Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kiedy ten chlopak w koncu sie

kiedy ten chlopak w koncu sie zdecyduje?

Polecane posty

tez bylam kiedyś z takim gagadkiem. i co?i teraz jestem NAJSZCZESLIWSZA NARZECZONA INNEGO MEZCZYZNY, w przeciwienstwie do tamtego TEN POZA MNA swiata nie widzi a oswiadczyl sie po 9 miesiacach:) tamten po 5 latach nie był \"pewien mnie\" ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astree
No więc raz jasno powiedział ci że nie wie czy kiedykolwiek się zdecyduje, to czego ty się spodziewałaś? Że się nagle zmieni czy co? Z drugiej strony, jakby mi ktoś kazał powiedzieć czy za ileś tam lat będę chcieć ślubu, a ja nie byłabym pewna i miałabym świadomość że ta druga strona cały czas na to czeka, to też bym nawiała ;) znajdź sobie takiego z którym macie podobne priorytety i po krzyku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyna wciaz chlopaka: bardzo ci współczuję i przytulam wirtualnie. Wg mnie to dla niego był tylko pretekst aby zerwać, nikt kto kocha nie odchodzi bo 'beze mnie będziesz szczęśliwsza'. Obserwuj go a zobaczysz po jakim czasie zacznie się spotykać z inną. piszę ci to żebyś się nie zadręczała że to twoja wina, że gdybyś nie zaczęła tematu to on by nie odszedł itp. niektórzy faceci tak mają, że jednego dnia mówią jak to bardzo kochają a drugiego pakują walizki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokladnie achajka27 ma racje... nie zadreczaj sie (wiem, wiem latwo mi mowic)... jak sie na prawde kocha to sie wiele rzeczy znosi i rozumie...nie pakuje sie walizek tak po prostu,bo \"tak bedzie lepiej\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość parasolka123
znalazł sobie piękną wymówkę "tak będzie dla ciebie lepiej, bla bla bla, nie chce cie ranic" sorry ale to zwykle pierdolenie - i to nie dzieciaka niedojrzalego do slubu, tylko dzieciaka niedojrzalego do milosci prawdziwej. menda i tyle. teraz moze cie spotkac wreszcie w zyciu cos dobrego! pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
calabaza gratuluje:) astree to nie tak, ze oczekiwalam, ze zmieni zdanie i bedzie chcial sie zenic, ale ze przemysli i oswoi sie z mysla, ze za jakis czas w sumie slub bylby dobrym rozwiazaniem, ze skoro sie kochamy, to nie ma zadnego problemu po prostu. tak sie niestety nie stalo:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
achajka27 tez tak mysle wciaz o tym, ze tak naprawde wcale mnie nie kochal i nie kocha, skoro tak szybko przekreslil nasz zwiazek:( z drugiej strony wciaz widze to, co robi teraz. zrezygnowal z pracy, bo stwierdzil, ze nic go nie trzyma tam, nie chce beze mnie tam zyc, wrocil do domu i nigdzie prawie nie wychodzi. moze jednak mu choc troche smutno tak jak mi:( aagaa24 ja to niby wiem, ale to takie trudne, tak cholernie boli, tak boli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
parasolka123 obys miala racje. kiedys myslalam, ze gdyby facet zrobil cos takiego, to bym nawet nie splunela w jego strone, teraz to tak boli, ze wciaz pragen byc z nim, by blagal mnie o powrot. Boze, to boli jak nic innego na swiecie:((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny-wam wszystkim przydaoby się pzreczytać \"Nie zalezy mu na tobie-koiec złudzeń\".Świetna ksiązka. Dowiedzialm się z niej( napisana przez faceta!) min. tego,że kiedy mężczyzna mówi ci,że nie chce się żenić-znazy to TYLKO , że NIE CHCE SIĘ ZENIC Z TOBA. Bo tacy,co tak mówią,jak sie rozstaniecie, zwykle po ok. pół roku żenią się z innymi. Poczytajcie.Tam są odpowiedzi na wasze pytania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość saszłyk
