Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aaa-nka

Dieta surowa - witariańska

Polecane posty

Aha irydko - ja tak myślałam, że gdyby mi zanikła pokusiłabym się jednak na allegro o testy owulacyjne (1zł/sztuka) aby jednak wykluczyć źle zbilansowaną dietę. Sa naprawdę różne odmiany raw pod względem stosunku dostarczanych składników i myślę, że każdy powinien już tutaj sprawdzać to na samym sobie co dla niego jest najlepsze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rigpa >> witaj :) Ja na razie nie mogę nic na temat powiedzieć z doświadczenia, ale podajże Paul Nison w swoim wykładzie mówil o dostosowaniu układu pokarmowego do nowego jedzenia, chodziło konkretniej o kosmki jelitowe - muszą się "nauczyć" pobierać nowe źródła energii i chyba trochę zmieniają swoja postać (kurde, tyle sie naczytałam/nasłuchałam w ostatnich dniach, że już mi się to króliczkuje :P ). Myślę, że to też może wiązać się z bólami brzucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara_09
Rigpa witaj.. Podaje przepis na bardzo smaczna surowke z burakow. Surowe buraki trzeba utrzec na tarce, ja dodaje do nich starte kwasne jabluszko, posiekana natke pietruszki, do tego oliwa , sok z cytryny i czosnek ,posiekany lub utluczony. Posypuje lekko ziolowym pieprzem. Czasem dodaje do surowki starty kiszony ogorek i posiekana cebulke zamiast czosnku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara_09
Tullipanova..witam cie w gronie kroliczek :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Klaro 🌼 Ehhh, chyba sama myśl o witarianiźmie rozpiera mnie energią, bo dotąd mogłam spać i spać a tu już po 2 a mi do łóżka tak sobie się śpieszy ;) Jutro chyba wypróbuję twoją surówkę. Barszcz uwielbiam, gotowane buraki również - ciekawe jak to będzie z surowymi. W ogóle dalej czytam i czytam i głupieje coraz bardziej, tzn chyba zaczynam łapać (na początku miałam wrażenie, że czytam po chińsku - tyle nowych informacji i tak różnych od tego, co wpajano mi dotąd), ale kompletnie nie wiem co robić, waham się: 1. stopniowe przechodzenie na raw (wegetarianizm->weganizm->raw) - niby łatwiej, ale dłużej sobie czegoś odmawiasz, to mięso, to nabiał a w końcu gotowane - nie lepiej raz a dobrze? 2. dieta dr Dąbrowskiej póki co (bo zasady jasne i proste) a później myśleć co i jak, 6 tygodni bym miała (ale przeraża mnie jej surowość no i szkoda sezonówek: wiśni, malin, arbuzów...) 3.z grubej rury na raw (i tu pies pogrzebany, wiem, że od razu się nie uda a boję się, że mniejsze lub większe porażki ostudzą mój zapał) Na chwilę obecną skłaniam się ku 3 choć jeszcze dziś (wczoraj) rano byłam pewna 2. Kobieta to jednak zmienną jest - dobrze, że wiem chociaż co jest moim celem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak szczęście to szczęście - zadałam 2 pytania na forum, do którego wklejałam link i wrrr....dziś forum nie działa, jakiś błąd. To się nazywa szczęscie :P Idę na zakupy - będę próbować surowych buraków i polecanego zakwasu (tego bez skórki, zresztą skórka nie jest raw ;) ). Później spacer po lesie - w ogóle człowiek na stare lata to docenia, bo jako nastolatka wkurzało mnie gdzie mieszkam (wokół praktycznie wszędzie działki i las). Teraz doceniam to szczególnie, że do cywilizacji mam 5 minut. A i co tu ukrywać - opuszczone działki i to co wystaje za płot uważam za ogólniedostępne :D Wczoraj objadłam się wiśni, agrestu i malin :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rigpa
