Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rozdarty_facet

malzenstwo, milosc, dziecko ... co z tego bedzie ?

Polecane posty

Gość rozdarty_facet

Czesc, Chciałem Was podpytać o to co zrobić ze swoim życiem 11 lat temu wpadłem z moja dziewczyna (dobijającą pełnoletności) Naciski rodziców, oraz moje \"zdecydowanie\" doprowadziło do ślubu Moja przyszła zona byla tez popychana przez rodziców do małżeństwa - byla z tego powodu niezadowolona, ale nie załamana - tak mi sie wydawało Ślub, ciąża, narodziny - było ciężko, żona bez humoru, agresywna zwalałem na ciążę, dzidziusia który zajmował dużo czasu i tak czas płynął nie miałem doświadczenia w małżeństwach wiec wydawało mi sie ze to tak po prostu jest - byliśmy dobrymi kolegami ze wspólnymi problemami Nie wiem czemu, ale pogodziłem sie z taka sytuacja - może dlatego ze naprawdę kochałem kocham moja zonę ? Potem troszkę sie pokomplikowało - ja miałem romans Co ciekawe romans ten byl tylko emocjonalny - bez seksu Dawał mi to czego chyba brakowało mi w małżeństwie - bliskość, potrzebę bycia z druga osoba, erotyzm, namiętność, uwielbienie (w obie strony), fascynacje, pocałunki dziś wydaje mi sie ze zapewniał mi choć cześć tego czego brakło mi w małżeństwie - szczególnie w pierwszych latach - gdy powinno być namiętnie, emocjonalnie, wspaniałe - u mnie tego nie było zona sie dowiedziała, uznałem ze miłość do zony jest ważniejsza niz romans i moje potrzeby potem wyszło jak to bylo z zona wyszła za mąż chociaż nie chciała - z jej wspomnień wynika ze kochała innego zamknęła sie w sobie i dlatego nasze małżeństwo bylo takie jakie było ona była jego niewolnikiem - ja dostawałem z niego bardzo niewiele po mojej zdradzie zawalczyła o mnie - mówiąc ze wybaczy mi bo mnie kocha - zostałem z nia minął rok byl okres zawirowań w naszych życiach zawodowych i pewnego dnia oświadczyła mi ze nie wie czy mnie kocha, ze nawet nie pasuje do jej wzorca faceta dla niej - faceta o którym marzy była bliska spakowania mnie i wywalenia za drzwi zaczęliśmy rozmawiać, otwierać sie na rozmowę, na uczciwość minęło kilka miesięcy, ale poprawa jest niewielka, zona nie jest w stanie uczciwie powiedzieć ze mnie kocha Nawet jeśli ja jej to mowie - to nie odpowiada \"ja ciebie tez\" dobrze ze to uczciwe - ale to trochę do dupy Zaczęła brać pigułki - \"żeby w takiej sytuacji nie pokomplikować sobie życia jeszcze bardziej\" A ja - tak mi się wydaje - dojrzałem dopiero teraz do pełnego, odpowiedzialnego rodzicielstwa Przysięgę małżeńską składałem ze szczerego serca, ale teraz już wiem, że składałem ją sam -smutne co ciekawe - w łóżku nawet nam sie układa tylko co dalej ? czy to ma sens ? mi sie wydaje ze chciałbym nadrobić, naprawić wszystkie spieprzone lata - szczególnie te, które powinny byc najlepsze ale jak nadrabiać z osoba, która nie wie czy kocha ? co jeśli ona tęskni, marzy o miłości, ale nie widzi mnie w roli tego \"namiętnego kochanka\" - bo ciężko po 15 latach znajomości być czymś emocjonującym - to chyba może dać tylko \"coś nowego\" Oboje mamy prawo być szczęśliwi - ale czy nauczymy się być szczęśliwi ze sobą ? Czekać na to ? Ale ile można ..... A co jeśli nic z tego nie wyjdzie ? kolejne lata zmarnowane ? młodość już nie wróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kulakkumba
moze postaraj sie wprowadzic wieksza nutke romantycznosci w wasz zwiazek? drobne gesty czasami sprawiaja ze kobiecie robi sie milo. moze jest zagubioa i wystarczy jej poprostu uswiadomic, ze cie kocha. moze wysylaj jej bukieciki roz do pracy, czasami zafunduj romantyczny wieczor, ugotuj cos dobrego, jezeli ie potrafisz to przynajmniej jakis deser, truskawki, szampan, swiece... niby oklepane ale to naprawde dziala. szepcz jej mile slowka, podejdz gdy obi cos przy garkach, pocaluj po szyji... spraw by czula twoje cieplo i naprawde wiedziala ze ci na niej zalezy, a nie tylko same slowa "kocham cie". pokaz ze to ma duza wage. na takie romantyczne chwile dziecko mozecie oddac do tesciow/rodzicow na jeden wieczor, wiadomo, powinni pomoc. duzo z nia rozmawiaj, plotkuj, rozmowa bardzo zbliza. i pamietaj, to moze potrwac, nie poddawaj sie wybuchami agresji ! kobiety czesto nie maja humoru. a jak bierze tabletki to juz w ogole moze byc ciezko z humorkami. jestes silny, dasz rade.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
