Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dominisia21313

Szukam 30latek

Polecane posty

czesc babolki ja na chwile dzis wpadlam zeby poczytac co tam u Was Biala, gdzie sa jakies zdjecia, prosze ..... ;-) byliscie na pierwszym spacerku? a Ty jak sie czujesz? wszystko sie goi ladnie? Gollumica, a kiedy nastepna wizyta/spotkanie? ciekawe co tym razem przygotuje A. :D dalej mi sie micha cieszy jak sobie wyobrazam jego wypowiedz i Twoja minke wtedy :) dziewczyny dziekuje Wam za wsparcie :) i trzymajcie te kciuki za dzisiejsza wizyte u nas weekend milo: w pt. byla u mnie jedna z "moich dziewczyn" z LO. powiem Wam ze czasem wydaje nam sie ze zna sie czlowieka lata cale (u nas to juz kilkanascie lat) i ze sie wie praktycznie wszystko o tym kims. i potem sie okazuje, ze zawsze "pod podszewka" cos sie kryje takiego o czym nie mialysmy pojecia. dziwny ten swiat zapilysmy sie dosc mocno, wiec w sobote zamiast porzadkow przedswiatecznych to umieralam pol dnia :) w niedziele 60tka mojej mamy wiec obiad uroczysty w restauracji, tort niespodzianka, prezenty, no super bylo. i znow do pracy dzis :(:(:( Biala, niezly klimat z Anka :) i ze tez znacie sie z kafe. ale wiesz co mam prosbe, nie chwal sie moze ta znajomoscia, a tym bardziej moim nickiem ok? bo nasi znajomi nie wiedza o naszych problemach i wolalbym zeby tak zostalo ... a Anka choc strasznie mila i fajna dziewczyna, to czasem cos chalpnie i sama wiesz jak to jest ... dobra zmykam milego dnia babony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej!!!! Lucy - no co taka cisza? Dawaj newsy co przynióśł poniedziałek bo ja tu nogami z ciekawości przebieram!!!!!! U nas kolejne spotkanie w czwartek po Świetach, to które bedzie w ten czwartek nas niestety ominie - juz żałuję. Nie wiem co A. wymyśli - mam nadzieję, ze nie. Już mi jedna z tych poznanych na Bocianie dziewczyn napisała, ze podziwiała mojego Męża, ze taki odważny :P No ja w piątek miałam moją 13-letnią przyszywana siostrzenicę (córka Marty - mojej świadkowej) na noc i na pół soboty Było oglądanie horrorów w nocy (wolę, zeby oglądała je ze mną - przynajmniej kontroluję CO ogląda), a w sobotę robiłyśmy sobie paznokcie i zabrałam Ją na obiad do Sphinx'a i była podobno bardzo zachwycona :) Kocham gówniarę ogromnie, znam Ja od srajtek i jest dla mnie prawie jak własne dziecko. A wieczorem poszłam z Jej Rodzicami do knajpy i... oj trudno bło wysiąśc z taksówki o 1-szej w nocy :) A wczoraj - wiadomo - Palmowa Niedziela - jedna z moich ulubionych. Uwielbiam jak czytają Misterium męki Pańskiej (u nas to czytają z podziałem na role) i ta cisza w kościele kiedy ludzie klekają w momencie gdy padają słowa, że Jezus na krzyżu oddał ducha.... No zawsze plakac mi się chce bardzo wtedy. I wiecie co myślalam? że jak Bóg da, to za rok ta Niedziela Palmowa bedzie dla nas zupełnie inna :) Układam sobie teraz w głowie co przygotować na Święta - w końcu po raz pierwszy robie je zupełnie sama :) Bo wcześniej nawt jak były u mnie to robiłyśmy je wspólnie z Mamą. A w tym roku Rodzice wyjeżdżają do Siostry do Niemiec. Na razie mam... nowy koszyk na święconkę! :P Ale kilka pomysłów w głowie. I mam też nadzieje, że Mąz zdąży wrócić na Święta :) bo może tak być że się nie uda - wtedy pierwszy raz w życiu spedzę Święta samotnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej laseczki, ja tylko na chwile nie pisalam nic wczoraj bo nie mialam juz sily najpierw wizyta w klinice, i mocne jak dla mnie wrazenia zdaniem lekarza ja nie powinnam byc w ogole leczona bo nie bylam chora leki jakie stosowalam mogly mi zaszkodzic wrecz wiec wczoraj mega wkurzenie i zal do lekarzy i swiata wieczorem nawalnka - zebranie wspolnoty mieszkaniowej - pisalam Wam kiedys jakie mamy horrendalne oplaty i problemy. dziewczyny, 4 godziny nawalania sie z ludzmi, krzyczenia, klotni czasem spokojnego gadania, ale ludzie widza co sie dzieje. zebrala sie nads grupa kilku osob i wymoglismy wprowadzenie pewnych zmian, a przynajmniej weryfikacje kosztow i zarzadcy nieruchomosci tak wiec nie chce zapeszac ale moze wszystko pojdzie choc w tym kierunku dobrze .. na razie nie pisze ze to jakis cud ... zeby nie zapeszyc Gollumica, co to znaczy ze spedzisz swieta samotnie, no chyba zartujesz????? to wtedy przeciez masz przyjaciol czy co... nikt nie powinien w swieta sam siedziec. no chyba ze cos poplatalam, i samotnie to chodzi Ci o to ze A nie zdazy dojechać? ja do swiat to raczej ni czynie przygotowan, bo rodzice nas sobie wyrywaja :D a to tylko 2 dni (w sob. K musi pracowac) wiec szalu nie ma ale jak zwykle jestem pelna podziwu dla CIebie ze Ci sie tak