Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość .........Dolce Vita.........

NEXT ZABRANIA CORCE WSTEPU DO DOMU

Polecane posty

Proszę pomóżcie mi rozwiązać następujący problem. Jestem po rozwodzie, synek ma 5 lat. Jego tata widuje się z nim w środy po przedszkolu (ok. 2,5 h) oraz całą niedzielę. Tą niedzielę sam sobie wybrał, środę także. Ex mieszka z konkubiną i jej 13-to letnim synem w swoim mieszkaniu. Wszystko byłoby fajnie gdyby ex dotrzymywał terminów. Dzieje się jednak tak, że 3 spotkania pod rząd mu wypadły bo wyjechał na narty ze swoją nową rodziną. Później dzwoni, że zamiast niedzieli weźmie syna w sobotę (kiedy ja już zdążyłam sobie zaplanować weekend). A gdy mówię, że umawialiśmy się na niedzielę, to on na to, że w niedzielę nie może i kropka. Rozumiem, że raz kiedyś może coś wypaść, no ale ciągłe przekładanie terminów i mieszanie dziecku i mi w głowie i w planach, to chyba przesada. Teraz na święta ex stwierdził najpierw, ze weźmie syna w niedzielę rano, później, że jednak weźmie go po śniadaniu wielkanocnym ok. 12tej w południe, albo najlepiej, żebym ja syna jemu przywiozła, bo on będzie miał dużo pracy rano. Ja powiedziałam, ze albo przyjeżdża rano ok. 10.00 albo w ogóle, lub w poniedziałek rano, na co ex stwierdził, że zobaczy się z synem w środę po przedszkolu. I co wy na to? Ja już mam dość walki o każdą chwilę exa spędzoną z synem. Ex tłumaczy mi, ze jego konkubina nie przepada za naszym synem i on musi pogodzić czas spędzony z nią i synem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakoś chyba podświadomie czułam i czuję, że mi bardziej zależy na kontaktach syna z ojcem, niż samemu ojcu. Ciągle jakieś zmiany, prośby o podwiezienie dziecka do exa do domu, zmiany godzin, zmiana dni. Ciągle się bałam, że z byle jakiego powodu, on może odwołać spotkanie z synem, więc ze wszystkich sił szłam mu na rękę. Bałam się też, że może nie płacić alimentów. Serca mi pęka jak po wizycie u taty synek płacze, bo tęskni za tatą i chce być u niego. A to taki skur.... ma w dupie. Jak mówię weź syna na jedną noc do siebie, bo chce u Ciebie przenocować, to on mi na to, ze jego konkubina krzywo na to patrzy. Kurcze, to on jej i jej synowi stworzył dom , a mi mówi, ze ona krzywo patrzy. To kim on tam jest - Piętaszkiem, czy on wie co dla niego w życiu jest ważne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Uświadom mu, że jeśli on akceptuje jej dziecko, mieszka z nim pod jednym dachem i pewnie przynajmniej częściowo utrzymuje, to może by wypadało, żeby ona, choćby w ramach rewanżu akceptowała jego dziecko. To już dla mnie całkowity kosmos... Kobieta wprowadza w życie mężczyzny swoje dziecko, na codzień, nie na określone godziny czy dni spotkań, na pewno więc wymaga jego akceptacji. A sama krzywo patrzy na to, że jego dziecko się raz w tygodniu u nich zatrzyma na noc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CoraLino, ja mu to mówiłam, tamten chłopiec ma tam swój duży pokój, a własny syn Ex-a nie ma tam nawet swojego miejsca. Mówię do Ex czy to widzi, a on do mnie, że dziecko musi być przy matce i niby co on miał zrobić, skoro chce żyć ze swoją konkubiną. Więc mu mówię, że ona nie może wymagać od niego, aby nie brał swojego dziecka na noc, lub żeby spotykał się ze swoim synem w dniach, kiedy ona chce. Mój Ex na to, no wiesz zawsze są "kwasy" jak ten temat poruszam, przecież nie mogę jej wprost powiedzieć, że ona i jej dziecko mieszkają u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o matko ale tchórz
z tego Twojego eksa halsik. Ja myślę, że nie powinnaś nalegać. Dla swojego i dziecka dobra. Szkoda nerwów. Nie mów dziecku kiedy ojciec ma przyjechać, bo później będzie rozczarowany. Po prostu bądź z nim. Nie mów źle o ojcu, ale też nie mów dobrze. Jeśli będzie chciał odwołać wizytę dawaj telefon małemu, niech sam mu tłumaczy dlaczego nie może przyjechać. Wogóle nie ma facet jaj i honoru, żeby jakaś baba dyktowała mu, że ma jej dziecko stawiać nad własne. Ciesz się, że się złamasa pozbyłaś ze swojego życia. Nie martw się, jeszcze małemu znajdziesz fajnego tatę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do HALSIK
