Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

graminis

Szpital Wojewódzki Tychy - PORÓD!!!

Polecane posty

Gość dzieki
albo gg jak masz? moj to 1877161 a meil simia@buziaczek.pl a Twoj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbara1984
hej napisalam CI przed chwlka wiadomosc na gg:)pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matrah
Witajcie, rodziłam naturalnie w Tychach dwa tygodnie temu. Przy porodzie obecny był mój mąż. Wcześniej naczytalam się o tej porodówce wiele nienajlepszych rzeczy i miałam mieszane odczucia. Teraz z perspektywy własnych doświadczeń wogóle się z nimi nie zgadzam. Wybierając jeszcze raz wybrałabym ta samą panią doktor i ten sam szpital. Fantastyczna położna na bloku (p. Jola) i pomocne położne na porodówce. Dziewczyny to nie hotel 5* to szpital, najważniejsze jest pozytywne nastawienie i dobrze wyszkolony personel z porzadnym zapleczem medycznym. Panie z noworodków - no cóż są mniej i bardziej miłe, zalezy na jaki dzień i na kogo się trafi. Te kilka dni można wytrzymać. Odwiedziny odbywaja się na korytarzu, co akurat jest ogromnym plusem, nie wyobrażam sobie tabunów odwiedzajcych w jednym pokoju z innymi kobietami przed czy po porodzie, z dzieciątkami potrzebującymi spokoju i bliskości mamy. Średni komfort karmić piersią i znosić odwiedziny u sąsiadki. Poza tym po porodzie każdy potrzebuje choć chwilę spokoju. Łazienek trochę mało, ale trwa remont i będzie lepiej, nie słyszałam, żeby ktoś narzekał. Podziękowania dla doc. Izy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem Patrycja :)
Ja też tam rodziłam miesiąc temu (i pierwsze dziecko 2 lata temu) i w pełni zgadzam się z wypowiedzią koleżanki wyżej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newdaddy
Witam. Kilka dni temu moja żona urodziła synka w szpitalu wojewódzkim w Tychach. Po przeczytaniu opinii na tym forum, można by pomyśleć, że ten szpital to jakieś totalne nieporozumienie. Ja natomiast mam całkowicie inne odczucia. Co prawda poród różni się od tego co jest na ich stronie, ale i tak obsługa była fachowa, miła i pomimo komplikacji porodowych i żona i syn czują się dobrze. Żona również jest zadowolona i pewnie się wypowie za jakiś czas na tym forum. Jedno co mnie zdegustowało to "burdel", który co prawda nie dotyczył nas. Otóż podczas pobytu na trakcie porodowym byłem świadkiem jak zgubił się lekarz mający przeprowadzać cesarkę, mało tego - tak naprawdę to nikt nie wiedział, który lekarz ma to robić, bo "nikt nie napisał". Ponieważ jestem mężem pielęgniarki, to pewne sprawy mnie nie dziwią (co nie oznacza, że to popieram czy że nie wyprowadza mnie to z równowagi). Ale żeby na porodówce? Podsumowując: Póki co jestem bardzo zadowolony z obsługi w tym szpitalu. Daję 4+ a to z powodu "lekarza widmo". Uważam, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca w służbie zdrowia. Na koniec chciałbym podziękować wszystkim położnym i pozostałej ekipie pań pomagających nam przejść przez poród gładko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreciqs
Witam czy cesarke robia w narkozie czy znieczuleniu i bede swiadoma tego??? ja w poniedzialek mam sie zglosic juz do szpitala na cesarke bo malutka sie nie odwrocila i panicznie sie boje tej cesarki ... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
Z tego co wiem robi się w Tychach robi się w pełnej narkozie. Tak przynajmniej mialy moje znajome :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość newdaddy
Żona miała znieczulenie ogólne - poród 2 tygodnie temu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, chciałam się dowiedzieć czy można bez problemu jechać do szpitala po listę potrzebnych rzeczy dla mnie i dla dziecka, a przy okazji zobaczyć jak wygląda porodówka?? słyszałam też że w naszym szpitalu każdej pacjentce która poprosi dają znieczulenie chyba dolargan, czy to prawda??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo tak i już
