Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedziony maz

widzialy galy co braly- problem z zona

Polecane posty

Gość afrodytka w cieniu
Iness Ka, wiesz co... nie tylko Ty wyjesz, bo ja czytam ten topik od początku, nie pisałam ale czytam... Nie potrzebuję nic więcej oprócz czułości, takiej prawdziwej, niewymuszonej gdy poproszę o nią. Mam dopiero 32 lata a emocjonalnie czuję się tak jakbym była zgredziałą staruszką :( Eh :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hhff
ja rownież czytam, a jestem po 50-tce Gdzie się kryją tacy faceci jak zawiedziny? a gdzie kryli, kiedy ja wychodziłam za mąż? Czytam i nie dowierzam, że jeszcze tacy mężczyźni istnieją Jesteś wartościowym człowiekiem przez duże "C"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Biednyś autorze
:( a czy tyś błędów nie popełnił???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja myślałem że takie rzeczy to tylko u mnie... łącze się z Tobą w Twoim cierpieniu :) ale życie jest długie jeszcze sporo dobrego ośmielę się powiedzieć NAS czeka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kershaw
Ale sie wkur..ilem czytając ten topik. niektore laski tyraja za 1100 na lape, pisząc tyraja mam na myśli stresująca prace na sprzedaży w sklepie albo na zleceniach w firmie ogrodniczej. Odejmując 300-400zl za mieszkanie zyja za 700-900 zł. Twoja kobieta zrobiła z siebie zero. Przepraszam. Wku.wiłem sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mistrz_zenosław_wielki
przesadzasz z tym finansowaniem swojej zony....a po zostawic jej mieszkanie, a to 100 tysiecy zł.....teraz niedawno napisałes ze przelewasz jej 4 tysie co miesiac....dla mnie to szok....ze 100 000zł powinienes dac spokoj w przypadku rozwodu....z 4000zł opuscic na 3000.....spokojnie wystarcza jej....jak bedzie brakowało to pojdzie do roboty....to i tak dla mnie astronomiczna suma....nie wiem ile zarabiasz i co to dla ciebie 4000zł ale to chyba przesada....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość absurdalna absurdalność
O rety, 4000 zł na miesiąc. Nie wiedziałabym co z tyloma pieniędzmi zrobić, ja nawet tyle nigdy w ręku nie trzymałam. Mieszkam w niewielkim miasteczku, pracuję w sklepie (nie mam wielkiego wyboru), zarabiam 900 zł, za mieszkanie płacę 340 zł, za prąd ok.150 zł (to zależy), gaz 65 zł i samotnie wychowuję synka, alimentów mam 130 zł. Czyli na życie wychodziłoby nam 475 zł. Niedawno wróciłam z pracy, w której pracuje dodatkowo i zarabiam 680 zł, gdyby nie praca dodatkowa, nie miałabym nawet internetu. W sklepie pracuję od 6 do 14 a potem mam godzinę przerwy, i na 16 pracuję w restauracji do północy i tak każdego dnia. Wolne mam dwie niedziele w miesiącu. Nawet nie mam czasu dla synka, wychodzę-śpi, wracam-też śpi. Gdyby nie to, że tak pracuję, nie mielibyśmy szans przeżyć jakkolwiek. Jednak nie narzekam, cieszę się, że przynajmniej mam pracę i nie głoduję, bo w naszym rejonie jest dość wysokie bezrobocie. Nie rozumiem, co to za kobieta z takiej żony, że mając tak dobrego męża jeszcze fochy stroi. Już ja bym jej pokazała co znaczy życie, a gdybym taką dorwała w swoje ręce osobiście bym jej głowę obróciła o 360°. Jak można być tak próżnym? Jak można tak poniewierać drugiego człowieka? Szkoda słów! Lecę spać a ty zawiedziony mężu trzymaj się i nie daj się tak wykorzystywać, ona nie zasługuje nawet na 5 zł od ciebie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lejdi marmolada
zawiedzony maż nie wierze , ze sa tacy męzczyzni ... a jesli sa , to zazdroszczę tej , przy której znajdziesz wreszcie swoje szczescie, i oby Ci sie to udało jak najszybciej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eliminate
