Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

graminis

Szpital Wojewódzki Tychy - PORÓD!!!

Polecane posty

mam termin na 11 sierpnia. prowadzi mnie doktor Pozowski, przekochany człowiek, przeczytałam wasze opinie i mam nadzieje , że także uda mi sie jakos to przezyć, jest to moje pierwsze dziecko, ogólnie do szpitala mam troszke kawałek. Strasznie się boję :((( mąz nie chce rodzić ze mną bo woli oddać mnie w ręcę ludzi którzy sie na tym znają a ja go zmuszać nie chce. Chciała bym mieć to wszystko za sobą. nie chodziłam na szkołe rodzenia bo zawsze coś.... eh.. i teraz sie zastanawiam czy dam sobie z tym wszystkim rade sama :(((( w życiu codziennym niema rzeczy których bym się bała, ale jeśli chodzi o poród to czasem ze strachu chce mi się płakać bo boję się ze nie dam sobie rady :((( chciałam się teraz zapytać dziewczyn które tam rodziły jak to z tymi ubrankami dla dziecka czy faktycznie swoje dopiero potrzebne na wyjście ze szpitala? i jak z kosmetykami dla dziecka, typu jakiś balsam zasypka czy coś w tym stylu ? nie znam nikogo kto by rodził w tym szpitalu bo mieszkam daleko, ale może napiszecie mniej wiecej czy lista któa znajduję sie na stronie szpitala, czy to wszystko się pokrywa bo dowieźć przez kogoś tak na już będzie ciężko bo troszke to potrwa. pozdrawiam wszystkie przyszłe mamusie i te które już mają ze sobą swoje pociechy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ubranka dają, krem, chusteczki i pampersy musisz mieć swoje. kosmetyki do kąpieli nie sa potrzebne, używają czegoś swojego. Pamiętaj koniecznie o podkładach na łóżko i o podposkach poporodowych bo cisną o to strasznie. Ogólnie jest spoko. Leżałam tam tydzień i jedyne starcia miałam z babkami z oddziału noworodkowego w kwesti karmienia i to też nie ze wszystkimi. :) aaa koniecznie weź sobie czajnik bezprzewodowy ( na herbate, podgrzanie odciągniętego mleka ) bo jest tylko jeden na korytarzu i dostać się do niego to masakra. Jak byś chciała wiedzić coś jeszcze to pisz, pozdrawiam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
diękuje ci bardzo za te informację, czyli torbe do szpitala mam juz prawie kompletną.. ehh.... sama nie wiem o co mogła bym się jeszcze zapytać, piszesz, że leżalaś tydzień w szpitalu a mniej więcej każdą dziewczyna tak długo trzymaja czy raczej jak jest wszystko w porządku to po porodzie 2-3 dni i do domu ? w większości wypowiedzi negatywne opinie są na te panie z noworodków, czy one są aż tak okropne ? przecież są tam te malutkie istotki Wrrr... a właśnie jak to wygląda z dziećmi, mamy mają je już poźniej cały czas ze sobą , czy na noc te panie biorą je spowrotem , czy jak to wgląda? a moze są tam jakieś normaalne pielęgniarki które można poprosic o jakąś pomoc, nie wiem czy becde umiala dobrze wszystko odrazu zrobic przy takiej kruszynce wiec chyba mozna tam kogos poprosic o pomoc, a moze jakies pielęgniarki robia instruktarz :D Aaaaaaaaaaaaaaa eh :((( tak bardzo czekamy na naszą dzidzie a ja sie boje ze nie dam sobie rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do crazy_green_eye
