Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aborgut

Jego rodzina spędza święta z rodziną jego EX!!!

Polecane posty

Gość aaaaaaaaaglowa boli
wpychanie się, podczas gdy tak naprawdę to one się wepchnęły do tych rodzin i żadko śa akceptowane tak do końca. nastepna super odpowiedz , czy was pojebalo??????????????????,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETY
poczytałam z ciekawości i tak sobie myślę po Waszych wpisach że Ci rozwodnicy - czyli Wasi mężowie i eks mężowie czy partnerzy to straszne jakieś głupole, niedorozwoje i emocjonalne dzieci którym wszystko można wmówić, którzy o niczym nie potrafią sami zdcydować, czały czas gubią się w życiu i nie mogą podejmować samodzielnych decyzji że po mamusi musi się znaleśź jakaś kobietka, która poprowadzi nieboraczki przez życie których na siłę prowadzi do ołtarza ta eks, a ta nowa na siłę do USC nawet w sprawie dzieci nie mają nic do powiedzenia, bo o byciu i kochaniu dzieci przez ojca decyduje albo eks alno nowa poczytajcie kobiety te swoje bzdury tak spokojnie bez zacietrzewienia i dopieprzania sobie robicie z mężczyzn jakieś karykatury ludzi, upośledzedzone istoty wiecznie popełniające błędy- czy tacy Wam pasują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KOBIETY
widzę byki - ale jeszcze śpiąca jestem, pozdrawiam i życzę spotkania w życiu normalnego faceta a nie życiowej popierdółki i popychadła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Naprawdę Was
pogrzało .Po ponad dwudziestu latach wymagacie ,żebym przestała Teściów traktrować jak Rodzine?I oni mnie też ? Bo co debil wkroczyl w wiek sredni i znalazl sobie eliksir mlodosci ? Tesciowie moi wstydza sie za synka.Mają zal do siebie ,ze zle go wychowali .Mnie i nasze dzieci nadal traktują jak Rodzine .To ich syn i nowa są prersona non grata . To nie my byle sie wpieprzamy .My poprostu jesteśmy tam gdzie bylysmy . To wy nowe wchodzicie i rządacie praw . Pszepraszam ale dla waszego lepszego samopoczucia ,nie zrezygnujemy z normalnych relacji .Nie zapadniemy sie nagle pod ziemie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ostatniej wypowiedzi
U teraz kobieto , na starosc rodzice tego faceta musza wziasc odpowiedzialnosc i twoje zale wysluchiwac ,zal mi tych ludzi bo zamiast na emeryturce odpoczywac musza cie ,,glaskac,, wstydza sie za..syna,, a jak sie maja wypowiadac przy tobie?????matka zawsze kocha swoje dziecko ;)) Ty masz normalnych reakcji- masz wspolczucie , i jak myslisz ile zamierzasz tak ciagnac az ich wykonczysz>>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może nie jestem matką prawdziw
ą może jestem wyrodną - utrzymuję kontakty z synową i wnukami, byli moim oczkiem w głowie i tak będzie, a synowa jest wspaniała i pokochałam ją jak córkę jeszcze przed ślubem z moim synem. Syna kocham i zawsze będzie dla niego miejsce w moim sercu i domu, ale w tej chwili on woli swoją kochankę. I nikt mnie nie przekona, że jakaś 20letnia pannica może tak strasznie kochać pana po czterdziestce a nie jego pieniązki. Sam mi powiedział że zgłupiał i przyjęłam to do wiadomości, czekam aż "choroba" mu minie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczucie dla matki swoich
