Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość *Beznickowa*

*Straszne Historie* PISZCIE! *

Polecane posty

Gość Skrzywdzili ją
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie piszcie
ciekawe te wasze historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dauedos140585
A ja znam ciekawsza. W 1850 roku grupa ruskich wiesnikow ponoc zlapala dzika wlochata kobiete (neandertalke) w dziczy. Podobno trzymali ja w swojej wiosce i mieli z nia dzieci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uriel19
nie potrafie powiedzieć czy to była prawda czy tylko przywidzenie ale to przeraziło mnie strasznie. To bylo jakieś dwa lata temu, był chyba grudzień jesli dobrze pamietam. Wróciłem do domu ze szkoły, a ze byłem bardzo zmęczony to postanowiłem sie zdrzemnąć, była godzina 17. wszystko było by idealnie ale gdy otworzyłem oczy zobaczyłem ze koło mojego łóżka siedzi mała dziewczynka, błondyneczka najwyżej 3-4 lata, i głaszcze lake. Jak kazdy zaraz po przebudzeniu, nie zdawałem sobie sprawy co sie dzieje. Gdy po chwili zrozumiałem, schowałem sie pod koc, po jakiś dwóch minutach spojrzałem jeszcze raz w to miejsce i ona nadal tam była. Odwróciła głowe w moją strone i uśmiechnęła sie. Ja ze łzami w oczach wypadłem z łóżka i zaswieciłem światło i jej już nie było. nie wiem czy to ma jakiś związek z tym ze moja bratowa dwa tygodnie wcześniej poroniła czy to tylko wymysł mojej wyobrażni ale wiem napewno ze nie chcałbym tego przeżyć po raz drugi. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porter
Mój Dziadunio był niezłym kawalażem. Kiedyś założył się z kolegą, że pójdą na cmentarz i tamten wbije kołek w grób. Oczywiście w nocy. Poszli. Tamten trzymał kołek a dziadunio walił młotem,zeby solidnie w ziemie go wcisnąc. Nagle usluszeli jakiś rumor. Dziadek młotek rzucił i w nogi, tamten też chciał uciekać, ale coś go przytrzymywało i nie mógł się ruszyć. Chłopina ze strachu zemdlał. A dziadziuś, gdy spostrzegł, ze jest sam (w obstawie innych śmiałków) wrócił na cmentarz po kompana. Znalazł go leżącego przy grobie. Ocucili go. Okazało się, że wbijając pal wcisnęli w ziemie kawałek płaszcza tamtego faceta. Biedny nie mógł się ruszyć, bo dziadunio nieumyślnie go przytwierdził :-) a rumor zrobiły dwa kundle po wsi szukające przygód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Porter
Jeszcze jedna historia. Rodzice wyprowadzili się a ja z moim psem Porterem zostałam sama w mieszkaniu w bloku.1-szego wiezoru, jak zwykle leżalam w łóżku i pochłaniałam książkę a mój futrzak spał obok. W pewnym momencie zaczął warczeć. Uciszyłam go, pewnie ktoś szedł po schodach, jak to w bloku i Porter usłyszał jego kroki. Ale po chwili zerwał się z łóżka i co raz głośniej warcząc zaczął zbliżać się do fotela na przeciwnej ścianie pokoju. Wstałam razem z nim, odsunęłam fotel, pusto. Lekko mi się włosy zjeżyły, odwróciłam się i niby spokojnie wparowałam pod kołdre. Mój wilk stanął na wprost fotela i tak głośno zaczął szczekać, atakował go. Tak jakby ktoś na nim siedział. A ja stara krowa (mialam wtedy 22 lata) zaczęłam płakać i głośno prosić, żeby ten, kto tam siedzi poszedł sobie, bo cholernie się boję. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Porter przestał szczekać, zaczął nieufnie obwąchiwać fotel i po chwili przyszedł do mnie. Nigdy mi się to już nie powtórzyło. Czułam czyjąś obecność w tamtej chwili. Chyba, że to strach i wyobraźnia podsunęły mi takie odczucia - trudno powiedzieć. A Porter nigdy mi już takiego numeru nie zrobił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie wierzyć lub nie ale