slub z powodu wpadki to najgłupsza rzecz na swiecie. Za błedy dwóch dzieciakow odpowiedzialność wzieli rodzice-teraz ponosisz konsekwencje swojej głupoty, tak to ljest jak sie mysli wackiem nie głową.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
poza tym od razu widac że wy sie wogóle nie kochacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miłosc osoby, której nie kochamy jest dla nas śmieszna, wiec pomysły z bukiecikami itd. są niepoważne, nauczyc to się mozna wegetowac w związku ale nie czuć;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i tak sie ończy sex bez zabezpieczenia w młodzieńczym wieku;) ku przestrodze - zabezpiezcać się ! i uważac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lovemachine10
doprawdy ma racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
nie rozumiem autorze, dlaczego w tytule napisałes -milość. małzeństwo ,dziecko było ale milość? ja tam milości nie widze wcale. i nie mow mi ,ze z milosci poszłes do łoźka z niepełnoletnią gowniara, bo w takim wieku oboje nie wiedzieliscie co to miłośc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
podpytywać miales sie te 215 -cie czy iles tam lat temu, teraz? to juz i tak za późno. Szkoda tylko dziecka, bo wegetacja w takim chorym związku bez uczucia niczego dobrego dziecka nie nauczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta_kobieta
rozdarty facecie, moja historia jest odbiciem Twojej, jak lustro. 11 lat temu wpadłam po krótkiej znajomości. Zdecydowaliśmy się być razem, wzięliśmy ślub. Jesteśmy do dziś najlepszymi przyjaciółmi. Namiętność? Pasja? Nie ma... :( Na krótki czas poznałam, czym jest zakochanie, zauroczenie, namiętność. Poznałam kogoś, kto był taki jak ja, byliśmy jak dwa magnesy. Ale rodzina, dom, dobro dziecka wygrało. Jestem smutna, że żeby egzystować w małżeństwie musiałam zabić w sobie kobietę. Co dalej? Jak żyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
musze się zgodzić z Vampire- sex jest dla dorosłych a nie dzieciaków. Ja dla tego przykladyu nidgy nie poszłabym do lożka bez miłosci. No ale ja to ja i dlatego jestem teraz szczesliwa. i nie zmarnowalam życia sobie i komuś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarta_kobieta
Jessy, wiesz co, może idź napawaj się swoim szczęściem gdzie indziej, bo Twoje komentarze nic konstruktywnego nie wnoszą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
za to wasze wnoszą, nauczkę i przestrogę. a na co liczyas na wspólczucie/ czy co? jak sobie pościelesz tak sie wyspisz.PROSTE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgodzę się , to właśnie w pierwszych lata powinna być namiętnosć, miłosć, wspólne zainteresowania, czyli to wszystko co buduje i cementuje związek po to żeby łatwej było przejść potem gdy są kłopoty. U ciebie tego nie było. Wierzę, ze dojrzałeś, a ona? Potrzebujecie chyba wiele rozmów i bycia razem ,żeby cos z tego było. Nie mówie, że się nie da, ale że to bardzo trudne. Bo trzeba wrócić do tego czego wtedy brakło. I cały w tym ambaras, żeby dwoje chciało na raz. Ja ze swojej strony życzę powodzenia, ale jeżeli mielibyście być razem tylko dlatego, ze jest dziecko - to nie warto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarty_facet
Drodzy forumowicze (zwłaszcza krytykujący) życia nie przewidzisz i nie zaplanujesz znam pary gdzie zona uważa ze jest w super szczęśliwym małżeństwie, a tymczasem facet myśli nico inaczej i np uzupełnia swoje życie emocjonalne na boku dojrzałość do miłości zdobywa sie latami a seks jest elementem tej drogi w moim przypadku był to seks z osobą która kochałem i z która widziałem swoją przyszłość a czytając słowa ze seks jest dla dorosłych mam czasami wątpliwości czy osoba to pisząca osiągnęła już dojrzałość emocjonalna lub czy przypadkiem hura-optymizmem nie maskuje swojego prywatnego dramatu Zastanawia mnie czy małżeństwo tak ogólnie bardzo trudny układ partnerski (nawet psychologowie piszą o fazach i o zanikaniu pożądania) czy mi sie do bani poskładało w życiu ... i czy jeśli któryś etap się zepsuło - to czy jest możliwe to odrobić .... żeby było co wspominać ... poza wspaniałym dzieciakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarty_facet
