Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna bardzo jestem

Nagle przestał się Odzywać

Polecane posty

Gość zalamanaaaa21111
a ja myslałam ze tylko mnie to dotyczy....a tu tyle osob, mnie własnie się wali roczny związek, kiedy widzielismy sie ostatni raz bylo cudownie i od tego czasu zero odzewu, tez myslalam ze cos mu sie stało, wynajdywalam miliony tłumaczen, dlaczego sie nie odzywa...do dziś to już 20 dni, trace nadzieje...a przecież tak bardzo go kocham. Jak tak wogóle można, przecież to nieludzkie!!!!!!!!!!!!!!! ;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość abcdefghijklmnoprstuwxyz
Nie rozumiem, dlaczego faceci się tak zachowują... Też miałam taką sytuacje, ze nagle zamilkł i zero kontaktu. Tyle że ja nie zdążyłam nic do niego poczuć na szczęście, wiec w sumie to mi to obojętne. ale nie potrafie zrozumieć jak mozna po prostu przestac sie odzywać?? nie znajduje żadnego logicznego wyjaśnienia, bo nic złego nie zrobiłam ani nie powiedziałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak wam to wytlumaczyc. On patrzy na mnie w inny sposob, to widac w oczach jak komus zalezy. Po za Tym powiedzial mi ze mu bardzo zalezy a zaraz pozniej kontakt sie urwal. Nie myslcie, ze go nie pytalam o co chodzi. jak sie spotykamy osobiscie to wtedy rozmawia ze mna normalnie smieje sie, zartuje i na pytanie co sie dzieje odpowiada, ze musimy ze soba bardzo powaznie porozmawiac, ale teraz jest w pracy, albo sie gdzies bardzo spieszy. Jestem skolowana, bo wyglada to tak jakby mu nadal zeczywiscie zalezalo, a zaraz potem nie mozna sie z nim dogadac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"i na pytanie co sie dzieje odpowiada, ze musimy ze soba bardzo powaznie porozmawiac, ale teraz jest w pracy, albo sie gdzies bardzo spieszy." Nie miałaś pytać "co się dzieje" tylko "czy chcesz ze mną być". Odpowiedzi mogą być tylko trzy: 1. Tak - zostajecie partnerami 2. Nie - to nie marnujesz na niego czasu i szukasz kogoś innego. 3. Muszę Cię lepiej poznać - wtedy się poznajecie lepiej. Tylko najpierw chyba musisz sobie sama zadać pytanie czy chcesz z nim być, bo może nie chcesz, chciałabyś tylko przyjaźni, albo żeby był Twoją zabawką do pogaduszek, czy coś innego - tego nie napisałaś, to nie wiem. Jednym słowem Ty bądź konkretna i wymagaj tego od niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje wam bardzo dziewczyny! Zrobilam jak radzilyscie. Wpadlismy na siebie w sklepie, wiec odczekalam az wyjdzie i przyparlam go do muru. Powiedzial, ze chcial sobie przemyslec pare spraw i ze to zeczywiscie bylo glupie, ze sie nie odzywal, zebym sie nie przejmowala, bo on sobie musi wszystko poukladac i wtedy porozmawiamy o tym co jest miedzy nami. Wiec poczekam cierpliwie jeszcze troszke jezeli zeczywiscie jest tak jak mowi to moze warto, a jesli nie to nie ma sensu zawracac sobie nim glowy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupupuppupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wam opowiem co mialam ja. Spotkalam sie z tym palantem (zabijcie mnie), bylo bardzo milo, gadalismy, smialismy sie, w jego oczach widzialam, ze mu zalezy. Spotkanie bylo tydzien temu w sobote. W niedziele napisal smsa, nawet zadzwonil. W poniedzialek juz tylko sms. We wtorek rano sms, potem milczenie do dzis:). Ja sie juz normalnie z tego smieje, bo z nas dwojga to niel ja mam problem. Dodam, ze sie dowiedzialam, ze jego byla dziewczyna go cholerni e zranila, od tego czasu sie z nikim nie spotykal no i ze dzieli nas 150 km bo ja studiuje w innym miescie. Podejrzewam ze to wszystko moze byc przyczyna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A właściwie to czego Ty od niego oczekujesz? Chcesz żeby non-stop z Tobą rozmawiał? Czy zależy Ci na