Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Misiaczkowa 22

Jak często kłócicie się z drugą połówką?

Polecane posty

i głównie jakie powody do kłotni????pytam bo ostatnio sama ze swoim kloce sie. powiedzialam nawet ze milosc sie chyba kończy a on na to że w milosci wlasnie sa klotnie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i coooo
Często. Głownie w tkaich sytuacjach, gdy jedno z nas jest zdenerwowane, a drugie nie rozumie tego i jeszcze szuka dziury w całym. Dziś np prawie dostał furii bo przez godzinę jeździł po miescie i nie mógł miejsca do parkowania znaleźc. Gdybym mu zwróciła uwagę, żeby sie tak nie wkurzał, to byłaby awantura. A tak musiałam słuchać jego kurew i potem sama byłam zdenerwowana i juz miałam zepsuty humor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość patilllllka
a my jestesmy ze soba 3 lata, od pół roku mieszkamy razem i sczzerze mówiąc to tak poważnie jeszcze nie kłocilismy sie lekkie zgrzyty to wiadomo ale tylko tyle, nie wyobrazam sobie mieszkac z kims z kim bym sie miala ciagle o cos szarpac i kłócic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za czestooo
a o co o wszystko. O zapomnina rzecze ktorej nie kupilam. o nie zdejmowanie butow jak wchodzi do domu. O okruchy na stole. O to ze nie spr plynu do spryskiwaczy w samochodzie. O klucze ktore lerza tam gdzie nie powinni. O zlotkowe za malo w reszcie. O wszystko i tak 5,5 roku wtym rok slubu. Ale bardzo sie kochamy!!!! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalinkaMalec
my z mężęm nigdy się nie pokłocilismy mieliśmy spięcia ale po co sie kłocic pzrecież mamy języki i jest rozmowa i za to go kocham nie ma awantur ani wyzwisk jest tylko uczucie i pogadanka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalinkaMalec
ale za to nadrabiaja moi starsi całe 25 lat codziennie muszą sie wadzić i może dlatego ja sie nie kłoce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co 2-3 dni sprzeczki, kłotnie w których mamy ochote sie pozabijac srednio raz na tydzien, raz na 2 tygodnie. Nasze zycie to jedna wielka awantura, ale takie mamy charaktery i temperamenty i do tego bardzo sie kochamy. Nie umiemy z sobą żyć, ale bez siebie tym bardziej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i coooo
Nie zawsze emocje pozwalają na 'pogadankę'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za czestooo
heheh diabel wcielony przypomnial mi ze sie klocimy jak jedno z nas nie pije. Jak oboje pijemy albo nie to ok. ALe wystarczy, ze ja nie pije i juz klotnia, albo odwrotnie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MalinkaMalec
emocje????????????? nawet jakby mi mąż nasrał na łeb to bym sie nie darła bo mam szacunek do niego a z natury jestem nerwowa drzec to ja sie moge na kolege znajomych a nie na męża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motylek_85
My kłócimy się średnio raz na dwa/trzy tygodnie - heh ogólnie to zawsze ja zaczynam bo taki mam charakterek ;) ale zazwyczaj już w tym samym dniu jest wszystko między nami ok - ani ja ani mój B. nie potrafimy się zbyt długo do siebie nie odzywać ;) z tego co pamiętam to raz pokłóciliśmy się tak, ze tydzień nie rozmawialiśmy ale jak na staż 5,5 roku to chyba nie jest źle ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i coooo