Jak się trzymasz dziewczyno?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
chyba bede musiala przeczytac te ksiazke. co w niej jest napisane tak naprawde? a co do mojego samopoczucia zostawilam kilka rzeczy u niego, wiec musial zadzwonic i powiedziec, ze musi mi wyslac te rzeczy. zadzwonil:( rozmawialismy (ja jestem juz w Polsce, on nadal za granica) o nas, on mowil, ze wszystko przemyslal, ale wie, ze zranil mnie, ze glupio zrobil zrywajac ze mna, ze chce byc ze mna. nie pytalam ani o slub ani o nic wiecej. o nic nie pytalam... czekam:( rozmawiamy sobie czasami przez telefon czy na skypie, ale ja sie boje okazac mu uczucia. boje sie angazowac sie od nowa w cos, co czuje juz i tak:( tak naprawde to nawet nie powiedzial, ze chce mnie prosic, zebym do niego wrocila. tak naprawde powiedzial tylko, ze zle zrobil, ze ze mna zerwal. tak byle jak z nim rozmawiam, dalej kocham, ale nie wiem, czy on ze mna rozmawia, bo nie ma z kim, bo mu sie nudzi za granica, bo mu zle samemu z daleka od rodziny, bo... nie wiem:( po prostu nie wiem juz nic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monster crack
to ja ci wytłumaczę facet w wieku 24 lat, który jak mówisz nieźle zarabia musiałby na głowę upaść albo mieć istotne powody charakterologiczne, mieszkaniowe, religijne, aby zawierać związek małżeński to jest BEZ SENSU z punktu widzenia wielu mężczyzn 24latek często nie wie czego jeszcze chce, nie chce małżeństwa bo jeśli nawet nie uświadamia sobie tego, to jego męska natura (jeśli ją ma :D) podpowiadam mu, że MA DUŻO CZASU i to jest prawda gdy będzie miał kilka lat więcej, wówczas dojrzeje do takich decyzji (chociaż ja jeszcze nie a mam 35 lat) i z dużym prawdopodobieństwem wybierze kobietę młodszą od siebie, co także jest naturalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 365 dni
daj mu rok na oswiadczyny i wyznaczenie roku slubu, jesli sie nie oswiadczy,konsekwentnie odejdz. Przygotuj sie na rozmowe z nim i powiedz mu ze musisz myslec tez o sobie i swoich opcjach, ze slub jest dla ciebie wazny z przyczyn prywatnych i spolecznych, ze masz prawo do szczescia, stabilizacji ktora daje malzenstwo , ze bycie konkubina nie wystarcza ci.Byc moze zmieni zdanie a jesli nie to moze lepiej dla ciebie zebys sie z nim rozstala bo takie zycie dostarczy ci tylko frustracji i cierpienia. Badz rownorzednym parnerem w tych negocjacjach a nie kims na nizszej pozycji proszacym o slub. Z mezczyznami trzeba czasem postapic hardziej bo inaczej cie zdominuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monster crack
jeśli jest mężczyzną to dominuje innego wyjścia nie widzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