wnuków jest dużo lepsze niż pogarda dla suczy, która zniszczyła im rodzinę i pcha się do rodziny jakby się jej należało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po pierwsze: wydaje mi sie jednak, że to ważne ile tych żon było w czyimś życiu i rodzinie, dla wielu osób jest to ważne. dla samego zainteresowanego, jego rodzeństwa i rodziców, jego dzieci wreszcie, już nie mówie o przyjaciołach. bo wprowadzając kogoś do rodziny, zgadzamy sie na budowanie więzi. uwagi w rodzaju: \"tylko rasowe k**wy sobie wyliczają któremu i ile razy dały d**y\" uważam za nieeleganckie i prostackie po prostu, ale ponieważ mam duszę analityka zastanawiam sie, z czego wynikają? nikt nie przeczy, że jest \"jedna\" żona i że nie jest możliwe miec kilku na raz i że ważna jest ta aktualna bo to z nia prowadzimy akurat teraz nasze życie. ale to przecież nie znaczy, że reszta zostaje zresetowana i wymazana z przeszłości i pamięci, prawda? więc czemu mają słuzyc powyższe uwagi? a do \"ja uważam\", nie patrze na to w taki sposób, że wspólne spędzenie świąt z dziecmi jest udawaniem, że wszystko jest jak dawniej. że nie jest, to zazwyczaj doskonale widac, tata nie mieszka z mamą, nie ma wspólnych obiadków itd. ale to chyba nie znaczy że nie można sie spotkac przy wspólnym stole dwa czy trzy razy do roku? czy to jest TAK, JAK DAWNIEJ? uważam że takie spotkania to ważny sygnał dla dzieci, że rodzice potrafia sie zjednoczyc jako rodzice właśnie, że miłośc do dzieci jest silniejsza i wazniejsza dla nich niż niesnanski. oczywiście każdy ma prawo miec własne zdanie. ja znam trzy takie pary, które właśnie tak postepują. oczywiście potrzeba do tego dojrzałości obojga rodziców. o roli syna nie pisałam, bo ona jest oczywista i niezmienna. nie można przestac byc synem i zacząc od nowa. a synową można. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klucha, ja napisałam wyraźnie, że rozumiem i szanuję sytuacje, kiedy więzi między synową i teściami były budowane kilkanaście lat, wszyscy się lubią i nie widzę powodu, żeby takie układy na siłę usztuczniać z powodu rozwodu ale zgadzamy się chyba, że takich układów jest naprawdę niewiele i wszystkie poruszane tutaj historie pokazują, że jest jednak przegięcie w jedną lub w druga stronę - czyli albo ex się obraża i zabiera swoje zabawki i dzieci do swojej rodziny i nie utrzymuje z teściami żadncyh kontaktów, albo odwrotnie - ex zostaje, a syn i synowa, czy też cała nowa rodzina syna się muszą odciąć lub zostają uznani za nieproszonych gości... dlaczego? bo przypadki tej dojrzałości i zjednoczenia na rzecz dzieci przy wigilijnym stole, o których piszesz, zdarzając się niezmiernie rzadko i tak naprawdę jedyny sygnał jaki dzieci odbierają to ten sam który rodzice wysyłają im przez cały rok - że nie potrafią zakopać toporu wojennego, że nie potrafią znieść swojej obecności przy jednym stole nawet w święta, że miłość do tych dzieci wcale nie jest dla nich najwazniejsza, przeciwnie, liczy się walka o miejsce przy rodzinnym stole, z którego ten co przy nim pozostaje czerpie ogromną satysfakcję, że tego drugiego już tam nie ma poczytaj wypowiedzi obu stron - bez względu na to która kobieta jest zapraszana - nie ma tam tej drugiej kobiety, nie ma ex i next przy jednym stole, a więc zawsze jest jakiś \"odsiew\" i z wypowiedzi zarówno jednych jak i drugich wynika, że tak właśnie powinno być i że to jest normalne i naturalne, że prz tym stole siedzę właśnie JA a tej drugiej nie ma widzisz tu zakopanie topora wojennego i dojrzałość? widzisz tu miłość do dzieci ponad wszystko? bo ja nie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem niestety, że tak jest nad wyraz rzadko. wiem równiez z własnego rodzinnego doświadczenia, bo \"nasza\" eks zabroniła byłym teściom i rodzeństwu męża wstepu do domu więc przestali odwiedzac dzieci u niej w domu, zostały kontakty u nas. niemniej pomarzyc można... zwłaszcza że jednak widzę, że jak sie chce to można.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×