związku? Bo jest drobna różnica między tymi dwoma rzeczami. Poza tym nazywanie kogoś palantem, debilem źle świadczy o Tobie. Może najpierw zmień swoje podejście do ludzi. Tym bardziej, że wiesz, że ktoś go wcześniej zranił, więc chyba ma prawo obawiać się inna dziewczyna postąpi tak samo. Szczególnie jeśli widzi, że ta dziewczyna nie dąży do związku, a jedynie do zadowolenia samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaczka Deisy widze ze mamy taka sama sytlacje. ja tez widze w oczach mojego ze mu zalezy. jak sie spotykamy jest ok, a pozniej pare smsow i znowu cisza. nie wiem czy jego ktos zroanil ale chlopak wyraznie boi sie zaangazowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, zalezy mi na zwiazku, poza tym jak ja cos mam to o tym rozmawiam a nie kogos olewam. Probowalam poruszyc temat jego ostatniego milczenia na naszym spotkaniu to uslyszalam ze mial problemy i nie chce o tym gadac. Juz naprawde odpuscilam, tylko mnie ciekawi czy on tak bardzo mnie olewa czy po prostu sa jakies inne przyczyny ale dopoki on sam sie nie odezwie nie zamierzam ich wyjasniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"to uslyszalam ze mial problemy i nie chce o tym gadac" Miał "problemy"? Mogę sobie wyobrazić jakie to były "problemy". Postaw mu sprawę jasno, albo do końca życia będziesz tak zwodzona. Jeśli mówi ma problemy - pytaj jakie problemy, jeśli mówi, że nie chce o czymś gadać - mów, że Ty chcesz o tym gadać. Wybacz, ale chłopacy z natury mówią konkrety, jeśli nie to znaczy, że coś ukrywają, a jak się coś ukrywa to zazwyczaj jest to coś złego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz racje, jego zachowanie bylo od poczatku dziwne a ja bylam glupia ze sie zgodzilam na spotkanie. Musze wam powiedziec, ze mi juz przeszlo troche, wiem, ze dalsze myslenie, zastanawianie sie i szukanie winy w sobie nie ma sensu. Dobrze, ze sie zdarzylo teraz a nie po 2-3 latach zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupuppupupupupupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długo mnie tu nie bylo:) jestem teraz bardzo szczęśliwa ,ponieważ w moim życiu pojawił się ktoś bardzo wyjątkowy ;D a tamten to nawet nie pamiętam jak ma na imię hehe ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ginbomhu wbnow
wszystko do dupy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez mam problem, w ogole nie ogarniam o co chodzi, moze pomozecie... 2 miesiace temu poznalam na necie chlopaka, od poczatku wyjatkowo fajnie nam sie wymienialo wiadomosci, pozniej gadugadu - codziennie wiadomosci, po jakis 3tyg rozmow - pierwsze spotkanie - bylo bardzo milo, moze bez fajerwerkow (nawet myslalam sobie wtedy, ze aa spoko zadna strata), ale on sie odezwal od razu i znow codzienne rozmowy na gg + przez telefon (mieszkamy 200km od siebie), trwalo to kolejne 3 tyg, pozniej znow sie spotkalismy, akurat bylam przez weekend w jego miescie, takze 2 spotkania, znacznie fajniejsze niz to pierwsze zapoznawcze ;), wrocilam do siebie, oczywiscie dalej codzienny kontakt, nawet jak ktores z nas bylo strasznie zajete - to krotka rozmowa przez tel, kilka smsow lub chociaz rozmowa na gg musiala byc. Tak sobie to trwalo az do tego weekendu - akurat w sobote byl na imprezie - ale w niedziele znow rozmowa, w pon zyczenia z okazji dnia kobiet i telefon. Wyslalam mu jeszcze tylko wieczorem wiadomosc na gg, w stylu: "ok ide juz spac, bo padam, dobranoc :*" i od tej pory CISZA!! Wiem, pomyslicie, ze jestem nienormalna i przewrazliwiona, moze... ale czemu do cholery w ogole sie nie odezwal przez caly WTOREK?? Oczywiscie ja tez nic nie napisalam, w ogole to zazwyczaj zawsze czekalam az on pierwszy sie odezwie... Takze mamy SRODE po poludniu, juz prawie 48h minelo od ostatniego kontaktu - zaczynam WARIOWAC, co sie dzieje?? Wiem, ze nie mam sobie nic do zarzucenia, nie powiedzialam nic niestosownego itd, poza tym zrozumialabym jeszcze, gdyby przestal odzywac sie po tych weekendowych spotkaniach na zywo (poznal mnie troche lepiej, stwierdzil ze to nie to i OK) i to by bylo jasne... Blagam pomozcie, co mam zrobic...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co chcesz osiągnąć? Jaki masz cel w związku z tym chłopakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość usprawiedliwienienieobecnosci