Z tego co się orientuje, to żeby zwiedzić porodówke trzeba najpierw zadzwonić i się umówić http://www.ginekologia.tychy.pl/index.php?notka=544 - na tej stronie znajdziesz więcej informacji na ten temat i nr telefonu. http://ginekologia.tychy.pl/index.php?notka=485 - tutaj znajdziesz liste żeczy potrzebna do szpitala,ale mysle ze personel również pomoże w tym względzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kreciqs
dziekuje za odpowiedz ... mam nadzieje ze jakos to pojdzie ... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matrah
Nie ma co panikować trzeba się zdać na fachowców, jak trzeba to pytać. Na pocieszenie nie Ty pierwsza i nie ostatnia ;) nie czytaj za wiele, nie słuchaj za wiele i nie wierz we wszystkie niestworzone rzeczy jakie opowiadają kobiety po porodzie. Im bardzie spokojnie i "po ludzku" podejdziesz do porodu tym lepiej dla Ciebie i Twojej pociechy - Twoj stres to stres Twojego maluszka. Z całej masy informacji wybierz tylko te dla Ciebie przydatne i będzie OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 83W
Rodziłam w tyskim szpitalu całkiem niedawno bo tydzień temu 15.02.11, chodziłam do lekarza pracującego w tym szpitalu , rodziłam z mężem i pomimo bólu którego juz nie pamiętam , 4 godziny po porodzie śmiałam się jak norka z koleżanką z sali .Mój poród był szybki pierwsze skórcze po 10 się zaczęły o 12 wylądowałam na porodówce , a o 15.40 tuliłam mojego syna:)miałam poród ciężki bo mały nie wstawił się do miednicy i pomimo ekspresowego rozwarcia , dzięki piłce :)na której siedziałam bujałam się i skakałam bóle parte trwały wieki całe , miałam cudowną połóżną , która nie zawsze mogła być przy mnie ale pomagała dawała cenne wskazówki , po urodzeniu syna okazało sie , że łóżysko do końca sie nie urodziło miałam krwotok i szycie trwało całe wieki , zszywał mnie młody pan doktor a ja po głupim jasiu opowiadałam mu takie głupoty, że cały czas sie z tego śmieje, miałam sale 2 osobową świetnie się dogadywałam z moją koleżnką i może dzięki temu tak fajnie było:)położne , pielegniarki salowe sprzataczki suuuuuuper nawet niektóre się zastanawiały czy my czegoś nie bierzemy bo takie wesolutkie...:)na noworodkach dwie panie były nie miłe ale kij im w oko , zreszta jedna miala cos z okiem była wredna opryskiliwa miała pokazac mi jak przystawić do piersi i wyszła , ale była dziewczyna z poradni laktacuyjnej i siedziala ze mna przez 4 godziny i uczyła :)ogólnie nasłuchałam się , że szpital tyski to rzeźnia i przez to paraliżował mnie strach przed porodem zupełnie nie potrzebnie , wspominam to jako cudowne przezycie az zal do domu było wychodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie/kich:))) Przede mną poród właśnie w tym szpitalu i zaczynam się powoli oswajać z tym tematem. Zdecydowaliśmy się z mężem na poród rodzinny, a przyznam szczerze, że jesteśmy przed odwiedzinami porodówki w tym szpitalu i najciekawsze dla mnie jest jak wygląda sala do porodu rodzinnego? Jakie sprzęty posiadają? Bo chciałabym rodzić w pozycji wertykalnej a nie na łóżku porodowym. Przeczytałam u Kaskika 83W coś o dostępnej piłce ale jeśli rodziłyście w tym szpitalu i możecie mi napisać coś więcej w tym temacie to byłabym zachwycona i niezwykle Wam wdzięczna. Np. czy położne nie mają problemu z tym, że rodzi się nie na łóżku lub z tym że mogę podczas porodu cały czas się swobodnie przemieszczać po sali? bardzo interesuje mnie też czy normą w tym szpitalu jest nacinanine krocza bo wolałabym tego uniknąć. Mam co prawda rewelacyjnego lekarza, który mnie prowadzi (dr. Pozowski) za którego "dam się pokroić" ale wiadomo, że głównie poród odbywa się jednak w asyście położnych. Napiszcie proszę dwa słowa w tych tematach. Na pewno bardzo mi to pomoże. Z góry dzięki i buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 83W