moja mama, ma to 'coś' widzi wiele rzeczy które wg wielu 'trzeźwo' myślących ludzi są nieprawdopodobne. Ja sama bardzo długi czas nie wierzyłam w to o czym ona mówi, ale teraz już wiem, że tak jest. Nasz dom jest stary. Nawet bardzo stary. Mieszkamy w nim od pokoleń (był budowany 1917 roku) na małej wsi. I jak to bywa - przez te kilkadziesiąt lat w naszym domu umarło bardzo wielu ludzi. (mój pradziadek miał 5 sióstr, wszystkie panny, które mieszkały na tzw 'wycugu', ci ze śląska wiedzą o co cho) I jak to kiedyś nie było lekarstw, ani przyrządów i jak rodziło się dzieci to tylko i wyłącznie w domu. I tak się stało, że matka mojego pradziadka zmarła, po porodzie. Pradziadka, jako maleństwo oddano sąsiadce, która też w tym czasie rodziła, by go odchowała(wiadomo, mleko i te sprawy) Ale po jakimś czasie w domu zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Słychać było kroki, wydawało sie ze ktoś otwiera drzwi, zamyka, tak jakby czegoś szukał. I co najbardziej szokujące, po jakimś czasie kołyska która została przygotowana dla maleństwa zaczeła się bujać. Próbowano ją 'przytrzymać' ale za chwilę znów zaczynała się poruszać. W końcu wyniesiono ją na strych bo w domu było wielu domowników których to przerażało. (wiem powiecie, że mogli tą kołyskę wyrzucić, ale wtedy w czasie biedy, nie chcieli tego robić bo a nóż bedzie jeszcze potrzebna) I tak kołyska przestała na strychu pod warstwą grubych kocy,cały czas się kolysząc, do czasu, aż mały Wincent wrócił do domu. Wtedy duch matki mógł sie uspokoić bo jej dziecko w kóncu wróciło we właściwe miejsce. Ta historia jest prawdziwa. Przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ale to tylko jedna historia a jest ich wiele...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie wierzyć lub nie ale
wracając do tych dawnych czasów... Po otrząśnięciu się po śmierci żony, prapradziadek ożenił się ponownie. I właśnie z tą nową żoną miał pięć córek, które choć piękne miały pecha w miłości. Po weselu zdarzało się jeszcze, że 'duch' praprababki wracał i sprawdzał jak mają się jej dzieci z nową 'mamą' W nocy słychać było, otwieranie drzwiczek sabatnika (piekło się tam chleb) szuranie garnków na piecu. Duch sprawdzał co jedzą dzieci, otwieranie szaf. Podobno w tamtych czasach przychodziło do nas wielu ludzi żeby sie przekonać czy to prawda. Po jakimś czasie ustały te hałasy, ale dla rodziny zaczął się pech. Być może przyczyny szukac można w wielu innych czynnikach, ale pradziadkowie jaki i moja babcia twierdzili, że to ten 'duch' sprawił, że nad rodziną zaczęła ciążyć klątwa. Pradziadek, jako że był ostatnim z dzieci pierwszej żony, i jego starszy brat i siostra, załozyli rodziny i w ich życiu wszystko układało się bardzo dobrze. Ale młodsze pięć sióstr zostało tak jakby 'naznaczone'. W naszej okolicy, owe pięć panien uchodziło za najpiękniejsze. Wszscy tylko czekali, aż pójda za mąż. Tak się jednak nigdy nie stało. Dwie z nich zmarły młodo. (z tym wypadkiem wiążą sie dwie kolejne 'dziwne' historie) a trzy pozostałe zostały oszukane przez swoich wybrankow. To, za co się brały obracało się w proch, zarobione pieniądze straciły, jedna z nich w końcu trafiła do szpitala psychiatrycznego bo narzeczny zostawił ją dosłownie przed ołtarzem. Nic w ich życiu nie było tak jak powinno. Same również stały się ciężarem dla swoich starych