Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lora28

Najsmutniejszy Dzień Matki...

Polecane posty

..ale po prostu [patrząc przez moją nieograniczoną miłość do mojego maleństwa] nie potrafię zrozumieć. Zapewne gdybym była na Twoim miejscu - zrozumiałabym. Nawet gdy planowaliśmy z mężem ciążę cholernie bałam się czy wszystko bedzie w porządku, czy maleństwo bedzie zdrowe, jak przejdę ciążę, poród, co bedzie dalej.. Do tej pory codzien mam obawy i lęki czy oby na pewno z małą jest wszystko w porządku, a gdy nie rusza się o tej godzinie o ktorej ruszała się wczoraj zaczynam być niespokojna. Jak tak patrze na te fundacje w TV, ktore pomagają chorym dzieciom to zastanawiam się.. czy to na prawdę takie ważne jaką dziecko będzie miało płeć? Jakiego koloru będzie miało oczęta czy włoski? Dla mnie to nie ma żadnego znaczenia. Tak samo kochałabym synka jak kocham moją małą córcię, która mieszka w swioim malym , ciasnym domku już 27 tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I pomyśl sobie Wróżko,że ja to samo czułam do 21 tygodnia,Ania pewnie też to czuje i w pewnym momencie spada na Ciebie niczym grom z jasnego nieba wiadomość o tym,że Twoje dziecko być może nie przeżyje,uwierz mi,nie ma nic gorszego.Nachodzi Cie wtedy milion myśli: dlaczego ja,dlaczego los jest tak okrutny,co ja zrobiłam w życiu,że los mnie tak karze,itp.a z drugiej strony ciągle nosisz w sobie to maleństwo i czekasz na to,co dopiero ma się zdarzyć.Myślisz czy cierpi i kiedy się to stanie,myślisz,jak pomóc dziecku,boisz się o siebie,a zarazem czujesz jego ruchy,czujesz,że chce żyć, jak w kalejdoskopie....Obyś nigdy nie musiała tego przeżywać...Wtedy jeśli ktoś proponuje aborcję,bądź terminację ciąży w późniejszym okresie,zastanawiasz się,czy nie byłoby dla wszystkich lepiej gdybyś się zdecydowała....a serce pęka z rozpaczy,no jak,przecież to moje dziecko ukochane,nie zasługuje na to,żeby robić mu krzywdę,a potem znowu,że może gdyby zdecydować się na zabieg,bo przecież i tak nie ma szans....a w duchu ta iskierka nadziei,która do końca nie gaśnie....I tak do rozwiązania....wtedy dopiero uświadomiłam sobie,że już nie ma nadziei,że to wszystko okrutna prawda i to się dzieje....Walka o każdy dzień....dopóki nie zobaczyłam Patryka,nie wierzyłam w to,że On naprawdę nie żyje.... Dlatego rozumiem kobiety,które podejmują inną decyzję od mojej i nikt nie ma prawa ich krytykować,walka którą toczą ze sobą to najokrutniejsza walka życia.Po niej pozostają jedynie rany i blizny,nie ma wygranych.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróżko piękna Dzidzia,mam nadzieję,że przyjdzie na Świat zdrowa i będzie super kobietką🌼🌼🌼.Ciesz się,ciąża to piękny stan,wtedy człowiek czuje,że żyje jeśli jeszcze wszystko jest ok.I tak ma być u Ciebie,słyszysz?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slyszę, słyszę:) Już dzisiaj pisałam te słowa koleżance w liscie, ze ostatnie 6 miesięcy mojego życia to chyba najszczęśliszy okres w moim życiu. Każdy kopniaczek, ruch w moim brzuszku przynosi mi i mężowi tyle radości, ze cięzko to opisać. Każdy ruch malutkiej jest wyczekiwany :-) Moja niunia mała rośnie na dużą, zdrową kobietkę, lekarz ostatnio mówił, ze jest większa niż na ten tydzień ciązy, w ktorym jestem. Ale cieszę sie z tego powodu, wole aby mała była o dużo za duża niż jakby miała być za malutka. mam też film z usg , na ktorym byłam przedostatnio, ale nie wiem na jaką strone mogę go wrzucić żeby Wam się pochwalić, poza tym nie jestem dobrym komputerowcem i nie znam się na zmianie formatu. A chciałabym. 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieję,że jednak jakimś sposobem nam go pokażesz,powiem szczerze,że ze mnie też komputerowiec raczej średni,więc nie wiem jak to zrobić... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rzeczywiscie dziwne to pytanie
wrozka chrzestna wejdz na chomikuj.pl zaloz konto zamiesc filmik podaj haslo i bedzie mozna obejrzec ten filmik

