Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Niechciany..........

Nienawidze swojej rodziny!!!!!!!! Gardze tymi ludźmi?

Polecane posty

Gość Niechciany..........
Zamiast nawiazac jakas nic porozumienia,mowi o nich jak o obcych osobach.Krzywdzili go? Moze i tak,ale on tez ich krzywdzi,nie pozwalajac im zblizac sie do wnukow. I jeszcze jedno,wcale mi Ciebie nie zal,autorze.Po tym,co napisales,tez bym nie chciala miec takiego syna... Kobieto walnij ty się porządnie w głowe, ci ludzie nigdy nie zbliżą się do moich dzieci. Nie pozwole na to by przeszły to samo co ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ooooo magdunia ma prl-owskie wychowanie-nie wazne kto sie jak zachowuje-wazne ze starszy lub rodzic-szacunek musi byc... czy nawet gdyby go katowali lub molestowali?? magdunia-tepa jestes bo piszesz: Nie jestes zdolny do wyzszych uczuc. czy to ze :nienawidzi, kocha i troszczy sie o swoja rodzine -to nie sa wyzsze uczucia?? pewnie lepiej gdyby powiedzial-nic sie nie stalo?? glupia tepa baba. nie na darmo sie mowi ze wiekszosc psychologow ma problemy ze soba :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pierdole :oco to za psycholog co usprawiedliwia kata, a ofierze każe jeszcze go szanować... nie wierze w to co czytam:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a mi sie wydaje, że problem tkwi w tym, że nie powiedziales zonie prawdy. to cie gnębi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Summer_ zgadzam się... Boisz się, że ona się kiedyś dowie (a to gruba sprawa, tajemnica, co tu dużó mówić:-( )i pomyśli, że nie zna człowieka, za którego wyszła, że ten człowiek jej nie kocha i jej nie ufa... Ja bym tak pomyślała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no dokładnie, bo od początku związku skłamałeś, sprawa może sie wydać i dlatego to nie daje Ci spokoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechciany..........
Tak. Powiedziałbym żonie prawde, ale znając ją to namawiałby mnie pewnie do tego bym z nimi porozmawiał. Bez tych ludzi żyje mi się dużo lepiej i spokojniej. Choc czasami o nich myśle, zastanawia mnie to czy się zmienili? jednak szybko schodze na ziemie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też wydaje mi się ze powinienes zdobyć się na rozmowę z żoną i wyznać jej całą prawdę będzie ci lżej na sercu otrzymasz wsparcie którego wydaje mi sie ci potrzeba bo to co przeszedłeś to jakaś trauma i to wspaniałe ze udało ci się stworzyc kochającą rodzinę tylko spraw aby nie bylo w niej kłamstw pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też wydaje mi się ze powinienes zdobyć się na rozmowę z żoną i wyznać jej całą prawdę będzie ci lżej na sercu otrzymasz wsparcie którego wydaje mi sie ci potrzeba bo to co przeszedłeś to jakaś trauma i to wspaniałe ze udało ci się stworzyc kochającą rodzinę tylko spraw aby nie bylo w niej kłamstw pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na takim etapie to juz chyba nie ma sensu mówic zonie , bo sę zrobi jeszcze gorszy bigos:o chyba musisz udawać juz do końca, ze nie zyja...ciężka sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechciany..........
Może powinnem porozmawiac, jednak musze się do tej rozmowy w jakiś sposób przygotowac. Jak już pisałem nie chciałbym żeby moje dzieci miały coś wspólnego z tymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze co może być, to nadzieją, że oni się zmienili... Ja się wiele lat z tego leczyłam i jeszcze czasem się ona we mnie odzywa, ale rzadko... Nie sądzę, żeby żóna Cię zmuszała do tego, jeśli jej opowiesz o wszystkim. Już sam fakt, że uważasz ich za martwych daje obraz waszych relacji i pewnie żóna nie będzie chciała przysparzać Ci zmartwienia i zmuszać Cię do wizyty. A z drugiej strony, nawet jeśli będzie do tego dążyła, to jej wsparcie doda Cisił i pomoże zamknąc tamten rozdział poprzez rozmówieinie się z rodzicami. Może przy niej zachowają się inaczej... Oglądałeś Pręgi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no kurcze nie wiem, bardziej boisz sie reakcji na Twoje klamstwo czy tego, że bedzie chciala zebyscie sie pogodzili ;>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle ze najpierw zanim powiesz zonie to powinienes sam zrobic porzadek w swojej glowie, bo widac ze masz gonitwe mysli....idz do terapeuty-tylko omijaj magdalene :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do konca życia okłamywać rodzinę?? przeciez predzej czy poźniej jakos sie wyda (chocby przypadkowe spotkanie na ulicy) wiec lepiej niech zona dowie sie od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do konca życia okłamywać rodzinę?? przeciez predzej czy poźniej jakos sie wyda (chocby przypadkowe spotkanie na ulicy) wiec lepiej niech zona dowie sie od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechciany..........