Czesc dziewczyny ! :) Dziekuje za przepis na surowke z burakow , wyprobuje ja. A powiedz mi jeszcze Klaro czy ucierasz buraki na malych czy duzych oczkach ? Tullipanova - spacer po lesie i sluchanie swiergolenia ptakow to najlepsze czego czlowiek w zyciu doswiadczyc moze. Ja uwielbiam las i nature . Tylko tam mozemy sie wyciszyc i nabrac pozytywnej energii. Kiedys pragnelam cywilizacji i duzego miasta. Teraz jest dokladnie na odwrot. Moglabym zyc w lesie , w jakies chalupce , z dala od ludzi i samochodow. Jestem po 40-stce. Wiecie co , u mnie to najgorzej jest po poludniu i wieczorem. To jest przyzwyczajenie. Da sie tego pozbyc , troche czasu tylko potrzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara_09
Witam ... Rigpa..buraczki ucieram na wiekszych oczkach, ale jak mi zostaje kawaleczek buraczka w reku,to przenosze sie na mniejsze oczka. Dziewczyny..wczoraj wieczorkiem poleglam....buuuuuuuuu Juz tydzien nie jadlam chleba , bylam taka happy i wieczorkiem nie wytrzymalam i wprost rzucilam sie na chlebek ( ciemny) Taka bylam zla na siebe , wiec , zeby bardziej sie ukarac zjadalm rzadek gorzkiej czekolady..Mialam ochote dac sobie w twarz. Jak zauwazylam wprowadzam do diety coraz wiecej gotowanego, ale bez tluszczu. Nie moge sie zmusic do samej surowizny, a wy ? Wazylam sie w zeszla srode, wiec w srode zobacze ile ( i czy ?) schudlam. Gotuje postny bigosik na obiad. Moj bigos: wrzucam do garnka przyprawy( gozdziki, pieprz w ziarenkach, angielskie ziele, lisc laurowy ,ewentualnie jalowiec) , posiekana cebule, podlewam goraca woda, dodaje pokruszone suszone grzybki,(lub swieze pieczarki jesli mam ) gotuje 10 minut ,potem kapuste kiszona i znowu pichce jakis czas.Nastepnie dodaje kapuste swieza i kwasne jabluszko. Jabluszko zastepuje mi suszone, bardzo kaloryczne sliwki. Na koncu dodaje pokrojonego w plastry miekkiego pomidora i sypie bialy pieprz, pol- pikantna czerwona papryke, majeranek i inne przyprawy , i dusze, az pomidor sie rozgotuje a kapusta bedzie miekka, ale nie rozciapciana. Moj problem to nadwaga, jak schudne to i chorobska sie cofna , pojda w sina dal ,mam nadzieje. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa-nka
dziewczyny jesteście de-best ja jak na razie to chiałabym osiągnąć 51% surowego jedzenia, myślę że z waszą pomocą będzie coraz lepiej. Robiłam dzisiaj pierogi z czarnymi porzeczkami (smakują jak z jagodami leśnymi)- mniam, wiem że nie są surowe ale co tam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klara_09
aaa-nka.............mniam mniam mniam..uwielbiam pierogi, ale moge sobie tylko pomarzyc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rigpa
Hej dziewczyny ! :) Klara - ja mam to samo. Nie przejmuj sie tym . Ja zdaje sobie sprawe , ze natychmiastowe przejscie na surowe jedzenie jest dla mnie niemozliwe. Pierwsze dni nie byly takie zle ale teraz moge sie najesc do syta surowym; czuje, ze jestem pelna a w brzuchu z glodu mi burczy. Mysle tylko o zarciu. Wczoraj ugotowalam ziemniaka w lupinie i zjadlam go z wielka micha surowki. Dzisiaj ukroilam cienka kromke chleba i zjadlam z surowka. Ugotowalam tez zupke z samych warzyw. Warzywa gotowalam bardzo krotko i byly nie zupelnie miekkie. Zupe przyprawilam ziolami - byla pyszna. Poza tym pije soki i jem warzywa i owoce surowe. Nigdy tyle surowizny nie jadlam i pewnie dlatego ciagle burczy mi w brzuchu. Skoro jestem najedzona to nie moge byc glodna (?) . Wiecie co zauwazylam? Ja zaczynam dzien od duzej szklanki wody (jak mam cytryne to troche soku dodaje) i potem pije duza szklanke soku z warzyw i owocow . Po tym nie potrzebuje kawy !! Mam powera !! A ja nigdy bez kawy funkcjonowac nie moglam. To jest niesamowite. Cos w tym jest , ze surowe daje nam energie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mi również dziś nie wyszło, może to jeszcze ten parszywy okres? 