Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rybka welonka

czy znacie ludzi którzy z wyboru nie pracują?

Polecane posty

Gość komikowna jak ty bredzisz
kurwa, moze przyjdzie dzien, ze zobaczysz co jest dla ciebie wazne. przez 18 lat pracowalam, prowadzilam dom, wychowywalam syna. dazylam do czegos, tak mi sie wydawalo, bo pieniadze to lepszy status, niezaleznosc finansowa od meza itp. ocknelam sie ale bylo za poazno, zbyt pozno.nic, zadna praca, zadne piniadze nie zwroca mi drugiego dziecka, ktore przez swoja glupte i naciski pracodawcy stracilam:( zrozumialam wtedy jak wiele stracilam. nie tylko to nie narodzone dziecko ale rowniez dziecinstwo pierworodnego:( tulanie po przedszkolach, ciagly pospiech, fakt juz w podstawowce byl samodzielnym a kiedy byl w liceum, byl mi pomoca i podpora.ale ja juz wiem, ze zbyt szybko musial dorosnac a mnie w sumie przy tym dorastaniu nie bylo, bylam obok:( teraz siedze w domu, nie pracuje na etacie, czasem wezme jak to sie mowi zlecenie.i wszystko. mam w dupie co ludzie o mnie mysla i mowia. duzo czasu zabralo mi pozbieranie sie po zabiegu.po niektorych kobietach to moze taki " incydent" splywa:( mnie boli, wciaz boli, bo moj syn, kiedy nas zabraknie, zostanie sam na swiecie, wiem, ze tymwyrzadzilam mu krzywde. odjechalam od tematu ale wkurwiaja mnie takie baby jak ty, co nie wiedziec czemu krytykuja inne.zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Tak- u mnie w domu jest naturalny podział obowiązków- wkońcu kobiety walczyły o uprawnienie :P Wprowadziłam to po to, by mmoje dzieci kiedy wyjdą z domu wiedziały jak ugotowac makaron, czy uprasować koszulę- mamusia kiedyś przecina pępowinę i dzieci próbują żyć o własnych siłach z tym co wyniosły z domu, a mąż nie dzwoni co pięć minut kiedy jestem w delegacji podpytując się ile się sypie soli do ziemniaków, czy ile wsypać proszku do pralki. Boli mnie to, bo jako kobieta odczuwam coś na zasadzie solidarności jajników i jak widzę o co kiedyś kobiety walczyły, o co walczą nadal- to krew mnie zalewa, że większość z nich woli żerować na mężu, opierać się na jego potędze, zamiast spróbować własnych sił, rozwijać się, iść do przodu, nie zastygając w jednym miejscu. O to mi chodzi pijawki. A w przyszłości- powodzenia wam życzę i więcej samokrytyki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak komikowna, trochę odjechalaś od tematu :P Najwazniejsze jest, żeby zachować w tym wszystkim umiar i zdrowy rozsądek. W późnijeszych latach życia dziecka i tak jest ono w przedszkolu, a potem w szkole, więc i tak sie znim nie widzisz. Ja w ogole nie chodziłam do przedszkola, dopiero do zerówki, Mama była z nami w domu, a jest prawdziwa buisnesswoman :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna jak ty bredzisz
i dodam na koniec, pocaluj mnie mocno i serdecznie ze swoja filozofia zycia , na pewno masz wiele przyjaciolek ale chyba tylko w salonie fryzjerskim. baba babie wilkiem:O guupia cipa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