chce zadbac o wszystko i masz fantazje do tego :) Co do komentarza kolezanki z Bocka; widzisz, nie my jedna z Biala ta zareagowalysmy :) A Biala to chyba na spacerkach wsiakla na dobre? wykorzystuja pewnie pogode piekna :) no coz, zmykam pocwiczyc, zeby tej agresji i zlosci ze mnie wyszlo choc troche milego popoludnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lucy - no jak to?! Jesus to kto Co taka diagnozę postawił? To znaczy wiem KTO ale co to za lekarz - kurcze, przeciez krzywdę mógł Ci zrobić... Nie dziwie sie, że się tak zdenerwowałaś... No ale co Wam jeszcze powiedział? Gdzie jest problem? Chodzi tylko o K.? Jesli chodzi o Święta to jak A. nie dojedzie na niedziele to może na poniedziałek chociaz. Ale na razie trzymamy sie wersji że do niedzieli dojedzie. Wiecie, ja jakoś nie jestem z tych, którzy potrafią gdzies tam się ludziom wcinać w rodzinne tradycje czy świateczne plany, nic nie mówiłam dziewczynom moim, więc w razie czego faktycznie będę sama. Ale to nic - to w końcu nie Boże Narodzenie - wtedy faktycznie nie wiem co bym zrobiła a Wielkanoc to takie Święto o troche innej atmosferze i nie będzie chyba tak źle :) A jeśli chodzi o przygotowania to faktycznie powiem Wam, ze chce mi się robić przygotowania :) Lubię. Musze jeszcze tylko nauczyć sie przygotowywać miesko do wędzenia bo w naszej rodzinie własna wędzonka to tradycja a jak na razie mam zawsze od Rodziców :) . A jesli chodzi o pozostałe to wczoraj przygotowałam listę, a dziś zaczełam robic zakupy, muszę tak na raty bo niestety prawka nie mam i nikt mi tego nie przywiezie. Cieszę się, ze Święta spedzimy sami bo wiecie... jakos tak od jakiegoś czasu bardzo nam sie chciało zrobic wreszcie Święta we dwójkę w NASZYM Domku. I mamy okazję wreszcie :) A druga moja radość to taka, ze do Teściów jechać nie musimy, bo był takowy pomysł - nie mój oczywiście.. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej babonki, jakos wczoraj mi ostro siadl humor to was nie chcialam zanudzac smeceniem Gollumica, szzcegoly diagnozowania opisze Ci na priv na bocku, bo tu nie chce watku zasmiecac generalnie mam straszne myslenice co dalej robic i gdzie sie leczyc co do swiat, to te sa krocitkei strasznie, mieszkanie juz praktycznie cale czysciutkie, gotowac nie bede bo i po co, moze przygotujemy salatke naszego autorstwa z lodami, ale jakos nie mam ochoty. moja mama mi powiedziala zebysmy nic nie przywozili bo sie zmarnuje ... a mama K wspominala ze kiedys tam takie pysznosci przygotowalismy. K wiec chce zebysmy znow cos zrobili. a ja mam lenia plan jest taki ze w sob. ide na swiecenie i kawke ze znajomymi a K w pracy. w niedziele sniadanie u jego rodzicow (zlot bedzie wszyscy maja byc, mam nadzieje ze przezyje) w neidziele wieczor jedziemy do moich rodzicow i zostajemy na noc i caly poniedzialek. i tyle ze swiat Gollumcia, a ja sobie mysle ze Ty nigdzie bys sie nie wpychala, bo z tego jak piszesz masz pare wyprobowanych znajomosci ktore na pewno z wielka chcecia powitalyby Cie przy stole wielkanocnym i zazdroszcze ze tym razem ominie Cie wizyta u tesciow :) no i zapomnialam Wam napisac, ze wsrod tych malo fajnych rzeczy jakie sie ostatnio dzieja jest jedna mila: jedziemy na wyjazd integracyjny z pracy do ..Pragi!!!! :D uwielbiam Prage, bylam tam juz 2 razy ale z checia pojade kolejne kilka. szkoda tylko ze bez K. Praga to ... tak jak Ci kiedys G. pisalam: "nasze miasto" tak troche. no ale i tak sie ciesze :D K cieszy sie oczywiscie mniej :D sie rozpisalam. Biala, dajze znac czy zyjecie i jak zyciecie sciskam Was babulce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
BIala, teraz dopiero sprawdzilam mail widzicie wczesniej tu zagladam niz na poczte :d Marysia jest CUDNA :D:D:D slodziak do zacalowania Gratuluje pieknej cory jeszcze raz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja też - korzystając z przerwy w lataniu do kościoła (dziś już tylko ze święconką do której zapomniałam włożyć chleb!!!! dacie wiarę?!) bo od czwartku staram się być codziennie oraz z przerwy w gotowaniu (bo cały czas coś robię) zakupach i sprzątaniu życze Wam dziewczyny Rodzinnych, spokojnych, radosnych Świat :) i PIĘKNEJ POGODY - bo to ważne. A. wraca dziś wcześniejniż przypuszczaliśmy czyli gdzieś ok 21 będzie :) Buźka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny 🖐️ no i po świętach.... od dziś jestem w domu sama z Marysią.... a tak fajnie było jak W. miał wolne...niestety wszystko co dobre szybko się kończy i ktoś musi pracować :O święta szybko minęły....w tym roku po raz pierwszy przygotowywałam święconkę, i świąteczne śniadanie zjedliśmy razem z W. ależ dziś paskudna pogoda :( szaro, deszczowo ble...