odkad pamietam to zawsze on sie o mnie staral. spotykalismy sie, on zaczynal mowic o 'oficjalnym byciu razem' i wtedy ja robilam w tyl zwrot-odpowiadalam mu slowkami, odwolywalam spotkania a nawet i na nie nie przychodzilam bez uprzedzenia ze sie nie pojawie az wkoncu wogole urywal nam sie kontakt.on nigdy nie pytal dlaczego.nastomiast zawsze kiedy chcialam naprawic nasze relacje, bo jest naprawde swietnym facetem zgadzal sie bez wahania i nawet nie musialam go przepraszac.nie wazne czy odezwalam sie po tygodniu czy po 2 miesiacach on nadal cos do mnie czul aaaaaale po naszym 5 czy 10 zerwaniu kontaktow zrozumialam ze ja go naprawde kocham i nie uciekalam od niego tylko od szansy na powazny zwiazek,na bliskosc ktorej tak sie balam..postanowilam pokonac ten strach i sprobowac.tym razem to ja ze lzami w oczach poprosilam go o kolejna szanse.zgodzil sie ale musialam obiecac ze on zobaczy ze mi na nim zalezy czyli mialam sie o niego troszke postarac ;) no i teraz:w czwartek pisze mi ze mu na mnie zalezy, ze mysli o mnie i jest wydaje sie byc mega szczesliwy na mysl o tym ze spedzimy ze soba caly weekend (mieszkamy 2godz drogi od siebie). w piatek pisze mu ze niestety ale nie przyjade w sobote z nim rozmawiam,on odpowiada mi slowkami az wkoncu przestaje odpisywac na dobre po kilku dniach nie wytrzymuje i do niego pisze.nie odpisuje po kilku nastepnych dniach mam juz paranoje:pisze i DZWONIE a on nic juz minal miesiac a ja ciagle wariuje ale juz sie do niego nie odezwalam mysle ze zostawil mnie bo zrobilam to co robilam kiedys ciagle-odwolalam spotkanie a on chce miec dziewczyne na zywo a nie tylko przez gg czy telefon i ten zwiazek ze mna tylko go wykancza..a nie odzywa sie bo wie ze jak zaczniemy o tym gadac to mi wybaczy i do mnie wroci.. dobrze sobie to tlumacze?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze sobie tłumaczysz i dziwię się że pozwalasz sobie na zaprzepaszczenie tak wielkiej miłosci. Myślę że Go nie kochasz i tylko marnujesz Jemu czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S4S
Wręcz idealnie. Szkoda, że inne dziewczyny nie potrafią zrozumieć swoich błędów. Szkoda, że jak już zrozumiałaś, to jedyne na co Cię stać, to na "dziecięce gierki". Postępujesz jak większość dziewczyn, kiedy ktoś jest przy Tobie, to go olewasz, a jak odchodzi to wtedy wielkie "kochasz". W ogóle zastanawiasz się nad sensem miłości? Czy tylko oglądasz "M jak miłość", albo podobny badziew i nic więcej Cię nie interesuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaa jasssssnee
Tu faceci popełniają ten sam błąd - są mili dopóki jest wszystko na luzie i super, a jak sie zaczynają pierwsze spięcia to facet odpuszcza. A to głupota bo dopiero w trudniejszych sytuacjach kobieta może sprawdzić czy można zaufać konkretnemu facetowi. To normalne że jak poznajesz sie z kimś to sa nieporozumienia itd i albo to sie rozwiąże i mozna dalej sie poznawać albo dooopa, bo facet sie od razu zniechęca, tak nie można, a znam mężczyzn którzy kończą związek zawsze jak sie pojawiają pierwsze rozbieżności. Pełno jest takich niewiedzących czego chcą (bo żeby wiedzieć musieliby sie odrobine wysilic i sprawdzić jak będzie z tą kobietą w rzeczywistości a nie snuć domysły i odpuszczac bo 'sie i tak nie uda". Bierność mężczyzn to prawdziwa zaraza. Jedyne co może zrobić kobieta to byc ponad to i przyzwyczaić się do takich przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaaaaa jasssssnee