LeśnySłodziaczek--nie mia.łam i nie mam fobii społecznych,co do lenistwa:-) to moge sie przyznac,ze troszke leniwa sie zrobiłam gdy moje dziecko juz wyrosło na tyle,ze mausi ogolnie nie potrzebuje.Miesiac przed ur.,dziecka poszłam na macierzynskiGdy ur.doszlismy z mezem,ze nie bede pracowała dotad az dziecko pojdzie do szkoły.DZiecko poszło do szkoły a ja nadal nie pracowałam,bo znowu doszlismy do wniosku,ze lepiej bedzie dla Nas gdy będe w domu.Gdy dziecko poszło do gimnazjum mogłabym isc do pracy,ale maz mnei nie przymuszał do tego,a ja wtedy zaaczełam powoli wychodzic z kieratu matki na kazde zawołanie i poczułam sie w tym dobrze i tak jakby z lenistwa na arzie nie chce isc do pracy.Noi chyba,z emaz mnei wygna to polece :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też bym chciała tak mieć, żeby mój facet dużo zarabiał i żebym nie musiała chodzić do pracy, co nie oznacza od razu, że bym skorzystała z takiej możliwości, ale to niesie za sobą poczucie bezpieczeństwa :] Też mnie wkurzają głupei komentarze na ten temat, ale z drugiej strony takie kobiety co siedza w chacie, albo mają poczucie niższości albo wyższości, a to drugie może wkurzać :p Tak samo jak może wkurzać jak kobiety pracujące patrzą na te pierwsze z góry. W sumie to gdybym coś osiągnęła, i byłą z tego dumna, to bym się cieszyła, że nie siedzę w domu, jak ta czy tamta, tylko przełamuje kolejne bariery swojej osobowości, jednym słowem - rozwijam się :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
Także uważam, że jeśli nie chodzi o pieniądze ... to robota na etacie może sporo okradać z życia ... (ja pracuje oczywiście - w bardzo rozwojowej pracy, ale zajmuje mi to za dużo czasu, nad czym boleję)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZonkaMeza
A moj maz tez bardzo duzo zarabia i nie musze pracowac,ale szukam pracy!Jednak jak mi jakas nie pasuje to po prostu odrzucam oferty.Jak znajde to znajde jak nie to nie...Gotuje,sprzatam,piore,robie rachunki i staram sie o dziecko:))) Uwazam,ze to,ze kobieta nie pracuje,tylko zajmuje sie domem jest 100 razy lepesze niz jakas tam kariera;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Jest różnica między normalną pracą, która przynosi przyjemność i rozwija a obozem pracy. Straciłaś dziecko przez apodyktycznego szefa- nikt nie kazał Ci tam pracować na siłę. L4 i utrzymujesz ciążę. Zawsze dzięki dobrym kwalifikacjom można zmienić pracę- dostać lepszą z normalnym szefem i środowiskiem pracy. Zawsze mam czas dla dzieci. Podczas gdy one się uczą/bawią z opiekunką- ja pracuje. Mąż lub ja je odbieramy ze szkół i spędzamy z nimi odpowiednio du żo czasu, rozmawiamy o problemach, przytulamy, czytamy na dobranoc. Naturalną rzeczą jest posłanie dziecka do przedszkola, szkoła- przecież musi się rozwijać. Nie wiem w czym jest probnlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Komikowna, skoro jesteś za równouprawnieniem, to powinnaś zaakceptować wszelkie wybory kobiet. Nie tylko takie same, jak Twój. BTW, mój mąż świetnie gotuje, potrafi też wstawić pranie, pozmywać, uprasować. Odciążam go jednak z przyjemnością. A kiedy on dla odmiany w sobotę coś ugotuje, też jest miło:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Organza ...
