Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ati Ati

Do samodzielnych, bezkompromisowych... singielki, boicie się samotności?

Polecane posty

Gość Ati Ati

Właśnie wykańczam mój kolejny związek. Może i jestem uparta jak osioł, ale nad pewnymi rzeczami do porządku dziennego przejść się nie da. Lubię spojrzeć w lustro bez wyrzutów i kwasów - do samej siebie. Po raz kolejny pozostaje mi pozostać w pojedynkę. W sobotę idę na ślub, nie nastraja to optymistycznie. Nie jestem specjalistką od stałych związków. Może jeszcze kosa nIe trafiła na kiamień, kto to wie. Jak myślicie? Czy lepiej przymrużyć oko na to i owo, czy jednak trwać przy swoim, pocieszając się, że pół światu... i takie tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ill granda prowokatorek
Doświadczenie mówi że trzeba trwać przy swoich zasadach, byle nie były jakieś chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
oj bez przesadyzmu, do 40-stki mam jakieś 16 lat... ponad 190 miesięcy kapryszenia i szukania dziur

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja uważam, że lepiej trwać przy swoim - może dlatego, że kiedyś przymrużyłam oko i wcale mi to na dobre nie wyszło... teraz jestem "singlem z odzysku" ;) i o niebo mi lepiej:) ale każdy powinien znaleźć własną drogę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
No właśnie... droga... dziarsko mknąć w pojedynkę, czy utykać we dwoje, żeby było raźniej... nie żebym życiową drogę tak demonizowała... wierzę w uczucia, ich moc... nigdy nie jest idealnie - albo zbliżamy się do ideału albo udajemy, że idealnie radzimy sobie z tym, że perfecto nie jest i nigdy nie będzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
Przychodzę prewencyjnie - należytej staranności nigdy nie za wiele ;) poza tym niefajnie od koleżanki, której mężczyzna doprawił dłuuugaśne rogi, usłyszeć: "ooo, jeszcze z nim jesteś?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ati Ati - ja jestem trochę starsza i dlatego Ci powiem: dziarsko mknij w pojedynkę. Bo ani się nie obejrzysz, a dołączy do Ciebie ktoś inny dziarsko mknący. A kulawo we dwójkę wcale nie raźniej, bo obydwoje zazwyczaj narzekają:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
Kalambaka, ku pokrzepieniu serca mi piszesz :). Bo teraz nastanie parę dni dziwnej pustki, gdy samiec idzie w odstawkę i niebyt, a potem to już nic tylko mknąć... z wiatrem we włosach, ba, nawet z kwiatami... wiosnę w końcu mamy, można szaleć ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
Odzysk nastąpił w poprzednim pokoleniu w mojej rodzinie - może i dlatego wolę na zapas łapać dystans; na własne oczy widziałam, że pochopne wybory komplikują życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja byłam w mojej rodzinie pionierką :) I to głównie przez rodzinę zrezygnowałam na moment z własnych przekonań... teraz wiem, że nie powinnam była tego robić... Na szczęście wszystko jest do odkręcenia :D Ale Tobie powiem tak, jak wyżej - poczekaj aż się trafi ktoś maszerujący w tym samym tempie i kierunku :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cóż mogę powiedzieć...ja też obrałam taką drogę. Mknę przez życie w pojedynkę. Jeżeli chcę się przytulić do mężczyzny to mam od tego przyjaciół. Czasami jest ciężko, ale nie załamuję się i cięszę się każdym dniem. Nie można robić niczego na siłę i wbrew sobie :) Może kiedyś pojawi się jakiś Mężczyzna w moim życiu, taki z którym będę chciała być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
Właśnie... bo to nie tak, że każdy samczor zły, podły itd. A smutno bez niego, ale z nim czasem bardziej. NIc na siłę w tym zakresie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie mówię, że każdy zły i podły :) Tylko nie warto przymykać oczu na coś, co mimo wszystko jest dla nas ważne, po to tylko, żeby nie być samej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odpowiadam krótko
NICZEGO się nie boję - jako singielka w życiu w ogóle - tylko chorób...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ati Ati --------> to zależy, czy chodzi o zasady dla zasady ;) (ach, bo nie ma motylków w brzuchu, wkradł się marazm, blablabla) czy naprawdę - źle się dzieje; jak źle się dzieje - to nie ma co się zastanawiać; takie reanimowanie związku w stanie agonalnym może się na lata rozciągnąć, i po co? syficznie trochę być samemu, to się nie ma co oszukiwać, że takie fajne to singielstwo; ale, skoro tego sobie znalazłaś, to czemu następnego ma nie być?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
W kobiece usposobienie od wieków wpisane były - pokora i cierpliwość. Tylko po kiego diabła mają być czasem aż tak potężne? Czasem sobie myślę, że przesadny kozak ze mnie, ale... może jednak lepiej pokozaczyć i być wobec siebie fair. I nie bać się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
... i szukać ... bądź być znalezioną ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pokora i cierpliwość nie zawsze wychodzą na dobre. Nadmierne kozactwo zresztą też nie. Wszystko ma swoje rozsądne granice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ati Ati
Tak jak zastrzegłam na początku... upór niekiedy ośli; ale raczej "ma być tak... bo tak"... , oj warto i trzeba szukać tego złotego środka w życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×