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc babulce, jak tam po swietach? u nas w tym roku nie byly za spokojne ..... to mieszkanie jest chyba jakies felerne bardzo, bo dosc ze same problemy z sasiadami, dosc ze horrendalne kwoty za nie placimy to jeszcze to w sobote w nocy zalalo nas calkiem wiec do 3 rano sprzatalismy, mysluismy, wycieralismy i zastanawialismy co zrobic dalej w swieta normalnie wody w mieszkaniu po kostki nie wiem jak K to zrobil ale zerwal sie na rowne nogi w nocy (a on spi zawsze jak zabity) i polecial do kibla. potem mnie obudzil i patrze a tu normalnie wodospad z sufitu. normalnie niagara polecialam jak stalam do sasiadow a K wylaczyl prad bo lalo sie dokladnie wszedzie. sasiad wylaczyl wode u siebie (odcial doplyw) ale u nas dalej niagara wiec to problem u nas. zakrecielimsy nasz zawor i sprzatalismy do tej 3, potem zglosilismy ubezpieczycielowi szkode i zadzownilismy do adminitratora na alarmowy zeby sprawdzic czy jeszcze jakis zaworow nie trzeba dodatkowo wylaczac, blokowac. no normalnie kosmos w niedziele od rana na nogach po nieprzespanej nocy wlaczylismy wode juz na spokojnie zeby zlokalizowac w ktorym dokladnie miejscu sie leje i wiecie co: to przetarl sie wężyk prowadzacy wode do ubikacji, ale przetarl sie w tak malo widoczyny i rozlegly sposob ze fontanna jaka z niego bila szla pod sufit, tam sie rozprowadzala i wygladalo jakby lalo sie z sufity wlasnie. szczescie w nieszczesciu wiec ze to nie rura, bo czekalo by na kucie scian, wymiany rur pewnie i takie tam. a tak to tylko wezyk. szkoda tylko ze mieszkanie z lekka zdewastowane, chodniki nie chca schnac, bo leje i wszystko zaczyna juz posmeirdywac z lekka. no i panele .. najprawdodpobniej do wymiany. no jak nie urok to sraczka ... w zwiazku z tym, bylam tak padnieta w niedziele, ze wytrzymalam w jaskini lwicy caly dzien ... bo tylko walczylam z sennoscia :) i jak ktos mnie pytal co mi jest to moglam z czystym sumieniem odpowiedziec ze zwyczjanie po przygodach nocnych sie zle czuje za to wieczor juz u moich rodzicow z bratem i bratowa, posmialismy sie, pogadali i pekly 6 piwek i 3 butle wina :):):) wiec poniedzialek na calkowitym luzie kacowym nie bylo wiec tak zle ale z przygodami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Babki! Słuchajcie sorki za milczenie ale czasu ostatnio nie starcza mi jakoś... Święta - wiadomo - tyle wolnego czasu, ze az go brak :D Poza tym... hmmm... wiecie co nie pisałam Wam, ale wyszło pewne nieporozumienie związane z Ośrodkiem i zostało mi to przekazane przez jedna z dziewczyn na Boćku, no i... oczywiście dostałam zespołu nieuzasadnionej paniki i jakoś tak się denerwowałam, ze nawet nie miałam nastroju pisać. Ale mój mężny A. poleciał we wtorek rano do Ośrodka (już o 8-ej tam był...) wszystko wyjaśnił i okazało się, ze jest ok i nawet wyszła z tego jedna pozytywna informacja bo Pani Pedagog powiedziała, ze jesli A. nie może chodzić na każde spotkanie to ja mogę sama!!!! :D To znaczy, ze będę tam biegac ze wszystkimi co tydzień i jestem z tego powodu przeszczęśliwa, bo BAAAARDZO mi się tam podoba :) Lucy - na Boćku odpisze jak tylko A. pojedzie więc pewnie w piątek :) Chce mieć więcej czasu na to :) No powiem Ci, ze to Wasze mieszkanie to rzeczywiście niezłe hece Wam robi. Ja miałam już przeboje z pękniętą rurą, ale u nas przeważają problemy z prądem :) I tym razem równiez świąteczne.... W Wielki Czwartek jak zabrałam sie za gotowanie to właczyłam światło i wywaliło mi żarówkę.... a przy tym prąd w połowie bloku!... I musiałam wzywać pogotowie techniczne! I Taki sam numer w świąteczną niedzielę.... i też pogotowie techniczne - więc u nas też wesoło. A! No i w połowie gniazdek w sypialni i w przeważającej części w kuchni nie mamy w ogóle prądu... I ma przyjśc elektryk i to zrobić... No cóż - ten blok trochę już lat ma i to pewnie taki jego urok. Ale Święta były super - spokojnie, we dwójkę - bardzo świątecznie - jedzenia narobiłam jak dla armii wojska, a mój Małżonek był zachwycony i zachodził w głowę jak ja to wszystko zrobiłam, że i mieszkanie przystrojone, wysprzątane i pościel zmieniona i pisanki własnoręcznie zrobione i zrobiłam zakupy i jedzenia tyle i zadbałam o wszystko od owoców przez jedzonko aż po alkohole (robilismy pyszne drineczki :D ) i jeszcze zdążyłam od Wielkiego Czwartku codziennie być w kościele. A ja sama nie wiem, wiecie? Ale jakos tak sie zorganizowałam, ze wszystko mi sie udało i dało mi to wiele radości i satysfakcji. Co prawda w piątek pozwolili nam wyjść z pracy o 13-tej, ale z drugiej strony ja w Wielką