Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość paulinapina0000

zwiazek, kasa, wakacje...

Polecane posty

Gość yhyyyyyym
swoja kariere zawodowa :D tez zaczynalam od promocji - wlasciwie 1,5 roku pracowalam jako hostessa i jest z tego dobra kasa a zapotrzebowanie tez jest :) teraz pracuje jakos sprzedawca w sklepie z ciuchami i kazda sobote i niedziele jestem 12 godzin na nogach bo nawet usiasc sobie nie moge na chwile, wracam do domu po 23 bo do 22 pracuje i padam do lozka ze zmeczenia a w poniedzialek jestem nieprzytomna na uczelni i tak tydzien w tydzien ale mam swoje pieniadze wiec 10-tego sobie odbijam :D i nie musze sie nikogo prosic o to czy tamto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kakakalu
nie chce jechac po autorce, ale ja studiowalam na politechnice(dziennie i utzymywalam sie sama) i nauke mialam tylko w sesji. az kurwica mnie bierze, jak ktos mowi, ze musi sie tyle uczyc. rozumiem medycyna czy farmacja. ale jakis uniwerek czy polibuda. nie przesadzajmy! trzeba pomyslec, jak dobrze zarobic. na promocji tez stala, ale co to za kasa(porazka)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość legalna kochanica
Co do studiow i pracy da sie to pogodzic bo sama studiuje dziennie i pracuje. oczywiscie wiaze sie to z niechodzeniem na uczelnie ale weekendy sa po to by nadrabiac a potem chodze na egzaminy. od czasu do czasu biore wolny dzien by isc na konsultacje do profa czy po materialy na uczelnie. trudnosci sa, lightowo nie ma, ale mi tez forsy nikt nie daje a za cos trzeba zyc. duza jest tez kwestia organizacji. Co do faceta to jednak zenada i nie chodzi o sama forse ale o postawe faceta. jezeli on ci juz teraz wypomina brak kasy to za pare lat tym bardziej. w zyciu sa rozne sytuacje: utrata pracy, urodzenie dziecka i urlop, cos sie stanie i jezeli para sie kocha to przejsciowe trudnosci finansowe jednej z osob nie staja sie przedmiotem docinkow czy obrazania. jak sie kocha to sie sobie pomaga i wspiera. u mnie w zwiazku byl okres kiedy moj facet byl bez pracy, bez pracy bylam tez ja i bez mruzenia okiem jak trzeba bylo placilo sie za druga osobe czy to chodzilo o jedzenie czy jakas glupote. na twoim miejscu autorko to bym sie zastanowila nad sensem dalszego zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyyyyyym
mam kolegę na farmacji i to na UJ wiec wydawaloby sie ze musi sie uczyc jak szalony tymczasem jego studia to jedna wielka imprezka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyyyyyym
JAK SIĘ CHCE - TO SIĘ DA - WIĘCEJ WIARY W SIEBIE !!! na Twoim miejscu dziewczyno wziełabym się w garsc i przestala uzalac nad soba i pokazala temu dupkowi ze potrafisz sobie radzic bez jego łaski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość legalna kochanica
Na kazdych studich jest tak, ze jedne przedmioty sa ciezzsze inne lzejsze, do jednego przedmiotu trzeba zakuc bardziej, do innego mniej. Dla mnie bez sensu jest jednak poswiecanie calego czasu tylko na nauke bo to ile ksiazek sie zarylo do egzaminu malo co obchodzi przyszlych pracodawcow. Liczy sie natomiast doswiadczenie i to co sie umie konkretnie. Wiedza ze studiow i tak przeklada sie na potem na konkretne umiejetnosci w bardzo malym procencie. Ja studiujac pozaliczalam staze, dodatkowe kursy, teraz praca i wiem: wiedza ksiazkowa to jedno a doswiadczenie zupelnie inna rzecz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedys jak byłam po 2 roku w wakacje pracowałam w pewnej fabryce gillete;) i poznałam tam dziewczyne ona szła wtedy na 5 rok studiowała zaocznie i była to jej pierwsza praca ja w szoku mówie to co ty kurde robiłas przez te 4 lata do tej pory a ona ze miała duzo nauki.czytała duzo ksiazek:O:O .......masakra studiowała chyba filologie rosyjska .... niepojete to było dla mnie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yhyyyyyym
