Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kasiasek

Teściowa jak z dowcipów...

Polecane posty

Dziewczyny, czy tylko ja? Czy tylko ja mam teściową jak z dowcipów? Bo do mojej pasuje najbardziej kawał: Teściowa puka do drzwi, zieć otwiera i mówi: - oo mamusia, a mamusia na jak długo do nas? - jak długo będziecie chcieli mnie gościć - ooo to mama nawet sie nie rozbierze? Wylejcie swoje frustracje tutaj nt Waszych mothers-in-law...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teściowa to q r w a
a do mejej ta przyśpiewka weselna pasuje: szła tesciowa przez las pogryzły ja żmije, żmije wyzdychały a teściowa żyje... naprawde ona każdemu życie zatruje, mqa tez taką samą córeczke niedorobioną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam \"ciężki\" przypadek. Liczy się dla niej tylko kasa, oryginalne ciuchy, perfumy, luksusy. Ogólnie stawia na wygląd zewnętrzny. Najlepiej jeszcze żeby jej ktoś finansował te zachcianki ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehehehe hehe
ja mam wrecz na odwrot-moja tesciowa minimalizuje wszytko do zera-byle najtaniej....nie jest zla kobieta ale czasami denerwuje mnie jej przesadzone oszczedzanie!az glupio mi sie czasem przyznac za ile cos kupilam bo wiem ze za chwile mi powie ze przeplacilam:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to u mnie jest w drugą stronę. zdażyłam juz uslyszec, ze jestem materialistka, a co za tym idzie zly material na zone, ze w pogoni za kariera na pewno nie bede chciala miec dzieci, a nawet jesli, to wskutek mojej wielkiej delikatnosci (akurat:P) nie przezyje bolow porodowych :D. Wszystko dlatego, ze ja głupia chce zrobić po studiach aplikacje prawnicza, co juz oczywiscie swiadczy o mnie jak najgorzej, bo nie bede- jak ona -siedziec w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDYBYM MIALA HMM
moja przyszla i - naszczescie nie bedzie doszla !!!!!!! ** leń smierdzący, całe zycie nie pracuje za to maz siedzi cale zycie za granica zeby zarobic na jej lenistwo ** niby schorowana a kobiety z gorszymi schorzeniami pracuja ** ma prawie 50 lat a w tym roku PIERWSZY RAZ ROBILA PIEROGI haha szok ** nie ma kosza w kuchni, smieci wzuca do reklamowek ** nie panuje nad jezykiem, jak mi cos przypierd* do nie wiedzialam czy to jawa czy real czy sen ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A na początku wydawała mi się niesamowita. Taka prawdziwa kobieta z klasą. W miarę upływu czasu okazało się, że ta jej klasa polega na dyskredytowaniu innych osób ze względu na to w jakich sklepach się ubierają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio na ostrzu noza postawiono sprawe pierwszego tanca mlodych (przygotowujemy slub i wesele). Jako, ze troche chodzilismy na kurs i kilka krokow umiemy, to wymyslilam sobie jedna z ulubionych swoich piosenek- te z Dirty Dancing. Moja tesciowa na te wiadomosc zrobila zbolala mine, pokiwala glowa, po czym powiedziala, ze lepiej zebysmy "sie pogibali", a za podklad to jej by sie bardziej Pectus podobał niz DD. Mimo moich argumentow, ze kilka krokow damy rade odbebnic, pzostała przy swoim "gibaniu" i "Pectusie". Podobniez nie podobaly jej sie wybrane zaproszenia (reczna robota), planowane menu, fryzura moja, oraz kolor mojej sukni (ivory). OCzywiscie suknia tez nie jest taka jaka do konca ona by sobie wyobrazala, bo jej sie podobal model ktory rozwazalam na poczatku, ale po przymiarce okazalo sie, ze to inna niz ja bajka. Oczywiscie tesciowa widziala obie tylko na zdjeciach, ale juz po tym potrafila stwierdzil, ze ta wybrana ostatecznie na pewno jest dluzsza, mniej wygodna, mniej ladna itd itp. W ogole byla zdziwiona jak jej powiedzialam, ze ją mierzyłam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GDYBYM MIALA HMM