Sobotę po południu nie miałam już co robić... :) No reasumując ogromnie byłam z siebie dumna no i szczęsliwa, ze A. tak mnie chwalił. Fajne sa takie wspólne Święta :D A! Ale jedną sprawę zaniedbałam (bo zapomniałam na śmierć)... Poszłam ze święconka do kościoła i jak usłyszałam jak ksiądz mówi: "Panie Boże pobłogosław ten chleb..." to zrobiło mi się gorąco i słabo jednocześnie... Słuchajcie - ZAPOMNIAŁAM! nie włożyłam nawet pół kromeczki... :/ No ale już było za późno było i musze teraz z tym żyć :P Biała - jak pisałam Ci już w mailu - Marysia super-słodka rzeczywiście :) zgadzam się z Lucy :) Moja tez pewnie będzie taka piękna :P Gratulacje raz jeszcze. Gdzie Wy w ogóle Święta spedzaliście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! dziewczyny czytam Was sumiennie i z ogromnym zinteresowaniem....sorki, że sama mało piszę, ale jakoś tak wychodzi.... My święta mieliśmy bez przygód. Sniadanko zjedliśmy we dwójkę, potem byliśmy na chrzcinach mego bratanka, a na drugi dzień byliśmy u mojej mamy. Ja specjalnie sobie nie pojadłam w te święta....bo jako matka karmiąca uważam na to co jem, i nie mogę nic ciężkiego, nic wzdymającego....i generalnie sama nie wiem co mogę czego nie. Pozwoliłam sobie na kwałek ciasta....a inne do mnie się tak uśmiechały, ale musiałam sobie domówić... Całe chcrzciny przesiedziałam praktycznie w innym pokoju niż wszyscy goście, bo jakoś tak ciężko było mi się rozstać ze śpiącą Marysią. Na brak towarzystwa nie narzekałam bo cały czas ktoś tam się kręcił... Ładnie dziś za oknem....gdybym już miała wózek dla Marysi to byśmy na spacerek sobie wyszły....niestety tak wybieraliśmy, że dopiero złożyliśmy zamówienie, dziś nam go wysyłają. Mam nadzieję, że kurier się spręży i najpóźniej w sobotę go otrzymamy :) Od wtorku W. wrócił do pracy i zostałyśmy z Marysią same. Jednak we dwójkę było fajniej....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
boze, dziewczyny jaka straszna tragedia brak slow normalnie ... od rana tkwie przed tv i nadal trudno mi w to wszystko uwierzyc nie pisalam, bo mialam syt. alarmowa w pracy Gollumica, wylaczyli bocka wiec jak cos napisalas wczoraj to do mnie nie dotrze. napisz na mail jak cos ok? trzymajcie sie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, dziewczyny, ja dzis poszłam na 9-ta do pracy i po prostu..... Ja nie wierzyłam i chyba wciąz jeszcze nie dociera do mnie..... Jak czekałam na schodach na koleżnaką było za pięc dziewiąta... pytałam akurat drugą koleżanke która jest godzina. W tym samym momencie ci ludzie gdzieś tam... No niewyobrażalna tragedia.... Lucy - już wczoraj wyłączyli i nie mogę dostać sie do Twojego maila, więc czekam aż włączą, zeby sie odnieśc do całości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny!! ale się porobiło w kraju co? ....taka tragedia :( tylu ludzi w jednej chwili odeszło....SZOK! Tylu ojców, synów, córek, matek, dziadków, wujków ech :( 😭 Wybieram się dziś z Marysią do lekarza, bo podejrzewam u niej refluks :O Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej babole, Biala daj znac co lekarz powiedzial, taki refluks u bobasow to normana sprawa czy tez to nie daj boze cos powaznego? Gollumica, a Ty pracujesz w soboty? bociek bedzie wylaczony z tydzien co najmniej :( a ja tam ponawiazywalam kilka kontaktow ciekawych i nie mam namiarow na laski zadnych poza bocianem. no coz, mam nadzieje, ze po przerwie wszystkie wroca tak sobie mysle nad kruchoscia swiata i zycia i probuje myslec pozytywnie ze mam tyle w zyciu tyle mi sie udalo, ze ludzi i caly narod spotykaja straszne tragedia i to w tak naznaczonych juz przez historie miejscach. ale jestem przed okresem, juz mnie wszystko boli, do tego znow bedzie o wiele wczesniej. i znow mam plamienia ... zwariuje niedlugo przez to analizowanie co sie tam na dole ze mna dzieje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haj Babki! No ja to zryczana jestem "po kokardki". Wczoraj wieczorem wzięłam książkę do czytania bo juz nie mogłam tego wszystkiego słuchać. W kościele zapaliłam świeczkę, pomodliłam się ale też trudno było łzy opanować... A w sobotę byłam Lucy w pracy, bo miałam dyżur, był "Światowy Dzień Pacjenta".... Dziś w pracy też mały szok - okazało się, że jednak nie wszyscy ludzie mają wrodzone poczucie przyzwoitości i kolory ubiorów niektórych osób takie... hmm... wioosenne powiedzialabym. Wiecie no róż i pomarańcz to juz chyba lekka przesada... Mamy rzeczniczke prasową, która zajmuje sie piarem, ale żal patrzeć na to co ona robi. Nic nie przygotowane, zadnej informacji na tablicy, żadnego znicza, w sobotę zostałam zbesztana jak zwrócilam