studia studiami, nauka nauką ale jak się musi to się pracuje i trzeba umiec to polaczyc ! u mnie na roku tez jest cala masa ludzi ktorzy na nic nie maja czasu poza nauką, godzinami siedzą w bibliotece i uczą się, zawsze egzamin zdany na 5.0 ... ja nie mam na to az tyle czasu i do egzaminów uczę sie na ostatnią chwilę ale 3.5 lub 4.0 zawsze jest :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My z narzeczonym studiujemy zaocznie i pracujemy, jemu duzo pomagaja rodzice, ja mieszjam z babcia troche mi ciezko. ale wszystko co mamy laczymy w jedno, np ja mam 100zl on 200 to juz mamy razem 300. musze powiedziec ze zyjemy sobie na dosc wysokim poziomie. kilka razy w roku robimy wypady na weekendy w rozne miejsc i tam wcale nie oszczedzamy, czesto chodzimy do jakies knajpki cos zjesc, w domu robimy przeróżne dania, zbieramy teraz na wypasione wakacje za granica. Kazdy z nas daje tyle ile jest w stanie. wiadomo czesciej on daje wiecej niz ja, choc nie zawsze czasem np gdy musial kupic nowe opony do samochodu zylismy z mojej kasy i nigdy nikomu nie jest glupio, w koncu chcemy zalozyc rodzine! nawet mamy odlozona kase na przyszlosc. Wiec totalnie nie rozumie twojego zwiazku i pogladu twojego faceta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelas
co tu duzo mowic, to nie mezczyzna tylko jakis łoś. przepraszam za wyrazenie ale taka prawda. Bycie w związku polega na wzajemnej trosce, myśleniu o drugiej osobie, jej problemach i checi pomocy. To co zrobil Twoj chlopak to kompletny brak jakiegokolwiek honoru. Skoro wie w jakiej jestes sytuacji to powinien Cie wrecz zaprosic na te wakacje. Nie mowiac juz o wypominaniu braku kasy... Ja tez jestem jeszcze na studiach, zarabiam na siebie i na szczescie starcza mi na zycie, ale moj chlopak ktory zarabia ok. 3-4 razy wiece, pokrywa wieksza czesc wydatkow na jedzenie, na wszelkie imprezy, wyjscia i przyjemnosci. Ja jak mam nadmiar kasy to zawsze staram sie cos mu kupic. Ale on nigdy mi niczego nie wypomnial, nie zalowal i wrecz chce placic za wiekszosc bo wie moi rodzice nie dysponuja zbyt duzym budzetem. Wiec dam Ci dobra rade: poszukaj kogos kto naprawde bedzie Cie kochal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
A mnie jako kobite zastanawia jedno,dlaczego facet autorki wyzywany jest od najgorszych. Przeceiz nawet rodzice dorosłych,studiujacych dzieci nie chca zbytnio fundowac wycieczek,wakacji i innyuch rzeczy swoim dzieciom,a obcy facet ma to robic.To,ze jest jej chłopakiem czy narzeczonym nie oznacza aby wiecznie pąłcił za wyjazdy i inne rzeczy.Jeszcze nie tworza rodziny,nie maja dzieci ,wiec nie dziwie sie autorki chłopakowi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boze poczulam sie tak jakbym cofnela sie o 2 lata do tylu.... tylko ze ja przejrzalam na oczy...i wiecej mnie nie zobaczyl a potem blagalana kolanach zebym zechciala z nim chociaz porozmawiac... i teraz on ma 30 lat i dalej jest takim starym kalalerem ze swoim chytrusowatym charakterem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
Autorko,nie rob juz z siebie sponsorowanej kobiety,znajdz czas na nauke i porace i zarabiaj tak aby starczyło Ci na wszystko.A jak masz wymagania to zgłos sie do swoich rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