moja przyszla nie doszla- nie dba o "gospodarstwo domowe" jak przyjezdzam stawia patelnie z kurczakiem na stole i jedzcie. wigilie zrobila w kuchni przy stoliku 3metry na 4 metry - mam zdjecie bo moj facet zrobil- stol wygladal tak : trzy siedzenia przy duraleksowej zastawie, postrzepiony obrus i na srodku talerz z chlebem posmarowanym maslem pewnie do zupy grzybowej. poprostu jej nie lubie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdybym miala hmm... to moja to zupelnie inna bajka- wspaniala kucharka, wiejska gospodyni. Ja bidulka z miasta, oczywiscie na niczym sie jej zdaniem nie znam, nic nie umiem, a podczas jednej z pierwszych wizyt zaskakiwana bylam takimi "blyskotliwymi" pytaniami, jak "co to jest"- w stosunku do indyka tudziez kombajnu. Jak kiedys uzylam okreslenia "sztychowka" to myslalam, ze kobiecie oczy wypadna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiasek ja też mam ivory :-). Przykro mi czasem jak z głupoty robi się wielki problem. Np. taka błahostka jak wybór tortu weselnego. Chcialam pochodzic po cukierniach, zorientowac sie co i jak, ale oczywiscie uslyszalam, ze w cukierni X sa najlepsze (bo najdroższe oczywiscie). Zamowilam dla swietego spokoju w tej niby najlepszej cukierni jakies ciasto z masą ktora jest stosowana do tortów i cudów nie było. Po czym teściowa zaproponowała, że zapłaci nam za tort weselny jaki sobie tylko wybierzemy z ZASTRZEŻENIEM (dokładnie tak to było nazwane), że możemy zamówić tylko i wyłącznie w tej jednej cukierni. Oczywiście się nie zgodziłam. W innym wypadku pewnie bym sie ucieszyla z takiej propozycji, ale nie w tym, gdy jej chodzi tylko o najdroższą cukiernię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze przeginka w druga strone niz u mnie, gdzie wszystko ma byc najtansze, ale rownie irytujaca :/ mamusia czuje sie lepsza i chce sie pokazac. u nas to forsowanie jej zdania nie jest takie ewidentne. ona jest, jak ja to mowie, wilkiem w owczej skorze. Na pozor mila, cicha, grzeczna, a jesli chodzi o kwestie rozbiezne, to jest po prostu tyranem. Niby grzecznie spokojnie, ale wbija szpile i forsuje swój poglad. Tak było np. w kwestii wesela, którego my nie chcielismy robic w ogole. Kiedy ja w trakcie "zmówin" twardo stalam na pozycji "nie", to ona zaczeła głaskac N. po głowie i mowic "biedny, jak ty bedziesz z nia zył". Przy moich rodzicach. I co ja jej moge odpowiedziec?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, że my będziemy lepszymi teściowymi ;-). Kasiasek ważne żeby Twój TŻ Cie rozumiał i wspierał. Wasz ślub i Wasze decyzje a nie mamuśki. Robicie w końcu wesele?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ostatnio jednak, wyobrazcie sobie, postawiłam w koncu raz na swom. Synonimem mojej niepodleglosci okazala sie byc.... kielbasa... Otoz spedzilam u tesciow 2 dni i zbieralam sie do domu. Na wyjezdzie, jak to zwykle, tesciowa przyniosla "dary"- domowe jedzenie dla moich rodzicow. Wszystko byloby ok, gdyby nie to, ze takie sytuacje zdarzaja sie notorycznie, a moim rodzicom jest po prostu glupio, bo co maja jej z miasta wyslac? kielbase zwyczajna? I mama juz wielokrotnie mnie prosila, a wrecz nakazywala, zeby nic nie brac. Wlasciwie dotychczas nigdy nie udało mi sie jej pokonac, ale wtedy twardo i ostro mówiłam "nie" (majac na wzgledzie, ze spedzilam z nia 2 dni, cierpliwosc moja byla juz wyczerpana), a ona swoje i swoje, w koncu mi powiedziala "i tak weźmiesz". Oooooo jak cos takiego usłyszałam!! Mówie wam, chyba mi błyskawice sypały sie z oczu, bo w koncu dała sobie spokoj. Doszlam do wniosku, ze ta kilkuminutowa mocna wymiana zdan niewiele tak naprawde miala wspolnego z kielbasa, a byla w rzeczywistosci potyczką, o to czy ona potrafi zawsze postawic na swoim, a czy ja umiem sie sprzeciwic. Moze to smieszna historia i nawet infantylna, ale wydaje mi sie, ze miala duzo wieksze znaczenie psychologiczne, niż to sie wydaje z jej opisu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
robimy wesele, bo wyobraz sobie, tesc- tez z niego dobry "numer" -powiedzial, ze jesli wesela nie bedzie, to on nie przyjdzie na slub.... na takie dictum nie mam odpowiedzi... brak mi słów. postawia na swoim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U Ciebie kiełbasa u mnie tort ;-). Denerwuje mnie to, że takie głupoty urastają do wielkich problemów. Moja teściowa ostatnio biega codziennie do Gino Rossi i Solaru w poszukiwaniu dla siebie stroju i butów na nasze wesele. Czyli jest w swoim żywiole ;-).