Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość axaxaxaxa

po 12 latach małżenstwa nadal kocham mojego pierwszego chłopaka

Polecane posty

Gość axaxaxaxa
materialistka-ja też dowiedziałam sie ze chciał do mnie wrócić,ale było już za pózno bo miałam zaplanowany ślub i byłam w ciaży,przykre ale cóż nie było innego wyjścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość axaxaxaxa
niedawno poznał dziewczynę,wiele lat był sam,to jeszcze bardziej boli,powiedział mi bo mamy od czasu do czasu kontakt ze sobą ale tylko na stopie koleżeńskiej nic więcej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kama1978
axaxaxaxa - nie wiem czy jeszcze tu zagladasz, bo patrzac na daty, minelo juz pare lat od Twojego ostatniego postu... Ale wiesz, rozumiem Cie, bo ja tez nadal kocham mojego pierwszego chlopaka... Poznalam go, jak mialam 16 lat, on byl sporo starszy, bylismy nierozlaczni przez ponad 2 lata, ale wtedy ja zdecydowalam sie wyjechac na studia do innego miasta i tak jakos nasz zwiazek umarl smiercia nturalna, bez bolu, bez klotni, bez zalu, oboje podjelismy taka decyzje i. mimo dzielacych nas kilometrow, zostalismy przyjaciolmi... Pozniej ja zylam swoim zyciem, on tez mial swoje kobiety, ale po paru latach nasze drogi znow sie zeszly i krotko znow bylismy razem, ale gdy mi sie oswiadczyl, powiedzialam 'nie'. On wyjechal z kraju, nadal sie kontaktowalismy... W miedzyczsie ja poznalam mojego obecnego meza, jeztesmy juz 5 lat malzenstwem... Moj byly nidgy sie nie ozenil, wprawdzie mieszka ze swoja dziewczyna juz od kilku lat, ale nadal do siebie piszemy... A ja czuje, ze to jeszcze nie koniec naszej historii... I wiem, ze wielu mnie bedzie krytykowalo, ale w tym wszystkim ja nadal kocham mojego meza ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny:) Przez przypadek trafiłam na ten temat, szukając porady... Powiem Wam, że ja też po 13 latach nadal pamiętam i tęsknię za moją pierwszą miłością, był dla mnie wszystkim, moim ideałem z wyglądu i charakteru.. Niestety rodzice przeprowadzili się na drugi koniec Polski i byłam zmuszona go zostawic... Nigdy sobie tego nie wybaczyłam.. Podobno on też nie miał lekko, strasznie go to męczyło, tęsknił... Wyobraźcie sobie, że przez to okropne doświadczenie z przeszłości, nie potrafię byc z nikim szczęścliwa. Jestem z kimś przez 1mies max pół roku i koniec. Nie radzę sobie z uczuciami, szybko kończę związki, męczą mnie, denerwują... Psychiatra mówi, że to oddźwięk przeszłości tak na mnie działa... To straszne, jak prawdziwa miłośc odciska piętno na naszych sercach!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikka;;;
babydoll->ileż prawdy jest w twojej wypowiedzi, dołączam się do tego co napisałaś, pierwsza miłosc potrafi odcisnąc piętno na całe życie, też kiedyś kogoś kochałam i to bardzo, tyle, że był żonaty, ale mi o tym nie powiedział, spotkaliśmy się kilka razy i kiedy odkryłam, że ma żonę i dziecko po prostu zakończyłam naszą znajomosc, to było 2 lata temu, od tamtej pory miałam 3 związki w tym ostatni najdłuższy bo 8 miesięcy, ale się rozpadł, nie kochałam go, wydawało mi się tylko, że darzę go miłością, ale dziś wiem, że tak nie było, nie jestem w stanie związac sie na dłużej z zadnym facetem...tak jakby Rafał ciągle był między mną a kolejnym facetem z jakim jestem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sharana
Zgadzam się całkowicie z kobietami, które nadal kochają swoich "pierwszych". Taka osoba pozostawia zawsze niezatarty ślad po sobie. I nie ma tutaj nic do rzeczy chęć przygód poza małżeństwem, uważam, że taki pierwszy związek jest niejako wyznacznikiem, co tak naprawdę może nas zafascynować. Przecież to pierwszy raz... Wchodzi się w związek z drugim człowiekiem bez uprzedniego bagażu doświadczeń, w oparciu o uczucia, tylko o uczucia, a nie o, bezwiednie może nawet, wypracowana na podstawie doświadczen koncepcję czlowieka, z którym chcę być. Każdy kolejny mężczyzna będzie porównywany do tego pierwszego. A jeżeli wypada gorzej? Tamten pierwszy zyskuje tylko i oczywiście, może zostać z biegiem czasu wyidealizowanym wizerunkiem, który się ukrywa gdzieś w sercu, mimo, że znalazło się już partnera na resztę życia. Sama przyznaję się do takiego piastowania obrazu mojego pierwszego chłopaka, a upłynęło wiele, wiele lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weronikka;;;