rodziców, a po ich śmierci dla mojego pradziadka który musiał wziąć je w opieke. I wyobraźcie sobie, że dwie z tych mioch ciotek, mimo że bardzo nieszczęśliwe dożyły moich czasów. Najpierw opiekowała się nimi moja babcia, a potem mama i na końcu ja. Ostatnia zmarła niedawno. I właśnie od jej śmierci znów to się zaczęło. Moja mama zaczęła widzieć, wiecej niż powinna. Historia zatoczyła koło, by po trzech pokoleniach w 2010 roku w naszym domu, znów zawitały duchy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytelniczka;)
możecie wierzyć lub nie ale no to jak jest wiecej to opowiadaj dalej:) lubie takie historie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość możecie wierzyć lub nie ale
Więc przez ten czas kiedy moja babcia była panią domu, nic nadzwyczajnego się nie działo. Jednak kiedy władanie przejęła moja mama. Rozpoczął się czas dziwów. Zaczęło się kiedy zmarła moja ciotka, siostra mojego pradziadka. Jako, że była ostatnia żyjącą 'naznaczoną' podejrzewam, ze musiała przekazać to 'coś' mnie. Jak teraz analizuję swoje życie to wszystko się zgadza, jednak nie o tym mowa...Wracajac do ciotki. Kiedy zmarła, ja zachorowałam, gorączka, nudności, moje osłabienie trwało tak długo aż ją pochowano. Na szczęście ciało, po jej śmierci wywieziono do kostnicy bo gdyby było w domu to chyba bym tego nie zniosła. Parę dni po pogrzebie, zaczęlo się stukanie pukanie, itd. Ja nawet tak tego nie odczuwałam,ale moja mama tak. Chodziła wykończona, mówila ze nie moze spać, coś ciagle na nią patrzy. Sama nie wiem czy slusznie ale ignorowalismy to dopóki, mama nie stwierdziła ze ciotka do niej przychodzi. Moja mama jest, żeby nie było nie domówien, na prawdę realnie patrzacą na świat kobietą, kiedy jako dzieci wymyślaliśmy jakieś historie czy coś w tym stylu, ona zawsze podchodziła do tego z rezerwą. I nigdy w duch nie wierzyła. Do czasu. Wtedy na prawdę się wystraszyłam. Od tego czasu, wspolnie modlilismy się wieczorem, za ciocię, i prosilismy na glos, zeby odeszła. Mama wyglądała coraz gorzej. Tak jakby to ją prześladowalo. Po długich miesiącach wszyscy dowiedzieli się dlaczego ciocia przychodziła do mamy w nocy, zawsze mniej wiecej o tej samej porze. Chciała jej coś pokazać. Tylko, że mama nie orientwała się i rano, zawsze opowiadając nam co się wydarzyło mowiła - to na pewno mi sie przysniło. Ale pewnej nocy obudziła ja wyraznym glosem, zeby wstala i poszla do kuchni. To co wtedy tam zobaczyla juz na zawsze zmnieniło nasze zycie, ale nie chcę o tym mówić, to zbyt bolesne i nie warto tego wspomniać. ( dla ścisłości, nie było to żadne nadzwyczajne zjawisko) Od tego czasu, wszytsko się uspokoiło, ale w koło mnie zaczęli umierać ludzie, kilka kolezanek, tu jakis wypadek, tam samobojstwo. Ale za każdym razem kiedy mialo się coś wydarzyć, widziałam, przeczuwałam ze cos się stanie. Nie inaczej było przed śmiercią dziadka, po prostu ją wyśniłam. Snilo mi się ze zmarł w szpitalu i ze wszyscy tam jesteśmy. Rano przed szkołą poszłam do niego, bo zawsze robilam mu zastrzyk z insuliny, znalazłam go w łóżku, zmarł we śnie. Od tego czasu zaczęłam wierzyć, że właściwie wszystko jest możliwe. Po śmierci dziadka, mama, tak jak po śmierci ciotki, zaczęła go widywać. Z tą różnicą, ze nie byla z tego powodu wyczerpana. Widywała go zazwyczaj w ciągu dnia. Kiedy przechadzał się po korytarzu, lub schodził ze schodów. Ubrany był tak jak zawsze, na codzień. Raz nawet się odezwał do mamy, bo go zapytała czego chcesz. Bylam wtedy