pamięci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lolka ta od bolka
znam podobny przypadek jak Twoj. Tylko ze oni maja dziecko, ona na wigilie musiała pojechac z dzieckiem do swoich rodziców, meza zostawiła samego, maz nie ma prawa do domu jej rodziców. Wiesz dlaczego tak jest? Bo nie potrafi podjac decyzji czy ma wybrac meza czy rodziców. chciałaby zeby i z jednej i z drugiej strony układalo sie dobrze a tak sie nie da. Jej rodzice nawet hcieli isc do sadu i jej papiery przyniesc zeby ona tylko podpisała. I miedzuy nimi układa sie w miare dobrze, ale jak wraca od rodziców to sa awantury przez kilka dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czerwona Śliweczka
Zawsze słyszałam, jakie to inne dzieci są wspaniałe i cudowne, a ja jaka przy nich beznadziejna! Słyszałam też od mamy że mam strasznie brzydkie włosy (są czarne, lśniące, ale niestety cienkie) i powiedziała,że ja to musze być krótko obcięta, żebym wyglądała jak człowiek, wiec na komunie obcięła mnie "na chłopaka" i wszystkie dzieci sie ze mnie śmiały.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×