Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość trzy kamienie marzeń

czy też czujecie się dziś tak samotnie?

Polecane posty

20 mam lat chociaż jeszcze tego nie czuję. tylko jak dociera do mnie , że 20 to już nie naście to wtedy może niesłusznie zaczynam rościć sobie jakieś prawa... czy inne 20 latki , które mają dzieci albo chociaż mężów czy chłopaków, naprawdę osiągnęły już szczyt kariery? myślę, że nie, a moi mnie porównują ciągle do orłów. że czyjaś córka w Londynie studiuje. tak :/ skwaszona mina rodziców,zwłaszcza mamy to coś okropnego. i to mówione z wyrzutem "dziś też musisz wyjść?\" najlepiej jakbym gniła całe dnie w łóżku albo przed kompem. każde moje wyjście tak ją boli jakbym niemal szła kogoś mordować.w ogóle tyle bólu zadaje jej moją chęcią życia towarzyskiego. to samo było z imprezami \"masz jeszcze czas na imprezy\" tak mówili w liceum , po maturze, w czasie studiów, to kiedy? mam imprezować jak będę po emeryturze? taaa chyba na balu wszystkich świętych. i przez to odechciało mi się imprezować, i potraciłam znajomych na studiach, stałam z boku :( oni gadali jak to było w jakim klubie, a ja? \'cudowna impreza, piątek wieczor, siedze w domu z rodzicami\' bylam na uboczu. i nadal będę. będę zawsze nikim, przez nastawienie mojej wspaniałej mamy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kupetka - nie jesteś nikim i nie będziesz, Jeżeli chodzi o Twoich rodziców to sama zobaczysz, że jeszcze rok dwa i dojrzejesz do tego by żyć po swojemu. Ja miałam podobnie ale bardziej z ojcem - zawsze bardzo dużo ode mnie wymagał-czasami ponad moje siły. Często krytykował, raczej nie chwalił. Uwazał że zawsze ma racje. Uwolniłam się od tego bo przestałam się bać sprzeciwu, Zaczęłam głośno i dobitnie mówić o tym czego ja chcę i o tym że jestem dorosła. Jestem mu wdzięczna za to co zrobił dla mnie jako rodzic, naawet częściowo jestem wdzięczna za to że tak wiele ode mnie wymagał - bo to też mnie czegoś nauczyło. Ale też powiedziałam mu kiedyś że większości jego oczekiwań nie byłam i nigdy nie będę w stanie sprostać. I wcale to nie oznacza że jestem gorsza. Po prostu przestałam się go bać. Musisz żyć swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właściwie to ja bym wolała , żeby moi rodzice zaczęli żyć własnym życiem a nie moim. Oni zupełnie nie mają nic. Tylko praca. Ale żadnej pasji, marzeń, przyjaciół. To zdziczeć można, nie rozumieją moich potrzeb do kontaktów z ludźmi. Dla mnie to smutne, jak na nich patrzę, jak oni zazdroszczą innym , ale nie powiedzą tego. Patrzą na wielodzietne radosne rodziny, albo jak na wakacje wyjeżdżają ludzie całymi grupami w kilka rodzin. Moi rodzice to samotnicy...Mnie samotność przeraża, ja już byłam w depresji, własciwie cały czas jestem ale odkad pojawił się chlopak to znalazłam jakiś sens życia...niestety rodzice nie dostrzegają tego. wolą żebym zamknęła się w sobie i bała mężczyzn... ale teraz jak dostanę ofertę pracy to nie zmarnuję szansy, nie będę pytać ich o zgodę, to moje życie i jak chcę się uwolnić to nie mogę dłużej z nimi mieszkać. dobra ja lecę póki co (pokrece sie po miescie moze jakies ogloszenia pracy beda ciekawe :D) , będę jakoś wieczorem może 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i nie masz też odpowiedniego podejścia. Ktoś chyba musi tobą niestety potrząsnąć. Myślisz że jakiś facet chciałby być z taką dziewczyną jaką teraz jesteś? Spójrz na siebie z boku i zacznij coś robić zamiast załamywać ręce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja to w sumie mojego chłopaka poznałam trochę tak...w sumie nie chciałam z nikim być, cieszyłam się wolnością od pół roku, moim singielstwem :D dobrze mi było, ale nie miałam z kim iść na pewno wydarzenie to poszłam z nim. czasem żałuję, bo tak bym go pewnie nie poznała. Nie wiem po co Ci chłopak...oni tylko na początku są tacy , że można pozazdrościć, tak, też byłam w siódmym niebie, a teraz? on już nie zabiega, zero romantyzmu....on tylko wymaga i traktuje mnie jak własność. czuję rozczarowanie :( a z drugiej strony ciężko by mi było teraz go stracć. jak byłam sama to byłam zadowolona, że nikt mi nie złamie serca i jestem wolna. może nie nadaję się