sharana->ja to się zastanawiam czy kiedykolwiek będę w stanie związac się z jakimkolwiek mężczyzną skoro ten "pierwszy" tak tkwi w mojej głowie i w sumie przez to straciłam fajnego faceta, z którym mogłam sobie ułożyc życie...no i cóż poszedł do innej...ale może to i lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ale wy wszyscy durni jesteście, rozumiem autorke bo sama tak mam. Kocham swoją pierwszą miłośća jestem juz 6 lat po rozstaniu z nim, nie dawno spotkałam sie z nim i nadal było tak pięknie jak kiedyś, wszystko odżyło, on dał mi nadzieje ogromne nadzieje i porzuciłjak kiedyś- ale to nie zmieniło nadal moich uczuć.Wiem jestem głupia, ale nie potrafie o nim zapomniec, kocham go tak bardzo ze jestem w stanie opuscić męża, wiedząć na 100/% ze on tez tego chce.Nie wyszłam za niego bo chciałam mu coś kiedyś udowodnić ale widze że udowodniłam sobie że prawdziwa miłość nigdy nie przemija.Trzymaj się autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacha87f
A myślałam że ze mną jest już coś nie tak. Też coś czuje do swojego pierwszego faceta, mimo że nasz związek nie był niczym poważnym. Może kocham, to za dużo powiedziane, ale często go wspominam, porównuje pewne jego cechy do mojego męża, nachodzą mnie myśli co by było, gdyby... Eh zafascynowanie pozostało, ale co z tego. Obydwoje mamy ułożone życie ja męża i dziecko, on żonę. Utrzymywaliśmy długo kontakt ze sobą ale od pół roku nastąpiła cisza. Ja nie mam odwagi się odezwać pierwsza, zawsze on to robił... Jakieś 3 tyg temu zdarzyła się dziwna sytuacja. Spotkaliśmy się przypadkiem tyle że ja byłam ze szwagierką a on z żoną i bratem. Zostawił ich w tyle i miając mnie nie mógł oderwać ode mnie wzroku... Zastanawiam się co to miało znaczyć.. Od tamtej pory znów zaczęłam o nim intensywniej myśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bredzicie głupie bździągwy, jakie kochanie nadal, gdy naprawdę kogoś kochasz to nie wychodzisz za mąż za innego, nie dajesz mu d**y i jednocześnie p********z o wielkiej miłości do innego. Zastanówcie się idiotki czy same byście chciały być tak kochane przez faceta, nawet tego niekochanego, żebyście cały czas miały świadomość że jest z wami tylko dlatego żeby nie być samym, albo w drugim przypadku nie jest z wami bo wybrał inną i codziennie ją posuwa a wam dupi o wielkiej miłości ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja tez kocham innego mezczyzne, od 8 lat. w malzenstwie jestem od 6, bo nie chcialam byc sama. ale mezowi nigdy nie powiedzialam, ze go kocham. ''kocham'' jest tylko dla tamtego. mam nadzieje, ze sie jeszcze spotkamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lacerta salamandra
Ciekawe czy nadal go kocha po 17 latach małżeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Po kiego grzyba miałby się z tobą spotykać? Kochasz go ale wyszłaś za innego i rypiesz się z facetem którego nie kochasz, normalny facet ma w d***e taką "miłość" bo to żadna miłością nie jest. Pomyśl cymbale czy chciałabyś być tak kochana przez jakiegoś zakłamanego k****arza? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
oho, jakis niekochany (byly) maz sie odezwal? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
''Po kiego grzyba miałby się z tobą spotykać?'' gdyby wrocil, rozwiodlabym sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Niekochany? Ogarnijcie się idiotki, skąd w was debilne przekonanie że faceci chcą nielojalną babę która zamiast wyjść za niego wyszła za innego niekochanego a teraz gdy się z niej zrobiła stara baba chce się rozwodzić? Więcej samokrytyki tłumoki, myślcie trochę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gdyby mi sie tamten oswiadczyl, wyszlabym za niego bez chwili wahania. ale nasze relacje byly skomplikowane, on wtedy mial rodzine. 2 lata temu sie rozwiodl i mam nadzieje, ze wroci do mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...zapamiętajcie sobie, facet zawsze sobie radę da, nie musi desperacko rypać starych bab po innym, zawsze mu się podłoży młodsza, a wy przez te k***wstwo zostaniecie na starość same bo pies z kulawą nogą się za wami nie oglądnie :P ...no chyba że dziadek 99 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
'te k******o'' prostak z ciebie :D troglodyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość4646464