Witaj, mnie też dr Pozowski prowadził:) Więc nie ma się czego obawiać, będziesz napewno pod dobrą opieką. Też mieszkam daleko od szpitala około 80km... Też się bałam(rodziłam w styczniu), najbardziej porodu. Ale jakoś dałam radę, choć nie powiem darłam się w niebogłosy... Dla dziecka tylko te pieluchy, jakiś krem na odparzenia, chusteczki, może być też czapeczka. Widzę, że masz za parę dni termin, odezwij się czy jeszcze jesteś czy już po:) ?Życzę szczęśliwego rozwiązania, bez żadnych kłopotów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dwa razy rodziłam w Tychach, pierwszy poród i pobyt w szpitalu-masakra, nikt się niczym nie interesował, miałaś sobie sama dać radę. Poród po 15 h. zakończył się cc, położna straszna baba, cały czas miała o coś pretensje: że chcę wstawać, że chodzę siku, że nie wolno pić ani jeść... nazywała się Teresa Sitko (chyba) OKROPNA BABA. Kolejny raz był wprost sielankowy, nastawiłam się, że dziecko i ja jesteśmy najważniejsze! Trzeba przetrwać 5 dni i będziemy w domu. Zrobiłam z siebie szarą, cierpiącą myszkę i o dziwo działało! Może też to, że mój lekarz prowadzący był codziennie na obchodzie zrobiło swoje ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zastanawiam sie czasem jakie wymagania maja te dziewczyny ktore mowia ze w szpitalu przezyly koszmar. Ja spedzilam tam 24 dni i jedyny minus to taki ze raz cofneli mnie z traktu jak poszlam na oct bo dostalam samoistnych skorczy a po 3 dniach wrocilam tam znow na kroplowke co i tak zakonczylo sie cc. tyle ze ja bylam juz 11 dni po terminie. a tak to wszyskie polozne z oddzialu polozniczego przekochane kobiety !!!!!!!!!!!! nie dam na nie powiedziec zlego slowa, kazda z nich pomagala ile mogla i nie tylko mowie to na swoim przykladzie ale po tak dlugim pobycie tam widzialam wiele i naprawde wiele moge powiedziec. lekarze tez raczej w porzadku, jeden byl tylko taki jakis ale cala obsada i personel nawet i panie salowe przekochani !!!!! jedyne co na noworodkach zdarzylo sie moze ze ktoras byla przez chwile nie mila. Pani doktor taka blondynka z noworodkow to kobieta ktora jest juz wypalona w swoim zawodzie i mogla by raczej zapowiadac pociagi na dworcu bo jej tekst gdy wchodzila na sale " informacja o noworodkach" brzmialo jak " pociag z warszawy do krakowa wjedzie na peron drugi" jedyne co to ta kobieta jest beznadziejna, najlepiej nie miec do niej zadnych pytan bo ciagle jej cos nie pasowalo, brak slow. wierzcie ze po 24 dniach czulam sie tam jak na koloniach hehe jeszcze jak sie mialo jakas bratnia dusze w pokoju to juz wogole. nie powiem bo przezylam tam wiele z dzieckiem mielismy zakazenie czekalismy na wyniki jak na zbawienie ale juz jestesmy w domu i wszystko ok. wszystkim przyszlym mamą zycze powodzenia i grunt zeby nastawic sie tez jakos pozytywnie i nie byc jakas zmierzla zołzą. hehe pozdrawiam ................................................................... 07.02.2009 :( :( najgorszy dzień w moim życiu .. .................................................................. :) :) :) :) 24.04.2010 przepiękna data ! :) http://suwaczki.slub-wesele.pl/20100424580113.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iva_bn
Ja jestem z Tychow i mam termin na dzisiaj ale nie zdecydowalam sie na porod tutaj, slyszalam zbyt duzo negatywnych opini od kolezanek. Ja wybralam Mikołów i prowadzi mi ciaze ordynator z tamtego szpitala. Slyszalam o Mikołowie i Katowicach (na raciborskiej) pozytywne wypowiedzi, aczkolwiek to zalezy czego ty oczekujesz i jakie masz nastawienie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iwona Tychy
Dla crazy_green_eye i nie tylko Również rodziłam w Tychach i wiem o czym piszesz w Mikołowie żadna sielanka byłam uważam, że średnio Tyskie położnictwo super,szczególnie te panie codziennie na rano,noworodkowe położne różnie zależy kto ale i tak w granicach, byłam bardzo zadowolona polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marttah
Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem jakoby położne i lekarze byli w tym szpitalu przekochani. Spędziłam dwa tygodnie w tym szpitalu, położne traktują pracę z rodzącymi kobietami prawie tak samo jak pracę na taśmie produkcyjnej, zero uprzejmości, życzliwości, nie zwracają uwagi na prośby i zadawane pytania, wyśmiewają zachowanie rodzącej kobiety i każą się jej nie wtrącać, potrafią być opryskliwe i chamskie . Każda nowo przychodząca osoba wracająca z porodówki miała nacinane krocze, za każdym razem powtarzano z kobietą ten sam schemat i dawano jej taką samą instrukcję obsługi jak ma się położyć na łóżko i z niego wstawać. Nie ma szans na aktywny poród, trzeba leżeć na łóżku bo tak dla położnej najwygodniej, nie potrafią człowieka potraktować po ludzku. Nie zapomnę śmiechu położnej podczas mojego porodu i tego do czego porównywała moje części ciała, żałuje że sama dokonałam takiego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do marttah tylko że ja pisalam o położnych z oddziału położniczego a nie z traktu, tam to już zależy na jaką zmiane się trafi bo są różne , jedne do rany przyłóż a inne tak jak mówisz nie do zniesienia. ja wypowiadam sie typowo o oddziale połóżniczym, a ja spedzilam tam 24 dni i wiem co mówie bo się naoglądałam i nasłuchałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucky811
Ja rodziłam w szpitalu tyskim w czerwcu 2011. Naczytałam się o szpitalu mega negatywnych opinii i do samego końca nie byłam zdecydowana gdzie chcę rodzić mojego pierwszego dzidziusia. Ale nie żałuję. Sam poród przebiegł szybko i sprawnie, a miałam wywoływany. Bolało to fakt, ale była ze mną położna Beata, która do samego końca mobilizowała mnie i dodawała sił. Może to dlatego że wszystko działo się pod czujnym okiem mojego lekarza. Urodziłam dziecko 3300 a jestem filigranowych rozmiarów. Ważne było wsparcie męża, który też stał obok i starał się jak mógł by mi pomóc. Ja wspominam pobyt w szpitalu bardzo pozytywnie. Położne na oddziale miłe. Panie na noworodkowym nie zawsze w humorze, ale nie było tak źle. Generalnie opiekę miałam bardzo dobrą. Po porodzie byłam bardzo wyczerpana, ale położne i pielęgniarki starały się by mi pomóc i pytały czy wszystko ok. Ja na szpital nie mogę narzekać. Warto mieć ze sobą swój czajnik bezprzewodowy:) Jeśli macie jakieś pytania - piszcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lucky :-) brawo!!! ja też chylę czoło przed wyrozumiałością lekarzy i położnych tyskiego szpitala!!! i wszystkim polecam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka2oo2
A czy mialyscie zapewniony kontakt (ok. 2 godz) z dzidziusiem zaraz po porodzie? czy jednak to nie jest jeszcze praktyką w tym szpitalu? zastanawiam sie nad tym szpitalem, bo prowadzi mnie dr Nowosielski, ktory tam pracuje. lucky czy musialas lezec cz mozna chodzic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja osobiście bardzo polecam ten szpital.Będąc w ciąży nasłuchałam się samych negatywnych opinii i chciałam rodzić w Mikołowie albo Sosnowcu bo ponoć takie świetne warunki.niestety w 35 tyg.ciąży bardzo żle się poczułam i pojechałam tam gdzie miałam najbliżej.I BARDZO DOBRZE ZROBIŁAM!!!natychmiast się mną zajęli,zrobili badania i postawili diagnozę.decyzja o cesarce zapadła błyskawicznie chociaż nie mogli jej przeprowadzić od razu.najpierw przetaczali krew,podawali kroplówki,osocze i takie tam ale wszystko to było konieczne by uratować mi życie.jestem po zespole HELLP.to bardzo rzadka i trudna do wyleczenia przypadłość i dzięki lekarzom którzy tam pracują a już na pewno dzięki tym którzy mieli wtedy dyżur urodziłam zdrową córeczkę i sama przeżyłam.o wszystkim byłam informowana,rodzina mogła być przy mnie,nikt ich nie wyganiał ani zbywał,wręcz przeciwnie!przy samej