Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

peggy hayase

starania czerwiec 2009 - topik BEZ PRZESŁODZEŃ

Polecane posty

Hej Peggy - dzięki. No aktualnie to czuje się fatalnie - weekand pod znakiem mdłości, wczoraj było jakieś apogeum. Wymiotowałam tylko raz, ale mdli mnie cały dzień, a nie tylko rano, jak to piszą, ża poranne mdłości - dobre sobie. A Ty jak sie czujesz. Przypomnij kiedy rodzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to są WSPANIAŁE mdłości!!!! Mnie akurat ominęły te wszystkie sensacje ;-) Jeśli chodzi o tę amniopunkcję - nie martw się na zapas. A poza tym, ryzyko wyrządzenia jakiejkolwiek szkody tym badaniem jest znikome. Albo nawet nie ma obowiązku jej wykonywania. Więc wyluzuj ;-) A ja mam termin na 27 lipca, pewnie tak za tydzień, dwa pójdę w końcu na zwolnienie lekarskie i w końcu się, choć przez chwilę, poobijam :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tą WSPANIALOSCIĄ to nie przesadzałabym. Ale przeżyje. No poobijaj się, bo potem może być problem. I tak długo pracujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Peggy zmykaj już na ten urlop!!! w końcu należy ci się trochę lenistwa teraz. Już w lipcu rodzisz. niesamowite... Agbr współczuję mdłości- każda kobieta jednak inaczej przechodzi ciążę. Pozostaje tylko czekać aż to minie. Ja robie hsg niedługo. Dziewczyny zazdoszczę wam. Nie wiem czy ja doczekam tego czasu i dziecka... To znaczy wiem że kiedyś ono bedzie ale tak mi się wydaje ze teraz jest najlepszy czas dla mnie a tu co miesiąc to samo... Czasami tracę nadzieję:( Zaglądajcie tu czasem i piszcie co u Was, czytam z przyjemnością wasze posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! No i od jutra jestem na zwolnieniu - nareszcie! Mam nadzieję, że w końcu będę miała czas, żeby trochę poleniuchować przed czekającym mnie hardkorem... ;-) Reseta - tylko mi tu nie trać nadziei :) ! Jak widać na wielu przykładach, czasem ciąża przychodzi w najmniej spodziewanym momencie. A w ogóle to wydaje mi się, że to nie my wybieramy czas na dziecko, tylko dziecko wybiera czas na nas ;-) Może brzmi to trochę dziwnie ale chyba coś w tym jest... Więc nie trać wiary! agbr ---> doszły jakieś nowe objawy? :) Mam nadzieję, że dobrze znosisz te upały (które teraz już trochę zelżały) - mi np. zaczynają puchnąć kostki, ale poza tym jest dobrze :) Teraz w końcu zacznę kompletować wyprawkę dla małego (piszę o nim bezimiennie, bo nie mamy jeszcze wybranego imienia...) - już buszuję po allegro ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Oj współczuje Ci Peggy w te upały. Z brzuchem to musi być makabra. Na szczęście dzis chłodniej. Mi w tym roku też upały nie służą, bo niestety cały czas mnie mdli. Ale jeszcze nie puchnę, bo to za wcześnie. Idę 5-go lipca na USG to 11-14 tydzień. Trochę się denerwuje, żeby było wszystko w porządku. Trochę zchudłam od tych mdłości, ale mam wrażenie, że mi brzuch rozdęło. Ale to przecież jeszcze za wcześnie, trochę mnie to denerwuje. Reseta - może peggy ma rację, to dziecko wybiera sobie dobry czas i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej agbr - żyję, żyję :-) Za dwa dni będzie dokładnie miesiąc do mojego terminu porodu. A tak właściwie to może nawet dwa tygodnie... Nie wiem, jaki scenariusz przewidział dla nas mały :) Jestem już na zwolnieniu, ale na razie nawet nie mam czasu, żeby poleniuchować - co chwilę mam coś do załatwienia: od sprzątania domu, poprzez kupowanie różnych ostatnich gadżetów dla młodego, po wizyty u lekarzy itp... Ale grunt że nie chodzę ro pracy :-) Agbr - jak tam - nadal chudniesz? mam nadzieję, że te wstępne niemiłe objawy już Ci minęły... Oswoiliście się