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hihihiih wczoraj mąż zmienił mi format filmiku i teraz próbuje wrzucić go na youtube. Film wczesniej miał 2GB a teraz 249 KB i tak smao długo się ładuje.. do konca ładowania zostało 2:09 :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spokojnie wróżko,w końcu się uda.Ja dzisiaj wywiesiłam pranie na dworze a teraz zaczęło padać normalnie załamka.i teraz nie wiem,czy je szybko zbierać,czy poczekać,może deszcz przejdzie i uda się,że do wieczora wyschnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeehh nic nie mów :-( Pogoda przez ostatnie 2 tygodnie mnie dobija:( Coś okropnego. I my mamy czerwiec? Czy marzec? Bo ja już się pogubiłam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozbierałam w końcu i przestało padać...super...sąsiedzi teraz pomyślą,że zwariowałam:) Niech im będzie.... Jak idzie wgrywanie filmiku z Julką? Czekam na link... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh wkurzyłam się tylko.. prawie 4 godziny wgrywania i wyskakuje komunikat, że mój film został odrzucony ponieważ jest za długi :( Co prawda ma 18 minut.. podajcie jakąś stronkę gdzie na 100% będę mogła wrzucic tak długi filmik to wrzuce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróżko,przykro mi,że tak się stało,mam nadzieję,że znajdzie się ktoś bardziej obeznany w temacie i nam pomoże.... Za dobre chęci🌼❤️ :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartuś80
Lora 28 jest dzielna i wspaniała kobieta.Wczoraj spłakałam sie jak bóbr czytając cały topik.Zobaczysz bedziesz miała jeszcze super dzidziusia wierze w to mocno.Jeszcze wszystkie piekne dni przed toba.Wiesz co ja tez miałam chwile załamania ale gdzies tam w głebi mnie siedzi taka mała nadzieja ze wszystko sie ułozy.Moze to mało ale ja wiem ze tylko ona ciagnie mnie z dołu do góry.Pozdrawiam wszystkie mamusie tego topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Bartuś🌼. Właśnie ta nadzieja pozwala mi w ogóle funkcjonować,choć czasem bierze górę smutek.Zauważyłam,że przez to,co się stało,mam lekką schizę przed tym,żeby nic nie stało się Pawełkowi,nie mówię tutaj o rozbiciu kolana itd.mam na myśli,że gdybym i Jego straciła już nie miałabym po co żyć....Dzisiaj jadą na wycieczkę z przedszkola,za niecałą godzinę,odprowadziłam Go i się rozpłakałam przy paniach,nie byłam w stanie wytłumaczyć Im,tego co właśnie napisałam,że jak Patryk odszedł,teraz 10 razy bardziej boję się o Pawełka....Odpisałam numer telefonu do jednej z pań,mam dzwonić ok.15 gdzie są,tzn.kiedy przyjść po Miśka do przedszkola,a najchętniej dzwoniłabym co godzinę czy wszystko ok...Wiem,może trochę to chore,Pawełek nie widział nic,dla Niego to straszne przeżycie,więc niech się chłopak cieszy....W tamtym roku byli w zoo i dał radę,teraz mam nadzieję,że także sobie poradzi....Patryk Go będzie pilnował...liczę dziś na Niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh darowałam sobie z tym filmem. Wy mamy doskonale znacie ten widok:) Lora, a jak samopoczucie u Ciebie? Mam nadzieję, że się poprawiło :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Było dobrze,do wczoraj....znowu miałam atak nerwicy....okropieństwo....serce waliło mi tak jakby miało zaraz wyskoczyć,a potem zwolniło,ucisk w klatce piersiowej,nudności,nie byłam w stanie złapać oddechu,myślałam,że już po mnie i znów ten okropny lęk,panika wręcz,wędrówka myśli,koszmar.Mąż miał już dzwonić po pogotowie....Byłam dzisiaj zapisać się do pani psycholog,muszę z Nią po rozmawiać o jakiejś terapii,bo inaczej nie sądzę,żebym była się w stanie z tego uwolnić....A tak było dobrze przez jakiś czas,poprzedni 17 maja....Nie chcę faszerować się lekami,przecież nie o to chodzi,żebym nie była w stanie funkcjonować,a dopóki nie nauczę się radzić sobie z tymi myślami,nie będzie dobrze.Leki to tylko ogłupiacze ,nie rozwiązanie problemu.....Dlaczego to wszystko jest takie trudne,dlaczego nie mogę ruszyć z miejsca,a ilekroć wydaje mi się,że już postawiłam pierwszy krok wracam do punktu wyjścia.. . :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bartuś80