no to gratuluje malinka. sama mam mieszane uczucie jak zachowywać siew przypływie silnych emocji. Moze gdybym się wydarła na całe gardło to emocje szybko by opadły, a tak zwykle kumuluję je w środku i nie jest to przyjemne odczucie. Wręcz już nie mam siły czasem żeby te emocje tłamsić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my sie dosyc czesto klocimy,ale tak naprawde o glupoty,i po chwili obydwoje wybuchamy smiechem,i juz jest ok,ale to dlatego,ze obydwoje mamy wybuchowe charaktery,ja jestem troszke pedantyczna,facet jest balaganiarzem,wiec sa awantury o to ze np.nie umyl kubka po kawie:) a tak to sie klocimy o powazne rzeczy,tylko wtedy,kiedy wydarzy sie cos zlego,jak na razie na szczescie rzadko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My klocimy sie dosc czesto o glupoty typu moj balagan, moja niefrasobliwosc itp ;) Ale za chwile sie godzimy a czasami to nawet w czasie trwania klotni juz sie wyglupiamy, bo ani ja ani narzeczonych do pamietliwych osob nie nalezymy za to do popedliwych ;) Poza tym ludzie w zdrowych zwiazkach powinni sie sprzeczac, klocic i dyskutowac. Ja uznalabym nasz zwiazek za nudny, gdybysmy sie od czasu do czasu nie poklocili :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zgadzam sie z kolezanka powyzej:) jak sie czasami troszke nie posprzecza to jest nudno,zreszta nie znam zwiazkow ktore by sie nie sprzeczaly:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość k310i
świeżo po ślubie to praktycznie co drugi dzień albo jeszcze częściej :) ale im dalej w las tym lepiej ;) teraz już dużo rzadziej :) oczywiście, ja, kobieta wszczynałam zazwyczaj kłótnie, bo ja jestem obrażalska, chciałam, żeby się domyślał co zrobił źle :) teraz z perspektywy widzę, że to było głupie. Choć czasami nadal zdarzają mi się takie zagrywki. Generalnie najwięcej się kłóciliśmy jak mąż stracił pracę. Teraz już pracuje, ale wciąż szuka czegoś lepszego. Kłócimy się z raz w tygodniu może... ale to takie drobne sprzeczki o pierdoły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrii
ja się ze swoim nie 'sprzeczam' o duperele. Poważniejsze kłótnie były z 4-5 razy póki co przez kilka lat trwania związku, raz było bardzo blisko rozstania... potem się wszystko dotarło i jest ok, gdzieś od roku nikt na nikogo głosu nie podniósł, nie rozumiem par, które mogą kłócić się o porozrzucane skarpetki albo inne równie poważne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my ostatnio pokłóciliśmy się o to że ja źle kroje ogórka (nie od tej strony że niby), autentycznie a ja dalej nie wiem o co mu chodzi i nigdy nie pamietam od której strony mam kroić wg niego. Też uważam że bez kłócenia się to nudno, ale tak na serio to kłócimy sie jak nie potrafimy sie dogadać, ja mu nie potrafie wytłumaczyc o co mi chodzi tak żeby on zrozumiał, albo jak on mi ciągle mówi jaka to ja jestem niedobra, albo jak robi z siebie ofiare jaki to on jest niedobry, ale najważniejsze że prowadzi to do rozwiązania problemu taka kłótnia. Grunt żeby sie kłócić uczciwie a nie jedno drugiemu wbija szpile i nic z tego nie wynika w efekcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna koala
"Wiatraczekkk - A my ostatnio pokłóciliśmy się o to że ja źle kroje ogórka (nie od tej strony że niby), autentycznie a ja dalej nie wiem o co mu chodzi i nigdy nie pamietam od której strony mam kroić wg niego. " kroisz czy obierasz? ogórki gruntowe są z jednego końca(chyba od strony ogonka łodygi) gorzkie - jak obierasz od tej strony to rozprowadzasz to gorzkie coś po całym ogórku. moze o to chodzi? :) ja tez nie wiem, obieram jak mi w rękę wpadnie, jak się ktoś czepi to oddaję nóż i neich sam kroi :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w naszym związku ja jestem ta gorsza bo to mnie wiecznie o coś chodzi.jestem taka,że co sobie zaplanuję to robię to jak najszybciej jak mogę,i potem relaks i święty spokój.a mój odwrotnie-najpierw odpoczynek a potem robić to,co trzeba.kłócimy się zwykle o pierdoły-że jak ja jestem w pracy a on ma wolne,to zamiast posprzątać on siedzi i wiecznie coś naprawia,grzebie w kablach,a jak już się za to weźmie to idzie mu jak krew z nosa.potem jak ja mam wolne a on pracuje to od rana wypomina mi że to on ostatnio sprzątał,a ja dziś nie pracuję więc powinnam porządkować mieszkanie.mnie szlag trafia wtedy,bo wiecznie zbieram po nim majty i skarpety,kable,narzędzia,buty,opróżniam pojemnik po