już z myślą że będziecie rodzicami??? :) reseta - a co u Ciebie? Miałaś te badania? Pamiętaj tylko żeby nie wpadać w żadnego doła! Jest lato, jest słonecznie, jest pięknie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peggy a jak się czujesz - ciężko trochę chyba. Boisz się porodu, czy co będzie to będzie? Masz jakieś preferencje np, znieczulenie zzo? Fajnie , że będziesz mieć synka, ja też bym chciała, ale co będzie to bedzie. Ty mówiłaś, że nie miałaś sensacji na początku ciąży, akiedy zaczełaś przybierać na wadze. Bo ja jeszcze trochę schudłam, to dopiero 10 tydzień, ale tak jakoś trochę się niepokoję. Trochę wymiotuje, ale najgorsze jest to, że praktycznie przez całe dnie jest mi niedobrze, w pracy ledwo siedzę. My się bardzo cieszymy, że bedziemy rodzicami, jakoś to naturalne dla nas. Zobaczymy co będzie jak przyjdzie co do czego. Reseta - żyjesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja się czuję bardzo dobrze, w sumie to "doskwiera" mi tylko czasem mój brzuch, ale to nic dziwnego - jak inaczej można się czuć ze sporą piłką w brzuchu ;-) Zmiana pozycji podczas snu to już niezły wyczyn, nie wspominając o myciu nóg, wkładaniu skarpetek czy wiązaniu butów :D Ale nie mam żadnych bólów, plamień czy innych objawów, które mogłyby mnie niepokoić. Nie boję się porodu wcale a wcale. Chyba mam wysoki próg bólu, a tak poza tym to ten najgorszy fragment to ponoć wcale (w niektórych przypadkach) tak długo nie trwa - a na pewno jak nie ma strachu, to wszystko przebiega bardziej gładko. Boję się raczej tego co będzie potem - co robić z takim małym człowieczkiem tuż po porodzie, jeszcze w szpitalu :) To chyba będzie dla mnie szok ;-) To prawda, nie miałam żadnych nudności ani wymiotów. Na wadze zaczęłam przybierać bodajże dopiero w drugim trymestrze i to dość powoli. A brzuch to chyba lekko zaczęło mi byc widać jakoś pod koniec 4/na początku 5 miesiąca. Na razie przytyłam z 14 kg - chyba nie tak źle ;-) Nie niepokój się - to ponoć normalne że w pierwszym trymestrze się trochę chudnie jak się ma te wymioty. Przynajmniej mniej przytyjesz w całokształcie ;-) Ale pod warunkiem ze nie będziesz miała zachcianek i będziesz się pilnować :) Pa, lecę sprzątać :-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to dobrze, bo się trochę martwię. E 14 kilo to świetny wynik, parę tygodni po porodzie będziesz laska. No właśnie, bo ja zawsze mówiłam, że porodu się nie boję, jeszcze przed ciążą i dalej tak jest. Ja tez mam wysoki próg bólu i bardziej bym się bała komplikacji po znieczuleniu - bo słyszałam, że niektóre panie maja problemy z kręgosłupem,- niż samego porodu. Ale moje koleżanki wszystkie sie bały, jedna kupiła sobie cesarkę i zaczynam sie zastanawiać, czy nie jestem dziwna. Myślałam, że im bliżej porodu to się zmienia, ale widzę, że nie. To kwestia charakteru. No to sprzątaj - byle nie za forsownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Witajcie kochane. Cieszę się że z maluchami wszystko w porządku. Peggy to świetnie ci minęła ta ciąża, bez dolegliwości i tak spokojnie a to dziś rzadkość:) Trzymam kciuki za ciebie przed rozwiązaniem, pisz tu do nas jak tylko będziesz przeczuwała że to już... A jakie imię macie dla synka? Agbr - biedna to pewnie problem żeby zdrowo się odrzywiać kiedy cały czas jest niedobrze! mam nadzieję ze wkrótce bedzie już lepiej:) U mnie...ehhh... wygląda na to że mam jednak ten wrogi sluz... No bo co innego?! hsg przeszło bardzo bezproblemowo i bez bólu-to pewnie dlatego że oba jajowody drożne. Zrobiliśmy wyniki m takie komputerowe okazało się że jest dużo lepiej niż poprzednio. Wyniki bardzo dobre-normozoospermia. Testy owulacyjne wychodzą