w tym zwiazku zawsze to ja dominowalam, a moj chlopak jest mezczyzna, wiec Twoja teoria lezy monster crack. problem w tym, ze on o tym wie. wie, ze albo slub w ciagu najblizszych chociaz 3-4 lat albo nic z tego i dlatego wlasnie ze mna zerwal:( zerwal, bo mial dosc myslenia o tym, ze zniszczy mi zycie tym, ze nie chce slubu. on mowil, ze nawet nie chce myslec o slubie, ze dla niego to nie jest temat do rozmow na teraz. rozmowy - ok, ale nie konkretne, nie teraz, ze to go peszy, zle sie z tym czuje, ze to nie on po prostu:(( problem tez lezy w tym, ze ja nie wiem, czy on w ogole chce do mnie wrocic. nie zapytam przeciez, bo po pierwsze to on powinien mnie prosic o to, a po drugie nie wiem, czy on w ogole tego chce, nie wiem, czy to jest dla nas najlepsze rozwiazanie. widze, jak cierpi, nasza przyjaciolka, z ktora mieszka, a do ktorej przyjechal chlopak i mieszka teraz tam zamiast mnie, pisala mi, ze moj chlopak... byly chlopak chodzi wciaz smutny, chce wracac do Polski, zle mu tam. tylko... ja nic nie wiem:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrtyna24
przeczytałam te wszystkie posty i jestem w szoku strasznie to smutne,żeby prosić sie faceta i ślub itd ;( sama nie jestem w lepszej sytuacji bo zaproponował wspoólne mieszkanie po studiach,a po wakacjach mamy niby powrócić do rozmowy i poważnie o tym pogadać,chciałabym więc uniknąć wielu błędów ale nie wiem jak. Jesteśmy razem 2lata, w tym roku po 24 lata,jego koledzy niektórzy już się pozaręczali,jeden bierze ślub w wakacje bo zamieszkał z dziewczyną. A my? jak mnie pytał o to czy chce z nim byc nadal po studiach i czy z nim zamieszkam to nie spytał o to, więc ja mam spytać na 'jakich warunkach'? sytuacja tez jest troche inna bo jak nie zamieszkamy razem to sie rozejdziemy bo mieszkamy ok 300km od siebie. I jak mam dać mu do rozumienia że mi na tym zależy, tzn na zaręczynach nic nie wymuszając ,ale ślubu nie chcę ewentualnie za jakieś 2-3lata.Jakieś rady?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
hej Martyna ja i moj chlopak spotykamy sie znowu, tylko juz na innej zasadzie, on wrocil tez zza granicy i wynajal mieszkanie w tym samym miescie, tym razem juz z nim nie zamieszkam dopoki sie nie zdeklaruje, nie chce mieszkac z nim dopiero po slubie, ale nie zamieszkam z nim dopoki sie nie zareczymy. po drugie sama nie chce jeszcze zareczyn, bo mnie cholernie skrzywdzil i sama teraz chce zyc tak, jak zyje, mieszkam na razie z rodzicami i czekam, co bedzie, sam teraz zaczyna rozmowy o slubie, kosztach, a ja je przerywam, mowie, ze to na razie nie jest wazne, bo tak wlasnie czuje, nie czuje sie juz gotowa, teraz on chyba troche poczeka, nie chce niczego robic na sile:( co do Ciebie - gdybym miala to wszystko kilka lat temu i byla na Twoim miejscu - przed zamieszkaniem razem, zapytalabym go, czym jest dla niego mieszkanie razem, czy to oznacza sprawdzenie sie czy wstep do wspolnego zycia, powiedz, ze niestety dla ciebie mieszkanie razem oznacza te druga opcje- zanim z kims zamieszkasz, chcesz wiedziec, ze polaczy Cie z ta osoba przyszlosc. nie musisz mowic, ze chcesz deklaracji, ale Ci powiem, ze mojemu chlopakowi ta nagla sprawa z tym slubem okazala sie takim zimnym pryssznicem, ktorego sie nie spodziewal, ale gdy przemyslal, widze, ze zupelnie oswoil sie z mysla, ze nie bede zyc w konkubinacie nastepne 5 lat:) lepiej teraz zrobic mu taki zimny prysznic nic za te 3 lata dowiedziec sie, ze musisz czekac nastepne 5 lat np:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrtyna24