Ja jako kobieta moge nazwac kobiety ktore nazwyaja swoich chłopakow,narzeczonych chytrusami ..jestescie nie lepsze od tych panmien sponsorowanych.Kobiety,facet nie ma obowiazku was utrzymywac i wydawac na was kase tylko ,ze jest waszym chłopakiem czy narzeczonym.Co innego gdy tworzycie juz prawdziwa rodzine z dzieckiem/cmi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
Dlaczego nie macie pretensji do swoich rodzicow,ze nie dja wam kasy wcale lub mało.Umiecie tylko od facetow wymagac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a narzeczony to nie rodzina
Jak wy żyjecie? Jak obcy ludzie? To nie jest fundowanie, ale zwykła troska. Takie "fundowanie" odprawiam nawet przyjaciołom, bo pieniądze to tylko kolejna forma odpowiedzialności. To nie ma być coś na zasadzie: Każdy sobie rzepkę skrobie. Uprawiają seks, są w związku, to coś znaczy!!!! Chyba, że związek to dla was tylko wymiana płynów. Pomoc tak, ale pieniądze to już nie są wspólne, za żadne skarby, bo... Bo co? Dla mnie to nie pojęte nie mieć zaufania do drugiej osoby (bo przecież nie ma mowy o zaufaniu, gdy jedno dając pieniądze ma wrażenie, że jest wykorzystywane), traktować ją jak obcego człowieka, a potem pisać, że tworzy się związek. Dla mnie nieważne jest czyje są pieniądze, ja mam więcej, to daję więcej, bo to są nasze chwile, pieniądze pracują na nasz związek i po to je zarabiam, by je wydawać nie tylko na siebie. Sami zapatrzeni w siebie materialiści, nie zazdroszczę nikomu takich relacji opartych tylko na kasie (to, że jej się nie daje, nie znaczy, ze nie jest się materialistą). Pieniądze to dodatek do życia, mogłabym całą wypłatę wydać na kogoś bliskiego bez poczucia, że go cholera sponsoruje. Jakim prawem w ogóle mogłabym tak pomyśleć, skoro to moja decyzja i moja przyjemność. Jesteście żałosnymi materialistami. A autorce współczuje. Przecież tu nie chodzi o same pieniądze, ale podejście do niej, które jest karygodne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
a narzeczony to nie rodzina-narzeczony to tylko chłopak z ktorym mamuyy zmaiar sie zwiazac na stałę,zwiazac rodzione.Gdy nie ma jeszcze dziecka to nie ma zadnej rodziny,wiec i nie ma obowiazku komus cos fundowac bez przerwy.a co do seksu,to uprwiaja chyba ze wzgledu na to,ze sie pragna i kochaja i to powinno byc bezinteresowne.no,chyba,ze co niektora pani mysli,ze jak juz seks z narzeczonym ma to narzeczony powinien za to jej płącic wyjazdami i innymi rzeczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
a narzeczony to nie rodzina-weytłumacz mi dlaczego kobiety nie domagaja sie fionansowego wsparcia od swoich rodzicow a maja roszczenia finansowe do swoich chłopakow i narzeczonych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolajna2009
fajny gość z niego musi być, jak ma miesięcznie 2 tysiaki i mieszka z rodzicami:D:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a narzeczony to nie rodzina
A Ty mi wytłumacz, dlaczego ciągle piszesz o fundowaniu? Masz z tym problem, może brak gotówki? Jeżeli "fundowałeś" swoim dziewczynom, to ja się nie dziwię, że już ich zapewne nie masz. Gdyby ktoś kupienie mi czegoś traktował jak fundowanie, zapewne nie spotkałby się ze mną więcej. Narzeczony dla mnie to już prawie rodzina, rodzinę tworzą nie tylko dzieci. Dla mnie osoba z którą się wiążę to ktoś bliski, którego traktuję na równi z resztą osób, które kocham. Nie jak obca osobę, chłopaka, który dał mi pierścionek... :o I akurat proszę Pana, to ja od niego niczego nie wymagam i radzę nie traktować ludzi tak przedmiotowo. Bywały miesiące, że w ogóle nie miał z czego żyć, ale nawet przez moment nie pomyślałam, że mnie wykorzystuje. Sama go utrzymywałam, jak przystało na osobę bliską, słowo kocham do czegoś zobowiązuje. Jeżeli Ciebie nie, to ok. Twoja sprawa. I niczego mu nie fundowałam, ani on tego ode mnie nie wymagałam. Przede wszystkim, to ja wymagałam od siebie i czułam się w obowiązku pomagać mu najlepiej jak potrafię. Tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