😡 Ja poszłam po buraki dla siebie na zakwas i surówkę oraz dla mamy na ćwikłę i....wróciłam bez :P Kurdę, ta skleroza mnie kiedyś zabije (albo się z niej wyleczę jedzeniem). Na swoje usprawiedliwienie mam jedynie fakt, że sis ma dziś urodziny a ja z kolei ograniczony budżet - zbyt duża część mojego mózgu zajmowała się myśleniem o prezencie :D Rodzice jadą w sierpniu do babci na dłużej, wpadnę i ogołocę okoliczne sady i pola - taki mam chytry plan :D :D :D W ogóle dziewczyny najgorzej będzie zimą - teraz jak się nawet nie uda 100% to trzeba czerpać najwiecej ile się da ze świeżych produktów ;) rigpa >> a może jesz zdecydowanie za mało kcal? Z tego co czytałam raw nabiją licznik najczęściej bananami, awokado i orzechami. Choć te ostatnie to nie najlepszy pomysł - podobno zalecane tłuszcze to mnie niż 25% a najlepiej do 15% :( O to między innymi pytałam na tamtym forum - ja jestem bliska otyłości klinicznej i strasznie się boję, że jeśli mi się uda być raw a chociaż wege z przewagą surowizny to będę za szybko tracić na wadze ( i ze skóry zostanie flak), bo akurat z roślinek to ja lubię najbardziej te niskokaloryczne. W ogóle wolę warzywa niż owoce, chyba że cytrusy, ale tych z kolei nie wolno jeść za dużo bo zakwaszają organizm :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was serdecznie:D:D:D Nie było mnie parę dni - duuużo zajęć - a tutaj taki ruch:D. Witam wszystkie Was bardzo serdecznie:D Parę dni temu - pisałam o tym - od przejedzenia aż bolało mnie w boku. Teraz czuję się rewelacyjnie:D. Co prawda nie jem wyłącznie sórowych, ale na pewno jest tego z 65-70%. Więc myślę, że jest całkiem nieźle. Gotowane jem tylko raz dziennie nie później niż 14.00. Potem do wieczora już tylko surowe, jak bardzo głodna jestem to jem banana:D. I widzę, że żołądek mi się skurczył i przez to mam mniejszy brzuchol:D:D:D. Muszę nadrobić i pooglądać stronki, które wkleiłyście:D. Jutro będę jadła moje kiełki z soczewicy, jednak powinno się je jeść podduszone, więc dodam do obiadu:D. Kiełkuje mi jeszcze lucerna, za parę dni będę ją wcinać:). Podjadam też sobie orzeszki i pestki dyni i słonecznika, ale nie za dużo. A i jeszcze na śniadanie robię sobie przepyszny koktajl ze zmiksowanych owoców. Dzisiaj dałam pomarańczę, melona, kilka truskawek i dużą garść świerzych liści melisy, przypomniałam, że w kącie ogrodu od dawna rośnie melisa, wielka, średnicy gdzieś metra:D. Wszystko zmiksowałam i było pyszne:). Jem też płatki owsiane, na kilka godzin zalewam je przegotowaną ciepłą wodą lub sokiem z pomarańczy, jak rozmiękną to ucieram na grubych oczkach jabłko, i dodają kilka posiekanych orzechów, pestki. Mieszam i wcinam. Samo zdrowie:D. A i mam 31 lat:D A jutro będę robić barszczyk:). Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa-nka
Tulipanowa - fakt świetna strona - pozwolę sobie z niej wkleić: KIEŁKI - HODOWLA - Rodzaj kiełków - Czas moczenia - Czas kiełkowania Uwagi 1 Lucerna (alfalfa) .....5-6 godzin .......5 dni - 2 Ciecierzyca ...........12 godzin ....... 3 dni wyrośnięte są gorzkie 3 Dynia ...................12-16 godzin.....3 dni usunąć łupiny 4 Fasola ...................12 godzin........5 dni na surowo niejadalne 5 Fasola mung ............12 godzin........5 dni łatwe do wyhodowania 6 Gorczyca................12 godzin........6-12 dni - 7 Groch....................12 godzin..........3 dni - 8 Jęczmień................12 godzin..........2-3 dni - 9 Owies.....................4 godziny......... 2-3 dni - 10 Proso ....................8 godzin............ 