Zajmuje mi to tyle czasu ... że już musiałam zrezygnować z tańca brzucha, nie spędzam tyle czasu na zakupach, siłowni itd. ile bym chciała ... :P Dalsza edukacja też jest odwlekana ... (podyplomówki) - brak czasu ... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
po raz kolejny wypowiedzi zazdrosnych ludzi którzy charują po 12 godzin na kasie w biedronce.Kazdy wybiera taki styl życia jaki mu odpowiada.Nie obrażajcie kobiet siedzących w domu bo najcięższą praca jest zajmowanie się domem.Nie opłacacie cudzych rachunków więc nie powinno was to obchodzić.Poza tym jezeli ktoś siedzi w domu to nie znaczy ze nic nie robi albo nie zarabia.mam koleżankę która utrzymuje się z giełdy i wszyscy tez myślą ze skoro nie wstaje o 6 rano i nie zapierdala do pracy to jest mega leniuchem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Koleżanka niezwykle subtelnie wyraża emocje. Raczej nie jesteś dojrzałą osobą tylko typową zdewociałą raszplą, która włąśnie nie dostała od MOPsu zadowalającej kwoty :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
komikowna--nie boj sie o moje dziecko:-)Ono da sobie rade mimo,ze ja mu matkowała i matkuje :-) Sama majac 30 lat i 6 letnie dziecko i meza zaczełam dopiero gotowac,bo do 30 ur.robiła to moja mama.I jakos daje sobie rade:-) Dodam jeszce,z emoje dziecko jest bardzo,a to bardzo zaradne we wszyskich dziedzinach zycia,ato,ze mamusia wyprasuje za NIego koszule:-) co w tym złego:-)niech ma chłopak to co Mu sie nalezy Kominkowa a co to za rozwoj siedzac 8 h za biurkiem?Albo co to za rozwioj jak kobieta pracuje przez 8 lub wiercej godzin na produkcji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Liakada- i to się chwali. W pracy nie chodzi o to by odbębnić 8 h i siedzieć po godzinach by zdobyć uznanie szefa. Twoja koleżanka zarabia na giełdzie, ale w jakiś sposób musiałą do tego dojść- nauczyć się podstaw, śledzić noptowania. Pracowała nad tym ciężko, by teraz nie siedzieć na plecach swojego męża i wysysać z jego konta kasę. Próbuje swoich sił i to jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
kominkowa,tak z ciekawosci zapytam,Kim jeste z zawodu,jaki zawod wykonujesz,przewz jakie szczeble kariery przeszłas,na jakim stanowisku jestes?Licze na szczera odp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I żeby nie było, nie mam nic do ludzi pracujących na kasach w marketach ale widzę ze jak ktoś sobie radzi i nie haruje w fabryce albo nie robi świetlanej kariery to jest przegrany.Każdy ma inne priorytety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Komikowna, o zdewociałej raszpli to do kogo?:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
apskiiik ale do czego ty bijesz? Nie pisałam o etacie ośmiogodzinnym. Ważne by pracować i meić z tego satysfakcję oraz należytą zapłątę. Mój system godzinowy nie jest stały. jest tak, że jednego dnia pracuję w domu (zdalny dostęp) innego pracuję 3 h w biurze, następnego jestem w delegacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZonkaMeza
czyli przedstawiciel handlowy.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Gryczka- do komikowna jak ty bredzisz Apsik- pracuję w audycie na stanowisku kierowniczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
kominkowa,nie odp.mi na pytanie odnosnie wyuczonego i wykonywanego zawodu,swojej kariery zawodowej,obecnie zajmowanego stanowiska. Ty pracujesz i masz z trego satysfakckje,a ja nie pracuje i tez czerpie z tego samozadowolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Już myślałam, że do mnie ;-) Nie wiem, co myśleć o tym wszystkim. Uważam, że solidarność jajników polega na solidarności bez względu na wybraną drogę życiową...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
komikowna--to zalezy w jakiej dzidzinie jestes kierowncziczka audytu.MOze i ajkas karier zrobiąłs,ale wiele kobiet ma lepsze od Ciebie wykształcenie i zajmuje o wiele powarzniejsze i odpowiedzialne stanowiska i czy One maja prawo uwazac Ciebie za cos gorszego... Bo Ty np.mnei uwazasz za cos gorszego,bo nie pracuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość apskiiik