karolajna2009-:-) Ten gosc,to cwany gosc i ma racje.Po co ma tułac sie po wynajmowanych mieszkaniach lub kupowac jakas klitke .mieszka z rodzicami,bo to taniej wynosi.Wtedy moze zaoszczedszic wiecej np.na kupno mieszkania,na drozszy wyjazd na wakacje.Aprzy samotnym zyciu nie zaoszczedziłby tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelas
dlatego ze w pewnym wieku, okresie gdy wiazemy sie z kims to ta osoba jest dla nas najblizsza. No chyba ze sie zaklada ze chlopak, narzeczony czy maz to obca osoba... Nie chodzi o to w zyciu zeby caly czas rodzice za nas odpowiadali. Jak sie ludzie kochaja to odpowiadaja za siebie i tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a narzeczony to nie rodzina
Mało tak, jak "funduję" przyjaciółce, którą znam latami, a która ma znacznie gorszą sytuację finansową niż ja, to ona mnie wykorzystuje? Nie wiedziałam, że teraz pieniądze to tylko osobista własność danej osoby, że podzielenie się z kimś to oznaka głupoty, a przyjęcie takiej pomocy świadczy o głębokiej degeneracji. Tylko, że prawdziwym materialistą jest ten kto podlicza i przelicza miły wieczór na złotówki. Jak mi ktoś uparcie chce oddawać nawet za zwykłą kawę, to wtedy czuję się obrażona. Nie poczuwam się to obrażania kogoś stwierdzeniem, że jest podłym wykorzystywaczem, dlatego, że go zaproszę i akurat mam na to gotówkę. Nie osądzam ludzi w ten sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
a narzeczony to nie rodzina-prosze Pani,czy czyta Pani uwaznie to co napisałam? A to,ze Ty utrzymywałas swojego faceta to jest troszke smieszne ,bo facet jednak wykorzystywał Twoja miłosc do niego.Gdyby tylko zechcaioł to znalazłby sobie jakakoliwek prace i nie byłby na Twoim utrzymaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolajna2009
śmieje po prostu. Dla mnie takiego problemu NIE MA po prostu. Owszem, preferuję oddzielne konta i portfele, niezależność finansowa jest superowa i daje poczucie bezpieczeństwa, ale ludzie:) jak związek jest normalny i zdrowy, to o kasie się nie mówi, nie ma takiego problemu-kto, co komu kupuje i czy to jest fundowanie, czy już nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
a narzeczony to nie rodzina-jezeli Twoja przyjaciołka jest zdrowa fizycznie to napiesz Ci,ze tak,Twoja przyjaciołka wykorzystuje Cie.Pomagasz jej finansowo,bo chcesz,ale jakby przyjaciołka miała ambicje to nie przymowała by tej pomocy tylk pracoweała,pracowała aby zarobic na siebie i nie klepac biedy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bąbelas
do sxhb - zejdz na ziemie prosze. kazdy ma w zyciu gorsze chwile, wiec nie pisz o wykorzystywaniu. ja nie wiem albo ty nigdy nikogo nie kochalas, albo po prostu wszystko przliczasz na kase.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a narzeczony to nie rodzina
Akurat nie, ponieważ to była wyjątkowa sytuacja i chyba wiem lepiej, czy mnie wykorzystywał czy nie. Pozwól, że poddam to swojej ocenie, bo Ciebie to nie dotyczy. Rób w życiu jak chcesz, Twoja sprawa jak traktujesz ludzi. Ale nie wstydź się słowa materialista. Skoro nim widocznie jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sxhb
a narzeczony to nie rodzina-jestem MATERIALISTKA a nie materialista :-) bo nie jestem mężczyzna:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×