3 dni - 11 Pszenica ...............12 godzin............2-3 dni - 12 Rzeżucha................6 godzin............8 dni - 13 Rzodkiew ..............4 godziny...........2 dni chroni przed pleśnią 14 Siemię lniane...........4 godziny..........2 dni wypłukać ze śluzu 15 Słonecznik.............12 godzin..........2-3 dni wyrośnięte gorzkie 16 Soczewica ........... 12 godzin..........3 dni łatwe do wyhodowania 17 Soja ................... 12 godzin .........3 dni trochę śluzu 18 Żyto ...................12 godzin ..........2-3 dni - Na podstawie książki "Kuchnia wegetariańska" autorstwa Dagmar Von Cramm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasiona do kiełkowania są dość drogie :o Zimą się będzie wcinało sporo...w sumie gdzieś spotkałam się z pomysłem hurtowego zakupu - tylko gdzie? Na pewno byłoby dużo taniej. Muszę rozejrzeć się za hurtowniami i gospodarstwami eko w okolicy - od samego rolnika zawsze taniej :) No i myślę o zakupie kiełkownicy - kiedyś próbowałam w słoiku ale mi nie wyszło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może podejmę jeszcze jedno wyzwanie, ale zniechęciłam się tym co było do tej pory... W ogóle zwracacie uwagę na łączenie pokarmów? Paul Nison mówił o tym w wykładzie, ale nie pamiętam już jak to szło, muszę objrzeć raz jeszcze i spisać najważniejsze punkty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
rigpa to tak jak ja, od urodzenia mieszkam w wielkim mieście, po ślubie czyli jakieś 20 lat temu mąż chciał mieszkać poza miastem w domu z wielkim ogrodem, uprawiać marchewkę itp, ja nie znałam takiej pracy jestem z blokowiska i kręciłam nosem, więc mieszkamy nadal w wielkim mieście, a teraz przeciwnie doceniam las, wieś, ciszę i teraz mi szkoda, że go nie posłuchałam :-( może jeszcze się uda ... według moich spostrzeżeń to ja chyba już od roku jestem w 70% a nawet 80% na surowym, teraz postaram się więcej :-) dziś mam dzień wiśniowy, zjadłam ich dość sporo i tak będzie przez najbliższy czas bo trzeba wykorzystywać sezon, jak były truskawki jadłam ponad 1 kg każdego dnia mój organizm już się przystosował do jedzenia mniejszej ilości i choćbym jadła cały dzień tylko surówki to nie czuję głodu, ja raczej nie mam już problemu z głodem, czasem zadowolę się niewielką ilością surowizny :-) waga ustabilizowała mi się i mimo jedzenia prawie na surowo nie chudnę, jem dużo owoców, dużo dużo ziarenek, troszkę orzechów, pewnie tę wagę trzymają mi owoce i ziarenka... ziarenka kupuję na hurtowej giełdzie warzywnej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy na nic nie jest za późno, zwłaszcza jeśli oboje tego chcecie ;) A na tej giełdzie dużo taniej wychodzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
owszem na giełdzie kupuję taniej, ale oni mają opakowania 10 kg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
czasem na giełdzie mają opakowania 5 kg, ale sporadycznie, mnie się opłaca kupować na giełdzie bo nie mam kosztów dojazdu, mieszkam bardzo blisko niej, za len, kaszę jaglaną, gryczaną płacę po 2,80/3 zł za kg, za proso 1,2 zł/kg, kupuje u nich super dobry groch łuskany dla mnie 10 kg lnu czy prosa to żaden problem bo oboje z mężem codziennie dodajemy sobie po 3 łyżki do koktajli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Irydka, przypomniałaś mi, żeby siemie dodawać do koktajli:) Kiedyś tak robiłam, teraz znowu zacznę. Jadę dziś na zakupy i już od wczoraj chodzą mi po głowie rodzynki. Kiedyś jak się odchudzałam to jadłam je zamiast słodyczy, bardzo lubię:). Będę też dziś robiła ten barszcz, mam nadzieję, że mi wyjdzie:O. Pozdrawiam i miłego dnia życzę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa-nka