To jest święte prawo kobiety żeby nie mieć pewnosci co do faceta i sie wahać, jest tyle zagrożeń i oszustów, a jak facet jest głupi to bierze to do siebie jako brak szacunku. Rozumiem skrajne przypadki ale faceci są przeczuleni na punkcie szacunku do siebie a nie zważają jakto wyglada od strony dziewczyny - wyjście na łatwą może sie dla niej brutalnie skończyc więc musi uważać i ma do tego prawo. No ale czego wymagać, co drugi facet ma zerowe poczucie własnej wartości to wszystko bierze do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona bardzo
Ja miałam podobnie. Tez poznaliśmy się na necie itd. potem spontaniczne spotkanie bo niby przypadkowowo znalazł się w mojej dzielnicy więc pomyśłam co mi szkodi sie spotkac z nim ;) i bylo bardzo milo;) potem nastepne spotkanie w wiekszym gronie , romantyczny spacerek w nocy itd. i potem kolejne spotkania.. .. az wkoncu oficjalnie by;ismy razem..trwalo to krotko bo po miesiacu znił..przestał sie odzywac..slad po nim zaginal..akurat w walentynki wywinal taki numer...ale po kilkudniach wtedy sie odezwal ze mial problemy itd. wiec ok spotkalismy sie wyjasnil mi wszystko i sprobowalismy zwnou..ale po tygodniu bycia razem...znikl juz na dobre..do dnia dzisiajeszego jest echo.... a onjuz ma kolejna dziewczyne...rowniez poznana przez internet....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona bardzo
Tym bardziej ze on byl strasznie zazdrosny o mnie... mowil ze on o wszytskim sie dowie bo ma wszedzie znajomych itd... ;/ ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość S4S
Jasne. I całe życie dawać się wykorzystywać do zabawy, bo przecież kobieta ma prawo całe życie się wahać i nie być pewna. Lepiej się zastanów, czy jak to nazywasz "sprawdzić faceta" to na pewno jest miłość do człowieka. Bo według mnie to, i z jednej, i z drugiej strony występuje nieporozumienie co do definicji miłości. Niektórzy mylnie to interpretują jako "zrobisz wszystko co zechcę, skoro mnie kochasz". Sorry, ale nie - to definicja naiwności, ewentualnie frajerstwa. "Pełno jest takich niewiedzących czego chcą To jest święte prawo kobiety żeby nie mieć pewnosci co do faceta i sie wahać" To jakiś inny gatunek? Kobieta ma prawo, facet nie ma prawa. A może taka jest kobieca "sprawiedliwość"? Ja nie piszę, że faceci są lepsi od kobiet. Każda osoba, bez względu na płeć, może albo żyć tylko po to, aby się bawić, albo chcieć stworzyć związek na uczciwych podstawach, ale trzeba zacząć od miłowania ludzi, a nie robienie jakiś testów, czy się sprawdzi, czy fajna/fajny w łóżku, a może zostaniemy przyjaciółmi, a może "wolny związek", "seks bez zobowiązań", a może... wszystko, tylko podstawa czyli miłość, nagle gdzieś odeszła na dalszy plan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość serce mi krwawi
Dziewczyny, posłuchajcie mojej historii. Spotykałam się z facetem od czerwca zeszłego roku. Tak mi się spodobał, że nie mogłam przestać o nim myśleć. Po prostu przesympatyczny chłopak. Znalazłam go na nk, napisałam maila, że dziękuję za fantastyczną atmosferę na egzaminie. Odpisał. Umówiliśmy się na kawę, choć parę dni po moim egzaminie zerwał ścięgno achillesa. Przeszedł operację, chodził na rehabilitację - parę tygodni się nie widzieliśmy, ale smsowaliśmy. Boże, to było takie niesamowite - bardzo dobrze o nim pomyślałam, no bo kto siliłby się na podtrzymywanie takiej znajomości. Zaczęliśmy się spotykać, potem i sypiać. Przyjeżdżał do domu moich rodziców, poznał ich, ja odwiedzałam