Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zdesperowana kura domowa

Mam dosc meza,mam ochote go zdradzic,ale przeciez mamy synka

Polecane posty

Gość Zdesperowana kura domowa

Myslalam ze bedziemy rodzina na wieki,niechce burzyc rodziny,ale ciagle sie klocimy,nie wspolzyjemy,co ja mam zrobic??? Czy jest tu ktos kto mnie rozumie i wie co poradzic????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołysanka dla dobrej
no cusz.... problem satry jak swiat... zrup sobie drugiego synka na pociehe...tak robi wiekszosc polskich kobiet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezwijcie lekarza
błędne koiło; zacznijcie wszystko jeszcze raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana kura domowa
Staralismy sie obydwoje zaczynac na nowo,ale zawsze nic nie wychodzilo,a jak wychodzilo to na krutko,a ja chce zyc i sie cieszyc,a nie ciagle plakac byc smutna i zla,niewiem jak dobrze zaczac od nowa,jak wybaczyc wszystkie slowa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wezwijcie lekarza
wiem że to trudno. zostawcie co złe za sobą i zacznijcie wszystko od nowa. ale oboje musicie tego chciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana kura domowa
mam to samo-jak dlugo trwa u was ta sytuacja,mozesz cos wiecej napisac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana kura domowa
unas zaczelo sie najgorzej sypac w ciazy,ja siedzialam na gorze w domku on na dole,nasze drogi sie rozsezly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łatwo nie jest napewno
ale zdrada niczego nie poprawi - wręcz przeciwnie :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wirdzinnia
a ile masz lat? i od kiedy dziecko jest z wami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdesperowana kura domowa
ja mam 23,synek ma ponad roczek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak dla mnie są tylko dwa wyjścia :) 1. Zostawić wszystko w tyle to co złe i zacząć wszystko od nowa.Nie wypominając błędów partnerowi.Ale pod warunkiem że oboje tego chcecie! Jeśli tylko jedna strona chce naprawy to nie ma sensu trzymać takiego związku wtedy idziemy do punktu 2. 2.Rozwód.Niech każdy idzie w inną stroną skoro razem się dusicie i jest Wam nie po drodze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie wczoraj dowiedziałam się,że moja najlepsza przyjaciółka rozstała się ze swoim partnerem,małżeństwem nie byli i chyba tylko o tyle było im łatwiej,byli ze sobą 8 lat,mają 5-letnią córę i już bardzo długo nic im się nie układało,dziewczyna po 6 latach powiedziała dość,i chyba wszyscy na tym dobrze wyjdą,nie mówię,że dla dziecka jest to komfortowa sytuacja,ale nie będzie już słuchać jak rodzice się kłócą,mama płacze,a ojciec trzaska drzwiami i ucieka z domu,podzielili się opieką nad małą.Myślę,że jasne postawienie sprawy i szczera rozmowa z mężem jest lepsza niż zdrada,skoro dojdziecie do porozumienia i stwierdzicie,że nie chcecie już tak dalej,to nic nie stoi na przeszkodzie aby dalej układać sobie życie z kimś innym.A zdrada hmmm,no cóż,zawsze potem zostaje niesmak i wyrzuty sumienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci nie pomoge ....
ja tez nie wspolzyje z mezen od ponad pol roku, on nie chce, chyba ma inna, ciagle klotnie, mala ma 9 miesiecy, teraz w sobote bylam w barze z kolezanka i nie wytrzymalam, podobal mi sie fajny koles, siedzialam z nim i rozmawaialm, juz dawno tak mi sie z nikim nie gadalo, bardzo mi sie podobal, calowalismy sie i bylo super dawno tego nie przezylam, ale na calowaniu sie skonczylo, ale czulam jak wybucham, czuje sie z tym dobrze a maz niech nie mysli ze jestem jakis cygork jak mnie nazywa, chce zebym miala figure sprzed ciazy gdzie wazylam 94 kilo, caly czas mowi ze gruba swinia ze mnie, a waze 70 kg i mam 170 cm, tyle udalo mi sie zrzucic, przy tym kolesiu poczulam ze nadal jestem atrakcyjna, wymienilismy sie nr telefou, a maz? gra gra i gra w kompa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci nie pomoge ....
ja mam 25 lat, u nas tez sie sypie dawno, maz ma 29, nie wychodzi ze mna, a jak wyjdzie to juz do domu do kompa w gierki kurde pograc, nic nie robi, mam dosyc dogadywania ze i tak nikt sie za sloniem nie obejrzy....hahaha i tu sie zdziwi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci nie pomoge ....