iradka - to wspaniale mieć takiego męża co myśli i odżywia się tak jak ty, ja jestem osamotniona w mojej diecie - mąż tego nie rozumie i chociaż jest po zawale serca nic nie chce zmienić w sposobie odżywiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To faktycznie super - o wiele lepiej gdy ma się wsparcie a nie kusiciela starymi smakami :D Drolocia >> nie wszystkie rodzynki są raw (trzeba czytać czy były suszone na słońcu, bo jeśli nie to prawdopodobnie w za wysokiej temp.), no chyba że na razie przymykasz na to oko ;) U mnie dziś piękna pogoda ale humor taki sobie - zaliczyłam kłótnie z mamą na dzień dobry :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość irydka
zrobiłam na obiad surówkę z majonezem, wiem że majonez jest kaloryczny, ale czy jest raw? możemy stosować majonez, musztardę? kupiłam kielecki ( pisze bez konserwantów ;-) oczywiście nie jest to możliwe) jeśli majonez jest raw, to postaram się nauczyć robić domowy, nasionka z papryki się wyrzuca czy mają jakąś wartość? do tej pory wyrzucałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm, ja majonez ubóstwiam ale go się chyba z jajek robi? Przynajmniej moja babcia używała żółtek... Na innym forum pewna wegetarianka pisała mi o majonezie sojowym, podała też przepis: 3 lyzki olejnu tloczonego na zimno, 3 zabki czosnku, 3 lyzki musztadry francuskiej, lyzeczka cytryny, sos sojowy Wszystko trzeba zapewne ucierać, ale nie wiem czy musztarda jest raw. Ale jesli nawet to już 75% surowego to raw a ileż tej musztardy zjesz? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też miałam dziś przejście z rodzicami. Są dla mnie bardziej obcy niż ktokolwiek, bardzo się na nich zawiodłam. Niczym nie zawiniłam, chciałam by było dobrze, ale cóż, mój mąż jest zły, ja tak samo. Bo tak sobie po prostu mój stary ubzdurał. W przyszłym roku moje dzieci mają komunię. Już wiem, że ich nie będzie. Końcem wakacji się wyprowadzam i nie chcę już więcej ich widzieć. A więc rano była ciężka rozmowa z rodzicami, potem wzięłam dzieci i pojechałam na cały dzień na basen. Nie jadłam dziś witariańsko, ale jakoś dziś to mam to gdzieś, jaka moja dieta. Jutro będzie lepiej. Sory dziewczynki, że tak się rozpisuję i to nawet nie na temat, ale dziś w głowie mam tylko jedno. To jak bardzo można zawieść się na własnych rodzicach:O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dorolciu 🌼 Głowa do góry :) Ja z moimi rodzicami też mam kiepski kontakt - po pierwsze oboje nie są w ogóle uczuciowi, tzn w sensie okazywania tego (jako małe dziecko strasznie cierpiałam, nie pamiętam np. by mama kiedykolwiek mnie przytulała, okazywała czułość - ja do niej owszem, ale ona nigdy do mnie). Poza tym oni uważają jedyną słuszną drogę życiową taką jaką oni obrali - fakt, nigdy niczego mi zakazali, jak się uparłam to wspierali finansowo (np. moją przygodę ze sztukę, cholernie droga sprawa), niby pomagali, poświęcali czas - ale co się nasłuchałam to moje, od zawsze ciągną mnie w dół i pokazują wszystko od najgorszej strony - i robią to nagminnie (w sensie, że powtarzają ci to non stop, przy każdej możliwej okazji) , tak że do wszystkiego idzie się zniechęcić :( W sumie wiem, że mnie kochają ale wiem też, że nasze kontakty będą w 100% zdrowe jak się wyprowadzę. Na co dzień działają na mnie strasznie toksycznie... W ogóle zmagałam się (zmagam?) od kilku lat z depresją. Oglądałam SEKRET - może to głupie ale po tym filmie zmieniłam myślenie, pierwszy raz od lat mój zapał mnie wygasł po kilku dniach ;) I wierzę, że właśnie ta zmiana myślenia przyciągnęła do mnie witarianizm :D Choć na razie kuleje to strasznie po prostu wiem, że się uda i już! Tak samo jak wiele innych rzeczy :) Ja właśnie wybieram się na spacer łapać resztki słońca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×