kanapkach,przewieszam cicuhy z mojego wieszaka mimo że ma swój..i wiele innych.kiedyś chciałam wypełnić ważne papiery z banku,o pracę,i jakeś tam jeszcze,w każdym razie sporo tego było,a kolega mu dał dekoder do naprawy,ja siedziałam z papierami a on sobie jakieś głowice oglądał-wściekłam się,zwinęłam segregator,laptopa i awantura :D że mamy coś do zrobienia,to oczywiście trzeba się zająć jakimiś pieprzonymi głowicami a papiery się same wypełnią i wyślą (bla,bla,bla)widział że gotuje się we mnie nie na żarty więc nie prowadziliśmy dłuższej dyskusji.kiedy dostanie telefon,że ma klienta do komputera poleciałby tak jak stoi,kiedy od 2 dni ja mówię,że musimy iść na zakupy-przypominam że JEGO zakupy,bo on coś potrzebuje a sam nie pójdzie napewno-albo mu się nie chce,albo jest śpiący,albo ma za dużo sprzętu do naprawy.mamy dużo wolnego czasu,idziemy do sklepu-on obowiązkowo musi wejść do elektronika i obmacać kazdą rzecz,a ja siedzę na ławce i usypiam z nudów bo nic w tym sklepie mnie nie interesuje,a jak ja mówię że idziemy na ciuchy,bo chciałam obejrzeć(nawet nie mierzyć i kupić) adidasy(naprawdę nie mam żadnych:D) to zaraz mina męczennika,i pytanie \'a musimy?Jeeeezuuu,nogi mnie bolą\'wtedy skok mojego ciśnienia-gwarantowany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koala tak właśnie o to chodzi :D ja też nigdy nie pamiętam od której strony to obierać i jeszcze mi nigdy nie przeszkadzało czy ogórek jest gorzki czy jaki, dopiero jak zaczęłam znajomość z panem P. to się dowiedziałam że jak sie obiera tak to jest dobry a jak sie obiera inaczej to jest niedobry i tak od 5 liat mnie próbuje nauczyć. Apropo warzyw to z krojeniem pomidorów też nie możemy się dogadać, bo ja kroję wzdłuż bo tak lubię a on w poprzek bo też tak lubi, z obieraniem ziemniaków też nie bo mi się nigdy nie chce do konca oczek wydłubywać, ostatnio tez dostałam opierdziel za to że sałatę pokroiłam nożem a nie połamałam palcami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z tymi ogórami to nie wiedziałam o.O ha,ja mam ten plus,że mój G,jeśli już zdecyduje pojawić się w kuchni,to tylko po żarcie(przygotowane wcześniej oczywiście..)albo po coś z lodówki-też gotowe.ewentualnie włączyć wodę na herbatę,a za godzinę się mnie pyta zdzwiony czemu nie ma herbaty a ja pytam-a wodę zagotowałeś?ostatnio rozwodził się jak prawidłowo smażyć frytki-twierdził że za mało wrzuciłam do garnka-więc kazałam mu sama stać przed frytkami i określać ich prawidłową ilość.wyszedł obrażony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bez kłótni w związku jest nudno? To przekonanie to chyba taka wasza reakcja obronna, bo gdyby jednak okazało się, że kłótnie w związku są oznaką niedobrania się partnerów, to dopiero byłoby się czym przejmować. A tak to się nawzajem utwierdzacie w błędnym przekonaniu, że kłótnie są wręcz pożądane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agusia33lk
jesteśmy maluzenstwem 1,5 roku a klucimy sie srednio raz na tydzien. co 2 to klutnie o ktore sie o malo nie pozabijamy no ale jest milosc i jest godzenie:) klutnie to normalnosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gruszkakula
Bardzo się kłócimy, z rynsztokowym językiem i trzaskaniem drzwiami ;-) Jesteśmy oboje bardzo emocjonalnie. Czasem już w trakcie kłótni zaczynamy się śmiać, a czasem trochę muszą opaść emocje i wtedy się godzimy. Kłótnia oczyszcza atmosferę. Kłócimy się o poważne sprawy i o duperele, w zależności od okresu (czy mamy dobry czy zły) od kilku razy dziennie do zaledwie 2-3 razy w miesiącu:-) Nie wydaje mi się, żeby było to oznaką kończącego się uczucia. Jesteśmy ze sobą 9 lat i nie chciałabym być z nikim innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 7juklu8
średnio raz w miesiącu, przed okresem, ach te hormony :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okularnica....