Jeśli nie przyjdzie i nie ukorzy się, nie przyzna do winy - BO TO CI SIE NALEŻY to pożegnaj ją. Najgorsze kobiety to takie które nie widzą swoich błedów, idą w zaparte, nie potrafią się przyznać do bólu które sprawiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość granatowe niebo nocy
prawdopodobnie Autorze rozstanie z zoną to najlepsze co mozesz dla niej zrobić. Będzie musiała się jakos ze sobą samą wreszcie skonfrontować, poszukać dla siebie nowej roli, znaleźć nowy sens, nadać swojemu życiu wartość, cokolwiek.... w kazdym razie zmusi ją to do refleksji nad sobą. I to jest dla niej dobre. Tkwiąc na kanapie przy braku własnego napędu skończyłaby na kompletnej degrengoladzie.... a tak? jest dla niej szansa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
przedewszystkim dziekuje za slowa otuchy. dobrze jest wiedziec, ze jako facet nie zawiodlem choc jak pisalem juz wczesniej, wiem, ze wina nie lezy tylko po jej stronie. co do wydawania przez nia pieniedzy, wiecie to bylo tak, ze na poczatku dostawala 2000 bo to ona zajmowala sie zakupami, oplacala rachunki, zwyczajnie zajmowala sie domem a ja tak naprawde wykladalem tylko otowke. z czasem mowila, ze jej sie nudzi w domu, wiec dostawala wiecej, zeby moc pojsc na silownie, do kosmetyczk i jakies inne kobiece sprawy, nie wnikalem zbytnio. w koncu pewnego dnia okazalo sie, ze w polowie miesiaca z okolo 3000 zl zostalo jej 500 i wtedy ustalilismy, ze bedzie dostawala 4000 zl i te pieniadze musza jej wystarczyc, no i wystarczalo. gdy teraz o tym mysle, zastanawiam sie na co ona wydawala te pieniadze bo przeciez najczesciej wychodzilismy jesc na miasto a wtedy ja placilem:) ale tak powaznie to podejrzwam, zepopisywala sie przedkolezankami tym ile moze wydac. ale fakt musze sie powaznie zastanowic nad tym, zeby jej to teraz ukrucic, zeby sie przyzwyczajala do tego, ze nie zawsze bedzie miala tyle ile zapragnie o apetyt rosnie w miare jedzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychodemia
>>zawiedziony mężu... jakkolwiek by nie ujmując związków czy to partnerskich, czy małżeńskich... każdy popełnia jakieś błędy, każdy w danym momencie może zawodzić mniej lub bardziej. Jednak powinny być pewne proporcje, taka swoista waga z szalami i ciężarkami. Może ona przechylać szalę lekko w jedną lub drugą stronę i to bywa normalne w związkach, jednak mam nieodparte wrażenie, że twoja żona przekroczyła te wahania i jakkolwiek by nie ujmując, ona siedziała i siedzi na dole przechyłu, gdy Ty lekki jak pióro miotasz się na górnej szali. Moim zdaniem jest to kobieta pozbawiona skrupułów, nauczona wygody, nieróbstwa a ludzi traktuje tak, jakby jej należała się ich dobroć. Jak widzisz, mimo, że wasz związek rozpada się, ona nadal na Tobie żeruje i nie odpuści tak łatwo, bo drugiego takiego "frajera" (bardzo przepraszam za określenie ale używam tego zwrotu określniczo, aby dosadnie się wyrazić), nie znajdzie dłuuugo. Opiszę Tobie mechanizm psychologiczny jaki nią kieruje, zważywszy na wcześniej wspomnianą pasożytniczość jeśli zechcesz. Najlepiej byłoby, abyśmy skontaktowali się, np. przez skype jeśli uważasz za stosowne, gdyż opis wymaga na prawdę szczegółowego opisu i mnóstwo tekstu do pisania, wszakże komunikacja werbalna jest szybsza. Przepraszam, że coś takiego proponuję, jednak myślę, jeśli powstaje kwestia dotycząca dosłownie ludzkiej egzystencji i szczęścia jednostki, żadne pieniądze nie są w stanie zrekompensować tego, gdy jednostce pomaga się zrozumieć procesy, które są na prawdę niezbędne we właściwej ocenie rzeczywistości. Nadmieniam, że mam cudownego męża i synka, ukochaną rodzinkę, więc jakiekolwiek inne niż doradztwo insynuacje są wykluczone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewnien Grzesiek