Gosiak :) na porodówce możesz swobodnie chodzić po korytarzu , skakać na piłce , która przypomina wielkiego niebieskiego ogórka z wypustkami :)albo wibrator:)na samą końcówkę porodu wskoczyłam do łóżka bo tak mi kazali , ogólnie było ....fajnie z perspektywy czasu , mąż zachwycony porodem rodzinnym a łatwo ze mną nie było :)nie ma się czego bać szczególnie , że ja nie spotkałam się z nikim nie miłym ...nawet po tym jak mnie dr Gwara zbadał przed porodem tak że mi oczy z orbit wyszły i oznajmił , że dziś urodzę , śmieje się .Pozdrawiam ja bym znowu mogła rodzić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 83W
Aha mnie połóżna poinformowała , że musi nacinać ale było mi wszystko jedno i wydusiłam z siebie niech pani tnie...:)młody lekarz , którego twarzy już nie pamiętam zresztą on mojej też:)przepięknie mnie zszył :)))można też iść pod prysznić jak ktoś chce w czasie porodu , ale chyba sama końcówka na łóżku.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik :) dzięki za odpowiedź:) Dobrze wiedzieć, że nie bęę przez cały czas musiała być na łóżku, na tym mi zależy, mam zresztą nadzieję, że w ogóle z niego nie będę zmuszona korzystać:) Już się umówiliśmy z mężem na odwiedziny szpitala i bardzo jestem ciekawa co usłyszę od położnych, bo fotki na ich stronie już pooglądałam. Muszę przyznać, że spodziewałam się czegoś gorszego, więc miłe zaskoczenie, szczególnie pokojami z wanną i kołem porodowym. Kasik- fajnie, że po wszystkim masz takie pozytywne zdanie, ja też staram się nastawiać do tego wydarzenia jak najbardziej pozytywnie:) Cieplutko pozdrawiam Ciebie i Twoją małą pociechę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 83W
Gosiak:)żeby Ci się przyjemniej zrobiło zaraz po porodzie jak wzieli małego na ważenie i mierzenie lekarz zaczął mnie szyć , a że krwotok miałam to dali mi coś na znieczulenie ogłupienie i słyszałam jak lekarz mówi do położnej 7 i pół proszę , a ja w między czasie spytałam się ile moje dziecię waży , bo wagę miał mieć zawodnika sumo:)usłyszałam, coś 7i pół i mówie kur.....to dlatego tak ciężko było mi go urodzić ...:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasik:) Nieźle hehehehe...7,5 to jak dwójka dzieciaków naraz ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka 31
Normalnie przerażona jestem słowami Kasik, zadowolona z porodu w Tychach , dziewczyno przy takim dużym dziecku wogóle nie powinno dojść do porodu naturalnego, ale Tyscy lekarze w zwyczaju mają ignorowanie różnych rzeczy. Ja rodziłam w tym szpitalu kilka lat temu naturalnie z mężem teraz jestem przed porodem i żadnymi wołami mnie tam nie zaciągną. Dla mnie było to najbardziej traumat ]yczne przeżycie i to nie ze względu na ból ale na opieke i sam poród mnóstwo ludzi wokół i nikt sie nie pyta o twoje potrzeby. Na samą myśl dostaje gęsiej skórki wrrrr. Nigdy więcej Wojewódzki Tychy !!!! Oni kompletnie nie liczą się z kobietą a przypominam , że w momencie porodu najważniejsza jest matka i dziecko !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasik 83W
Moje dziecko nie było duże 3350 a poród szybki więc nie wiem czego mam żałować lekarze ok położne super

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katamaran21