cieszę się że zaczyna Ci sie układać. Z tego co widze to wam sie odwróciło, tzn teraz to on będzie nalegał bo się ocknał a Ty go trochę poolewaj,należy mu się ;) jak poczeka teraz on za to co ty wycierpiałas to nic mu nie bedzie a do tego doceni. No ja nie zamieszkałabym ze sowim bez żadnych deklaracji w sensie bez zaręczyn bo ślubu sama jeszcze nie chcę ale ta odległość.... wszystko byłoby ok gdyby nie te 300km ,chyba jak pójdziemy na slub jego kolegi to spytam jak to między nimi było,co dla niego znaczy mieszkanie razem tzn czy dlatego że mu tak będzie wygodniej i taniej czy chce ze mną być(choć tu odpowiedź chyba jest jasne :p ) albo zamieszam w to rodziców w ostateczności, powiem że się krzywo na mnie będą patrzeć albo żeby to on powiedział czy spytał mojego ojca czy mogę z nim zamieszkać :p jestem ciekawa czy by nie stchórzył :D a serio to nie wiem jak nie kombinować ale zrobić tak żeby było dobrze i jemu i mnie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
moze nie tyle go olewam, bo chce, a raczej dlatego, ze naprawde tak czuje, zwyczajnie nie chcialabym teraz wziac slubu z facetem, ktory sie ocknal dopiero po tylu latach. Moze troche malo przyjemna sprawa, ale jest mi z tym lzej i niech tak na razie zostanie:) wiesz co:)? tak sobie mysle, moze mojemu chlopakowi powiem, zeby zapytal moich rodzicow, czy moge z nim zamieszkac, w sumie to nie jest zly pmysl, zobaczymy na jakiej zasadzie to wyjdzie:) jestes madra osoba, ja nie myslalam o tym w ogole, bylam duzo mlodsza, gdy zaczynalismy sie spotrykac i nie w glowie byly mi sluby i deklaracje, myslalam, ze z czasen, kiedy ja zechce to on tez bedzie chcial i bedzie idealnie, ale wyszlo inaczej i teraz w brode sobie pluje, ze z nim zamieszkalam bez wczesniejszych konkretnych rozmow o przyszlosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrtyna24
no tak tu masz rację,ale przecież pewnie jestesmy w podobnym wieku? więc pewnie to nie byłoby takie rozsądne brac ślub czy zaręczać się w wieku 18 czy 20 lat tzn moim zdaniem tylko.Zresztą skoro on tak się zmienił to chyba nie byłoby tak jak jeste teraz,nie daj boze już byście się zdążyli rozwieść jak moja koleżanka po 2 latach:o i jak niby miałabyś kiedyś rozmawiać na ten temat i wymuszać deklaracje? no jak? przecież wtedy i teraz niewiele się różni...zazdroszczę ci jeśli macie blisko do siebie bo u mnie byłaby sprawa jasna że nie zamieszkałabym i nie myslalabym o zaręczynach gdyby mieszkał blisko a nie te 300km dalej. Dobre jest chyba to wyjście z pytaniem się rodziców :) w końcu jakoś trzeba im to powiedzieć a dlaczego on nie mógłby niby tego zrobić skoro taki odpoeidzialny? :) ja zawsze staram się wybiegać do przodu,czasem to jest dobre bo staram sie brać wszystkie opcje pod uwage bo w życiu z niczym nigdy nie wiadomo a z drugiej strony za dużo i za często sie przez to zamartwiam... Ciężko mi zaufać,komukolwiek,on chyba to widzi. Jak po wakacjach zaczniemy rozmowy na ten temat to chyba spytam jak to sobie wyobraża na jakich zasadach,co musimy ustalić. Ciężko jest przygotować faceta do takiego kroku.Zresztą ciekawa jestem jak jego rodzice zareagują,zwłaszcza matka.Spytałam żartobliwie 'a mama cię z domu wypuści?' a on że pewnie mu będzie jedzenie przysyłać :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
moj chlopak mieszka na drugim koncu polski tak naprawde, ale chcial zamieszkac blisko mnie, bo nie chcial mnie stracic tak naprawde. chyba w koncu cos do niego dotarlo:) wybieganie do przodu jest dobre wg mnie, ja zawsze wybiegalam do przodu, ale nie w wieku 20 lat po prostu, teraz mamm 25 lat i mam dosc tego zawieszenia, mam dosc zycia dzien po dniu, chce stabilizacji i albo bedziemy malzenstwem albo nie i nasze drogi sie rozejda. a Ty koniecznie porozmawiaj z chlopakiem, nawet jesli nie da Ci konkretnej deklaracji to draz do tej pory az powie ci co najmniej: chcialbym wziac z Toba slub, ale nie teraz, moze za jakies 2-3 lata, to jest dobra deklaracja, bo wiadomo, ze w ciagu roku, dwoch ci sie oswiadczy. teraz sama bym tak postapila i nie cierpialabym tyle przez tego fajnego faceta, ktory znowu ejst super, a we mnie siedzi ta cala sytuacja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrtyna24