z nią i przysięgam na wszelkie swietosci - myslałam ze umrę ze strachu - odpowiedział jej i usłyszałam to wyraźnie - dzieci, tam nie jest tak jak myślicie i mama mówi ze byl wyraźnie smutny. Od tego czasu już sie nie pojawił. Wiem, ze mozecie uważać to za bujdy. Ale tak sie własnie u nas dzieje. Ja na wzór ciotek, mam okropnego pecha, i w zyciu i w miłosci i najzwyczajniej w świecie boję się być w domu. Zbyt wiele zlych rzeczy się w nim wydarzyło. trzy z moich ciotek umierały w męczarniach. dwie kiedy były młode. Jedna zmarła od poparzeń (spała w stajni, bo rano miała gdzieś jechać i od świeczki zapaliła się ta stajnia), jej siostra, ta którą jeszcze ja miałam szansę się opiekować zawsze opowiadała, że to chyba najgorsza smierc jaką widziała (a przezyła dwie wojny) druga ta młoda, zmarła na nietypową chorobę - zapalenie mięsni, czyli jednym słowem od gorączki. I nic w tym dziwnego by nie było gdyby nie to, ze ja dokładnie w tym samym czasie co ciotka nr1 uległam bardzo poważnemu poparzeniu.(20 lat) a niecały rok później trafiałam z zapaleniem mięśni i goraczką ponad 40 st na intensywną terapię. Wiem, ze moze to zbieg okolicznosci, ale czasem sie u nas dyskutuje na ten temat i wspomina stare dzieje. Każdy z którym rozmawiam, a zna choć trochę dzieje mojej rodziny, mowi ze to az nieprawdopodobne, i straszne. Te ostatnie wydarzenia to własciwie miały miejsce w ostatnich kilku latach. Współczesnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość insomniaa
hmm juz ktorys raz slysze, ze jak ktos ma kontakt ze zmarlym i spyta jak jest po tej drugiej stronie, to duch zawsze odpowiada" tam nie jest tak jak myslicie", ale dlaczego nie powiedza cos wiecej? kto im "tam" zabrania o tym opowiadac? hmm ciekawe to jest. Mowia tez, ze Bog nie jest taki jak go sobie ludzie wyobrazaja, czyli np. starszego, siwego pana z długa broda;) duchy zawsze odpowiadaja, ze on jest "kulą", ale niczego wiecej nie mozna sie dowiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość insomniaa
możecie wierzyć lub nie ale powiedz jaki mial glos ten twoj dziadek? taki normalny, ludzki? mozesz go opisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie sie bac
czekam z niecierpliwoscia na dalsze historie, ale te prawdziwe anie wymyslone:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ejjbejbe
Jak mialam jakies 4 miesiace zmarl moj dziadek. Mam dwa lata starszego brata ktory byl z dziadkiem bardzo zwiazany. Pewnego dnia mama wrocila z pracy (opiekowala sie nami sasiadka) i moj brat podbiegl do mamy i jej powiedzial ze dziadek u nas byl i bawil sie z siostrzyczka.. Mysle ze male dziecko nie moze sobie czegos takiego wymyslic wiec to chyba prawda. Mialam jeszcze jedna historie drugi dziadek umarl jak mialam 6 lat. Pamietam ze lezal w szpitalu. Byly chyba jakies urodziny czy imieniny u mnie w domu i przyjechala cala rodzina. Babcia dostala piekne zolte kwiaty. wstawila je do wazonu. Po chwili ktos powiedzial ze przed obiadem pojdziemy do szpitala do dziadka. Odruchowo spojrzalam na kwiaty i byly cale wyschniete, czarne. Ale jakos gleboko sie nad tym nie zastanawialismy. Poszlismy do szpitala i pielegniarka powiedziala ze dziadek umarl pol godziny temu. ' Jak sobie jeszcze cos przypomne to napisze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piszcie
podbijam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