Dwa dni temu w Tym szpitalu umarła dziewczyna 29 lat. W czwartek urodziła zdrowego synka, po czym zadzwoniła do matki skarżąc się na okropne bule, i znieczulicę lekarzy. W poniedziałek czyli cztery dni od porodu zoperowano ją (nie wiadomo po co). We wtorek 26 kwietnia o godz 23 50 dziewczyna zmarła na sepsę, którą zarażono ją w szpitalu. Sprawą zajmuje sie prokuratura w Tychach, jutro czyli 30.04.2011 w Gliwickim szpitalu miejskim będzie przeprowadzona sekcja zwłok Małgosi. Jej synek Dawid skończył wczoraj tydzień...Została mu babcie, ciocie i ojciec...mamy już niestety nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wuuu33
DO KATAMARAN a jaki lekar byl przy porodzie -dowiedz sie i prosze o wiadomosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tynka851
witam dzis pozegnalismy Małgosie ale jestem ciekawa kto za śmierc Gośki odpowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tynka851
ja sama urodzilam w tym szpitalu 3 dzieci ale odradzam wszystkim ten szpital makabra opieka do du.. a na noworotkach siostry okropne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hillda005a
Od samego momentu przyjęcia do szpitala byłam traktowana opryskliwie i jako zło konieczne, na porodówce pojawiły się pytania dlaczego nie pojechałam do szpitala w swoim mieście, później było już tylko gorzej. Podczas porodu nie miałam możliwości decydowania o niczym, położna na moje pytania odpowiadała że tak ma być a gdy powiedziałam ile dziecko waży usłyszałam od niej że jak ona rodziła takiej wielkości dziecko pół dupy jej rozerwało, żadnych informacji dotyczących przebiegu porodu, brak szans na przyjęcie dowolnej pozycji bo dla personelu najlepiej jak się leży na plecach. Po urodzeniu dziecka położono mi je zaledwie na kilka sekund a później przystąpiono do kolejnego ważnego punktu porodu - zszywania. Położna stała obok lekarza i się śmiała...Nacięcie według swojego uznania bez wyrażenia zgody po jednym skurczu partym, na trzech salach wszystkie kobiety były nacięte - daje do myślenia. Opieka na noworodkach i oddziale położniczym beznadziejna. Gdy dziecko zwymiotowało panie miały pretensje że za dużo zjadło przeze mnie i były oburzone koniecznością wydania nowego ubranka a wiele czynności, które miały wykonywać pozostawiały następnej zmianie mówiąc otwarcie, że za godzinę zrobi to następna zmiana. Poród powinien być cudownym przeżyciem niestety w moim przypadku mimo, że wszystko przebiegało prawidłowo tak nie było. Czułam się jak rzecz,z którą można zrobić wszystko, nie wymagałam czegoś nadzwyczajnego, jakiejś wylewnej serdeczności, wsparcia czy zrozumienia tylko podstawowych informacji od położnej i mniej opryskliwego tonu, szkoda że nie potraktowano mnie jak człowieka i nigdy sobie nie wybaczę że sama wybrałam to miejsce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z tego co piszesz to nic sie nie zmieniło na lepsze. Rodziłam w tym szpitalu 10 lat temu. Zdecydowałam się na poród tam , bo w 35 tygodniu ciąży odeszły mi wody płodowe. Najpierw trafiłam do gabinetu na parterze. Kobieta - położna była bardzo opryskliwa. Też zapytała dlaczego nie rodzę w swoim mieście. Potem bardzo niegrzecznie zwróciła mi uwagę na to, że pieczątka od ginekologa - ze skierowaniem do szpitala jest niewyraźna - i ona musi sprawdzić czy jest legalna. Potem sobie z tego gabinetu wyszła i przyszła za jakieś po.