szkoda że faceci tak późno zaskakują o co chodzi :o nie wiem skąd się wzięło to durne przekonanie że małżeństwo to jakaś klatka dla faceta a najlepsze jest to że jedni tego chcą od początku a inni nie chcą o tym słyszeć.Dla mnie to tym bardziej ciężkie że skoro facet mówi że kocha i chce być na zawsze to naturalna sprawa a jak nie to jasne że nie kocha tylko jest mu tak wygodnie dlatego boję sie jak to będzie u mnie... Jakbym musiała o to prosić wymuszac te rozmowy i go 'przekierunkowywać' to odpuściłabym sobie bo potem do końca życia miałabym traume że on nie chciał i gdzie tu romantyzm? :( Rozumiem Cię że mając 25lat chcesz stabilizacji, ja też powoli, za miesiąc kończę 24 tylko że on za parę miesięcy dopiero bedzie miał te 24lata i boję się że dla niego to za wcześnie, z jednej strony bo z drugiej ma przykład kolegów w tym wieku dla których nie jest to za wcześniej,i z jakiegoś powodu się decydują na taki krok.Boję się że jak coś nie pójdzie i okaże się że miałabym czekać tak w zawieszeniu to odejdę a wtedy mi powie że to ja go zostawiłam i nie kochałam. jest ogromnym problemem jak się spotykają dwie skryte osoby. Do tej pory nie były potrzebne takie rozmowy, fajnie że to wogóle wyszło od niego ale jak powiedział że "po wakacjach zaczniemy o tym wszystkim na poważnie myśleć" to zaczekam i po wakacjach jak zaczniemy to zacznę pytać jak to sobie wyobraża czy widzi nas razem. Jeszcze wiele razy to przemyślę i posłuże sie jakimiś argumentami,albo przez wakacje jak gdzieś razem wyjedziemy na parę dni to jakoś mu pokażę że może być fajnie,jeszcze nie wiem jak go do tego ustosunkować dlatego tak podpytuje jak to było u was itd szukam jakichś artykułów na ten temat. Fajnie mi się zrobiło jak spytał czy chcę być z nim tez po studiach czy zamieszkamy razem a potem nawet spytał czy polecę z nim do Australii a wiem ze to było jedno z jego życiowych marzeń...wtedy poczułam że jakby mysli o nas powaznie skoro ujmuje mnie w swoich planach bo do niedawna mówił 'ja chce wycieczkę' , 'chciałbym tam i tam jechać..." To wrażliwy facet, zdarzało mu się mówić o swoich znajomych o ich związkach i już nie w kontekście żartów, ale że np kolega z lo się żeni bo się bardzo kochają albo teraz o slubie kolegi na którym będziemy. Wiem że demonizuję zawsze wcześniej,czasem niepotrzebnie, ale z jednej strony kocham a z drugiej wiem jak źle sie będę czuła jak zrobię coś wbrew swoim zasadom, chodziłabym załamana jakbym z nim mieszkała przez lata a on nic... związek by spowszedniał i nic by z tego nie było a ja chodziłabym struta i oddalała się specjalnie od niego bo nie mogłabym udawać że jest mi dobrze,oczywiście nie powiedziałabym mu o co chodzi bo to byłoby proszenie się, albo powiedziałby mi wtedy że przecież godząc się na mieszkanie z nim nie było mowy o ślubie czy zaręczynach ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