a zdradzilam pierwszy raz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jolddsa
29 lat w i geriki gra? moj ma 23 i tez mnie wku....ze gra w gierki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak tak czytam takie wypowiedzi, to aż mi się dziecka odechciewa... Za poł roku biorę ślub, po ślubie planujemu rozpocząć starania, ale takich podobnych topików jak ten było już pare na forum i z tego co zaobserwowałam to zazwyczaj źle zaczyna dziac się po ciąży... gdy dziecko się urodzi partner zaczyna się oddalać... i ja już byłam zdecydowana na rozpoczęcie starań, ale nie wiem jako to będzie bo ja mam 21 lat a moj narzeczony 26 oboje bardzo chcemy dziecka, ale ostatnio stwierdziłam i mu powiedziałam ,że chyba odłożymy decyzje o dziecu na nie wiem kiedy bo... i tu podałam przykłady małżeństw , które się rozpadają po narodzinach dziecka...Sama już nie wiem co o tym wszystki mysleć. No i dziewczyny życze Wam szczęścia i jeszcze raz szczęścia i mam nadzieje ,że Wam się jakoś ułoży w życiu:))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ci nie pomoge ....
ta ma jakies statki kosmioczne, ktore musi wysylac, chlop nie dorosl do zalozenia rodziny, chyba nie tak sobie to wyobrazal, wiadomo ze kobiety chca miec cieplo partnera, pomoc, uslyszec od czasu do czasu mile slowko, mnie maz juz olal w ciazy, caly czas mnie brzuch bolal, mialam zagrozona ciaze z pessarem, nie mogl nigdzie wychodzic bo wiecznie go prosilam zeby byl przy mnie bo sie sama balam, pierwsza ciaza poroniona, on mowil ze ciaza to nie choroba i ze wymyslam, po porodzie sie okazalo ze mam kamienie, i jak trafalam do szpitala ze skurczami to byla kolka nerkowa, a ja dostawalam zastrzyki na zatrzymanie skurczy ehhh szkoda gadac, byl przy porodzie i co? nie chce mnie tknac nawet..... a mi sie tak chce!!!! nie zawsze sie psuje w malzenstwie , sa mezczyzni ktorzy drosoli do tego, sa powazni i traktuja rodzinke na pierwszym miejscu a nie praca, bar ja czekam obiad zimny, przyjdzie i z morda ze obiad zimny, kiedys ku...rwa mu zaniose do baru i rzuce talerzem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie istnieja cudne małrzenstwa
nie wiem ja niewierze w malzeństwa w których NIE MA zdrad i uwazam ze nie raz ludzie całe lata zyja razem i uwazają że wszystko jest w porządku kwestia tylko tego czy bedziesz myslec o sobie czy o meżu który cie poniża i nie potrafi docenic i musisz wtedy zrobic to sama. jak maż nie daje radości w łóżku to niech bzyka kompa a ty idz sie zabaw w końcu tobie tez sie cos należy nie mówie oczywiscie o tym żeby pójśc od razu na całośc ale w całej swojej pewności takie wyjscia z domu zabawowe dają ogromna przyjemnośc i zwłaszcza dowartościowanie siebie TROCHE ODWAGI!! to że mężowie pozwalają nam myślec o innych przygodach z innymi sa tylko i wylacznie ich wina że nie potrafia zadbac o nasze samopoczucie a jak "on" pójdzie na bok to jest ok. aby byc ze zgoda wlasnego poczucia godności a wiernośc to przezytek i bajka nie te czasy... niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trochę stary temat,ale jak dla mnie bardzo aktualny. Ja ci nie pomoge- jak byś opisywała nas. mam ten sam problem, mam 24 lata mój m ma 30 i też nie widzi świata z poza swojego komputera gry, gry,gry. ja juz mam dość kłutni i walczenia z nim, siedze z córeczka (3latka) w domu i chciała bym gdzieś wyjść gdzieś od czasu do czasu, a on ani nie chce ze mna wyjsc bo woli sobie pograc to samej tez mnie nie chce puszczac. Mój mąż uważa że jesteśmy po ślubie i nigdy nie bedzie tak jak przed, nie chce ze mna spedzać w ogóle czasu o przytulaniu to już nie wspomne, przypomina sobie dopiero o mnie jak mu sie chce sexu. Jestem w trakcie otwierania własnego salonu fryzjerskiego bardzo sie z tego cieszyłam chociaż jak to sie mówi "biednemu zawsze pod górkę",a on jeszcze podcina mi skrzydła, w ogóle mnie nie wspiera. Kiedyś jeszcze się o wszystko wykłucałam żeby się zmienił trochę, ale już mam dość bo o wszystko musze walczyć sama, on sam uważa że to jest normalne w każdym małżeństwie. Już sama nie wiem co robić, pomóżcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co zrobić - rozwieść się