do związków :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego chłopaka też poznałam w takim momencie mojego życia w którym zupełnie straciłam wiarę w mężczyzn i w związki. Nie mogłam w to uwierzyć wszystko było jak z bajki. Jeszcze dwa dni przed jego poznaniem płakałam w poduszkę bo ciężko mi było samej. W dniu kiedy go poznałam nie wiedziałam oczywiście że coś z tego będzie, ale następne dni były jak marzenie. z drugiej strony też czasami brakuje mi tych czasów kiedy byłam sama. Sama decydowałam o swoim czasie,o zajęciach byłam chyba wtedy trochę inna niż teraz. bywa różnie. bardzo kocham swojego chłopaka i staram się mu to okazywać. On też się stara - nie powiem, że nie - ale na pewno nie tak jak na początku.Chyba się już z tym pogodziłam. Po prostu takie jest życie. Moim zdaniem jednak dużo zależy od kobiety - mam wrażenie że mój chłopak w ogóle nie byłby taki jaki jest gdyby nie to że staram się być dla niego po prostu dobra. Staram się nie robić proboemów z niczego, uczę się coraz więcej, staram się go rozumieć. I on właśnie odwdzięcza się miłością. Szczzerze .. nie wierzę w te teorie mówiące o tym że jeśli trzymamy chłopaka na dystans i jesteśmy chłodne to on się do nas wtedy zbliża. Raczej byłabym za tym że lepiej kochać z całych sił ale potrafić mówić bez gniewu o tym co nam się nie podoba i próbować to jakoś wspólnie rozwiązać. Może zamiast się oddalać i ochładzać to co jest między wami - okaż mu jeszcze więcej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja swojego chłopaka też poznałam w takim momencie mojego życia w którym zupełnie straciłam wiarę w mężczyzn i w związki. Nie mogłam w to uwierzyć wszystko było jak z bajki. Jeszcze dwa dni przed jego poznaniem płakałam w poduszkę bo ciężko mi było samej. W dniu kiedy go poznałam nie wiedziałam oczywiście że coś z tego będzie, ale następne dni były jak marzenie. z drugiej strony też czasami brakuje mi tych czasów kiedy byłam sama. Sama decydowałam o swoim czasie,o zajęciach byłam chyba wtedy trochę inna niż teraz. bywa różnie. bardzo kocham swojego chłopaka i staram się mu to okazywać. On też się stara - nie powiem, że nie - ale na pewno nie tak jak na początku.Chyba się już z tym pogodziłam. Po prostu takie jest życie. Moim zdaniem jednak dużo zależy od kobiety - mam wrażenie że mój chłopak w ogóle nie byłby taki jaki jest gdyby nie to że staram się być dla niego po prostu dobra. Staram się nie robić proboemów z niczego, uczę się coraz więcej, staram się go rozumieć. I on właśnie odwdzięcza się miłością. Szczzerze .. nie wierzę w te teorie mówiące o tym że jeśli trzymamy chłopaka na dystans i jesteśmy chłodne to on się do nas wtedy zbliża. Raczej byłabym za tym że lepiej kochać z całych sił ale potrafić mówić bez gniewu o tym co nam się nie podoba i próbować to jakoś wspólnie rozwiązać. Może zamiast się oddalać i ochładzać to co jest między wami - okaż mu jeszcze więcej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
więcej...hmm okazuję mu, wszystko dla niego robiłam, poświęciłam wiele, m.in spokojne, ułożone życie. on zaczął mnie wciągać w swój świat,początkowo bardzo mi się podobało, ale teraz widzę, że ten czas gdy z nim jestem...smutno mi. patrzę,że nic nie osiągnęłam, nie stworzyłam (do tej pory pisałam jakieś teksty, prowadziłam bloga, międzynarodową korespondencję dla własnej satysfakcji) . A dla mnie czas się zatrzymał odkąd go poznałam, on natomiast z początku też był wyłączony dla świata. tylko mój. teraz chce mieć mnie ciągle przy sobie, ale to nie to samo, ja jestem przy nim i nadal tęsknię. Jakbym była już z kimś innym, obcym. Tego obcego bym porzuciła...On żyje swoim życiem, niczego nie zaniedbuje, są rzeczy ważniejsze ode mnie. Tak jest z góry ustalone, on jedzie i nie mam nic do gadania. A jak ja chcę coś porobić to mówi \"aha, to jest ważniejsze ode mnie :/\" już nie wiem co robić. będę unikać go, bo nie mam siły. byłam dobra, byłam zła...nic nie pomaga. zajmę się teraz sobą i tylko sobą. może jak on poczuje, że się oddalamy to coś zrobi , chociaż wątpię. chyba już zacznę szukać kogoś innego. :( bo najgorsza jest pustka po rozstaniu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×