cesarce było chyba z dziesięciu lekarzy,zbiegli się chyba z wszystkich pięter.wiem że nawet przyjechali ci co nie mieli danego dnia dyżuru.dzięki nim wszystko się udało.Po porodzie przewieżli mnie na OIOM i tam również miałam świetną opiekę.dodam że nie prowadził mi ciąży lekarz z tego szpitala.co do położnych na porodówce to również trafiłam na przekochane panie które bardzo mnie wspierały,trzymały za rękę i dodawały otuchy w trudnych chwilach.Siostry na oddziale położniczym tak samo,świetne babki!nawet panie na noworodkach były dla mnie bardzo miłe i pomocne,w końcu zajmowały się moją Niunią przez mój cały pobyt w szpitalu a trochę poleżałam.polecam ten szpital z czystym sumieniem i Bogu dziękuję że tam trafiłam!a kobietą które obawiają się tam rodzić mogę powiedzieć że to szpital a nie spa i te parę dni dla dobra swojego i dziecka warto zacisnąć zęby i nie zwracać uwagi na małe niedogodności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucky811
Droga anko2002 Dokładnie było tak jak piszesz. Zaraz po porodzie leżałam 2 godzinki na porodówce z moją maleńką córeczką w ramionach. Był ze mną mąż, przyjechał jeszcze brat i bez problemu mogliśmy być wszyscy razem:) Po 2 godzinach przyszła położna i wzięła niunię na oddział noworodkowy. Ja urodziłam koło 19tej więc dostałam córcię z samego rana na drugi dzień. Podczas porodu mogłam chodzić, iść pod prysznic, położyć się...jak było mi lepiej. Położna wręcz zachęcała mnie do tego bym się ruszała, bo wówczas akcja porodowa przebiegała znacznie szybciej. Jeśli masz jakieś pytania - pisz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka2oo2
lucky811 bardzo Ci dziękuje za ta cenna opinie :) coraz bardziej skłaniam sie ku temu szpitalowi. Wczoraj pytałam swojego lekarza ktory tam pracuje, powiedzial ze warunki sanitarne nie sa ulksusowe ale za to kadra jak najbardziej. A dla mnie to jest najwazniejsze, bo nie jade do SPA tylko urodzic bezpiecznie i bez powiklan córeczke. Musze sie tam wybrac i obejrzec sobie oddzial, nie ma chyba z tym problemu prawda? acha na stronie pisze zeby zabrac ze soba laktator czy tez go musialas miec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucky811
Miałam ze sobą laktator i bez niego byłoby trudno. Moja mała w 4 dobie dostała żółtaczki i zamiast wyjść musiałam zostać w szpitalu. Położyli ją na łóżeczku do naświetlań więc jej co chwilkę chciało się pić z gorąca, dlatego też laktator okazał się niezbędny. Ja już miałam ściągnięty pokarm do butelki i szybko dziecko się napiło. A ważne było by jak najdłużej leżała na łóżeczku bez zbędnych przerw. Z piersi przez pierwsze 5 dób mleko nie chciało za bardzo lecieć więc laktację pobudziłam ściągając pokarm cały dzień dla mojej córeczki. Z tego co wiem porodówkę można obejrzeć wcześniej, także możesz to zrobić bez problemu. Doktora Nowosielskiego znam, gdyż on robił mi w ciąży badania prenatalne - bardzo fajny i wesoły lekarz. Warunki sanitarne nie są aż takie najgorsze - myślałam że będzie gorzej:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość becinka84
Fajnie, że są dobre opinie o tym szpitalu, rodzilam tam pierwsze dziecko 4 lata temu i było niezaciekawie, teraz moja druga ciaża dobiego końca i już sie boje, i mam nadzieje, że bedzie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka2oo4
A jak jest z nacieciem krocza? wykonywane rutynowo? czy jednak czasem jak nie ma potrzeby chronią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucky811