Kochanie wierze ze bedzie dobrze i dasz rade.Jeszcze nie raz przed toba chwile załamania ale zobaczysz wszystko minie potrzeba czasu.Ja dowiedziałam sie ze jednak mały nie bedzie widział i znowu zaczełam wszystko przezywac na nowo.Ale wierze ze przyjdzie taki dzien ze poczuje ze wszytskie złe chwile sa juz za mna.Trzymam za ciebie kciuki i bede wspierac jak tylko potrafie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lora28,ja w takich chwilach bralam xanax,to nie jest lek po ktorym bedziesz ospala,nieprzytomna,ale ustapi to cholerne uczucie niepokoju,leku i zalu....w kazdym razie najlepszym lekarstwem jest czas,te wszystkie koszmarne uczucia mina,ale niestety trzeba swoje odcierpiec,pamietam ze dusilam sie jak tylko wchodzilam na cmentarz,a 3mce pozniej gdy w tym samym grobie chowano moja zmarla babcie,pracownicy wyciagneli na zewnatrz trumienke z moja Julka...poprostu wpadlam w chisterie. Z tego co przeczytalam masz wsparcie w mezu,ja nie mialam,moj facet to spcjopata,niezdolny do zadnych uczuc,jedunie do nienawisci i krzywdzenia,wiec byla to dla niego kolejna okazja zeby sie nademna pastwic. Mysle ze najlepszym lekarstwem jest dzidzius....i to w miare szybko,mnie moj smyk wyleczyl z tesknoty,zalu i tragedii przezywanej kazdego dnia od nowa,a uwierz bylam kompletnie wyczerpana,bo walczylismy o zdrowie malutkiej 3mce w CZMP w Lodzi,kazdego dnia nadzieja,i wewnetrzny brak (mialam sny,ktore sie sprawdzily,wszyscy o nich wiedzieli jeszcze jak bylo niby ok,i wmawiali ze mam wyobraznie,bedzie wszystko dobrze,a ja czulam wewnetrznie ze to sie skonczy bardzo zle )Pozniej czytalam ze to organizm wysyla sygnaly do mozgu w postaci snow,ze cos sie dzieje nie tak....ale wyobraznia tez robi swoje wiec nie mozna sie tego trzymac jako pewniaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sandranikola
Lora dlamnie tez to był najsmutniejszy Dzien Matki.Ja Kubusia urodziłam w 27 tyg.wazył 1060gr. i miał 38 cm.Po dwóch miesiacach walki pare dni nas dzieliło zeby wyjsc do domku mój aniołek przegrał walke z sepsom.Urodził sie 8.12 .08 a zmarł 8.02 09

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrożko chrzestna po co jesteś
na tym temacie? Zadziwia mnie egoizm i bezmyślność osób takich, jak Ty. Zauważyłaś może TEMAT tego wątku? Pisze tu kobieta, która niedawno urodziła MARTWE DZIECKO. A Ty radośnie zastanawiasz się jak wkleić filmik ze swojego USG, żebyś się mogła "pochwalić" swoją żywą córką i wypisujesz pierdoły na temat swojej zdrowej ciąży, które - jak podejrzewam - średnio obchodzą matki martwych dzieci. To słodko, że się cieszysz swoją zdrową, dorodną córką, jej ruchami w "brzusiu" itp., ale nie uważasz, że powinnaś się cieszyć gdzie indziej? Autorka topicu jest bardzo cierpliwa i grzeczna dla Ciebie, jak bym Ci z miejsca uświadomiła jak nie na miejscu się zachowujesz, "współczująca", przesłodzona mamusiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 260602006
Racja!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kalalalallala
zgadzam sie z ta wypowiedzią!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sandranicola...wspolczuje ci,wiem jaka tragedie przeszlas,bo ja rowniez kazdego dnia drzalam o zdrowie mojego drugiego dziecka ktore urodzilo sie w 32tyg,ale byl tak slabiutki ze ledwo zipial,modlilam sie kazdego dnia,zeby w jednym roku nie miec dwojki dzieci pochowanych bi wiedzialam ze bym juz sobie z tym nie poradzila,kazdy telefon ze szpitala,ja wpadalaam w panike.Teraz znow sie boje bo wiem ze czeka mnie kolejna proba,moge miec jedynie nadzieje,bo nerwy mam juz tak zjechane,ze jestem emocjonalnym wrakiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniania*** mi lekarka zapisała Citabax a w momencie,kiedy nadchodzą te lęki mam brać Afobam....Kupiłam wczoraj ten Afobam po wizycie u pani psycholog,ale jak czytam ulotkę to mi się normalnie odechciewa...Psycholożka wytłumaczyła mi na czym polega istota moich dolegliwości,tylko,że ja to wszystko