pozytywne, owul potwierdzona badaniami hormonalnymi i monitoringiem....Wygląda na to że oddzielnie jestesmy plodni a razem nie do końca. Pocieszające jest to że we krwi nie mam przeciwciał plemnikowych więc to ten sluz jest problemem- mialam 2 razy robiony test PTC po stosunku i nie było plemnikow albo były nieruchome. Jesli sie nie uda jeszcze przez kilka cykli to robimy iui. Narazie łykam wiesiołek, piję dużo wody i zielonej herbaty, staram się zdrowo odżywiać i zazywam encorton na osłabienie mojej odporności. Odkąd jestem przekonana po badaniach, że jestesmy zdrowi i wszystko ok nie przejmuję sie już tak bardzo. W końcu i tak zostaniemy rodzicami. Bez pierdół- są ludzie którzy z tragicznymi wynikami maja jednak dzieci. u nas to kwestia czasu. Buziaki dla Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj reseta - no szkoda trochę, ale jak tak wprost zdiagnozowali, to chociaż przyczyna znana. Ja to bym nie czekała i zrobiła IUI, bo to własnie na takie problemy jest ponoć jedyny sposób. Trzymam kciuki, jak mąż ma chłopaki w porządku - to musi byc dobrze. Z odżywianiem sie to w ogóle jest problem - nic mi się nie chce jeść, a jak cos musze ugotować to makabra po prostu. Cokolwiek sobie wyobrażę, że może to bym zjadła lub ugotowała, zaraz mi winda podjeżdza i chce mi się ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny! Niezłe upały nas nawiedziły, co??? Ja tam się w ogóle w dzień nie ruszam z dumo, wiatrak chodzi non-stop, a nos wyściubiam na zewnątrz dopiero po 19... Tak gwoli aktualizacji: do terminu mam jeszcze równe trzy tygodnie... Wszystkie sprzęty do "obsługi noworodka" ;) mamy już zgromadzone, na razie na jednym stosie w mieszkaniu. Pozostało jeszcze poukładanie tego wszystkiego we względnym porządku :) Chyba też czas na spakowanie torby do szpitala... Cieszę się że to już niedługo - przyznam Wam, że spanie z takim brzuszyskiem to żadna przyjemność... Ale domyślam się że w ten sposób organizm przyzwyczaja się do tego, że już niedługo będzie nocne wstawanko ;) reseta --> finalnego imienia jeszcze nie mamy.... My z mężem jesteśmy starymi leniuchami i dopóki nie będziemy MUSIELI mieć imienia to go pewnie nie ustalimy :) Nad czym ubolewa moja mama ;) Co do Twojego wrogiego śluzu - dobrze że wiecie na czym stoicie. I BARDZO podoba mi się Twoje podejście, ze "i tak zostaniecie rodzicami" - w pełni popieram Twoją opinie na ten temat - że nawet osoby, którym mówi się, że nigdy nie będą miały dzieci zachodzą w ciążę (np. moja mama - dwukrotnie wciskali jej taki kit i wyszły z tego dwie córeczki ;) ). Trzymam kciukasy! agbr --> też wyglądasz jak "michelin" ;), a w każdym razie na nogach? :) Bo mi tak spuchły stopy w tym upale że z trudem mieszczę sie nawet w sandały :) A rodzina już zna wspaniałą nowinę? Jak zareagowali? :) Pozdrowienia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No hej hej. Wyobrażam sobie jak się czujesz Peggy. Ja będę miała końcówkę ciąży w grudniu/styczniu, to będzie chłodniej, za to będe musiała sobie jakąś krtke kupic w rozmiarze XXL. No i pewnie z butami będzie problem, bo na razie to na obcasach biegam nawet. O dziwo, jak zawsze puchłam bez ciąży, tak teraz mam jakiś spokój. Czasem trochę w najgorętszy dzień, ale naprawde mało. Ale byłam dziś na pierwszym badaniu genetycznym i wygląda na to, że jest wszystko ok, małe jest całe, wszystkie narządy ma ukształtowane, serduszko bije dobrze, przezierność jest ok, kość nosowa jest, tak że odpuszczam sobie te badania prenatalne. Nię będe stresować siebie i dziecka, mam nadzieję, że będzie wszystko ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Kochane ja się zmobilizowałam i w tym cyklu mam