ł godziny. Niezadowolona - bo pieczątka byłą legalna. Następnie zacżęła mnie badać - i nie życzę nikomu takiego badania. Potem zapytała mnie ile tych wód płodowych wyleciało. czy szklanka czy może pół. następnie stwierdziła, że chyba ją oszukuje bo nie mam podpaski przy sobie .Szkoda gadać!! W końcu trafiłam na oddział. Gdy lekarz robił mi USG zapytałam czy z dzieckiem jest wszystko w porządku. A ten po chamsku odburknął, że miałam swojego lekarza pytać o takie informacje. W końcu dostałam oksytocyne na wywołanie porodu. Gdy zaczęły się bóle porodowe i parte położne piły kawkę i jadły. Żadna nie przyszła. dopiero gdy zaczęłam krzyczeć i gdy zleciało się 6 studentów przy moim łóżku - te kobiety zajęły się mną. Ale z wielką łaską. Gdy córka była już na świecie miała trudności z odruchem ssania. Ważyła niecałe 2000 gram. Ale pani od noworodków nie była zbytnio wyedukowana żeby to zrozumieć i kazała mimo to karmić ją piersią. Zabroniła podawania mleka z butelki i koniec. Po za tym inna sprawa dotyczy odwiedzić. Gdy mąż chciał odwiedzić nas w sali - to położna zwróciła mu uwagę, że ma wyjść. i tak mówiła wszystkim. Leżała z nami jednak zamożniejsza pani. Jej mąż mógł siedzieć w sali ile wlezie. I cała jego familia. Nikt nie zwrócił uwagi na to, że my pozostałe w sali ( A BYŁO NAS 3) karmimy. Wszystkiego nawet nie chce mi się opisywać!! Dodam jednak, że drugie dziecko urodziłam w Mikołowie. I następne też tam urodzę. Do żadnego z lekarzy nie chodziłam tam prywatnie, ani do żadnych położnych, a opiekę miałam wspaniałą!!! I dziękuję tamtym ludziom za wielką życzliwość i podejście - ludzkie!! A pani położnej z Tychów i panu od USG chce powiedzieć tyle, że kiedyś wam się to wszystko zwróci z nawiązką!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Shinzin
Witam! 5 maja 2011 r. o 1.25 w nocy w tyskim szpitalu urodziłam córkę. Do szpitala trafiłam zgodnie ze skierowaniem od mojego ginekologa 2 maja, ponieważ zaczynał się 41 tydzień ciąży. Idąc do szpitala byłam pełna obaw, gdyż naczytałam się różnych przeważnie negatywnych opinii o tyskim szpitalu. Ale żadne z nich się nie sprawdziły. Wszystkie osoby, które spotkałam na swojej drodze od chwili przyjęcia do momentu opuszczenia szpitala były kompetentne, sympatyczne, gotowe służyć pomocą. Poród nie był przyjemnością i nie należał do najłatwiejszych, ale dzięki pomocy fantastycznej położnej (p. Mariety) i mojego lekarza (dr. Krzystyniaka) udało mi się urodzić naturalnie i wszystko dobrze się skończyło. Było ciężko,bo córcia ważyła 3790 i była okręcona pępowiną. Reasumując wszystkie pielęgniarki, położne, lekarze ginekolodzy i pediatrzy, którzy się mną i córką zajmowali byli uprzejmi, kompetentni, sympatyczni, chętni do pomocy i do udzielenia odpowiedzi na moje pytania. Nie mogę narzekać na nikogo na trakcie porodowym, czy na oddziale noworodków. A tzw. "terror laktacyjny" nie istnieje. Wiem coś o tym, bo musiałam dokarmiać córkę butelką, bo za bardzo spadała na wadze i nikt nie krzyczał na mnie z tego powodu. Gdybym miała rodzić raz jeszcze to bez wahania w tyskim szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rudi81
Witajcie. Ja rodziłam w tyskim szpitalu dwa razy,pierwszy poród był w 2004r.-urodziłam córeczkę miała 3000g i 50 cm. Od ostatniego porodu minęły już prawie 4 lata. Jedyną rzeczą której nie umiałam tam zaakceptować to te wysokie łóżko z którego po bardzo ciężkim porodzie nie umiałam zejść.Tak poza tym to miałam zapewnioną profesjonalną opiekę w trakcie tygodniowego pobytu, ze względu na katar i zatkany nos miałam nawet punkcje na które powinnam czekać pół roku w kolejce ale lekarz stwierdził że nie mogę się tak męczyć i brać leków bo przecież muszę być zdrowa żeby karmić córeczkę.Podczas porodu praktycznie bez przerwy przebywała ze mną położna która w trakcie bóli masowała mi plecy, nie wiem co bym bez niej zrobiła, do dziś jestem jej za to bardzo wdzięczna. Po prostu poprosiłam ją żeby ze mną została bo nie mogłam znieść bólu a ona bez wahania się zgodziła, miała na imię bodajże Beata. Urodziłam piękną córcie ważyła 3540g i miała 58cm. Miło wspominam obydwa porody i pobyt. Wszystko zależy od naszego nastawienia. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×