Jej uwagę, ze może trzeba by zadbać o to, zeby ktoś zawiesił na maszcie flagę narodową z kirem, może porozsyłać do ludzi informację z prośba o stosowny ubiór w tygodniu żałoby z prośba o przekazanie dalej... krzyk był taki i świete oburzenie, ze dałam spokój. Ale dziś wzięłyśmy z koleżanką sprawy w swoje ręce i rozesłałyśmy wiadomość o stosownym ubiorze, lub chociaz z czarnym akcentem. Jutro bedziemy przygotowywac kokardki żałobne dla chętnych i przygotujemy tablice ze zdjęciem pary prezydenckiej chociaż na holu. Nikogo do niczego nie zmusimy, ale jesteśmu dużą państwowa instytucja i wydaje mi się, że tak po prostu nalezy. Bez względu na wyznanie, czy przynależnośc polityczną - zdażyła sie wielka tragedia i trzeba podejśc do tego z wielkim szacunkiem, zrobić to, co jeszcze zrobic dla tych biednych zmarłych można. Ja sama tez dzis powiesiłam na swoim balkonie flagę z kirem - wielu ludzi też ma. Biała - pojęcia nie mam powiem szczerze co to jest refluks... więc sie nie wypowiadam. Ale mam nadzieje, że to nic niebezpiecznego. Lucy - ja tez jestem "przed"... I błagam Cie - postaraj sie nie analizować. Chociaż... "przyganiał kocioł..." bo ja po tych ostatnich nieporozumieniach w ośrodku tez analizuje i boję sie czy coś się nie stanie, czy dadza nam to dziecko, czy gdzieś nam sie noga ne powinie... Wiem, ze to zupełnie inna sytacja niz Twoja ale chciałam tylko powiedzieć, że też się ostatnio denerwuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny ;) Pediatra powiedziała, że teraz wszystkie dzieci mają refluks, taka cywilizacyjna choroba :O żadnych leków na to nie dała, mam pilnować, żeby dziecko bekało po jedzeniu ;) i jeszcze dała parę zaleceń, które mają zredukować dolegliwości. Po za tym mamy problem z jedną piersią Marysi, dziś byliśmy w poradni chirurgicznej, ale na szczęście ropy w cycu nie ma i nie ma potzreby nacinania, a tego najbardziej się bałam. Przykładamy okłady z sody i za dwa dni idziemy na kontrol Boli mnie dziś głowa jak jasa cholera :O i zwyczajnie niedospana jestem :O ...uroki macierzyństwa :P ale Was też to czeka :) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aloha, weekend sie zbliza, wiec i humorek lepszy :D wypalcili nam premie wiec wielka radosc w domu gucia!!! oczywiscie uczcilam to zakupami i kinem :D K nowa zabaweczka elektroniczna. ale co najwazniejsze bedzie kasa na spokojnie na leczenie i na wakacje, wiec nie musimy rezygnowac z niczego ani kombinowac na sile. uffff bylam dzis tez w u nowego lekarza w klinice, i chyba zaczynam sie do niego przekonywac. konkretny, wszystko mi dokladnie wyjasnia, co robi, dlaczego jakie moga byc skutki mowi tez co dalej. i ze damy rade :) no jak on tak twierdzi to mi nic nie pozostaje jak sie z nim zgodzic, no nie? :D Gollumica, kochana, czy ja cos zgubilam? jakie nieporozumienia w osrodku? co sie podzialo? chyba nie wspominalas nic ... no i mam nadzieje, ze A zdarzy wrocic przed blokada ruchu na drogach? u nas w weekend cale miasto wylaczone bedzie z powodu uroczystosci pogrzebowych. pewnie ta chmura pylu wulkanicznego niektorym utrudni dotarcie co i tak nie zmienia faktu ze miasto stanie na 2 dni. dziwi mnie ta decyzja dot. pochowania pary prezydenckiej na Wawelu nie jestem przeciwna, ani nie jestem za ... ale strasznie wspolczuje ich corce ze zeby odwiedzic groby najblizszych bedzie musiala caly kraj przemierzyc. to chyba decyzja polityczna byla bardziej niz rodzinna. ehhh ... z powodu tego pylu w powietrzu, moj brat nie ma jak do domu wrocic. jest na kolejnym audycie od poniedzialku w Niemczech, i polecial zeby w pt po parcy szybko worcic do rodziny. no i klapa ... jedzie teraz wynajety samochodem z Monachium do Drezna, a potem znajomy ma go na granice podrzucic. a ja 2 godziny szukalam wypozyczalni ktora podnajmie samochod i podstawi go na przejscie. przejazd z Niemiec do Polski samochodem z wypozyczalni ogolnoeuropejskiej kosztuje ...1000EUR!!! przynajmniej tyle mu w monachium dzis powiedzieli wiec taniej wychodzi wynajac cos na granicy - koszt tak od 600do1000 ale zlotych. pociagami ciezko dojechac bo zatloczone i pozajmowane miejsca, cala europa nie lata przeciez. autkarem z monachium to by pewnie na niedziele rano dojechal wiec stad decyzja ze pojedzie samochodem walsnie Biala, bidna malutka sie meczy. no ale jak jej sie juz odbije to chyba lepiej, no nie? sliczne fotki na NK tak swoja droga. jak jej sie spacerki podobaja? spi caly czas spokojnie? jakies plany na weekend macie? ja dzis mam babskie spotkanie :):):):) w sob.pewnie jakies porzadki porobie a niedziele mamy w prezencie dla siebie cala z K bo z powodu pogrzebu