iui! Sama nie wiem jeszcze nie bylam przekonana do tego i mój m także, mielismy jeszcze odczekać kilka cykli, ale okazało się że przyszły miesiąc odpada bo mam urlop a wrzesień też bo mój lekarz wyjeżdża.. No i szybka decyzja że podchodzimy teraz:) Sama jeszcze w to nie wierzę, wszystko się tak szybko dzieje i jeszcze na dodatek mamy przeprowadzkę teraz!Teraz mam stymulację fostimonem, jeśli będzie ok to za ok tydzień iui. Nie przestawajcie trzymać za mnie kciuki, Peggy ciebie zwalnia tylko ewentualna akcja porodowa;) Agbr jak dzidzia, masz lekarza prowadzącego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reseta - to super - bardzo decyzja. Mam koleżankę, która po paru latach prób podeszła do IUI raz i ma córeczkę. Trzymam kciuki bardzo mocno !!!! U mnie na razie w miarę. Coraz częściej mi się zdarza, że mam tak po pół dnia spokoju, znaczy się lepiej się czuje. Do ideału jeszcze brakuje, ale czekam. Lekarza prowadzącego oczywiście mam - u mnie w pracy wszyscy mają wykupiony abonament w Medicoverze i jest to obcja super. To USG poniedziałkowe miałam robione w szpitalu Medicoveru na jednym z najlepszych sprzętów w Warszawie. Jak bym tak miała na Tak, że mam nadzieje, że jestem pod dobrą kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Reseta - to super - bardzo decyzja. Mam koleżankę, która po paru latach prób podeszła do IUI raz i ma córeczkę. Trzymam kciuki bardzo mocno !!!! U mnie na razie w miarę. Coraz częściej mi się zdarza, że mam tak po pół dnia spokoju, znaczy się lepiej się czuje. Do ideału jeszcze brakuje, ale czekam. Lekarza prowadzącego oczywiście mam - u mnie w pracy wszyscy mają wykupiony abonament w Medicoverze i jest to obcja super. To USG poniedziałkowe miałam robione w szpitalu Medicoveru na jednym z najlepszych sprzętów w Warszawie. Jak bym tak miała na Tak, że mam nadzieje, że jestem pod dobrą kontrolę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miało być w ostatnim zdaniu, że jak bym miała tak za wszystko płacić, to bym poszła z torbami. Reseta - jak tam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Agbr masakra z tymi badaniami, nie mówię ile ja w tym miesiącu wydaję na iui i to co znią związane czyli leki, badania, wizyty, usg. jutro usg by sprawdzić jak moje pęcherzyki po stymulacji rosną. Robimy z m wszystko żeby nie mysleć o tym, nie czytam, odpoczywam, codziennie jestesmy nad wodą, zresztą przeprowadzkę mam więc sie nie da mysleć bo poprostu nie ma czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj wiem, nam powiedzieli, że inseminacja 900 zł, a przecież jednorozowa wizyta 120, USG też coś takplus koszt leków. Tak, że rozumiem Cię bardzo. Ale jak się uda, to to nie będzie ważne. Trzymaj się, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Mam nadzieję że będzie tak jak mówisz chociaż wcale sie nie nastawiam że uda się za pierwszym podejściem... chyba przy iui jest mniejsze prawdopodobieństwo na zaskoczenie niż w naturalnym cyklu jak tak czytam... a z drugiej strony jesli u nas tylko ten sluz jest problemem to powinno być nieźle... nic nie wymyslę, jutro napiszę co i jak po badaniu. Jak znosisz upały? Czy brzuszek już widać i jak reakcja rodziny/pracy na twój odmienny stan?