17:25 [zgłoś do usunięcia] stary_kaszalot Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy. Przesyłam dalej i dopisuję --- SKRZYWDZILI JĄ !:( 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mycha_0
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Skrzywdzili ją
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy. Skrzywdzili ją!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kopkopkopkpo
nie wklejajcie tych bzdur o Carmen... że ktos w to wierzy (no ale sa wakacje,wiec dzieci też siedza przed kompem). Mozecie wierzyc lub nie, czekamy, ciekawe jest to co piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lalalu
A może poruszymy temat wywoływania duchów? Moja przyjaciółka, kiedy miała 6 lat, razem z 14 letnią siostrą i 16 letnią kuzynką wywoływały ducha Hitlera na jakimś pustym polu. Była 22:00. Dziewczyny wykonały tradycyjne czynności, zawołały "Duchu, przybądź" czy coś takiego... I nagle zaczęły widzieć jakieś cienie poruszające się na ziemi i słyszały niemiecki język. Moją przyjaciółkę coś złapało za włosy i podniosło na 10 cm a następnie rzuciło o ziemię. Jakieś krzyki po niemiecku były coraz głośniejsze. Dziewczyny wzięły nogi za pas, przeskoczyły przez płot i uciekły. Do teraz mojej przyjaciółce zdarza się słyszeć w głowie jakieś niemieckie słowa albo śnią jej się koszmary. Moja ciocia powiedziała, że najprawdopodobniej duch nie odszedł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szszszsssss1234
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szszszsssss1234
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy.skrzywdzili ją!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfgxcvxxzxxxx
Wiele lat temu w stanie Indiana, Carmen Winstead została wrzucona przez pięć dziewczyn z jej szkoły do kanału. Chciały one skompromitować ją przed całą szkołą. Gdy Carmen długo nie dawała znaku życia, została wezwana policja. Funkcjonariusze zeszli na dół i wyciągnęli zwłoki 17letniej Carmen, denatka miała złamany kark od uderzenia w drabinkę. Na dnie kanału był beton. Dziewczyny powiedziały wszystkim, że Carmen tam wpadła sama...uwierzono im. Kilka miesięcy po tym 16letni David Gregory przeczytał tę historię i nie przesłał jej dalej. Gdy poszedł wziąć prysznic, usłyszał dziki śmiech. Zaczął wariować i szybko pobiegł do komputera przesłać historię Carmen dalej. Potem powiedział "Dobranoc" swojej mamie i położył się spać, ale 5 godzin później matka obudziła się słysząc bardzo głośny hałas, a David zniknął. Policja znalazła go w kanałach, ze złamanym karkiem i pozbawionego skóry na twarzy. Spróbuj chociaż wygooglować jej imię - zobaczysz, że to prawda. Jeśli nie prześlesz tego dalej dopisując: "Skrzywdzili ją", Carmen dorwie Cię, z kanału, toalety, prysznica, czy wtedy gdy będziesz spał. Obudzisz się w kanale, w ciemności, a Carmen zabije Cię i obedrze skórę z twarzy. Skrzywdzili ją

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Denny Rose :))
piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wre
Mama szła kiedyś na cmentarz na grób mojego dziadka a niedaleko lasu na cmentarzu był gęsty krzak gdy przechodziła koło tego krzaka nagle usłyszała jakies odgłosy MYSLAŁA że ktoś robi se z niej jaja że niby jakiś człowiek widział ja przedtem na cmentarzu i szybko się schował się w krzaki . ale nie to niebyła prawda ona po prostu przechodziła koło tego krzaka i bała się gdy cos słyszała a tu nagle nieuwiezycie ktoś wyskoczył zza krzaków a piach był polany krwią mama uciekała wyszła z cmenatrzu i gdy się obejzała już go niebyło zeszła na droge dalej ten las się ciagna no i szła a ona była w klapkach jakieś odgłosy słyszała w lesie i jakiś cień człowieka znowu uciekała coś ją nagle ukuło w noge spojrzyła na noge a kapcia niebyło i gdy się obejzała zobaczyła że zania jest krew miała spojrzeć na noge ale powiedziała że niema czasu na postój i biegła z obolałą noga dobiegła do domu zobaczyła że ma rane do dziś przezywa i opowiada mi te historie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wre