My też jesteśmy emocjonalni. Też sie kłócimy o różne sprawy, ale raczej jakichs poważnych problemów nie mieliśmy. Też jestem humorzasta i bardzo podatna na działanie hormonów. Mój też mi tłumaczy ze pomidora lepiej kroić wzdłuż, a nie w poprzek, a ja wolę w poprzek. Powiedzmy, że jeśli rozsądnie uargumentuje dlaczego tak a nie inaczej, to ok, mogę się z nim zgodzić. Poza tym, też jest taki, ze nienawidzi zakupów. Woli w przetartych spodniach chodzić 3 lata niz się wybrać po nowe. Jeśłi ja chce jakieś ciuchy obejrzeć, to on z wielką łaską godzi się żeby poczekać na ławce przed sklepem. Oczywiście sklepy z elektronika kręcą go na maxa i wtedy nie jest zmęczony. Nie ma czasu się zabrać za remont w domu, ale ma czas, żeby jechać na piknik lotniczy, czy koncert orkiestr dętych. I wszystko co robi trwa 10x dłużej niż powinno. Ehhhh nawet myśląc o tym się denerwuję. Ogólnie kłocimy się gwałtownie, krzyczymy, klniemy, ale raczej tak w powietrze, nie obrażając się wzajemni i nie wyzywając.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aann//
a my sie praktycznie nie kłocimy:) jestesmy ze sobą 4 lata. Zdarzają sie jakies sprzeczki ale zadko i odrazu sie godzimy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak już wcześniej wspomniałam to kłótnia taka zdrowa kłótnia w której próbujemy się w jakiś sposób dogadać jest w każdym związku potrzebna, ja miałam taka nauczycielkę zresztą to byłą koleżanka mojej mamy co po 20 latach małżeństwa się rozwiodła z mężem, nigdy się nie kłócili bo on uważał że jak baba mu marudzi to on przemilczy, zrobi po swojemu i będzie spokój i wiem że ją ostatecznie najbardziej przeszkadzało to milczenie jej męża że facet nawet się z nia nie kłócił, nie rozmawiał tylko tak kochanie i robił swoje. Najgorsze co może być to chyba właśnie nie odzywanie się w sensie (foch i nie odzywam się do ciebie a ty sie zastanawiaj o co mi chodzi) czasem trzeba wygarnąć po prostu. I również nieuczciwe jest wbijanie sobie nawzajem szpil. Drobne sprzeczki jak u mnie z tym ogórkiem i pomidorem jesli dwie osoby potrafią się przy tym z tego smiac to nie są kłótnie awantury ale po prostu pozytywny sposób na zycie. Moi rodzice też się czasem o takie drobnostki sprzeczają, np mój tata twierdzi że mama ze złej strony chleb smaruje i takie tam albo sie kłócą o to co będą oglądać, czy mecz czy taniec z gwiazdami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×