wiesz co, jemu jest poprostu wygodnie tak jak jest, za synem za bardzo pewnie nie tęskni i dlatego kontakty sa takie luźne- bo JEMU TO ODPOWIADA!!! a jak ty go przyciskasz do ściany i żądasz wyjaśnień, albo zmiany zachowania, to on się wtedy zakrywa konkubiną, że to niby ona krzywo patrzy... a co ma powiedzieć? że mu tak wygodnie i sam nie chce niczego zmieniać? wtedy bys się wkurzyła, nazwała go złym ojcem - a tak? zwali winę na nią (jak większość facetów - każdy niewinny!!) i ma spokój, bo Ty się powkurzasz na nią, a nei na niego i on niczego nie bedzie musiał zmianiać dziwi mnie naiwność kobiet, wszystko wam mozna wcisnąć, a wy uwierzycie dupowatemu facetowi, jaki on biedny... skąd wiem?? miałam takiego rozwodnika kiedyś - dziecko miał w dupie, spotykał się raz na dwa tygodnie, a umnie był codziennie, jeździlismy an wycieczki, wydawał na mnei kasę - byłam głupia i młoda i nie zwracałam na to uwagi, aż kiedyś odwiedziła mnie jego była żona jak akurat u mnei był i zrobiła mi wykład na temat jak to ja dziecku odbieram ojca?!!! ja oczy w słup i dopiero wtedy się dowiedziałam, że ja nie pozwalam, że mam focha, że mi ciężko zaakceptowac albo że się muszę przyzwyczaic... BZDURA!!! temat jego dziecka nigdy nie był poruszany!!! wiedziałam że czasem do dziecka jedzie, ale tak naprawdę mnie nie interesowąło za bardzo kiedy i co tam robi, a tu się okazało, że niby ja się nie zgadzam, a naprawdę on mnie nawet nigdy to nei pytał!!! pomyślcie kobiety, bo to facet jest ojcem i jakby chciał to by si.e z dzieckiem widział, a on nie chce i kombinuje i zwala odpowiedzialność na inna kobietę, która czasem nawet nie wie, że w ogóle jest problem... mi mój były mówił, że nie spotyka się z dzieckiem często, bo matka dziecka mu robi problemy, a matce dziecka mówił, że to ja nie lubię dziecka i robie mu o te spotkania awantury :o obie wierzyłyśmy i miałyśmy o sobie nawzajem złe zdanie, aż dosżło do konfrontacji i wtedy obu nam się oczy otworzyły niestety wielu jest takich tatusiów... :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomagajmy
Jesli nie szkoda Ci 5 zl aby pomoc jakiemus zwierzakowi to zagladnij na te aukcje. Moze jest tu zwierzatko ktoremu chcesz pomoc? Jesli nie chcesz lub nie jestes w stanie nikomu pomoc to chociaz podaj dalej tego linka. Prosze. I pamietaj dobro powraca. Sa Swieta moze jak pomozesz poczujesz sie lepiej? Naprawde nie trzeba wiele... http://allegro.pl/search.php?string=charytat ywna&category=1528

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dziękuję za odzew. Do HALSIK, ja zdaję sobie sprawę z tego co piszesz i wiem, że mój były zasłania się swoją obecną partnerką. Gdyby kochał swojego syna prawdziwą ojcowską miłością, to żadna kobieta nie byłaby mu w stanie tego wyperswadować. Wiem to b. dobrze. Przedstawiłam Wam tylko jego tłumaczenia. Ale sobie faceta wybrałam, gdzie ja miałam mój rozum???? A on mi mówi, że fajnie jest mieć dużo dzieci bo wtedy na starość będzie go miał kto odwiedzać. Mam jednak nadzieję, że nie spłodzi już żadnego dziecka, po co ma je unieszczęśliwiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na misia pysia psioczą
że niby kłamczuszek i oszust, to dopiero odkrywają i narzekają, gdy skarbuś pożegluje do następnej naiwniaczki, bo tak, to stare żony są beeee a one święte, cudne i niewinne jak orleańskie a misiaki to takie biedne stworzonka wykorzystywane przez paskudne żony, a one to takie ratowniczki tych misiów i raptem oczka się otwierają, że to jednak misio kłamie? niemożliwe!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×