czy tam zdradź męża bez rozwodu, a synkowi na pewno od tego korona z głowy nie spadnie. Trzeba oczywiście zadbać wtedy o dobry i częsty kontakt z obojgiem rodziców, przygotować dziecko na zmianę w jego życiu, słowem - nadal trzeba być dobrym rodzicem, ale to się nie musi wiązać z byciem dobrą żoną czy mężem, jeśli się tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość u mnie też jest lipa
jestesmy małżeństwem od dwóch lat, mamy półrocznego synka. ja mam 24 lata a mąż ma 31lat. przed ślubem było cuownie. no wiadomo były jakieś problemy ale błache. w ciąży było jeszcze oki, ale po urodzeniu dziecka wszystko się zmieniło. ostatnio współżyjemy raz na tydzień albo raz na 2 tygodnie.niestety mi to nie wystarcza.maż podobno przemęczony, ale nie chce mi sie w to wierzyć bo wcześniej tyle samo pracował, jest kierowcą i przyjeżdża tylko do domu na weekendy.ostatnio wydaje mi się że nie jest bardzo ztęskniony.jestem załamana. w dniu kiedy rodziłam syna on oglądał pornosy i pewnie sie trzepał przed kompem, sprawdziłam historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
'w dniu kiedy rodziłam syna on oglądał pornosy i pewnie sie trzepał przed kompem, sprawdziłam historię." o boze:D ale hardkor hehehe.nie ma to jak kochany mąz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za 10 lat będzie
Mój pierwszy związek też był taki:( Musiałam uważać na siebie w ciąży bo miałam nagłe, gwałtowne skoki ciśnienia, ale mój mąż nie uważał żeby z yego powodu miał się ograniczać w życiu towarzyskim. W ten sposób nasze więzi zaczęły się rozluźniać. Potem urodziłam i tym bardziej nie mogłam już nigdzie wyjść. Pracował w delegacjach a kiedy wracał to tylko po to żeby zmienić garderobę i leciał w miasto. Nie wracał na noce. Potem dowiedziałam się o licznych zdradach. Teraz jestem w super związku. Nie jesteśmy małżeństwem i tak mi dobrze. Dbamy o siebie na wzajem i pielęgnujemy nasz związek. Wychowujemy 12-letnią córkę [z pierwszego małżeństwa] i 2-letniego synka. Mogę liczyć na mojego partnera w pracach domowych, w opiece i wychowaniu dzieci i nadal potrafimy przegadać całe noce tak jak byśmy dopiero co się poznali. Mamy wspólne pasje, oboje jesteśmy kibicami sportowymi i to jest fajne, bo jak sam mówi K " nie musi iść z kumplami do baru żeby mieć z kim kibicować, od tego ma mnie" nie wiem czy to jest kwestia dojrzałości, ale jest nam razem dobrze, ale też nie ograniczamy sie i jeśli któreś z nas ma ochotę wyjść gdzieś w innym towarzystwie, to ustalamy to i tak się dzieje Chcę tylko powiedzieć, że o małżeństwo trzeba dbać i starać się o dobre relacje, ale kiedy wszystko zawodzi to lepiej rozejść się zanim się znienawidzicie. Dzięki temu będziecie miały szansę poznać jeszcze kogoś i być naprawdę szczęśliwe. Co do dzieci, to po początkowym szoku szybko dochodzą do siebie i z czasem same widzą że lepiej mieć szczęśliwą mamę i szczęliwego tatę, ale osobno niż oboje ale ciągle skaczących sobie do oczu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też jest lipa- i jak sobie z tym radzisz? Mnie już sie nie chce walczyć,zastanawiam się nad rozstaniem chociaż na jakiś czas zobaczyć jak bedzie. co za 10 lat- po jakim czasie zdecydowałaś sie odejść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za 10 lat będzie
Razem mieszkaliśmy 8 lat, przez ostatnie 2 lata już obok siebie, ale jak to w Polsce jest ,najbardziej łączyły nas wspólne kredyty i dzisiaj już wiem że nieuzasadniony strach o to że jak będę sama to nie dam sobie rady. On też siedział ze mną, bo miał obiad i uprane. My już nawet się nie kłóciliśmy, bo nie wzbudzaliśmy w sobie już żadnych emocji. Wtedy zrozumiałam że albo tak będzie wyglądać reszta mojego życia, albo dam sobie szansę i skończę z tą nicością i nijakością. Odbyliśmy spokojną rozmowę i nasze drogi się rozeszły. Moim największym zabezpieczeniem było to że mieszkanie było moje i co by się nie działo to mamy z córką dach nad głową

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem właśnie w takiej sytuacji. Już praktycznie ze sobą nie rozmawiamy, jedyny temat to nasza córka. Boje się odejść bo własnie nie wiem czy sobie poradze. Kocham męża ale mam już dość z nim mnie już nic wiecej nie czeka,a ja chce czegoś więcej niż rutyna. Też jestem w tej konfortowej sytuacji że mieszkanie jest moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×