jest dokladnie tak, jak piszesz. skoro facet sie nie odzywa na ten temat ani slowem, tzn. ze nie chce, a kiedy odeszlam, on nagle zrozumial chyba, ze to naturalna kolej rzeczy, ze po tylu latach kobieta oczekuje poczucia stabilizacji i bezpieczenstwa, a w idiotycznym konkubinacie tego nie zaznam;/ szkoda, bo zawsze marzylam o cudownych oswiadczynach o zachodzie slonca, zupelnej niespodziance... niestety, nie uda sie tego spelnic, bo mu wprost powiedzialam, ze nie chce nawet rozmawiac o slubie, weselu, wiec on mi sie teraz niespodziewanie nie oswiadczy, ale bedzie czekal na moja zgoda na oswiadczyny w ogole;/ bez sensu to wszystko:( jesli odejdziesz kiedys z powodu tego, ze ci sie nie oswiadczyl, to faktycznie powie pewnie, ze go nie kochalas, ale wiesz co mysle? ze kiedy bys miala te 28 lat np. to juz bys pewnie nie odeszla, czulabys, ze juz nie masz czasu na bycie sama i szukanie nowego faceta. nie jest tak, ale tak bys pewnie czula. ja bym tak czula. dlatego juz etraz trzeba, po prostu trzeba pogadac o tym z facetem, zeby kidys tak strasznie nie cierpiec. gdybym tylko wiedziala, ze tak bedzie, juz w pierwszym roku znajomosci porozmawialabym z nim o slubie, KONKRETNYCH planach, nawet za kolejne 3 lata;/ a tak teraz, jak pisalam, pluje sobie w brode, ze wszystko zostawilam swojemu biegowi;/ fajnie, ze mysli powaznie o Tobie, o przyszlosci. tak, czy siak, musisz zapytac o konkrety, bo moj chlopak czesto mowil - kiedys bedziemy mieli taki i taki dom, a nasz synek bedzie mial na imie tak, a corka bedzie sliczna. i co? i nic, tyle lat i nic. konkrety sa najwazniejsze szczegolnie dla kobiet w takim wieku. moze i nie jestesmy stare, ale 25 lat to nie jest 18 i nie mamy czasu, zwyczajnie nie mamy czasu na zycie z dnia na dzien, bo mozemy sie obudzic w wieku 30 lat i mieszkac z facetem bez slubu i miec dziecko z wpadki. a na pewno ani Ty ani zadna inna kobieta o tym nie marzy. to co napisalas na koniec to swieta rracja- wlasnie o to chodzi. kobieta mieszka z facetem, mija kilka lat i mysli sobie, ze za chwile on sie oswiadczy, on tego nie robi, mijaja kolejne lata, kobieta chodzi sfrustrowana, zla, kloca sie coraz czesciej, w koncu w klotni wyrzuca mu, ze ma dosc konkubinatu, on wykrzykuje, ze jest dobrze tak, jak jest, przeciez ja kocha, chce z nia byc cale zycie. i kaze jej czesto wybierac- kochamy sie, to badzmy razem, ale bez slubu, bo tak jest dobrze, albo odejdz, jesli mnie nie kochasz. druga opcja jest taka, ze facet sie godzi na slub. wlasnie - GODZI SIE, czyli wszystko jest nie tak, jak trzeba. bez sensu czasami to wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mrtyna24
pewnie że bez sensu podziwiam cię że miałaś siły wrócić do ex po czymś takim bo ja bym chyba nie potrafiła. Mi też marzy się żeby to była romantyczna chwila, ciekawa jestem czy faceci myślą o tym w tym kontekście ,czy biorą pod uwagę że jak robia takie jazdy to potem wszystko jest zepsute i ciężko się z tego cieszyć, na pewno nie myślą jakie to ważne dla kobiety.A przeciez my im nie powiemy bo jak? powiesz coś to będzie że naciskasz i sama chcesz już nie wiadomo co. Nie wiem czy 2 lata razem to długo czy nie ale jak po wakacjach mamy zacząć wspólne rozmowy to chciałabym skierować je na właściwy tor, żeby nasza przyszłośc i ewentualne zaręczyny też były uwzględnione, chyba że stchórzę co jest prawdopodobne i nic nie powiem.Pasowałoby mu to powiedzieć po wakacjach żeby się ewentualnie psychicznie przygotował