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie tak myślę, że jak u Was jest ten wrogi śluz, to może to IUI bedzie skuteczne. U mnie brzuszek widze tylko ja i moj mąż. No moja mama ostatnio stwierdziła, że cos tam widać. Otoczenie jeszcze nic widzi ponoć to i lepiej, bo to ostatni tydzień 3-go miesiąca, a od 20-go drugi trymestr to juz powinno przybierać. Ja na razie jak schudłam te 4 kg to mi się trzyma, ale pewnie juz niedługo, bo sie troche poprawia - już tydzień nie wymiotowałam na przykład. W pracy ok, nawet lepiej, bo tu klima jest, a w domu nie, to tu sie lepiej wytrzymuje. Samochód mamy bez klimy to się jeździć nie da, ale we wrześniu odbieramy nowy, bo zaprotestowałam już, nasz staruszek za często się psuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Ufff ale upalnie! nie narzekam bo lubię ciepełko ale w mieście wytrzymać nie można- dobrze ze już niedługo na wsi będę mieszkać. My też mamy auto bez klimy ale narazie dużo wydatków z domem więc odpada zmiana w najbliższym czasie. Byłam na usg- 2 pęcherzyki dominujące a trzeci mniejszy o 2 mm może też dorośnie (mam nadzieje że jednak nie bo wtedy mielibysmy dylemat...), kolejne usg jutro i może w sob-pon iui. Peggy co u ciebie??? Agbr to wyglada na to ze nie przytyjesz dużo w ciąży, no chyba że nadrobisz tą stratę z poczatkowych miesięcy:) cieszę się ze wszystko dobrze u Ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O wow - że niby trzy. Nie to chyba bardzo mało prawdopodobne, żebytak wyszło. W każdym bądź razie zwiększa się szansa na powodzenie, trzymam kciuki bardzo mocno! Z tym przytyciem, to ponoć jeszcze tak nie wiadomo, ale na razie to w sumie się cieszę. Zwłaszcza, że ja to zawsze na górnej krawędzi BMI balansowałam - raczej z tych większych kobitek jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Też mysle że malo prawdopodobne, sama iui ma małe prawdopodobienstwo powodzenia a dzieki temu ze jest więcej niż jeden- wieksze więc się cieszę. zobaczymy co to bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Jestem po, iui na pękniętym pęcherzyku. w końcu pęcherzyk jeden, z pozostałymi nie wiem co się stało tzn okazało sie że lekarz żle mi wytłumaczył przyjmowanie leku w wyniki czego brałam połowę dawki (!) - bez komentarza- i chyba sie wchłonęły. Ale może to lepiej w rezultacie, i tak już nie mam na nic wpływu. Teraz 14 dni do testowania jesli @ nie będzie, mam duphaston, luteine itp zarzywać do tego czasu. Peggy co u ciebie? Agbr dzieki za kciuki i trzymaj teraz jeszcze mocniej. Na protokole który podpisywaliśmy było napisane że skuteczność od 5-15% więc trzymaj trzymaj!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej aż mi ciarki przeszły. Ale by było super. Trzymam trzymam. Bardzo było nieprzyjemne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Nie tak źle. Przyszlismy z m, on od razu został zaproszony do pokoiku z gazetami i dvd, poszło mu szybciutko. Potem przygotowanie nasienia, potem pooglądalismy chłopaków na monitorze kompa. Samo podanie było ciut nieprzyjemne bo czułam kłucie ale nie ma problemu- do przeżycia. i potem jeszcze usg sprawdziliśmy czy pęcherzyk pękł. Potem przez 15 min leżenie na fotelu. Różne mysli mi przychodziły do głowy wtedy... Bardzo bym chciała żeby nasze dziecko powstało w bardziej romantycznych okolicznościach ale cóż robić czasem nie jest różowo i tyle... Teraz mam uważać na siebie i się nie przemęczać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reseta
Nie tak źle. Przyszlismy z m, on od razu został zaproszony do pokoiku z gazetami i dvd, poszło mu szybciutko. Potem przygotowanie nasienia, potem pooglądalismy chłopaków na monitorze kompa. Samo podanie było ciut nieprzyjemne bo czułam kłucie ale nie ma problemu- do przeżycia. i potem jeszcze usg sprawdziliśmy czy pęcherzyk pękł. Potem przez 15 min leżenie na fotelu. Różne mysli mi przychodziły do głowy wtedy... Bardzo bym chciała żeby nasze dziecko powstało w bardziej romantycznych okolicznościach ale cóż robić czasem nie jest różowo i tyle... Teraz mam uważać na siebie i się nie przemęczać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×