Ja miałam nacinane krocze, ale tylko dlatego, że moja mała była duża jak na moje możliwości. Obok mnie rodziła dziewczyna która urodziła godzinę wcześniej i w jej przypadku położna nawet mówiła by w pewnym momencie nie parła, bo nie chce jej nacinać. Także chyba kroją w razie konieczności:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelna-kociara
A ja z pytankiem .Czy w Tychach dalej są te słynne boksy porodowe tj otwarte na korytarz bez zasłon i czy któraś z was w tym rodziła? . No i jak jest z obecnościa studentów/praktykantów .Czy miałyście i jak to wspominacie .Bo wiem że to szpital "dydaktyczny" .Znajoma położna mówiła że by sie wstydziła tam rodzić. CZęsto krocze i vaginę rodzącej ogląda tam podobno z 20 osób...Czy to prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka2oo4
No to chyba juz jestem w 100% przekonana do tego szpitala :) w przyszlym tygodniu jade sobie go jeszcze obejrzec i czekamy, jeszcze 6 tygodni. Co do studentow nie wiem jak tam jest, ale jak lezalam na ginekologii w ligocie przy przyjeciu podpisujesz zgode na udzial studentów. DLa mnie nie bylo to krepujace i nie zagladalo 20 tylko np codziennie inny student prowadzil obchod. Ale to nie byla porodowka wiec nie wiem jak jest w Tychach. Zreszta pamietajmy ze oni tez musza sie uczyc na konkretach a nie na suchej teorii :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia3242445555
witam, jeżeli chodzi o studentów to nie spotkałam się by brali udział w porodzie...raczej w badaniach na patalogii , ael cała grupa stała zawsze :za głową" więc nie koniecznie wszystko oglądali ;] choć byli świadkiem mojego masażu szyjki a to było bardzo bardzo nieprzyjemne... jeżeli chodzi o szpital ... powiem tak, urodziłam tam jedno dziecko - na wiosnę 2010... i na drugie niestety póki co ciężko się zdecydować... wiem jedno, że choćby niewiem co będę walczyła o cesarkę... nie piszę by straszyć, bo wiem, że innym idzie gładko , drugim gorzej... najważniejsza przy porodzie jest Położna...u mnie była słynna Beata B.- kobieta która z pewnością przychodzi tam za karę i minęla się z powołaniem... zamiast wspierać był krzyk i drwiny... obok w boksie była inan polozna i na moja dramatyczną końcówkę przyszła... w 3 minuty uspokoila i wsparła... tamta była bardzo bardzo nieprzyjemna... jezeli chodzi o oddzial- glupie te 5 osobowe sale, ale odwiedziny na korytarzu mają sens... nie chcialabym by do 5 noworodków przyszło po 5 osob z ich najblizszych rodzin..pomijajac ten boom zarazkowy to co chwila przyjezdza nowa dziewczyna po porodzie, a widoki nie są zbyt smaczne... pielęgniary rzeczywiście mało przyjemne, ale do ogarnięcia...natomiast nie spotkałam się z niczym złym ze strony tyc z noworodków... tak czy inaczej- nigdy więcej SN...i nad tyskim szpitalem w ogole ciężko się zastanowię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Poczytajcie123
We wtorek, 11 października, do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 1 w Tychach przywieziono 3-letnią dziewczynkę. Była w ciężkim stanie. Próbowano ją ratować w Oddziale Pediatrycznym. Bez skutku. Bulwersuje fakt, że w tyskim szpitalu jest specjalistyczna aparatura do intensywnej terapii dzieci, która mogłaby być w tym przypadku użyta. Po intensywną terapię dzieci trzeba jeździć z Tychów do Katowic Są i lekarze specjaliści. Cóż z tego - oddział z tym sprzętem został jeszcze w sierpniu zamknięty, a aparatura zaplombowana. Kiedy więc stan zdrowia dziecka się pogorszył, przewieziono je na oddział intensywnej terapii dziecięcej w Katowicach-Ligocie. Niestety, jak usłyszeliśmy, dziewczynka zmarła. Zarząd województwa śląskiego (przedstawiciel właściciela WSS nr 1) twierdzi mimo to, że wygaszenie pracy tyskiego oddziału intensywnej terapii dzieci nie może mieć negatywnego wpływu na system opieki medycznej w WSS nr 1!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina-kociara