jak mielibyśmy zamieszkać razem na wiosnę...tak bardzo chciałabym żeby to wyszło od niego, jak z mieszkaniem.Jak znam życie on chce być ze mną 'na zawsze' jak sam mówi ale pewnie takie rzeczy jak zaręczyny mu przez mysl nie przechodzą...a jak okaze się że miałam rację to zrobie jak Ty, po prostu odejdę,nie będę chciała ale to zrobię, wtedy już do niego nigdy nie wrócę ale przynajmniej jak on kogoś pozna to ona nie będzie musiała tak cierpieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna wciaz chlopaka
to nie jest tak, ze ja calkowicie do niego wrocilam, bo on wciaz sie o to stara tak do konca. nie sypiamy ze soba, nie spotykamy sie codziennie, a tylko kilka razy w tygodniu. dzis znowu mnie troche wkurzyl, bo znowu niechcacy weszlismy na temat slubu, to powiedzial, ze nie wie, czy na pewno bedzie jednak tego chcial w ciagu 5 lat. rece mi opadaja;/ nie wiem, co mam robic, naprawde nie wie:(((((( wiesz, jak trudno jest odejsc? to tak cholernie boli. tak mi ciezko, gdy mysle, ze wciaz go kocham, ze jest taki kochany, cudowny, idealny prawie, gdyby nie to, ze slubu nie chce;/ on mowi, ze slub go ograniczy, ze to sie wiaze z duza odpowiedzialnoscia materialna, finansowa za dwie osoby, ja mu mowie, ze wiem, ale ze zona nie ogranicza, on twierdzi, ze ogranicza, wlasnie finansowo, bo boi sie o nasza przyszlosc finansowa;/ dobija mnie to. gdyby mnie nie chcial, to by nie chcial do mnie wrocic, ale chce a jednoczesnie nie chce slubu nadal. nie wiem, co mam zrobic, Boze, nie wiem:(((( nie popelnij tego samego bledu, nie mysl, ze teraz lekko porozmawiacie a kiedys moze wszystko bedzie dobrze, a jak nie to odejdziesz, nie masz juz 18 lat, nie rob tego;/ porozmawiaj z nim calkowicie konkretnie, calkowicie. tak, zeby wiedzial, czego chcesz i oczekujesz na przelomie kilku lat:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlesia
Witam. Z moim było to tak. Pod koniec zeszłego roku zaczęłam coś mówić o ślubie. Potem moja siostra (2 lata młodsza) się zaręczyła. Powiedziałam o tym chłopakowi, mówiłam jak to by było fajnie jakbyśmy my się zaręczyli. Mówiłam o tym ciągle. Potem żałowałam.Nadal żałuję. Wyglądało to tak jakby on tego tak naprawde nie chciał. Tylko ja. Do tego kupił mi pierścionek identyczny jak srebrny, który kupił wcxześniej z jakiejś tam okazji, który sama sobie wybrałam. Stwierdził, że miał mało czasu, a ten był tani i ten który on by wybrał, to pewnie by mi się nie podobał... Było mi smutno, ale nie myślałam o tym, bo sądziłam, że i tak teraz pewnie będzie ślub. Ale on od tej pory nie odezwał się ani słowem na ten temat. kiedy pytałam, to mówił, że mnie kocha i chce ślubu, ale jeszcze nie teraz i nie wie kiedy. i szybko zmieniał temat. Wiele razy chodziłam smutna z tego powodu. Jak widziałam zdjęcia ślubne moich koleżanek to mnie tak ściskało w sercu, że ich faceci, już do tego dorośli, a mój nie... Ostatnio byliśmy na ślubie znajomych. Znów było mi smutno. Kiedy był już wypity trochę, powiedział nagle, że chce ślubu we wrześniu przyszłego roku. Jak zaczęłam mówić o takich oficjalnych zaręczynach z rodzicami to powiedział, że coś się wymyśli i skończył temat. Pytałam wtedy kilka razy czy napewno tego chce, mówił, że tak. Po kilku dniach wróciłam do tematu. Powiedział, że nie zmienił zdania. Ale... mi się zdaje że on nie chce. Nie widać żeby chciał, nie mówi o tym. A przecież na wrzesień przyszłego roku to już trzeba wszystko załatwiać. Mówiłam mu o tym. Powiedział, że się boi. Tych zaręczyn. Ślubu. Że wsyzscy się będą na niego patrzeć. Tych całych przygotowań, nerwów. Śtwierdził, że wesele to jest tylko stres. Już nie wiem co o tym myśleć, czy on chce bo CHCE, czy chce, bo JA CHCĘ... Dodam, że mieszkamy razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna smutna historia
