Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziony maz

widzialy galy co braly- problem z zona

Polecane posty

Gość zawiedziony maz
dzieki Majlen ja ze swojej strony, zycze Ci, zebys znalazla poprostu odpowiednieg faceta dla siebie. nie wszystkim sie to udaje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miiiłłka
To " poprzewracało się w dupie " dotyczyło akurat żony a nie Ciebie. Z tymi "babochłopami" to też nie tak jest. Że ktoś zaczął to dogłębnie analizować i wyciągnął różne wnioski ........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A teraz do sedna.
O co Ci chodzi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
przepraszam z tymi babochlopami moze troche przesadzilem. nie chodzilo mi jednak o krytyke bo ja wiem, ze nie jestem idealny ale o jezyk jakim kobiety sie posluguja i brak wyrozumialosci. co do tego co stwierdzil terapeuta to tak jak juz wczesniej pisalem najpierw rozmawial z nami potem z kazdym z osobna wiec nie wiem co powiedzial zonie. nam razem powiedzial, ze zwiazek to praca zespolowa, ze jestesmy druzyna i musimy sie nawzajem wspierac. strwierdzil, ze brakuje nam plaszczyzny porozumienia, ze nasze periorytety sie zmienily i jesli chcemy utrzymac zwiazek musimy znalezc to cos co nas polaczylo i wyznaczyc mape po ktorej chcemy sie w zyciu poruszac. mowil, ze czasem bedziemy sie rozchodzili w inne strony i to jest norlane w kazdym malzenstwie ale najwazniejsze zebysmy mieli przed soba wspolne cele i wspolne miejsce do ktorego wracamy. mowil, ze dopoki nie mamy dzieci powinnismy poswiecac sobie wiecej uwagi, siadac wieczorami i rozmawiac o tym co jest miedzy nami dobrego, co zlego i analizowac to a nie obarczac sie nawzajem odpowiedzialnoscia ze wszystkie nieporozumienia. dlatego ja wiem, ze to nie jest tylko jej wina, ze nas zwiazek nie wypalil. ona o naszym zwiazku nie chciala rozmawiac, ale ja tez szybko zrezygnowalem. tak jak ktos tu pisal, gdy zakladalem ten temat chialem o ni walczyc a teraz rozmyslam o podziale majatku. aleja juz sie wypalilem, nie potrafie dostrzec przed nami tego wspolnego celu bo mam wrazenie, ze nasze cele sa zupelnie inne. potem na osobnosci lekarz powiedzial mi, ze musze zone motywowac do aktywnosci, pokazac jej ze w zwiazku nie wystarczy poprostu byc, bo jesli w maszynie jeden tryb przestaje pracowac psuje sie caly mechanizm. mowil, ze powinnismy wyznaczyc konkretny podzial obowiazkow. ja wtedy bede docenial to co ona robi w domu ona bedzie doceniala to, ze ma komfort zwiazany z brakiem stresu. ale nie wypalilo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czlowieku.wyimaginowales sobie
Piekny obrazek zycia rodzinnego a niestety zycie to nie bajka. .... nie glaszcze cie po jajkach. czego ty wymagasz od kobiety? zeby byla taka jak 7 lat temu? to niemozliwe. czas plynie a ludzie sie zmieniaja... ty pewnie tez sie zmieniles i ona to czuje. moze wlasnie dlatego przestala cie kochac..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
ja wiem, ze ludzie sie zmieniaja, ale znam tez pary ktore sa razem i kochaja sie przez wile wiele lat. i chcialbym, zeby tak bylo w moim przypadku. pozatym ja zwyczajnie chce miec rodzine, chce miec to o czym marzylem i tu marzenia moje i zony sie rozbiegaja. to co mam poswiecic swoje najwieksze marzenie i byc tylko z nia do konca zycia bo ona nie chce miec dzieci? moglem wiele poswiecic ale nie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miiiłłka
Nie jestem " ja nie po prostu nie ". Wyzwała Cię tylko jedna osoba - też "pasożyt " porzucony przez bogatego , pracującego męża (też nie ja ). Absolutnie nie pasuje mi teoria żerującego pasożyta, bardziej - postępującej depresji nerwicowej. Patrzą na Twój pośpieszny sąd o krytykach ( babochłopy ) i żonie ( kanapowy trol ) wydaje mi się , że żonę też musiałeś w przeszłości parę razy nieżle wyzwać. Nie podoba mi się , że chcesz dać żonie szansy, gdy prosi. Pasuje Ci jakaś nowa , bardziej reprezentacyjna żona ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
wyciagasz pochopne wnioski. nigdy nie zwzywalem zony. to nie w moim stylu, gdy jestem wsciekly zwyczajnie wychodze, wiem to tez zle ale taki mam sposob na uspokojenie. co do tego, ze nie daje zonie drugiej szansy- dawalem wiele, wiele byla takich rozmow jak te ostatnie, wiele razy mowila, ze sie zmieni, wiele, razy wysylala rodzicow na rozmowy ale ja juz tak nie chce. po jakims czasie czlowiek przestaje wierzyc ludziom ktorzy niedotrzymuja obietnic i ja tak mam w tym przypadku. zwyczajnie nie chce znow ryzykowac, ze po 3 tygodniach normalnego zycia znow bedzie tak jak bylo. jestem juz dorslym facetem, tak jak kobietom tak i mi czas ucieka a ja mam swoje plany i wyobrazenia o przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