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny apropo strojów to pamiętam że byłam kiedyś u koleżanki na weselu i ona też się wkurzała na teściową, bo jej wymyślała co ma zrobić a czego nie. Pomagałam w przygotowaniach trochę i akurat jej teściowa się chwaliła jaki to sobie komplecik kupiła na wesele, że jeździła za nim do innego miasta ileś tam kilometrów i że będzie błyszczeć na weselu. Okazało się że chrzestna panny młodej przyszła na ślub dokładnie w takim samym kompleciku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja przed slubem malo dokazuje, raczej daje nam wolna reke i tylko slucha co postanowilismy. troche sie czepia do listy gosci,ale i tak Moj juz to sam ustali. moi rodzice sie oczywiscie czepiaja, nie zawsze jestesmy jednomyslni, zreszta jak sie wyjdzie z domu i widzi jako osoba trzecia z zewnatrz jak wszystko funkcjonuje to mozna sie za glowe zlapac! bo jak jestes wsrod wron to tego nie widac... wiec twierdze, ze i tesciowa przyszla i moja mama maja sporo za uchem. kazda jest dobra na swoj sposob ale kazda tez jest wkurzajaca :)) wiec jak najdalej od rodzicow. a tesciowa sama w sobie to dobra osoba, nie czepia sie mnie specjalnie, malo rozmawia, raczej obserwuje, ale jest przekomiczna osobka, i czesto boki zrywam z niej :) i jest uparta glupio uparta-wiec czasami jest ciezko,ale moj ukochany trzyma moja strone i jest OK.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj przyszła tesciowa wydawała mi sie kobiea wrecz idealna, zawsze zaradna, swietny kontakt z dziscmi, mila i w ogole...ale szdło wyszło z worka. wszystko zaczeło sie odpoczatku przygotowan do slubu, a takze od naszych(moich i Miska)konfliktów z mojego faceta bratem. jesli chodzi o wesele ona do tej pory nie była na sali, bo nigdy nie miala czasu, nie podoba jej sie moj pierscionek zarecznowy(bo za skromny, za mały), nigdy nie ma czasu zeby spotkac sie z moimi Rodzicami zeby pogadac na temat wesela. Z jej ust wiele juz usłyszałam, ale ja nie pozostaje dłuzna. ostatnio odstawiła taki numer,ze dobrze ze jej w poblizu nie było! zaprosiłam ja na kawe do kanjpki,zeby podagac(bo ostatnio syt. rodzinna jest napieta), ale ona dwa razy odrzuciła zaproszenie,tlumaczac sie brakiem czasu. Ale poprosiła zebym wpadła do niej do pracy pogadac, wiec tak tez zrobiłam, chociaz nie byla do tego pomysłu przekonana... a poznej jak sie spotkała z moja mama, nagadała jej ze ja nachodze w pracy, i jej przeszkadzam!! no co za kobieta beszczelna! juz bylo kilka innych akcji z jej udzialem, a tesciu tez nie jest lepszy:o Stweirdzil ze nie mam po co do nich przyjeżdzac skoro nie gadam z bratem mojego faceta. no wiec nie jezdze. tylko ciekawe jak to bedzie, jesli przyjda powazniejsze przygotowania do ślubu.... aha moja tesciowka wymyslila sobie ze powinnam miec czarna(!) podwiazke!! zeby było inaczej niz u naszej wspolnej rodzinki, śmieszne!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bfbfbfbfbfb
Bajbajka, a może daj sobie spokój? Co Ci po tym, że ona przyjedzie salę obejrzeć? Co Ci po jej aprobacie? Co Ci po omawianiu sporych kwestii przy kawce? Ja bym już dawno dała sobie spokój... Jeśli chodzi Ci tylko w sponsorowanie wesela, to ja albo bym z niego całkiem zrezygnowała, albo zrobiła takie na jakie państwa młodych stać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymeczona.
moja?zupełnie nie interesuje się ślubem.a,przepraszam-pyta co ile kosztowało:/ na wieść o tym że się zaręczyliśmy powiedziała 'wasza sprawa,jesteście dorośli' potem miała pretensje,że nic jej nie powiedzieliśmy.Na początku dopóki nie podpisaliśmy jeszcze papierów w USC twierdziła,że teraz są modne związki w konkubinacie,że po co nam ślu,że to nie czasy kiedy trzeba było brać ślub,że zamiast jechać na wakacje i odpocząć my będziemy wiecznie pod kreską,bo zbieramy na wesele,że za krórko ze sobą jesteśmy,że za krótko razem mieszkamy,ale kiedy data ślubu została ustalona,papiery podpisane,zapytała o sukienkę,fryzurę :O ponadto drażni mnie jej oszczędność-na wszystkim,czym się da.Kosztem oszczędzania gotuje obiady na 3,4 dni,a potem dziwi się dlaczego jej ukochany jedynak wymiotuje i ma złe wyniki badań dotyczące wątroby:O,jest leniwa,jest o niego zazdrosna co odbija się na mnie,bo często upomina o głupi kubek zostawiony na stole,a sama tak robi,nic jej nie pasuje,obraża się na cały świat i nie odzywa,wtrąca się w nasze życie,wypytuje co ile kosztowało,i wiecznie lata z kalkulatorem-kiedyś w sklepie wyliczyła mi,że 2 słoiki Nutelli są tańsze niż jeden,jakoś to pomnożyła.Kiedy skonczy się sok w kartonie,każe rozcinać opakowanie,''bo w środku są jeszcze ze dwa łyczki soku'' :x jak poprosiłam o kupno proszku do prania Persil,bo ładnie pachnie i dopiera to stwierdziła,że nam się w dupach poprzewracało...oraz wiele innych,przykłady mogę mnożyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymeczona.