Coraz częściej zastanawiam się nad wizytą u terapeuty? może jest to jakieś wyjście? jeśli chodzi o żone to jest tak wspaniałą kobietą że mogłaby mnie namawiac do rozmowy z moimi rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no mysle, że zona zrozumie i nie bedzie naciskać na nic. ja bym tak zrobiła...zrozumialabym sosbe ktorą kocham i wspierala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z terapeutą możesz spróbować, tylko faktycznie uważaj na magdalenke psychologa z koziej wólki :) ide spac dobranoc i szczescia zycze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niechciany..........
Dziękuje. Pomyśle o psychologu a potem zastanowie się co dalej. Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
obejrzyj Pręgi. Tam co prawda bohater jest inny niż Ty, ale jest ciekawa jedna kwestia, jak ojciec jego umiera samotnie w szpitalu i nagrywa dla syna, który uciekł z patologicznego domu, kasety. Mówi przed śmiercią coś w tym stylu, że gdyby jego syn, Wojtek, przyszedł do niego i z nim porozmawiał, to wtedy on czułby się jakby bardziej winny, odczułby bardziej to zło, które wyrządził, ale ponieważ Wojtek mści się na nim swoją ucieczką, on uważa, że jest jakby rozgrzeszony, nienawiść syna go rozgrzesza...Nie wiem czy o dobrze ujęłam. Polski fil, polecam jako formę pomocy. Wszystkiego dobrego. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze mi wpadło do głowy, że mógłbyś obejrzeć film razem z żoną, jako wstęp do rozmowy o przeszłości, gdy się na taką zdecydujesz... Psycholog to dobry pomysł. Dobra, może zasnę w końcu...:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magdalenka robi za psychologa... chyba odpowiadając po godzinach na listy z bravo ~.~ przykre jest to, że ktoś posługuje się tytułem, którego najprawdopodobniej nie posiada nawet, aby swoja wypowiedz uczynić bardziej wiarygodną. Tak psycholog się nie zachowuje. I nie szkodź, i tak nadszarpniętemu przez podobnych do Ciebie, wizerunkowi psychologa w polskim społeczeństwie. Jeśli o autora chodzi: widać, że nie potrafisz sobie z tym poradzić, odczuwasz do nich żal. Wybrałeś dość trudną drogę. Zatajanie prawdy przed bliskimi osobami kosztuje Cię zapewne wiele wysiłku ale chciałam zauważyć, że w tym wszystkim oszukujesz się również Ty. Tłumisz też negatywne uczucia, które gdzieś powinny ulecieć. Nie wiem jaka jest sytuacja w Twojej rodzinie, którą teraz tworzysz, ale nie zastanawiałeś się nad tym, aby porozmawiać szczerze z żoną i powiedzieć jej co się wydarzyło i co w związku z tym czujesz? Możliwe, że to pierwszy krok do pogodzenia się z przeszłością. (niekoniecznie z rodziną)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszska.
a ja współczuje tobie. bo to nie twoja wina ze sie wstydzisz swoich rodzicow , to nie twoja wina ze sie urodziles rownie dobrze twoja matka mogla usunac ta ciaze ale tego nie zrobila sadzila ze ulozy sobie zycie ale niestety slabo sie starala bo nie wystarczy ''urodzic ''i dziecko ma za to szanowac matke ale trzeba tez wychowywac dziecko powiedziec mu ''kocham'' przytulic go z ojcem takich relacji sie nie ma jak z matka bo to matka karmi piersia caluje po glowce mowi szeptem moje malenstwo a nie krytykuje po co sie urodziles i masz racje nie mozna tak mowic do czlowieka po co sie urodziles? , zmarnowales mi mlodosc bo to ona sama sobie zmarnowala poniewaz po co sie puszczala na prawo i lewo.? a druga sprawa to powinienes powiedziec swoim dzieciom o tym jak wygladalo twoje dziecinnstwo ze dziadkowie zyja ale dziadek byl nie odpowiedzialny i odszedl jak byles maly a matka myslala tylko o sobie przynajmniej zonie powinienes powiedziec bo to przeciez twoja ukochana nie wolno budowac zycia na klamstwie pamietaj o tym . a mowie to bo sama nie mialam lepszego dziecinstwa obecnie jestem pelnoletnia... a rodzice do mojego rodzenstwa mnie wyzywaja inaczej sie tego nazwac nie da. ucze sie dosyc dobrze a i dorabiam sobie nawet oddaje im jakies 80% tego co zarobie. i jeszcze mowia ze jest zle wychowalam im dziecko przewijalam gdy oni sie szlajali pili alkohol i wg la teraz maja za nic. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alma25