odwolane sa zajecia na uczelni ... mam nadzieje wykorzystac jakos milo ten czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej z cycuszkami dziecka w porządku...ale i tak problem jest bo mała ma zapalenie płuc. Od soboty leży w szpitalu, mogę z nią być 24 godziny na dobę....czasm mama mnie podmienia to mogę choć na chwilę gdzieś wyskoczyć.... Męczy się bidulka, ma katar, kaszle, dostaje kropluwki i inne leki dożylnie ech :O Trzymajcie kciuki, żeby jej się polepszyło, bo jak na razie to się od soboty z oskrzeli na płuca przeniosło, więc jest gorzej niż było :( minimum 10 dni będziemy leżeć.... chrzciny miały być w przyszłą niedzielę, no ale odwołaliśmy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Babki, jestem, jestem, ale ostatnio ani czasu ani nastroju... Biała - no na Was to pech jakiś padł... Trzymam oczywiście kciuki mocno - dawaj znać co tam z Kruszynką - czekamy. Lucy - weszlam jeszcze na Boćka i szlag mnie trafił bo nie mogę znaleźć poczty!!!! Widzialaś to? Ani linków takich jak poprzednio, strona dla mnie kompletnie nieczytelna, a juz pocztę to jakaś Amba zjadła .... Chyba zaczne Ci odpisywac "spod grubego palca" jak to mówią, bo może tej poczty wogóle nie będzie można odtworzyć?... Jesli chodzi o Ośrodek, to mieliśmy nieporozumienie bo pamiętacie jak Mąz prosił, zebyśmy mogli chodzić co drugie spotkanie? (co daje połowę zajęć) to okazało się, ze Pani Dyrektor zrozumiała, że będziemy na połowie spotkań, w rozumieniu pierwszej połowy kursu czyli pięć pierwszych spotkań w kolejności. Wkurzyła się podobno, ze nie nyliśmy na drugim i teraz musimy byc na kolejnych co oznacza, że A. nie będzie jeździł do pracy przez kilka tygodni bo dyrektorka postawiła warunek, ze musimy być na trzech kolejnych. A jak A. nie pojedzie do pracy to wiadomo - nie zarobimy... Ja słuchajcie wzięłam ostatnio sporą pożyczkę (żeby zainwestować w naszego TIR-a), Teściowa nie wypłaciła pensji mojemu Mężowi (bez uzgodnienia z nami), decydując, ze to będzie na poczet opłat na trzy kolejne wyjazdy, więc jesteśmy w takim dołku finansowym jak nigdy jeszcze, a co za tym idzie w psychicznym również. A. sie wkurzył i pojechał w służbowych sprawach do Białej P. więc przy okzaji również porozmawiać z Teściową, ale nie wiem co to da. Jak Ona sie uprze to możemy sobie "pogadać'. Rozmawialiśmy z A. o tym, że Ona wściekła jest, ze musiała nam oddać ten jeden samochód i teraz chce coś zrobić na zasadzie "ja wam pokażę" czy też "chcieliście to zobaczcie jaki to miód" i robi nam pod górkę. A. mówi, że mam być spokojna bo damy radę, ale ja wiem, ze ten rok będzie dla nas ciężki. Teraz te spotkania w ośrodku, a potem jesienią znów pięć kolejnych, więc A. znów nie pojedzie a wiecie - ZUS trzeba płacić.... Jezus.... no wszystko sie wali na nas jak gromy z jasnego nieba! Ale ja muszę jakoś dać radę - musimy oboje. Ja za dużo dziewczyny przeszłam - mówie tu i o ośrodku i o przedsięwzięciu z autem. Ale bardziej o ośrodku - ta nasza droga do dziecka jakaś i wyboista i kamienista bardzo, ale MUSZĘ dziewczyny, ja po prostu MUSZĘ.... Przepraszam, ze ja tak tyle o sobie, ale wygadac sie chyba po prostu musiałam... Lucy - z Twojego postu bije tyle pozytywnych wibracji, że wywołałaś uśmiech na mojej twarzy :) Lucy - super, ze trafiliście na tego człowieka. Widzę (czytam), ze wreszcie czujesz, że rozmawiacie z kimś bardzo konkretnym, kto i wie co robi i umie Wam wszystko wyłozyć, żebyście wiedzieli CO sie dzieje - co moim zdaniem jest ogromnie ważne. Nawet nie wiesz jak bardzo trzymam kciuki. Jeszcze ta premia... no gratulacje! Widzisz jak ładnie Wam się wszystko rozwiązuje? :) Lucy -będzie dobrze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
to ja ale z innego komputera i nie pamietam hasla ojojojo, zle sie dzieje na naszym topiku. Biala, trzymam kciuki za Malutka, nawet sobie nie wyobrazam sobie co musisz przechodzi patrzac jak dziecko Twoje sie meczy. strasznie mi przykro i mam nadzieje, ze szybko sie podkurujecie i Marysia wroci do domu. Ty tez dbaj o siebie, pamietaj ze Mala po powrocie do domu bedzie potrzebowac silnej i zdrowej mamusi. Daj sie czasem zmienic mezowi albo babci. Sciskam Was, mocno, mocno. odezwij sie czasem bo martwimy sie strasznie K sie dolacza ... Gollumica, witaj w klubie. jeszcze nie tak dawno mowilysmy ze ten rok bedzie dobry. na niestety na razie nie zanosi sie na to. ale wiesz, moze to tylko taki dlugi pzredbieg do tego naszego szczescia? jak Ci sie podoba taka interpretacja? ;-) przykro mi tez ze wynikaja takie nieporozumienia w osrodku. ale to tylko pokaze dyrektorce Wasza determinacje w podjetej decyzyji nie