Nie ma co się rozpływać nad zawiedzionym, śmieszy mnie że co druga teraz piszczy że też go chce. Owszem z jego perspektywy i relacji jest świetny i wie że wina nie leży tylko po JEJ stronie... ale mimo wszystko to jest jego żona, kobieta którą kochał, przechodzą kryzys, długi i ciężki... ale może nie przekreślać wszystkiego? Wierzę, że jeśli kochał ją to miłość nie przechodzi z chwili na chwilę... Moze warto prosto pogadać i wygarnąć jej co się o niej myśli... może nie zdaje sobie z tego do końca sprawy? ___ Też jestem facetem, też miałem IDENTYCZNA SYTUACJĘ, ale postanowiłem wszystkimi siłami walczyć o kobietę która nie mogła przez te lata przed zmianą zachowania udawać... Kiedy bez ogródek opowiedziałem jej o wszysstkim po raz milionowy, zaczęłą się otwierać... doszliśmy do senda problemu i okazało się że pod tą skorupą konsumpcjonistki kryje się prawdziwa Madzia... Która po prostu się pogubiła... To długi proces i jeśli kochaliście się naprawdę to warto o to powalczyć, żeby móc powiedzieć sobie gdyby jednak nadszedł koniec- starałem się wszystkimi możliwymi sposobami... nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggUru
Sytuacje nigdy nie są identyczne. Można walczyć i on walczy, podbnie jak ty to zrobiłeś. Ale każdy facet ma swoje granice, jego kobieta poszła w zaparte a dla mnie to najgorsze gdy ktoś nie potrafi dostrzec sowjego błedu. Jest sie nad czym rozplywać widocznie skoro to robia...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość widzialy galy co braly
ja dopiero zobaczyłam jak sobie okulary kupiłam , szkoda ,że po 11 latach małżeństwa dopiero! :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewnien Grzesiek=>ciota po praniu mózgu z chomontem na szyi chce wpędzić innych w tę samą pułapkę. Doprawy! Człowiek to stworzenie z natury swojej nędzne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a-----a------a
z twej wypowiedzi można wywnioskować autorze, że twoja żona to prostytutka małżeńska :) przykro mi ale to tak wygląda - miła jest da dupci bo coś chce (MATERIALNEJ KORZYŚCI) Czym się to różni od "zwykłej" prostytucji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość semigallia
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bułka z szynką i z masłem
zawiedziony mezu, co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madlinka
przeczytałam cały wątek jednym tchem...ciekawa jestem jak skończyła się ta Twoja historia?rozwiodłeś się?zeszliście się bo w życiu nie można mówić nigdy?może kogoś poznałeś? Napisz...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madlinka
ostatni raz pisałeś w połowie sierpnia, ale przez ten czas dużo się mogło wydarzyć:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 99887766
ja rowniez przeczytalam jednym tchem i powiem Ci ze bardzo Ci wspolczuje.. napisz jak sie skonczyla historia bo rowniez mnie ciekawi czy zostawiles zone czy jednak daliscie sobie szanse.. pozdrawiam i zycze wlasciwych wyborow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