Moja mama szła kiedyś na cmentarz na grób mojego dziadka a niedaleko lasu na cmentarzu był gęsty krzak gdy przechodziła koło tego krzaka nagle usłyszała jakies odgłosy MYSLAŁA że ktoś robi se z niej jaja że niby jakiś człowiek widział ja przedtem na cmentarzu i szybko się schował się w krzaki . ale nie to niebyła prawda ona po prostu przechodziła koło tego krzaka i bała się gdy cos słyszała a tu nagle nieuwiezycie ktoś wyskoczył zza krzaków a piach był polany krwią mama uciekała wyszła z cmenatrzu i gdy się obejzała już go niebyło zeszła na droge dalej ten las się ciagna no i szła a ona była w klapkach jakieś odgłosy słyszała w lesie i jakiś cień człowieka znowu uciekała coś ją nagle ukuło w noge spojrzyła na noge a kapcia niebyło i gdy się obejzała zobaczyła że zania jest krew miała spojrzeć na noge ale powiedziała że niema czasu na postój i biegła z obolałą noga dobiegła do domu zobaczyła że ma rane do dziś przezywa i opowiada mi te histori

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość djsnfiebrger
Historia moja sprzed trzech lat. pojechalysmy z kolezankami na kilka dni do domku ojca jednej z tej kolezanek. domek zapuszczony, ai proadu, ani cieplej wody, ogrzewania, pelno robakow i pajeczyn :D Ale nam do chalnia niewiele trza bylo ;) Kolezanka opowiadala nam, ze w jednym z pokojow umarla jej babcia. Akuratnie ja w tym pokoju spalam, sama, bo reszta sie bala :D I pamietam, ze zbieralysmy sie do wyjscia, zeby isc na plaze, i przechodzac kolo tego pokoju zobaczylam kobiete, ktora siedzi na lozku. Troche sie zleklam. dokladnie pamietam, jak wygladala, wlosy, ciuchy... opowiedzialam to kolezance no i okazalo sie, ze dokladnie tak wygladala jej babcia. ale to jedyna rzecz 'dziwna' ktora sie w tym opuszczonym domu zdarzyla ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wre
moja sąsiadka miała koło 23lata a jej koleżanka z jakiegoś kraju miała na imie mery ale ona już umarła a ja powiedziałam sąsiadce że jeśli któs powie przed lustrem 10 razy KRWAWA MERY to umrze ale sasiadka nieuwieżyła i zrobiła to przymnie w łazience ale ja nie mogłam na nia patrzeć wiec wyszłam z łazienki słyszałam to jak mówiła. gdy już powiedziała 10 razy to wszystko ucichło ja weszłam do łazienki a tam lustro rozbite i sąsiadka lezy zakwawiona na płytkach pobiegłam do mamy mojej i jej to powiedziałam jej córka oniczym niewiedziała ponieważ była w Ameryce i ja z mama poszliśmy na pogrzeb pochowana ją niemoge powiedzieć gdzie :( gdy jeszcze przed pogrzebem zadzwoniła do mnie jej córka spytała się co robimy to ja powiedziałam że zbieramy się na pogrzeb a ona się spytała czyj ja powiedziałam że na jej mamy ona nie mogła wytrzymać i zaniemówiła rozpłakana nie dzwoniła prze 1 miesiąc i właśnie jakieś 23 dni temu straszyła u nas w domu usłyszałam odgłosy ja gdy spałąm na łożku taki "ty też wnet umrzesz' PONIEWAŻ ONA myślała że to ja specjalnie jej to zrobiłam i do tej pory się boję ponieważ ciagle w nocy ktoś chodzi po strychu :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×