Rada chyba taka,zeby starych zarówno swoich jak i męża odsunąć jak najdalej od swojego życia osobistego.Najlepiej dowaliła o dziecku-które jest w planach za kilka lat cytuję: ''ale nie starajcie się o dziecko wcześniej,musicie ukończyć 25 lat,bo inaczej nie dostaniecie benefitów'' zwaliła mnie z nóg ta wypowiedź-czy ja mam urodzić dziecko po to ,żeby je kochać i wychowywać z mężem,czy mam urodzić,żeby co miesiąc zbierać gratisy?A jak gadały z moją mamą to moja mama mówi,że chętnie przyjedzie i pomoże mnie i mężowi w pierwszych miesiącach życia malucha,pokaże mi wszystko,nauczy robić w razie choroby,gorączki itp. a teściowa ''ja się na dzieci nie nadaję,więc nie mam zamiaru zajmować się wnukiem,i nie będę go niańczyć'' :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
"wymeczona - (...) Kosztem oszczędzania gotuje obiady na 3,4 dni,a potem dziwi się dlaczego jej ukochany jedynak wymiotuje i ma złe wyniki badań dotyczące wątroby" eeeeeeeee... nie rozumiem?... ja też robię obiady na kilka dni z góry i nikt po nich nie wymiotuje. to co ona tam daje, zepsute mięso czy jak?...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymeczona.
do czarna koala: tak,niech każdy gotuje,ale jakoś zabiezpiecza to jedzenie(np.wsadzając do lodówki.)Jak ogórkowa stała kiedyś w spiżarni 6 dni aż zaczęła bąbelki puszczać,i mimo to powędrowała na stół- to chyba lekka przesada?Albo bułki leżą po kilka dni w reklamówce,i nie pozwoli kupić nowych dopóki nie zjemy tych.Jak mówmy że są stare-bo można sobie na niech zęby połamać,to mówi że mam je lekko zwilżyć wodą i wsadzić do mikrofalówki,i będą jak nowe.Coś mi się nie chce wierzyć,że Ty również tak samo karmisz swoją rodzinę?Dla mnie takie coś jest nie do przeskoczenia,bo zawsze w domu rodzinnym miałam świeże obiady,codziennie świeże pieczywo,bo matka latała do sklepu co rano.Nie wiem,może tak właśnie postępują nowoczesne gospodynie,że bułki leżące tydzień w reklamówce odświeżają wodą???Ja nie jestem prosiakiem,i nie zamierzam jeść jak prosiak.Więc pewne rzeczy które w jej mniemaniu są 'świeżym jedzeniem' dla mnie są nie do zniesienia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to co zawsze
współczuję Wam....... moja przyszła teściowa, do której mówię od 2 lat po imieniu lub mamo, jak lezy , jest codowną kobietą. jak poznałam jej syna 5 lat temu, to na drugim spotkaniu z nią sama przyniosła i otworzyła mi piwo!! :):) super jest. p.s. slub 2 maja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
nie no, z zupą przegięcie straszne. lodówka jest jednak niezbędna. natomiast reanimować w ten sposob bułki to i mi sie zdarzyło jak sie w sobote wieczorem okazało że nikt nie kupił pieczywa. tyle że lepiej wstawić do piekarnika, smaczniejsze są, po mikrofali robią sie gumiaste... no to widac musicie sobie sami te świeże bułki kupowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymeczona.
a jak postępujecie w sytuacji kiedy spleśniał wam dżem,konfitura albo chleb?Rozumiem,że pozbywacie się pleśni ze słoiczka łyżką,przebieracie chleb wybierając zielone kromki, i podajecie to na stół,żeby dzieci i mąż zjedli???Bo moja teściowa właśnie tak robi. no ale jej nie przeszkadzało spożycie ogórkowej z bąbelkami... :| więc i reszcie domowników nie powinno.Masakra! :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wymeczona.
do czarna kolala: Tobie się zdarzyło,a ona to robi nagminnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×