przepraszam, ze tak dlugo nie pisalem ale urlop sie skonczyl a praca jest wymagajaca. co do sytuacji z zona, rozwod jest juz przesadzona juz ja o tym poinformowalem, zrobila sie z tego wielka afera, ze jak moge, ze nigdy nie docenialem tego co mam, zebym nie liczyl na powrot, ze na pewno mam kochanke. zamierzalem zalatwic to z klasa i dopoki rozwod nie nastapi zamierzalem wspierac zone finansowo. ale po tej jakze milej pogawedce powiedzialem, ze sierpniowy przelew na jej konto byl ostatnim i od tej pory niech sie nauczy radzic sobie sama. byly lzy, grozby, ze tak mnie obskubie, ze te 4 tysiace na jej koncie to tylko kropla w morzu tego co ode mnie wyciagnie, dwie minuty po tym juz przepraszala, mowila zebym jeszcze raz wszystko przemyslal. potem stwierdzila, ze przyjedzie do domu zabrac reszte rzeczy i bizuterie ktora zostawila, mowie wiec prosze bardzo wszystko co kiedykolwiek dostalas czy kupilas w trakcie naszego malzenstwa jest twoje. wiec ona do mnie, ze to ona wybrala telewizor wiec czy moze go wziasc. no zabila mnie tym pytaniem ale odpowiedzialem, ze ok telewizor tez jest twoj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedziony maz
uswiadomilem jej jednak, zeby nie liczyla na podzal majatku na pol, ze byla cudowna kobieta przez kilka lat ale skutecznie otworzyla mi oczy i mam juz jasny obraz tego jak powinnienem z nia postapic. wtedy polaly sie nastepne lzy, co ona mi takiego zrobila, ze teraz jej wszystkeigo zaluje, czym sobie na to zasluzyla. nie chcialem jej dobijac wiec odpowiedziaem tylko, ze w zwiazku nie wystarczy tylko byc i zadac, ze trzeba dawac cos z siebie, i ze nie byla dla mnie partnerka jaka obiecywala, ze bedzie. i wtedy nastepny stok zarzutow pod moim adresem. ogolnie 6 godzin takiego wachania z jej strony, od rzucania we mnie wyzwiskami, po przepraszanie i proszenie o druga szanse. w dodatku odwiedzili mnie jej rodzice zeby o tym pogadac a jutro maja przyjsc znowu. wlasciwie bardziej tesciowa, bo tesc wydaje sie swietnie mnie rozumiec choc przy zonie tego nie przyzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madlinka
rozwód a co za tym idzie podział majątku jest niesamowicie trudny dla obojga stron...nie chciałabym sie wypowiadać szczegółowo bo nie jestem mężatką a co za tym idzie także nie przechodziałam rozwodu i podziału majątku...ale moja mama była poproszona przez swoją koleżankę do uczestnictwa w takim podziale: było to tak że przyjechał mąż i dosłownie wziął wszystko nawet sztućce, mama wspomina że to jakiś koszmar był!mamy koleżanka nie oponowała oddała mu wszytsko, tylko byle by to sie skończyło! Twoja żona nie ukrywajmy jest w stosunku do Ciebie na straconej pozycji...była od Ciebie całkowicie zależna finansowo. czasami tak sobie myśle i zazdroszcze ale takze dziwie zarazem że niektórym kobietom tak los sprzyja i przy minimalnym wysiłku i chęciach mogłyby by mieć wszystko o czym inni marzą i czekaja latami. ale cóz człowiekowi jak za łatwo coś przychodzi to nie umie docenić!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madlinka
i eszcze jedno przyszło mi do glowy...to normalne że teraz jestes łajdakiem itd itp jesli ona nie widzi swoich wad i uważa że wszysko było ok (dla nie oczywiście) to co ma innego myśleć i mówic. moim zdaniem bardzo źle się stało ze Twoja zona nie pracowała, nie znała watości pieniądza a to nagorsze w życiu, dla ludzi o słabym charakterze. ona nie czuła sie odpowiedziala za Wasza rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aj szkoda
że się nie spotkaliśmy kiedyś, hhihi. Wracając do domu z ogrodem, pewnie nie zastawałbyś ciepłego obiadu, tylko mnie seksownie (?) uwaloną ziemią od stóp do głów, bo właśnie wkopałam nowe drzewko, ale podejrzewam, że obie strony byłyby zadowolne :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×