Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rb

Co myślicie o porodach rodzinnych?

Polecane posty

Gość rb

Co myślicie o porodach rodzinnych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sa rodzinne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rb
ale czy warto? jakie macie wspomnienia/wrażenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiowamama
mysle ze to indywidualna sprawa kazdej z nas.Jesli chca miec przy sobie kogos z rodziny niech maja :) Osobiscie nie mam nic przeciwko porodom z mezem ale tylko z mezem bo porob z matka,babka,tesciowa i kij wie jeszcze z kim to dla mnie lekka przesada:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hehe z teściową
z teściową to nie wiem która by chciała rodzić. A wy rodziłyście z mężem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mnie sie wydaje ze oboje musza tego chciec. Nie ma co zmuszac na sile faceta jak np jest przerazony, boi sie lub po prostu nie chce. Z kolei jak facet chce a kobitka nie bo.. nie to tez nie powinno nic na sile byc. Jak oboje tego chca to jak najbardziej. Moim zdaniem to zalezy od psychiki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synusiowamama
poki co jeszce nie rodzilam ale chcialabym aby byl przy mnie maz.Mysle ze to duza ulga wiedziec ze nie zostalo sie z tym wszystkim samemu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja uważam iż pród rodzinny, ale tylko z mężem jest wyjątkowym przeżyciem dla obojga rodziców, już od pierwszych chwil dziecko ma kontakt z rodzicami. Ojciec może przeciąć pępowinę i napewno ta chwila zapadnie mu w pamięci jako wyjątkowe przeżycie. Dla mnie jest to lepsze rozwiązanie niż to iż mąż czeka za drzwiami, a dziecko widzi dopiero na drugi dzień :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak przy okazji, nigdy nie rodzilam jeszcze. Czeka mnie to za niecale trzy miesiace i nadal nie wiem czy chce zeby maz bral w tym udzial i on tez nie wie czy chce. Ale raczej jestesmy oboje na tak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja bym nigdy sie nie zgodzila zeby maz byl przy porodzie. napatrzylby sie i mialby uraz do konca zycia:P pewnie za kazdym razem kiedy mialoby dojsc do seksu oralnego czy tez zwyklego mialby przed oczami widok z porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
praalinka to zależy wszystko od faceta gwarantuje ci że mój mąż nie ma żadnej urazy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudna decyzja
no bo wiecie jak to jest przy porodzie i siku można zrobić i kupę, bo fizjologii się nie kontroluje. raczej się nie chce żeby mąż to oglądał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodziłam dwa razy i nie zdarzyło mi się zrobienie kupy czy siku podczas porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodzę za niecałe 8 tygodni i jeśli uda mi sdię rodzić naturalnie partner będzie ze mna :) sam tego chce ale zdecydował się dopiero po szkole rodzenia. Dopiero położne wytłumaczyły mu po co tam ma być i dlaczego jego obecność ma wielki wpływ na prawidłowy przebieg porodu (związane jest to z wytwarzaniem się hormonu niezbędnego przy porodzie) a jeśli któryś ma po czyms takim ma uraz wg mnie nie nadaje się na bycie partnerem, mężem, ojcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betka.......chleba
ja tam nie chce aby mój mąż był ze mną na sali porodowej.... powody: fizjologia ;) lubi płatac figle potem napatrzy się chlopina i juz mnie nie będzie chciał :D:D:D:D jak ma mi zemdlec i zamiast mna zajowac się nim to ja dziekuje :D::D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moj chlopak bedzie
przy porodzie. musi byc bo to jego obowiazek...i tak ma sie lepiej ze nie musi rodzic tylko asystowac. ale za to po porodzie role sie odwroca i to on bedzie nianczyl dziecko a ja bede odpoczywac :p a co do spraw lozkowych to jak sie zrazi jego problem , zawsze mozna znalezc kogos innego. w koncu pol swiatu tego kwiatu :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nawet się zrobicie kupe czy siku to bedziecie miec to w dupie wierzcie mi :) a i mąz czy partner patrząc na wasze cierpienie bedzie to inaczej odbieral:) przeciez nie klekniecie na sodku korytarza i sie nie zesracie nie ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy w czasie