pisalas nic wczeniej o problemach finansowych: ja nadal nie rozumiem: jak ona moze nie wyplacic pensji A.???? na jakiej podstawie? przeciez to jakies gigantyczne nieporozumienie. jak ona sobie to wyobraza, ze co w ten sposob chce Was szantazowac cale zycie? mam nadzieje, ze A wyjasni ta sytuacje z matka, bo cos w tym systemie mocno szwankuje na moje oko. no moj poprzedni post byl pelen wiary i nadziei. bo na serio uwierzylam ze nasze sprawy pierwszy raz od roku ide do przodu, jest specjalista, jest droga jaka bedzie prowadzic leczenie, sa jakies cele wyznaczone. i uwierzylam ze stymulacja ktora wlasnie przechodze da efekty, zaczelam niesmialo wierzyc ze moze ta wiosna bedzie dla nas dobra. no ale coz, znow dostalismy kopa w dupe :(:(:( i to nie w kontekscie staran ...a raczej nie tylko. K ma chorobe zakazna. wyslalam go na sile dzis do lekarza bo mi sie wysypka jego nie podobala mocno, a on twierdzil ze to uczulenie. no i niestety nie okazalo sie ze to polpasiec. nie jest to powazna choroba, ale martwie sie z 3 powodow: pierwszy to to ze K juz ktorys raz z kolei ma problemy na tle odpornosciowym, wieczne oslabienie organizmy, problemy ze snem a raczej niewyspaniem, caly czas opryszczki i teraz to (tez ma podloze odpornosciowe). martwie sie ze cos tam niedobrego moze mi sie z mezem dziac, i dzis mielismy dluga rozmowe na ten temat. nie raz juz o tym gadalismy ale tym razem musimy byc konsekwntni, takie rzeczy nie biora sie z niczego. moze jestem przerwazliwiona, ale wole zeby K sie przebadal dokladnie drugi to fakt ze spedzilismy wczorajsze popoludnie z Lucy malutka. i K szalal z nia potem w domu tez. ona jeszcze nie byla szczepiona na ospe wiec mogla sie zarazic :( pomijam juz siebie i jej rodzicwo, bo ten polpasiec to mozna w doroslym zyciu bez problemow przejsc ale ona :(:(:( no i ostatnia sprawa: musimy przerwac starania bo nie wolno mi zajsc teraz w ciaze. wiec na razie bedziemy monitorowac cykl i moja reakcje na leki ale nie mozemy nic dzialac :(:(: i nie wiem kiedy bedziemy mogli znow :( no wiec klapa straszna i jest mi tez smutno i zle trzymajcie sie kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucy_in_the_skyy
to ja ale z innego komputera i nie pamietam hasla ojojojo, zle sie dzieje na naszym topiku. Biala, trzymam kciuki za Malutka, nawet sobie nie wyobrazam sobie co musisz przechodzi patrzac jak dziecko Twoje sie meczy. strasznie mi przykro i mam nadzieje, ze szybko sie podkurujecie i Marysia wroci do domu. Ty tez dbaj o siebie, pamietaj ze Mala po powrocie do domu bedzie potrzebowac silnej i zdrowej mamusi. Daj sie czasem zmienic mezowi albo babci. Sciskam Was, mocno, mocno. odezwij sie czasem bo martwimy sie strasznie K sie dolacza ... Gollumica, witaj w klubie. jeszcze nie tak dawno mowilysmy ze ten rok bedzie dobry. na niestety na razie nie zanosi sie na to. ale wiesz, moze to tylko taki dlugi pzredbieg do tego naszego szczescia? jak Ci sie podoba taka interpretacja? ;-) przykro mi tez ze wynikaja takie nieporozumienia w osrodku. ale to tylko pokaze dyrektorce Wasza determinacje w podjetej decyzyji nie pisalas nic wczeniej o problemach finansowych: ja nadal nie rozumiem: jak ona moze nie wyplacic pensji A.???? na jakiej podstawie? przeciez to jakies gigantyczne nieporozumienie. jak ona sobie to wyobraza, ze co w ten sposob chce Was szantazowac cale zycie? mam nadzieje, ze A wyjasni ta sytuacje z matka, bo cos w tym systemie mocno szwankuje na moje oko. no moj poprzedni post byl pelen wiary i nadziei. bo na serio uwierzylam ze nasze sprawy pierwszy raz od roku ide do przodu, jest specjalista, jest droga jaka bedzie prowadzic leczenie, sa jakies cele wyznaczone. i uwierzylam ze stymulacja ktora wlasnie przechodze da efekty, zaczelam niesmialo wierzyc ze moze ta wiosna bedzie dla nas dobra. no ale coz, znow dostalismy kopa w dupe :(:(:( i to nie w kontekscie staran ...a raczej nie tylko. K ma chorobe zakazna. wyslalam go na sile dzis do lekarza bo mi sie wysypka jego nie podobala mocno, a on twierdzil ze to uczulenie. no i niestety nie okazalo sie ze to polpasiec. nie jest to powazna choroba, ale martwie sie z 3 powodow: pierwszy to to ze K juz ktorys raz z kolei ma problemy na tle odpornosciowym, wieczne oslabienie organizmy, problemy ze snem a raczej niewyspaniem, caly czas opryszczki i teraz to (tez ma podloze odpornosciowe). martwie sie ze cos tam niedobrego moze mi sie z mezem dziac, i dzis mielismy dluga rozmowe na ten temat. nie raz juz o tym gadalismy ale tym razem musimy byc konsekwntni, takie rzeczy nie biora sie z niczego. moze jestem przerwazliwiona, ale wole zeby K sie przebadal dokladnie drugi to fakt ze spedzilismy wczorajsze popoludnie z Lucy malutka. i K szalal z nia potem w domu tez. ona jeszcze nie byla szczepiona na ospe wiec mogla sie zarazic :( pomijam juz siebie i jej rodzicwo, bo ten polpasiec to mozna w doroslym zyciu bez problemow przejsc ale ona :(:(:( no i ostatnia sprawa: musimy przerwac starania bo nie wolno mi zajsc teraz w ciaze. wiec na razie bedziemy monitorowac cykl i moja reakcje na leki ale nie mozemy nic dzialac :(:(: i nie wiem kiedy bedziemy mogli znow :( no wiec klapa straszna i jest mi tez smutno i zle trzymajcie sie kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