Jestem 20 lat po ślubie i moj były, ktory chciał sie kiedys ze mna zenic wyznał mi niedawno miłość. Oboje mamy rodziny. Nie mamy i nigdy nie mieliśmy romansu, (chociaz on nalegał ;-)) Powiedział, ze zawsze bedzie mnie kochał i ze kiedyś jeszcze będziemy razem. Jeśli nie teraz to na stare lata. I co Wy na to ? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a oni nic na to :) dla nich milosc sprowadza sie do rypania. no ale to kwestia braku wrazliwosci i proletariackiego pochodzenia. chlop zawsze pozostanie chlopem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
A to że to c**a jakaś a nie facet, w tym przypadku to on jest naiwnym frajerem, to znaczy frajerką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"dla nich milosc sprowadza sie do rypania. no ale to kwestia braku wrazliwosci i proletariackiego pochodzenia. chlop zawsze pozostanie chlopem" a dla was wychodzących za mąż za facetów których nie kochacie, często się brzydzicie, okłamujecie ich i wykorzystujecie, jednocześnie wykazując się brakiem lojalności i wierności w stosunku do tych straszliwie kochanych miłością prawdziwą na całe życie, do czego miłość się sprowadza? :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
...baba to fałszywa istota, dwulicowa, zakłamana, interesowna, jak żyd :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie dziwcie się i nie miejcie pretensji że na dłuższą metę jesteście nie do zniesienia i facet szuka innej, lepszej, bez wyżej wymienionych wad ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie jest takie proste jak sie komus wydaje. Zdarza sie ze to On pierwszy sie zeni z inna pozostawiajac ta pierwsza z niespelniona miloscia. I co wtedy? Zakon i celibat do konca zycia ? Nie,po pewnym czasie spotyka sie kogos kogo sie kocha i pragnie jego szczescia,zaklada sie swoja rodzine robiac wszystko by byla szczesliwa .Jednak w sercu pozostaje nadal tlacy sie okruch tamtej niespelnionej milosci i czasami sie odzywa.Nie znaczy to ze rzuca sie kogos kogo sie kocha i leci za mzonka.Trzeba miec rozum by uciszyc serce. A co bedzie na starosc tego nikt nie wie,bo zakonczenie moze byc zaskakujace i nie mozna zakladac ze sie jeszcze bedzie razem to kolejna mzonka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
no wlasnie. co, jezeli ukochany nas porzuca/znika/zwiazek sie rozpada z powodu ingerencji np. rodziny? zakon? a dlaczego? ja tez chce miec rodzine i mam do tego prawo. a niespelniona milosc- coz, moze jeszcze sie spelni. przeciez malzenstwo nie jest raczej na cale zycie, tylko na pewien jego etap. kiedy ludzie razem przejda ten etap, naucza sie od siebie wszystkiego, czego mogli, potrzeba bycia razem wygasa. i szuka sie kolejnego ''nauczyciela'''. tak wlasnie to dziala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja kiedyś miałam chłopaka który miał wszystkie atuty Dla większości z Was zaczne od podobno najważniejszych Był nieprzyzwoicie bogaty i miał wysoką pozycję Tak samo przystojny i piękny zewnętrznie(na to poleciałam ) ale wewnętrznie słabo mi odpowiadał. Postanowiłam że nie chce faceta, żadnego chyba że będzie bardzo zewnętrznie podobny do tamtego. Poznałam go w przeciągu kilku miesięcy, podobny to mało powiedziane, był wyższy, postawniejszy a wewnętrznie był chodzącym ideałem mężczyzny Jestem przeszczęśliwa. Gdybym go nie poznała, to pewnie wydawałoby mi się że może kocham tamtego-ale kochałabym oczy włosy i usta oraz wyobrażenie jakiś że może w jakiś tam sposób mogłabym poczuć się szczęśliwa przy nim a tak naprawdę to gdybym miała być przy tamtym szczęśliwa to oboje byśmy mieli się ku sobie a nie prowadzili z sobą gierek o zabarwieniu erotycznym min.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość4646464
Nie do konca sie z tym zgadzam ze chodzi tylko o "rypanie" :-) Moj były chciał ożenku, byliśmy na ślubach jego braci, rodzina myslała, ze bedziemy już razem. Zaakceptowali mnie, ale poznałam mojego obecnego męża i tamtemu powiedziałam,, że z nami koniec... Sama nie wiedzialam czy dobrze robie i czy wybieram odpowiedniego mężczyznę... On po 3 latach założył rodzinę, jego żona była w ciąży, mają 2 dzieci, ale czy facet ktory chciał być moim mężem i ktory mowi ze ciagle mnie kocha i wierzy w to ze i tak kiedys bedziemy razem ------- chce tylko i wyłącznie sexu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×