Witam -to w końcu te nieszczęsne boksy dalej są ? Tj jak się rodzi to każdy może gapić się z korytarza ? Czy któraś mama może coś doprecyzować ? A co do studentów-czy można kulturalnie odmówić?, Pytam bo 30 lat temu moja mam rodziła w takich warunkach tj boks porodowy+studenci i nie wspomina tego dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Matrah
Nie widziałam oddziału 30 lat temu ale w styczniu 2011. Urodziłam córcię i nie wspominam wcale źle ani pobytu ani porodu. Trzeba mieć świadomość, ze to nie hotel tylko szpital i warunki sa jakie są. Na obsługę nie ma co narzekać, no może na obsługe z noworodków trochę. Boksy na bloku są ale zamykane drzwiami każdy z osobna, nie ma szans aby ktoś z korytarza cokolwiek widział, usłyszeć może i owszem ale na to nie ma wpływu. Na blok mają wejście tylko rodzace i osoby partnerujące oraz obsługa. Truno poznać wśród młodego personelu kto młody lekarz a kto student. Osobiście chciałam urodzic jak najszybciej i skupiałam sie na tym co mówi lekarz i połozna i wisiało mi kto sie dookoła mnie kreci ;) a tak na marginesie na kims tez musza sie uczyc pozdrawiam i wiecej wiary w siebie i obsługe szpitala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczęśliwa mama:)
Witam! Ja rodziłam w listopadzie tego roku. I jak dla mnie opieka w szpitalu jest świetna. Przy porodzie trzeba słuchać co położna do ciebie mówi i będzie wszystko ok. (Przy okazji pozdrawiam panią położną Gabrysie, która odbierała mój poród, świetna kobieta, ma podejście i fach:)) Sale są 6-osobowe, ale ja np. cały pobyt w szpitali byłam z dwiema dziewczynami wiec nie narzekam:) co do odwiedzin to ja byłam zadowolona ze nikt mi po sali obcy nie chodził, bo karmiłam moje maleństwo spokojne, a ze wstawaniem z łóżka tez miałam problemy, a po co ktoś miał mnie oglądać!!! Panie położne można było o wszystko pytać, pomagały, uczyły karmić. Czego wiecej chceć!!! A co do pań z noworotków to moge powwiedzieć tylko ŻAL, one chyba nie wiedzą po co tam są!!! Tak wiec POLECAM TEN SZPITAL. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, przepraszam, jeśli powtarzam się z pytaniami, tego posta umieściłam też na innym forum, dopiero teraz znalazłam to - które okazuje się być bardziej aktualne. Ja również zastanawiam się nad porodem w Tychach (termin - połowa maja), głównie z tego powodu, że moją ciążę prowadzi lekarz, który pracuje w tym szpitalu. Zastanawiam się jednak, czy ma to w ogóle jakiekolwiek znaczenie. Dziewczyny wiecie może jaka jest szansa, by lekarz prowadzący był obecny podczas porodu? Można się w jakiś sposób w tej sprawie umówić? Czy można i czy warto umówić się też z jakąś położną stamtąd? To będzie mój pierwszy poród, dlatego nie wiem, jak to wszystko zorganizować. Poza tym jestem spoza Tychów. Co jest odpłatne w tym szpitalu? Czy można tam pojechać i obejrzeć porodówkę, oddział położniczy? Czy są po remoncie? Czy te boksy oznaczają, że obok mnie, w tym samym pomieszczeniu, będą rodzić np. 3 inne kobiety? Jest wiele negatywnych opinii na temat tego szpitala, ostatnie wypowiedzi na forum są jednak bardziej pochlebne. Proszę napiszcie, jeśli wiecie coś więcej na temat warunków w tym szpitalu, ilu osobowe są sale, jaki personel, ale przede wszystkim jak wygląda opieka nad maluszkiem. Dopytuję o szczegóły, bo po prostu próbuję sobie jakoś to wszystko wyobrazić, jednak najważniejsze jest dla mnie bezpieczeństwo dzidziusia. Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×