a co do pytania czy pasuje mi jakas nowa reprezentacyjna zona- nie spotykam sie z nikim i nikogo nie mam na oku. pozatym jesli myslisz, ze szukam kogos bardziej atrakcyjnego, nowego, swiezego to tez nie jest tak. ja nie mowie, ze moja zona jest zla osoba, ale my juz nie potrafimy funkcjonowac jako rodzina. jako kochankowie tak ale okres gdy to bylo takie wazne juz minal. zwyczajnie chciwlbym miec u boku kobiete z ktora bede sie czul dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miiiłłka
Czyli ta wasza śmieszna terapia to była jej druga szansa ? bo póżniej nastąpiła właściwa kłótnia , wyprowadzka ,oświadczenie o rozwodzie, mediacje przez rodziców , Twoja wielkoduszność w postaci używanego auta jako rekompensata za 6 lat nienagannej służby a rok zmarnowany i koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
widzisz miiiillka Ty nie czytasz, nie probujesz mnie zrozumiec, Ty juz masz wyrobiona opinie. 6 lat nienagannej sluzby? czy Ty myslisz, ze ja jestem jakims tyranem ktory jest z kobieta, zeby mu sluzyla? nie znasz mnie a oceniasz. moze ze storny kobiety to wyglada inaczej. ja wiem, ze sie staralem. ta smieszna terazpia jak ja nazywasz nie byla druga szansa, drugich trzecich 4 szans bylo wiele, wiele razy to ona sugerowala rozwod, wiele razy ja. pozatym samochod to nie jest zadna rekompensata bo tak jak ona niczym nie zrekomensuje mi tego czasu tak samo ja nie jestem w stanie zrekompensowac tego jej. to jest zwyczajna pomoc, zeby sama stanela na nogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No i wyszedl twoj pvawdziwy
Charakter ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
czyli co wyszlo bo nie bardzo rozumiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy jest odpowiedzialny za wlasne szczescie. jezeli malzenstwo ''nie pracuje'' i nie ma szansy na zmiane, nalezy zakonczyc. po odzyskaniu sil, mozna sie rozgladac za nowym zwiazkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze mozesz byc dobrym przykladem na to,ze nie nalezy sie zgadzac na wegetacje w toksycznym zwiazku i ze,mozna polepszyc swoja sytuacje jesli ma sie odwage, zeby cos zmienic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miiiłłka
Dobra, sześć lat normalnego, dobrego związku( służba -niewłaściwe określenie, feministyczne nawet, teraz ja dałam ciała - co natychmiast wykorzystałeś). Nie wiedziałam , że te szanse to były te w trakcie , czy przed terapią . teraz widzę , że konsekwentnie i bezwzględnie od lipca dążysz do rozwodu podbudowany TEORIĄ PASOŻYTA. Zresztą teoria choroby nerwicowej nie pasuje do koncepcji rozwodu , bo nie wypada porzucić chorego. Dalsze życie z kimś takim to też strata czasu, no nie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z dedykacją
Egotyk (wg E. Fromma) Myślę wciąż tylko o sobie, Wszystkich innych w tyle mam, By pomogli być przy żłobie – Tylko po to z nimi gram. Na nieważnych kładę lachę, Ważnym biały uśmiech ślę, Daję radę nie żyć strachem, Że ktoś kiedyś przejrzy mnie. Słowa „dzięki” lub „przepraszam” Są jak z obcej mowy wtręt, W ustach brzmi fałszywie „nasze” Masa budzi tylko wstręt. Czuję wyższy się i lepszy Nie rozmawiam z byle kim Perły nie są wszak dla wieprzy Ciężko być znajomym mym. Wszyscy wokół mdli i płascy, Cel ich: mieć co jeść, co pić, Byle słowo i się płaszczą Któż by chciał jak oni żyć? Moim celem i marzeniem Spokój i wykwintny byt, Mieć pieniądze i znaczenie, Które tłumią życia zgrzyt. Lecz głos duszy mej nie jest śpiewny, Ni butny, bo czuję że, Sam siebie jestem niepewny, Stąd sobą wciąż zajmuję się. Są bliscy – miłość głęboka, Lecz często na duchu drżę, Czy nie dlatego ich kocham, Że dobrze jest z nimi mnie? Zazdroszczę tym, co mają więcej I tym, co mogliby mieć, Lecz wytrwale starać się nie chce, A czasem się nie chce i chcieć. Chcę rządzić i chcę być rządzony, Chcę przeciw i za czymś być. W sprzecznościach niepogodzony, Niepewny jak trzeba żyć. Wątpliwość tłumi rutyna, Codzienny rytm: dom, praca, sen, Lecz ciągle istnieje przyczyna, I przez nią to składam wiersz ten. Tak właśnie idę przez życie, Tak trawię przyznany mi czas, Pomyślcie nim potępicie, Ile ze mnie jest w każdym z was. autor: er-zet