co do "romantycznych" rad 1. kolacje przy świecach - robiłem 2. kwiaty dawałem - niespodziewanie, spontanicznie 3. przemeblowałem swoje życie i przyzwyczajenia - zacząłem mieć dużo więcej czasu dla rodziny - kosztem wszystkiego innego 4. spacery, wyjścia do restauracji, teatrów - było trochę mnie "usadziło na tyłku" stwierdzenie ze ona woli nie być zaskakiwana prezentami ode mnie bo się ich boi wydaje mi się że pracuje ciężko , ale także robię się zgorzkniały - bo mam delikatne wrażenie braku adekwatności ze strony drugiej osoby poniekąd znam powód - ja kocham, ona nie wie, albo nie powie ze nie jedynym wyjściem pozytywnym dla mnie jest zaakceptowanie mnie jako faceta jako faceta na dziś, jutro, za 10,20,30,40 lat tylko co jeśli to będzie wypracowane, zasłużone ale nie powstaną emocje, chociaż trochę miłosci albo w ogóle nie będzie efektu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
typowe, jak komuś jest dobrze, to napewno jest mu źle tylko pisze ze mu dobrze. Tępa polska mentalność. Radz sobie sam pajacu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
Jeżeli ją naprawde kochasz to spróbój nadrobić stracony czas. Może ona też cie koch (bo mi jest trudno wyobrazić sobie że jaest się z kimś tyle czasu i się go nie kocha). Nigdy nie jest za późno na miłość. Moje małżeństwo też przeszło kilka kryzysów:( ale wydaje mi się że tylko szczere rozmowy zdołały wszystko naprawić. Spróbójcie poświęcić sobie troche czasu sam na sam. Zapomnijcie o tym co was dzieli a myślcie o tym co was łączy i jeszcze może połączyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorotkazkrainy os
jessy a jak tobie jest dobrze czy zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarty_facet
sam na sam .... rozmawiamy szczerze i uczciwie - to na pewno nowe osiągniecie w naszym związku poprosiłem ponad 3 tygodnie temu w trakcie rozmowy - zorganizuj coś dla nas - tylko dla naszej dwójki - wyjście, spacer, kolacje ... cokolwiek w sumie próbowała, ale się nie udało wiec rodzi się pytanie - czy gdyby jej naprawdę bardzo zależało to by jednak dała radę ? Pamiętam że jak ja organizowałem i wystąpił problem z opieką dla dziecka, to stanąłem na głowie, obdzwoniłem wszystkich znajomych i załatwiłem opiekę i 3 osoby zapasowe - żeby nic sie nie mogło stać co pokrzyżuje plany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
Spróbuj się odpręzyć . W takich sytuacjach to jeszcze najlepszym wyjściem jest to żeby za sobą zatęsknić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
Mi jak na czymś zależy też jastem w stanie stanąć na głowie:) a mój mąż nie ale to nie znaczy że mnie nie kocha wydaje mi się ze to od charakteru zależy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
A czasem lepiej się wogóle rozstać jeżeli już innego wyjścia nie ma. Na strą miłość najlepszym lekarstwem jest nowa miłość. A dziecko jeżeli nie stanie się jakąś rzeczą o którą rodzice walczą, napewno się z tym pogodzi jeżeli będzie się czuło kochane. A napewno będzie szczęśliwsz e jeżeli będzie miało szczęsliwych rodziców osobno, niż jeżeli będzie tkwiło w jakims toksycznym układzie pełnym frustracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarty_facet
różnica charakterów - a co jeśli rzeczywiście jest i to duża czy to dobrze wróży ? co jeśli ta różnica nie pozwoli jednemu zapewnić potrzeb drugiego potrzeby emocji, empatii , bliskości ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
słuchaj chłopie u mie to dopiero jest różnica charakterów:) Ja gaduła a on raczej milczek Ja mówie co myśle a jego trzeba długo prosić Ja nie lubie nudy a on woli spokój Ja mam zawsze ochote na seks a on często jest zmeczony To tylko nie które takie "różnice":) A momo to sie kochamy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozdarty nie zadręczaj się i nie staraj na siłę usprawiedliwiac przed całym swiatem swoich potrzeb, które pewnie juz zaspokaja inna laska:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja żonka
"doprawdy" Daj mu spokój facet się stara a ty sobie kpisz chyba nie masz zielonego pojęcia o zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozdarty_facet
nie, postawiłem wszystkie karty na małżeństwo mimo tego,że wiem, ze jest i będzie trudno i mimo tego, ze mam osobę, która pewnie na mnie nadal czeka i przyjęłaby mnie z otwartymi rekami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jessy28
a właśnie ,ze jest mi dobrze, bo związałam się z kimś z miłosci,owocem której mamy synka. A nie jak autor- zwiazałam się z powodu dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×