wiem...Póki co staram się z tym jeszcze powalczyć sama,na jak długo starczy mi sił,nie wiem.Np.kilka dni temu byłam u fryzjerki i znowu miałam\"atak\".To nadchodzi tak nie spodziewanie...trudno mi sobie wyobrazić,jak zachowałabym się w sytuacji podobnej do Twojej,gdybym zobaczyła trumienkę z Patryczkiem,wydaje mi się że albo bym zemdlała,albo się na nią rzuciła.Współczuję,że musiałaś przeżyć coś takiego i na dodatek sama.Faceci bywają czasem beznadziejni...Popatrz,mamy podobnie,moja babcia zmarła dwa miesiące po śmierci Patryczka.Nasze babcie,poszły pilnować te małe urwiski....:) Nie wyobrażam sobie wytrzymać w CZMP dłużej,niż dwa tygodnie,jakie są twoje wspomnienia z tego miejsca? Na mnie strasznie źle wpływało....Też wewnętrznie czułam,że nie będzie dobrze,ale bałam się w ogóle o tym myśleć... Sandranikola współczuje Ci z całego serca,czasem dziękuję Bogu,że wziął Patryczka tak szybko,jeśli tak postanowił,bo nie wyobrażam sobie takiej tragedii jak Twoja,cieszyłaś się Kubusiem te kilka miesięcy,żyłaś nadzieją,a tutaj taki cios...Masakra....W takich momentach znów pojawia się pytanie: DLACZEGO???To strasznie nie sprawiedliwe,Bozia powinien brać z tego Świata złych ludzi,a nie niewinne dzieciątka,zostawiając ich rodziców sercami pełnymi bólu... Aniania*** póki co tak jak mówili lekarze muszę odczekać przynajmniej rok,żeby starać się o kolejne dziecko,jeśli nie zdarzy nam się nic nie planowanego,dopiero wtedy będę próbowała rozmawiać z mężem na temat ciąży.Na ten moment,nie wyobrażam sobie tego,22 czerwca minie 3 miesiące,to jeszcze zbyt wcześnie,wspomnienia są żywe,chyba bym zamieszkała u swojego lekarza,żeby być pewną,że wszystko jest ok,brr....boję się nawet o tym myśleć... Dzisiaj idę do kardiologa,zbadam serducho,wtedy będę pewna,że to nie ono choruje tylko dusza....Trzeci dzień pada deszcz,wkurzam się,bo nie mogę iść do Patryczka na cmentarz...Musimy przy Jego grobku postawić ławeczkę,wtedy będę mogła spędzać z malutkim więcej czasu.... Dziś także druga rocznica naszego ślubu kościelnego...Jesteśmy ze sobą 6 lat,po cywilnym 4,a po Kościelnym 2 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Póki co bronie się przed tymi lekami jak przed ogniem.Nie zażywam,dopóki mnie tak maksymalnie nie weźmie postaram się nie brać,boję się właśnie uzależnienia i tego,że one tylko mnie ogłupia,bo problem tkwi w głowie i jakoś sama muszę to przetrawić.... Podziwiam Twoją siłę,gdyby teraz okazało się,że jestem w ciąży,oj,wolę nie myśleć,może przyjdzie na to czas... :) Ja też przeżyłam w CZMP nie miłe sytuacje,leżałam na sali z 17 latkami,które były na podtrzymaniu ciąży a paliły papierochy ile wlezie,one na pewno urodzą swoje dzieci,mnie się nie udało.Ogólnie podejście niektórych lekarzy do kobiet było okropne.Gość z założonymi rękami informuje mnie o tym,że moje dziecko umrze,to przecież wybitny brak empatii.Rozumiem,że podobnych przypadków tam jest masa,jednak odrobina szacunku każdemu się należy,tym bardziej,że byłam tam zupełnie sama,nikt do mnie nie przyjeżdżał,zero wsparcia,mieszkamy 300km.od Łodzi...Moja prośba o rozmowę z psychologiem również pozostała bez echa.Jedynie salowe i kapelan byli ok.A tak się chwali ten ośrodek... Wycieczki zazdroszczę,muszę się przyznać:) U nas raczej brak szans na jakiekolwiek wakacje,bo nie wiadomo,czy mąż będzie mógł wziąć urlop...Odpocznij za mnie i za siebie;) Maila zapisałam,to mój: krystyna03c@gmail.com jeśli Ty byś chciała napisać.Pozdrowienia🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelia290
Lora ogromne wyrazy wspólczucia,łzy same sie cisna do oczu:( Ja tez straciłam w zeszlym roku swoje jedyne i pierwsze dzieciatko.Odeszlo od nas tak poprostu,nagle.........dzis minelo ponad 10 miesiecy.Tesknie za nim strasznie ale staram sie myslec ze jemu tam wsrod Aniołków jest dobrze i kiedys jak Bog uzna ze juz czas spotkamy sie i nadrobimy wszystkie zaległe dni...... Dzien Matki dla mnie tez był trudny:( Trzymaj sie ciepło,pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×