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zawiedziony maz
a masz juz kogos nowego??? jesli nie to ja chetnie poznam prawdziwego mezczyzne ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeklaa
Jak to ? Sobie zostawiasz wielki dom, mieszkanie i konto ( musi być spore skoro obiecane wcześniej 100 TYS. nie stanowi dla ciebie problemu ), a żonie oferujesz samochód i dwa miesiące urtzymania . I te deklaracje o niewygasłym uczuciu . Nie wiem jak to nazwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie dziwie sie ze miala cie
dosc. wlasnie ja coraz czesciej mysle o tym zeby skonczyc to malzenstwo a z drugiej strony szkoda mi. ciagle karmie sie wspomnieniami o tym jak kiedys bylo fajnie i mysle, ze moze cos sie jeszcze ruszy ale juz brakuje mi pomyslow co zrobic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cahluah
hahahahahah 2 obozy 1. baby zapatrzone w autora i wielbiące go 2. zawistne baby, którym pewnie w życiu z facetem nie wyszło (odszedł, nie dał się oskubać itp), amatorki "trzydziestych" drugich szans ... Śmieszniaste to :) autorze - nie powinno się szybko poddawać i odchodzić, jednak reanimacja trupa też nie wskazana. Ty musisz wiedzieć czy to dycha jeszcze czy już gnije I podjąć decyzję :) powodzenia jaka by ta decyzja nie była Może lepiej dać nową szansę wam obojgu - zaczniecie bez siebie od nowa, ale może szcześliwsi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest jeszcze 3 grupa
zwyczajne twardo stapajace po ziemi kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szeklaa
Historia jest opisana tylko z jednej strony - czyli nieobiektywnie . Sprawa podziału majątku po prostu śmierdzi - żona faktycznie zostaje puszczona z torbami. Ten drugi obóz to nie są osoby zawistne tylko wątpiące w dobre intencje autora, który wycofał się ze swoich wcześniejszych deklaracji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorze - dobrze robisz. Jeżeli coś w związku się wypaliło, to po prostu nie ma szans, nie ma już czego ratować. Poza tym kwestia dzieci jest jedną z najważniejszych w małżeństwie. Czy Twoja żona deklarowała przed ślubem, że nie chce mieć dzieci? Bo jeśli tak, to nie możesz jej teraz tego zarzucać, a jak nie to masz prawo mieć do niej żal i szukać kobiety, która da Ci rodzinę o jakiej marzysz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
to nie est tak, ze puszczam zone z torbami. moj adwokat stwierdzil, ze moge, ze jest taka prawna mozliwosc. ja sam jeszcze nie wiem do konca co robic. jak pisalem, to, ze nie bedzie pracowala to nasz waspolna decyzja. teraz chce zalatwic jej prace, dobra, z obrymi zarobkami ale wiem, ze powinienem sie nia zaopiekowac. jestem zwyczajnie zmieszany, to ciezki czas tak samo dla niej jak i dla mnie. mam jeszcze duzo czasu na podjecie dezycji i na zastanowienie sie nad wszystkim. a co do obozow- ja mysle, ze nikt tak naprawde nie jest obiektywny. ale nie zamierzam nikogo na sile przekonywac, ze nie postepuje le. nikt poza mna nie wie jak to bylo miedzy nami, a jestem juz doroslym facetem i decyzje i tak podejme zgodnie z wlasnym sumieniem. to, ze ktos mi zarzuci brak zasad nie ma w tej cwili znaczenia, bo tylko ktos kto wie jak wygladalo moje malzenstwo moze mnie oceniac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza
czytam i jestem przerażona-jesteś taki jak mój mąż-doskonały manipulator,który potrafi przekonać społeczeństwo i wzbudzić uwielbienie. Drogie Panie! Nie życzę Wam abyście na swej drodze spotkały taki ideał,który znęca się nad tobą psychicznie gdy nikt tego nie widzi a przed ludźmi wygląda jak ideał.I jeszcze ma pozorne argumenty. Rozwiedź się z nią.Zrobisz jej największą przysługę.I chciałabym zobaczyć Twoją minę jak zobaczysz żonę szczęśliwą i gotującą obiadki innemu mężczyźnie.Pewnie powiesza,że za dobrze miała. Polecam książkę TOKSYCZNE SŁOWA I nie wierzcie w takie pozory.Najpierw trzeba to przeżyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
tak bryza, najpierw trzeba to przezyc, bo poki co oceniasz mnie z perspektywy swoich doswiadczen a nie tego co ja tak naprawde napisalem. nazywasz mnie manipulatorem? niby czemu? bo Twoj maz byl? to nie znaczy, ze kazdy jest. pozatym ja nie pisze, ze jestem idealem. ja wiem, ze nie jestem, wiec o czym mowa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja moge z toba pogadac tylko ze ja jestem zawiedziona zona ...na maxaaaaaaaa....i jeszcze dziecko jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×