Ch,Chi powaga:-) powazniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Drogie Panie, żeby była jasność- jak ju z pisałam wcześniej- każdy jest kowalem swojego losu. Boli mnie jedynie to, że kobiety nie patrzą na kilka lat do przodu, nie myślą o zagwarantowaniu sobie jakiejkolwiek przyszłości opierając się tylko na ramieniu męża. A przecież dla każdej kobiety jest możliwość podjęcia rozwojowej pracy. Mam świetną koleżankę, która ma jedynie maturę, ukończyła kiedyś jakies kursy kosmetyczne i teraz ma gabinet wizażu w domu. Uwielbiam do niech przychodzić i rozmawiać na milion tematów- nei mam bariery wykształceniowej- nie ona jest ważna- najważneijsza jest inteligencja człowieka- nie wykuta z podręcznika ze studiów, ale takie logiczne myślenie, zaradność życiowa. Przykro mi się robi kiedy widzę jak kolejna koleżanka po urodzneniu dziecka i odchowaniu go do etapu kiedy dziecko potrafi samo zjeść, ubrać się i załatwić, nadal siedzi bezczynnie w domu. Oczywiście są teksty, że nie ma pracy, jest kryzys, wielbłądy chodzą po księżycu... Nie chodzi o to, by podjemować katorżniczą pracę, której się nienawidzi- spróbujcie się rozwijać i iść w sobie wybrany kierunek, by czerpać z tego satysfakcję. Jeśli jesteście zadowolone ze swojego życia siedząc w domu- ok- wasza sprawa, ale jea w to nie wierzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem jak inne kobiety
ale mnie by było wstyd nie pracować. Po prostu wstyd... Być życiową pierdołą zdaną na czyjeś pieniądze. Dorosły człowiek to nie dziecko żeby ktoś go utrzymywał. I nie ma dla mnie znaczenia czy ktoś jest w związku czy sam/ Ps. Któraś pani tu pisała że przez pracę straciła ciążę - żaden to dla mnie argument przeciwko życiu zawodowemu. Nikt nie każe być pracoholikiem i bezwzględnie podporządkowywyać się wyzyskowi. Pracę można zmienić. Jak sie ma doświadczenie to się to uda. Gorzej właśnie jak się nie pracowało całe życie i nagle ma się nóż na gardle. Wtedy już żadnego wyboru nie ma. NIkt nie ma pretensji do kobiet które z takich powodów tracą pracę i przez jakiś czas są bezrobotne. Albo do niepracujących w okresie okołoporodowym. Chwilowe bezrobocie może dotknąć każdego. Także mężczyznę. Kto mu wtedy zapewni wsparcie? Niepracująca żona na utrzymaniu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
I tu chyba tkwi problem w całym tym sporze. Że nie wierzysz, że siedzenie w domu może dawać satysfakcję. A może. Naprawdę. Pewnie, że są kobiety, które marnują sobie życie w ten sposób, siedzą w domu, bo nic innego nie przychodzi im do głowy, nic nie umieją, nie chce im się... Ale są też takie, które są w domu szczęśliwe. Nie powinno Tobie, ani nikomu, być przykro z ich powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość komikowna
Apsik- oczywiście że jest wiele kobiet, lepiej wykształconych i mających lepsze posady- to jest chyba norma. Nie szczycę się przecież tytułem osiągniętym, by wam w jakiś sposób dopiec- bo przecież wiele czytających też to ma lub może to osiągnąć. Powiedzcie mi tylko jedno- jeak się czujecie, kiedy Wasz dużo zarabiający mąż zabiera Was na jakiś firmowy bankiet i musicie w towarzystwie jego współpracowników oodpowiedzieć np na pytanie czym się zjamujesz? Gdzie pracujesz???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gryczka
Podsumowując. Zgadzam się, że do bani jest, kiedy kobieta jest pasożytem, siedzi w domu z lenistwa, nagle traci źródło utrzymania i idzie żebrać do MOPSu. To nie jest fajne. Ale są też kobiety, które lubią być w domu. Mąż zarabia, a one całkowicie oddają się prowadzeniu domu i wychowaniu dzieci, ale są też skłonne iść do pracy, gdy jest taka potrzeba. I to, uważam, jest całkiem w porządku. Nie widzę w tym nic złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×