Ja się dołączam do tych pozdrowień - również nienawidzę swojej rodziny a zwłaszcza matki. Całe życie mnie poniżała, faworyzowała brata wszystko mu kupowała. Ojciec był po mojej stronie, bo dobrze się uczyłam, o wiele lepiej niż teraz moje siostry. Ja musiałam się nimi opiekować, sprzątać w domu, nawet gotować a ona nic nie robiła. Zawsze chodziłam w starych ciuchach, nie dawała mi na nic, chociaż pieniędzy jej nie brakowało. Nigdy nie byłam na wakacjach, ona jeździła ja zostawałam w domu zeby pilnować młodszego rodzeństwa. Słyszałam codziennie, że tylko czeka aż skończę 18 lat, że mnie wypier.. z domu. Po maturze wyjechałam na studia, przyjeżdżałam w weekendy, ale jej się to nie podobało. Przed moim przyjazdem gadała do wszystkich, że "tamta przyjedzie i znów nie będzie wiedziała kiedy pojechać", "przyjedzie, nażre się i pojedzie". Olewałam to, bo miałam swój pokój i przyjeżdzałam po swoje rzeczy. Później nie przyjeżdżałam nawet na święta, nawet nie zadzwoniła nie spytała co robię jak sobie radzę. Ona zdążyła ojca przestawić na swoją stronę i większość rodziny. Zawsze dawałam sobie sama radę ona tylko biadoliła że nie ma pieniędzy, a czasami jak przyjeżdżałam to nie poznawałam domu, a to nowe meble, nowe sprzęty, remont a ona wciąż nie ma pieniędzy. Jak skończyłam studia to powiedziała, że to dzięki niej i ostatnio dowiedziałam się ze podobno ojciec dawał na moje studia... Ostatnio byłam zmuszona wrócić do domu, bo po prostu przez ten cały kryzys nie stać mnie było na mieszkanie. Pracuję, cały dzień mnie nie ma, utrzymuję się nadal sama nie chcę nic od niej, a ona chowa jedzenie przede mną i przyczepia do wszystkiego, pyta się kto zjadł to i wziął tamto. Nawet podpisuje jedzenie w lodówce! Siostra jak przyjdzie do mnie do pokoju pogadać wieczorem , to przyłazi i wygania ją do nauki, robi awantury i wmawia ojcu, że to ja się z nią kłocę. Mój brat cały czas mieszka z nimi, pracuje u ojca, matka za niego wszysko robi gotuje mu, sprząta on za nic nie płaci i nawet palcem nie ruszy żeby cokolwiek sprzątnąć. Wyzywa siostrę od najgorszych jak nie chce mu czegoś przynieść albo uprać. Ostatnio stanęłam w jej obronie to matka się przyszwędała i powiedziała, że jak się będe kłócić to mam sie wyprowadzić a on niego żebym się odpier... Matka nie pracuje, odkąd pamiętam nie pracowała, szwęda się po domu i czepia wszystkiego, a przez to ojca nie ma cały dzień, bo pracuje od rana do wieczora zeby utrzymać tego darmozjada i resztę rodziny. To tylko krótka historia mojego przypadku, każdy jest inny, ale jeśli ktoś mówi że nienawidzi swojej rodziny czy matki ja to rozumiem i szczerze współczuję. Nic się nie dzieje bez przyczyny. I niech nikt n ie pisze że to moja wina, że nie mam szacunku dla rodziców. Fakt, nie mam go, ale dlatego że to rodzice powinni dawać przykład dzieciom. Nas matka "wychowywała" w nienawiści do siebie nawzajem i dlatego ja nienwidzę jej. Moim marzeniem jest wyprowadzić się na zawsze, zabrać wszystkie swoje rzeczy i nigdy jej już nie zobaczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rodziny się nie wybiera
Cóż.. Skoro tak wyglądają Twoje stosunki z rodzicami. Może nie ma potrzeby tego zmieniać. Ja mam 22 lata i w bardzo młodym wieku zaczęłam się buntować przeciwko słowom i zachowaniu moich rodziców. Rodzice i dzieci powinny się wzajemnie szanować i skoro jedna strona tego nie przestrzega to nie wymagajmy tego od drugiej strony. Magdalena 30*** bardziej niż psychologiem jest zagorzałym katolem, wmawiając wszystkim, że rodzicom należy się szacunek bez względu na to jacy są. Otóż nie, nie i jeszcze raz nie! Nie ma czego tutaj tłumaczyć. Nie masz wobec rodziców żadnych zobowiązań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×