jego.... Poznałam jego problemy i zainteresowania. Pewnego dnia jak przyjechał, choć przytulał się to całując go nagle poczułam zęby. Wkurzyłam się, a pewnie nie powinnam - zwyczajnie powinnam zapytać co się stało. On na pożegnanie przytulił mnie, pocałował delikatnie, a ja nawet nie spojrzałam na niego.... To był ostatni raz. Potem jak pisałam, czy dzwoniłam to słyszałam, że problemy pochłonęły go bez końca. Stopniowo przestał odpisywać, a potem odbierać ode mnie telefon. To naprawdę przykre bo wpuszczasz kogoś do swojego domu, życia, łóżka a ta osoba znika tak bez słowa. Ja mam 30 lat, ludzie on 32. Pomyślałam, to ten facet na całe życie - zakochałam się.... Zapytałam w ostatnim smsmie wczoraj "co się stało", ale chyba już nie mogę liczyć na odpowiedz. Pewnie myśli "głupia baba, mogłaby się domyśleć, ze ja nie chcę - tak ciężko. wydawała mi się mądrzejsza". Wiem jak to boli, nie mogę uwierzyć w to co zrobił.... Mam potworny żal do siebie, ze mu się oddałam, ze zaufałam - wiedział, ze mam przykre doświadczenia z poprzedniego 10 letniego związku! Mam żal, że poszedł tak sobie bez słowa. Tak zachowuje się dorosły facet? Nie mam siły czytać tych wypowiedzi cwaniaczków, którzy piszą, że co by to zmieniło jakby facet powiedział. Na Boga, WSZYSTKO!! Bo zwyczajnie się o takich rzeczach informuje! Trzeba mieć niepokolei w głowie, żeby tak odejść bez słowa!!!!! Pewnie, ze mimo tego, że mnie zostawił to tęsknię i przeżywam to do szpiku kości. Boli mnie dusza i ciało. Łzy płyną do oczu i tylko kołacze pytanie "dlaczego". Widać nie zasługuję na miłość. Nie mam siły na nic. Łatwo jest mówić, ze kiedyś przejdzie. Pewnie i tak, ale dzisiaj czuję się beznadziejnie. Mam nadzieję, ze się juz nie obudzę......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppp
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały ten topik i czuję, jakbym czytała o sobie... Nie zabiegałam o niego, to on się o mnie starał, nie chciałam się angażować. Ale był tak cudowany zakochałam się bez pamięci. Bałam się tego bo jest ode mnie o 5 lat młodszy i był świeżo po kolejnym już wysterowaniu przez swoja była. Najpierw znalazłam na gg a potem w smsach, pisał do niej ze ja jetem "komplikacją" na ich drodze, ze wystarczyłoby jej słowo i byłby z nią. Ona wiedziała o mnie i moze dlatego chciała go zdobyć. Nie chciał mi niczego wyjaśniać, ale ja to z niego wydusiłam. Może to poniżające, ale chciałam wiedziec , czy mam walczyć. Starał się o niego, zatraciłam się w tym wszystkim, płakałam szlałam, okropnie sie upiłam. Widziałam, ze nie działa to na niego, dzisiaj wycofałam się ostatecznie. A miało być tak pieknie, był taki pewny, chciał się pobierać, ja byłam raczej powściągliwa. Na koniec powiedział, że mu się.... wydawało, ze mnie kocha, ze bardzo tego chciał, ale coz... Olał mnie, potraktował jak jakies zastepstwo, wyszedł z domu, zostawił mnie zapłakaną. Nikt mnie tak nie poniżył, nigdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszę
Pisałam tu kiedyś... niecały rok temu... kilka miesięcy się męczyłam, kilka miesięcy łez i zastanawiania się czy ze mnie zakpił... Pocieszę - czasem, w najmniej oczekiwanych momentach pojawia się iskierka nadziei, wraca do nas szczęście. Inna osoba? Dla wielu - przychodzi nowa miłość. Dla mnie? On. Wyjaśnienie kilku sytuacji i zrozumienie powodów tamtych wydarzeń. szczerze mówiąc - miał rację. Między nami nic nie powinno być. Miał rację próbując zakończyć to wszystko. Ale wtedy nie wiedziałam dlaczego. Walczyłam, wywalczyłam. I choć nie będzie łatwo... bo cały świat przeciw nam (przynajmniej ta część, która ma zbyt wielki wpływ na nasze życie) - to wierzę, że damy radę. Walczyłam, wywalczyłam. Nie odpuścimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×