G. zapomnialam napsiac Ci o bocianie i skrzynce wchodzisz np. przez strone glowna, na gorze masz zakladki wchodzisz na zakaldke "forum bociana" ale najezdzasz na nia a nie klikasz i wtedy pojawia Ci sie rozwijane menu i tam w menu masz "Prywatne wiadomosci" to chyba najszybszy sposob by sie dostac milego dnia babonki BIala, trzymam mocno piasteczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześc Babki, Biała - jak u Was? jak mała? kurde, no mam nadzieje, że już lepiej - odezwij sie jak tylko bedziesz mogła. Lucy... no faktycznie ten rok pokręcony jakiś taki dla nas.... i dla Ciebie i dla mnie. Jezus, no może faktycznie to tak jest, że "złe dobrego początki..." ale juz naprawdę przykro mi się zrobiło jak Ciebie czytałam. Musimy sie trzymać. Wam musi się znów "sprawa" odwlec, ale trzeba znów myśleć o celu, o tym jaki bedzie tego koniec, a koniec MUSI być dobry. A u nas ciężko i długo, ale też MUSI być dobrze. Ja czasem płaczę jak mi nerwy puszczą, dziś jeszcze Mama znów dała mi "czadu" (mówiłam Wam że mam z Nią problemy, cos się dzieje i z Jej pamiecia i z emocjami, do lekarza iśc nie chce i czasem tak nam wszystkim emocjonalnie dokopie, ze kapcie spadają...). Ja nie chcę Jej mówić ani o staranich o adopcję ani o naszych problemach finansowych, więc nie mam prawa posądzać Jej o brak zrozumienia, czy egoizm w takich sytuacjach, ale jednakowo jakos tak przykro.... A. sie denerwuje, ze ja się denerwuje i tak w kółko... W ośrodku ustaliliśmy wczoraj wizyte domową. Czekają nas takie dwie, podczas całego programu. Pierwszą mamy 6 maja (musze wziąć wolne, ale dostanę na szczęście) o 9 rano. Trzymajcie kciuki proszę. dziewczyna która będzie miała wizytę dzień przede mną da mi znać co i jak :) A. się trochę zdenerował bo okazało się, ze przez te wizyty domowe wypadają nam z grafiku dwa spotkania grupowe a nie jedno jak było ustalone wcześniej, co oznacza, ze mój Mąż przez cały miesiące nie pojedzie do pracy, więc znów jakoś musimy dać radę z jednej pensji, ale trudno. Kamienie będe jadła a damy radę. P.S. A. "wyegzekwował "częśc pensji od Teściowej (reszte oddaliśmy na opłaty związane z transportem i ZUS-em Męża), pozyczke dostałam, więc jakoś przeżyjemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny! sorki, że nie za bardzo doczytałam Wasze posty, nadrobię jak juz będę miała do tego głowę. Póki co wyskoczyłam na chwilę ze szpitala... jest już poprawa....ale do wyjścia jeszcze nas nie kwalifikuję. Pewnie poleżymy sobie jeszcze z tydzień. Jak ją przyjmowali miała zapalenie oskrzeli potem choroba się rozwinęła i przeszło na płuca, potem nie było poprawy....ale już wychodzi na prostą. Ma jeszcze szmery w płucach, ale już lepiej oddycha...także i mi już jest lżej na sercu, bo dziecko mi zdrowieje. Za to ja się przeziębiłam, pewnie w szpiatalu się zaraziłam....nos odpada, a kaszel mam koszmarny...nawet leczyć się nie mam za bardzo czym jako matka karmiąca.... Dostałam od pielęgniarek maseczkę co by małej nowymi zarazkami nie zarazić.... Trzymajcie się!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No Biała.... to kamień z serca... Dzięki Bogu, że lepiej u Was. Ależ się musiałaś nadenerwować. Tydzień to jeszcze długo, ale jak jest poprawa to i miesiąc człowiek by leżał, prawda? Ucałuj małą mocno od Ciotek i trzymamy za Was mocno kciuki, prawda Lucy? Skad Wam się w ogóle to zapalenie przyplątało? A'propos zarazków, na ostatnim spotkaniu usłyszałam - po wyjściu z dzieciątkiem ze szpitala po pierwsze: żadnych spędów i wycieczek rodzinnych. Bo dla Matki męczące, a dla dziecka niebezpieczne. A po drugie: żadnego całowania przez wszystkich i nie daj Boże po łapkach. No niestety słuchajcie - dziecka pod kloszem chowac sie nie da i hartowac tez trzeba ale moze niekoniecznie w pierwszych miesiacach życia od razu. Ja mam nadzieje, że uda mi sie ustalić jakies zasady wśród znajomych i w rodzinie, póki dziecko będzie malutkie, ale zobaczymy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×