z cyklu zamieszkaliśmy razem a on teraz nie chce ślubu. Wszystkie panny myślą że skoro juz zamieszkały z facetem to do ślubu juz bliżej niż dalej a tu sie okazuje że odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlesia
kolejna smutna historia ja nie uważam, że skoro zamieszkałam z nim to do ślubu bliżej i nigdy tak na ten temat nie myślałam. Chodzi mi o to, że oświadczył mi się rok temu, czyli jesteśmy zaręczeni, a on o ślubie nie wspomina wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Arlesia
a po zaręczynach powienien być ślub. Nie uważasz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolejna smutna historia
tak uważam, że po zaręczynach powinien być ślub, a po slubie zamieszkanie razem, potem dzieci itp, ale nie ważne co ja uważam. Nie mam takiego podejścia z żadnych katolickich pobudek, po prostu myśle że po co facet ma się pakowac w ślub skoro ma wszystko co po slubie przed ślubem, to taki slub przestaje miec sens poza sensem prawnym. Myślę że jak się na coś czeka to człowiek jest bardziej zdolny do poświęceń. Piszesz o ślubie, o weselu przecież to nie musi byc żadne wielkie przedsięwzięcie, na skalę światową a skromny slub z kilkoma osobami. Pewnie marzysz o wielkim weselichu. A ja jestem ciekawa czy gdybyś ustąpiła z weselem i chciała ślubu w gronie najbliższych to czy on miałby dalej wykręt czy by się zdecydował na slub. Sama jestem osoba która nie lubi byc w centrum uwagi i chciałam miec skromny slub z kilkoma osobami jednak troszkę to nie wyszło. A stres okazał się niczym bo byłam w gronie trochę większym ale w gronie najbliższych. Ze ślubem można pójść na kompromis nawet mikrofonu nie musicie mieć jak się boi pomyłki. Mówisz o szykowaniu sali, może spróbuj z innej strony, u mnie na początku o sali nie było mowy a zaczęliśmy od nauk przedmałżeńskich (zależy jaki slub planujesz), a potem jakos samo tak się potoczyło. mieliśmy miec przez 3 miesiące nauki co tydzień, po 2 spotkaniu dogadaliśmy się w sprawie miesiąca, a po czwartym mieliśmy zaklepane u księdza na za pół roku. A chyba z rok czasu nie mogliśmy się zdecydować, ale to z różnych względów, studia i takie tam, potem on zaczął nowa pracę. Z sala to się ciężko zebrać, mam koleżankę co sama poszła rezerwować salę a z narzeczonym ustaliła tylko miesiąc i co zarezerwowane. On przytakną wzięli slub i sa szczęśliwi, poza tym facet to facet mozesz mu powtarzać 10 razy a on i tak będzie pewnien że wszystko może w tydzień zorganizować bo mu nie zalezy na światełkach i pierdółkach i byle remiza mu do szczęscia wystarczy z braku laku. Nie mówię żeby go zmuszać i stawiac go przed faktem dokonanym. a jeszcze jedno, ja zaczełam od nauk akurat była okazja bo zaczynały się w moim kościele a słyszałam że fajnie prowadzone i mój tez oporował że jeszcze mamy czas, powiedziałam że no ja to pójde zobaczyć a on niech robi co chce i stwierdził że pójdze ze mną to już to odbębnimy. A reszta jak juz mówiłam wyszła w trakcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×