porodu rodzinnego mąż jest przy robieniu lewatywy? jak u was było?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczerze mówiąc innego sobie
nie wyobrażam. Jak rodzić to tylko z mężem!!! Rodziłam półtora roku temu, poród był niesamowicie dynamiczny, rodziłam niecałe 6 godzin SN, a był to mój pierwszy poród. Super wspominam z tego porodu to oczywiście, że urodziłam zdrowego i ślicznego synka, ale też dwie super życzliwe mi osoby - mojego męża i świetnego gościa - anestezjologa. Pani położna przypominała mi raczej żandarma, gin przyszedł tylko na koniec, ale też był bardzo na miejscu:) Mój mąż aktywnie uczestwniczył i naprawdę był super. Bardzo mi pomógł, wspierał, w ogóle jeszcze dodatkowo urósł w moich oczach, a ja w jego. Ja jestem za porodem rodzinnym dwiema rękami. Bardzo to dodaje otuchy. Wiem, bo mój mąż musiał wyjść z sali na jakieś pół godziny i wtedy najbardziej się bałam i było mi najgorzej, z nim było o niebo lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh..ja bardzo chciałabym aby moj mąz był przy narodzinach naszej córci, ale on...nie chce.. boi sie, brzydzi, nie wiem. Nie chce i koniec. Ale przeciez nikt mu nie każe być przy samych bólach partych, chciałąbym żeby był chcociaz przy bólach początkowych..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie był przy robieniu lewatywy :) był zdziwiony,że tyle płynu może się w jelitach zmieścić :D nawet do wc chciał ze mną wejsć :) wróżka pogadaj z mężem,powiedz że się boisz wiadomo jak traktuja kobiety na porodówkach (nie wszedzie no ale nigdy nie wiadomo na kogo się trafi),niby zmuszać nie można,ale też nie rozumiem czemu faceta ma tam nie byc, skoro przy poczęciu był..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie zgodziłam się na poród rodzinny mimo, że mąż wyrażał taką chęc. Rodziłam sama i uważam , że była to doskonała decyzja. Miałam wspaniałą opieką i poród wspominam bardzo dobrze. Porodówka nie jest dla mężczyzn znam przypadek gdzie facet dłuższy czas nie mógl się pozbierać po porodzie (koleżanka miała ciężki poród gdzie było sporo krwi) . Nie można przewidzieć jak będzie przebiegał poród a facet jak to facet różnie może zareagować.Ja osobiście porodom rodzinnym mówię NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodziłam razem z mężem i nie żałuję, jak będziemy mieli drugie dziecko to też będzie to poród rodzinny,dlatego,że oboje tego chcemy !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidia33
Ja nie mogłam zrobić tego mojemu mężowi -po pierwsze widziałam,że nie chciał-a przecież nie będę zmuszać bo to już nie będzie przyjemność dla nas obojga -po drugie mój mąż mdleje gdy skaleczy się w palec-to wolę nie myśleć co mogło by go spotkać gdyby tam był! Jest to napewno sprawa indywidualna dla każdej pary. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaa moim zdaniem
facet, który nie chce iść na salę porodową bo się boi to zwykły dupek! a żona to się nie boi ? sama musi przechodzić przez to wszystko, przez docinki wrednych położnych bo on się boi ??? a co to za powiedzenie, że go widok porodu obrzydzi ?? za kogo wy wychodzicie za pięciolatków ??????????? a jak dochodzi do zapłodnienia to się nie brzydzi ????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dwa razy rodzilam z mezem:),nie wyobrazalam sobie inaczej.Bylo super milo,i wzruszajaco:)Do dzis moj maz jak poruszamy temat porodu dumnie mowi do znajomych,ze przecinal pepowine:D tez sie bal,nie powiem,ale jak wszedl ze mna na porodowke tak i spontanicznie zostal i pomagal mi bardzo,tak bardzo chcial byc przydatny,ze musialam w pewnym momemncie dac mu z lokcia:P hehehhe,bo za bardzo mnie trzymal i nie moglam sie ruszyc,a musialam akurat przec.Chcial dobrze chlopina i jestem mu wdzieczna za to,ze ze mna byl.Dla mnie nieopisane uczucia,znam roznice,bo pierwszy porod przezylam w samotnosci:(,nawet polozna i lekarz zjawili sie w ostatniej chwili:(,porazka,krzyczalam i wzywalam ich ,ze juz pre to raczyli przyjsc do mnie,a w poczatkowych bolach bylam sama.Bylo to 16lat temu,wiec inaczej podchodzilo sie do porodow dziecinnych,nawet dziecko widzial tylko przez okno:P Pozniej dwa razy rodzilam w niemczech,dla mnie roznica nie do opisania,komfort psychiczny,fizyczny,super wspomnienia,no i maz jako asystujacy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×